Pasożyt, brunatny zbir, zapluty karzeł? Komuniści nie tylko sięgali po obelgi, ale też - z rozmiłowaniem je tworzyli. W ustach Lenina czy Trockiego przekleństwem mógł być nawet... "Polak". Jak jeszcze ubliżali sobie bolszewicy?
O tym, że odpowiedni język pozwoli zawładnąć umysłami tłumu, wiedział już ojciec rewolucji październikowej, Włodzimierz Lenin. On sam nieprzypadkowo sięgał w swoich odezwach i tekstach po język ulicy. Na retorykę lidera bolszewików zwrócił uwagę między innymi Victor Sebestyen w książce „Lenin. Dyktator”:
Niemal zawsze dominował, był napastliwy, wojowniczy, a często po prostu złośliwy. Pastwił się nad przeciwnikami, skłaniając ich do uległości, przez celowe użycie gwałtownego języka, który, jak przyznawał jest „wykalkulowany, by wywoływać nienawiść, odrazę, potępienie (…) nie by przekonywać, nie by korygować błędy oponenta, lecz by go zniszczyć, zmieść jego i jego organizację z powierzchni ziemi”.
Potrzeba wroga
Ta strategia była widoczna w pismach pierwszego czerwonego cara jeszcze przed 1917 rokiem. Jego napastliwy język szybko się przyjął i wkrótce zmienił logikę i styl debat politycznych w obozie radykałów. Od tej pory bezwzględnie sięgali oni po różne chwyty retoryczne, które miały jeden zasadniczy cel – mobilizację mas.
Ten swoisty fenomen państwa komunistycznego wyjaśnia politolog, profesor Krystyna Trembicka, pisząc, że „Reżimy polityczne wzorowane na reżimie radzieckim, w swej istocie mobilizacyjne, potrzebowały wrogów”. Badaczka dodaje: „Mobilizacja, która w pierwszej fazie rozwoju państwa służyła przebudowie kraju, a następnie obronie status quo, wymagała aktywizacji przeciwko różnego rodzaju wrogom”.
Pierwszym, który konsekwentnie stosował zabiegi językowe, by kierować działaniami tłumu, był właśnie Włodzimierz Iljicz. Za jego przykładem poszły kolejne pokolenia komunistów na całym świecie. Przekonuje o tym Victor Sebestyen w książce „Lenin. Dyktator”:
Od pierwszych dni na dysydenckich salonach Sankt Petersburga [Lenin – przyp. M.Z.] wypracował metodę, która różniła go od innych radykalnych agitatorów; niemal samodzielnie zmienił język rewolucyjnej lewicy, która przyjęła ten surowy i agresywny wzorzec stworzony przez niego.
Przez pokolenia w całym świecie komunistycznym debatę polityczną między tak zwanymi towarzyszami – nie wspominając o przeciwnikach ideologicznych – cechowały ostre inwektywy i zniewagi. Wymianę impertynencji usprawiedliwiano właśnie tym, że tak robił Lenin.
Inwektywy, które pojawiały się w tekstach wodza rewolucji i jego kontynuatorów na przestrzeni XX wieku, doskonale oddają przy tym styl ich myślenia. Które zasługują na szczególną uwagę?
Od łajdaka do… Polaka
Warto na początek przyjrzeć się klasykowi i pionierowi językowego trendu, czyli samemu Leninowi. Posługiwał się on wieloma obraźliwymi zwrotami, ale dwa mają wyjątkową pozycję: łajdak i pasożyt. Pierwszy był zarezerwowany dla każdego wroga rewolucji, nie wyłączając Lwa Trockiego. To właśnie o nim Iljicz wyrażał się per „ten łajdak” albo zwykł nazywać go „Judaszem Trockim”. Z kolei „pasożytami” byli wrogowie klasowi. Podczas jednego z przemówień w trakcie wojny domowej w Rosji przywódca radykałów mówił:
Te pasożyty, które wysysają krew ludu od tak dawna, muszą wiedzieć, że ani wolność, ani równość nie oddadzą im utraconego bogactwa, które trafi bezpiecznie w ręce robotników. Wszędzie, gdzie rządzi burżuazja, nie daje nic trudzącym się masom.
Jak można się domyślić, tak skuteczna propaganda nie traciła na sile w kolejnych latach po śmierci Lenina. Stalin wprawdzie był pozbawiony polotu swojego poprzednika, ale miał wokół siebie kilku „wyjątkowo” zdolnych katów… języka.
