Oddający się mrocznym obrzędom słudzy Trygława, musieli odrzucić swojego fałszywego bożka, deklarując wiarę w jednego prawdziwego Boga – Jezusa Chrystusa. Inaczej czekała ich śmierć z rąk piastowskich wojów. Nie tylko o wiarę tu jednak chodziło, a o politykę i biznes. Wszak w bałtyckim „oceanie” czekały na zdobywców ryby świeże, a nie słone i cuchnące. W 1121 roku Bolesław Krzywousty podbił Pomorze. Z pogańską krainą rozprawił się niezwykle krwawo.
Bogate i niepokorne Pomorze, handlujące z Niemcami i Skandynawią, ale też najeżdżające i łupiące bez litości (wyprawy piratów słowiańskich – chąśników – m.in. do Danii i Niemiec) i ciągle jeszcze pogańskie – stanowiło od pokoleń obiekt pragnień piastowskich władców.
Co prawda Mieszko I zdołał podporządkować sobie tę bogatą ziemię wraz z pogańskim wówczas i zamożnym Wolinem, ale później, po upadku państwa za czasów jego wnuka, Mieszka II, Piastowie stracili dostęp do Bałtyku. Razem z nim przepadły nie tylko tysiące głów, które można byłoby ochrzcić, ale potężne zyski z handlu bursztynem, skórami, a nawet i ludźmi. Bo choć oficjalnie niewolnictwo w chrześcijańskim państwie było zabronione, to z każdej wyprawy książęta wracali, ciągnąc za sobą brańców.
20 lat wojny
Bolesław Krzywousty skierował swych wojów na północ tuż po przejęciu władzy w swej dzielnicy, po wygnaniu palatyna Sieciecha. Miał zaledwie 16 lat, gdy poprowadził pierwszą zwycięską wyprawę przeciw Pomorzanom. Zdobył wówczas Białogard. Miasto zostało wzięte nieomal z marszu, następnie złupione i zrównane z ziemią. Ponoć Krzywousty wywiózł stamtąd nieprzeliczone skarby. Wydawało się, że ambitny książę będzie kontynuował ekspansję, ale w tym czasie pojawiły się inne problemy.
Początkowe sukcesy Bolesława zirytowały starszego brata Zbigniewa. Ten był nawet gotów obiecać hołd lenny czeskiemu Borzywojowi, byleby uspokoić piastowskiego juniora. Krzywousty natomiast nie zamierzał się podporządkowywać bratu. Oparcia szukał na Rusi. Mariaż ze Zbysławą Świętopełkówną był znakiem przymierza z Rusią Kijowską.
Ostatecznie, po nieudanych wyprawach odwetowych Bolesława na Morawy, w zamian za niemałą sumę pieniędzy Czesi odpuścili sojusz ze Zbigniewem, a Krzywousty już rok później znów najechał Pomorze – tym razem Kołobrzeg. Wojowie księcia po 6 dniach marszu spod Głogowa dotarli nad Bałtyk i stanęli przed mocno ufortyfikowanym grodem.
Śmiały atak zaskoczył podgrodzian. Miasto się poddało, ale sukces okazał się połowiczny. Jak pisze Gall Anonim, wojowie polskiego księcia na widok skarbów mieszczan kołobrzeskich stracili całą wolę do dalszej walki, a przecież do zdobycia był jeszcze gród. „[…] obfitość bogactw i łupów na Pomorzu zaślepiła waleczność rycerzy i w ten sposób los ocalił swoje miasto z rąk Polaków” – donosi kronikarz.
Po tym najeździe książę na cztery lata odstąpił od prób zdobycia Pomorza. Zajmowała go rywalizacja z bratem. Kolejna wyprawa na północ ruszyła w 1107 roku. Krzywousty postanowił wyprawić się zimą, co było nietypowe w tamtych czasach. Wszystko po to, by na skutym lodem, a zwykle bagnistym gruncie łatwiej podejść pod pomorskie grody.
