Aby dodać sobie powagi, sfałszowali swój rodowód. Aby zarobić, nie wahali się zdradzić. Byli wśród nich wybitni wodzowie i wielcy politycy, ale i zwykli utracjusze, skandaliści i dziwacy. Przeklęty ród, którego marzenia o koronie nigdy się nie spełniły.
Genealodzy na usługach rodziny wyprowadzali początek familii od litewskiego księcia Narymunta i jego syna, pogańskiego arcykapłana Lizdejki. W rzeczywistości jednak Radziwiłłowie nie byli rodziną książęcą. Wywodzili się z rodu bojarskiego i dopiero z czasem – dzięki wytrwałości, zapobiegliwości, a niekiedy i mniej uczciwym zabiegom – doszli do znaczenia, majątku i tytułu książęcego.
Współpracując z Jagiellonami w XV wieku weszli do litewskiej elity i nigdy nie dali się z niej wypchnąć. Apetyty Radziwiłłów urosły tak bardzo, że w pewnym momencie zapragnęli nawet sięgnąć po koronę wielkoksiążęcą lub królewską i zostać udzielnymi władcami. I prawie im się to udało. Jak pisze Witold Banach w wydanej książce zatytułowanej „Radziwiłłowie. Burzliwe losy słynnego rodu”:
Radziwiłłowie mogliby i powinni zostać bohaterami dzieła na miarę „Sagi rodu Forsyte’ów” Galsworthy’ego (…) Niespełniony w literaturze pięknej epicki potencjał historii rodziny Radziwiłłów byłby w jeszcze większym stopniu stanowił znakomity materiał na monumentalne dzieło filmowe, w którym poprzez historię rodu można pokazać polski los w wymiarze globalnym (…).
Kim byli członkowie najpotężniejszego rodu w historii Polski?
Ojcowie-założyciele, a właściwie zwykli szlachcice
Pierwszym znanym źródłowo protoplastą rodu był niejaki Ościk z Kiernowa. Na zjeździe w Horodle w 1413 roku został przyjęty do herbu Trąby przez arcybiskupa gnieźnieńskiego Mikołaja Trąbę. Zebrał znaczny majątek pochodzący z nadań wielkiego księcia i własnej akcji kolonizacyjnej. Jego syn – Radziwiłł Ościkowicz – nosił imię, które stało się potem nazwiskiem całego rodu.
Zrobił on zdecydowanie większą karierę niż ojciec: został marszałkiem nadwornym, a potem wojewodą trockim i kasztelanem wileńskim. Był na Litwie postacią tak znaczącą, że przy próbie antyjagiellońskiego zamachu stanu w 1452 roku rozważano możliwość osadzenia go na tronie wielkoksiążęcym zamiast Kazimierza Jagiellończyka.
Zgromadził tak ogromny majątek, że historycy określają jego ziemską posiadłość mianem latyfundium. Prawdziwym jednak potentatem stał się syn Radziwiłła – Mikołaj Radziwiłłowicz, który sięgnął po najwyższe urzędy na Litwie.
Jako kanclerz litewski i wojewoda wileński stał na czele rady panów litewskich i wywarł znaczny wpływ na obsadzenie tronu wielkoksiążęcego najpierw przez Aleksandra Jagiellończyka, a potem Zygmunta. Pomnożył – i tak ogromny już! – majątek, dzięki bogatemu posagowi żony, nowym nadaniom, zakupom i korzystnym zamianom.
Jego córka Anna wyszła za księcia mazowieckiego Konrada III Rudego. Z kolei jeden z synów Mikołaja Radziwiłłowicza – Wojciech – został pierwszym w rodzie duchownym i osiągnął najwyższy na Litwie urząd kościelny, biskupa wileńskiego. Pozostali trzej synowie podzielili się majątkiem i zapoczątkowali trzy gałęzie rodu, który stawał się wówczas najpotężniejszą familią ówczesnej Polski.
