Uznana w 1994 r. za Pomnik Historii wyspa nadal skrywa wiele sekretów. Co wiemy o tajemniczej rezydencji pierwszych Piastów na Ostrowie Lednickim?
„Lednica, znaczne jezioro w Wielkopolsce, położone koło miasteczka Pobiedziska, niemałą mające wyspę, na której, jak starzy wspominają raczej, aniżeli przekazują pismem, była ongiś ufundowana gnieźnieńska katedra metropolitalna…” – z niejaką nostalgią o Ostrowie Lednickim pisał Jan Długosz. Kiedy jednak nasz kronikarz kreślił te słowa, świetność wyspy, na której prawdopodobnie Mieszko I przyjął chrzest, była już tylko wspomnieniem. I niewiele też brakowało, by do dzisiaj słuch o tym miejscu zupełnie zaginął.
Nie znając bowiem znaczenia tego miejsca, XIX-wieczny właściciel wyspy Karl Johannes z Dziekanowic uznał znajdujące się na niej ruiny zabudowań grodowych za… rezerwuar darmowego materiału budowlanego dla swoich rezydencji oraz pobliskich dróg. O skali zapotrzebowań Karla niech świadczy fakt, że zdołał wywieźć z Ostrowa Lednickiego 400 wozów z kamieniem i wielką liczbę wapiennych detali architektonicznych, które zresztą prawdopodobnie przepalono na wapno.
Ocalić od zapomnienia
Nie wiadomo, jakby się to wszystko skończyło, gdyby nie historyczne zamiłowania hr. Edwarda Raczyńskiego. Ten wielkopolski arystokrata oraz znany wówczas mecenas nauki i sztuki postanowił uratować to, co zostało ze świetniej niegdyś rezydencji pierwszych Piastów. Hrabia inspirowany niemieckojęzyczną publikacją z lat 20. XIX w. na temat Ostrowa Lednickiego zamieścił w swoich Wspomnieniach Wielkopolski z 1842 r. pierwszy szczegółowy (na ile pozwalał stan zachowania ruin) opis grodu.
Według Raczyńskiego miał on być siedzibą wzniesioną przez Bolesława Chrobrego. Rzecz jasna były to jedynie spekulacje, które potrzebowały potwierdzenia w toku badań archeologicznych. Niestety podjęte w 1845 r. i nieudolnie prowadzone przez pruskie władze prace wykopaliskowe spowodowały znaczną dewastację lednickich budowli, w tym zawalenie się opisywanej przez Raczyńskiego ocalałej dotąd arkady. W efekcie musiano się zadowolić jedynie znalezieniem kilku detali architektonicznych i rzymskich monet oraz sporządzeniem ogólnego planu zabudowań.
Ostatni dzwonek
Na szczęście w 1856 r. w wyniku publicznej licytacji wyspę na jeziorze Lednickim swoim patronatem objął hr. Albin Węsierski. Ten właściciel pobliskich ziem niemal z marszu zabrał się za profesjonalną działalność eksploracyjną. Świadomy dotychczasowych błędów poprzednich właścicieli wyspy oraz własnej ignorancji w dziedzinie historii i archeologii otoczył się grupą polskich naukowców oraz specjalistów w tych dziedzinach. Byli to Joachim Lelewel, Aleksander Przeździecki, Marian Sokołowski, Władysław Łuszczkiewicz. Hrabia dbał jednocześnie o bieżącą publikację wyników prac badawczych, które trafiały na łamy zagranicznych gazet oraz na międzynarodowe konferencje naukowe.
Prowadzone aż do śmierci Węsierskiego w 1875 r. działania okazały się ostatnim dzwonkiem dla uratowania lednickich ruin i znalezisk. Nie tylko bowiem ocalono pozostałości grodu, lecz także sprawiono, że wyspa stała się obiektem zainteresowania świata nauki i… literatury pięknej. O jej bajecznych dziejach wspominał bowiem m.in. Józef Ignacy Kraszewski w wydanej w 1876 r. Starej baśni.
Czytaj też: Wyróżniała się wzrostem i poważnie chorowała. Co wiemy o średniowiecznej „gigantce” z Ostrowa Lednickiego?
