Jeśli w czymś Piłsudski okazał się prawdziwym mistrzem, to w sztuce propagandy. Jego akolici skutecznie wmówili Polakom, że w pojedynkę odzyskał dla Polski niepodległość. Nie mogło być inaczej, bo przecież to Piłsudski stworzył słynne Legiony Polskie. Przynajmniej w tej baśniowej wersji dziejów.
Józef Piłsudski zawsze był niepoprawnym marzycielem. Snuł plany buńczuczne, oderwane od rzeczywistości, często wręcz absurdalne w swojej abstrakcji. Tę jego skłonność do kreowania wyśnionej rzeczywistości dobrze zapamiętała wdowa po marszałku – Aleksandra Piłsudska z domu Szczerbińska. We wspomnieniach, wydanych u schyłku życia, zrelacjonowała jedną z pierwszych swoich „randek” z Piłsudskim.
Był rok 1906. On był wtedy mało znaczącym rewolucjonistą, którego stopniowo odsuwano od wpływów w i tak bardzo osłabionym ruchu socjalistycznym. Ona – miała się wkrótce stać zmuszoną do milczenia i dyskrecji kochanką, której istnienie ukrywano przed pierwszą żoną Józefa.
Podczas spaceru, który odbyli w międzyczasie przygotowań do napadu na kijowski bank, niespełna czterdziestoletni amant opowiadał dwudziestoczteroletniej sympatii o tym… jakie zamierza wprowadzić w Polsce ustawy, kiedy już przepędzi zaborców i przejmie władzę w kraju. Był nikim, ale już wiedział, że w Łodzi uruchomi Politechnikę, a w Wilnie wznowi działanie Uniwersytetu zlikwidowanego przez Rosjan…
Aleksandra ze zdziwieniem wspominała, jak wiele z jego snów zdołało się ziścić. Przy tym jednak przemilczała drugą stronę medalu. A więc fakt, że marzyciel Piłsudski tylko z rzadka osiągał to, co mu się uwidziało. Bujał w chmurach, często tracąc jakikolwiek kontakt z ziemią. Wielkie wizje roztaczał nie tylko przez kobietami, które mu się spodobały, ale też przed austriackim wywiadem, przed politykami, czy wreszcie przed konkurencyjnymi działaczami walczącymi o Polskę.
W tym mniej więcej czasie, gdy udawał proroka przez przyszłą żoną, innych rozmówców bajerował twierdząc, że dowodzi setkami tysięcy bojówkarzy i agentów. W rzeczywistości stało za nim najwyżej kilkaset osób. Przesadę, tendencje do fantazjowania i ustawiania się w roli męża opatrznościowego narodu miał po prostu we krwi.
Marzenia o polskim wojsku
Zaraz przed wybuchem pierwszej wojny światowej sytuacja polityczna wyglądała już nieco inaczej. Nie zmienił się natomiast, ani na jotę, charakter Piłsudskiego.
W 1912 roku zależny od niego Związek Walki Czynnej przystąpił w Galicji – a więc w tym jednym zaborze, gdzie Polakom przyznano względną swobodę zrzeszania się – do tworzenia sieci kół i związków strzeleckich. Były to paramilitarne organizacje, do których ściągała głównie patriotycznie nastawiona młodzież. W okresie naprężenia, gdy czuć już było, że nadchodzi wojna, młodych Polaków nie trzeba było nawet zachęcać, by szkolili się w używaniu broni i w taktyce walki. Trudniej było… rzeczywiście ten cel zrealizować.
Koła tylko luźno ze sobą współpracowały, nie wszystkie podzielały socjalistyczne poglądy Piłsudskiego, a do tego – nie dysponowały niemal żadnymi funduszami. Nie miały kadr, broni, ani nawet własnych mundurów. W przededniu wybuchu wojny liczyły łącznie jakieś dwanaście tysięcy członków. Z tych jednak udało się zebrać tylko sto kilkadziesiąt osób, które można było rzeczywiście uzbroić i od razu wysłać do walki. Józef Piłsudski doskonale zdawał sobie sprawę z mizerii podporządkowanych mu sił. Mimo to mydlił oczy każdemu, łącznie… z samym sobą.
