Dynastie Walezjuszy czy Habsburgów mogły się pochwalić legionem bękartów. O nieślubnych dzieciach polskiej dynastii Jagiellonów historia milczy. Czy to jednak znaczy, że nasi władcy byli tacy grzeczni i cnotliwi, za jakich chcieli uchodzić?
Jeśli chodzi o dzieci, z prawego lub nieprawego łoża, najwięcej szczęścia spośród Jagiellonów miał chyba panujący w latach 1447-1492 Kazimierz Jagiellończyk, najmłodszy syn Władysława Jagiełły i Zofii Holszańskiej. Nie był on jednak z pewnością największym hulaką i rozpustnikiem z rodu. Dziś powiedzielibyśmy raczej, że był wręcz… nudziarzem.
Jak pisze Maciej z Miechowa, idąc za wzorem ojca unikał alkoholu, często chadzał do łaźni i był aktywny fizycznie. Jedyne jego wady to – jeśli wierzyć temu samemu kronikarzowi – namiętność do rozkoszy łoża i stołu. Ponoć król chętnie „ucztował i jadł”, nie stronił także od miłostek.
Mimo tych sugestii w historii nie zapisały się imiona żadnych królewskich kochanek. Nie wiemy też nic o ewentualnych bękartach. A mogło ich być przecież sporo.
O formie Kazimierza niech świadczy fakt, że poślubiona w 1454 roku Elżbieta Rakuszanka z dynastii Habsburgów w ciągu niemalże trzydziestu lat pożycia dała mu aż trzynaścioro dzieci, w tym sześciu synów! Szanowana i stroniąca od wszelkich skandali królowa doczekała się zaszczytnego tytułu Matki Królów (i jednego świętego).
Król, który był „panem wojny” i stateczny domator
Zupełnie inny, niż stateczny ojciec, okazał się trzeci z synów Kazimierza, Jan Olbracht. Urodzonego w 1459 roku w Krakowie królewicza zwano „panem wojennym”. Trudno byłoby go uznać za przystojniaka: Maciej z Miechowa pisze o nim, że był wysoki, oczy miał piwne, a na twarzy jakiś „wysięk”.
Często chadzał z mieczem u pasa. Zmarł jako kawaler, ale od kobiet nie stronił. Podobno wręcz „na cielesną miłość był poniekąd natarczywy”.
Temu Jagiellonowi nieobca była przy tym rozpusta, zakrapiane zabawy i uliczne bójki. Pewnego razu, jak zapisał kronikarz Marcin Bielski, Jan – szlajając się zapewne po kielichu – „trafił na jakieś pachołki pijane, którzy powadziwszy się z nim, ranili przez twarz”.
Zdarzenie, uwiecznione później ręką mistrza Matejki, rozegrało się nocną porą na podwórcu bogatej mieszczańskiej kamienicy w Krakowie.
Król został przyłapany podczas miłosnej schadzki z pewną mieszczką, niejaką Wąsówną, przedstawioną na obrazie w rozpuszczonych włosach i rozwianej bieliźnie. Rywalom udało się go ranić. Władcę podtrzymał jego nauczyciel i przyjaciel Kallimach, czyli Filippo Buonaccorsi – włoski humanista, dyplomata, pisarz i poeta. W głębi widać dwóch mężczyzn, rozbrajających rozwścieczonego napastnika.
Dzieło Matejki jest jedynie artystyczną interpretacją przekazanej przez Bielskiego relacji. Warto jednak pamiętać, że bitny władca bynajmniej nie zginął na wojnie. Zabiła go kiła, i to po niespełna dekadzie panowania. Nie pozostawił po sobie żadnych znanych bękartów.
Podobne problemy zdrowotne mógł mieć młodszy brat Jana, Aleksander Jagiellończyk. Bielski pisał o nim, że był „ramion szerokich, siłę miał w sobie”. Jego rządy wniosły trochę nudy po rozrywkowym Olbrachcie. Był człowiekiem spokojnym i statecznym. Ożenił się z Heleną Moskiewską, córką Iwana Srogiego, którą szczerze pokochał, w dodatku z wzajemnością.
Nie doczekali się jednak dzieci – Helena poroniła przynajmniej dwukrotnie. Być może zawiniła dziedziczna kiła Jagiellonów? Podobnie jak jego poprzednika, wpędziła ona króla do grobu w kwiecie wieku. A także odebrała szansę na zostanie ojcem.