Cmentarz i obóz Hitlerjugend
Niestety, Ostrów Lednicki musiał na pewien czas zadowolić się samym zainteresowaniem, ponieważ ani syn, ani wnukowie hr. Albina nie podzielali jego historyczno-archeologicznej pasji. W efekcie archeolodzy powrócili na wyspę dopiero w latach 30. XX w. Wówczas to za staraniem miejscowego proboszcza dr. Franciszka Wawrzyniaka ruiny na wyspie wpisano do rejestru zabytków. Pozwoliło to sfinansować zakrojone na szeroką skalę badania archeologiczno-antropologiczne, które doprowadziły m.in. do odkrycia jednego z największych w Polsce wczesnośredniowiecznych cmentarzysk szkieletowych (ponad 1500 grobów).
Zapał polskich badaczy niestety szybko ostudził wybuch II wojny światowej. I jakby tego było mało, to władze okupacyjne umieściły na wyspie obóz Hitlerjugend, a prowadzący badania niemieccy archeolodzy zaczęli dowodzić istnienia tam germańskiego osadnictwa.
Zdecydowanie lepszy czas dla badań lednickiej wyspy nastał po zakończeniu działań wojennych. Wzmożone prace archeologiczne rozpoczęto w 1948 r. i trwają one właściwie nieprzerwanie do dziś. Z czasem rozszerzono program badawczy. Eksploracją objęto już nie tylko sam obszar grodu i podgrodzia, ale też tereny przepraw przez jezioro oraz ślady osadnictwa na jego brzegach. Do prac oprócz archeologów i historyków zaangażowano również geografów oraz przyrodników, a także płetwonurków. Mogłoby się wydawać, że w efekcie na temat Ostrowa Lednickiego wiadomo już wszystko, a przynajmniej bardzo dużo. Tymczasem uznana w 1994 r. za Pomnik Historii wyspa nadal skrywa prawdę o sobie i w rzeczywistości skazani jesteśmy w wielu zagadnieniach na domysły.
Źródło prawdę ci powie?
Problem zaczyna się już na etapie informacji o Ostrowie Lednickim w źródłach pisanych. Owszem, średniowieczne przekazy wymieniają wyspę kilkukrotnie. Wszystkie one jednak dotyczą czasów, gdy świetność Ostrowa należała już do przeszłości. Najstarsza bowiem zapiska pochodzi z 1136 r. Później opis grodu miał się znaleźć w spisanych pod koniec XIII i XIV w. tzw. kronikach polsko-śląskich. Do dzisiaj jednak trwają dywagacje, czy znajdujące się w nich wzmianki aby na pewno dotyczą Ostrowa Lednickiego, czy też może raczej Tumskiego w Poznaniu.
Niewiele więcej dowiadujemy się z dokumentu z 1397 r. Wymieniony jest w nim kasztelan ostrowski Wawrzyniec, który w tym czasie swoją siedzibę miał mieć na sąsiedniej wyspie – Ledniczce. A wcześniej cytowaną XV-wieczną relację Długosza trudno uznać za wiarygodną, gdyż sam kronikarz był świadomy, że wiedzę czerpał nie ze źródeł pisanych, a z przekazów ustnych. Zresztą jego zapis dotyczący istnienia na wyspie katedry metropolitalnej zanim przeniesiono ją do Gniezna większość badaczy zdecydowanie odrzuca.
Czytaj też: Jak często średniowieczni kronikarze popełniali błędy?
Domysły i wiedza
Ostrów Lednicki – miejsce wzniesienia przez pierwszych Piastów jednej ze swych siedzib – to największa (licząca ok. 7,5 ha) spośród trzech wysp jeziora Lednica. Niewątpliwe walory obronne oraz usytuowanie wyspy sprawiły, że początków osadnictwa doszukuje się tu już w neolicie. Na podstawie badań zakłada się, że od VII do połowy IX w. na wyspie funkcjonowała już stała osada. Wiele jednak wskazuje, iż pierwsze obwarowania małego grodu (o średnicy ok. 40 m) wzniesione zostały w południowej części wyspy dopiero pod koniec IX lub na początku X w. Być może miały one zabezpieczać ośrodek lokalnej władzy plemiennej.
Ok. połowy X w. zapewne z polecenia księcia Mieszka I wzniesiono nowy i zdecydowanie większy gród obronny. Jego drewniano-ziemne i wzmocnione kamieniem wały miały blisko 500 m długości i mogły osiągać wysokość nawet 12 m. Badania wskazują, że gród zajmował ok. 1/3 powierzchni wyspy. Pozostały obszar zajęty był przez nieobwarowane podgrodzie o drewnianej zabudowie. W trakcie eksploracji odkryto wyraźny przekop w północnej części wału, co wskazywałoby, że właśnie tam znajdowała się brama wjazdowa.
