Drgawki, porażenie nerwowe, a przede wszystkim postępujące zaburzenia psychiczne. To tylko niektóre z objawów syfilisu – jednej z najbardziej złowieszczych chorób w historii świata, której dziejowa rola wciąż jest bagatelizowana. Na kiłę chorowali Al Capone, Randolph Churchill (ojciec Winstona) i Iwan Groźny. Niewykluczone, że stała ona również u podstaw szaleństwa Adolfa Hitlera.
O syfilis podejrzewano setki znanych postaci historycznych. Już od czasów nowożytnych był to jeden z ulubionych zarzutów we wszelkiego rodzaju paszkwilach politycznych. Z drugiej strony także popularyzatorzy historii upodobali sobie kiłę, jako kontrowersyjne, a zarazem trudne do obalenia wyjaśnienie psychicznych zaburzeń, trapiących władców, polityków i artystów. Pisano, że na syfilis cierpieli Napoleon, Artur Schopenhauer, Franklin Delano Roosevelt, Włodzimierz Lenin, Fiodor Dostojewski, Tołstoj, Józef Stalin i Woodrow Wilson.
W większości były to wyłącznie pozbawione podstaw pogłoski, ale w przypadku niektórych pierwszoplanowych aktorów historii taka diagnoza wydaje się nad wyraz prawdopodobna, czy wręcz pewna. Bazując na nowej książce Deborah Hayden pt. „Pox. Genius, Madness, and the Mysteries of Syphilis” przypomnijmy kilku z nich.
Adolf Hitler (1889-1945)
Führer Tysiącletniej Rzeszy syfilitykiem? To kusząca teza, choć w tym jednym przypadku możemy tylko snuć przypuszczenia. Jedno trzeba przyznać – gdyby Hitler rzeczywiście cierpiał na kiłę, łatwiej byłoby zrozumieć jego szaleńcze marzenia o przejęciu kontroli nad światem i wytępieniu wszystkich „podludzi”.
Informację o tym, że Hitler borykał się z syfilisem po latach opublikował w swoich wspomnieniach jego przyjaciel z czasów spotkań nazistów w piwiarniach i puczu monachijskiego, Putzi Hanfstaengl. Zdaniem tego nazisty-renegata przyszły przywódca Niemiec zaraził się kiłą już w 1908 roku w Wiedniu. Co znamienne, nie jest to historia, którą były sponsor NSDAP ułożył po tym jak porzucił Hitlera, by krytykując go oczyścić samego siebie. Szymon Wiesenthal, znany tropiciel niemieckich zbrodniarzy, zdołał ustalić, że Hanfstaengl opowiadał o chorobie przywódcy Rzeszy jeszcze kiedy cieszył się łaskami reżimu.
Zresztą plotkę o syfilisie Hitlera powszechnie powtarzano na salonach i na ulicach – zwykle dodając, że zaraził się od żydowskiej prostytutki. Oczywiście pogłoski to żaden dowód historyczny. Dysponujemy jednak mocniejszymi przesłankami. Po pierwsze, w 1936 roku Hitler zatrudnił jako swojego prywatnego lekarze nie kogo innego, ale renomowanego syfilologa, Theo Morella. Wzbudziło to konsternację w najbliższym otoczeniu wodza, szczególnie że ten wychwalał zbawienne skutki zaaplikowanej przez Morella terapii.
Po drugie, szanowany londyński specjalista w tej samej dziedzinie T. Answyn dotarł do dwóch mężczyzn-syfilityków, którzy twierdzili, że zaraziła ich ta sama prostytutka, co Hitlera. W to, że führer w ostatnich latach u władzy cierpiał na trzecie, najbardziej zaawansowane stadium kiły wierzył nie tylko Answyn, ale też wspomniany Szymon Wiesenthal, który widział w tej dolegliwości podstawy szaleństwa ogarniającego przywódcę Niemiec. Także Putzi Hanfstaengl w wydanej w 1957 roku pracy „Hitler: The Missing Years” między innymi rozwijającą się kiłą tłumaczył przemianę elokwentnego, ludowego mówcy, w diabolicznego potwora łaknącego nieograniczonej władzy.