Tak też się stało. Wojowie Bolesława ponownie zdobyli, odbudowany i wzmocniony Białogard. Książę sądził, że czeka go ciężka przeprawa i długie oblężenie, dlatego nakazał nawet budowę machin oblężniczych. Okazało się jednak, że miasto poddało się niemal bez walki. Wieść o piastowskim najeźdźcy musiała wywoływać lęk, bowiem tak samo postąpili mieszkańcy Kołobrzegu. Gall Anonim wspomina:
A gdy już kierował się ku miastu Kołobrzegowi i zamyślał zdobyć gród najbliższy morzu, zanim jeszcze podstąpił pod miasto, oto mieszczanie i grodzianie z pochylonymi (kornie) głowami zaszli drogę Bolesławowi, ofiarując (mu) samych siebie i (swoje) wierne służby.
Po pięciotygodniowej kampanii książę wracał do wielkopolski w glorii chwały, przy okazji wioząc łupy i ciągnąc wziętych w niewolę, którymi obsadzono potem wioski służebne wobec książęcych siedzib. W podbitych grodach z kolei zostawiał Krzywousty swoje garnizony, by pilnowały nowych zdobyczy piastowskiego państwa. Uścisk Piastów się wzmacniał. W 1109 wojowie Krzywoustego rozbili Pomorzan pod Nakłem. Później poddały się kolejne grody pogańskie: Wyrzysko, Łobżenica, Kraina, Wysoka, Piła i Złotów. Granica między pogańskim Pomorzem a chrześcijańskim państwem Piastów umocniła się wzdłuż Noteci.
Czytaj też: Dlaczego Bolesław Krzywousty doprowadził do rozbicia dzielnicowego?
Od siedzib plemion pruskich aż po Rugię
Książę musiał jednak zaprzestać dalszej ekspansji, bo sam został zaatakowany. Zbigniew skutecznie jątrzył przeciw Krzywoustemu w Niemczech. Wojska cesarza najechały na Polskę, ale wojna z silniejszym wrogiem okazała się zwycięska dla państwa piastowskiego. Henryk V nie był w stanie złamać obrońców śląskich grodów – w tym Głogowa. Nękany podjazdami Krzywoustego, ostatecznie więc się wycofał, a Bolesław mógł wrócić do realizacji idee fix swojego życia, czyli podboju całego Pomorza – nie wąskiego pasa wzdłuż Odry czy klina na Pomorzu Środkowym, ale całego słowiańskiego Pomorza, od siedzib plemion pruskich aż po Rugię.
Korzystne rozstrzygnięcie konfliktu z Niemcami znacznie zwiększyło siłę polityczną Bolesława. W międzyczasie Krzywousty wyjątkowo surowo rozprawił się ze starszym bratem. Zbigniew, który mimo wygnania, nadal czuł się władcą całego państwa i po powrocie do kraju paradował z orszakiem królewskim, został oślepiony. Zmarł niedługo później.
Bolesław Krzywousty, choć zmagał się z „kryzysem wizerunkowym” i politycznym po tym wyroku i musiał w ramach pokuty odbyć pokazową pielgrzymkę do klasztoru na Węgry, wreszcie miał wolną rękę. Pozbył się Zbigniewa, pokonał cesarza i unormował sytuację z Czechami. Mógł w końcu wrócić do spełniania swego wielkiego marzenia.
W tym celu najpierw przypuścił najazd na wojowniczych, pogańskich Prusów. W 1115 roku wojowie księcia urządzili sobie krwawy rajd po siedzibach plemiennych. Następnie przystąpili do ataku na Pomorze Gdańskie. Walki o ten obszar trwały z przerwami cztery lata, ale Krzywousty dopiął swego. Władzę stracili książęta podbitego Gdańska i Słupska, którzy od tej pory byli jedynie komesami grodów przyłączonych do państwa piastowskiego.
