Ciekawostki Historyczne

Bunty, morderstwa, wspieranie bandyterki. Do tego ponoć uwiódł królową! Maćko Borkowic herbu Napiwon miał dużo na sumieniu. I poniósł za to straszliwą karę.

Pochodził z wielkopolskiego rodu Borkowiców.  Ich zawołanie bojowe brzmiało… „Na piwo!”. Zresztą legitymowali się herbem Napiwon. Bynajmniej nie przedstawiał on jednak beczki ze złotym trunkiem. Znajdował się na nim wizerunek jelenia z wilkiem pomiędzy rogami. I tego właśnie herbu był Maćko Borkowic, bohater naszej opowieści. Prywatnie syn wojewody poznańskiego, Przybysława Borkowica z Sierakowa. A służbowo jeden z dwóch starostów wielkopolskich. Tym drugim był Przecław z Gułtów. I zdaniem wielu autorów właśnie od sprawy tego stanowiska się zaczęło. Oto bowiem król Kazimierz Wielki stwierdził, że odwoła z urzędu obu dotychczasowych starostów. Na ich miejsce powołał Wierzbietę z Paniewic – i to w dodatku w charakterze starosty generalnego. Czyli ze znacznie większymi kompetencjami.

Na domiar złego ów Wierzbięta mógł podpaść Borkowicowi (a także szerzej – Wielkopolanom) czymś jeszcze. Otóż w Polsce obowiązywało wtedy tzw. prawo ciążenia, które rzeczywiście mogło ciążyć rycerstwu posiadającemu dobra ziemskie. Oznaczało ono w praktyce, że jeżeli rycerz zostałby postawiony w stan oskarżenia, to jego dobra można było zająć jeszcze przed wydaniem wyroku. Egzekutorem w imieniu króla był właśnie Wierzbięta z Paniewic.

Wypaczeniom nie!

Rycerstwo powiedziało: dość. I zawiązało konfederację. Mogłoby się wydawać, że w tej sytuacji gniew buntowników powinien zostać skierowany przeciw samemu Kazimierzowi Wielkiemu. Nic bardziej mylnego. Konfederacja bynajmniej nie została zawiązana przeciwko królowi, ale właśnie przy królu – przeciw nadużyciom urzędników. W praktyce pośrednio uderzało to jednak we władzę monarchy. Tym bardziej że po części chodzić mogło także o egzekucję królewszczyzn.

Herb Napiwonfot.Bastian/CC BY 3.0

Herb Napiwon

W każdym razie 2 września 1352 roku 86 rycerzy reprezentujących szanowane rody wielkopolskie zawiązało konfederację Maćka Borkowica. Nazwa wzięła się od tego, że to właśnie on jako pierwszy się na niej podpisał. Tuż po nim zrobił to Przecław z Gutłów. Następnie wszyscy możni ślubowali sobie wzajemnie braterstwo oraz pomoc przeciwko każdemu z wyjątkiem króla i pana naszego. Co potwierdza tezę, że nie była ona wymierzona w Kazimierza Wielkiego. Zresztą cała środkowa część tekstu przysięgi jest poświęcona zobowiązaniu zachowania wierności królowi.

Zobacz również:

Trzech na jednego

Jednak to król miał teraz problem z buntownikami. Z początku konfederacja była legalna. Nie stwarzała też większych kłopotów, wobec czego Kazimierz mógł próbować się dogadać z niektórymi jej członkami. Wszystko zmieniło się w roku 1354, prawdopodobnie przed 8 marca. Oto bowiem trzech rycerzy – w tym Maćko Borkowic – stało się mordercami. Oprócz niego byli do Sędziwój z Czarnkowa z Nałęczów oraz Wojciech Skóra herbu Awdaniec. A ich ofiarą padł stronnik króla i starosty, wojewoda kaliski Beniamin Zaremby z Uzarzewa.

Co ciekawe, samo zabójstwo z konfederacją niewiele miało wspólnego. Jak podaje Przemysław Kaleta, był to zapewne jedynie wypadek przy pracy. Zresztą wśród konfederatów również można było odnaleźć Zarembów w liczbie aż 10. I co zastanawiające: nikt z tego rodu nie szukał odwetu. Ba! Nikt nawet nie złożył skargi do króla! Sprawa jest zatem dość zagadkowa. Zwłaszcza że nie znamy dokładnego motywu zabójstwa.

Czytaj też: Oskalpowano mu głowę, ciało z licznymi ranami zawleczono rynsztokiem do rynku. Nawet królowa nie uratowała Andrzeja Tęczyńskiego przed linczem

Od banity do pioniera

W każdym razie sytuacja Maćka Borkowica i zabójców nagle zmieniła się diametralnie. Stali się wyjętymi spod prawa, którym groziła kara śmierci. Trzeba było brać nogi za pas. I właśnie tak postanowił zachować się Maćko Borkowic. Wyjechał, zapewne w „celach prozdrowotnych”, do Wrocławia. Tymczasem król stracił do konfederatów cierpliwość i zabrał się za nich nieco ostrzej. Bezpardonowo zaczął im odbierać majątki ziemskie, np. Sędziwojowi odebrał sam Czarnków.