Austriaków przekonał, by usankcjonowali działalność strzelców i zgodzili się na wysłanie ich do zaboru rosyjskiego w roli forpoczty cesarsko-królewskiej armii. W zamian gwarantował, że jego ludzie będą wykonywać szeroko zakrojone działania dywersyjne i wywiadowcze. Nawet tych obietnic nie dało się spełnić z garstką nowicjuszy u boku. A tymczasem marzyciel Piłsudski mierzył o wiele, wiele wyżej. W tajemnicy przez zaborcą planował z dnia na dzień uczynić ze strzelców… Wojsko Polskie.
Mówił o tym, że zamierza ścigać się „z Prusakami do Warszawy”. W kilka dni chciał zająć ziemie byłego Królestwa Polskiego, wkroczyć do stolicy, wywołać powstanie narodowe i utworzyć nowy, niezależny od kogokolwiek rząd. Jego ludzie zaczęli już nawet kolportować odezwę tego zmyślonego gabinetu… A tymczasem buńczuczne wizje rozsypały się jak domek z kart.
Zderzenie z rzeczywistością
Pierwszy oddział wysłany 6 sierpnia 1914 roku w kierunku Kielc, a więc słynna Pierwsza Kampania Kadrowa, został przez Polaków przyjęty obojętnie, a nawet wrogo. Chłopi zamykali przed strzelcami zagrody, traktowali ich jak nieprzyjacielską armię na usługach germańców. „Z terenów przez które przechodzili uciekali ludzie do swoich, do rosyjskiego wojska. Wielkie dwory są bezwzględnie wrogie, po wsiach panuje strach zabobonny. (…) Okna i drzwi domów zabite deskami” – relacjonował sam Józef Piłsudski.
Zajęcie Kielc odbyło się w ponurej atmosferze. Strzelcy zostali zresztą z miasta szybko wyparci, a za główny sukces mogli poczytać sobie tylko to, że rejterada odbyła się bez strat w ludziach. Władze austriackie już po kilku dniach, nie widząc absolutnie żadnych efektów działań Piłsudskiego, zaczęły zmierzać do likwidacji polskich oddziałów, i tak uważanych tylko za pospolite ruszenie (czy wręcz mięso armatnie) mające opóźnić posunięcia wroga.
„Oddziały strzeleckie pozostały nieliczną, w zasadzie nic nieznaczącą grupą, sprawiały natomiast kłopot lokalnym władzom wojskowym” – wyjaśniał Andrzej Garlicki na kartach biografii Józefa Piłsudskiego. Jeszcze ostrzej sytuację komentuje Andrzej Chwalba w nowej książce „Legiony Polskie 1914-1918”. Podkreśla on, że działania strzelców potępiano nawet w polskiej prasie, a władze austriackie niemal natychmiast uznały ich za „formację awanturniczą i wichrzycielską”.
Klęska polityki Piłsudskiego była zupełna. Już kilka dni po rozpoczęciu akcji dotarł do niego rozkaz natychmiastowej likwidacji kampanii kadrowych. I warto podkreślić, że przyszły Naczelnik Państwa nosił się wówczas z myślą, by „strzelić sobie w łeb”, gdyby miało się okazać, że rzeczywiście zostanie do tego zmuszony.
Prawdziwi twórcy legionów
W tym momencie pałeczka nie znajdowała się już w jego rękach. Przyszłość polskiego udziału w wojnie po stronie państwa centralnych zależała nie od Piłsudskiego, ale od polskich polityków. Zwłaszcza od grupy lojalistów posiadających silnie wpływy w Wiedniu, a często piastujących też istotne stanowiska w austriackim systemie władzy.
Leon Biliński był w tym czasie ministrem skarbu Austro-Węgier i to właśnie on – człowiek, któremu można nawet przypisać część odpowiedzialności za wybuch pierwszej wojny światowej – zainicjował rozmowy na temat dalszych losów oddziałów strzeleckich. 10 sierpnia na wezwanie Bilińskiego przybył do Wiednia Juliusz Leo – wpływowy polityk konserwatywny i prezydent Krakowa. Stawił się też Michał Bobrzyński – do niedawna namiestnik Galicji, w 1914 roku powołany na dożywotniego członka austriackiej Izby Panów.
Wszystko to byli politycy szczerze oddani monarchii Habsburskiej i widzący przyszłość Polski w ścisłym sojuszu z Austrią. Najlepiej: jako części potrójnego królestwa Austro-Węgro-Polski, pod berłem Najjaśniejszego Pana.
