Do dzisiaj odczuwamy efekty jednej z największych grabieży w polskich dziejach. By obejrzeć bezcenne relikty naszej historii trzeba jechać aż za morze.
W latach 1655-1660 znaczna część Polski znajdywała się pod szwedzką okupacją. Jej ziemie zamierzano wykorzystać między innymi w celu gospodarczego wspierania machiny wojennej Karola Gustawa. Ale nie tylko. Pomagały także… w modernizacji samej Szwecji. Za morze wywożono bowiem mnóstwo zrabowanych przedmiotów. W książce „Uratowane z Potopu„ opowiadają o tym Marcin Jamkowski oraz Hubert Kowalski:
Całe flotylle mijały kamienne rafy koło Cytadeli i mknęły dalej. Konwoje płynęły przez Toruń i Malbork, by dotrzeć do Elbląga. A jeśli pogoda pozwalała, to i dalej – do Piławy. Tam szwedzkie zdobycze były przeładowywane na pełnomorskie żaglowce.
Pod pokłady trafiały dzieła sztuki, broń, stroje i przedmioty codziennego użytku. Księgi były wcześniej pakowane do beczek, które rzemieślnicy uszczelniali smołą. Na nich szczególnie zależało Szwedom.
Wszystkie te skradzione dobra przyczyniły się do rozwoju kultury i życia intelektualnego za morzem. A sama Rzeczpospolita w wyniku Potopu zaczęła staczać się coraz bardziej ku zagładzie.
„Polonicasamlingen”z zamku Skokloster
Polskie „ślady” do dziś można spotkać w wielu miejscach w Szwecji. Na wyjątkowo niezwykłe natrafili w czasie zwiedzania zamku Skokloster Marcin Jamkowski i Hubert Kowalski. Całą historię opisali w książce „Uratowane z Potopu”. Po tym przepięknym zabytku oprowadzał ich dyrektor mieszczącego się tam muzeum. Nagle ich wzrok przykuła podłoga w jednej z sal:
Marcin patrzy pod nogi i staje jak wryty. Z trudem łapie oddech. Klęka. Gładzi ręką lśniący kawałek czarnego kamienia i mierzy go palcami. Zagląda do sąsiedniego pomieszczenia – tam na podłodze są już tylko zwykłe drewniane deski. Wszyscy wpatrują się w niego zdziwieni, najbardziej dyrektor Bengt Kylsberg.
– Dlaczego w sąsiedniej sali jest inna podłoga? – pyta go Marcin.
– Inna?
– Tu marmury, a tam deski. Zabrakło kamienia?
– A wie pan co, jeszcze nikt nigdy nie zadał takiego pytania. Chyba nie znamy odpowiedzi. Pan wie? – na twarzy Bengta Kylsberga rysuje się zaciekawienie.
– Wiem!
– To dlaczego?
– Bo ja go mam!
Nic dziwnego, że dyrektor przyjął to oświadczenie polskiego badacza z niedowierzaniem. Jednak jego goście rzeczywiście byli w posiadaniu kamienia, z którego zbudowano posadzkę w szwedzkim zamku! Jak to możliwe? Wydobyli go… z dna Wisły w samym centrum Warszawy. Kawałki podłogi tkwiły w rzece od czasów Potopu. Trafiły tam, gdy Szwedom, którzy zrabowali marmur w jakimś zamku, pałacu lub kościele, zatonęła część łupów. Reszta bezpiecznie przepłynęła Bałtyk i została wykorzystana do upiększenia rezydencji jednego ze skandynawskich magnatów.
Ale to nie jedyny skarb, który skrywa zamek Skokloster. Jest on znany nie tyle z podłogi, co ze słynnych zbiorów poloników (Polonicasamlingen). Obejmują one ponad dwieście pozycji. Czego tam nie ma! W zamkowej bibliotece można znaleźć pisma polityczne, znaczną ilość tekstów teologicznych, relacje z wojen prowadzonych przez Rzeczpospolitą oraz wiersze sławiące polskich królów. Ich autorami są między innymi Jan Kochanowski, Piotr Skarga, Andrzej Frycz Modrzewski i Samuel Twardowski.
Zbroja Zygmunta Augusta i inne militaria (Livrustkammaren)
Najstarsze szwedzkie muzeum nosi nazwę Livrustkammaren, czyli „Królewska zbrojownia”. Jego zbiory zostały udostępnione zwiedzającym w 1693 roku. Znajdują się w Pałacu Królewskim w Sztokholmie. Zgromadzono tam militaria, dzieła sztuki i przedmioty codziennego użytku, należące do rodziny królewskiej od pięciu wieków.