Jednym z nich był komisarz spraw zagranicznych ZSRR Wiaczesław Mołotow, który w październiku 1939 roku zwrócił się przeciw Polsce, nazywając ją „poczwarnym bękartem traktatu wersalskiego”. Ten niecodzienny wulgaryzm przez długie dziesięciolecia określał negatywny, a wręcz nienawistny stosunek komunistów względem Rzeczpospolitej. Wyjaśnia to Nikołaj Iwanow w książce „Komunizm po polsku”, pisząc, że owo barokowe określenie było:
[…]kwintesencją sowieckiego podejścia do polskiej niepodległości[…]. Podobne poniżające zdanie było dość często używane wobec II Rzeczpospolitej przez propagandę sowiecką w latach dwudziestych. W latach trzydziestych na jakiś czas skreślono je z listy obowiązujących narzędzi propagandy. Przywrócono zaś z okazji sowiecko-niemieckiego rozbioru Polski.
Na tym jednak nie koniec, jeśli chodzi o wrogość w stosunku do kraju nad Wisłą i jego mieszkańców. W sowieckiej prasie i środkach przekazu karierę zrobił bowiem także wyjątkowo „obraźliwy” epitet, a mianowicie… „Polak”.
Iwanow opowiada, że właściwie przez cały okres międzywojenny w ZSRR kreowano obraz „Polaka wroga”. II Rzeczpospolita była uważana za „główne narzędzie imperializmu światowego”. W końcu doszło do tego, że „słowo «Polak» i «Polska» w ZSRS lat trzydziestych były synonimami zdrady i wrogości wobec państwa i ustroju sowieckiego”.
Zbiry i psy
Ciągłe podkreślanie wrogości wobec sąsiadów z zachodu sprawiło, że po ataku III Rzeszy na Związek Radziecki Stalin i jego świta znaleźli się w niemałym kłopocie. Jak bowiem nagle zacząć zabiegać o względy około półtoramilionowej grupy obywateli Polski aresztowanych i przetrzymywanych w obozach sowieckich?
Z pomocą Sowietom przyszła Wanda Wasilewska, której zapał i naiwność były nieocenionym skarbem komunistycznej propagandy. W swoich egzaltowanych mowach podkreślała ona przede wszystkim krzywdy wyrządzone przez III Rzeszę w okresie wojennym. Liczono na to, że odciągnie to uwagę od sprawy napaści na Polskę.
Utalentowana działaczka bardzo obrazowo przedstawiała nazistowskie Niemcy. Zwłaszcza dwa określenia warto przywołać. Obydwa zostały użyte tego samego dnia, 9 maja 1943 roku, podczas Kongresu Wszechsłowiańskiego w Moskwie. „Bracia w Polsce! Pali się ziemia pod nogami brunatnego zbira, czuje on idącą na niego nieuchronną zgubę, czuje potężne ciosy na wschodnim froncie z rąk Czerwonej Armii […]” – mówiła Wasilewska.
W odezwie przyjętej w czasie spotkania czytamy z kolei: „Wszędzie, gdzie rozbrzmiewa nasza mowa słowiańska, organizujcie oddziały partyzanckie i z bronią w ręku bijcie psy hitlerowskie”. W tym kontekście raz jeszcze można zacytować profesor Krystynę Trembicką, która wyjaśnia, że „świat komunistyczny złożony był przede wszystkim z wrogów”.
Nie inaczej było tuż po zakończeniu drugiej wojny światowej. W roku 1945 w Polsce ukazał się plakat Włodzimierza Zakrzewskiego zatytułowany „Olbrzym i zapluty karzeł reakcji”. Jednoznaczny w przekazie i przesłaniu, odsłaniał intencje władzy ludowej, która próbowała w ten sposób zdyskredytować działalność Armii Krajowej. Komunistyczni propagandziści srogo się rozczarowali, gdyż plakat został odebrany negatywnie. A ludność miała wciąż w pamięci niedawne wypadki z Powstania Warszawskiego i z roku 1939.
Reakcja, rewizja, syjonizm
Innym często używanym epitetem wymierzonym w siły antykomunistyczne było „reakcyjne podziemie”. Odnosiło się do wszelkich działań zbrojnych wymierzonych we władzę ludową, która przedstawiała się oczywiście – w opozycji do tego – jako jedyna siła postępu. Było szczególnie popularne w drugiej połowie lat czterdziestych, gdy nadal trwały walki między antykomunistycznym zrzeszeniem „Wolność i Niezawisłość” a UB.
W latach powojennych w Polsce propaganda komunistyczna rosła w siłę, a wraz ze zdobyciem pełni władzy starała się kształtować postawy kolejnych pokoleń. Dwie spośród dziesiątek inwektyw na długie lata zostały wpisane w oficjalny język władzy oraz na trwale zapamiętane przez świadków – rewizjoniści i syjoniści.