O dziwo ten wątek jego dociekań został kompletnie zbagatelizowany przez późniejszych badaczy i czytelników – zamiast wzmianek o kile, w kolejnych książkach przytaczano raczej wynurzenia Hanfstaengla na temat uzależnienia Hitlera od masturbacji, jego nieokreślonej orientacji seksualnej i impotencji. Swoją drogą, sam Hitler miał prawdziwą obsesję na punkcie syfilisu – w „Mein Kampf” poświęcił tej degenerującej, żydowskiej chorobie (jego słowa, nie moje) kilkanaście stron.
Wszystko co już napisałem to jednak wciąż tylko spekulacje. Na to, że Hitler mógł chorować na syfilis wskazują przede wszystkim dolegliwości, na które się uskarżał. Pokrywają się one z listą objawów kiły.
Hitler cierpiał na ostre bóle brzucha, skurcze jelit, nawracające bóle głowy, drętwienie kończyn i dygotanie rąk, bezsenność, zawroty głowy, stopniowe pogarszanie się pamięci. Co więcej miał poważne problemy z sercem – obok szaleństwa i porażenia jeden z trzech głównych wyznaczników ostatniego stadium kiły. Zdaniem Deborah Hayden:
dzienniki dostarczają aż w nadmiarze przesłanek do stwierdzenia, że Morrel odkrył swoim stetoskopem pierwsze oznaki (…) wskazujące na syfilityczną chorobę serca.
Czy rzeczywiście Hitler na nią cierpiał, czy może tylko miał podobne objawy innej choroby? Być może nigdy się tego nie dowiemy, ale samo podejrzenie, że tak było rzuca nowe światło na biografię przywódcy III Rzeszy, II wojnę światową i Holokaust.
Al Capone (1889-1947)
W jaki sposób Al Capone – najbardziej znany gangster w historii Ameryki – wykrzesał w sobie siłę, bezwzględność i determinację potrzebne do stanięcia na czele mafii? Zdaniem jego biografa, Laurence’a Bergreena, odpowiedź jest bardzo prosta: to wszystko zasługa syfilisu!
Młody Al był zamkniętym w sobie, cichym i niezbyt przebojowym chłopakiem. Tymczasem Capone, którego pamiętamy to dzieło choroby, która pobudziła jego osobowość (s. 314). Będące symptomami kiły huśtawki nastrojów przerodziły się w mordercze wybuchy gniewu, a pozbawiony hamulców umysł pozwalał gangsterowi bez wahania uprawiać ryzykowny hazard i igrać z życiem – zarówno cudzym, jak i własnym.
Dopiero w więzieniu, jako osadzony nr 40886, Capone został skierowany na nieskuteczną terapię przeciwko syfilisowi. Choroba rozwijała się nadal, a po opuszczeniu zakładu karnego były król półświatka trafił incognito do renomowanego Johns Hopkins Hospital. Według zachowanych źródeł, był spokojnym pacjentem, który na ogół wydawał się normalny, przynajmniej do czasu aż zaczął mieć zwidy (…) i wierzyć, że jest właścicielem fabryki z dwudziestoma pięcioma tysiącami robotników (s. 315).
Randolph Churchill (1849-1895)
Historia zapamiętała ojca Winstona Churchilla, Lorda Randolpha, jako statecznego męża stanu i zasłużonego dla kraju polityka. Tymczasem w młodości wiódł on barwne życie, nie kręcące się bynajmniej tylko wokół spraw państwa. Jeszcze za życia Lorda, zasiadającego w parlamencie przez dwadzieścia lat, niemal każdy w Londynie wiedział, że cierpi on na syfilis. Zresztą chorobę trudno było ukryć, bo przedwcześnie postarzały polityk wciąż brał udział w posiedzeniach Izby Gmin.