Król, co powrozy targał i podkowy łamał
Po śmierci Aleksandra w 1506 roku tron polski objął Zygmunt I, który miał wówczas 40 lat. Nowy król, wciąż kawaler, nie kwapił się do ożenku. A to dlatego, że… życie rodzinne miał całkiem udane. Jego miłością od ponad dekady była morawska mieszczka, Katarzyna Ochstat zwana Telniczanką. Para miała już syna i dwie córki.
Gdy jednak Zygmunt włożył koronę, musiał oddalić kochankę i rozejrzeć się za odpowiednią dla swojej pozycji żoną. Została nią Barbara Zapolya, która urodziła mężowi kolejne dwie córki i zmarła niedługo po drugim porodzie. Po niej król poślubił Bonę Sforzę.
Obydwie żony polski władca szczerze kochał, podobnie jak i dzieci – zarówno te z prawego łoża, jak i nieprawego. Tych ostatnich bynajmniej nie traktował gorzej. Syna Jana przeznaczył do kariery duchownej, sprawnie wystarawszy się u samego papieża o legitymizację jego urodzenia. Córki, Reginę i Katarzynę, wydał za możnych panów: Hieronima Szafrańca z Pieskowej Skały i hrabiego Montfortu Jerzego II.
Zygmunt nadal wspierał także swoją byłą partnerkę. Zabezpieczył ją materialnie, przyznając pensję w wysokości 100 dukatów i kupując kamienicę na krakowskim rynku. Znalazł jej też męża: podstarzałego podskarbiego koronnego, Andrzeja Kościeleckiego.
Czy Kościelecki cieszył się z takiego obrotu spraw? Trudno orzec. Z pewnością nie mógł narzekać na wygląd żony, która uchodziła za bardzo atrakcyjną. Ponoć wielu było takich, którzy jej królowi zazdrościli.
Co na te okazywane kochance względy miała do powiedzenia królowa? Po śmierci Katarzyny w 1528 roku Bona… sprowadziła jej ciało do Krakowa i wyprawiła piękny pogrzeb. Duch metresy z pewnością towarzyszył jej w trakcie ceremonii, kiedy to – jak pisze Kamil Janicki w „Damach złotego wieku” – „z kamienną twarzą obserwowała, jak mąż ociera łzy, wspominając beztroski związek z morawską mieszczką”.
Wiele wskazuje jednak na to, że wykazywała się dużym zrozumieniem dla przeszłego związku Zygmunta. Utrzymywała bliskie i serdeczne relacje z jego synem, biskupem wileńskim Janem.
Bona roztoczyła też opiekę nad nastoletnią Beatą. Dziewczyna, choć urodzona w małżeństwie z Kościeleckim, według plotek była córką Zygmunta. Może to dlatego na jej męża wybrano bajecznie zamożnego księcia Eliasza Ostrogskiego? Co ciekawe, z tego właśnie związku narodziła się słynna Halszka Ostrogska, bohaterka dramatów Kraszewskiego i Szujskiego, odgrywana wiele wieków później na deskach teatru przez samą Helenę Modrzejewską.
Król, który miał legion kochanek
Zygmunt I Stary z pewnością nie był świętoszkiem. Jego przedmałżeńskie przygody wydają się jednak błahostką w porównaniu z tymi, jakie przeżywał jego syn i następca – Zygmunt August. Żenił się on trzy razy. Dwie z jego żon były siostrami – niestety, żadna nie dała mu ani potomka, ani małżeńskiego szczęścia. Tego zaznał, zresztą na krótko, tylko u boku znienawidzonej przez dwór Barbary Radziwiłłówny, z którą najpierw połączył go płomienny romans.
Ale nieformalny związek z Radziwiłłówną nie był pierwszym w życiu ostatniego Jagiellona. Mając zaledwie 17 lat związał się on bowiem ze starszą o ponad dwie dekady Dianą di Cordona. Ponoć do romansu doszło z inicjatywy matki przyszłego króla. Próbowała w ten sposób utrzymać go z dala od polityki.
