Kazimierz Wielki nie słuchał nikogo. Ani wtedy, gdy przestrzegano go przed groźną rozrywką, ani w drodze powrotnej, gdy ranny zignorował wszelkie napomnienia dworzan i lekarzy.
Dla starego króla Kazimierza Wielkiego nic nie było ważniejsze, niż doczekanie się syna. Miał za sobą trzy małżeństwa, procesy o podwójną bigamię i niejeden skandal erotyczny. Ale wciąż nie miał żadnego legalnego, męskiego potomka. Ostatnia żona monarchy – księżniczka żagańska Jadwiga – jeszcze jako nastolatka urodziła mu trójkę dzieci. Były to jednak same córki.
Anna przyszła na świat prawdopodobnie w 1366 roku, Kunegunda w 1367 lub 1368. Ostatnią była nazwana na cześć zarówno własnej matki, jak i matki króla Jadwiga. Urodziła się w 1369 lub 1370 roku. Kazimierz był zdruzgotany wieścią o kolejnym niepowodzeniu. Zamiast z żoną i niechcianym (bo obdarzonym nie tą płcią, której oczekiwał) dzieckiem spędzał czas na zabawach z dworzanami.
„Niemała rana w lewą goleń”
Późnym latem 1370 roku udał się w okolice Radomska, gdzie w miasteczku Przedbórz miał luksusowo urządzony dworek. Dla umilenia sobie eskapady postanowił wybrać się na polowanie. Podobno słudzy odradzali mu ten krok – czy to z uwagi na przypadające akurat rzeczonego dnia święto Narodzenia Maryi Panny, czy może z powodu jakichś niecierpiących zwłoki spraw natury państwowej. Sześćdziesięciolatek uparł się jednak. Zamarzyła mu się pogoń za jeleniem i nikogo nie zamierzał słuchać.
Wskoczył na koń i ruszył w głąb lasu. Gdy wracał, musieli go już wspierać towarzysze polowania. Rumak króla, goniąc za zwierzem, przewrócił się, a sam władca odniósł „niemałą ranę w lewą goleń”. Ranę, która szybko poczęła się goić i choć wraz z nią pojawiła się niewielka gorączka, to nikt nie spodziewał się z tej przyczyny żadnych kłopotów. Przynajmniej nie w pierwszej chwili.
- Śmierć Władysława Łokietka. Jak umierał król, który zjednoczył Polskę?
- Teściowa zrobiła z niej pośmiewisko, biskup nią poniewierał, mąż życzył jej śmierci. Dlaczego życie Aldony Anny zamieniło się w koszmar?
- Kazimierz Wielki i Aldona Anna. Jak doszło do małżeństwa między polskim królewiczem i poganką z Litwy?
Recepta na zdrowie? Wrząca kąpiel i lodowata woda ze strumienia
Po zaledwie paru dniach stan Kazimierza drastycznie się pogorszył. Władca jak zawsze nie dawał przemówić sobie do rozsądku. Ignorując napomnienia lekarzy, jeszcze zanim rana na nodze zdążyła się zagoić, udał się do łaźni, by zażyć gorącej kąpieli. Ledwie wyszedł z balii, a doznał nowego, znacznie silniejszego niż wcześniej ataku gorączki. Mimo osłabienia ruszył w dalszą podróż, w stronę Krakowa. Po drodze – trawiony, jak ujął rzecz kronikarz, wewnętrznym ogniem – zszedł z wozu i… napił się wielkimi haustami lodowatej wody ze strumienia.
Odtąd gorączka niemal go nie opuszczała. Chwile poprawy były krótkie, a ilekroć król choć na moment odzyskiwał formę, zamiast dalej wypoczywać, zrywał się z łóżka i kazał zaprzęgać konie. Raz nałykał się środków na przeczyszczenie i zaraz wsiadł na wóz, wierząc, że jest zupełnie ozdrowiały. Lekarze doradzali umiarkowanie, on jednak uparcie pędził ku stolicy.
Pożyjesz królu długie lata
Gdy orszak dotarł do miasta, stan króla był tak zły, że monarcha nie był nawet w stanie poznać, iż jest u celu. Kazał pytać lekarzy, gdzie się znajduje, majaczył, oblewały go siódme poty. Gdy nieco otrzeźwiał, zastraszeni lekarze przekonywali go, jeden przez drugiego, że nic mu nie grozi i że pożyje długie lata.
Mimo to król przystąpił do spisania testamentu. Słusznie. Z Bożej łaski król Polski, pan i dziedzic ziem krakowskiej, sandomierskiej, sieradzkiej, łęczyckiej, Kujaw, Pomorza i Rusi, Kazimierz syn Władysława „odszedł szczęśliwie do Chrystusa” otoczony „wieloma osobami ze szlachty i duchowieństwa”.
Wybrana bibliografia:
Artykuł został oparty na materiałach zebranych przez autora podczas prac nad książką „Damy polskiego imperium. Kobiety, które zbudowały mocarstwo”. Poniżej wybrane z tych pozycji. Pełna bibliografia w książce.
- Dąbrowski J., Elżbieta Łokietkówna 1305-1380, Universitas, Kraków 2007.
- Dąbrowski J., Ostatnie lata Ludwika Wielkiego 1370-1382, Universitas, Kraków 2009.
- Kiryk F., Wielki król i jego następca, Krajowa Agencja Wydawnicza 1992.
- Kurtyka J., Odrodzone Królestwo. Monarchia Władysława Łokietka i Kazimierza Wielkiego w świetle nowszych badań, Societas Vistulana, Kraków 2001.
- Śliwiński J., Mariaże Kazimierza Wielkiego. Studium z zakresu obyczajowości i etyki dworu królewskiego w Polsce XIV wieku, Wyższa Szkoła Pedagogiczna w Olsztynie, Olsztyn 1987.
- Wyrozumski J., Kazimierz Wielki, Ossolineum, Wrocław 2004.
KOMENTARZE (8)
Serio? Znowu Kazimierz Wielki?
Z obsesją nie wygrasz, musi się sama wypalić.
Jak zwykle zjadliwy ton, niska merytoryka, tendencyjność. Słowem, „trzymanie stałego poziomu”. Pozwolę sobie pojechać Sienkiewiczem i powiem krótko: Kończ waść, wstydu oszczędź!
Jak już cytować Sienkiewicza to może warto pamiętać kto wypowiedział te słowa i w jakim kontekście :)
Pamiętam doskonale, i co z tego? Sytuacja jest po prostu odwrócona, to tyle. Słów tych przywykło używać się powszechnie do zwięzłego podsumowania czyichś próżnych wysiłków. Następnym razem radziłbym trochę bardziej się wysilić przy próbie obrony szefa.
W sedno!
Bardzo dobrze, że autor pisze artykuły nie na modłę- Kazimierz wielkim poetą, przepraszam- królem był. Warto opisywać życie polityków, władców z kochankami, zdradami itp. bo także to pokazuje ich oblicze, nie tylko podpisane układy czy wygrane bitwy. Jeżeli jest zaś błędnie podany jakiś fakt, to rozumiem, że nie ma problemu go sprostować. Co do sposobu opisu- już czas przestać się „modlić” do Kazimierza, czy biorąc pod uwagę młodsze czasy , Piłsudskiego, tylko dlatego, że mieli takie czy inne zasługi.
Hejka :)