Niegdyś przebojowy i bezwzględny, a zarazem taktowny i czujący się w polityce jak ryba w wodzie, w ostatnich latach Randolph Churchill budził już tylko politowanie. Podczas jednej z sesji parlamentu
wstał (…) z trzęsącymi się rękoma, mówiąc w sposób tak pokręcony, że już od pierwszego zdania nic się nie dało zrozumieć, a członkowie Izby Gmin uciekli do holu (…). Na twarzy Randolpha odmalowywał się straszliwy, szaleńczy wyraz (s. 311).
Zdaniem profesora Medical College of Georgia Roberta B. Greenblatta, Churchill cierpiał na trudności z koncentracją, bóle głowy, huśtawki nastrojów, skrajną nerwowość, problemy z mową i pisaniem, impotencję i postępującą demencję. Zmarł w wielu zaledwie 46 lat.
Jego przyjaciel, Frank Harris, opisał w jaki sposób Randolph rzekomo zaraził się kiłą. Jeśli weźmiemy pod uwagę, że mowa o brytyjskim lordzie, to historia wydaje się co najmniej niecodzienna:
Po nocy pijaństwa, Randolph obudził się w dziwnym pokoju z ohydnym posmakiem w ustach. Zobaczył kłąb brudnych, siwych włosów na poduszce obok. Z przerażeniem odkrył, że jego towarzyszką minionej nocy była stara kobieta z zaledwie jednym żółtym zębem (…), wołająca na niego „Kochaniutki”. Ogarnięty histerią rzucił wszystkie pieniądze, jakie miał przy sobie na łóżko i wybiegł (s. 311).
Jego strach był zresztą uzasadniony. Ponoć po trzech tygodniach zobaczył u siebie pierwsze objawy kiły i zaczął przyjmować zabójczą kurację rtęcią.
Abraham Lincoln (1809-1865)
Nie ulega wątpliwości, że Amerykanie mają prawdziwego fisia na punkcie swojego szesnastego prezydenta. Wciąż zwycięża on w sondażach na najpopularniejszego przywódcę USA w dziejach, a wielu traktuje go jak nieskazitelną ikonę czy wręcz świętego wśród polityków. Nic dziwnego, że mając taką wizję Lincolna, Amerykanie postarali się, by wzmianki o jego problemach z syfilisem zniknęły pod stertą pochwalnych biografii.
Tymczasem to sam Lincoln miał się zwierzyć ze wstydliwej choroby swojemu przyjacielowi i późniejszemu biografowi, Williamowi Herndonowi. Podobno przyszły prezydent zaraził się kiłą kiedy podczas pobytu w miasteczku Beardstown w Illinois ogarnięty diabelską pasją połączył się z pewną dziewczyną i złapał od niej tę chorobę. (…) Lincoln sam mi o tym powiedział w chwili szaleństwa (s. 126). Zdaniem Herndona na tym się nie skończyło, bo rok później 27-letni Abraham związał się z niejakim Joshuą Speedem i tym razem choroba opanowała go na dobre. Dodajmy, że także późniejsza żona Lincolna Mary Todd z dużym prawdopodobieństwem cierpiała na syfilis, choć nie sposób powiedzieć kto kogo zaraził: ona jego czy on ją.
Wprawdzie większość historyków bagatelizuje fakty wskazujące na to, że prezydent z czasów wojny secesyjnej cierpiał na syfilis, ale wszystkie objawy się zgadzają. Poza tym Lincoln przyjmował tabletki z rtęcią, którymi w tamtym czasie „leczono” kiłę – dzisiaj wiemy, że tylko pogłębiały one objawy i przyśpieszały śmierć.