Ze stałym lądem wyspę łączyły dwa mosty, które były częścią traktu prowadzącego z Poznania do Gniezna. Były to prawdziwe arcydzieła wczesnośredniowiecznej sztuki inżynieryjnej. Dość powiedzieć, że długość mostu zachodniego szacuje się na blisko 440 m, a wschodniego na ponad 180 m. Każdy z nich miał prawie 6 m szerokości i zbudowany był z drewnianych belek wspartych na palach wbitych w dno jeziora. Podwodne badania pozwoliły ponadto stwierdzić istnienie trzeciego mostu. Długa na ok. 120 m przeprawa prowadziła na pobliską wyspę Ledniczkę.
Czytaj też: Wyczyn godny króla. Czy pałac w Poznaniu powstał gdy Mieszko wciąż był poganinem?
Skarby są ważne, ale…
Nie tylko jednak strategiczne położenie wyspy, wspaniałe mosty czy wysokie wały stanowią o wyjątkowości tego miejsca. Podobnie zresztą jak odnalezione przez archeologów luksusowe wyroby, takie jak m.in. pozłacane okucie liturgicznej księgi, stauroteka (relikwiarz do przechowywania fragmentów Krzyża Świętego), złota szpila, obrączka, szklana i srebrna biżuteria, mosiężne naczynia czy mierzący 215 cm szkielet kobiety gigantki. Również wykopane lub wyłowione z odmętów jeziora uzbrojenie oraz oporządzenie jeździeckie lednickich wojów – choć bardzo liczne (ok. 300 egzemplarzy) i cenne – nie mają tak wielkiego znaczenia dla rangi Ostrowa, jak odkryte pozostałości domniemanego miejsca chrztu Mieszka I.
Najważniejszą bowiem i jednocześnie najlepiej zachowaną do dziś budowlą na Ostrowie Lednickim jest kompleks pałacowo-sakralny będący najstarszym w Polsce przykładem murowanej architektury rezydencjalnej zespolonej z kaplicą przeznaczoną dla panującego i jego otoczenia. Znajdujące się w południowo-zachodniej części grodu i zorientowane na osi wschód–zachód palatium było – jak na ówczesne warunki – prawdziwie monumentalnym założeniem. Wzniesione na planie prostokąta o wymiarach 32 × 14 m niewątpliwie musiało robić wrażenie na poddanych księcia.
Odkryte relikty oraz badania wskazują, że wyodrębniono w nim pięć pomieszczeń, z których największe i zapewne reprezentacyjne było podzielone na dwie części przez trzy arkady (to właśnie jedną z nich zdążył jeszcze zobaczyć hr. Raczyński). Przeznaczenie innych pomieszczeń pozostaje w sferze domysłów. Najwęższe z nich, znajdujące się w środkowej części budynku, najprawdopodobniej służyło jako klatka schodowa. Zakłada się, że komnaty na piętrze powielały układ tych z parteru.
Czytaj też: Chrzest Polski, czyli jak Dobrawa Mieszka zbałamuciła…
Baseny mają znaczenie
Najciekawszą częścią lednickiego palatium są znajdujące się we wschodniej części założenia relikty niegdyś zapewne dwukondygnacyjnej kaplicy. To właśnie tam, we wzniesionej na planie krzyża greckiego świątyni naukowcy odkryli dwa płytkie zagłębienia, które zinterpretowano jako baseny chrzcielne. Z miejsca przyjęto, choć do dzisiaj trwają spory w tej kwestii, że to właśnie na Ostrowie Lednickim odbył się chrzest Mieszka i ludzi z jego najbliższego otoczenia. Dodatkowym argumentem przemawiającym za tą teorią ma być znajdująca się w południowo-zachodniej części kaplicy studnia. To z niej miano czerpać wodę na potrzeby liturgii chrzcielnej.
