Intrygi i zabójstwa na zlecenie były codziennością w starożytnym Rzymie. Czy w takim otoczeniu było miejsce na miłość? Ta historia pokazuje się, że tak...
Na jednym z obrazów Lawrence’a Almady-Tademana – holenderskiego malarza znanego z twórczości prezentującej życie starożytnych Rzymian – widoczna jest samotna kobieta, otulona czerwoną szatą, siedząca na sofie i spoglądająca na coś, co wygląda jak sporych rozmiarów szkatułka. Na pierwszy rzut oka scena ta może kojarzyć się z odpoczynkiem.
Dopiero po głębszym przyjrzeniu się możemy dostrzec, że kobieta z płótna znajduje się w grobowcu. Świadczą o tym wmurowane w ścianę epitafia. W głębi widoczne są wyraźnie czytelne litery DM, skrót od „Dis manibus” (duchom zmarłych) — zwyczajowego zwrotu na rzymskich tablicach nagrobnych. Schody po lewej sugerują, że scena rozgrywa się pod ziemią. Twarz Agrypiny Starszej, bo to ona jest postacią uwiecznioną na obrazie, zasnuwa smutek. A to, co może wyglądać na szkatułkę, w rzeczywistości jest niewielką urną, w której leżą prochy Germanika, męża kobiety. Mary Beard w książce „Dwunastu cesarzy” pisze o postawie bohaterki dzieła:
Wierność pamięci męża Germanika — którego posąg przyglądał się „upadkowi” z obrazu Couture’a — była ulubionym tematem starożytnych Rzymian. Pisarze rozwodzili się nie tylko nad okrutną śmiercią, jaka spotkała tego dzielnego młodego człowieka w Syrii w 19 roku n.e.
Czytaj też: Dwunastu cesarzy
Ona, ostoja moralności
Urodzona w 14 r. p. n. e. Agrypina – zwana Starszą, dla odróżnienia jej od córki o tym samym imieniu – miała znakomity rodowód. Była wnuczką Oktawiana Augusta, pierwszego rzymskiego cesarza, córką Marka Wipsaniusza Agrypa i Julii. W przeciwieństwie do swoich bliskich cieszyła się przychylnością Augusta, który chwalił jej usposobienie. Nie każdy jednak podzielał zdanie władcy. Niektórzy skarżyli się na jej wybuchowy charakter. Ze względu na osobowość i niezależność Agrypina Starsza kierowała się tą samą polityką, co Liwia i Julia Starsza – sprawowania władzy poprzez męża i dzieci.
Życie Agrypiny Starszej zmieniło się w 12 r. p.n.e., po śmierci ojca. Dziadek zmusił jej matkę do związania się z Tyberiuszem. Małżeństwo było na tyle nieudane, że Tyberiusz, chcąc oddalić się od żony, wyjechał na Rodos, zaś Julia jakiś czas później została wygnana z Rzymu. Rzekomo za niemoralne prowadzenie się. Jeśli dodamy do tego fakt, że bracia Agrypiny Starszej zmarli odpowiednio w 2 i 4 r. n. e., to można stwierdzić, że w pewnym momencie życia kobieta mogła czuć się samotna. Los był dlań jednak łaskawy. Zesłał jej mężczyznę, którego szczerze pokochała.
Czytaj też: Czy tak wyglądał Juliusz Cezar?
On, uwielbiany przez Rzymian
Nie później niż w 5 r. n. e., na polecenie Augusta, Agrypina wyszła za mąż za Germanika, potencjalnego następcę cesarza o rok starszego od niego. Choć małżeństwo miało podłoże polityczne, to parę szybko połączyła miłość. Germanik był bratankiem Tyberiusza. Wśród Rzymian cieszył się ogromną popularnością nie tylko ze względu na znakomite osiągnięcia wojskowe, ale i cechy charakteru, pozwalające jednać sobie ludzi. Sprawiedliwy, odważny, rodzinny – to tylko niektóre określenia, którymi go opisywano.
Mężczyzna był też uwielbiany przez legionistów, którzy „poszliby za nim w ogień”. Dowód? Gdy w 14 r. n. e. cesarz August zmarł, a jego oficjalnym następcą został Tyberiusz, w armii wybuchł bunt. Niezadowoleni z takiego obrotu spraw żołnierze ogłosili, że dla nich władcą jest właśnie Germanik i to jemu będą służyć. Dowódca mógł wykorzystać ten fakt i siłą zdobyć władzę. Ale nie zrobił tego. Zachował się honorowo i przyzwoicie – uszanował wolę zmarłego cesarza i z pomocą Agrypiny wyciszył powstanie. Wydarzenia te zapaliły w głowie Tyberiusza lampkę ostrzegawczą. Germanik i jego żona stanowili dla nowego cesarza wielkie zagrożenie.