Lincoln w ostatnich latach życia coraz częściej miewał ataki gniewu, zmienne nastroje, problemy ze snem i bóle głowy. Poza tym z coraz większym trudem przychodziło mu podpisywanie się pod dokumentami. Herndon zaobserwował, że zdarzało mu się mówić do samego siebie szalone i niezrozumiałe nonsensy (s. 130). Sam prezydent otwarcie obawiał się bliskiej śmierci i popadnięcia w szaleństwo. Można tylko spekulować jak rozwinęłaby się jego choroba i zdolność do sprawowania władzy, gdyby nie zginął w zamachu w 1865 roku.
Iwan IV Groźny (1530-1584)
Także wcześniejsza historia zna wielu syfilityków, choć im dalej cofamy się w przeszłość, tym trudniej oddzielić fakty od mitów i pogłosek. Zdaniem Deborah Hayden na kiłę chorował chociażby słynny moskiewski despota, Iwan Groźny. Trudno byłoby przeprowadzić dzisiaj jego diagnozę, choć twórca pierwszej bezpieki w dziejach (opriczniny) i morderca własnej żony, szczycący się zdeflorowaniem tysiąca dziewic jak ulał pasuje do obrazu szalonego władcy-syfilityka.
Jeśli rzeczywiście cierpiał na kiłę, to prawdopodobnie zaraził się nią w wieku dwudziestu trzech lat (źródła wspominają, że ciężko wtedy zachorował), później przez długi czas kurując się rtęcią z parującego kotła, który trzymał w swojej komnacie. Jeśli tak było w istocie, to dożył zaskakująco zaawansowanego przy tej dolegliwości wieku 54 lat.
Pisząc o słynnych nosicielach kiły nie można zapominać o Krzysztofie Kolumbie, który kierując się szaleńczymi, syfilitycznymi zwidami chciał wyruszyć na poszukiwanie raju na ziemi (rzekomo leżącego w Ameryce Południowej). Wielu historyków nazywa go wręcz pierwszym syfilitykiem w dziejach. To jednak temat na osobny artykuł.
Źródło:
Deborah Hayden, Pox. Genius, Madness, and the Mysteries of Syphilis, Basic Books 2004.
KOMENTARZE (27)
Komentarze z naszego profilu na Facebooku:
Adam Cygański:
w takim razie zaczynam wątpić, czy syfilis jest sensu stricte chorobą…
Ciekawostki historyczne:
Dlaczego?
Adam Cygański:
jak doprowadza ludzi do takich pozycji społecznych…
Ciekawostki historyczne:
To chyba nie w tej kolejności ;-). Poza tym – nie wiem jak Ty, ja bym nie chciał skończyć tak jak Randolph Churchill. Umrzeć w wieku 46 lat jako mający problemy z mową, rozumowaniem i pisaniem impotent…
Łukasz Męczykowski:
Cóż – pamiętajmy o prezerwatywach :D
Ciekawostki historyczne:
Dzisiaj to przynajmniej jest na syfilis penicylina. Opisani w artykule panowie leczyli się głównie – jakże zdrową – rtęcią ;-).
Łukasz Rokicki:
Rtęcią, która mogła wzmagać psychiczne objawy…
Rokicka? Wydz.Lot P.W?
Penicylina nie leczy z kiły a tylko łagodzi jej objawy i to w mniejszym stopniu niż rtęć, Powoduje też duże spustoszenie w organizmie, niestety większe niż rtęć ponieważ, żeby zaleczyć objawy kiły trzeba przyjmować ją długo i w dużych dawkach. Po odstawieniu penicyliny, objawy wracają po około pół roku. Mitem jest twierdzenie że wymyślono lekarstwo na kiłę. Teraz mamy kiłę zakłamaną. Patrząc na statystyki zachorowań na serce, schizofrenię, obsesyjną nienawiść i agresję, choroby skóry o których ten artykuł nie wspomina, z obawą stwierdzam, że kiła ma takie żniwo jakiego nigdy w swojej historii nie miała.