Główne punkty programu zwiedzania zapewniły placówce eksponaty pochodzące z Polski. Największe wrażenie na zwiedzających robi zapierająca dech w piersiach przepiękna zbroja paradna Zygmunta Augusta. Została ona wykonana przez Kunza Lechnera, jednego z mistrzów norymberskich, na specjalne zamówienie polskiego króla. Ten skarb nie został jednak zrabowany w czasie Potopu. Był darem Anny Jagiellonki dla króla szwedzkiego Jana III Wazy, gdy wzajemne relacje obu państw były jeszcze przyjazne.
W Livrustkammaren możemy podziwiać również inne zabytki pochodzące znad Wisły. Najciekawsze są przedmioty osobiste związane z polskimi monarchami, takie jak róg myśliwski Zygmunta III, wykonany podobno z rogu jednego z ostatnich turów żyjących w puszczach Mazowsza. Znajdują się tam też tarcze należące do Zygmunta Augusta, a także hełmy, zbroje i kolczugi używane przez Władysława IV i wiele innych.
Rarytasem stałej wystawy jest hełm cara Iwana Groźnego, używany podczas jego koronacji. Jak trafił do Szwecji? Najpierw został zabrany przez Polaków w 1612 roku z Kremla, a później – już z Warszawy – zabrali go Skandynawowie.
Sztandary, namiot turecki, dzieła Kopernika…
Trzeba zauważyć, że o ile na przykład wspomniana zbroja Zygmunta Augusta była dobrowolnie przekazanym prezentem, o tyle większość zabytków trafiło do szwedzkich muzeów jako łupy wojenne. Na przykład zachwycająca ekspozycja Muzeum Armii w Sztokholmie, prezentująca zbiory z okresu nowożytnego, może wśród polskich zwiedzających budzić niepokój. Jej obejrzenie uświadamia bowiem, jak wielką katastrofą dla naszego kraju był Potop.
Wielu turystów zwraca uwagę zwłaszcza na widoczne na wystawie chorągwie. Są tu zarówno sztandary polskich miast: Lwowa, Torunia i Elbląga, jak i poszczególnych oddziałów wojskowych, a nawet… samego króla Jana Kazimierza! Zainteresowanie budzą również inne militaria: armaty, muszkiety, szable, nic jednak nie przebija tureckiego namiotu, zdobytego przez Jana III Sobieskiego pod Wiedniem w 1683 roku. Wpadł on w ręce Szwedów pod Kliszowem w 1702 roku.
We szwedzkich bibliotekach i muzeach można odnaleźć także bezcenne polskie archiwalia. To tam przechowywany jest choćby Statut Łaskiego, czyli zbiór wszystkich praw Królestwa Polskiego, oraz najdawniejszy tekst Bogurodzicy i innych pieśni religijnych. W zbiorach naszych północnych sąsiadów odkryto niedawno na nowo kolędę „Jezus Bóg i człowiek w stajence betlejemskiej narodzony”. Może po ponad trzystu latach zostanie ona znowu zaśpiewana?
W Szwecji można także zobaczyć dzieła z kolekcji Mikołaja Kopernika, w tym jego własne – „O obrotach sfer niebieskich”. Część z tych zbiorów zawiera osobiste dopiski słynnego astronoma. W jednej z książek znaleziono nawet dwa włosy uczonego. Wykonana dzięki nim analiza DNA pomogła później naukowcom ustalić miejsce jego pochówku.
A jednak coś udało się odzyskać – rolka sztokholmska (Zamek Królewski w Warszawie)
Jak to możliwe, że zrabowane dobra nie wróciły do Polski po zakończeniu wojny? Już w podpisanym w Oliwie traktacie pokojowym Polska zastrzegła sobie przecież do nich prawo. Wkrótce za morze wysłano nawet Godfryda von Schröera, którego zadaniem było odzyskanie najistotniejszych druków i rękopisów. Niestety udało mu się to tylko częściowo.
Później także podejmowano próby odzyskania naszej własności. Miało to miejsce za rządów królów Jana III Sobieskiego oraz Stanisława Augusta Poniatowskiego. Niestety, bez większych rezultatów.
Coś jednak wróciło. Otóż w 1974 roku, po 319 latach, Polska odzyskała tak zwaną rolkę sztokholmską. Jej przekazanie było elementem podejmowanych przez Szwecję prób ocieplenia stosunków z Polską Rzeczpospolitą Ludową, znajdującą się po drugiej stronie żelaznej kurtyny.
Jest to zabytek niezwykle ważny dla naszej kultury i historii. Na papierze o szerokości 27 centymetrów i długości ponad 16 metrów przedstawiono tryumfalny wjazd królewskiego orszaku ślubnego Zygmunta III oraz Konstancji Habsburżanki. Uroczystość ta odbyła się 1605 roku w Krakowie. Rolkę można do dziś zobaczyć na Zamku Królewskim w Warszawie.