W końcu jednak emocje opadły. Kazimierz Wielki nie domagał się głów winowajców. Przemysław Kaleta sugeruje, że mógł im nawet przebaczyć – albo zwyczajnie zwyciężył u niego pragmatyzm, ponieważ nie chciał wywoływać wojny domowej. W przypadku Sędziwoja mógł mieć w tym dodatkowy interes: pertraktacje z Marchią Brandenburską. Natomiast Maćko Borkowic spróbował wrócić i pojednać się z monarchą.

Kazimierz Wielki w końcu stracił cierpliwość do konfederatów (il. poglądowa)fot.Wojciech Gerson /domena publiczna

Kazimierz Wielki w końcu stracił cierpliwość do konfederatów (il. poglądowa)

I było warto. „Awansował” nawet na wojewodę poznańskiego. Pierwszego marca 1357 roku pojawił się ponownie przy królu. W tym samym roku towarzyszył mu w trakcie objazdu Wielkopolski. A 16 lutego 1358 roku w Sieradzu uroczyście złożył przysięgę na wierność władcy. I to właśnie w tej przysiędze w formie dodatku do wyrażenia sui rengi, czyli „jego królestwo” pojawia się słowo „Rzeczpospolita”.

Czytaj też: Czy Kazimierz Wielki naprawdę zasłużył na swój przydomek?

Bandyta, spiskowiec, uwodziciel? A może 3 w 1?

Na długo jednak Maćko Borkowic nie powrócił w łaski króla. Już bowiem w 1359 lub 1360 roku został ujęty. Za co? Rozwikłanie tej sprawy jest pewnym wyzwaniem. Jan Długosz podaje, że zaczął najpierw potajemnie udzielać schronienia w tej okolicy złodziejom i rabusiom, których winien był karać, potem zaś stał się ich głównym doradcą w kradzieżach i rabunkach. I że skarg ludności na niego było już jak na królewski gust zbyt wiele. A Kazimierz pomimo próśb i gróźb nie mógł go jednak odciągnąć od jego sposobu życia i z człowieka opływającego we własne dobra wyrwać zwyczaj grabienia cudzego mienia. Ale motyw okrutnej kary, która spotkała w końcu Borkowica, mógł być zgoła inny. Marcin Bielski wspomina, że:

Maćko Borkowic miał mieć jakieś porozumienie z królową, ale niewiem z którą, bo jeśli z Anną Litewką, tedy już stara była, ta też, co na Żarnowcu mieszkała, cnotliwie się chowała, nuż tę trzecią dopiero rok król pojął i toby największa nań przyczyna była, że się król tak surowie z nim obszedł i dóm jego wygładził tak, iż niewiem, by się ten herb gdzie dziś znalazł.

Jak informuje Jacek Komuda, według Długosza krążyły plotki o tym, że Maćko był oskarżony o miłosną sprawę z królową. Być może i to miał na myśli Bielski, pisząc o porozumieniu. Istnieją jednak jeszcze inne teorie. Otóż król miał powierzyć Borkowicowi nadzór nad Adelajdą Heską i ochronę Esterki, co ten wykorzystał do uwiedzenia królowej, przy okazji defraudując pieniądze króla i rabując w okolicy, co się tylko dało.

Czytaj też: Kazimierz Wielki zamknął swoją żonę w wieży. Dla Adelajdy to nie była historia z bajki, ale najprawdziwszy koszmar

Za tę karę króla przeklina po dziś dzień

Kara, którą wymierzył Kazimierz Wielki Borkowicowi, zaiste była okrutna. Otóż Maćko został skazany na śmierć i wtrącony do lochu głodowego na zamku w Olsztynie (tym niedaleko obecnej Częstochowy). Codziennie dostawać miał jedynie wiązkę siana i czarkę wody. Jak podaje za Janem Długoszem Jerzy Łojko, to wprawiło skazańca w taką wściekłość, że dla nasycenia przepastnego głodu, jak długo mógł, wyżerał własne ciało z rąk i innych miejsc.

Maćko Borkowic schodzi do lochu głodowegofot.Jan Matejko/Biblioteka Narodowa/Polona/domena publiczna

Maćko Borkowic schodzi do lochu głodowego

W tych ekstremalnych warunkach udało mu się podobno przeżyć aż 40 dni. Zmarł najprawdopodobniej 9 lutego 1359 lub 1560 roku. Nie oznaczało to końca kłopotów Kazimierza Wielkiego z Borkowicami. Oto bowiem brat Maćka, Jan z Czaca, poprzysiągł zemstę i zaczął szykować rokosz. Tym razem to król okazał się szybszy. Uciął sprawę w zarodku, zwyczajnie doprowadzając do zabicia niedoszłego buntownika, po czym skonfiskował należące do niego zamki.

Natomiast według miejscowej legendy Maćko Borkowic bynajmniej nie odszedł z tego świata. Cóż, pozostawił po sobie jedną niezałatwioną sprawę. A zatem, jeżeli będąc na zamku w Olsztynie, nagle usłyszycie kierowane pod adresem króla Kazimierza najgorsze przekleństwa, możecie być pewni, że to duch Maćka wciąż błąka się po tamtejszych ruinach, szukając zemsty.