Natychmiast podjęli oni rozmowy z austriackimi sztabowcami, z ministrem spraw zagranicznych Leopoldem Berchtoldem i z ważnymi politykami związanymi z rządem. Właśnie w toku tych dyskusji pojawił się pomysł, by na bazie oddziałów strzeleckich powołać nową formację: Legiony Polskie.
Jak wyjaśnia Andrzej Chwalba w swojej nowej publikacji poświęconej temu właśnie zagadnieniu:
Do dzisiaj nie wiemy, kto był autorem pomysłu Legionów. Wydaje się, że dojrzewał w trakcie debat, dlatego nie sposób wskazać tego jedynego. Z pewnością wśród inicjatorów znajdowali się Biliński, Bobrzyński i Leo (…). Natomiast z pewnością nie było wśród nich Piłsudskiego.
Tonący legionów się łapie
Projekt nie tylko nie był konsultowany z Józefem Piłsudskim, ale wręcz powstał w opozycji do jego działań. Chodziło o wzięcie w karby działalności strzelców, o podporządkowanie ich linii politycznej rządu i polskich lojalistów.
Andrzej Chwalba podkreśla, że idea legionów „stanowiła zaprzeczenie niepodległościowego programu” Piłsudskiego. Jego ludzie niechętnie używali określenia „legionista”, a on sam zgodził się z projektem nowej formacji tylko dlatego, że nie miał innego wyjścia. W sytuacji, gdy zamki stawiane przez niego na piasku rozsypały się, miał do wyboru – jak sam zasugerował – tylko samobójstwo lub podporządkowanie. O samobójstwie to akurat myślał już wiele lat wcześniej, ale tym razem równałoby się ono zupełnej kapitulacji. Musiał wybrać tę opcję, która przynajmniej dawała szanse na zachowanie twarzy.
Co ważne, nikt nie myślał poważnie o tym, by Piłsudskiego postawić na czele legionów. Komendantem Komendy Legionów został emerytowany generał armii austriackiej, Karol Trzaska-Durski. Piłsudskiemu uniemożliwiono awans, argumentując, że przecież nie ma żadnego wykształcenia wojskowego. W rzeczywistości jego kariera nie była na rękę ani Austriakom, ani polskim lojalistom. „Jedni i drudzy obawiali się jego programu niepodległościowego, aspiracji wodzowskich, radykalizmu społecznego. (…) Nawet wśród przyjaciół (…) pojawiały się opinie, że Legionami powinni dowodzić oficerowie zawodowi, a nie ambitni politycy” – pisze Andrzej Chwalba.
Piłsudski nigdy nie został komendantem Legionów. Dowodził tylko ich pierwszą brygadą. Dopiero po latach zaczęto, jak to ujął Leszek Jaśkiewicz, „ulegać mitotwórczemu naciskowi legendy Piłsudskiego”. Stał się on Komendantem i twórcą Legionów z tej jednej przyczyny, że spośród wszystkich chybionych i szaleńczych marzeń, które wpierał każdemu, z kim się stykał, zdołał zrealizować jedno najważniejsze. Na skutek osobliwego zrządzenia losu to on w listopadzie 1918 roku stał się jedynym możliwym kandydatem na przywódcę odrodzonego państwa polskiego.
Bibliografia:
- Andrzej Chwalba, Legiony Polskie 1914-1918, Wydawnictwo Literackie 2018.
- Andrzej Garlicki, Józef Piłsudski 1867-1935, Znak Horyzont 2017.
- Leszek Jaśkiewicz, Artykuły recenzyjne, „Kwartalnik historyczny”, t. 108 (2001).
- Aleksandra Piłsudska, Wspomnienia, LTW 2002.
- Michał Sokolnicki, Rok czternasty, Gryf 1961.
KOMENTARZE (42)
To jakis zart prawda poprosze zródła
Szanowny Panie Krystianie, jeśli przeczytał Pan tekst do końca – aa zakładam, że tak, skoro się Pan wypowiedział – to źródła znajdują się właśnie tam :) Pozdrawiamy.