Oba określenia „spopularyzował” Władysław Gomułka, pierwszy sekretarz KC PZPR w latach 1956-1970. „Rewizjonistami nazywano działaczy, filozofów i publicystów o radykalnych poglądach, którzy swoją aktywność zaznaczyli w związku z wydarzeniami 1956 roku” – tłumaczy profesor Trembicka. Byli to ci, którzy w czasie odwilży mieli nadzieję na przeprowadzenie zmian w różnych dziedzinach życia.
Z kolei o syjonistach społeczeństwo w Polsce usłyszało w latach 1967-1968. Był to wyraźnie antysemicki termin, który został użyty po raz pierwszy 19 czerwca 1967 roku przez Gomułkę w kontekście wojny izraelsko-arabskiej. Genezę tej inwektywy wyjaśnia prof. Krystyna Trembicka:
Syjoniści była to stworzona na użytek oficjalnej propagandy zastępcza, bardzo elastyczna nazwa wroga odnosząca się w zależności od potrzeb do różnych grup: z jednej strony, mogła odnosić się do osób uważanych za Żydów czy ich przyjaciół, z drugiej zaś – sugerowała, że nie chodziło o wszystkich Żydów, a jedynie o pewną ich grupę.
Przywołane dziesięć inwektyw z pewnością nie wyczerpuje tematu. Trzeba pamiętać, że propaganda komunistyczna rozwijała, a w Chinach i Korei Północnej nadal rozwija język w zależności od potrzeb. W końcu, jak pisał profesor Jerzy Bralczyk, „uprawianie polityki dokonuje się między innymi przez świadome używanie języka”. A przecież w każdej chwili może pojawić się nowy wróg, dopiero czekający na odpowiedni epitet.
Bibliografia:
- Jerzy Bralczyk, O języku polskiej propagandy politycznej lat siedemdziesiątych, Wydawnictwo Trio 2001.
- Nikołaj Iwanow, Komunizm po polsku, Wydawnictwo Literackie 2017.
- Viktor Sebestyen, Lenin. Dyktator, Wydawnictwo Prószyński i spółka 2018.
- Krystyna Trembicka, Kategoria wroga w komunistycznej Polsce w latach 1956-1989, [w:] „Annales Universitatis Mariae Curie-Skłodowska”, Sectio K, Politologia. t. 21 (2014).
- Wanda Wasilewska, O wolną i demokratyczną, Wojskowy Instytut Historyczny 1985.
KOMENTARZE (32)
A ja pamiętam „agentów CIA” i „ekstremę Solidarności”.
Teraz tez trwa walka na epitety. POrabancy, PiSopaci, KODerasci, totalna opozycja, itd.itp.
Jest to typowe dla krajów trzeciego świata takich jak rosja czy polska
Obecna Polska to dopiero obraża Rosjan, przecież Rosofobia jest wpisana w doktrynę obecnego państwa Polskiego, widać to nawet na uroczystościach państwowych, które nawet jeśli dotyczą np. Wątku historycznego związanego z Niemcami to i tak urzędnicy wplątują antyrosyjskie slogany i hasełka.
Zdradzieckie mordy, drugi sort.
ci co plują na Stalina nigdy mu nie dorównają zawsze tak jest że na zwycięzcę pokonany pluje ale żeby nie Stalin to Polacy by za żydami (należało im się) wylecieli przez komin,mówią że Stalin mordował tak to prawda każdy morduje swoich wrogów tak jak watykan wymordował miliony istnień ludzkich i jakoś papierz ma się dobrze a żydzi ile wymordowali Stalin to mały pikuś na przeciwko zbrodniarzy chrześcijańskich i żydowskich
Bardzo proszę o wyjaśnienie, dlaczego Admin/Redaktor toleruje tak prostacki wpis jak ten fragment: „żeby nie Stalin to Polacy by za żydami (należało im się) wylecieli przez komin” czy inne?
Ale bzdury
Posluchajcie obywatelko Jankalasko: Tam w Moskwie ciagle skladaja kwiaty na grobie Stalina. Prosze jak najszybciej wybrac sie do Moskwy na Kreml, kupic ladne czerwone gozdziki i zlozyc piekna wiazanke na grobie wujka Stalina.
Jarku, podam kilka: „zapluty karzeł reakcji”, „Niech żyje polska klasa robotnicza – przodująca siła narodu”, albo „zwalczajcie stonkę ziemniaczaną” czy „Rolniku nie kryj jaj przed skupem” i ostatnie „zamykaj szafę wróg nie śpi”!