Więcej o książce czytaj w serwisie Lubimyczytać.pl „Uratowane z Potopu”
Bibliografia:
- Marcin Jamkowski, Hubert Kowalski, Uratowane z Potopu, Agora 2018.
- Mariusz Markiewicz, Historia Polski 1492-1795, Wydawnictwo Literackie 2004.
- Dariusz Matelski, Grabież i restytucja polskich dóbr kultury od czasów nowożytnych do współczesnych, Towarzystwo Przyjaciół Sztuk Pięknych 2006.
- Dariusz Matelski, Problemy restytucji polskich dóbr kultury od czasów nowożytnych do współczesnych, Dom Wydawniczy Harasimowicz 2003.
- Rzeczpospolita w latach Potopu, red. Jadwiga Muszyńska, Jacek Wijaczka, Wyższa Szkoła Pedagogiczna im. Jana Kochanowskiego w Kielcach 1996.
KOMENTARZE (22)
Potop doprowadził do rozbiorów Polski, czego skutki odczuwamy i dzisiaj – i zawsze będziemy odczuwać:
To prawda straty ludzkie i majątkowe były większe niż w czasie II wojny światowej.
Nie sprzedali, lecz dali za darmo i podziękowali za przyjęcie.
A teraz my dobroduszni Polacy jeździmy tym pastuchom i islamofilą gasić pożary. Zero stosunków dyplomatycznych z krajem który z dumą chwali się zrabowanym dobrem narodowym naszego kraju. Do czasu, aż tego nie zwrócą. Byle szybko bo zaraz zajmą sie tym ich kozojeby a oni lubią niszczyc zabytki innych narodów.
Skokloster to miejsce absolutnie magiczne – żywy wehikuł czasu. W zamku nic nie jest zmienione od czasu śmierci jego fundatora, feldmarszałka Wrangla. Nawet narzędzia, które zostały porzucone przez robotników w lipcu 1676 r,. po śmierci inwestora, leżą tam do tej pory, tak jak je pozostawiono. Unikatowy mikroklimat, dobra opieka powoduje, że mnóstwo zabytków jest nieruszonych przez czas. Jest to jedyne miejsce w którym zachowało się oryginalne bojowe skrzydło husarskie (w zasadzie listwa) tzw. czarne. Wpadło ono w ręce Szwedów w bitwie pod Warszawą w 1656 r.. Choć nie wykluczone, ze mogło być używane także przez obecną w bitwie jazdę tatarską. Pozostałe oryginalne skrzydła ale tylko paradne i pochodzące z lat XVIII w. są na Ukrainie. Kolega, który w Skokloster służbowo, mógł „pobuszować” trochę więcej niż turystycznie. Świetna kolekcja szabli polsko-wegierskich czy choćby obrusy i serwety, których nikt nie wyciągał z szaf od 300 lat…
ps. miało być : „pochodzące z lat siedemdziesiątych XVIII w.”
W artykule pokazany jest obraz Ludwika Gędłka, a nie Józefa Brandta. Ktoś z Gędłka zrobił Brandta, ale to zupełnie nie jego styl.
i tatarzy, nie zapominajmy o tatarach
To chyba Rzymskie/Łacińskie przysłowie a nie Chińskie…
Jest taka bajka Krasickiego o czyżyki w klatce-poczytaj chłopcze!
„Pod pokłady trafiały dzieła sztuki, broń, stroje i przedmioty codziennego użytku. Księgi były wcześniej pakowane do beczek, które rzemieślnicy uszczelniali smołą. Na nich szczególnie zależało Szwedom.
Wszystkie te skradzione dobra przyczyniły się do rozwoju kultury i życia intelektualnego za morzem. A sama Rzeczpospolita w wyniku Potopu zaczęła staczać się coraz bardziej ku zagładzie.”
O, tak! To nie był zwykły rabunek wojenny. Język polski stał się językiem kultury i nauki który przyczynił się do rozwoju przemysłu (choćby firmy Husquvarna powstałej parę lat po potopie), a po kursach j. polskiego z treści książek Szwedzi mogli czerpać nieprzebraną wiedzę, jednak najbardziej szkoda wywiezionych widelców którymi uczyliśmy Francuzów posługiwać się przy stole. Zostały nam jedynie drewniane łyżki.
Szwedzi nakradli ile się dało, a wtedy to oni byli bidni, a my bogaci. Szwedzi do dziś migają się ze zwrotem zrabowanych skarbów. Warto jednak wiedzieć, jak bardzo dewastujący dla kraju był Potop – wg wielu badaczy bardziej niż druga wojna światowa. Niszczyli i kradli na potęgę.
