Ciekawostki Historyczne
Średniowiecze

Władysław Biały. Były mnich i zbankrutowany nieudacznik, który marzył o polskiej koronie

Władysław Biały to był zupełny unikat. Rozrzutny i kapryśny ekscentryk, niepotrafiący zapanować nad własnym domem, a co dopiero – nad jakimkolwiek państwem. Zarazem był to ważny pretendent do polskiego tronu, konkurujący z samą Jadwigą Andegaweńską.

Władysław Biały, urodzony około 1330 roku, pochodził z linii Piastów kujawskich, tej samej, która wydała Władysława Łokietka. Jego pradziadek był jednocześnie dziadkiem króla Kazimierza, co bez wątpienia przydawało Włodkowi renomy. Inni przekuliby szacunek w karierę, w tytuły i pieniądze. Ten książę był jednak nieporadny w stopniu trudnym wręcz do uwierzenia.

Rządził mikroskopijnym księstwem gniewkowskim i jeśli radził sobie z tym (nie takim znowu dużym) ciężarem, to chyba tylko za sprawą zaradnej małżonki. Księżna gniewkowska zmarła jednak wkrótce po ślubie, zostawiając męża na pastwę politycznych obowiązków. Dla Władysława to było zbyt wiele. W wieku około czterdziestu lat oddał swoje księstwo w zastaw królowi Kazimierzowi, w zamian inkasując tysiąc złotych monet, a więc… skromne trzy i pół kilograma kruszcu. Ostatni niezależny skrawek Kujaw poszedł pod młotek za bezcen.

Tułacz, pielgrzym, mnich

Dla króla to był świetny interes. Dla Władysława Białego – okazja, by choć na chwilę zapomnieć o jakiejkolwiek odpowiedzialności. Był rok 1363 lub 1364. Książę wybrał się na wycieczkę do Ziemi Świętej i odwiedził Grób Pański. W drodze powrotnej zahaczył o Pragę, a przez pewien czas bawił też na zamku wielkiego mistrza zakonu krzyżackiego. Wreszcie odwiedził Awinion i został dopuszczony przed oblicze samego papieża, Urbana V. Wtedy chyba zaczęło mu już brakować pieniędzy, bo zamiast jechać do Polski, osiadł w miejscowym domu zakonnym, przywdziawszy cysterski habit.

Pałac papieski w Awinionie. Fotografia współczesnafot.Jean-Marc Rosier, CC ASA 3,0

Pałac papieski w Awinionie. Fotografia współczesna

Realia modlitewnego życia rozminęły się z oczekiwaniami księcia. Już po dwóch latach uciekł on z klasztoru i osiadł w innym – dla odmiany benedyktyńskim. Zachował się nawet list cysterskiego opata wypominającego Polakowi niesubordynację, niezdolność przestrzegania reguł i ogólne kołtuństwo. Władysław, niewiele myśląc o tych napomnieniach, bawił się teraz w klasycznego mnicha. „Bawił”, bo o autentycznym powołaniu nie mogło być mowy.

Po paru latach rola znów mu się przecież znudziła. I wtedy właśnie, a konkretnie w grudniu 1370 roku, do Dijon, gdzie przebywał ten dynastyczny rodzynek, zawitało poselstwo wysłane przez wielkopolskich opozycjonistów. Proponowali oni Władysławowi, by powrócił do Polski i obwołał się królem jako bliski krewniak zmarłego Kazimierza.

Dalsza część artykułu pod ramką
Zobacz również:

Pretendent do tronu

Zdawało się, że okazja do powrotu do wielkiej polityki jest wprost perfekcyjna. Król Polski odszedł do wieczności, nie pozostawiając żadnego męskiego potomka. Wprawdzie na mocy umów dynastycznych tron przeszedł w ręce węgierskiego monarchy Ludwika Andegaweńskiego, ale Władysław mógł wysunąć własne własne roszczenia, wynikające ze związku krwi. Co więcej mógł posłużyć się argumentami rodzinnymi – był nie tylko spokrewniony ze zmarłym królem Polski, ale też bezpośrednio spowinowacony z królem Węgier. Żona monarchy, który właśnie koronował się w Krakowie, Elżbieta Bośniaczka, była jego siostrzenicą.