Czytaj też: Pływające pałace Kaliguli
Oni, silni razem
Siłą Agrypiny Starszej i Germanika, prócz szczerego uczucia, było wzajemne uzupełnianie się. Kobieta uchodziła za bezpośrednią i ambitną osobę. Była też wierna oraz oddana mężowi i często towarzyszyła mu w wyprawach wojskowych, czym również zyskiwała szacunek żołnierzy. Nierzadko w czasie, gdy mąż walczył, on w obozie zajmowała się dziećmi. Warto wspomnieć, że para doczekała aż dziewięciu pociech. Niestety troje dzieci żyło krótko. Wśród tych, którzy doczekali dorosłości, był choćby przyszły władca Rzymu, Kaligula, oraz Agrypina Młodsza, cesarzowa, żona Klaudiusza i matka Nerona.
Wróćmy jednak do tematu. Działalność małżeństwa z roku na rok, mocniej uwierała Tyberiusza i jego otoczenie. W 17 r. n.e. cesarz wysłał parę z misją na wschód, gdzie znów buntowało się rzymskie wojsko. Germanik i Agrypina Starsza i tym razem poradzili sobie z problemem. Dodatkowo udało im się zająć tereny Kapadocji i Kommageny, zamieniając je w prowincje rzymskie. Wydarzenia te sprawiły, że ich popularność i siła sięgnęły zenitu. I wtedy doszło do tragedii…
W 19 r. n. e. w czasie wizyty w Syrii małżeństwo skonfliktowało się z Gnejuszem Kalpurniuszem Pizonem, tamtejszym gubernatorem i przyjacielem cesarza, oraz jego żoną. Choć brakuje na to jasnych dowodów, to prawdopodobnie Pizon, na zlecenie Tyberiusza, otruł Germanika. Mąż, ojciec i znakomity dowódca zmarł w Antiochii. Jego śmierć była wielkim ciosem dla Agrypiny Starszej.
Czytaj też: Druga wojna punicka i wojny luzytańskie – bohaterowie, którzy rzucili wyzwanie Rzymowi
Nigdy się nie poddała. Nigdy nie zapomniała
Legenda głosi, że Agrypina przywiozła prochy Germanika z powrotem do Rzymu. Gdy tylko pojawiła się w mieście, tłumy rozżalonych mieszkańców wyszły jej naprzeciw. Dowody sympatii dla niej i jej męża widoczne były już wcześniej, w drodze do Rzymu, gdzie czołowi mężowie z Imperium dołączali do konduktu pogrzebowego. Ta popularna apoteoza pokazuje ogromną popularność, jaką cieszył się Germanik. Sytuację tę można porównać do ostatnich wydarzeń w Wielkiej Brytanii, gdzie tłumy ludzi żegnały królową Elżbietę II. Żałoba i pustka nie zabrały wdowie woli walki. Ba, spotęgowały ją. Mary Beard w książce „Dwunastu cesarzy” opisuje, jak kobieta z obrazu Lawrence’a Almady-Tademana stała się wrogiem Tyberiusza:
Agrypina nie usunęła się w roztropne, ciche odosobnienie. Przeciwnie: stawiała czoło Tyberiuszowi i jego agentom, dając wyraz (zależnie od punktu widzenia) szczytnym zasadom, lojalności rodzinnej lub bezsensownemu uporowi. W 31 roku n.e. zesłano ją na maleńką wysepkę u wybrzeży Italii, gdzie się zagłodziła (albo została zagłodzona) na śmierć.
Dopiero za panowania jej syna, Kaliguli — jednego z tych cesarskich potworów głęboko przywiązanych do swoich matek — jej prochy zostały sprowadzone do Rzymu. Wielki kamienny sarkofag, w którym je wtedy złożono, zachował się do naszych czasów, choć z zaskakującymi przygodami. Odnaleziony w średniowieczu i wykorzystywany jako miarka do ziarna, dopiero w XVII wieku został odrestaurowany jako zabytek antyku i umieszczony w Muzeach Kapitolińskich w Rzymie.
Germanik jeszcze długo po śmierci uważany był za idealnego Rzymianina. Był rzymskim odpowiednikiem Aleksandra Wielkiego ze względu na śmierć w młodym wieku, cnotliwy charakter, zalety fizyczne i sławę wojskową. Kto wie, jak potoczyłyby się losy cesarstwa, gdyby dane mu było stanąć na jego czele. Przecież obok miał oddaną kobietę. Agrypina Starsza, choć jej życie jest mniej znane od losów jej córki, winna uchodzić za symbol małżeńskiej wierności i lojalności. Takiej, której nie zniszczą grobowe deski.
Źródła:
- M. Beard, Dwunastu Cesarzy, Rebis 2022.
- J. C. Fredouille, G. Racher, Cywilizacje śródziemnomorskie leksykon, Katowice 2007.
KOMENTARZE (1)
Tyberiusz, cesarz rzymski którego chyba najbardziej cenię, więc… nie dziwcie się temu co poniżej.