Cesarski tytuł za małą zdradę
Najstarszy z synów Mikołaja Radziwiłłowicza, urodzony w 1470 roku, Mikołaj Radziwiłł, był założycielem linii na Goniądzu i Medelach. Podobnie jak ojciec zajmował dwa najważniejsze na Litwie urzędy: kanclerza litewskiego i wojewody wileńskiego. Był zdecydowanym zwolennikiem utrzymania związków z Koroną, przez co na Litwie nazywano go złośliwie „Amor Poloniae” – a w litewskich ustach bynajmniej nie był to komplement.
O jego znaczeniu w ówczesnej polityce Rzeczypospolitej świadczy fakt, że wziął udział w zjeździe Habsburgów i Jagiellonów w Wiedniu w 1515 roku, na czele delegacji litewskiej. Jak pisze Stanisław Mackiewicz w swojej książce „Dom Radziwiłłów”, na zjeździe Mikołaja osobiście zapragnął poznać cesarz Maksymilian. By go pozyskać jako sojusznika w swojej rozgrywce z Jagiellonami, zaproponował mu tytuł księcia Rzeszy. Mikołaj odmówił. Tylko jednak na początku… I tak polski magnat został wielkim panem.
Radziwiłłowie-stręczyciele
Połączyć Radziwiłłów z Jagiellonami udało się dwóm najpotężniejszym na ówczesnej Litwie magnatom: Mikołajowi zwanemu „Rudym” (od koloru zarostu) i jego kuzynowi, Mikołajowi zwanemu „Czarnym”. By uzyskać przychylną decyzję króla Zygmunta Augusta, co do swoich roszczeń majątkowych, nie wahali się posunąć do… stręczycielstwa.
Postanowili „przedstawić” władcy – w celach jednoznacznie seksualnych – urodziwą siostrę „Rudego”, Barbarę. A gdy nakryli parę na intymnej schadzce, zmusili Zygmunta do natychmiastowego potajemnego ślubu (więcej o tym przeczytasz TUTAJ). To, co miało być małym romansem, przekształciło się niespodziewanie w wielką awanturę polityczną. Zakochany bez pamięci władca ujawnił związek z Radziwiłłówną i wbrew opinii publicznej doprowadził do jej koronacji. Sprawa potajemnego małżeństwa wywołała w Polsce skandal i oburzenie szlachty, grożące wojną domową.
Obu Radziwiłłów oskarżano – nie bez racji – o spisek i celowe omotanie króla. Mikołajowie natomiast triumfowali: wreszcie Radziwiłłowie spowinowacili się z Jagiellonami! Cała akcja przyniosła im także inne korzyści. W 1547 roku, dzięki poparciu Zygmunta Augusta, cesarz Karol V nadał Mikołajowi „Rudemu” tytuł księcia na Birżach i Dubinkach, a Mikołajowi „Czarnemu” – tytuł księcia na Ołyce i Nieświeżu.
Los ukarał jednak podstępnych Radziwiłłów: Barbara zmarła pół roku po koronacji, Mikołaj „Czarny” zaś zachorował na bolesną podagrę. Żydowski lekarz zalecił mu smarowanie się rtęcią dla złagodzenia bólu. Toksyczny środek zadziałał jednak zupełnie odwrotnie – cierpienia „Czarnego” tak się wzmogły, że – jak pisał nuncjusz apostolski w Polsce Giovanni Francesco Commendone w liście z 1565 roku – „naprzód popękały mu oczy, uszy i gęba, następnie rozparło mu boki, a na koniec głowa rozszczepiła się na dwie części tak, iż opuszczony od Boga, z okropnym wyciem wyzionął ducha…”
Klątwa mumii
Jako szaleniec zapisał się w historii Mikołaj Radziwiłł zwany Sierotką, urodzony w 1549 roku, protoplasta nieświeskiej gałęzi rodu, która jako jedyna z trzech żyje do dziś. Wychowany w kalwinizmie, przeszedł na katolicyzm i walczył z reformacją. Podczas choroby w 1575 roku złożył ślub, że uda się z pielgrzymką do Ziemi Świętej.
