Bigamia Kazimierza Wielkiego. Ile żon na raz miał słynny władca?
artykuł | | Autor: Kamil Janicki

Król Kazimierz z jedną ze swoich kochanic, w wyobrażeniu Jana Moniuszki. Obraz z pierwszej połowy XX wiek
Legalna żona Kazimierza Wielkiego, Adelajda, wciąż żyło, ta jednak nie powstrzymywało króla przed ponownym stawaniem na ślubnym kobiercu. Zawarł dwa kolejne małżeństwa, niemożliwie plącząc swoją sytuację rodzinną i polityczną. Tymczasem przepełniona pragnieniem zemsty Adelajda Heska robiła wszystko, by upokorzyć polskiego monarchę.
Kazimierz Wielki zamotał się do reszty. Uwiedziony przez podstawioną mu przez Czechów, ponętną mieszczkę, Krystynę Rokiczanę, wygnał swoją legalną żonę i zawarł bigamistyczne małżeństwo. Podpadł papieżowi, zrobił z sobie pośmiewisko i walnie zaszkodził polskiemu królestwu. Gdy wreszcie wyzwolił się spod wpływów nielegalnej żony i czeskiej agentki, sytuacja była krytyczna.
Wcześniejsza (i jedyna w świetle prawa kościelnego), żona króla, Adelajda Heska nie zamierzała osłabiać nacisku na Kazimierza. Konsekwentnie, przez całe lata hamowała w Awinionie, a więc tymczasowej siedzibie papiestwa, wszelkie próby unieważnienia swojego ślubu z Kazimierzem. Pierwszy papież, do którego zanosiła swoje supliki – Innocenty VI – wił się jak piskorz, byle nie wydać ostatecznego wyroku. W 1362 roku zmarł jednak po ciężkiej chorobie, a na tronie Piotrowym rozsiadł się Urban V.
Ten Francuz był dotąd opatem klasztoru w Marsylii. Nie miał rangi kardynała, nie brał więc udziału w konklawe. W tym czasie nie było go nawet w okolicy Awinionu, bo akurat podróżował po Italii. Eskapadę wypada uznać za symptomatyczną, bo Urban od chwili wyboru nosił w sobie jedno pragnienie. Marzył o tym, by papiestwo wróciło do Rzymu. Nie mógł sam doprowadzić misji do celu, ale na cesarskim tronie zasiadał człowiek znany ze spełniania życzeń. Tak jak Karol IV Luksemburski już dwa razy dopomógł Kazimierzowi w wyborze nowej żony, tak teraz – obiecał, że osobiście odeskortuje Urbana do miasta nad Tybrem.
Władza papieża we Włoszech okaże się wprawdzie bardzo ulotna, a Urban wycofa się ze Stolicy Piotrowej, gdy tylko opuszczą go cesarskie posiłki, w międzyczasie jednak – rozpatrzy pozytywnie szereg suplik płynących z praskiego dworu. Dworu, który od długich lat, w przebiegły sposób bruździł w życiu osobistym polskiego króla, robiąc wszystko, by ten stracił szanse na doczekanie się legalnego potomstwa i przedłużenie rodu.
Zbyt pobożny papież
O Urbanie V mówi się, że to rzadki w tej epoce przypadek papieża naprawdę pobożnego. Był „człowiekiem niezwykłej drobiazgowości, uczonym i bodaj najbardziej uduchowionym z awiniońskich ojców świętych”. Jako znanemu rygoryście tym łatwiej przyszło mu ferować wyroki w małżeńskim sporze między polskim królem i wygnaną królową. Nie tylko spełniał życzenia Luksemburgów, ale też działał w zgodzie z własnym kompasem moralnym. Już w 1363 roku wysłał trzy bulle – do Kazimierza, Adelajdy i do ojca odprawionej królowej, księcia Hesji Henryka Żelaznego.
W liście adresowanym do byłej władczyni czytamy, iż papież dopiero „teraz z niezadowoleniem dowiedział się, iż od wspólnego pożycia z Kazimierzem, małżonkiem swoim, przez długi czas była i jest nadal odłączona”. Urban wyraził nadzieję, że dzięki „szybkiej i dobrej chęci króla” Adelajda zostanie rychło „do tego pożycia przywrócona”.
Wezwał kobietę, by okazała „pokornie należną królowi uległość, posłuszeństwo i uszanowanie, by postarała się, jak do tego jest zobowiązana, małżeńskim zjednać go afektem”, a przy okazji dołożyła starań, aby „wszelka waśń pomiędzy nim i jej krewnymi została do cna wykorzeniona i więcej nie powstała”.

