Wierzył, że jest nietykalny. Był przekonany, iż swymi reformami tworzy najlepszy kraj na świecie. Za obłąkańcze wizje przyszło zapłacić mu najwyższą cenę.
Swoją dyktaturą Nicolae Ceaușescu sprawił, iż Rumunia stała się najbiedniejszym oraz najbardziej zacofanym krajem bloku wschodniego. Zafascynowany rewolucją kulturalną w Chinach oraz przemianami dokonanymi przez Partię Pracy w Korei Północnej, stworzył rządy oparte na kulcie jednostki, terrorze policyjnym oraz maksymalnej kontroli obywateli. Jego władza była niczym nieograniczona. Niestety, swoimi idealistycznymi i szalonymi wizjami pogrążył kraj w ruinie. Chcąc spłacić (zaciągnięte wcześniej na rozwój gospodarczy) pożyczki zagraniczne, doprowadził do sytuacji, w której Rumuni żyli w skrajnej biedzie.
Przymusowa prokreacja
W tym rolniczym kraju brakowało wszystkiego. Sklepowe półki wiały pustkami, gdyż niemal całość produkcji trafiała na eksport. Ludzie głodowali, żyjąc w nieogrzewanych mieszkaniach. Przerwy w dostawach prądu i gazu były na porządku dziennym. Metody te pozwoliły na znaczne ograniczenie długów. Ale ich koszt społeczny był niezwykle wysoki.
Dodatkowo na niedożywioną ludność nałożono obowiązek… prokreacji. Od kobiet między 15. a 25. rokiem życia oczekiwano urodzenia 4 lub 5 dzieci. Bezdzietne kobiety musiały płacić podatek w wysokości 10-15% procent swojej pensji. Dodatkowo zakazano również antykoncepcji oraz aborcji. I to w kraju, gdzie służba zdrowia była na wyjątkowo niskim poziomie. Efekt? W wyniku tych opresji wiele kobiet straciło życie przez nielegalne aborcje. Pojawiła się też ogromna liczba niechcianych dzieci. Te zaś zostały naznaczone piętnem przez drakońskie warunki w państwowych ośrodkach wychowawczych, gdzie ostatecznie trafiały…
Nie były to zresztą jedyne absurdy, z którymi musieli mierzyć się mieszkańcy Rumuni. Z upływem czasu w narodzie coraz mocniej wrzało. Jednak Ceaușescu był zaślepiony przez własne ideały. I tym podpisał na siebie wyrok.
Zamieszki w Timișoarze
Upadek dyktatora rozpoczął się 16 grudnia 1989 roku. W czasie wielkich przemian, jakie objęły kraje bloku wschodniego, Nicolae Ceaușescu uparcie odwracał wzrok od konieczności reform oraz złagodzenia sytuacji wewnętrznej. Gorbaczowa postrzegał jako jednego z największych wrogów. Razem z żoną Eleną zaczął dążyć do jeszcze większego despotyzmu. Jednak ta bańka w końcu musiała pęknąć.
Rewolucja w Rumuni rozpoczęła się niepozornie, od rozkazu przeniesienia z Timișoaru do wiejskiej parafii László Tőkésa, ewangelickiego pastora wywodzącego się z mniejszości węgierskiej. Otwarcie sprzeciwiał się on systematyzacji wsi i okrutnemu traktowaniu węgierskich oraz rumuńskich chłopów. Ba! Tőkésa w swoich kazaniach ośmielił się nawoływać do solidarności obu narodów.
Rozkaz przeniesienia pastora stał się iskrą zapalną wydarzeń, które doprowadziły do upadku dyktatury Ceaușescu. W dniu eksmisji pod mieszkaniem duchownego zaczęli gromadzić się wierni, obawiający się o jego życie. Tłum z godziny na godzinę rósł. Miasto powoli ogarniał bunt, z którym władze w Bukareszcie nie potrafiły sobie o poradzić. 17 grudnia zapadła decyzja o otwarciu ognia do protestujących przez siły generała Victora Stănculescu. Następnego dnia Nicolae wyjechał z krótką wizytą do Iranu. Wierzył, że do jego powrotu protesty w Timișoarze zostaną zakończone. Całą operację nadzorowała żona prezydenta, Elena. W tym zadaniu wspierał ją Vasile Milea, minister obrony. Niestety ich działania oraz próby ukrycia buntu przed resztą kraju (np. przez konfiskatę radioodbiorników) były nieudolne. W Rumuni zaczęło wrzeć.
Czytaj też: Największe zbrodnie Nicolae Ceaușescu
Eskalacja
„Protesty zapoczątkowane w Timișoarze dotarły 16 grudnia do pięknego zabytkowego Aradu, kilka kilometrów od granicy z Węgrami, a potem przez Karpaty do siedmiogrodzkiego miasta Kluż. Krążyły nieprawdopodobne plotki. Mówiono o 4000 zabitych w Timișoarze, potem o 6000. Niektórzy podawali nawet liczbę 40 000” – wylicza Paul Kenyon w książce „Dzieci nocy. Nadzwyczajna historia współczesnej Rumunii”.
