Ciekawostki Historyczne

Wynik bitwy pod Warną zdawał się przesądzony. Sułtan szykował się na śmierć. I właśnie wtedy polski król uczynił ostatni z wielu błędów w swym krótkim życiu.

Władysław III został koronowany na króla Polski 25 lipca 1434, pięć tygodni po śmierci ojca. Nie obyło się to bez politycznego zamieszania. Głowę podniosła małopolska opozycja na czele z kasztelanem bieckim Spytkiem z Melsztyna (synem potężnego możnowładcy, który zginął nad Worsklą), obawiająca się, że Władysław w przyszłości cofnie przywileje nadane przez Jagiełłę. Najwyżsi urzędnicy i królowa wdowa zobowiązali się wówczas w jego imieniu, że potwierdzi i utrzyma w mocy wszystkie decyzje ojca w tym zakresie. Ostatecznie osiągnięto kompromis (…).

Władysław, władca Węgier

Rok 1439 obfitował w ważne wydarzenia. Dużym osiągnięciem polskiej polityki zagranicznej stało się zneutralizowanie zakusów władającego Litwą Zygmunta Kiejstutowicza, któremu marzyło się usamodzielnienie od króla Polski i założenie w Wielkim Księstwie własnej dynastii (…).

Jeszcze wiosną rozstrzygnęły się losy polskich zwolenników husytyzmu, a jednocześnie przeciwników coraz bardziej potężniejącego Oleśnickiego. Kiedy w grudniu 1438 roku Władysław III uznany został za pełnoletniego, biskup bezceremonialnie roztoczył nad nim swoją kuratelę. W odpowiedzi zmarginalizowana królowa matka związała się z opozycją i Spytkiem z Melsztyna, który wraz z grupą możnych zawiązał konfederację szlachecką (…). Konfederacja zakończyła swoje krótkie istnienie w potokach bratniej krwi na polach pod Grotnikami. Królewska armia z błogosławieństwem Oleśnickiego mordowała tam zawzięcie i z najwyższym bestialstwem uległych heretyckim wpływom rodaków.

Węgrzy, zagrożeni najazdem wojsk sułtana, postanowili uczynić swoim królem Władysława III.fot.Jan Matejko/domena publiczna

Węgrzy, zagrożeni najazdem wojsk sułtana, postanowili uczynić swoim królem Władysława III.

(…) Czas biegł jednak szybko i już pod koniec października nastąpił kolejny nieoczekiwany zwrot sytuacji. Zmarł będący w sile wieku Albrecht Habsburg. Jego potomek miał dopiero przyjść na świat i zyskać imię Władysława Pogrobowca. Oraz zapisać się w historii jako władca trzech królestw, a zarazem nieszczęśliwy chłopiec, który miał umrzeć w wieku zaledwie siedemnastu lat.

Albrecht pozostawił nie tylko opustoszałe trony Czech i Węgier, ale również ten drugi kraj w stanie wojny z Turcją. Węgrzy, zagrożeni najazdem wojsk sułtana, postanowili uczynić swoim królem Władysława III. Liczyli, nie bez racji, że w takim razie Murad II nie zdecyduje się na otwarty konflikt z Królestwem Polskim.

Zobacz również:

Narzeczona z odzysku i droga do zguby

(…) W styczniu 1440 roku, po wizycie polskich wysłanników, sejm węgierski uznał Władysława III za następcę zmarłego króla, zaś po upływie dwóch miesięcy zaproszono go do objęcia węgierskiego tronu. Dodatkowo nad Dunajem uchwalono, że młodziutki polski monarcha stanie się narzeczonym wdowy po Albrechcie, brzemiennej Elżbiety. To akurat najmniej podobało się szesnastolatkowi, a wyrażoną przez niego niechęć opuszczenia kraju i udania się poza Karpaty podzielała część rady koronnej. Sprawy nie ułatwiał fakt, że w lutym Elżbieta powiła Pogrobowca.