Teza o prawdopodobnym chrzcie księcia właśnie na Ostrowie Lednickim otworzyła pole do dalszych naukowych spekulacji podkreślających wysoką rangę grodu na wyspie. Podejrzewa się bowiem, że właśnie tutaj przyszedł na świat Bolesław Chrobry. A ten z kolei w 1000 r. miał przyjąć na wyspie cesarza Ottona III spieszącego z pielgrzymką do grobu św. Wojciecha.
Palatium i kaplica nie były jedynymi kamiennymi budowlami w obrębie grodu. Niedaleko bramy grodowej odkryto szczątki wolnostojącego kościoła powstałego zapewne pod koniec X w. lub na początku XI w. Była to budowla jednonawowa o długości 13,5 m, z prostokątnym prezbiterium i dwoma aneksami. W centrum nawy wzdłuż osi kościoła znaleziono dwa kamienne grobowce. Takie ich umiejscowienie świadczy o szczególnej pozycji społecznej pochowanych w nich osób – być może związanych nawet z dynastią. Zakłada się również, że świątynia miała charakter otwarty dla wszystkich mieszkańców grodu i podgrodzia.
Czytaj też: Dlaczego Otton III szedł boso do Gniezna?
Zapomniana i odnaleziona
Historycy podejrzewają, że schyłek świetności Ostrowa Lednickiego jako ośrodka władzy państwowej prawdopodobnie zaczął się jeszcze za panowania Bolesława Chrobrego. Ostateczny cios przyniosły niespokojne czasy walki o władzę po jego śmierci, reakcja pogańska i wreszcie najazd czeskiego księcia Brzetysława w 1038 r. W jego efekcie gród lednicki oraz mosty zostały spalone. Chociaż po restauracji państwa przez Kazimierza Odnowiciela osadę odbudowano, otoczono nowym wałem i ustanowiono tam siedzibę kasztelana, to gród nie powrócił już do swojej świetności. Według badaczy świadczyć może o tym fakt, że nie podjęto trudu zrekonstruowania przepraw mostowych i odtąd na wyspę można było się dostać tylko łodzią.
Wraz z utratą polityczno-administracyjnego znaczenia Ostrowa swój blask traciło również palatium. Parokrotnie przebudowywane (prawdopodobnie wzniesiono wówczas trójkondygnacyjną wieżę), ale pozbawione z czasem chrzcielnego charakteru na rzecz funkcji funeralnych, zostało wraz z nastaniem krzyżackich rządów w 1331 r. zupełnie opuszczone i zapomniane. Aż… do wizyty hr. Edwarda Raczyńskiego ponad 500 lat później.
Bibliografia
- Bednarek J., Ostrów Lednicki – relikty grodu pierwszych Piastów, www.zamkipolskie.com
[dostęp: 25.04.2023]. - Dróżdż K., Kazimierz Odnowiciel. Polska w okresie upadku i odbudowy, Wodzisław Śl. 2009.
- Labuda G., Tajemnica budowli grodowych i sakralnych na Ostrowie Lednickim u progu XI stulecia, [w:] idem, Studia nad początkami państwa polskiego,
t. 2, Wodzisław Śl. 2012. - Maluśkiewicz P., Wyspa króla Północy, [w:] idem, Wielkopolskim traktem,
Poznań 1997. - Ostrów Lednicki. Rezydencjonalno-stołeczny ośrodek pierwszych Piastów, red.
Z. Kurnatowska, A. M. Wyrwa, Warszawa 2016. - Urbańczyk P., Ostrów Lednicki – rozwiązanie zagadki?, [w:] idem, …myśli o średniowieczu, Wodzisław Śl. 2013.
KOMENTARZE (2)
„…naukowcy odkryli dwa płytkie zagłębienia, które zinterpretowano jako baseny chrzcielne.”
???
…a tak naprawdę jako „…pozostałości produkcji zaprawy wapiennej niezbędnej do wznoszenia budowli murowanych. Przypisanie im tak pospolitej funkcji zapewne zuboży koloryt naszej wizji czasów wczesnopiastowskich, ale usunie jeden z wielu mitów w zniesionych na podstawie bardzo kruchej, choć wzmocnionej wiarą budowaną głównie na EMOCJACH…”
„…nawet widoczne są rowki po pracującym mieszadle…” „Anglicy nazywają je „mortar mixers”…
…
A władców w tym czasie najczęściej chrzczono „…paroma kroplami wody…”, co najwyżej „traktowano” jej cebrzykiem.
Coraz więcej portali zatrudnia mistrzów mowy polskiej.