Akcja pod Arsenałem, likwidacja Franza Kutschery czy w końcu Akcja Góral, to symbole działalności Armii Krajowej. Tymczasem historia Tajnego Państwa pełna jest zaskakujących faktów, o których milczą szkolne podręczniki. Najwyższy czas o nich przypomnieć.
Jak zawsze wszystkie pozycje w naszym TOP8 są oparte na publikowanych przez „Ciekawostki historyczne” artykułach. Tym razem – tych poświęconych Armii Krajowej.
Na lekcjach historii nie usłyszysz o tym, że…
8. |
Żołnierze Armii Krajowej potrafili opanować całe miasto. W nocy z 31 sierpnia na 1 września 1943 r. przejęli kontrolę nad miejscowością Końskie. Dysproporcja sił wynosiła trzydzieści do jednego na korzyść Niemców. W brawurowej akcji nie zginął żaden akowiec (przeczytaj więcej na ten temat). | |
7. |
Polskie podziemie wydawało wyroki śmierci na Polaków. Tylko w Krakowie od 1940 roku żołnierze ZWZ-AK zlikwidowali kilkudziesięciu kapusiów. I nic dziwnego. W całej okupowanej Polsce gestapo miało około 60 tysięcy agentów i współpracowników (przeczytaj więcej na ten temat). | |
6. |
Najniebezpieczniejszą pracę w konspiracji wykonywały kobiety. Każdego dnia ryzykowały one życiem, przenosząc meldunki, broń i trefne paczki. Średnio ich konspiracyjna kariera trwała tylko trzy miesiące. Mało która miała szansę dożyć do końca wojny (przeczytaj więcej na ten temat). |
|
5. |
Kraków był kluczowym miejscem dla egzekutorów z Armii Krajowej. To w tym mieście odbył się zarówno pierwszy, jak i ostatni wielki zamach AK. 20 kwietnia 1943 roku żołnierze podziemia ciężko ranili dowódcę SS Friedricha Krügera. 11 lipca 1944 roku podjęli nieudaną próbę ataku na Wilhelma Koppego (przeczytaj więcej na ten temat). | |
4. |
W walce z okupantem AK posługiwała się najbardziej bezwzględnymi metodami. Nadgorliwych folksdojczów zgłaszano „na ochotnika” do Wehrmachtu. W barach zatruwano alkohol zabójczymi zarazkami. Tajne Państwo posunęło się nawet do współpracy ze światem przestępczym (przeczytaj więcej na ten temat). | |
3. |
Armia Krajowa potrafiła odbijać swoich ludzi bez jednego wystrzału. Agenci Państwa Podziemnego zarażali więźniów tyfusem. Wykradali ich ze szpitali. A nawet fingowali śmierć podczas operacji chirurgicznych. Wszystko, byle nie zostawić bohaterów na pastwę hitlerowców (przeczytaj więcej na ten temat). | |
2. |
Żołnierzom podziemia prawie udało się zlikwidować Hansa Franka. Generalnego gubernatora od śmierci w zamachu dzieliły sekundy. Członkowie krakowskiej komórki AK wysadzili jego pociąg. Ładunek wybuchł tuż za salonką generalnego gubernatora (przeczytaj więcej na ten temat). | |
1. |
Najbardziej spektakularna akcja Armii Krajowej zajęła zaledwie 90 sekund. Żołnierze oddziału „Agat” tyle czasu potrzebowali do zgładzenia Franza Bürkla, osławionego kata Pawiaka. W walce zabili ponadto dziewięciu innych Niemców. Sami nie ponieśli żadnych strat (przeczytaj więcej na ten temat). | |
KOMENTARZE (34)
Czy moglibyście napisać artykuł o nieudanym zamachu na Hitlera z 1939 w Warszawie? Nikt o tym nie mówi a to wydarzenie mogło zmienić losy wojny.Właściwie tylko cud ocalił Adolfa bo zawiodły druciki mające zdetonować bombę.Jak wyglądałby świat gdyby zamach sie udał? Reportaż TVP na ten temat z początku lat 90-tych http://www.youtube.com/watch?v=xaYjAdXkMMo
Raczej nie powiedziałbym, że nikt o tym nie mówi. To dobrze opisany temat. Ostatnio nawet na wszystkich portalach horyzontalnych o tym wspominano przy okazji 70. rocznicy zamachu w Wilczym Szańcu. Tak czy inaczej dzięki za link.
https://www.youtube.com/watch?v=kRBs6SVE6B8
tutaj masz genialnie opisany zamach.
