Polska placówka wywiadowcza „B. 18” działająca na Ukrainie donosiła 2 czerwca 1933 roku: „Ludzie zabiedzeni i wychudzeni. Najgorzej wyglądają dzieci. Śmierć z głodu jest powszechnym zjawiskiem. Ludożerstwo – na porządku dziennym”. Bolszewicki „raj” okazał się najprawdziwszym piekłem, w którym ludzina została jeszcze jednym gatunkiem białego mięsa.
Kilka miesięcy po zakończeniu pierwszej wojny światowej Kongres Stanów Zjednoczonych powołał do życia American Relief Administration (Amerykańską Administrację Pomocy). Była to organizacja mająca na celu dostarczanie pomocy humanitarnej do Europy. Kiedy Rosję bolszewicką nawiedziła w tym czasie klęska głodu i Moskwa poprosiła o wsparcie, Amerykanie i tam skierowali strumień wsparcia.
Późnym latem 1921 roku grupa pracowników ARA przybyła do Samary z pomocą humanitarną. Na miejscu przekonali się szybko, że klęska głodu przybrała tak katastrofalny rozmiar, iż w praktyce nie da się nad nią zapanować. Natychmiast złożyli Moskwie raport w tej sprawie, co jednak nie przyniosło żadnej reakcji ze strony władz rosyjskich. Tymczasem ludność była zdesperowana.
Trupożerstwo i ludożerstwo
W Europie niewiele wiedziano o prawdziwej skali katastrofy humanitarnej. Jeszce mniej wiedzieli sami Rosjanie, żyjący w atmosferze narastającego czerwonego terroru. Dr I.A. Wiolin wspominany przez Bertranda M. Patenaude w książce „The Big Show in Bololand”, obliczał, że dochodziło do tysięcy przypadków pożerania ludzi.
W samej Samarze (w której zdarzało się, że jatki zamykano za za sprzedaż ludzkiego mięsa!) udało mu się udokumentować 260, z czego 200 były to wypadki trupożerstwa, a 60 ludożerstwa. Skąd rozróżnienie? Otóż ludzkie mięso można było pozyskać na dwa sposoby – albo pożywiając się trupami, albo zabijając człowieka tylko w celu zjedzenia go.
Inny naukowiec przywoływany przez Bertranda M. Patenaude, dr L.M. Wasilewski, także dokumentował przypadki kanibalizmu. Pokusił się przy tym o głębszą refleksję. Porównał panującą wówczas klęskę głodu z innymi, znanymi z bliskiej historii. Okazało się, że ta z początku lat dwudziestych była jedną z największych dotychczas. Dodatkowo zaznaczył, że wystąpiła ona po wojnie domowej. Każdy tego rodzaju konflikt prowadzi do zdeprecjonowania życia ludzkiego i godności człowieka. Połączenie tych czynników jego zdaniem doprowadziło do wystąpienia aktów kanibalizmu na niespotykaną skalę.
- Rachunek bestialstw. Przypominamy 5 największych, najbardziej nieludzkich komunistycznych zbrodni
- Wielki Głód na Ukrainie. Żadnego kraju bolszewicy nie potraktowali z taką brutalnością i zbrodniczą nienawiścią
- Wojna zawsze najsilniej uderza w kobiety. 4 poruszające historie z II wojny światowej, które udowodnią Ci, że Polka potrafi znieść wszystko
Czy w kanibalizmie może być coś romantycznego
Z powodu wygłodzenia ludzkie umysły zaczęły ulegać halucynacjom i otępieniu. Ciała dopadała puchlina głodowa i ulatywały z nich resztki sił. Wiele osób traciło zmysły, o czym świadczyć miało to, że zamiast ludzkiego mięsa zjadali na przykład same jelita, lub odcinali od zwłok głowę i to ją gotowali. Ludzie pożerali nie tylko obcych, ale i swoich najbliższych. Alexis Babine w swoim dzienniku z Saratowa w Walentynki 1922 roku zanotowała historię jednocześnie makabryczną i… w dziwacznym sensie romantyczną.
Otóż odkryto, że pewna kobieta zaczęła żywić się zwłokami własnego męża. Gdy sprawa wyszła na jaw i lokalne władze chciały zabrać trupa, żona wpadła w szał. Wrzeszczała, że nie ma zamiaru go oddawać, bo należy tylko do niej. Kilka dni później Babine zapisała, że każdego dnia władze sowieckie konfiskują beczki ludzkiego solonego mięsa, które różne osoby usiłują wwieźć do miasta.