Opór Jagiellona przełamał Oleśnicki i Władysław III dał się „przekonać zarówno perswazjom swoich doradców, jak i prośbom posłów węgierskich, poskromiwszy uczucia i wyrwawszy je z korzeniami. Pod wpływem miłości i przywiązania do wiary i prawowiernej religii, nakłoniony prośbami obydwu stron i radą, choć sprzeczną z jego przekonaniami i uczuciami, godzi się przyjąć Królestwo Węgierskie”. Ten moment w historii Polski Ludwik Kolankowski w Polsce Jagiellonów podsumował jednoznacznie: „Króla na tę drogę popchnięto i doprowadzono go nią do zguby, a jego ojczyznę na skraj przepaści”.

Zdanie to nie wskazuje nikogo palcem, ale było zupełnie jasne, kto stał za opisanym scenariuszem. Opinię Kolankowskiego podzieliło wielu polskich historyków, ale trzeba przyznać, że również niemało wyraziło krańcowo inny pogląd, dając się uwieść działającej na wyobraźnię wizji nagłego wzrostu potęgi Polski, której młodziutki król sięgał po koronę liczącego się w Europie kraju (…).

Czytaj też: Czy Władysław Warneńczyk był gejem?

Niech żyje król!

W drodze do stolicy Węgier do polskiego króla dotarła wiadomość, która z jednej strony przyniosła mu ulgę, z drugiej pokazała, że nad Dunajem nie wszystko pójdzie łatwo i bezproblemowo. Elżbieta kategorycznie odrzuciła pomysł poślubienia go, natomiast z pomocą stronników doprowadziła do koronacji swojego syna przy użyciu skradzionej z królewskiego skarbca korony Świętego Stefana. Uroczystość królewskiego wywyższenia Pogrobowca odbyła się w Székesfehérvárze, tradycyjnym miejscu koronacji królów Węgier, co wydarzeniu nadało dodatkowy propagandowy rozgłos.

(…) Mimo że sejm węgierski nie uznał legalności koronacji Władysława Pogrobowca opartej na zasadzie dziedziczności, dając prymat przeciwstawnej jej zasadzie elekcyjności, było oczywiste, że na Węgrzech szybko nie zapanuje spokój, co symbolicznie zapowiadał fakt, że Władysław III podczas koronacji musiał się zadowolić zastępczą koroną.

Zniesmaczony ciągnącymi się w nieskończoność politycznymi przepychankami i zdegustowany piętrzącymi się problemami pragnął od nich uciec i najlepszym sposobem wydała mu się wojenna przygoda. Tak właśnie traktował krucjatę przeciwko niewiernym, a wizja siebie na czele nieprzebranych wojsk państw chrześcijańskich i niechybnego triumfu rozpalała jego młodzieńczą wyobraźnię. Miał zaledwie osiemnaście lat i zapewne nie dopuszczał myśli, że może go spotkać cokolwiek złego. W tym wieku z natury bywa się nieśmiertelnym…

Czytaj też: Po śmierci brata odmówił przyjęcia korony. Dlaczego Kazimierz Jagielloński NIE CHCIAŁ być królem Polski?

Antyturecka krucjata Jagiellona

Ostatecznie wojska, z którymi zamierzał on rozgromić niewiernych, osiągnęły liczbę zaledwie dwudziestu pięciu tysięcy żołnierzy. Trzon stanowili Siedmiogrodzianie Hunyadyego oraz najemnicy czescy pod wodzą Jana Čapka z San, prowadzący ze sobą sześćset wozów przystosowanych do walki w taborze. Istotnym uzupełnieniem okazał się kontyngent serbski Brankovicia, liczący osiem tysięcy ludzi. Początkowo marsz był niezakłócony, do pierwszych potyczek doszło dopiero po kilku dniach.

(…) Do większego starcia doszło w Sofii, gdzie — jak pisze Wincenty Swoboda — „Turków wyrżnięto do nogi”. W szeregach chrześcijan panował wielki optymizm — licząc na postrach rzucony na wroga i stopień jego demoralizacji, spodziewano się dotrzeć do Adrianopola w ciągu niespełna ośmiu dni. Ale przewidywania związane z dalszymi sukcesami nie sprawdziły się.