Nieporadny książę, niewiele myśląc, przyjął propozycję polskich buntowników. Ci sprzeciwiali się nawet nie tyle węgierskim rządom, co przede wszystkim… rządom kobiecym. Ludwik przyjął polską koronę, ale prawdziwą władzę w kraju przejęła matka króla i zarazem siostra zmarłego Kazimierza Wielkiego, Elżbieta Łokietkówna, mianowana oficjalną regentką. Apodyktyczna, ambitna i bezwzględna polityczka, dążąca do zaprowadzenia nad Wisłą porządku i posłuchu. Władysław czuł, że Polacy chętnie zrzucą jarzmo babskich rozkazów. Ale o organizowaniu przewrotów zdecydowanie nie miał pojęcia…

Najpierw zwrócił się do ojca świętego, by ten zwolnił go ze ślubów zakonnych. Może go nie wyśmiano, ale na pewno – pogoniono, polecając powrót do celi i klepanie pacierzy. Niezrażony niepowodzeniem Władysław postanowił udać się… prosto na Węgry. I oznajmić Ludwikowi, że albo zostanie wynagrodzony, albo podważy jego królewską władzę.

Łudził się, że coś ugra z uwagi na gniewkowskie korzenie Elżbiety Bośniaczki. Pretendent dał się zmamić wszystkim tym niesamowitym opowieściom, wedle których to królowa trzęsła państwem świętego Stefana. Nie rozumiał widać, że chodziło o zupełnie inną królową. I że Bośniaczka, choćby nawet chciała, to nie zdoła w żaden sposób go wesprzeć, bo mąż nie liczy się z jej zdaniem, a teściowa spycha ją na zupełny margines. Przekonywać należało Elżbietę Łokietkównę. A ta nie zamierzała negocjować z uzurpatorami.

Elżbieta Bośniaczka w wyobrażeniu Jana Matejki

Elżbieta Bośniaczka w wyobrażeniu Jana Matejki

Rewolta przeciw babskim rządom

Niewygodnego gościa szybko wyproszono z budzińskiego zamku. Nie tylko nie dostał polskiej korony, ale – nie dano mu nawet żadnego ochłapu zdolnego zamknąć mu usta. Lekceważenie było ze wszech miar uzasadnione. Żałosna niekompetencja Władysława wcale jednak nie okazała się rzeczą najważniejszą pod słońcem. Dla jego kariery liczyło się przede wszystkim poparcie rozczarowanych kobiecymi rządami i przepełnionych poczuciem krzywdy Wielkopolan. Grunt był przygotowany pod rewoltę.

W 1373 roku Władysław Biały niespodziewanie pojawił się w Gnieźnie oraz Inowrocławiu. Miał ze sobą niewielką armię i z łatwością opanował oba miasta. Stąd poszedł na rodzinne Gniewkowo, a następnie – na Złotorię. Ekspresowo zawłaszczył wszystkie te ziemie, którymi przed laty zawiadywał jego ojciec. Liczył pewnie, że pokaz siły przerazi regentkę i że ta rychło przyśle emisariuszy, upraszając o łaskę i proponując podział kraju. W jednym punkcie jego przewidywania okazały się trafne. Elżbieta w istocie nie ociągała się z reakcją. Zamiast dyplomatów wysłała jednak żołnierzy. Władysław podkulił ogon i uciekał, aż się kurzyło. Nie znaczy to jednak, że zapomniał o swoich pretensjach.

Drugie podejście

W 1375 roku udało mu się raz jeszcze, podstępem, zająć Złotorię i rozpętać niszczycielską wojnę na wielką skalę. Wprawdzie podkomendni Elżbiety Łokietkówny rozbili jego wojsko w bezładnej bitwie pod Gniewkowem, ale murów potężnej twierdzy nie byli w stanie sforsować.