ARA działała w Rosji do 1923 roku. Gdy okazało się, że zaoszczędzone dzięki jej pomocy pieniądze władze sowieckie wydają na zakup broni zagranicą zamiast na ratowanie swoich obywateli, Amerykanie się wycofali. Wydawać by się mogło, że ta tragiczna klęska humanitarna powinna dać rosyjskim władzom lekcję pokory, która w przyszłości pozwoli im lepiej zapanować nad sytuacją i zabezpieczyć się przed podobną tragedią. Nic bardziej mylnego.
Żyzne pola, które nikogo nie wyżywią
Niemal równo dekadę później katastrofalny głód ponownie zapanował w całym ZSRR, przybierając prawdziwie miażdżące rozmiary na Ukrainie. Nie był on konsekwencją nieurodzaju, a zbrodniczej polityki władz w Moskwie. Już od dawna bolszewicy uznawali zboże za doskonały towar eksportowy, dzięki któremu mogli zyskać twardą walutę oraz wywierać dyplomatyczne naciski (grożąc wstrzymaniem dostaw). Liczył się każdy rubel.
Jak podkreśla Anne Applebaum w nowej, szokującej książce „Czerwony głód”, aby sprostać założeniom planu pięcioletniego potrzebne były maszyny, części i inne towary. Problem polegał na tym, że były one dostępne tylko za waluty. Stalin podjął decyzję, która w ostatecznym rozrachunku kosztowała życie milionów ludzi – postanowił wydusić zboże z całego kraju siłą i sprzedać za granicę.
Wsi narzucono drakońskie kontyngenty, egzekwowane z całą brutalnością. Chłopi nie byli w stanie im sprostać, a bezlitośni urzędnicy grabili ich w efekcie z ostatniego worka ziarna. Także kołchozy pozbawiano całych zapasów ziarna, nie zostawiając ani rezerw na siew, ani paszy dla zwierząt, nie wspominając już o przydziałach żywnościowych kołchoźników. Ludności odbierano też inwentarz i ziemniaki oraz warzywa. Słowem, zagarnięto całą dostępną żywność, nie pozostawiając nic. Tym sposobem Stalin wywołał na Ukrainie w latach 1932-1933 sztuczną klęskę głodu, którą twórca pojęcia ludobójstwo Rafał Lemkin uznał za klasyczny przykład tej zbrodni.
Z upływem kolejnych miesięcy na Ukrainie zaczęły się dziać rzeczy wprost nie do opisania. Ludzie popadali w otępienie, puchli z głodu, tracili siły, umierali z wycieńczenia na ulicach, a grabarze chowali ich w masowych grobach. Czasem z dołów dobywały się jeszcze jęki czy błagania, jednak zwykle nikt się nimi nie przyjmował i kontynuowano zasypywanie. Grabarze wychodzili z „pragmatycznego” założenia, że nie ma sensu wyciągać konających z grobu. Dziś by go uratowali, jutro musieliby go pochować ponownie, bo znów leżałby na ulicy.
„Okazało się, że to nie pogłoski, ale okropna prawda”
Z czasem głód stał się tak dotkliwy, że ludzie zaczęli posuwać się do aktów kanibalizmu, o czym doskonale wiedziały władze zarówno w Kijowie, Charkowie, jak i w Moskwie. Ludzie nagle zaczynali ryglować na noc drzwi, rodzice ostrzegali dzieci, by uważały nawet na osoby jakie znały całe życie – każdy mógł się stać szpiegiem, złodziejem lub… kanibalem.
W miastach rodzice odprowadzali dzieci pod same drzwi szkoły, bojąc się by ktoś nie porwał ich i nie zjadł. Szczególnie narażone były dzieci aparatczyków, które były lepiej odżywione i ubrane. Anne Applebaum, a więc autorka słynnego „Gułagu”, w swojej nowej książce przytacza szokujące przykłady, gdy nawet najbliżsi stawali się śmiertelnym zagrożeniem. Wśród nich jest historia, którą wspominała Łarysa Wenżyk z obwodu kijowskiego:
[…] początkowo krążyły tylko pogłoski, opowieści że „dzieci gdzieś znikają, że zwyrodniali rodzice zjadają swoje dzieci. Okazało się, że to nie pogłoski, ale okropna prawda”. Zniknęły dwie dziewczynki, córki sąsiadów Łarysy z tej samej ulicy. Ich sześcioletni brat Misza uciekł z domu i krążył po wsi, żebrząc i kradnąc. Na pytanie, dlaczego uciekł z domu, odparł, że się boi: „ojciec mnie potnie”.