Władysław podczas bitwy pod Warną, obraz Jana Matejkifot.Jan Matejko/domena publiczna

Władysław podczas bitwy pod Warną, obraz Jana Matejki

Komendę nad turecką armią objął sam sułtan, który w międzyczasie ugasił niepokoje w Azji i zdążył przybyć na teatr działań wojennych. Ponadto przeciwnik zablokował tak zwaną Bramę Trajana — przejście prowadzące do Tracji, zaś podjęta przez Hunyadyego próba obejścia tureckich pozycji inną drogą się nie powiodła. Po serii krótkich, ale zaciętych potyczek w górskich przełęczach chrześcijanie zostali zmuszeni do odwrotu (…).

Wyczerpani żołnierze zaczęli cierpieć jego niewymowne trudy. Jedni chorowali z przenikliwego zimna i braku jedzenia, inni umierali z ran i osłabienia. Padły niemal wszystkie konie, chleb i jakakolwiek inna żywność były na wagę złota. Podjazdy nie były w stanie dostarczyć potrzebnego zaopatrzenia. Podniosły się głosy, aby przezimować na terenie Serbii i wiosną wznowić działania, ale ostatecznie padł rozkaz do powrotu na Węgry. Resztki armii dotarły do Budy na początku lutego 1444 roku. Króla, Hunyadyego i żołnierzy witano niczym wielkich bohaterów (…).

A więc wojna!

[Zawarty 12 czerwca w Adrianopolu] pokój miał trwać dziesięć lat, oba kraje zobowiązywały się zaprzestać wzajemnych ataków, a Turcy przyrzekali nie przekraczać Dunaju. (…)  Jednak 4 sierpnia król ogłosił tak zwany manifest segedyński. Ponawiał w nim wcześniejszą przysięgę budzińską o wznowieniu wojny z Turcją (…).

Armia zbierała się pod Waradynem i Temesvárem. Składała się jedynie z szesnastu tysięcy żołnierzy, głównie jazdy, a jej jądro stanowiły polskie oddziały tworzące hufiec gwardii. Na wodza znów wyznaczono Hunyadyego. Marsz został opóźniony, wojska z obu miejsc koncentracji wyruszyły dopiero w połowie września. Po ich spotkaniu się i sforsowaniu pod Orsową twardo bronionego przez Turków Dunaju oddziały królewskie posuwały się wzdłuż prawego brzegu rzeki.

Jak napisał Wincenty Swoboda, ich marsz odbywał się wśród „rabunków, gwałtów, pożarów i pustoszeń, a także bezczeszczenia cerkwi na jeszcze większą skalę niż w czasie kampanii 1443/44 roku. Tym razem Turków wycinano do nogi. Nie oszczędzano przy tym i ludności bułgarskiej”.

Wieść o złamaniu przez chrześcijan traktatu pokojowego i wznowieniu przez nich działań wojennych Murad przyjął z niedowierzaniem i zapałał gniewem wobec wiarołomnych giaurów. (…) Po sforsowaniu Bosforu wojska Murada skierowały się na Adrianopol, a pod koniec października opuściły mury stolicy i ruszyły na spotkanie armii Władysława III. Szły tak szybko, a jednocześnie skrycie, że ich marsz niemal do samego końca pozostał niezauważony przez chrześcijan. Ci ostatni zorientowali się o obecności wroga dopiero w pobliżu Warny. Tam rozegrała się bitwa.

Czytaj też: Gdy ten polski władca zginął, podszywały się pod niego tabuny oszustów. Dlaczego?

Bitwa pod Warną

O świcie 10 listopada wojska zajęły pozycje do walki. Polski król stanął w centrum, mając po swojej lewej ręce oddziały Michała Szilágyiego, a po prawej Jana Dominisa. Hunyady objął dowództwo odwodu i zajął stanowisko w drugiej linii, aby czuwać nad przebiegiem walki i podjąć interwencję w jej decydującym momencie.

Tabor znajdował się pomiędzy morskim wybrzeżem a prawym skrzydłem. Turków dzielił od przeciwnika półtorakilometrowy dystans. (…) Chrześcijańscy rycerze nie mogli dostrzec, co się działo poza ich linią. Tam zaś Murad przygotował niemiłą dla wroga niespodziankę. Osłonięci od frontu dobrze zamaskowanym rowem i palisadą z zaostrzonych kołów janczarzy utworzyli ogromny czworobok złożony z kilku tysięcy żołnierzy. To był bastion, dla którego sułtan przewidział zadanie powstrzymania nieprzyjacielskiego uderzenia. Wierzył w to bez zastrzeżeń i sam zajął pozycję w środku czworoboku, na którego tyłach posadowiony był turecki obóz.