Niestety w opluwaniu postaci historycznych , zaklamywaniu historii, wiedziemy prymat w Europie, dzieki dobrej zmianie Pis. Niedlugo sie dowiemy ze Kopernik byl kobieta
Skoro Maria Skłodowska-Curie była kobietą, to Kopernik pewnie też…
Tak przyjechał Piłsudski na kobyle ,Kasztanka się zwała. I samojeden pokonał Rosjan ,Niemców i Austriaków. Propaganda Sanacji z lat 1926-1939 wiecznie żywa. Podobno gdyby Piłsudski żył w1939 ,wojna by nie wybuchła ,ciekawe co ten mędrzec by zrobił ? Zostałby sojusznikiem Hitlera czy Stalina ? Następna bajka ,Piłsudski chciał wojny prewencyjnej z Niemcami ,tylko zapomniał dodać kto byłby jego sojusznikiem – Francuzi nie chcieli ,a innych chętnych nie było. Natomiast na poparcie tej bajki niema żadnych dokumentów. Piłsudski był zesłany na katorge na Syberii. Jedno wielkie kłamstwo ,za co niby został zesłany na katorge ? Owszem dostał nakaz czasowego osiedle niż się na Syberii ,ale pobierał za czas osiedlenia pieniądze od Urzędników Cara. Na katorge ,owszem ,za zamach na Cara został skazany Piłsudski ale…Bronisław ,starszy brat „bohatera”. Inna bajka Niemcy uwiezili Piłsudskiego w Magdeburgu. Ale nikt nie dodaje że „bohater” ,miał do dyspozycji całe piętro willi z 3 pokojami ,obiady dostawał z restauracji w mieście ,mógł zwiedzać Magdeburg i jego okolice ,a nawet do towarzystwa dostał Sosnkowskiego. Natomiast 10.11.1918 ,”Niemcy wysłali Piłsudskiego pociągiem do Warszawy ,gdzie przejął władzę od powołanej przez Niemców Rady Regencyjnej. Podobnie pociągiem wysłali do Rosji innego agenta Lenina. Dziwnie mało mówi się o tym że Piłsudski był agentem wywiadu wojskowego HK Stelle Austro-Węgier ,o pseudonimie Stefan 2 ,natomiast Stefanem 1 był Sławek.
Świetny tekst. Odbrązawianianie niektórych postaci jest potrzebne.
Drogi komentatorze, dziękujemy w imieniu Autora i Redakcji. Pozdrawiamy serdecznie.
Żeby papier był miętki to bym to kupił i w kiblu powiesił. Tu nawet nie chodzi o prawdę historyczną ale ten agresywny ton w jakim to coś poczyniono…. No ale wiadomo nie trzeba napisać nic mądrego wystarczy by zbudzało kontrowersje wtedy się sprzeda.
Z Jego i milionów Polaków marzeń i działań zmartwychwstał Polska.
-Coś ci pokażę.Po chwili Ludwik przyniósł z pokoju do kuchni
gdzie popijaliśmy różne trunki obrazek,namalowany kredkami na
kartce formatu a4.-To Dziadek a jak pięknie namalowany rzekłem.
-To ja go tak namalowałem jak miałem może 12 lat.To Dziadek.
Nasz Ojciec.nasz bóg! Twarz Ludwika zadrżała ze wzruszenia,
po policzkach stoczyły się łzy.Ludwik urodzony w 1920 w Connectiket
syn emigranta z Kolbuszowej,który przybył do Ameryki w 1900 mając
18lat,w momencie naszej rozmowy w 1986 jeszcze przy życiu
Wychował synów na prawdziwych polskich patriotów.A jak?
Pytam się Ludwika-Kochasz pewnie swojego ojca.Taki sławny
i podziwiany .Piszą o nim lokalne gazety itp.-A ja go tak wcale nie
kochom!-Ludwiczku a to czemu?-Bo on mnie tak strasznie zbił.
-A za co? Bo ja tak może w 32roku jak był tu kryzys,woziłem
po Bristolu ziemniaki.A tam same polskie ludzie mieszkali.
Wołałem jak inni-kartofle,kartofle!Akurat musiał tak jechać tam na
rowerze ojciec i to usłyszał.Zaraz mnie dopadł i mnie zbił paskiem.
_To tak wołasz!Uczyłem cię ,ziemniaki,a nie po niemiecku.