Milicja, poinformowana o podejrzanej historii, przeszukała dom chłopca. Rzeczywiście znaleziono dowody ohydnej zbrodni dokonanej przez rodziców na własnych dzieciach. Zwyrodnialców aresztowano, jednak nikt nie zajął się Miszą. Chłopca pozostawiono samemu sobie.
221 kanibalów. W jeden miesiąc, w jednym obwodzie
W obwodzie sumskim pewien mężczyzna oszalał z głodu i rozpaczy po tym jak owdowiał. Sąsiedzi w pewnym momencie zauważyli, że jego puchlina głodowa jest znacznie mniejsza niż u innych. To wzbudziło podejrzenia. W końcu, gdy ktoś zapytał, jak to możliwe, mężczyzna odpowiedział, że zjadł własne dzieci (najpierw córkę, a potem syna). Sąsiadowi, który okazał się zbyt dociekliwy, zaczął wygrażać, że jeśli będzie za dużo gadał na ten temat, to zje także i jego. Mężczyzna zareagował na słowa kanibala krzykiem i pobiegł na milicję zgłosić, co się stało.
Z każdym kolejnym miesiącem liczba podobnych zgłoszeń tylko rosła. W „Czerwonym głodzie” możemy znaleźć liczby z wiosny 1933 roku, które napawają przerażeniem. Chodzi o przypadki, gdy członkowie rodzin zabijali najsłabszych, najczęściej dzieci, i zjadali ich mięso. W marcu w obwodzie charkowskim zgłoszono 9 takich zbrodni, w kwietniu 55, w maju 132, a w czerwcu 221. Liczby aż nazbyt jasno ukazują skalę desperacji i zezwierzęcenia.
Władze starały się tuszować prawdę o ohydnym procederze, mordów było jednak zbyt wiele, by ukryć wszystkie. Szef OGPU (radzieckiej służby zajmującej się wywiadem i kontrwywiadem) w obwodzie kijowskim raportował do swojego przełożonego, że na wsiach „pogląd, że można jeść ludzkie mięso, z dnia na dzień się umacnia. Taka opinia powszednieje szczególnie wśród głodnych i spuchniętych dzieci”.
Tragedia Leningradu
Kolejna, trzecia już, fala aktów kanibalizmu spadła na ZSRR niemal równo dekadę później. W 1939 roku Niemcy i ZSRR wspólnie zaatakowały Polskę. W 1941 roku to Hitler zaatakował Stalina, rozpoczynając operację „Barbarossa”. Wycofujące się wojska radzieckie stosowały taktykę spalonej ziemi, zabierając wszelkie zapasy, jakie udało im się zagarnąć i niszcząc to, co zostawiały za sobą. Dla ludności, jaka pozostała w swoich wioskach, przez które przetaczał się front, oznaczało to kolejne lata głodu.
Perspektywy dla cywilów przedstawiały się w czarnych barwach – Hitler zakładał, że Wehrmacht ma się wyżywić na podbijanych terenach, a nadwyżki wyekspediować do Rzeszy. Jak dla niego mieszkańcy zajętych przez Niemców obszarów mogli równie dobrze zdechnąć z głodu i tym samym zrobić miejsce dla rasy panów. I niestety dokładnie taki był ich los. Jak pisze Anne Applebaum, zimą 1941 roku Niemcy odcięli dostawy żywności do miast. W samym tylko Kijowie w ciągu tych kilku miesięcy zmarło z głodu ponad 50 000 ludzi. Jednak najsłynniejszym epizodem operacji „Barbarossa” było oblężenie Leningradu, które rozpoczęło się już 8 września 1941 roku i trwało dwa i pół roku, pochłaniając życie 1 500 000 ofiar.
Dostawy żywności do miasta były niemal niemożliwe, a gdy zjedzono już wszystkie zapasy, a brakować zaczynało nawet najpodlejszych surogatów żywności, ludzie zaczęli spoglądać na siebie nawzajem jak na posiłek. Aby uratować się od śmierci głodowej, do kanibalizmu posunęli się na przykład mieszkańcy internatu przy szkole zawodowej.
