Chcecie wiedzieć, który król miał problem z męskością? A może interesuje Was, jaka wojna mogła być dla Rosji „polskim Wietnamem”? Znajdzie się coś i dla tych, którzy kojarzą czym jest „Wielka Lechia”. Prezentujemy najciekawsze wypowiedzi czytelników „Ciekawostek Historycznych” w ostatnim miesiącu!
Co miesiąc goszcząc na portalu zostawiacie nam szereg komentatorskich perełek. Postanowiliśmy wybrać te, które najbardziej zapadły nam w pamięć. Oto kilka naszym zdaniem najcenniejszych wpisów. Prezentujemy je poniżej – zebrane i pokrótce opisane.
Głupi, biedny i niemęski. O jakim królu mowa?
Artykuł: Stanisław August Poniatowski. Najbardziej zadłużony król Europy
Autor: Jarema
Jest taka aktorka z USA- Leelee Sobieski, która twierdzi że jest w linii prostej potomkinią ostatniego króla Polski. Nie wiem jakie są jej związki z królem Janem III ale fakt że był on ostatnim całkowicie niezależnym królem wydaję mi się nie podlegać dyskusji. ,,Król” Stanisław August miał w pewnym momencie dobre chęci, na pewno byłby wytrawnym ministrem kultury, arbitrem alegantiarum ale… ja rozumiem człowieka – był kosmopolitą bawidamkiem, jedna z możnych kochanek uczyniła go władcą Polski. I ten człowiek powinien sobie z tego zdać sprawę – „jestem marionetką w rękach carycy i za wszelką cenę muszę utrzymać to państwo”.
Ja mam do niego pretensje właściwie o jedną rzecz – dlaczego do diabła nie zdał sobie z tego sprawy w 1792 r., i nie oddał dowodzenia w ręce innych, przecież oni mu proponowali nawet że go fikcyjnie ,,porwą” więc nawet w razie klęski mógłby złożyć hołd ,,oswobodzicielce” i odzyskać koronę.
Ten człowiek niepotrzebną kapitulacją i przystąpieniem do Targowicy zaprzepaścił możliwość przetrwania państwa. Polska mogła prowadzić wojnę z Rosją, nie mówię że wygrać ale wielu historyków jak i współczesnych sądzi że były możliwości żeby Rosjanie się w Polsce wykrwawili a to spowodowałoby że silne antywojenne lobby w Rosji rozpoczęłoby pertraktacje pokojowe. Żadne Łazienki, mecenat kulturowy itp. nie zatrze z tego człowieka który przypadkowo został królem winy za to co on wtedy uczynił. Ta ciekawostka którą przytoczono poświadcza tylko ,,kompetencje” tego człowieka. Ale człowiek mądry to człowiek który wie czego nie umie i w razie potrzeby zdaje się na fachowców w jakieś dziedzinie.
Dlaczego zdecydowaliśmy się wyróżnić ten komentarz? Ponieważ rozpoczął on wyjątkowo ciekawą dyskusję na naszym portalu. Zaczęło się od aktorki, a skończyło na osobistej refleksji komentatora odnośnie króla Stasia. Nasz komentator wykazał się nie tylko refleksyjnym podejściem do historii, ale i osobistym zaangażowaniem. Dlatego odpowiedzieliśmy na wpis, komentując sposób elekcyjnego wyłaniania królów w Rzeczpospolitej. Niestety wygrywał ten, kto miał najwięcej pieniędzy lub poparcie obcych wojsk. Szlachta i magnateria szukała również „pionków”, którymi będzie mogła sterować. Efekt? Upadek Państwa. I na to odpowiedział nam Pan Bartosz W.
Autor: Bartosz W.
Nie sposób się nie zgodzić. Co do możliwości „zwycięskiego remisu” w wojnie 1792 r. to faktycznie prawdopodobnie była a to co raz większa szansa. To wojna nie szła bowiem o myśli Rosji i na dworze Katarzyny istotnie zaczęła brać górę frakcja pokojowa, będąca w opozycji do faworyta carycy – Zubowa bodajże (prymitywa, któremu zależało tylko na nowych majątkach ziemskich jakie miał otrzymać na ziemiach Rzeczpospolitej po ich zagarnięciu).
Bystrzejsi politycy dostrzegali jednak, że utrzymanie protektoratu jest bardziej atrakcyjne dla państwa rosyjskiego i sama caryca podobno zaczynała przychylać ucha. Taki też najpewniej był plan faktycznego głównodowodzącego – księcia Józefa, który chciał maksymalnie wykrwawić Rosjan. Niestety jego stryj faktycznie wszystko zmarnował przez swoją słabość i tchórzostwo (a ani jednego, ani drugiego nie można mu odmówić).