Śmierć Władysława Warneńczyka, obraz Stanisława Chlebowskiegofot.Stanisław Chlebowski /domena publiczna

Śmierć Władysława Warneńczyka, obraz Stanisława Chlebowskiego

Obie strony wyczekiwały na odpowiedni moment do rozpoczęcia boju. Pierwsi około godziny dziesiątej ruszyli Turcy. (…) Gwałtowny atak doprowadził do rozbicia wrogiego ugrupowania i poważnie zagroził centrum i lewemu skrzydłu chrześcijan, wystawiając je na boczne uderzenie i zepchnięcie w bagnisty teren nad jeziorem Drewnia. Sukces Anatolijczyków usiłowali poprzeć na lewym skrzydle wroga sipahowie rumelijscy, ale nim doszło tam do zawiązania boju, Hunyady poderwał centrum i rezerwę do potężnego kontrataku. Europejskie rycerstwo przetoczyło się niczym walec po wrogu, jazda anatolijska została zniesiona niemal do szczętu, jej los podzieliła ogromna część rumelijskich sipahów i azapów. Jednocześnie akindżi rzucili się do ucieczki.

Ostatni błąd Warneńczyka

Wynik bitwy zdawał się przesądzony, a targany rozpaczą sułtan w myślach żegnał się z życiem. Już tylko janczarzy stali nieugięcie na swoich pozycjach, gotowi paść do ostatniego w obronie swojego władcy. (…) I właśnie wówczas niecierpliwy, nadmiernie dufny we własne siły młody polski król uczynił niewybaczalny błąd, już ostatni spośród wielu w swoim krótkim życiu. Zapragnął zdobyć wawrzyn pewnego już — jak mu się zapewne zdawało — zwycięstwa i rzucił się z nadworną chorągwią ku czworobokowi janczarów.

Ziemia zadudniła od tętentu ciężkich bojowych rumaków niosących na swoich grzbietach zakutych w zbroje rycerzy. Janczarzy uczynili zasłonę z chmury strzał, ale wielu jeźdźców przebiło się przez spadającą z nieba śmierć i gnało dalej. (…) nie ma w polskiej, węgierskiej ani w europejskiej historiografii relacji na temat fatalnej szarży polskiego króla, która wszystko zaprzepaściła, a jego samego kosztowała życie. Pozostawił ją natomiast tak zwany Anonim turecki, o dziwo, unikający w swoim opisie nadmiernie wielu ozdobników i porównań tak bardzo bliskich ludom Wschodu:

„W sercu przeklętego króla zwyciężyła pokusa szatana, czyniąc go zbyt ufnym. W zarozumiałości swojej uważając się za bohatera, sądził, iż wojska [tureckie — przyp. S.L.] on jeden rozpędzi, i dlatego uderzył w ich środek, gdzie stał sułtan Murad. Gdy jednak dotarł do skraju szyku, koń jego potknął się, on sam spadł z niego na twarz. W tym miejscu znajdowało się dwóch janczarów, a imię jednego z nich było Kodża Hyzyr, którzy wraz z innymi rycerzami będącymi w pobliżu ucięli głowę przeklętego króla i zanieśli do sułtana Murada”.

Źródło:

Tekst stanowi fragment najnowszej książki Sławomira Leśniewskiego „Jagiellonowie. Złoto i rdza” (Wydawnictwo Literackie 2024).

Polecamy video: Klątwa Jagiellończyka?. Seria tajemniczych zgonów po otwarciu grobu polskiego króla…

KOMENTARZE (4)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

rewq

Czyli znowu stek kłamstw sprytnie pomijających rolę Watykanu, jako podżegacza i zdrajcę. Mieli blokować Bosfor, a zamiast tego za kaskę przerzucili Turków na druga stronę. Nim się król z dowodzącymi zorientowali wpadli w pułapke zastawiona przez papieża.