Elzbieta Łokietkówna w otoczeniu dworu na grafice ks. Pillatiego

Elżbieta Łokietkówna w otoczeniu dworu na grafice ks. Pillatiego

Książę siał terror na Kujawach, puszczając z dymem wsie, uprowadzając chłopów i zbierając łupy. Zdołał też spalić przedmieścia Inowrocławia i zewnętrzne bramy tego miasta. Najdalsze wypady kierował aż do Wielkopolski, także stamtąd zwożąc cenne zdobycze. Jego rebelia trwała cały niemal rok, a książę przez ten czas tylko umacniał Złotorię, przekształcając ją w bastion niemal nie do zdobycia.

W tych sądnych miesiącach regentki Elżbiety Łokietkówny nie było w kraju. Działali jednak jej urzędnicy, a zwłaszcza starosta generalny Wielkopolski Sędziwój z Szubina. On właśnie pociągnął pod Złotorię z całą armią i z początkiem lata 1376 roku zamknął fortecę w pierścieniu oblężenia. Władysław Biały walczył zaciekle i nieustępliwie. Atakował wrogów przy użyciu machin miotających rozstawionych wewnątrz twierdzy. Używał też flotylli rzecznej, którą zbierał przez ostatnie miesiące i która teraz raziła odwody oblegających. Gdy jeden z jego ludzi przewidujący ostateczną przegraną wszedł w konszachty z poddanymi królowej, Władysław dla przykładu spalił go na stosie. Wreszcie jednak nawet on musiał uznać swoją porażkę.

Mniejsza nawet o to, że w twierdzy kończyły się zapasy. Przede wszystkim księciu skończyli się sojusznicy. Władysław Biały zapowiadał wojnę o godność, o zasłużone dziedzictwo i o lepsze (bo męskie) rządy. Rycerze z Kujaw i Wielkopolski szybko jednak dostrzegli, że zamiast wyzwoliciela trafił im się bezwzględny rabuś i bandyta myślący tylko o własnym zysku.

Uzurpator zgodził się na rokowania. A król Ludwik i królowa matka dla świętego spokoju zaoferowali mu wreszcie konkretną rekompensatę.

Zbyt piękna kara

Władysław Biały miał wyruszyć na Węgry, ale nie jako więzień, lecz wysoki dostojnik kościelny. Władca uczynił go w 1377 roku przełożonym Pannonhalmy – a więc najstarszego i najbardziej wpływowego opactwa benedyktyńskiego w całym kraju. Władysław stał się, przynajmniej oficjalnie, najważniejszym duchownym w państwie po biskupach.

Zyskał nie tylko pozycję, o jakiej nigdy nie mógłby marzyć w mikroskopijnym księstwie gniewkowskim, ale też sowite dochody. Ludwik obiecał mu dziesięć tysięcy złotych monet (a więc trzydzieści pięć kilogramów czystego kruszcu) w zamian za ostateczne zrzeczenie się jakichkolwiek roszczeń do kujawskiego dziedzictwa. Na poczet tej sumy Władysław odbierał tysiąc monet rocznie. Zdążył jednak zainkasować… wyłącznie dwie raty.

Historycy podejrzewają, że jeśli buntownik wylądował na miękkiej, obszytej jedwabiem poduszce, a przy tym nie połamał sobie wszystkich członków, to musiała być w tym zasługa jego siostrzenicy, młodszej węgierskiej królowej, Elżbiety Bośniaczki. Monarsza małżonka wstawiła się widocznie za wujem i ku własnemu zaskoczeniu przekonała Ludwika, by ten okazał awanturnikowi łaskę. Szybko wyszło jednak na jaw, jak wątłe były wpływy Bośniaczki i jak niewiele znaczyła jej protekcja.

Pozostałość wieży obronnej zamku w Złotorii. Fotografia współczesnafot.Morpheius, CC BY-SA 3.0

Pozostałość wieży obronnej zamku w Złotorii. Fotografia współczesna

Schorowany król, przeczuwający już, że lada dzień odwiedzi go kostucha, doszedł do wniosku, że sprawę uzurpatora trzeba doprowadzić do końca. I raz na zawsze usunąć go z rozgrywek o władzę.