Nie do końca tak jest jak Pani pisze. Jest wyleczalna, chyba, że w końcowym stadium. Penicylina nie sieje spustoszenia w organizmie. Przyjmuje się 2,4 mln jednostek ale w kilku dawkach (1-3),
podpis pod obrazkiem: „Abraham Lincoln wraz z członkami swojego gabinetu w 1964 roku. Wiele wskazuje na to, że już wtedy popadał w wywołane kiłą szaleństwo…”
w 1964 roku…?? kutwa muszę trochę podszkolić się z historii…
proszę zmienić datę pod zdjęciem z Lincolnem, bo chyba wkradł się mały błąd :-)
Dziękujemy za czujność :) już poprawione.
A co z Leninem? Nie był dość sławny?
Może niejaki Jarosław K. miłościwie nam panujący też ma kiłę pasuje mi jego szaleństwo..:):)
Jak to się ma do teorii, że syfilis to łagodna choroba skóry endemiczna wśród Indian Ameryki Północnej, przywleczona do Europy PO „odkryciu” Kolumba, która przekształciła się w_chorobę wewnętrzną z_powodu noszenia ubrań przez mieszkańców europejskich portów?
z powodu noszenia ubrań?? To wystarczy się rozebrać do naga i już „po chorobie”?
Komentarze do artykułu z facebookowego profilu Ciekawostki historyczne, o których prawdopodobnie nie słyszałeś https://www.facebook.com/pages/Ciekawostki-historyczne-o-kt%C3%B3rych-prawdopodobnie-nie-s%C5%82ysza%C5%82e%C5%9B/157583547765498?fref=nf:
Piotr K.: …a co z ówczesnym szaleństwem narodu niemieckiego ? czyżby wszyscy chorowali na syfilis ?
Michał C.: wystarczy, że jeden pociągnie za sznureczki…
Piotr K.: No, nie bardzo. Zdrowe społeczeństwa są selektywne w odniesieniu do szaleńców. Agresywni wariaci zapluwający się na mównicach…lądują tam w kaftanach. Próba zrzucania winy za zbrodnie wojenne…na szaleństwo/chorobę Hitlera i zbiorową hipnozę (?) która doprowadziła naród niemiecki – do takiego amoku… świetnie wpisuje się w propagandę „wybielania” – jaką forsują obecnie Niemcy.
Łukasz O.: Naprawdę ? Mao,Mussolini,Lenin, w sumie cały świat szalał ? Nawet w Polce mieliśmy dyktatora a „zdrowe społeczeństwo ” go nie odrzuciło.
Choroby to do siebie mają że mogą oddziaływać na psychikę.
Zresztą już się nie wybiela Niemców a oczernia Polaków,Żydzi z Niemcami zrobili swoje.
Gosha M.: Na taka skalę jak Niemcy, to raczej nikt nie szalał.
Kacper S.: Tak Syfilis plamisty to ciężka przypadłość..
„Forsuja OBECNIE Niemcy”? Oj, cos slabo znasz najnowsza historie.:)
„Whitewash” (bielenie, pobielenie, wybielanie – nie przypadkowo uzywam tu angielszczyzny) to bylo dzialanie tak przez Polakow ukochanej CIA, ktore pozwalalo politykom amerykanskim „zrobic na zlosc Ruskim” przy pomocy Planu Marshala: trzeba bylo Niemcow „wybielic”, by amerykanski podatnik nie protestowal przeciwko wspieraniu jego ciezko zarobionym cashem pohitlerowskich ludobojcow.
Do pomocy przy tym „wybielaniu” CIA wykorzystala min. organizacje Gahlena, ktora ochoczo sie za to zabrala, min. wykorzystujac podwojne znaczenie sformulowania „Polish Death Camp”.
BTW. Po raz pierwszy to sformulowanie ukazalo sie jako tytul … artykulu Jana Karskiego (skrotu jego raportu) 18 pazdziernika 1944 w poczytnym wowczas amerykanskim czasopismie Collier’s. Rzecz jasna w owym czasie pojmowano to wylacznie jako lokalizacje niemieckich obozow smierci w okupowanej Polsce.