Obietnicy dotrzymał: w 1582 roku z Nieświeża wyruszył do Palestyny, potem zaś odwiedził Egipt. Wśród rozmaitych pamiątek, jakie zabrał do domu były również… dwie mumie. Niestety, w drodze powrotnej książę, przerażony potężnym sztormem (jakoby klątwą za zabrane eksponaty) kazał je wyrzucić do morza…
I znów o włos od korony…
Janusz Radziwiłł – hetman wielki litewski, wojewoda wileński oraz… zdrajca. Zasłużony w wojskowej i dyplomatycznej służbie dla Rzeczypospolitej, po ataku Szwedów na Polskę w 1655 roku podpisał z nimi polityczne porozumienie. Oznaczało to zerwanie unii i uczynienie z Litwy osobnego państwa władanego przez Radziwiłła. W ten sposób marzenie wielu przedstawicieli tego ambitnego litewskiego rodu prawie stało się faktem. Prawie, bo władza księcia Janusza nie trwała długo.
Nastroje w Rzeczypospolitej odwróciły się i szlachta wystąpiła przeciw Szwedom. Pozbawiony pomocy protektorów, atakowany przez przeciwników, książę zmarł w 1655 roku na zamku w Tykocinie. Po koronę Rzeczypospolitej mógł teraz sięgnąć jego kuzyn – książę Bogusław. Podczas potopu szwedzkiego wspierał Janusza, ale potem odpowiednio się pokajał i uzyskał przebaczenie króla Jana Kazimierza. Ponownie zdobył popularność wśród szlachty – na tyle, że jego kandydaturę wysunięto na elekcji w 1669 roku. Przegrał z Michałem Korybutem Wiśniowieckim. Po raz kolejny korona wyślizgnęła się z rąk żądnych władzy Radziwiłłów.
Bogaty i durny
Kim natomiast był słynny, urodzony w 1734 roku, Karol Stanisław Radziwiłł, zwany „Panie Kochanku”? Bajecznie bogatym utracjuszem (podobno był jednym z najbogatszych ludzi w ówczesnej Europie!), który lekką ręką wydawał olbrzymie sumy na fanaberie i płoche zachcianki.
Nie mniej „obfitą”, jak własna kiesa, miał on i wyobraźnię. Co to dla niego było dostać się do obozu nieprzyjaciela! Jak opowiadał, gdy raz w czasie wyprawy wojennej w Hiszpanii trafił w ręce wrogów, natychmiast wlazł do lufy armatniej wycelowanej we własny obóz. Gdy z niej wystrzelono – książę cały i zdrowy wrócił do swoich. Można? Jak widać Radziwiłłowie potrafili wszystko. No prawie…
Nie potrafił zaspokoić żony
Przyrodnim bratem Karola Stanisława był Hieronim Radziwiłł. W 1775 roku ożenił się z urodziwą niemiecką księżniczką Zofią Thurn und Taxis. Dziewięć lat po ślubie stała się ona przyczyną głośnego skandalu małżeńskiego. Oto wdała się w romans z przebywającym w Nieświeżu muzykiem o nazwisku Duszek, z którym uciekła, zabierając w dodatku wszystkie klejnoty.
Gdy o odejściu żony dowiedział się Hieronim, natychmiast zorganizował pogoń. Dopadł zbiegów w pruskiej Tylży i doprowadził do ich aresztowania. Księżniczka wcale jednak nie zamierzała wrócić do męża. Zostawiała go i prowadziła swobodne życie, wielokrotnie wdając się w miłosne związki i kompromitujące mezalianse. Jak refleksyjnie stwierdził książę Radziwiłł „Panie Kochanku”, „miała serce zbyt obszerne, by je zdołał wypełnić sam tylko małżonek…”
Kobieta czy ojczyzna? Jakże prosty wybór…
Rozbiory Polski sprawiły, że polityczna potęga Radziwiłłów uległa załamaniu. Nie skończyła się jednak ich rola w narodowych dziejach. Urodzony w 1786 roku Dominik Radziwiłł słynął z hulaszczego trybu życia, pełnego romansów i szaleństw. Miał nieślubnego syna i ślubną córkę. W 1811 roku, w wieku 26 lat, zostawił rodzinę, za własne pieniądze sformował pułk ułanów i wstąpił do armii Księstwa Warszawskiego. Wziął udział w wyprawie na Moskwę, a z uznaniem wyrażał się o nim sam Bonaparte.