Prawdziwy obraz średniowiecznej Polski. Historia bez pudru w książce Kamila Janickiego: „Damy polskiego imperium”. Do kupienia już dzisiaj w naszej oficjalnej księgarni!
Kazimierzowi papież pisał z kolei, by tę spokorniałą partnerkę jak najszybciej na nowo przyjął do domu i do łoża. Może z powodu pewnej naiwności, właściwej dla nowicjusza, a może za czeskim podszeptem podkreślał, że trzeba tak uczynić dla wyciszenia powstałego skandalu. Oraz… dla zapewnienia, że król doczeka się legalnego potomstwa, które przecież powinna mu urodzić właśnie Adelajda. Kobieta, o której dobrze już wiedziano, że jest bezpłodna i niezdolna do powicia dzieci.
Dochodzenie prawdy
Nie był to finalny wyrok, ale dopiero jeden z pierwszych kroków w procesie – polegający na próbie polubownego pogodzenia stron. Do pojednania, rzecz jasna, nie doszło. Adelajda nie zamierzała okazywać pokory, a Kazimierz – wracać do związku z kobietą, którą do reszty sobie zraził i która nie mogła przedłużyć jego rodu. Obie strony okopały się na przyjętych pozycjach. Wypędzona królowa coraz bardziej otwarcie korzystała z czeskiego wsparcia. Król z kolei płaszczył się przed papieżem i spełniał każdą jego zachciankę.
O autorze

Zobacz też
Śmierć Kazimierza Wielkiego. Wewnętrzny ogień, środki na przeczyszczenie i niebezpieczne rozrywki
Gdy Kazimierz Wielki zasiadł na tronie, Polska była na skraju upadku. Jak król uratował kraj przed katastrofą?
Teściowa zrobiła z niej pośmiewisko, biskup nią poniewierał, mąż życzył jej śmierci. Dlaczego życie Aldony Anny zamieniło się w koszmar?
Ohydna tajemnica wybitnego monarchy. Czy Kazimierz Wielki był gwałcicielem?
Czy wiesz, że ...
...królowa Jadwiga Andegawenka zazwyczaj wypijała dwa, dwa i pół litra piwa dziennie? Mimo takich ilości spożywanego trunku mieściła się w obowiązującej wówczas polskiej średniej statystycznej.
...w średniowieczu uważano za ryby wszystkie zwierzęta żyjące w wodzie, w tym m.in. walenie i morświny? Te ssaki ze względu na walory smakowe zyskały nawet miano "ryb królewskich".
...w angielskich średniowiecznych klasztorach stosowano praktykę emerytalnego kontraktu, polegającego na dożywotnich dostawach porcji chleba i alkoholu? Zazwyczaj były to dwa bochenki oraz siedem i pół litra piwa dziennie na głowę jednego mnicha!
...piwo w Anglii było tak ważnym trunkiem, że regulacje go dotyczące znalazły się w prawie miejskim? Przykładowo w statutach Worcester określono, że testerami piwa mogą być tylko obywatele okręgu oraz "osoby smutne i dyskretne". Nie wiadomo jednak czy "smutek" odnosił się do nastroju, czy był synonimem pozazawodowej wstrzemięźliwości.
Komentarze (5)
Dodaj komentarz
Jeśli nie chcesz, nie musisz podawać swojego adresu email, nazwy ani adresu strony www. Możesz komentować całkowicie anonimowo.
Jeśli chcesz zgłosić literówkę lub błąd ortograficzny kliknij TUTAJ.
„Małe Niemcy” od zawsze nam bruzdzily… Do dziś u niektórych czuć wywyższanie się i manifestowanie tego szczególnie Polakom. No ale cóż tacy już są od wieków.
Czesi>polacy I nawet z tym nie handluj
podpadł papieżowi a kto to był dla polski papież knował mieszko oddał polskę oszołomom w niewole i do dziś jest niewola zboczeńców
Ale zdajesz sobie sprawę, że wraz ze chrześcijaństwem Polska dostała rzymski pakiet cywilizacyjny, zakończyło się sprzedawanie braci Słowian w niewolę, i składanie ofiar z ludzi pogańskim bóstwom? Należało iść potem tylko drogą reformacji i oświecenia, a nie zostawać przy kontrreformacjyjnym katolicyzmie. I mówię to jako ateusz.
Oj tam, oj tam… Moje trzy kobiety bardzo się lubią! Nie jestem taki wielki, mam 176 cm wzrostu i nieszczególny nos…