Natomiast problemy finansowe Poniatowskiego to już w ogóle rzecz haniebna i absolutnie nie do obronienia. Jak można być tak rozrzutnym w takich okolicznościach w jakich się znajdował? To tylko kolejny dowód na to jaki był jego charakter.
…i to wcale nie koniec dyskusji, a dopiero początek. Pan Jarema wyraził następnie zdanie, że zabory Polski spowodowały wzmocnienie się Niemiec, a wojna z 1792 roku mogła być dla Rosjan „polskim Wietnamem lub Afganistanem”, po którym RP dotrwałaby do czasów napoleońskich. I drodzy Czytelnicy, nie uwierzycie, że cała dyskusja toczyła się tak wartko, że doszła do rozważań o polityce Józefa Becka, by na końcu powrócić do Poniatowskiego:
Autor: Jarema
Można rozważać stronę psychologiczną tych osób np. Anglicy na początku IV 1939 r., zrobili wszystko żeby J. Beck był zadowolony i zaspokoił swoje ego, był witany w Londynie jak król a jednocześnie wyśmiewany w angielskiej prasie gdzie już wtedy wiedziano że całe te gwarancje i sojusze są lipne a Polska ma być tylko dywersantem który zwróci na siebie pierwsze uderzenie rozwścieczonego Hitlera, uderzenie wymierzone pierwotnie we Francję. Odnośnie reform to tak jak ja żyje Pani w Polsce i obserwuje chyba pewne elementy polskiej mentalności które nie uległy zmianie. Polacy to naród sangwiników- ludzie trochę pokrzyczą, pomstują a tak naprawdę to niewiele z tego potem jest. Szlachta pogardłowałaby trochę a na tym sprzeciw wobec reform by się skończył.
Problem z nam jest taki że zawsze się znajdą arcyłotry które będą listkiem figowym dla obcej interwencji. Interwencja nastąpiła w 1792 ale Rosjanie szybko się zorientowali że mogą mieć problem a ewentualne zwycięstwo drogo okupią. Nic tylko dalej wykrwawiać Rosjan… niestety ,,król” okazał się być nie tyle władcą co zwykłym XVIII wiecznym paniczem- fircykiem uzależnionym od swojej niemieckiej możnej kochanki na rosyjskim tronie. I myślę że tak jak Roch Kowalski w ,,Potopie” zginął bo nie ,,stanęło mu w głowie” żeby na Radziwiłła rękę podnieść tak monsieur Stanislas nie mógł sobie wyobrazić żeby naprawdę się przeciwstawić frau Sophie. A przecież mógł dać się ,,porwać” i tym samym nie palić za sobą mostów.
Niestety… Pamiętam jak dziś obszerne omawianie czasów stanisławowskich w VI klasie podstawówki i narracje jakoby wspaniały ale nieszczęsny król czemu przeczą wszelkie fakty. Ten człowiek powinien być tym do czego go stworzył Bóg- wykwintnym arystokratą prowadzącym w swoich modnie urządzonych i podziwianych dobrach życie typowego lwa salonowego, pamiętanego przez nas tylko i wyłącznie ze względu na anegdoty dotyczące kolejnych zabaw, romansów i z lepszej strony jako wybitny mecenas sztuki, taki polski Ludwik II ,,bajkowy król-märchenkönig”.
Autor: Bartosz W.
Jeszcze co do Poniatowskiego to dobrze podsumował go Gustaw III, ówczesny król Szwecji, który zdołał w wojnie z Katarzyną wyciągnąć „zwycięski remis”. Niestety nie pamiętam dokładnej treści tej wypowiedzi, ale można ją podsumować mniej więcej tak, że według szwedzkiego monarchy „Staś” był właśnie słabeuszem, niewytrzymującym presji trudnych sytuacji. Jak więc widać nawet współcześni monarchowie tak o nim myśleli.
Zresztą obaj mogą być przedstawiani jako niejako swoje przeciwieństwa. Gustaw III miał duże problemy z kobietami (był chorobliwie nieśmiały i w momencie zawarcia związku małżeńskiego nie miał żadnego doświadczenia w sprawach intymnych), ale za to pokazał siłę charakteru, nie bał się Katarzyny i w konsekwencji uchronił Szwecję od utraty Finlandii i podporządkowania Rosji. Teraz Poniatowski, wielki kobieciarz i bawidamek, mający grupkę nieślubnych dzieci. A co pokazał w chwili próby i jaki był ostateczny bilans jego panowania? Aż chciałoby się brutalnie zapytać kto tu tak naprawdę miał problem z męskością?