Jak tylko Niemcy napadli na Polskę ,Ludwik gotów był dla Niej
oddać ,bo tak trzeba.Ameryka nie walczyła wtedy,to zaciągnąłem się
do Canadian Army,tak było można.Ale oni tylko tak się ćwiczyli
i ćwizyli ale nie ruszali na wojnę.Wreszcie w 1941 Ameryka wydala
Niemcom wojnę i Ludwik dobrze już wyćwiczony przeniósł się do
swojej amerykańskiej armii i z nią ruszył do Europy,na pomoc tej
jego biednej Polsce. fredroman.blogspot.com
…dobrze żeśmy mieli taką barwną, niejednowymiarową postać jak „Dziadek”. Bez niego i jemu podobnych „awanturników” czy i w jakim zakresie, w jakich granicach, odzyskalibyśmy niepodległość?
A czarny P.R. w necie ma Piłsudski olbrzymi, naprawdę gigantyczny. Ilość „błota” którym Go obrzucono można porównać tylko do tego, które tyczy np. Garibaldiego, Benesza i innych im podobnych „ojców niepodległości”, zjednoczenia etc.
Jakoś bowiem „aniołki” słabo sprawdzają się w tych takich patriotycznych „dziełach”, i np. ślą listy do Najjaśniejszego Pana Cesarza Karola I: „przy tobie NP stać chcemy jako i dotąd staliśmy…”, że wspomnę niektórych rzekomo „wielkich patriotów”, później zajadłych, krytyków – wrogów marszałka.
Artykuł przyznam znakomity, ale to chyba i wielka zasługa omawianej książki. Jeśli jej autor – tej książki, jest tożsamy z A. Chwalbą znakomitym historykiem krakowskim, autorem doskonale się „czytającej”, Historii Powszechnej. Wiek XIX., to natychmiast muszę ją – tą książkę, kupić, nie mam nad czym się tutaj bowiem zastanawiać.
A indiotą lemowskim nie jestem więc jej w wychodku na pewno…, no chyba żebym w ogóle nie miał innego czasu na czytanie :)
Szanowny Piłsudczyku, dziękujemy za pochwałę artykułu – jeśli chodzi o merytoryczność tekstu, to rzeczywiście trzeba tu również złożyć ukłony autorowi publikacji, która była podstawą materiału, styl, narracja i zebrana bibliografia – to już pan Janicki. Bardzo się cieszymy, że tekst zachęcił Pana do sięgnięcia po książkę – życzymy przyjemnej lektury. P.S. ale od idiotów to już nikogo wyzywać się nie powinno ;) Pozdrawiamy.
Wszystko pięknie, ładnie – tylko niektórzy z nas znają relacje naszych przodków, ktorzy opisani sa rowniez w literaturze i raczej nie mieli powodu by zmyślać cokolwiek w celu sprzedania książki.
Nawet zdjęcie załączone donartykulu obnaża kłamstwo – Kielce rzekomo były ‚zabite dechami’ a tu na zdjęciu ludność wita legionistów…
Piłsudski.Dziadek,Ojciec wreszcie nasz bóg,jak wyniósł Go pod
niebiosa mój szwagier, nie był tym czy tamtym i nie zrobił tego czy
owego.Był żagwią gorejącą,która podpaliła stos polan,aby
wyżarzyła się i zmartwychwstała nasza gwiazda na firmamencie
dziejów człowieka Polla. fredroman.blogspot.com
Anonimie zejdź z nieba na ziemię. Odzyskanie niepodległości przez Polskę to złożone zagadnienie. Niejeden publicysta czy też historyk połamał sobie na tym temacie zęby.
Tu nie ma jednej gotowej odpowiedzi. Mit opatrznościowego Ojca Narodu został Piłsudskiemu dorobiony już po jego śmierci i to przez jego dawnych towarzyszy broni by przy okazji ogrzać się przy tym ognisku sławy.
Szanowny Panie Jacku, dziękujemy za wpis i serdecznie pozdrawiamy :)
bzdura, przecież ceniono go i wcześniej, bo trudno nie, zwł. gdy jego późniejsi konkurenci a to byli lojalistami, a to kolaborowali, a to nie robili nic istotnego a już na pewno nie organizację i siły zbrojne. zakłamanie jest w drugą stronę. w takiej Wlkp to błagano Prusy, by nimi rządziły i tylko piłsudczycy chcieli niepodległości oraz podjęli działania i to wbrew polskim kolaborantom konserwy i endecji. skoro tak niesamowicie odwrócono kota ogonem to nie dziwi reszta kłamstw. hejtuje się nawet za to, że ktoś ośmielić się… mieć marzenia i plany o wolnej Polsce i jej funkcjonowaniu. ciekawe czy krytykujący walczyli z bronią w ręku i ilu wyszkolonych ludzi z bronią by za nimi stanęło. co najwyżej by mogli pisac z kanapy poddańczy list do cara
Ten artykuł to prymitywna prowokacja.
nareszcie cos konkretnegi
Hm, dalekosiężne myślenie, bujanie w chmurach i wielkie plany cechują ludzi wyjątkowych. Reszta to szaraczki. I tyle.