Tylko proszę, nie używajcie po raz kolejny określenia „zamach”, opisując akcję likwidacji Kutschery, bo to jest rażący błąd. Zamachy robią terroryści, a wyrok na nim wykonali żołnierze państwa polskiego, oni terrorystami nie byli.
Masz rację, powinna być jednak likwidacja. Zaraz to poprawię.
wychodzi na to, że trochę żołnierzy z polskiego kontyngentu w Afganistanie zostało zlikwidowanych przez „żołnierzy państwa afgańskiego”…
śmieszny relatywizm… nie?
@Gosia: Osobiście w ogóle nie zgadzam się z takim podejściem do języka. „Zamach” nie jest terminem prawnym zapisanym na jakiejś kamiennej tablicy – to w jakim sensie używa się tego słowa zależy od kontekstu i zamierzeń autora. Samo w sobie to słowo nie niesie żadnego negatywnego sygnału. Tak samo można mówić o zamachach na World Trade Center, jak i o zamachu na Kutscherę czy zamachach na Hitlera.
Krótko mówiąc: niepotrzebny, mylnie nakierowany pedantyzm językowy. IMHO.
A przy okazji pewien absurd, bo dziwnym wydaje się pouczanie przez dzisiejszych miłośników historii… ludzi, którzy brali udział w tamtych wydarzeniach i żyli w tamtych czasach!
Na przykład Tadeusz Bór Komorowski sam pisał w swojej książce o ZAMACHU na Kutscherę. W latach 60. ukazała się cała książka pod tytułem ZAMACH na Kutscherę. Autor jednej z najlepszych książek poświęconych państwu podziemnemu – „Parasol: Dzieje oddziału” (1981) – też używa wielokrotnie określenia ZAMACH na określenie akcji likwidacyjnych.
Swoją drogą – myślę, że pan Kuzak o wiele za łatwo ulega sugestiom, ale to już jego decyzja jako autora tekstu ;-).
A nie ulega, tylko akurat jestem zdania, że słowo zamach obecnie (w uwagi na falę terroryzmu) nie jest specjalnie szczęśliwe. Język ewoluuje i jak przed wojną eksterminacja Żydów była często używana jako określenia walki ekonomicznej, to teraz raczej nikt by tak nie napisał. Dlatego też uważam, że pisanie o akcjach AK jako zamachach nie jest najszczęśliwsze.
Poprawianie Bora-Komorowskiego, bo nie wiedział jakich słów powinien używać? Niesmaczne :).
To ja opiszę fakt numer 9. Na każda akcję zamachową AK Niemcy odpowiadali mordowaniem i wysyłkami do obozów tysięcy Polaków i Żydów, pomyślcie ile wśród nich było małych dzieci i zestawcie to z chwaleniem się jak to w akcji nie zginął żaden żołnierz AK. Jesteśmy jako naród jedną wielką banda kretynów i idiotów. Bohaterstwo to ratowanie dzieci od zagłady a nie bieganie z kijaszkiem po ulicy.
Naprawdę sądzisz, że Niemcy oszczędziliby tych ludzi, gdyby nie zamachy? Mylisz przyczynę ze skutkiem. Właśnie zamachy AK był pokłosiem szalejącego od pierwszych dni okupacji terroru. Słyszałeś może o Akcji AB, albo o tym co działo się w relatywnie spokojnym Krakowie? Polecam np. ten artykuł http://ciekawostkihistoryczne.pl/2012/01/27/zapomniane-zbrodnie-masowe-egzekucje-w-krakowie-podczas-ii-wojny-swiatowej/
Serce peka jak czytam twoj komentarz. Twoim tokiem myslecia powinniscmy sie poddac 1939. To byla wojna, oni nie moga ponosic odpowiedzialnosci za czyny wroga i nie mogli sie poddac!!! Uratowali Polske
AKCJA!!!
