Król oskarżany o gwałty na małoletniej żonie, królowa obelżywie nazywana "maciorą wyczerpaną połogami". Nieślubne dzieci, morderstwa politycznych konkurentów i potajemne związki. Jakie były największe skandale epoki Jagiellonów?
Ślub Jadwigi i Jagiełły. Litewski gwałciciel i seks bez zgody polskich panów?
Zanim Jadwiga, córka króla Ludwika Andegaweńskiego, usłyszała o Litwinie Jagielle, dawno była już w związku małżeńskim z niewiele od niej starszym Wilhelmem Habsburgiem. W 1378 roku, gdy ona miała cztery lata, a on osiem, rodzice urządzili im ślub, wesele i… noc poślubną. Chociaż dzieci niewiele z tego rozumiały, brały udział w pokładzinach, które miały przypieczętować małżeństwo. Odtąd Jadwiga była żoną Wilhelma i wychowywała się na austriackim dworze.
Kiedy zmarł jej ojciec, rycerstwo obrało ją na króla Polski. W związku z tym w 1382 roku przybyła do kraju. W 1385 roku zjawił się nad Wisłą także Wilhelm, chcąc skonsumować małżeństwo i przejąć koronę Jadwigi. Polskim możnym, którzy projektowali małżeństwo władczyni z litewskim księciem Jagiełłą udało się udaremnić plany pretendenta i zatrzasnąć przed nim bramy Wawelu.
Gdy z podkulonym ogonem Austriak wrócił do Wiednia nagle zmienił swoją wersję. Zaczął rozpowiadać wszem i wobec, że małżeństwo z jedenastoipółletnią królową zostało skonsumowane, a on sypiał z nią wielokrotnie. Co więcej, rozgłaszał też, że nie ma zamiaru „walczyć o nierządnicę”. Kiedy zaś Jadwiga związała się z Jagiełłą, w Italii przyszły papież twierdził, że król Polski nie spełnia swoich „obowiązków małżeńskich” dobrowolnie i Litwin co noc ją gwałci. Andegawenkę nazwano też cudzołożnicą, a Austriacy złożyli w Rzymie skargę na Jadwigę jako bigamistkę. Wilhelm, którego ambicje dynastyczne urazili polscy możni, zszargał jej opinię na dobre, a o jej prowadzeniu się dyskutowano na połowie europejskich dworów.
Małżeństwo Jagiełły z Elżbietą Granowską. Kazirodczy związek z podstarzałą wdową?
Kiedy dwukrotnie owdowiały Władysław Jagiełło zdecydował się na ślub z Elżbietą Granowską wziął polskie rycerstwo z zaskoczenia. Możni przyjechali do Sanoka na zjazd, a tymczasem król postanowił się ożenić i zrobił to nazajutrz po przybyciu wszystkich. Jego wybranka wyjątkowo nie przypadła do gustu wielmożom.
Zanim związała się z Jagiełłą, którego znała od dawna, trzy razy zdążyła zostać wdową. Miała także kilkoro dzieci z małżeństwa z kasztelanem Wincentym Granowskim. Wytykano jej przede wszystkim niemłody wiek. Według niektórych badaczy miała mieć nawet 45 lat, przy czym sam król był starszy nawet o dwie dekady.
Jagielle suponowano też kazirodztwo w myśl prawa kanonicznego, Elżbieta była bowiem… córką jego matki chrzestnej. Z tą przeciwnością Jagiełło poradził sobie jednak bez problemu, załatwiając dyspensę od papieża.
Król wbrew woli poddanych nie tylko ożenił się z Granowską, ale też doprowadził do jej koronacji. Biorąc pod uwagę fakt, że żona towarzyszyła mu często w podróżach po kraju, można przyjąć, że małżonkowie byli do siebie przywiązani. Urażeni możni nie dawali jednak za wygraną, stale atakując związek władcy. Królową oskarżano o to, że zmusiła Jagiełłę do ślubu czarami. Nazywano ją też starą i zasuszoną. Najdalej posunął się Stanisław Ciołek, który napisał o tym małżeństwie alegoryczną bajkę. W opowiastce nazwał ją maciorą wyczerpaną wieloma połogami, która skusiła lwa. Za swój paszkwil Ciołek został przez króla wygnany. Jagiełło nie cieszył się długo towarzystwem żony. W 1420 roku Elżbieta zmarła, co nie oznaczało jednak końca królewskich kłopotów.