Księżniczka Ludwika Pruska zapisała w swoich pamiętnikach taką oto opinię o nim: „Najbardziej waleczny i najbardziej odważny ze wszystkich Polaków”. Gdy koniec Napoleona stawał się coraz bliższy, Dominikowi radzono, by porzucił szeregi i wrócił do rodowego Nieświeża. Odparł wtedy: „Moje miejsce jest na czele mego pułku, a nie w Nieświeżu”. Ciekawe czy tak samo myślała pozostawiona bez pieniędzy z dziećmi żona… Książę-patriota zginął w bitwie pod Hanau 2 lata później.
Dla Polski
Na rzecz odrodzenia Polski działał też – tym razem na polu dyplomacji – Janusz Radziwiłł. W 1918 roku został dyrektorem Departamentu Spraw Politycznych w utworzonym przez Radę Regencyjną rządzie Jana Steczkowskiego. Departament był czymś w rodzaju ministerstwa spraw zagranicznych i zajmował się m.in. negocjacjami w sprawie tworzącej się armii polskiej oraz propagowaniem idei niepodległej Polski.
To właśnie Janusz Radziwiłł wystosował 7 października 1918 roku pismo do kanclerza Niemiec z żądaniem uwolnienia przetrzymywanego w twierdzy magdeburskiej Józefa Piłsudskiego. Ojciec Janusza – Ferdynand Radziwiłł – 10 lutego 1919 roku, jako marszałek senior, otworzył w Warszawie pierwsze posiedzenie odrodzonego Sejmu polskiego.
Obywatele świata
Jak możemy przeczytać w książce Witolda Banacha zatytułowanej „Radziwiłłowie. Burzliwe losy słynnego rodu”:
Radziwiłłowie byli obywatelami świata w najpełniejszym tego słowa znaczeniu. Swoje majątki, pałace, domy posiadali w Polsce, Rosji, Niemczech, Francji, Włoszech. Byli przyjaciółmi królów, cesarzy, carów, ministrów, ambasadorów i… prezydenta USA. Pisali swoimi losami tak barwne historie, że ich przedstawienie mogłoby stanowić pasjonującą sagę, w której znajdziemy wszystko, co niezbędne do wielkiej panoramicznej opowieści.
A ta opowieść wcale nie zakończyła się wraz z odzyskaniem przez Polskę niepodległości. Ciąg dalszy historii Radziwiłłów rozgrywał się w obliczu wielkiej historii. Tej, którą napisał Katyń, a także tej, której karty otworzyła prezydentura Johna Fitzgeralda Kennedy’ego, który był szwagrem… Radziwiłła!
Bibliografia:
- Witold Banach, Radziwiłłowie. Burzliwe losy słynnego rodu, Wydawnictwo Poznańskie, Poznań 2018.
- Kazimierz Bartoszewicz, Radziwiłłowie, Księgarnia J. Czerneckiego, Warszawa-Kraków 1927.
- Stanisław Cynarski, Zygmunt August, Ossolineum, Wrocław 1988.
- Stanisław Mackiewicz, Dom Radziwiłłów, Czytelnik, Warszawa 1990.
- Władysław Semkowicz, O litewskich rodach bojarskich zbratanych ze szlachtą polską w Horodle 1413 r. [w:] „Rocznik Towarzystwa Heraldycznego we Lwowie”, t. V, Kraków 1921.
- Radziwiłłowie herbu Trąby (oprac. zbiorowe), DiG, Warszawa 1996.
KOMENTARZE (22)
Materiał ciekawy, ale…
„Aby dodać sobie powagi, sfałszowali swój rodowód.”
„Wywodzili się z rodu bojarskiego i dopiero z czasem…”
Zapewne w sporej części tak, to prawda, ale…
Kiedyś już to komentowałem. Zreasumuję.