AKCJA DO CHORRERY. Żaden zamach na Kutscherę tylko AKCJA. Ileż razy można to powtarzać…
@Shikyo Tsukai używając Twojej retoryki: nie poprawia się nomenklatury używanej przez żyjące wówczas osoby do „chorrery”. Bór-Komorowski wie lepiej od Ciebie do „chorrery” :)
No i najważniejsza akcja, powstanie warszawskie. Garstka ludzi podejmuje szalony pomysł. Ginie 200 tyś Warszawiaków a całe miasto legło w gruzach dla jakiej tam zachcianki.
Jako, że zawiązała się w komentarzach do artykułu dyskusja nt. języka używanego w opisie zdarzeń historycznych – stanowczo protestuję przeciwko określaniu Powstania Warszawskiego mianem „zachcianki”. Dziękuję za uwagę.
No oczywiście, że nie zachcianka.
Jak to nazwać, bo nie lansowany po 89r „Zryw powstańczy”
Tak czy owak, 200 tysięcy niewinnych cywilów zginęło, 360 tysięcy rannych ot tak bez głębszego zastanowienia się i podjęta jedynie przez garstkę ludzi. Warszawiacy klęli, co AK robi i w większości była przeciwna temu zdarzeniu. Jakoś 5 lat przeżyli, mieli kartki na artykuły, sądy niemieckie i jako takie znośne życie. Szkoda również zniszczonego i pięknego miasta… Idiotyczna decyzja, za parę dni rocznica, warto pomyśleć nad losem Warszawiaków i tych co im ten los zgotowali.
Nie mówmy o „zrywach”, „zachciankach” i t.p., ale po prostu o Powstaniu Warszawskim. Rozkaz jego rozpoczęcia bez należytego przygotowania, bez uzbrojenia i wbrew rozkazom rządu londyńskiego był nie tylko wielką głupotą ludzi nieodpowiedzialnych (Okulicki, Chruściel, Rzepecki), ale wielką ZBRODNIĄ, której następstwa odbiły się tragicznie na powojennej historii Polski. Nic dziwnego, że wspomnianą trójkę chcieli postawić przed sądem tacy ludzie, jak np. gen. prof. Kukiel, czy nawet gen. Anders, (który w swoim życiorysie też miał bardzo niechlubny incydent w czasie ochotniczej służby w armii carskiej).
Zawsze mnie urzekały te komentarze pseudohistoryków przekonywujących o niesłuszności Powstania Warszawskiego oraz rzekomym braku kompetencji dowodzących. Nie rozumiecie niczego z ówczesnych realiów i warunków, więc nie komentujcie.
Polecam opisać akcję Pensjonat, wykonaną w jasielskim więzieniu – za kilka dni 71. rocznica tej akcji.
Poza tym w artykule jest mały błąd – akcja Koppe odbyła się 11 lipca, a nie 12 jak tutaj piszecie, pozdrawiam.
Pomyślimy i może coś opublikujemy, Kto wie. Dzięki za zwrócenie uwagi na tę literówkę, już poprawione (w art. jest poprawna data),
A co z zamachem terrorystycznym AK na ludność cywilną na stacji kolejki miejskiej w Berlinie (15 lutego 1943 r.)?
AK w Berlinie?? Nie bredź.
Na pierwszym zdjęciu, to nie są partyzanci Armii Krajowej.
To są partyzanci z oddziału „Jędrusie”. Zdjęcie z ok. 1941/1943: Andrzej Skowroński „Andrzej”, Zdzisław de Ville „Zdzich”. „Zdzich” zginął w Sulisławicach (powiat sandomierski) 23 sierpnia 1943r. „Andrzej” przeżył wojnę. Zmarł 2 stycznia 1993 r. w Łodzi. Odznaczony Krzyżem Virtuti Militari V klasy.