Zresztą Stasiowi też zrobiono wielką krzywdę. Kompletnie nie nadawał się do bycia królem i męczył się na tym stanowisku. Tak to już jednak jest, jedni rodzą się po to by rządzić (jak np. Kazimierz Wielki), a inni stanowią ich antytezę (Poniatowski).
Aż prosi się, by po tej puencie zapytać: czy Stanisław August Poniatowski i Kazimierz Wielki rzeczywiście mogą stanowić antytezy? Ale to już materiał na nową dyskusję… :)
Świadek pogromu
Autor: marinero
Moja babka była świadkiem pogromu w Kielcach i do końca życia jak to wspomina to płakała. Jej opowieść zgadzała się z ty co zamieszczono. Na jej oczach kilku mężczyzn utopiło kobietę w polskim strumieniu Silnica.
Wpis ten nie jest długi. Wydaje się również pozbawiony emocji. Emocje te jednak zdecydowanie wzbudza. Tym bardziej, że dotyczy historii nie podręcznikowej, ale znanej z autopsji. Dziękujemy za podzielenie się tak ciężkim doświadczeniem. Chociaż dotyczyło babci komentatora, a nie jego samego, to dzięki takim wpisom, chociaż krótkim i pozbawionym szczegółów, te indywidualne historie nie giną. P.S. uprzedzając komentarze, wiemy, że Silnica to nie strumień, ale rzeka. W tym wypadku jednak kwestia ta wydaje się bez znaczenia.
Wielka Lechia – a co to takiego?
Autor: Krzysztof Wosik
Dzień dobry Droga redakcjo oraz szanowni komentatorzy. Mimo, że z reguły nigdy nie zagłębiem się w takie tematy jak Wielka Lechia, to tyle tego znalazłem w Internecie, że mimo oporów postanowiłem zobaczyć co jest na rzeczy. Po przeczytaniu kilku wypoci , przepraszam inaczej tego nie da się nazwać okazało się, że jedyny udokumentowany fakt na ten gorący temat to Lechia Gdańsk, klub piłkarski gwoli wyjaśnienia dla mniej zorientowanych w temacie piłki nożnej, której oprócz historii jestem fanatykiem.
Niestety tej Lechii też daleko do wielkości, w tym miejscu chcę przeprosić kibiców tego klubu i dodać dla Nich na pocieszenie , że pamiętam czasy gdy Lechia była naprawdę Wielka i z powodzeniem stawiała czoło Juventusowi jeszcze nie tak dawno Barcelonie. Droga redakcjo może Wy coś wiecie więcej na wspominany wyżej temat .Pozdrawiam Was serdecznie i przepraszam teraz z kolei kibiców ciekawostek historycznych za mój komentarz , w którym było więcej o sporcie niż historii.
To się nazywa subtelna historyczna krytyka. Niby nic nie ma tu o Wielkiej Lechii wprost, ale Pan Krzysztof dosłownie „zmiażdżył” mit. Gratulujemy inwencji i świetnego pióra :) A jeśli chcecie o domniemanej Wielkiej Lechii przeczytać więcej – zapraszamy TUTAJ.
***
W uznaniu dla wysiłku i wiedzy autorów wyróżnionych komentarzy postanowiliśmy nagrodzić ich książkami-niespodziankami. Do tych, którzy pozostawili nam drogę kontaktu, odezwiemy się już wkrótce.
KOMENTARZE (9)
Dzięki bardzo za uznanie.
Jestem naprawdę bardzo zaskoczony tym wyróżnieniem.
Pisząc tamten komentarz byłem w tak doskonałym humorze, że postanowiłem podejść do problemu nieco żartobliwie.
Pozdrawiam serdecznie i jeszcze raz dziękuję.
Panie Krzysztofie, cała przyjemność po naszej stronie. To my dziękujemy za to, że stale nas Pan czyta i komentuje, zwłaszcza wtedy, gdy jak Pan to ujął, jest Pan w doskonałym humorze :) Pozdrawiamy.
Obśmiewanie mitów tylko je umacnia, tak tylko podpowiem. ;)
Pani Paulino, bardzo słuszna uwaga. Ale czasem nie można się powstrzymać ;) Pozdrawiamy serdecznie.
Szanowna Pani Paullino.