Panowie światli autorzy, artykuł jest w stylu: „jedna baba drugiej babie w maglu coś powiedziała”, to po pierwsze, a po drugie: symbolem odrodzenia Rzeczypospolitej jest Piłsudski, bo miał wizje, i działał skutecznie. A zawistników było wielu, bo twórcą Legionów był ktoś inny, bo plan operacyjny w bitwie warszawskiej opracował generał Rozwadowski itp i itd. Sumując: jego wizja, determinacja i osobista charyzma dała to co powstało z tej zbieraniny trzech zaborów i co nazywamy II Rzeczpospolitą a jednak nasi ojcowie odnosili się z wielkim sentymentem do tej ojczyzny.
Dzisiaj obrzucamy się błotem bo zabrano nam nasze wizje i zabawki. Latamy na skargi do Bóg wie kogo, zamiast brać się pracy i pokazać, że my mamy lepsze rozwiązania. Mało tego obsmarowujemy gdzie się da i jak się da własną ojczyznę i jej legalne władze. Jest to przykre i źle rokuje na przyszłość, oczywiście tym którzy tak nieładnie postępują.
Jesli taki matol z iq szympasa jest bohaterem „polakow” to sie niedziwie hitlerowi ze uznawal mieszkancow wschodniej europy za podludzi …
Jesli takie zero bez iq potrafi czytac po Polsku to wlasnie dzieki Pilsudskiemu.
A poza tym to ci panowie co niby wymyslili legiony to bez wizji Marszalka mogliby najwyzej wymyslic gdzie pojsc na obiad.
czytając ten znakomity artykuł nasuwa się sama analogia w odniesieniu do współczesnego incydentu personalnego tj. niejakiego L. Wałęsy,” wszystko zrobił sam, tymi ręcoma ” i taki siedzi nadęty, ważny , że o mało co a pęknie ze stosowanej mniemanologii, a może PO, która go reanimowała, powinna mu przyznać emeryturę, nawet wysoką, podarować jaką chałupę z ruskim piecem, aby mógł tamże sobie ulżyć, puszczając bąki i nie pozwalać mu na mieszanie w polityce, a po to aby nie przeszkadzał i tak powinno robić się z mniemanymi wszystkymy ” bohateramy”, a choćby tylko dlatego że my nie OTAKE polske walczyli . Z roku na rok, przychód narodowy od 1982 r rośnie & wzrasta i co z tego ma obywatel państwa, tego państwa , żeby już nie wspomnieć tzw. Średniej Klasy , która to jest właściwym twórcą owych rocznych przyrostów, a która to wyłożyła swoje & nie tylko swoje, ale zaciągając kredyty a skutkiem owej mniemanologii polytyków nawet ich odebrać nie może ani spłacić owe kredyty . Jedyne co siem im udało to otwarcie granic dla różnych hochsztaplerów & oszustów , którzy doją ową „biedną” dobrą zmianę .
Drogi Fauście, wyrazy uznanie, że znalazł Pan analogię między legionami Piłsudskiego a Lechem Wałęsą, żyjącym „nieco” później. Do tego jeszcze zarysował Pan iście idylliczny obraz chałupy z ruskim piecem (nota bene – dlaczego akurat ruskim?), w którym można wydawać dowolne odgłosy i produkować dowolne zapachy. Gratulujemy inwencji i pozdrawiamy ;)
Bez komentarza…
Artykul zenujący……..