Bibliografia

  1. M. Bielski, Kronika, tom I, Sanok 1856.
  2. P. Kaleta, W sprawie genezy konfederacji Macieja Borkowica, „Meritum”, tom VIII/2016.
  3. K. Kijewska, Zamkowe legendy. Zamki w Polsce, e-book, 2020.
  4. J. Komuda, Warchoły, złoczyńcy i pijanice, Fabryka Słów, Lublin 2021.
  5. J. Komuda, Zawisza. Czarne krzyże, Fabryka Słów sp. z o.o., Lublin 2021.
  6. K. Kosztowny, Buntownicy czy reformatorzy? Zbadań nad konfederacją Maćka Borkowica [w:] K. Marinow, K. Szadkowski, K. Wegrzyńska (red.), Varia Mediaevalia. Studia nad średniowieczem w 1050 rocznicę Chrztu Polski, Wydawnictwo Uniwersytetu Łódzkiego, Łódź 2016.
  7. J. Łojko, Średniowieczne herby polskie, Krajowa Agencja Wydawnicza, Poznań 1985.
  8. Ł. Michalski, Średniowieczne posiadłości Borków w ziemi sławieńskiej i białogardzkiej w kontekście udziału rodu w życiu politycznym Pomorza Słupskiego do początku XV wieku [w:] W. Rączkowski, J. Sroka (red.), Historia i kultura ziemi sławieńskiej, tom IV, Gmina Malechowo, Wydawnictwo „Region”, Sławno 2005.

KOMENTARZE (1)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Loch głodowy

Warto tu napisać jak wyglądał taki loch głodowy. Różnił się on od zwykłego lochu tym że nie miał wyjścia. Jedyny kontakt był na górze. Człowiek który tam zmarł nie zawsze był wyciągany.
Była to straszna śmierć. Nie był często wykorzystywany, tylko w najgorszych przypadkach

Zobacz również

Średniowiecze

Dlaczego książę Witold nie został królem? Wszystko przez Polaków, którzy... ukradli mu koronę

Gdyby ten pomysł się ziścił, losy Polski i Litwy mogłyby potoczyć się inaczej. Ale Witold ostatecznie obszedł się smakiem. Czym była tzw. burza koronacyjna?

30 listopada 2023 | Autorzy: Herbert Gnaś

Nowożytność

Ten ksiądz założył w Polsce... własne państwo. Rzeczpospolita Pawłowska przetrwała 25 lat i była zaskakująco postępowa!

W XVIII stuleciu I RP chyliła się ku upadkowi. W tej szlacheckiej degrengoladzie powstało quasi-państwo, które przynajmniej o wiek wyprzedziło własną epokę.

15 października 2023 | Autorzy: Herbert Gnaś

Średniowiecze

Ten krakowski kopiec… przepadł! Jak doszło do tego, że zaginął Kopiec Esterki?

Wydawałoby się, że trudno zgubić monumentalny kopiec. Jednak właśnie to zdarzyło się w Krakowie. Badacze wciąż spierają się, gdzie znajdował się Kopiec Esterki.

20 maja 2023 | Autorzy: Eugeniusz Wiśniewski

Średniowiecze

Zakała rodu Jagiełły – najmłodszy brat polskiego króla dopuszczał się zdrad i morderstw, by zdobyć władzę

Był wiecznie niezadowolony, bezwzględny i żądny władzy. Ta wybuchowa mieszanka sprawiła, że Świdrygiełło stał się czarną owcą w rodzinie Władysława Jagiełły.

9 marca 2023 | Autorzy: Maria Procner

Średniowiecze

Czy Kazimierz Wielki naprawdę zasłużył na swój przydomek?

Często powtarza się popularny slogan: "Kazimierz Wielki zastał Polskę drewnianą, a zostawił murowaną". Ile w tym prawdy? Czy i jak władca polepszył stan kraju?

9 marca 2020 | Autorzy: Michał Procner

Średniowiecze

Bigamia do kwadratu. Jak to możliwe, że Kazimierz Wielki miał nie jedną, nie dwie, ale trzy żony jednocześnie?

Legalna żona Kazimierza Wielkiego, Adelajda, wciąż żyła, to jednak nie powstrzymywało króla przed ponownym stawaniem na ślubnym kobiercu. Zawarł dwa kolejne małżeństwa, niemożliwie plącząc swoją...

5 lipca 2018 | Autorzy: Kamil Janicki

Jeśli chcesz zgłosić literówkę lub błąd ortograficzny kliknij TUTAJ.

Najciekawsze historie wprost na Twoim mailu!

Zapisując się na newsletter zgadzasz się na otrzymywanie informacji z serwisu Lubimyczytac.pl w tym informacji handlowych, oraz informacji dopasowanych do twoich zainteresowań i preferencji. Twój adres email będziemy przetwarzać w celu kierowania do Ciebie treści marketingowych w formie newslettera. Więcej informacji w Polityce Prywatności.