Romans królowej z siedmioma rycerzami. „Nieślubne” potomstwo wielkiego monarchy?
Ostatnią żoną króla została młodziutka, siedemnastoletnia córka księcia holszańskiego Andrzeja. Ślub odbył się w 1422 roku, a dwa lata później doszło do koronacji Sonki, która po przejściu z prawosławia na katolicyzm przyjęła imię Zofia. W chwili wejścia w związek małżeński król był już w podeszłym wieku. Miał prawdopodobnie 70 lat, choć dokładnej daty jego urodzin nie znamy. Polscy panowie z niepewnością spoglądali w przyszłość kraju. Okazało się jednak, że Zofia już dwa lata po ślubie urodziła Jagielle dziedzica – Władysława, zwanego później Warneńczykiem. W dodatku po nim urodziła jeszcze dwóch chłopców, choć jeden z nich wcześnie zmarł.
Zamiast cieszyć się z przedłużenia dynastii, możni zaczęli zgłaszać wątpliwości. Zadawali sobie pytanie, czy to możliwe, żeby tak bardzo posunięty w latach król spłodził chłopców. A może królowa nie dochowywała wierności swojemu o pół wieku starszemu mężowi? Ludzie, którym Jagiełło zdążył zajść za skórę, natychmiast wykorzystali te pogłoski, by w niego uderzyć, a nawet spróbować podać w wątpliwość legalność jego potomków. Wybuchł ogromny skandal.
Dwórki królowej wzięto na tortury, gdzie mówiły cokolwiek, byle tylko uratować się przed bólem. Zofię oskarżono o romanse z aż siedmioma rycerzami. We wszystkim maczali palce Wielki Książę Witold, Krzyżacy i kardynał Zbigniew Oleśnicki. Król początkowo uwierzył w pomówienia i wtrącił nawet rycerzy do więzienia, jednak ostatecznie sprawa została wyciszona. Królowa wraz z szanowanymi matronami złożyła przysięgę oczyszczającą, a urodzony przez nią Kazimierz, który rzekomo był owocem romansu, był małą kopią Jagiełły.
Królowa, trucizna i ostatni Piastowie mazowieccy
Królowa Bona, choć na rzecz swojej nowej ojczyzny działała z ogromnym zapałem, nie miała najlepszej prasy wśród poddanych. Możni mieli do niej pretensje o to, że wtrąca się do polityki, wpływa na króla i próbuje zgromadzić w swym ręku jak największy majątek. W dodatku była Włoszką, przez co uznawano, że musi wiedzieć to i owo o truciznach.
8 sierpnia 1524 roku zmarł książę mazowiecki Stanisław. 10 marca 1526 roku odszedł także jego młodszy brat Janusz. Obaj byli młodzi, zaledwie nieco ponad dwudziestoletni. Żaden z nich wcześniej nie chorował. Szybko zaczęto podejrzewać, że ktoś dopomógł im w pożegnaniu się z tym światem, podając książętom truciznę. Wzmożona uwaga skupiła się na parze królewskiej, która po śmierci ostatnich Piastów mazowieckich mogła w wyniku dawniejszych porozumień przejąć ich ziemie. Czyżby doskonałe zastosowanie miała tu zasada Qui bono?
Zaczęto szeptać, że to nie kto inny a Bona, mająca w kraju opinię sprytnej trucicielki, maczała palce w tej jakże wygodnej dla korony śmierci. Księżna Anna, siostra denatów, odmówiła pochówku drugiego brata nim sprawa nie zostanie wnikliwie zbadana. Powołano nawet komisję złożoną z Mazowszan i z przedstawicieli polskiego senatu, która zbadała zwłoki, oczywiście nie znajdując dowodów na otrucie księcia. Biorąc pod uwagę oskarżenia wysuwane w kierunku Bony, sprawie trzeba było ukręcić łeb. Król Zygmunt Stary bardzo szybko ogłosił na sejmie wyniki „śledztwa” stwierdzając w edykcie wystawionym 9 lutego 1528 roku na sejmie w Piotrkowie, że Piastowie mazowieccy zmarli z przyczyn naturalnych.