Szwedzi zrobili Polsce to co wcześniej Polska Zakonowi. Przez lata potopu złamali ją ekonomicznie, przez co nie można było odbudować silnej armii a miejsce obywateli Rzeczpospolitej zaczęli zajmować w większym stopniu osadnicy (niemieccy, holenderscy, moskiewscy. Zostawili spaloną ziemię a szlachta i magnateria chcąc powrócić do utraconego bogactwa udali lub dokręcali śrubę i nadmiernie wyzyskiwali inne warstwy.
Bandycki naród !! A tu się jeszcze w Polsce pojawiła ta, chyba, chora psychicznie Kreda….
Notabene dzięki temu dobra kulturowe przetrwały najazd hitlerowskiej i bolszewickiej szarańczy.
W imię dobrych relacji w Unii europejskiej i w NATO do którego chce wstąpić Szwecja moim skromnym zdaniem rząd polski powinien zawetować kandydowanie szwedow do NATO do momentu oddania tego co ukradli. Erdogan jasno swoje warunki stawiał i ma co chce i chwała mu za to. A Polacy ? Prezydent Duda z ministrem Glinskim powinni wsiąść w swoje samoloty i przywieźć skarby narodowe. Jak? Wejść do muzeum jednego, drugiego, trzeciego i zażądać zwrotu. Myśle ze był by to skandal międzynarodowy i dobrze. Jeśli nie teraz to kiedy? Jeszcze większym będzie gdy Polska armia pójdzie bronić szwedow przed ruskimi. To moja skromna opinia
Popieram!
Mylisz sie. Nie masz racji:
Wetowanie szwedzkiego członkostwa w NATO przez Polskę w celu wymuszenia zwrotu dóbr zrabowanych podczas „potopu szwedzkiego” (1655-1660) może przynieść kilka negatywnych skutków:
1.NATO działa na zasadzie solidarności i wzajemnej pomocy. Opóźnianie członkostwa Szwecji mogłoby osłabić sojusz w regionie Bałtyku i zmniejszyć zdolność NATO do obrony przed potencjalnymi zagrożeniami, zwłaszcza ze strony Rosji.
2. Skupianie się na historycznych krzywdach może odciągnąć uwagę od współczesnych wyzwań, takich jak cyberbezpieczeństwo, energetyka czy współpraca gospodarcza.
3. Wetowanie mogłoby wpłynąć na postrzeganie Polski jako kraju, który stawia historyczne spory nad współczesną współpracę i bezpieczeństwo, co mogłoby osłabić jej pozycję w międzynarodowych negocjacjach.
4.Taki ruch mógłby zaszkodzić relacjom Polski i Szwecji na wielu płaszczyznach, w tym handlowych, kulturalnych i politycznych, co w dłuższej perspektywie mogłoby przynieść więcej strat niż zysków.
5. Skomplikowane kwestie prawne i historyczne dotyczące restytucji dóbr…
Zatem za glupia jestes do podejmowania międzynarodowych dezycji, doprowadzilabys blondynko do unicestwienia Polski. Lepiej zostaw te sprawly specjalistom, bowiem jestes za glupia…..
wiec przed wszystkimi kleczmy na kolanach
pomagajmy ,oddawajmy
i swoich „duśmy” ,dokrecajmy śruby
Na pochyła koze kazdy wskoczy
w polityce nie ma sentymentow, nikt nieprzejmuje sie nami
za to Ty kazesz dalej przejmowac sie nam
innymi
Ile jeszcze stuleci bedziemy autodestrukcyjne decyzje podejmowac
az znikniemy z mapy?!
Polski rząd, który od ośmiu lat głosi politykę 'wstawania z kolan’ powiniem wreszcie sobie do serca wziąc tę maksymę i zarządać bezwarunkowego wypełnienia postanowień Pokoju Oliwskiego, których Szwedzi nie wypełnili nawet w 1 procencie. Polska dyplomacja powinna temat zwrotu zrabowanych archiwaliów i dzieł sztuki oraz przedmiotów codziennego użytku podnosić na każdym spotkaniu międzyrządowym. Również temat ten powinien stanąć na wokandzie odpowiednich gremiów UE i NATO. Szczególnie w tym ostatnim przypadku, Polska powinna wykorzystać aspiracje Szwedów wstąpienia do NATO i dołączyć do Turcji z protestem jeśli nie zostaną wypełnione postanowienia Pokoju Oliwskiego!
A polaki chodza do ikei kupuja volvo i pracuja jak biali niewolnicy dla oriflame. Ludzie opamietajcie sie miejcie godnosc i szacunek do samego siebie. Bo inni wtedy tez beda go miec
Dlaczego skradzione dzieła sztuki nie mogą wrócić do POLSKI?