Czytaj też: Książę Zbigniew. Polski władca, którego wymazano z historii
Bałtycka metropolia
Zwieńczeniem podboju Pomorza miało być dla Krzywoustego rozprawienie się z jego zachodnią częścią, rządzoną wówczas przez pseudochrześcijańskiego księcia z rodu Gryfitów – Warcisława I. Warcisław, choć podczas pobytu w niewoli w Niemczech w ramach wymiany zakładników z rodzin władców (co było wówczas powszechne) dał się ochrzcić, ale się z tym nie afiszował ani nawet nie próbował wcielać w życie wiary w Chrystusa. Za jego panowania kwitł w Szczecinie i innych grodach kult pogański z naczelnym bóstwem – Trygławem.
Jeśli wierzyć dziejopisom, polski książę najechał na Pomorze Zachodnie z potężną armią. Choć Gall Anonim przedstawiał go jako ambasadora pokoju, występującego jedynie w słusznej sprawie, Krzywousty nie wahał się krwawo rozprawiać z pokonanymi. Grody pomorskie były burzone, a lud w tysiącach szedł w niewolę. Wojna była bardzo brutalna.
(…)Także warowne i silne miasto Nakiel skruszył i podpalił, całą jego okolicę ogniem i żelazem spustoszył tak, że pokazywali nam mieszkańcy w różnych miejscach ruiny, zgliszcza i stosy trupów jeszcze w trzy lata potem, jakby po świeżej klęsce (…) – opisywał Herbord – autor „Żywotów św. Ottona z Bambergu”, któremu przyszło głosić zmasakrowanym przez chrześcijańskiego księcia Pomorzanom prawdę wiary o miłości bliźniego.
Do dziś historycy spierają się, o jaki zrównany z ziemią gród chodzi. Czy Krzywousty ponownie zdobył Nakło nad Notecią, czy może chodzi o Niekładz koło Gryfic lub jeszcze inne miejsce? W każdym razie po tym zwycięstwie zostało Bolesławowi już tylko sięgnąć po samą perłę w koronie – największy i najważniejszy wówczas gród całego „polskiego” Pomorza – Szczecin.
Wówczas miasto liczyło około pięciu tysięcy mieszkańców. Na owe czasy było prawdziwą metropolią – dobrze obwarowanym, bogatym grodem i emporium handlowym.
Krzywousty zdawał sobie sprawę, że zdobycie Szczecina może być niełatwe, zwłaszcza że gród był otoczony grząskim, bagnistym terenem. Szczęście jednak mu dopisało. Szczecinianie dali się podejść. Wojska piastowskie uderzyły zimą, gdy grunt był zamarznięty. Wojowie niepostrzeżenie przedostali się pod wały miasta i zaatakowali z zaskoczenia. Herbord donosi:
I stolicę całego Pomorza, miasto Szczecin, które opasane zewsząd bagnem i wodami uchodziło za niedostępne wszelkiemu wrogowi, zimową porą, kiedy woda była ścięta mrozem, nie bez niebezpieczeństwa po lodzie prowadząc swe wojsko, niespodziewaną klęską poraził.
Podbici szczecinianie nie mieli wyboru – jeśli chcieli uniknąć rzezi, musieli dać się ochrzcić: „tak bardzo się ugięli, iż ci, którym książę pozwolił ujść śmierci i niewoli wraz ze swym władcą złożyli przysięgę, iż przyjmą chrześcijaństwo i płacić będą daninę”.
Według Herborda walki na Pomorzu kosztowały życie aż 18 tysięcy wojów, a Krzywousty przesiedlił do Wielkopolski 8 tysięcy rodzin. W rzeczywistości jednak książę nie miał dość siły militarnej, politycznej i organizacyjnej, by wcielić Pomorze i inne zdobyte ziemie bezpośrednio do swego państwa. Dlatego uczynił Warcisława I swoim lennikiem. Ten zobowiązał się płacić trybut w wysokości 500 grzywien srebra, wspomagać Krzywoustego w wyprawach wojennych, krzewić wiarę chrystusową i pomóc w misji chrystianizacyjnej biskupa Ottona z Bambergu, którego Krzywousty samodzielnie ściągnął na Pomorze.