Na podstawie pewnych zachowań, szczególnie z okresu pod koniec życia ale i różnych wypowiedzi z lat wcześniejszych można śmiało stwierdzić że Józef Piłsudski mógł mieć pewną manie wielkości i charakteryzował się megalomanią co niejako kontrastowałoby z ascetyzmem w życiu codziennym. W ogóle to bardzo złożona postać ale odnośnie jego zasług dla odzyskania niepodległości to widzę pewne podobieństwo między nim i L. Wałęsą, też jakby nie patrzeć megalomanem i myślę że jeszcze w większym stopniu. Niestety ale polityka i historia ma to do siebie że w wielu wypadkach za bohaterów i ojców opatrznościowych są uznawani ci którzy umieją najgłośniej o swoich zasługach, nawet domniemanych krzyczeć i dzięki odpowiedniej propagandzie przechodzą do historii jako te jednostki bez których nic by się nie mogło stać. Bo oczywiście- bez J. Piłsudskiego nie byłoby wolnej Polski a bez L. Wałęsy do dziś byłaby komuna. Nie było nikogo innego, nikt im nie pomagał, nikt nie miał porównywalnych zasług itp…Wydaję mi się że racje miał w jednej z książek N. Davis pisząc że Polacy lubią ,,dziadka” za jedną rzecz, bo tak naprawdę to niewiele o nim wiedzą- Polacy widzą w marszałku ostatniego polskiego wodza który pokonał ,,ruskich”. Swoją drogą to nie wiem czy ktoś zauważył ale ostatnio się zaczęło mówić o jednym z największych polskich wodzów w dziejach który jak żaden inny został zapomniany- Tadeusz Jordan Rozwadowski. I to jest akurat dobre.
Wałęsa i Piłsudski.Nie ten wąs,dąs i pląs.
fredroman.blogspot.com
Ja z innej beczki, autor artykułu myli pojęcia kompanii i kampanii.
Przecież tego syfilityka na swój warsztat pisarski wziął Tadeusz Dołęga-Mostowicz. Jego powieść pt. Kariera Nikodema Dyzmy omawiała właśnie postać tego pyszałka. Nasłane z zemsty przez Piłsuda zbiry, brutalnie pobiły do nieprzytomności pisarza, wrzucając go do glinianki, co o mały włos, nie skończyło się dla niego śmiercią. A durnie upatrują w tej kanalii bohatera i zbawcę Polski. Żenada.
Przypadków takich, o tej litewskiej przybłędzie jest dużo, dużo więcej. A Bolek Śrubokręt jest jego kolejnym wcieleniem.
https://wiadomosci.wp.pl/tragiczny-los-autora-kariery-nikodema-dyzmy-6032036028089473a?ticaid=1da84
Podczas moich studiów (czas socjalizmu) na wydziale historycznym, nazwisko Piłsudskiego podczas wykładów padło tylko raz, właśnie w kontekście wkroczenia strzelców/legionistów do Kielc – niechęć społeczeństwa, zamykanie okien itp. Już wówczas myślałam, że świadczy to źle, ale wyłącznie o polskim społeczeństwie, które zresztą było bardziej lojalne wobec zaborców, niż chcemy to przyznać.
W szerokim kontekście historycznym nie ma większego znaczenia czy legiony utworzył Piłsudski, czy ktoś inny. Ważne, że powstały, ważne – że z jego inicjatywy – stały się nie tylko zalążkiem polskiego wojska, ale także całkiem mocną kartą przetargową dla powstającej Polski w początkowym okresie I wojny światowej.
Zarzucanie Piłsudskiemu megalomanii nie do końca jest sensowne. Megalomania jest ciężką wadą u ludzi, którzy poza nią niczym innym nie dysponują. Polityka to nie jest „działka” dla skromnych pensjonarek lub cichutkich, pokornych facetów, bez mocnego kręgosłupa.
Piłsudski, jak każdy polityk, nie był nieomylny, ale udowodnił, że o wolność się walczy, a nie pertraktuje. I co więcej, tym przekonaniem zaraził większą część społeczeństwa. Właściwy człowiek, na właściwym miejscu, we właściwym czasie.
I najważniejsze – jego autentycznego patriotyzmu nie mogą zakwestionować nawet jego
najzagorzalsi przeciwnicy. Mam wrażenie, że ten gościu nie przeżył jednej godziny bez myślenia o Polsce.