Mnich po raz trzeci

Co dokładnie nastąpiło – nie sposób stwierdzić. W każdym razie spisek się wydał, a Władysław Biały, drżąc o własne życie, czym prędzej uciekł z Węgier. Niewykluczone, że przed zamachem ostrzegła go sama Bośniaczka. Wiadomo skądinąd, że prosiła zaufanych duchownych, by ci dostarczali opatowi jej poufne listy. Ostatnia epistoła powędrowała do Władysława Białego zaledwie kilka dni przed tym, jak porzucił swój węgierski klasztor. Pod koniec października 1379 roku księcia widać w Gdańsku, a już w roku kolejnym – we Francji, gdzie na nowo wstępuje do klasztoru w Dijon jako szeregowy mnich.

Ludwik nie wysyła za nim pościgu. O sprawie niedoszłego mordu robi się o wiele zbyt głośno, by ponawiać próbę ataku. Zrezygnowany król wypłaca też Białemu resztę sumy obiecanej za księstwo gniewkowskie. I chyba nawet na łożu śmierci wypomina samemu sobie, że nie zdołał uchronić córek przed niebezpieczną konkurencją.

Opactwo Pannonhalma w połowie XIX wieku

Opactwo Pannonhalma w połowie XIX wieku

Władysław Biały przez długi czas trzyma się postanowienia, by nie wracać już do świata polityki. Za otrzymane pieniądze ani nie kupuje armii, ani nie szuka stronników. Daje sakwy złota opatowi Dijon, prosząc, by w zamian mógł codziennie otrzymywać podwójną porcję jedzenia i wina, a do tego – by przekwaterowano go do osobnego domu gościnnego z ogródkiem położonego nieopodal zabudowań klasztornych.

Jest potulny jak baranek tak długo, jak długo żyje schorowany Andegawen. Również po śmierci Ludwika wzbrania się zresztą przed opuszczeniem klasztoru, choć do takiego kroku namawia go nawet papież. Czy też raczej: jeden z dwóch papieży, bo akurat w tym czasie dochodzi w Kościele do schizmy między ojcem świętym urzędującym w Rzymie i jego konkurentem okopanym w Awinionie.

„Polacy pragną go mieć za swojego monarchę”

Klemens VII (dzisiaj pamiętany jako „antypapież”) udzielił księciu dyspensy od ślubów klasztornych, a do tego przypomniał, że w myśl prastarej tradycji w Polsce nie wolno dopuszczać do tronu żadnej kobiety. Nie obchodziły go ani hołdy składane andegaweńskim córkom, ani precedens w postaci kilkuletnich rządów Elżbiety Łokietkówny. Nie chciał uszanować ostatniej woli Ludwika Andegaweńskiego, wedle której to jedna z węgierskich królewien miała zostać nową polską władczynią.

Zgodnie z wydaną przez Klemensa bullą jedynym należytym kandydatem do władzy w kraju nad Wisłą był Władysław Biały – najbliższy krewny po mieczu króla Kazimierza. Klemens podkreślał nawet, że to sami Polacy „pragną go mieć za swojego monarchę”, choć musiał wiedzieć, że nie tylko krakowskie, ale i wielkopolskie elity opowiadają się za kandydaturą Jadwigi Andegaweńskiej i że na razie pozostają wierne jej matce, Elżbiecie Bośniaczce.

Portret Ludwika Węgierskiego autorstwa Marcello Bacciarellego.fot.domena publiczna

Portret Ludwika Węgierskiego autorstwa Marcello Bacciarellego.

Wypada wątpić, czy było tak w istocie. Władysław też chyba nie sądził, że naród go wyczekuje. Długo bronił się przed wszczynaniem jakiejkolwiek nowej awantury. Dopiero po kilku miesiącach namysłu opuścił Dijon i wyjechał do Strasburga. A więc do tego samego niemieckiego miasta, w którym werbował stronników przed swoją pierwszą wyprawą wojenną w 1373 roku. Tym razem jednak żadnej wojny nie wszczął.

Obserwował z oddali sytuację panującą w Polsce, ale chyba nie był w stanie znaleźć żadnych stronników swej sprawy. A może też – bał się otwarcie występować przeciwko własnej siostrzenicy. Wreszcie umarł, bodaj z przyczyn naturalnych, w 1388 roku.