Czytaj też: Podbój, terror i budowa – czyli piastowski przewrót przed Mieszkiem I
Apostoł Pomorza i mroczne rytuały
Czy był aż tak wierzący? Historycy, choć nie chcą deprecjonować jego wiary, widzą w tym posunięciu raczej geniusz polityczny. Piastowski książę starający się u papieża o zgodę na misję, sam stawał się jej militarnym opiekunem, co dawało mu świetne alibi do dalszych podbojów – oczywiście w imię Chrystusa. Tym samym śmiało sobie poczynał na terenach Połabian, o które zabiegali też Sasi.
Ówczesna Europa żyła ideą krucjat. Tym samym wyrósł Krzywousty na chrystusowego rycerza, zwalczającego mieczem pogańską ciemnotę. A ta miała być naprawdę mroczna – jeśli wierzyć relacji kronikarskiej o żywocie misjonarza, Otton, zwany później „Apostołem Pomorza”, donosił o powszechnych u tamtejszych pogan ofiarach z ludzi – zwyczaju zabijania noworodków płci żeńskiej, zwłaszcza w okresach głodu, dla przebłagania bóstw i zwiększenia populacji męskiej w celach wojennych i obronnych. Herbord pisał:
Trzeciego dnia przybył do Pyrzyc, pierwszego grodu pomorskiego; tam mieszkańców jego zagrzewając do wiary przez czternaście dni zatrzymał (…). A w dzień narodzin Jana Chrzciciela przybył do wielkiego grodu zwanego Kamień (…) Tam więc przy nauczaniu prawd wiary dowiedziano się od niewiast, że zabijały niemowlęta – w okrucieństwie poganizmu miały bowiem zabijać dziewczynki.
Okazało się jednak, że Pomorzanie nawet mimo krwawego najazdu nie zamierzają odstąpić od swoich wierzeń. Podczas pierwszego pobytu w Szczecinie misjonarz został obrzucony kamieniami i musiał ratować się ucieczką. Dopiero interwencja Krzywoustego i groźba ponownego najazdu na miasto, ale także obietnica zmniejszenia trybutu dla piastowskiego władcy, przekonała starszyznę do publicznego chrztu. Nawrócił się m.in. Domasław – jeden z najznaczniejszych ludzi w grodzie, tym samym nakłaniając wielu do przyjęcia nowej wiary. Słowiański chram został na oczach mieszkańców zniszczony, a w jego miejsce zaczęto budować kościół.
Czytaj też: Chrzest Polski, czyli jak Dobrawa Mieszka zbałamuciła…
Rajd na Połabie
Podczas pierwszej misji chrystianizacyjnej ruszyła budowa 11 kościołów, a Otton i podlegli mu kapłani ochrzcili na Pomorzu 22 tysiące ludzi. Mimo to już kilka lat później wybuchło antychrześcijańskie powstanie inspirowane przez pogańskich kapłanów. Niepokorny Szczecin zrzucił z siebie nową wiarę, kapłani pogańscy przejmowali i burzyli kościoły, a lud wracał do dawnego kultu.
W międzyczasie zmieniła się na niekorzyść Krzywoustego sytuacja polityczna – zmarł przychylny mu papież Kalikst II oraz cesarz niemiecki Henryk V. W obliczu zawirowań politycznych lennik Bolesława, Warcisław I, próbował się usamodzielnić i najechał północne rubieże piastowskiego państwa. Ostatecznie jednak Warcisław dobrze zapamiętał krwawą lekcję z podboju Pomorza przez Krzywoustego. Ukorzył się. Zaproponował Ottonowi z Bambergu organizację wspólnej z Bolesławem drugiej wyprawy misyjnej, tym razem w głąb Połabia – do Słowian na zachód od Odry.