Zaczęli oni zjadać po kolei swoich kolegów, którzy wcześniej zmarli z głodu. Gdy ich przyłapano, wszyscy się przyznali. Aresztowano jedenastu uczniów. (O głodzie i kanibalizmie w Leningradzie pisaliśmy więcej w innym naszym artykule).
Już nigdy więcej?
Choć w późniejszych dekadach nawiedzały ZSRR nieurodzaje, nigdy już sytuacja nie była aż tak dramatyczna, jak w latach wielkich głodów. Należałoby oczekiwać, że w nowych warunkach, a już na pewno po upadku brutalnego, komunistycznego reżimu, zniknie też groźba łamania jednego z największych tabu, jakim jest spożywanie ludzkiego mięsa. Ta groźba wcale jednak nie odeszła do historii. Media we współczesnej Rosji wciąż donoszą o coraz to nowszych przypadkach kanibalizmu.
Ostatnią głośną sprawą był przypadek urodzonej w 1975 roku Natalii i jej o siedem lat młodszego męża Dimitrija Bakszejewów. Gdy milicja weszła do ich domu zastała tam przerażające rzeczy. W środku znajdowało się siedem toreb z ludzkimi szczątkami. Zamrażarka wypełniona była ludzkim mięsem. Zabezpieczono zdjęcia ludzkich odciętych kończyn. Funkcjonariusze natrafili także na przepisy przyrządzania wykwintnych dań z ludzkiego mięsa oraz fotografie tych posiłków. Małżeństwo przyznało się, że zabijali już od 1999 roku, uśmiercając i zjadając w sumie 30 osób. Po ewaluacji psychiatrycznej uznano, że Natalia… jest zupełnie zdrowa.
Źródła:
- A. Applebaum, Czerwony głód, Warszawa 2018.
- Hołodomor 1932-1933. Wielki głód na Ukrainie w dokumentach polskiej dyplomacji i wywiadu, wybór i opracowanie J.J. Bruski, Warszawa 2009.
- Koleżanka na talerzu, forumdwutygodnik.pl.
- B.M. Patenaude, The Big Show in Bololand: The American Relief Expedition to Soviet Russia in the Famine of 1921, Stanford 2002.
- L.F. Petrinovich, The Cannibal Within, 2000
- A. Reid, Leningrad. Tragedia oblężonego miasta, Kraków 2012.
KOMENTARZE (34)
„Stalin podjął decyzję, która w ostatecznym rozrachunku kosztowała życie milionów ludzi – postanowił wydusić zboże z całego kraju siłą i sprzedać zagranicę.”
Stalin mógł sprzedać wiele rzeczy, ale zagranicy nie posiadał, to jak mógł ją sprzedać?
I to jest najważniejsze w całym artykule? Aby nie zaśmiecać merytorycznej dyskusji kwestiami literówek, czy przejęzyczeń przygotowaliśmy specjalny formularz służący do zgłaszania podobnych potknięć, który znajduje się na dole strony. W przyszłości polecamy z niego korzystać :)
Niechlujstwo jest wskazówką, że autor równie niechlujny merytorycznie.
Wyciąga Pan ten wniosek na podstawie jednej literówki, a nie lektury artykułu? Jeśli tak, to pozostaje mi przyjęcie z pokorą tej wyjątkowo solidnie uargumentowanej krytyki.
„Niechlujstwo jest wskazówką, że autor równie niechlujny merytorycznie”… Pozwoli Pan – ale Pan także pisze niechlujnie, i to ledwie w pojedynczym zdaniu. Powinien Pan napisać: 'Niechlujstwo jest wskazówką, że autor jest równie niechlujny merytorycznie.” Pomijam oczywiście, że takie rozumowanie jest z gruntu wadliwe logicznie.
Pani Anna lubi wytykać innym narodom przeszłość, chętne bym za to przeczytał o zbrodniach anglików z epoki kolonialnej, ciekawe czy kiedykolwiek podejmnie taki temat.
lubię to
Jeśli chce się kogoś wywoływać po imieniu, to najpierw wypadałoby sprawdzić, jak ta osoba ma na imię ;-) Nie uważam, że artykuł w jakikolwiek sposób „wytyka” innym narodom przeszłość. Nie oceniam w nim, raczej przytaczam twarde dane i konkretne historie, by uświadomić czytelnika o skali problemu i tragedii, jaka popchnęła ludzi do złamania tego gigantycznego tabu.