Droga Pani Barbaro, Pani szacunek i pochwała Piłsudskiego są naprawdę godne uznania. Jeśli jednak chcemy znać naszą historię, nie możemy unikać tych „czarnych” plam na życiorysie naszych narodowych bohaterów, czy ich idealizować. Musimy widzieć w nich ludzi. Co nie oznacza, że wady umniejszają ich dokonania – pewne są niezaprzeczalne i godne pochwały. Pozdrawiamy i dziękujemy za wpis :)
nie wiem kim jestescie ale inteligencja zginela wkatyniu zamordowana przez hazarow tak zwanych zydow powolujecie sie na grossa i innych szkodnikow polski jedzcie do izraela tam wasze miejsce heja do izraelaprzeciez pogromy zrobili sami zydzi zeby ich pobratyncy wyjechali do izraela zestach won zpolski zydzi jak polacy to morercy jedzcie do waszych braci niemcow przecie my jestesmy gorsi od niemcow zydzi jedzcie do izrela ale bez majatku dosyc nakradliscie plakom baz was polska bedzie rajem marzena
Szanowna Redakcjo!
Autor wpisu „piłsudczyk” miał na myśli „iNdiotów”. Wyjaśnienia trzeba poszukać w „Podróżach gwiazdowych Iliona Tichego” autorstwa Stanisława Lema.Z grubsza chodzi o to,że mieszkańcy planety India, zaproponowali Ilionowi coś bezsensownego,na co się nie zgodził,mówiąc,że nie jest INDIOTĄ.Pozdrawiam.
ps tytułu opowiadania nie jestem pewien,bo cytuję „z głowy” czyli z niczego.
Ot proszę, jaka „jatka” w wykonaniu „ślepych wyznawców”. Piłsudski dokonał swoistej zbrodni na Narodzie Polskim, odebrał stery rządzenia krajem doświadczonym urzędnikom, aby następnie powierzyć je dyletantom z nadania partyjnego, wodzów sztabu generalnego pokroju Rozwadowskiego zastąpił nieudolnymi pułkownikami, wszelką opozycję do jego „bujnej twórczości” rękami swoich zagorzałych wyznawców unicestwił. Jego „zwolennicy” zadbali o to żeby mu się czasem nie odechciało, zamknęli dziada w złotej klatce i łupili Polskę przez dwadzieścia lat. Dziś ich potomkowie wracają na plecach „niezłomnych Polaków” trącając w najczulsze struny Narodu, marzy im się neosanacja.
Szanowny Panie publicysto
…., albo lepiej nic nie napiszę, po prostu szkoda mojej klawiatury i moich palców.
WAŁĘSA sam obalił komunę i sam stworzył NSZZ Solidarność a de facto to TW BOLEK na usługach SB i WSI.
BOLEK to ty jesteś i w dodatku cienki.
Za czasów Piłsudskiego, żołnierze rezygnowali z części swojego żołdu aby móc kupić „biednemu” naczelnikowi dworek w Sulejówku. Tymczasem sam naczelnik – po cichu – swoje zasoby finansowe (które jednak miał) przeznaczył w tym samym czasie na zakup majątku ale w Argentynie. Stąd jego rodzina (córki) spędziła swoje życie w tamtym rejonie świata. Historycy skrzętnie ten fakt ukrywają bo jest niewygodny. Społeczeństwo nic nie wie więc powstają takie fundacje jak Ex Corde. Żenada
Kto wie dlaczego po śmierci naczelnika uroczystości pogrzebowe odbyły się po miesiącu. Ale nie piszcie, że zwłoki obwożono po Polsce aby społeczeństwo mogło pożegnać się z naczelnikiem. Znacie prawdę?
bardzo tendencyjne z typowym wyrywaniem z kontekstu. napisane tylko dla sensacji. nie różni się to dreni różyckiego, mossakowskiego czy starych komuchów. propaganda wstydu wiecznie żywa, mamy się wstydzić nawet za wysiłki dla odzyskania niepodległości i wszystko jest umniejszone. komu to na rękę, nie trzeba mówić.
I co z tego wynika? Kto dzisiaj pamięta te pozostałe wymienione nazwiska lojalistów? Nikt, bo oni odegrali swoją rolę i zniknęli w pomroce dziejów. Gdyby los niepodległości Polski miał zależec od nich, zapewne Polska by się nie odrodziła. Znaczenie wybitnych jednostek w historii polega na tym, że potrafią przetrwać najbardziej niekorzystny czas i mają zdolność dostosowywania się do okoliczności. Wyszło na to, że ta cała grupka polityków stworzyła Legiony od nowa, a korzyści wyciągnął z tego Piłsudski i w efekcie Polska.
Kielczanie byli tak wrodzy i pobarykadowani w domach, że aż na zdjęciu widać ich tłum witający żołnierzy.