Krzywousty już podczas podboju Szczecina ruszył dalej na zachód, gdzie zdobywał siedziby słowiańskich pogan na Pomorzu Przednim w dzisiejszych Niemczech. Po śmierci Henryka V polski książę rywalizował o te ziemie z królem niemieckim, późniejszym cesarzem Lotarem III.
W 1130 roku w sojuszu z Warcisławem i księciem duńskim Magnusem Silnym, który ofiarował na rzecz wyprawy swoją flotę, wyruszył na Rugię, zamieszkałą przez Ranów – silne plemię Słowian Połabskich. To tu – w Arkonie – mieściła się słynna świątynia Świętowita, strzeżona ponoć przez 300 wojów. Bolesław dotarł na Rugię i prawdopodobnie udało mu się wymusić hołd wierności Ranów (według części historyków dotarł na wyspę, ale jej nie zdobył).
Krótki happy end
W 1135 roku na zjeździe w Merseburgu piastowski książę spotkał się z cesarzem Lotarem III, z którym przez lata rywalizował na Połabiu. Zjazd był sukcesem politycznym Bolesława. Cesarz uznał polskie prawo do Pomorza, choć Krzywousty musiał złożyć hołd lenny z tytułu tych ziem.
Władca, który całe życie poświęcił na to, by – jak pisał kronikarz Gall Anonim, cytując rzekomą pieśń wojów Krzywoustego – wyruszyć po ryby świeże, „w oceanie pluskające”, ostatecznie dopiął swego. Grał ostro i odważnie. Umiejętnie stosował siłę militarną i polityczną. Choć nie bez brutalnej przemocy, chrystianizując ziemie nadbałtyckie, tak naprawdę włączył je w nurt ówczesnej cywilizacji europejskiej.
Jednak po jego śmierci zhołdowane Pomorze nie pozostało długo przy Polsce. Przyczynił się do tego błąd samego Krzywoustego – podział kraju na dzielnice. Rozbite państwo traciło wpływy na Pomorzu, które sukcesywnie budowali Niemcy.
Ostatecznie w 1269 roku książę gryficki Barnim I stał się lennikiem Brandenburczyków. Tym samym Pomorze Zachodnie trafiło w orbitę wpływów Cesarstwa Niemieckiego. Na blisko 800 lat Polska straciła ziemie, o które zaciekle zabiegali pierwsi Piastowie. Powrót Polski nad Bałtyk – na Wolin, do Kołobrzegu i Szczecina – dokonał się dopiero po drugiej wojnie światowej.
Bibliografia:
- Boras Z., Książęta Pomorza Zachodniego, Poznań 1996.
- Dopierała B., Polskie losy Pomorza Zachodniego, Poznań 1970.
- Fabiańczyk L., Apostoł Pomorza, Szczecin 2001.
- Kozłowski K., Podralski J., Gryfici. Książęta Pomorza Zachodniego, Szczecin 1985.
- Maleczyński K., Bolesław III Krzywousty, Warszawa-Kraków-Gdańsk 1975.
- „Pomorze zachodnie w żywotach Ottona”, red: Andrzej Magierski, Warszawa 1979.
KOMENTARZE (3)
Sztandarowym pytaniem mojej nauczycielki historii w liceum, było : ” Jakimi ulicami szedł Bolesław Krzywousty w Szczecinie ? ” Która klasa w porę nie zorientowała się, że należy zapytać o to starsze roczniki, obrywała dwóje :).
i jak zwykle zwykła wyprawa łupieska za zasloną krzewienia religii :) świat się nic nie zmienił a z historii uczymy się tylko tego że nikt niczego nie nauczył sie z historii.
Dlaczego Ciekawostki Historyczne, skądinąd bardzo ciekawe,mają na sobie tą kolorową wstążkę?