Jeśli chodzi o zbrodnie brytyjskiego kolonializmu, taki artykuł z pewnością prędzej, czy później. Do tej pory pisaliśmy o kolonializmie nie raz, na przykład w wydaniu belgijskim: https://goo.gl/exHrGi
To dość zabawne, że autorka artykułu wszystko bierze do siebie. Podpowiem więc, że komentujący Stefan pisał o autorce książki wielokrotnie cytowanej w artykule.
„stefan” wypowiedział się nieprecyzyjnie i nie jest to kwestia brania do siebie. Komentatorom dość często zdarza się przekręcać imię autora tekstu stąd reakcja. Jeśli chodzi o panią Applebaum, to jako Amerykanka występuje ona pod imieniem Anne, nie Anna. Spolszcza się zwyczajowo imiona przywódców i władców, jak królowej Elżbiety, czy Józefa Stalina. Boris Akunin nie zostaje Borysem, a Paulo Coelho Pawłem. Dlatego nie przyszło mi do głowy, że może chodzić o nią.
Co do wielokrotnego przytaczania wywodów Applebaum – serdecznie polecam jej nową książkę (tę cytowaną), szalenie interesująca lektura, jednocześnie przeraża i wciąga.
Temat ciekawy. Bojkotuję wszystko, co ta pani (żona Radosława Sikorskiego) napisze i wyda. Chyba że odszczeka szkalujące Polskę wypowiedzi i publikacje w USA>
Brawo, popieram i pzdr
Szczególnie szkalowała Polskę w swoich książkach jak: „Gułag” (a w środku min tzw: „polska akcja NKWD”, pakt Ribbentrop-Mołotow, 17 września 1939, deportacje na wschód, zbrodnia katyńska czy wywózki członków polskiego podziemia po ponownym wkroczeniu RKKA), „Za żelazną kurtyną. Ujarzmienie Europy Wschodniej 1944-1956” (czyli przejęcie władzy przez komunistów), a do tego „Przepisy z mojego ogrodu” (o polskiej kuchni). Faktycznie, kobieta rzeczywiście nie robi nic innego tylko szkaluje Polskę. Żałosne…
Drogi komentatorze, dla niektórych niestety samo pisanie o Polsce bez idealizowania tylko zgodnie z faktami i źródłami to „szkalowanie”. A tłumaczenie, że nie można zakłamywać prawdy czasem jest bezcelowe… Pozdrawiamy i dziękujemy za ten błyskotliwie ironiczny komentarz :)
Calkowicie popieram adamiela! Dosc szkalowania Polski
Jak na razie sama szkalujesz Polskę swoimi kompromitującymi wypowiedziami, ale cóż: wiele osób najpierw działa, a potem używa mózgu…
Największy głód na najżyźniejszych polach. Komunizm w pigułce.
Błąd w datach. Ostatni wpis o kanibalach: zatrzymani w 1975 r a zaczęli zabijać już od 1999r.
Proszę przyjrzeć się jeszcze raz temu akapitowi ;-) 1975 to rok urodzenia Natalii Bakszajew. Kanibale zaczęli zabijać w 1999, a złapano ich w zeszłym roku.
Mój błąd. A artykuł ciekawy. Pozdrawiam.
Panie Radosławie, nic nie szkodzi. W imieniu Redakcji i Autorki dziękujemy. Cieszymy się, że tekst zaciekawił i zachęcamy do częstego odwiedzania naszego portalu. Pozdrawiamy.
Straszne czasy. Często zarzucamy dawnym cywilizacjom bestialstwo, ale zezwierzęcenie człowieka w dwudziestym wieku osiągnęło rozmiary o których nikomu się nie śniło. Strach pomyśleć co jeszcze przed nami. Wszystko musi się dokonać i wtedy nadejdzie koniec.
Drogi Panie Zdzisławie, skąd takie katastroficzne wizje? To, co Pan napisał to niestety prawda, ale zawsze warto mieć nadzieję, że człowiek zacznie uczyć się na własnych błędach. Może to naiwne podejście, ale czasem warto pozwolić sobie na odrobinę naiwności. Pozdrawiam serdecznie.