Jarosław Kaczyński wzoruje się na Leninie tworząc epitety upokarzające Polaków dążących do demokracji.
Żałosne – tyle w temacie
To zupełnie jak teraz za rządów jedynej słusznej PiS!
Obywatelu Juzwa? a skad sie wziely tzw PiSuary? biednym peowca krzywda sie dzieje? Biedne przesladowane PO.
Szanowni komentatorzy, oczywiście mogą Państwo pisać o swoich refleksjach, ale bylibyśmy wdzięczni gdyby odnosiły się one do treści artykułu, a nie zawierały wyłącznie odniesienia do współczesnej sytuacji politycznej w Polsce. To jednak portal historyczny. Z góry dziękujemy i pozdrawiamy :)
A czymże to treść artykułu różni się od dzisiejszej sytuacji politycznej w Polsce ???
Podpierając się Piaseckim dorzucę parę inwektywów ” kapitalistyczny pachołek”, burżuazyjne ścierwo”, „morda chytra” ale bardziej w pamięci zapadły mi paralele np. „noc była ciemna jak sumienie faszysty” .
Szanowny Sokole Oko, pięknie dziękujemy! Końcowa paralela naprawdę genialna ;) Pozdrawiamy.
Dodajmy jeszcze gomułkowskie ” ni pies, ni wydra, coś na kształt świdra” (1968 – o tzw. partyzantach), „człowiek o mentalności alfonsa ” ( to nie o Banasiu tylko o polskim pisarzu, twórcy opery „Cisi i Gęgacze”) oraz gierkowskie „warchoły”, „robole”…
Dzień Dobry!
Szanowni Państwo – „Ciekawostki Historyczne” czytam od ok. trzech lat.
Pragnę dorzucić swoje „trzy grosze”, by skomentować powyższy artykuł ze względu na „objętość” tematu.
Przedstawia on/ bądź przypominają je komentatorzy /inwektywy, którymi „obrzucano” i nadal się „obrzuca” niewygodnych. Niezależnie od kontekstu „niewygodności”….
W tekst główny, bardzo dobrze wpisuje się pieśń Chóru Aleksandrowa / rzec by ś.p./ pt. Swiaszcziennaja Wojna.
Moim zdaniem jest to kwintesencja „szkoły” bolszewickiej i „wasilewskiej”…
Jako utwór/dzieło /?/ jest poruszający, niemal pompatyczny / gdyby nie okoliczność wojny /.
A tekst… No właśnie. Psy, dranie, ciemne skrzydła, horda, faszystowska pleśń….etc.
Przyganiał kocioł garnkowi…
Napisałem się!
Pozdrawiam gorąco!
Drogi komentatorze, cieszymy się, że jest Pan naszym stałym czytelnikiem, bardzo dziękujemy za dorzucenie swoich „trzech groszy” i również pozdrawiamy oraz zachęcamy do częstszego komentowania naszych tekstów :)
te tzw slowa klucze ma w zanadrzu każda propaganda jakiegoś systemu bo one po prostu działają na ludzi. Także refleksyjność jest nadal w cenie ale niestety odnoszę wrażenie, że baranów więcej – sorry, teraz to są lemingi :)
Zdradzieckie mordy ?????
W rosyjskiej literaturze osoby noszące polsko brzmiące nazwiska są zazwyczaj postaciami negatywnymi. Poczynając od Tołstoja, więc nie jest to akurat komunistyczny wynalazek
Co ciekawe, słowo „Polak”, jak i wszystkie określenia narodowości, w języku rosyjskim są pisane od małych liter, co dodatkowo może irytować…
Widziałeś żeby ktoś tu Hitlera wychwalał xd
Teraz Rosja dokładnie to samo robi. To samo też robiła w czasach carskich. Oczywiście swoich propagabdystów zagranicznych instruuje by przekonywali o wielkiej miłości Polsko Rosyjskiej, o słowiańskiej krwi i innych bzdetach, choć na terenie Rosji przekaz Polski jako wroga i Polska jako wroga jest powszechny.
I vice versa!
Ciekawe, na zachodzie kulturniej za to z ciał wrogòw abażuròw zatyczek czy ozdòb raczej unikano
Pisz po Polsku
Przyganiał kocioł garnkowi. To co teraz Polskie gadzinówki na usługach uSSraela piszą na temat Rosji i na temat tzw. Komuny aby również oczernić Rosję to jest gorsza propaganda i gorsze kłamstwo od Goebbelsa. Widać to nawet na tym portalu sponsorowanym najprawdopodobniej przez potomków Gestapo
No wlasnie! a kto to wymislil tzw PiSuary? czyz to nie pochodzi od towarzyszy z PO?