Wydaje się jednak niemożliwe na Litwie gdzie przykładano ogromną rolę do pochodzenia rodu (stąd próbowano wywodzić historie „najzacniejszych” rodów np. od Rzymian z czasów Nerona, Herulów etc.), żeby Radziwiłłowie wywodzili się z warstw niższej „rangi”, jak kniaziowie rodem z Litwy plemiennej – małych grup rodowych, proto-plemiennych.
Ich – Radziwiłłów, przeszłość związana jest jednak chyba nie z bojarstwem, a z karierą wojskową – często wodzowską, a nie z dorobkiewiczowskim sprytem.
Dowódcy całości, lub części wojsk przy Giedyminie (ale i chyba i wcześniej) byli najprawdopodobniej przynajmniej spokrewnieni z Radziwiłłami.
To, że byli tylko cwanymi, sprytnymi dorobkiewiczami z „pomiernej” bojarskiej szlachty litewskiej, to zapewne tylko bezpodstawne powtarzanie opinii ich – Radziwiłłów, wrogów.
Można to – tj. bezkrytyczne powtarzanie utartej opinii jak ta powyżej – spuentować sentencją dr historii W.Ł.: „Historia jest kobietą i jej… …obowiązkiem [jest] płodzenie swoich własnych kopii […], które płodzą następne kopie i tak w nieskończoność, bez ustanku…”
Drogi Arkończyku, może Pan wskazać źródła, które potwierdzałyby Pana tezy? Wydaje się Panu, że Radziwiłłowie nie pochodzili z rodu bojarskiego, ale źródła twardo pokazują, że protoplasta rodu był bojarem i został przyjęty do herbu Trąby. Skąd zatem Pana przypuszczenia, że źródła, na których oparł się Autor nie mówią prawdy?
Pani Anno, na jak to skąd? Każdy kto miał wcześniej do czynienia z tym konkretnym dyskutantem powinien już wiedzieć, że swoje przemyślenia (czy to na temat Władysława Łokietka i Kazimierza Wielkiego, Ludwika XIV i Napoleona, czy jak teraz Radziwiłłów) opiera wyłącznie na własnym „instynkcie”, że pozwolę tak to sobie nazwać. Co prawda niby podpartym przez niektóre opracowania (no właśnie, opracowania, a nie źródła), ale i w tym przypadku pozostawia wiele do życzenia. Chodzi tu chociażby o dopasowywanie fragmentów opinii z owych opracowań, wyrwanych z kontekstu tak aby pasowały do z góry postawionej tezy, co niekiedy ma dość zabawny efekt np. stwierdza, że jak ktoś lubił polowania i rozrywki dworskie to oznacza to, że był ów ktoś nieudacznikiem pozbawionym kompetencji do sprawowania władzy monarszej. Ot taka to dyskusja ślepego z głuchym.
Drogi Panie Bartoszu, mimo wszystko zadałam to pytanie, bo naprawdę chciałam uzyskać odpowiedź. Także ze względu na to, że takie po prostu zarzucanie Autorom bardzo rzetelnych tekstów opartych na źródłach, że coś tam jest nie prawdą, bo ja tak mówię, uderza w ich ciężką pracę. Nie mogłam zatem pozostawić tego wpisu bez komentarza. Dziękuję bardzo, że chociaż nie doczekałam się odpowiedzi od zapytanego, Pan włączył się w dyskusję. Serdecznie pozdrawiam :)
I co, z tej dyskusji też „lekko i zgrabnie” uciekniesz bez odniesienia się do pytania (tym razem od samej redakcji) o źródła swoich rewelacji? Kiepsko, bardzo kiepsko.
Powiem inaczej ? A jakie ma to znaczenie skąd się wywodził ich ród?
Wszak Piastowie ponoć pochodzą od zwykłego kmiecia!!!
Masz zupełną rację ?
A dynastia Rurykowiczów od najzwyklejszego włóczęgi ?