Po powrocie z Iranu Ceaușescu zaskoczył fakt, że sytuacja w kraju wciąż się zaognia. Winą za to zaczął obarczać wszystkich – od mniejszości węgierskiej po radzieckich szpiegów. Tylko nie siebie. Razem ze swoją świtą postanowił zakończyć rebelię przez zorganizowanie wiecu poparcia, na którym miał wygłosić jedną ze swoich płomiennych przemów.
21 grudnia wyszedł na balkon budynku Komitetu Centralnego i zaczął przemawiać do specjalnie tam spędzonych 80 tysięcy widzów. Jednak niedługo po rozpoczęciu przemówienia jego słuchacze zaczęli buczeć, gwizdać i pokazywać swoje niezadowolenie. Choć para prezydencka starała się uciszać zgromadzonych, nikt się z nimi już nie liczył. W stolicy rozpoczęły się starcia wojska oraz milicji z demonstrantami. Z godziny na godzinę stawały się coraz brutalniejsze. W mieście powstawały barykady, a do walki z buntownikami używano granatów łzawiących. Wydano również rozkaz o otwarciu ognia. Został on jednak później wstrzymany decyzją ministra obrony Vasile Milea. Miał to być jeden z pierwszych przejawów buntu w szeregach Ceauşescu.
Niedługo po tym Milea popełnił samobójstwo. Wielu jednak nie chciało w to uwierzyć. Pojawiła się plotka, że sam Nicolae wykonał wyrok na generale. Był to kolejny punkt zwrotny dla rewolucji. Wojskowi zaczęli obawiać się o swoje życie i przyłączali się do protestujących. Para prezydencka w końcu zrozumiała, że musi uciekać.
Czytaj też: Nie skończyła czwartej klasy podstawówki, a chciała dostać Nobla z Chemii. „Naukowa” kariera Eleny Ceaușescu
Ostateczne rozwiązanie
Po nieudanej przemowie do narodu małżeństwo Ceauşescu schroniło się w budynku Komitetu Centralnego. Jednak 22 grudnia został on zdobyty przez buntowników. W ostatnim momencie Nicolae oraz Elena wraz z kilkoma osobami uciekli z Bukaresztu helikopterem.
Władzę w państwie zaczął przejmować Front Ocalenia Narodowego, tworzony przede wszystkim przez polityków, którzy u prezydenta popadli w niełaskę. W gronie tym znalazł się m.in. Ion Iliescu, który miał ostatecznie przejąć władzę po Geniuszu Karpat (jak kazał się nazywać Ceauşescu). Członkowie Frontu wiedzieli, że muszą działać szybko. Zwłaszcza, iż w jego szeregi zaczęli wstępować ludzie ze świty Ceauşescu, jak generał Victor Stănculescu. Po samobójstwie Milea to on został ministrem obrony. Ale bojąc się podejmować jakiekolwiek działania, sfingował złamanie nogi. A gdy sytuacja zaczęła rozwijać się na niekorzyść Ceauşescu, przyłączył się do rebeliantów.
Głównym celem Frontu stała się eliminacja Ceauşescu i żony, gdyż ich przetrwanie stanowiło zagrożenie dla organizacji. Najpierw jednak trzeba było odnaleźć prezydencką parę. Co, jak się okazało, nie było wcale trudne. Ucieczka Nicolae i Eleny była równie chaotyczna jak wydarzenia, które właśnie rozgrywały się w kraju. Nie mieli żadnego planu. Na dodatek kolejne jednostki wojskowe oraz milicyjne przechodziły na stronę rebeliantów. Nawet oddane im Securitate nie było w stanie zapewnić im ochrony. Ostatecznie zostali odnalezieni i zatrzymani w Târgoviște, do którego dotarli skonfiskowanym samochodem. Wciąż elegancko ubrani w futra i markowe stroje, czekali na to, co miał im przynieść los.
Czas zmian?
Koniec nadszedł dla nich w Boże Narodzenie 1989 roku. Opancerzonym samochodem przewieziono ich na miejsce procesu. Wszystko odbywało się w wielkiej tajemnicy, gdyż obawiano się próby wyzwolenia małżeństwa przez wciąż walczące jednostki Securitate. Sam proces był farsą. Prócz wojskowych sędziów, prokuratorów oraz adwokata pary, przywieziono na niego również… wybrany wcześniej pluton egzekucyjny. Nicolae i Elenę oskarżono o ludobójstwo oraz doprowadzenie kraju do ruiny. Obrona na miejscu była tylko po to, by prosić w ich imieniu o sprawiedliwy wyrok, stosowny do postawionych zarzutów. A ten był z góry przesądzony – śmierć przez rozstrzelanie. Został on wykonany natychmiast.