Krytykę przyjmuję z pochylonym czołem i bijąc się ręką w piersi ( właściwie to w klatkę piersiową , w miejscu mięśnia sercowego.)
Moim celem nadrzędnym , nie było ośmieszanie teorii , tak ważnej w świadomości Polaków , jakim jest historia naszego kraju w wydaniu science-fiction.
Niezdolna próba , jak widzę po Pani wpisie , skierowania choćby garstki zwolenników Wielkiej Lechii ( proszę zwrócić uwagę , pisownia z dużej litery wniosek : zagadnienie potraktowane z należytym szacunkiem ) na odpowiednie tory byłby dla mnie promykiem nadzieji , że jeszcze nie wszystko stracone.
W swoim głębokim i nieco naiwnym przekonaniu , że cel uświęca środki , podjąłem się rzeczy chyba z góry skazanej na porażkę.
Piszę to przyznanie się do klęski po przeczytaniu dzisiaj następnej patriotycznej odezwy do Wielkich Lechitów.
Ktoś mógłby w tym miejscu zaprotestować : Mogłeś nie czytać , i będzie miał słuszność.
Ja jednak dalej trwam w przekonaniu , choć znowu może błędnie : trzeba tłumaczyć, przekonywać i udowadniać prawdziwą historię Polski.
Na sam koniec pragnę oświadczyć , że daleki jestem uzurpowania sobie roli wieszcza , naszych dziejów.
W tej dziedzinie zdaje się całkowicie na wiedzę dziennikarzy Ciekawostek Historycznych, oczywiście nie z takim fanatyzmem , jaki objawia fan-club Wielkiej Lechii.
Szanowna Pani z przykrością to stwierdzam po raz kolejny , Wielka Lechia , to wielka brednia.
Jeszcze jedno wyjaśnienie z mojej strony , proszę nie pomyśleć przypadkiem , że to Pani była moim celem nawrócenia , nawet bym nie śmiał tak pomyśleć.
Pozdrawiam Panią serdecznie , oraz zespół dziennikarzy Ciekawostek Historycznych , którzy w bardziej naukowy , a nie kpiarski sposób , przedstawiają naszą bogatą historię.
Pisząc w tak wielkim uniesieniu, zapomniałem trzymać się poprawnego języka polskiego.
Mam tutaj na myśli sformułowanie w moim komentarzu,, niezdolna powinno być nieudolna „.Za pozostałe błędy też od razu pragnę przeprosić , o ile takowe miały miejsce.
Któż z nas jest bez wad i ludzkich ułomności?
Panie Krzysztofie, myślę, że Pani Paulina nie chciała Pana krytykować. Ten komentarz był raczej do naszego wpisu pod Pana :) Niemniej dziękujemy za rozbudowany komentarz (za literówki i błędy proszę nie przepraszać – to nie jest najważniejsze) nie mniej barwy i ciekawy niż ten wyróżniony. Dziękuję też w imieniu całej Redakcji za miłe słowa pod naszym adresem. Pozdrawiamy :)
Ze swojej strony również dziękuję bardzo za wyróżnienie. Ale nie byłbym sobą gdybym nie odniósł się do:
„Aż prosi się, by po tej puencie zapytać: czy Stanisław August Poniatowski i Kazimierz Wielki rzeczywiście mogą stanowić antytezy? Ale to już materiał na nową dyskusję… :)”
Odpowiedź brzmi: oczywiście, że tak. Sytuacje wyjściowe mieli dość podobne, a efekty z góra inne, całkowicie przeciwstawne. Ponadto nie ma absolutnie żadnych informacji pozwalających na postawienie tezy jakoby Kazimierz w czymkolwiek ulegał kiedykolwiek jakiejkolwiek kobiecie, lub tym bardziej się jakieś bał. Co do Stanisława Augusta materiałów na obie te kwestie jest aż nadto. Tyle ode mnie.
Drogi Panie Bartoszu, bardzo cieszę się, że znalazł Pan nasz materiał redakcyjny, ponieważ nie zostawił nam Pan „żadnej drogi kontaktu”. Poproszę zatem o maila na ciekawostki@ciekawostkihistoryczne.pl abyśmy mogli Pana nagrodzić namacalnie, jak innych wyróżnionych :) P.S. a co do dyskusji na temat Kazimierza Wielkiego i Poniatowskiego, którą sama wywołałam, tym razem pozostawiam ją do kontynuacji Czytelnikom, bo nasze zdanie w tej sprawie już Pan zna, będąc po lekturze tekstów dotyczących Kazimierza :) Pozdrawiam serdecznie.