„W 1775 roku ożenił się z urodziwą niemiecką księżniczką Zofią Thurn und Taxi.” Jak widać na powyższym obrazie „urodziwość Niemek” w XVIII wieku była równie legendarna, jak dzisiaj…
Drogi Anonimie, a to chyba już rzecz gustu. Obraz miał właśnie w naszym przekonaniu udowadniać urodziwość Zofii, a nie jej przeczyć, ale jak widać o upodobaniach jednak się nie dyskutuje. Pozdrawiamy :)
Musimy pamiętać, że w innych epokach były inne kanony piękna niż dzisiaj. Nam mogą się nie podobać (na podstawie portretów lub opisów) ichnie kobiety, które dla współczesnych sobie były pięknościami, a im nie spodobałby się nasze, a może byłyby wręcz dla nich szpetne? To samo zresztą tyczy się mężczyzn.
Po pierwsze rzecz gustu jako takiego (jeśli chodzi o urodę) po drugie kwestia… okresu w historii. Co innego się podobało ludziom nawet 50 lat temu w kobietach a co dopiero mówić o 350 latach…
Panie Piotrze, a to słuszna uwaga. Rzeczywiście – kanony urody również ulegają zmianie i to niekiedy diametralnie. Dziękuję za dodanie tej oczywistej, a jak istotnej kwestii.
Lubię Wasze artykuły , odkryłem stronę rok temu i nie żałuję . Pozdrawiam całą redakcję
Drogi Fanie, pięknie dziękujemy za ten komentarz. Cała przyjemność po naszej stronie i mamy nadzieję, że będzie Pan nas stale odwiedzał i czytał. Również serdecznie pozdrawiamy :)
Ważne pytanie: Szwagrem którego Radziwiłła, był Kennedy?
Drogi Panie Mateuszu, szwagrem Stanisława Albrechta Radziwiłła, który był członkiem polskiego rządu na uchodźtwie przy Lidze Narodowów oraz delegatem PCK. Pozdrawiamy.
Zasadniczo, jeśli już wspomniano o współcześniejszych Radziwiłłach, to brak tu jeszcze wspomnienia innego – obecnie „działającego” w Polsce Radziwiłła. Jednak chyba redakcja obawiała się politycznej dyskusji.
Mogłoby pojawic się pytanie – z którymi przodkami będzie w przyszłości porównywany – z tymi uważanymi za patriotów, czy „tych drugich”.
Aczkolwiek brak informacji o współczesnych potomkach tego rodu czyni ten artykuł niepełny, bo jego historia jeszcze się nie skończyła.
Droga Pani, na portalu historycznym opisywanie potomków Radziwiłłów wciąż żyjących i działających to chyba niezbyt na miejscu. Jak na tekst historyczny zatem nie wydaje się, że jest on niepełny, zwłaszcza że zakończenie jest otwarte. Niestety też ilość miejsca jest tu ograniczona, dlatego nie sposób wspomnieć o wszystkich. Pozdrawiamy.
Piotr napisał 28.01.2018
Odpowiedz
„Po pierwsze rzecz gustu jako takiego (jeśli chodzi o urodę) po drugie kwestia… okresu w historii. Co innego się podobało ludziom nawet 50 lat temu w kobietach a co dopiero mówić o 350 latach…”
A ja przewrotnie dodam, że nie tyle rzecz gustu, ile rzecz umiejętności malarza i panującej mody ;) w końcu w XVIII wieku panował jeden kanon piękna i kobiety ubierały się i czesały według niego bez względu na to, że mógł je oszpecać. A malarz – nawet jeśli nie był kiepski – mógł mieć nakazane dodać lub ująć co nieco…;) pozdrawiam
A co do urody Niemek – zależy od regionu, w niektórych potrafią być naprawde piękne – nie wspominając o tym, że sporo słynnych modelek ma niemieckie korzenie (Klaudia Schiffer, Gisele Bundchen czy Heidi Klum).
P.s.:A za anachronizm uważam pisanie o Radziwiłłach z czasów przed unią lubelską jako o polskich magnatach. Śmiem sądzić, że nawet „Amor Poloniae” obraziłby się za nazwanie go Polakiem ;)
Żaden ród nie był książęcy od początku swych dziejów. To samo dotyczy Radziwiłów. Różnica polega na tym, że tacy np. Gedyminowiczowie zostali uznani za książąt wcześniej a Radziwiłłowie później.
Historii Polski???? Historii Litwy i RON.