Wybrana bibliografia:

  1. Dąbrowski J., Elżbieta Łokietkówna 1305–1380, Universitas, Kraków 2007.
  2. Dąbrowski J., Ostatnie lata Ludwika Wielkiego 1370–1382, Universitas, Kraków 2009.
  3. Gzella J., Małopolska elita władzy w okresie rządów Ludwika Węgierskiego w Polsce w latach 1370–1382, Uniwersytet Mikołaja Kopernika, Toruń 1994.
  4. Marzec A., New King and New Elites. The Reign of Louis the Great in Poland 1370–1382 [w:] Hungaro-Polonica Young Scholars on Medieval Polish-Hungarian Relations, red. D. Bagi, G. Barabás, Z. Máté, Történészcéh Egyesület, Pécs 2016.
  5. Sroka S.A., Elżbieta [w:] Piastowie. Leksykon biograficzny, red. K. Ożóg, S. Szczur, Wydawnictwo Literackie, Kraków 1999.
  6. Sroka S.A., Władysław Biały [w:] Piastowie. Leksykon biograficzny, red. K. Ożóg, S. Szczur, Wydawnictwo Literackie, Kraków 1999.
  7. Szczur S., W sprawie sukcesji andegaweńskiej w Polsce, „Roczniki Historyczne”, t. 75 (2009).
  8. Śliwiński J., Władysław Biały (1327/1333–20 luty 1388). Ostatni książę kujawski. Największy podróżnik spośród Piastów, Avalon, Kraków 2011.
  9. Wyrozumski J., Geneza sukcesji andegaweńskiej w Polsce, „Studia Historyczne”, t. 25 (1982).
  10. Żmigrodzki Z., Realizacja planów dynastycznych Ludwika w Polsce, „Kwartalnik Historyczny”, t. 45 (1931).

 

Zobacz również

Średniowiecze

Elżbieta Bośniaczka, matka Jadwigi Andegaweńskiej

Elżbieta Bośniaczka, matka polskiego króla Jadwigi, była bezpieczna, póki żył Ludwik Węgierski. Gdy zmarł, wzięła sprawy we własne ręce i przypłaciła to życiem.

22 stycznia 2023 | Autorzy: Herbert Gnaś

Średniowiecze

“Wojenna korona” – Elżbieta Cherezińska zachwyca

Dziś swoją premierę ma czwarty tom cyklu “Odrodzone Królestwo”, prawdziwa gratka dla wszystkich fanów autorki i nie tylko. Elżbieta Cherezińska po raz kolejny udowadnia, że...

29 października 2019 | Autorzy: Agnieszka Jankowiak-Maik

Nowożytność

Największe skandale epoki Jagiellonów

Król oskarżany o gwałty na małoletniej żonie, królowa obelżywie nazywana "maciorą wyczerpaną połogami". Nieślubne dzieci, morderstwa politycznych konkurentów i potajemne związki. Jakie były największe skandale...

9 marca 2019 | Autorzy: Aleksandra Zaprutko-Janicka

Średniowiecze

Kazimierz Jagiellończyk. Najlepszy polski władca?

Był nieprzeciętnym przywódcą. Wygrał z papieżem i Krzyżakami, dzięki niemu Jagiellonowie rządzili znaczną częścią Europy, a jego państwo rozrosło się do rozmiaru ponad miliona kilometrów...

10 grudnia 2018 | Autorzy: Piotr Gruszka

Średniowiecze

Unia w Krewie 1385

Polscy historycy nadal utrzymują, że w 1386 roku państwo litewskie zniknęło z mapy Europy. Litwini mówią o fałszerstwie, wielkim ludobójstwie i polskich kłamstwach. Co naprawdę...

21 października 2018 | Autorzy: Kamil Janicki

Średniowiecze

Tylko w Polsce: Rebelianci zajęli zamek bez walki, bo… upili całą załogę łącznie z komendantem

Alkohol był za darmo, więc nawet wieści o nadciągającym wrogu nie zniechęciły gwardzistów. Wszyscy pili tak chętnie, że trzeba aż było posłać po dodatkowe beczułki...