Zanim skończył trzydziestkę, Zygmunt miał już na koncie kilka miłostek, jedno nieudane małżeństwo – i żadnych dzieci. Fakt, że nie stroniący od kobiet król nie doczekał się dotąd ślubnego czy nieślubnego potomstwa, mógł niepokoić. Tym bardziej, że po śmierci ukochanej Barbary w 1551 roku i nieudanym małżeństwie z siostrą pierwszej żony król koił smutki w ramionach kolejnych podsuwanych mu przez dworzan kochanek.
Jedną z nich została Zuzanna Orłowska, z którą król żył ponoć przez siedem lat. Związał się też z ubogą szlachcianką, Anną Zajączkowską, należącą do fraucymeru swojej siostry. Porwał ją nawet z dworu pod pozorem małżeństwa.
Jednak to dopiero Barbara Giżanka, z którą Zygmunt nawiązał romans jeszcze za życia żony, Katarzyny Habsburżanki, była w stanie owinąć sobie władcę wokół palca. Wmówiła mu nawet ojcostwo swojej urodzonej w 1571 roku córki.
Giżankę już jej współcześni nazywali „szlachetną nierządnicą”, „złą białogłową” i „matką szczenięcia”. Nuncjusz Wincenty Portico tak pisał w depeszy do kurii o ojcostwie króla: „Urodziło się małe z ladacznicy. On uważa je za swoje, ale powszechnie się w to nie wierzy”. Dlaczego tak mocno powątpiewano w twierdzenia kobiety? Na tym etapie większość dworu uważała, że król nie może mieć dzieci. Winą za to obarczano Dianę lub Barbarę Radziwiłłównę, które podobno zaraziły go kiłą.
Sytuacja, która wytworzyła się na dworze wokół nowej metresy, była wprost skandaliczna. Schorowany i dziwaczejący Zygmunt August wydawał się tego nie dostrzegać. Aby ochronić faworytę, wysłał ją na Podlasie, a potem – mimo ciężkiej choroby – podążył za nią. Wkrótce, 7 lipca 1572 roku, zmarł. Miał zaledwie 51 lat! Giżanka okazała się na tyle bezczelna, że zainicjowała rabunek królewskiego mienia, gdy ten jeszcze leżał na łożu śmierci. Odarła swojego wieloletniego kochanka i opiekuna nawet z pośmiertnego całunu.
Czy zapłaciła za to? W żadnym wypadku. Sprawę wyciszono, a rok po śmierci króla Giżanka wyszła za mąż za kniazia wołyńskiego Michała Woronieckiego. Urodziła mu sześcioro dzieci. Gdy zmarła w 1589 roku, tron po Annie Jagiellonce i jej mężu Stefanie Batorym przejął już Zygmunt III Waza.
Inspiracja:
Powstanie artykułu zainspirowała biograficzna powieść Magdaleny Niedźwiedzkiej pod tytułem Bona, Prószyński Media 2018.
Bibliografia:
- Jerzy Besala, Małżeństwa królewskie. Jagiellonowie, Bellona 2013.
- Marcin Bielski, Kronika polska, Kraków 1597.
- Urszula Borkowska, Dynastia Jagiellonów w Polsce, PWN 2011.
- Agnieszka Bukowczan-Rzeszut, Barbara Faron, Siedem śmierci. Jak umierano w dawnych wiekach, Astra 2017.
- Stanisław Cynarski, Zygmunt August, Ossolineum 1988.
- Kamil Janicki, Damy złotego wieku, Znak 2014.
- Jerzy Jankowski, Monarsze sekrety, Toporzeł 1998.
- Ludwik Stomma, Życie seksualne królów Polski, Twój Styl 2002.
KOMENTARZE (6)
Rozpusta istniała od zawsze,a tym bardziej wśród możnych tego świata !Nic się nie zmieniło!Nadal tak jest! Stare przysłowie powiada że „bogatemu wszystko wolno”!!
Gdzie mój komentarz?Napiszę jeszcze raz!Od zarania ludzkości była rozpusta tym bardziej wśród możnych tego świata! Mądre przysłowie powiada że „bogatemu wszystko wolno”!!!!
Komentarze się ukazują tutaj z opóźnieniem. Teraz masz dwa i nie możesz żadnego usunąć.
Do tego ciekawego tekstu wdarł się błąd: ”
Po śmierci Aleksandra w 1596″ – król oczywiście umarł w 1506. Pozdrawiam.
bardzo ciekawy artykuł
Ciekawy artykuł.