I pewnie pojmowano by tak nadal, gdyby nie spolka CIA-Galhen i jej „whitewash”.
Kochajcie Amerykanow, Polacy! I popierajcie wszelkie, rownie „etyczne” pomysly CIA, a jeszcze wam wyjdzie, ze Ukraincy malo ze Auschwitz, ale nawet Treblinke, Belzec i Sobibor oswobodzili…
Brawo CIOTKA! jaj zwykle masz racje!
I jeszcze jedno – od Zydow to prosze mi sie orturlac, bowiem to wlasnie Kongres Zydow Amerykanskich od samego poczatku najgorecej i najglosniej protestowal przeciwko uzywaniu „Polish Dearh Camp” w tym nowym, forsowanym przez spolke CIA-Galhen znaczeniu.
Niestety, byl to glos na puszczy, bo Polska pozostawala po zlej stronie Zelaznej Kurtyny. Kurtyna opadla, ale gowno co raz przylgnelo, pozostalo…
Z tego co wiem, ty tylko Żydzi skutecznie! ścigali zbrodniarzy wojennych i sprawiedliwie ich osądzali (Mosad). Inne narody (alianci itp.) to tylko tych zbrodniarzy chowali u siebie i dawali im wikt i opierunek. Dlaczego?
Skoro tak, to DLACZEGO , było takie AJ W AJ Medin-at (Państwa) J-i-sra ( Walczącego z ) Elohim ( Bogami ) kiedy Sejm Rzeczypospolitej Ljędch`owskiej uchwalił ustawę o ŚCIGANIU & KARANIU za określenie „ljęch`owskie ” obozy zagłady?!!!Że już nie wspomnę o północnoamerykańskich OKUPANTACH ŻYDOWSKICH ziemi TUBYLCZYCH , RDZENNYCH Amerykanów , owego ŻYDOWSKIEGO kongresu północnoamerykańskiego, wyjących podobnie jak Ben Jahwe Min Metan Jahwe, w Medin-at J-i-sra Elohim`ie !!!
Andrzej Dąbrowski ,
czy to się LECZY??
Może spróbuj. Powinieneś!
„W to, że führer w ostatnich latach u władzy cierpiał na trzecie, najbardziej zaawansowane stadium kiły […]”
Problem w tym, że kiła ma cztery stadia i to kiła czwartorzędowa jest najbardziej zaawansowana i daje objawy naurologiczne.
Poprawcie chochlika a mój komentarz możecie usunąć.
Joshua to męskie imię. Nie wydaje mi się, żeby kiedykolwiek nadawano je kobietom…
Hitler zarazil sie kila w wieku 9 lat????
Witam. Znalazłem dużo zdjęć http://www.bolimnie.com/choroba/kila obrazujących chorobę kiłę
czytajcie FOCUS z 2005 r.: Jak syfilis zmienił dzieje świata.
Syfa miał też Piłsudski ( Największa tajemnica marszalka – dr Nowak), Ludwik Bawarski, Bonaparte. A oprócz Kolumba- do Europy przywlókł go Dżingis Chan z Mongolii.
Dzisiaj potomkowie syfilityków ( i gruźlików ) mają łysiny w młodym wieku, krzywe zęby, nosy etc.
te same objawy mają nałogowi onaniści – szczególnie krzywe i dziurawe zęby.
Znam pewnego słynnego syfilityka, który wyleczył się tłukąc termometr. Teraz zaleca to innym – jako uniwersalne lekarstwo na wszelkie choroby.
Skoro syfilisem mozna się zarazić zupełnie przypadkiem, niekoniecznie być z nizin, to czemu i po co o tej chorobie mówi się że wstydliwa? Choroba jak choroba.
Wygląda na to, że nienawiść do innych Jarosława Kaczyńskiego to efekt zarażenia kiłą !!!