Małżonkowie mieli być zabici po kolei, jednak Elena nie chciała opuścić męża w ostatnim momencie ich życia. Zginęli razem pod ostrzałem niemalże 100 pocisków, oddanych na rozkaz generała Victora Stănculescu. Wiadomość o ich śmierci oraz film z procesu, na którym pokazano ciała, zostały wyemitowane w rumuńskiej telewizji. Byłą parę prezydencką pochowano na cmentarzu Ghencea w bezimiennych grobach. Choć egzekucja bardzo szybko zaczęła budzić pytania, to nowe władze pod przewodnictwem prezydenta Iona Iliescu oraz premiera Petre Romana, nie pozwoliły na wyciągnięcie żadnych konsekwencji. I to nie tylko w tej sprawie. Nowa władza okazała się bowiem jedynie nieco łagodniejszą wersją poprzedniego systemu…
Bibliografia
- Paul Kenyon, Dzieci nocy. Nadzwyczajna historia współczesnej Rumunii, Bo.wiem, 2023.
- Andrzej Krajewski, Jak wyglądał upadek rumuńskiego tyrana Nicolae Ceauşescu, kultura.gazetaprawna.pl, 03.01.2020 / dostęp: 04.11.2023
- Marcin Szymaniak, Nicolae Ceausescu – kto obalił najbardziej szalonego tyrana Europy Wschodniej?, national-geographic.pl, 30.07.2022 / dostęp: 04.11.2023
- Kres rządów Nicolae Ceausescu. „Podejmował działania, by zniszczyć naród rumuński”, polskieradio.pl, 16.12.2022 / dostęp: 04.11.2023
KOMENTARZE (12)
Co to w ogóle za tekst autora, że „niestety” nie udało się powstrzymać info o buncie mimo konfiskacji radioodbiorników. Ten tyran dalej miał rządzić? Fakt, później było tylko trochę lepiej, ake my to wiemy teraz. W tamtym momencie bunt to było najleoszw Ci Rumuni mogli zrobić.
caly test pisalo dziecko
Czepiasz się całego teksty a ty tylko w tym w jednym zdaniu zrobiłaś błąd.
Za ten sfingowany proces, jego organizatorzy powinni dostać zarzuty i stanąć przed sądem. Proces pokazany był w programach telewizyjnych na całym świecie jako drwina z prawa, w imieniu niby narodu
Jarek zostaw kota! On jest niewinny!!!
Historia ciekawa i smutna. Jednak szanownej pani autorce zabrakło edukacji lub chociażby słownika. Jeżeli piszemy o obywatelach tego kraju, to piszemy Rumuni żyli w biedzie. Jeśli zaś chodzi o samo państwo to napisać należy W Rumunii była bieda.
Ocalić tylko kota.
Byłam w tych trudnych czasach w Rumunii, to było przykre patrząc na życie tych ludzi. Bieda to mało powiedziane. Byliśmy gośćmi przemiłych gospodarzy ,którzy mieszkając na 7 piętrze, chodzili pieszo bo prąd mieli tylko kilka godzin dziennie. Nie mówiąc o gotowaniu posiłków. Kąpieli . Smutne to było.
Rewolucja w Rumunii to robota koalicji CIA&KGB.
Polecam film https://www.youtube.com/watch?v=-brsY7lSeis
Czasem myśleliśmy żeby takie coś w Polsce zrobić. U nas trzeba byłoby zabić więcej osób,a w samej Solidarności byli zdrajcy. U nas oddali władzę tylko dlatego że mieli gwarancję że nikt im nic nie zrobi. I tak żyli i żyją za nic tylko dlatego że byli w partii
Ciekawe ze starsi Rumuni pamiętający „Reżim” Ceausescu bardzo ubolewali nad jego śmiercią. Rozmawiając dzisiaj z nimi, mówią otwarcie ze proces i egzekucja były zamachem stanu. Ci ludzie tłumaczą się tym ze Rumunia jako jedyny kraj bloku wschodniego wyszedł całkowicie z długów. A to się nie podobalo zachodowi jak i Gorbaczowowi. Założenie Ceausescu była neutralna i samowystarczalna Rumunia, co jednak innym się nie podobało i przez to go zabili. Bo to było morderstwo a nie wyrok. Rumuni popierali ( naturalnie nie wszyscy) tzw „Dyktature” wodza. Wiedzieli gdzie zmierzaja a przewrotowcom było to nie na rękę.
Wszystko odbyło się tam to wtedy zgodnie z Prawem /KK, KS/ i tak jak miało być, właśnie Sprawiedliwie.
Bardzo źle, że nie stało się identycznie w Polsce dla tow.: Jaruzelskiego, Kiszczaka, Urbana i całego PZPR/PRL- u /zamiast tego był tzw. „okrągły stół” + Magdalenka, brak dekomunizacji, reprywatyzacji, realnych i sensownych reform etc./; skutki tego wszystkiego mamy więc po dziś dzień oraz zmarnowane ostatnie 30 lat tzw. wolnej Polski, w UE…
Zgroza
Real Life