Tak, wiem, że to zdjęciu partyzantów z oddziału „Jędrusie”. Wstawiłem je tam z uwagi na to, że jest ciekawe i nietuzinkowe. Dzięki za napisanie kto dokładnie się na nim znajduje.
I to ma być rzetelny portal?
Przynajmniej jakiś właściwy podpis pod zdjęciem.
Zdjęcie ciekawe, bo takim uzbrojeniem jakie mieli „Jędrusie” to w ’41 – ’43 nie dysponował żaden oddział AK w Polsce.
Co do punktu 7 i 8 to w sandomierskim AK do takich akcji „wynajmowała” „Jędrusiów”, bo ich struktury nie były w stanie przeprowadzać takich akcji gdzieś do połowy ’44r.
AK już od początku istnienia prowadziła akcję scaleniowa. W jej skład weszlo m.In. część żołnierzy NSZ oraz właśnie Jedrusie. Brali oni udział W Akcji Burza, która zakończyła się dla nich nad Pilicą. Młodzi chłopcy rwali się do Warszawy na pomoc powstańcom. Dowódcy, którzy wiedzieli, ze to już nie ma sensu nie było już w stanie ich powstrzymać.Bunt wisiał na włosku. Zazegnal go dopiero cc Nakoniecznikoff, który wytłumaczył żołnierzom, ze powstanie upada i nikt nie przyjdzie mi z pomocą.
Oczywiście, ze to Jedrusie- partyzanci weszli w skład AK jako samodzielny oddział z własnym dowódcą. Poczytać o tym i M.In śmierci Zdzicha można na portalu jedrusie.org.pl
Napiszcie coś, proszę o nich a szczególnie jednym z nich, Bobie – prof. Zbigniewie Kabata – bohaterskim zolnierzu i międzynarodowej sławy profesorze. To postać w Polsce prawie nieznana. W Ich oddziale był też Niemiec Manfred i bodajże dwóch Alzatczykow. Historia Manfrefa pacyfisty jest niezwykła. Ja osobiście poznałam ja i piękne wiersze Boba dzięki Jedrusiowi Kazimierzowi Piatkowskiemu Spiewakowi. Jako młody chłopiec dzięki ojcu wszedł w skład legendarnej później partyzantki a teraz wspomina dawnych kolegów, o których w Polsce pamiętają już chyba nieliczni prócz Gór Świętokrzyskich. Ale jak pisał Bobo, autor również Hymnu AK:
„Partyzanta z historii nie wymiecie ani moc, ani siła przemozna,
O ludkowie mali, czy nie wiecie, drugi raz go zabić nie mozna”.
Szanowna Pani Hanno, będziemy mieć Pani prośbę w pamięci. Dziękujemy za komentarz i mamy nadzieję spełnić życzenie w przyszłości. Pozdrawiamy serdecznie :)
Strona dla nie rozwiniętych :) psychicznie
@antyam: Pana komentarz jest natomiast bardzo rozwinięty :) merytorycznie
Droga Redakcjo. Szanowny Panie Autorze. Jestem co prawda miłośnikiem Fanklubu Bolesława Śmiałego, ale ten artykuł zachęcił mnie do poznania naszej nieco bliższej historii. Czyli mówiąc krótko znowu Wam się udało zachęcić mnie do spędzenia więcej czasu nad książkami. Myślę, że na pierwszy ogień pójdzie temat Zagra-Linu .Niedawno przeczytałem w miesięczniku,, W Sieci historii ” artykuł, który wcześniej, wstyd się przyznać , przeoczyłem. Pozdrawiam serdecznie.
Drogi Panie Krzysztofie, bardzo miło nam czytać kolejny Pana wpis, w którym wyraża Pan tak pozytywną opinię o naszych artykułach. Jeszcze bardziej nas cieszy, że inspirujemy Pana do coraz większego zagłębiania się w historię. Serdecznie pozdrawiamy :)