Jak podaje genealog Kazimierz Jasiński, sprawa była jednak nieco bardziej skomplikowana, a palce mogła w niej maczać pewna odtrącona kobieta. Katarzyna Radziejowska, wojewodzianka płocka, zakochała się w księciu Stanisławie i miała nawet nadzieję, że ten się z nią ożeni. On tymczasem tylko wykorzystał jej naiwność. Katarzynie, która została książęcą kochanką, naobiecywał wiele, a później ją odrzucił.
Jak wiadomo, piekło nie zna większej furii jak wzgardzona kobieta, zatem dni wiarołomnego władcy były policzone. Katarzyna postanowiła się zemścić i uknuła spisek, którego finałem była śmierć Stanisława po spożyciu trucizny. Odrzucona przez starszego brata, Radziejowska związała się z młodszym – Januszem. Gdy i ten nie spełnił obietnic, jakie jej składał, miała rzekomo otruć także jego… Ale czy naprawdę tak było, nigdy się już nie dowiemy.
Romans wszech czasów, czy mezalians wszech czasów?
Kiedy Zygmunt August wchodził w dorosłość, jego relacje z apodyktyczną matką, Boną Sforzą, niemal z dnia na dzień się załamały. Młody król poślubiony z Elżbietą Habsburżanką od żony i matki wytchnienia szukał na Litwie. To tam wdał się w płomienny romans z wdową po potężnym magnacie – Barbarą Gasztołdową de domo Radziwiłłówną.
Związek z kobietą wysokiego rodu jakoś by mu wybaczono, zdradzanie dynastycznej małżonki także, ale, gdy owdowiawszy Zygmunt August postanowił latem 1547 roku ożenić się z kochanką, tego poddani darować mu nie mogli. Nie dość, że Radziwiłłówna była niskiego urodzenia, to jeszcze zadawała się z władcą przed ślubem, co ówcześni panowie uważali za wyjątkową rozwiązłość. Podobno szalę przeważył fakt, że Barbara była w ciąży i to, że wraz z bratem i kuzynem zorganizowała obyczajową zasadzkę – zaprosiła monarchę na schadzkę, a krewni kochanki przyłapali ich na igraszkach i zaraz przyprowadzili księdza.
Gdy po roku trzymania sprawy w tajemnicy Zygmunt August rozgłosił nowinę, szlachta była wściekła. Na sejmie w Piotrkowie rozgrywały się dantejskie sceny. Doszczętnie zdemolowana została izba poselska, a dostojnicy padali na kolana, błagając by król się opamiętał. Oskarżano też Barbarę o paranie się magią, szargano jej reputacji i posądzano ją o liczne romanse. Zygmunt August się jednak nie ugiął. Konsekwentnie stawiał wszystkich przed faktem dokonanym. Choć szlachta zżymała się na samą myśl o koronacji Radziwiłłówny, władca także i ten akt zdołał przeprowadzić. W tym dążeniu do postawienia na swoim zapomniał gdzieś po drodze o szczęściu żony, zmieniając jej życie w koszmar.
Źródła:
- Borkowska U., Dynastia Jagiellonów, PWN 2011.
- Duczmal M., Jagiellonowie: leksykon biograficzny, Wydawnictwo Literackie 1996.
- Janicki K., Damy złotego wieku, Znak Horyzont 2014.
- Jasiński K., Okoliczności śmierci ostatnich książąt mazowieckich, Rocznik Polskiego Towarzystwa Heraldycznego nowej serii, T. III (XIV).
KOMENTARZE (2)
W pierwszym wpisie jest błąd dat, 1378-1395 a powinno być 1384-1395 chyba że Jadwiga miała lat 21 a nie 11
Czy aby nie powinno byc Cui bono?