24 lipca 2018 | Autorzy: Kamil Janicki

KOMENTARZE (6)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

kTn

Dzięki, że zaprezentowaliście fragment książki, z takim poziomem nie kwalifikuje się do zakupu, chociaż brałem to pod uwagę.

CZEKISTA

W KOŃCU Elżbieta Bośniaczka była siostrzenicą czy bratanicą Władka Białego, pogubiwszy się do cna

    Nasz publicysta | Autor publikacji | Kamil Janicki

    Elżbieta Bośniaczka była córką siostry Władysława Białego – jej imienniczki wydanej za bana Bośni. Tak więc jego siostrzenicą. W tekście jest to jasno stwierdzone i to trzykrotnie. Skąd wątpliwość?

depesz

w tym artykule najbardziej spoufalenie się z „Włodkiem” zwróciło uwagę ;D

    Rymwid

    Ale dlaczego akurat „Włodek”? To zdrobnienie od imienia Włodzimierz…

Damian Szymon Nitecki

Kolego Janicki lubię Cię, lecz bardzo się mylisz co do Władysława Białego. On wcale nie byłoby rozrzutny (jak Kaźko Słupski). Miał wiele zalet. Był m.in. świetnym wodzem co pokazał w obu wojnach na Kujawach. Brał też udział zwycięskiej wyprawie litewskiej Winrycha von Kniprode w 1366, z której przywieziono bogate łupy. Przeanalizuj krytycznie „Kronikę Polaków” Janka z Czarnkowa, „Roczniki” Jana Długosza i inne źródła traktujące o Władysławie Białym. Nie dotarłeś nawet do literatury sensu stricte go dotyczącej… Należałoby się przyjrzeć polityce prowadzonej przez Władysława Białego w Księstwie Gniewkowskim. Rozmiary państwa nie miały takiego znaczenia. O jego potędze decydowały warownie i jego zasobność. Po śmierci Kazimierza III Wielkiego w Polsce toczyła się walka między dwoma stronnictwami – Wielkopolanami i Małopolanami. Oba chciały osadzić na tronie polskim figuranta. Dlatego Wielkopolanie i Kujawiacy mimo początkowego poparcia dla Władysława Białego ostatecznie je wycofali (także z powodu infamii którą postraszył ich Ludwik Andegaweński) i w ten sposób zdradzili prawowitego dziedzica tronu. Władysław Biały podróżował po Europe nie tylko z powodu ciekawości i poszerzania wiedzy o krajach Europy, lecz dlatego że został zmuszony do zastawu swojego księstwa (wcześniej w niejasnych okolicznościach dokonał zwrotu księstwa inowdocławskiego Kazimierzowi III Wielkiego) przez Kazimierza III Wielkiego. Księstwo Gniewkowskie za rządów Władysława Białego nie byłoby lennem Królestwa Polski, lecz suwerennym i odrębnym państwem. Jego władca prowadził samodzielną politykę. Władysław Biały szukał poparcia na dworach innych państw. Znalazł je w Malborku, Budzie i Dijon. Najwybitniejszy władca ówczesnej Europy, tj. książę Burgundii Filip Śmiały u którego na dworze w Dijon przebywał książę gniewkowski 4 lata udzielił mu wsparcia militarnego. Wielkopolanie niezadowoleni z rządów andegaweńskich sami wysłali po niego liczne poselstwo i orszak z prośbą, aby objął władzę w Królestwie Polskim. ?

Jeśli chcesz zgłosić literówkę lub błąd ortograficzny kliknij TUTAJ.

Najciekawsze historie wprost na Twoim mailu!

Zapisując się na newsletter zgadzasz się na otrzymywanie informacji z serwisu Lubimyczytac.pl w tym informacji handlowych, oraz informacji dopasowanych do twoich zainteresowań i preferencji. Twój adres email będziemy przetwarzać w celu kierowania do Ciebie treści marketingowych w formie newslettera. Więcej informacji w Polityce Prywatności.