…i że aż się „zagotowałem” wręcz ;)
No cóż tak jak w poście powyżej, widzieli i chcieli przedstawiać sprawę senatorowie, a że przy tym obrzydliwie, WIERUTNIE najczęściej KŁAMALI…
…
Tyberiusz był bowiem ich wrogiem, Germanik praktycznie zakładnikiem, a że…
Mam przed sobą książkę z przed 3 dekad blisko, wybitnego angielskiego historyka starożytności prof. M. Granta, pod nomen omen tytułem: Dwunastu cezarów…
Po pierwsze, jakim wodzem był Tyberiusz?
Dla mnie, prof. Granta, ale i dla wielu, jednym z największych jeśli nie największym, najwybitniejszym w dziejach Rzymu!
„…służył swemu ojczymowi w polu z niezrównaną LOJALNOŚCIĄ i oddaniem. ŻADEN inny Rzymianin nie spędził tylu lat na czele wielkich armii. Pochwały Horacego były niewątpliwie zasłużone…:
On dziwu godzien, gdy w marsowym znoju
Śmierć krwawą szerzył w rycerskiej swej chwale…”
A tak pisał do niego cesarz August: „…najmilszy [!] Tyberiuszu. Odnoś zwycięstwa dla mnie… Najmilszy mój i na moje szczęście mężu najwaleczniejszy, wodzu najbardziej rzetelny… …Błagam cię, oszczędzaj siebie. Ani ja, ani matka nie przeżylibyśmy wieści o twojej chorobie, a naród rzymski poczułby się zagrożony utratą [przyszłej] najwyższej swej władzy.”
„Tyberiusz pracował ciężko… …jako dowódca armii. Jak wspominał Germanikowi, do samej tylko Germanii August wysyłał go dziewięć razy…”
Jako cesarz – na marginesie – też znany był ze swej niezwykłej pracowitości. Po za okresem „urlopu” na ulubionej wyspie Capri, spał z reguły mniej niż 5 godzin na dobę, pracując od rana do późnych godzin wieczornych.
Dlaczego więc legioniści poparli Germanika?
Bo Tyberiusz trzymał żelazną dyscyplinę, a Germanik… przede wszystkim dbał o popularność w wojsku. Nie był wielkim wodzem – jak twierdzili senatorzy? Co najwyżej przeciętnym. „Germanik, który cieszył się ogromną popularnością, odbył trzy imponujące, ale nie niosące trwałych skutków, kampanie po za granicą germańską (14-16 rok n.e.).” Starty niezdyscyplinowane legiony ponosiły ogromne, zwłaszcza podczas odwrotów – zwycięstwa Germanika były nieomal wyłącznie z gatunku tych „pyrrusowych”. „Po całym tym rozlewie krwi nie było bowiem żadnych spektakularnych sukcesów. Germanik lub jego generałowie wielokrotnie ponosili ciężkie straty, zwłaszcza podczas odwrotu do kwater zimowych nad Renem.” (B. Sewald, Wszyscy, którzy nie byli zdolni do obrony… 2022.).
Chciał odbyć kolejną w 17., ale wobec groźby buntu legionistów… Sewald: „Teraz cierpliwość Tyberiusza się skończyła, trzeba było [tylko] dobrze sprzedać tę patową sytuację…” I Tyberiusz to zrobił. Cesarz chcąc pozwolić Germanikowi wyjść z niej [niedokończonych – patowych – układów z Arminiuszem] z honorem urządził mu triumf i… wysłał na wschód.
Dlaczego Germanik nie przyjął wyboru legionów na cesarza?
Po pierwsze wiedział, że Tyberiusz bez trudu go pokona, po drugie wiedział, że wiedzieli o tym senatorowie, którzy chcieli go wykorzystać w całkiem innym celu: aby przynajmniej w części przywrócić republikę.
Kto zabił Germanika?
Prof. Grant: „Germanik zapewne zmarł jednak śmiercią naturalną”. Tyberiuszowi śmierć Germanika była bowiem – wg Granta – skrajnie nie na rękę. Miał on bowiem tylko dwóch następców bliżej spokrewnionych, łatwych do zaakceptowania przez Rzymian. A wobec ówczesnej nadumieralności młodzieży… Na co umierali? Ano na obecne choroby wieku dziecięcego, głównie wirusowe. I dzisiaj zresztą świnka u nie dziecka, a dorastającego młodzieńca, ma bardzo ciężki przebieg. Zresztą obawy Tyberiusza się sprawdziły – Druzus, drugi w kolejce do sukcesji, też zmarł młodo, cztery lata później.
A Pizon?
Oskarżono go o śmierć Germanika i odwołano do Rzymu mimo, że twardo zaprzeczał temu i dobrze sobie radził jako namiestnik. Tam, nie mogąc znieść takiego dyshonoru – takiej hańby, popełnił samobójstwo…