    Krzysztof

    Kolejny szczegół. to taki, że wcześniej legat papieski namówił Władysława do zerwania rozejmu z Turkami !

Anonim

„Króla na tą drogę popchnięto i doprowadzono go nią do zguby, a jego ojczyznę na skraj przepaści.” Nic dodać nic ująć. Ci co popchnęli i doprowadzili Władysława Warneńczyka do zguby to biskup Oleśnicki oraz legat papieża. To przyjęcie korony Węgierskiej przez króla Władysława zostało zaaranżowane przez Oleśnickiego i doprowadziło skarb Korony do żebraczej torby, bo to co pozostawił Kazimierz Wielki zostało w większości rozdane przez Jagiełłę i zastawione przez Warneńczyka. Dopiero za Zygmunta Starego i dzięki ruchowi egzekucyjnemu udało się odzyskać…połowę z tego co utracono w czasie rządów Jagiełły i Warneńczyka. Zdecydowanie wspólne państwo z Węgrami zarówno za Ludwika Węgierskiego jak i za Władysława Warneńczyka, przyniosły Koronie jedynie straty finansowe, natomiast żadnych zysków.

Dr. Pavl Kopetzky

Pycha?!
Znowu.
Który to już raz…
Real Life

Zobacz również

Średniowiecze

Bez niej dynastia Jagiellonów wymarłaby w 1434 roku. Mimo to potraktowano ją w wyjątkowo poniżający sposób

Życie królowej Sonki bynajmniej nie było królewskie. Czwarta żona Jagiełły urodziła mu upragnionych synów. W zamian spotkały ją... oskarżenia o cudzołóstwo.

31 października 2023 | Autorzy: Maria Procner

Średniowiecze

Po śmierci brata odmówił przyjęcia korony. Dlaczego Kazimierz Jagielloński NIE CHCIAŁ być królem Polski?

Gdy król Władysław III zginął pod Warną, dla wszystkich było oczywiste, że tron przejmie jego młodszy brat Kazimierz. On jednak odmówił przyjęcia korony. Czemu?

24 października 2023 | Autorzy: Maria Procner

Średniowiecze

Zapomniana córka Jagiełły została otruta? Jako królowa Jadwiga II miała rządzić Polską po śmierci ojca

Córka Władysława Jagiełły i Anny Cylejskiej Jadwiga miała rządzić potężnym imperium. Zmarła jednak przedwcześnie. Według niektórych – zamordowana przez macochę.

28 stycznia 2023 | Autorzy: Maria Procner

Średniowiecze

Umarł król, niech żyje król! Jak wyglądała koronacja u Jagiellonów?

„Stań i dzierż odtąd to miejsce” – mówił prymas, zakładał na głowę elekta koronę i Polska miała nowego króla? Bynajmniej. Cały ceremoniał trwał kilka dni.

24 stycznia 2023 | Autorzy: Maria Procner

Średniowiecze

Żony Władysława Jagiełły. Jak umierały królewskie wybranki?

Władysław Jagiełło był jednym z najbardziej długowiecznych władców w historii Polski. Tego samego nie można jednak powiedzieć o jego żonach...

1 maja 2020 | Autorzy: Michał Procner

Nowożytność

Największe skandale epoki Jagiellonów

Król oskarżany o gwałty na małoletniej żonie, królowa obelżywie nazywana "maciorą wyczerpaną połogami". Nieślubne dzieci, morderstwa politycznych konkurentów i potajemne związki. Jakie były największe skandale...

9 marca 2019 | Autorzy: Aleksandra Zaprutko-Janicka

Jeśli chcesz zgłosić literówkę lub błąd ortograficzny kliknij TUTAJ.

Najciekawsze historie wprost na Twoim mailu!

Zapisując się na newsletter zgadzasz się na otrzymywanie informacji z serwisu Lubimyczytac.pl w tym informacji handlowych, oraz informacji dopasowanych do twoich zainteresowań i preferencji. Twój adres email będziemy przetwarzać w celu kierowania do Ciebie treści marketingowych w formie newslettera. Więcej informacji w Polityce Prywatności.