Szanowna Pani Anno. Moje wizje nie są katastroficzne staram się tylko być nieco bardziej spostrzegawczym. Jedno wiem napewno, że ludzka natura przy wsparciu technik cywilizacyjnych sprowadzi na ziemię armagedon. Jest to tylko kwestią czasu. Teraz zaś cieszmy się i korzystajmy z życia mając nadzieję że nie będziemy zmuszeni zjadać siebie nawzajem jak bohaterowie tego artykułu. Pozdrawiam serdecznie.
Szanowny Panie Zdzisławie, dziękuję za uzupełnienie. Dołączam się do porady: cieszmy się i korzystajmy z życia. Ale dodam: miejmy nadzieję, że dawne czasy nie wrócą oraz, że nie przyjdą nowe, gorsze od poprzednich… Pozdrawiam również serdecznie.
Poruszył Pan kwestię, która od zawsze bardzo mocno mnie interesuje, o naturę człowieka. Czy homo sapiens jest zły z natury czy dobry? Co do drugiej części pańskiego wpisu to proponuję cyt:”Człowiek, który zapragnął używania życia, wstąpił na drogę rozpaczy…” Natomiast w odniesieniu do technologii jako protezy ludzkiego umysłu, to tego samego autora: „By uciec od woli Boga, wynaleźliśmy naukę… Bronimy siebie, kryjąc się za foliałami”. Mam tylko nadzieję, że myli się Pan w swojej ocenie sprowadzenia armagedonu. Pozdrawiam serdecznie.
Przydałaby się jeszcze informacja jacy byli główni odbiorcy zboża z Rosji i czy wiedzieli jakimi sposobami jest pozyskiwane i jakie są tego efekty.
Wśród odbiorców była między innymi Francja i Wielka Brytania. Nie da się stwierdzić z całą pewnością, jaki dokładnie był ich stan wiedzy w temacie. Jednego z zagranicznych dziennikarzy koledzy po fachu zniszczyli za opublikowanie prawdziwej relacji z głodującego ZSRR. Przylepiono mu łatkę nierzetelnego kłamcy. Inni korespondenci uwierzyli w teatrzyk, jaki im zaprezentowała Moskwa.
Komunizm był tylko łagodną formą satanizmu.
PRZYJDZIE CZAS,GDY ZAPANUJE NA CAŁEJ ZIEMI I TAMTE
CZASY WYDADZĄ SIĘ POTWORNE ALE WYJĄTKOWE.
WŁADCA TEGO ŚWIATA,ZA KTÓRYM IDZIE TZW. POSTĘP,
JEST WROGIEM CZŁOWIEKA I MA JESZCZE
POTWORNIEJSZE SPOSOBY WYGUBIENIA CZŁOWIEKA
Z OBLICZA ZIEMI.IDĄ ZA NIM MILIONY.GARDZĄ TYM WSZYSTKIM
CO JEST NA NIEJ DOBREGO I PIĘKNEGO DZIĘKI
PANU,
KTÓRY NARODZIŁ SIĘ TEJ NOCY I NAS WYRWAŁ Z CZARTA MOCY.
CZY NIE WIECIE CO WYPRAWIAJĄ DLA NIEGO CI SŁAWNI
I MOŻNI TEGO ŚWIATA?
Dobry artykuł. Dzieki.
Ten artykuł to tania promocja kolejnych wypocin Anne po słynnym jak to autor napisał Gułagu. Rzetelność pani Anne i autora tego artykułu porównałbym do rzetelności Radzia,który zasłynął,że może Amerykanom zrobić laske
chyba redakcja mnie zbanowała
Gdyby ci udręczeni ludzie żyli w rejonach równikowych to jedli by robaki i szczaw i mirabelki razem z oliwkami ale gdy mrozy 50 stopni C to i ” Kazachowie ” wykopują że zmarzliny i jedza mięso tysiącletnich mamutow.
Dla mnie Appelbaum to tylko zydowka a żydzi
dla mnie tym wcieleniu to tylko kłamcy i oszusci i złodzieje o przerośniętym ego .
A im bardziej poznaję historię Polski i Świata tym większe mam o tym przekonanie .
Nie darmo nazwano ich zmijowym plemieniem.
na poziom Twojego zidiocenia zabrakło mi słów