Nie brakuje teorii przesuwających chrzest Polski nawet o sto lat w tył. Znacznie więcej źródeł przemawia jednak za wprost odwrotną wersją wydarzeń. Czy to możliwe, że Mieszko umarł jako poganin, a dopiero jego syn przyjął chrześcijaństwo za sprawą czeskiego misjonarza?
Słynne kroniki Galla Anonima i Wincentego Kadłubka mają niewielką wartość w odniesieniu do konwersji Piastów. Gall tworzył niemal sto pięćdziesiąt lat po tym, jak Dobrawa przybyła do Wielkopolski. W przypadku Kadłubka ten dystans czasowy jest nawet większy. Co poczciwy biskup mógł wiedzieć o wydarzeniach sprzed, bagatela, dwustu trzydziestu lat?
Z bliska o chrzcie Polski pisali tylko autorzy z Zachodu. Powszechnie znana jest relacja nienawidzącego Piastów biskupa Merseburga, Thietmara. Mało kto słyszał jednak o jego koledze po fachu – francuskim kronikarzu Adémarze z Chabannes. A szkoda, bo miał on do powiedzenia rzeczy naprawdę osobliwe.
Adémar tworzył swoją kronikę wprawdzie ponad tysiąc kilometrów od piastowskich granic, ale za to – niemal na bieżąco. W roku tysięcznym był już nastolatkiem, a do pisania zasiadł, jak się zdaje, jeszcze za życia Bolesława Chrobrego. Zajmował się co do zasady dziejami Franków, ale na marginesie opowieści przemycił też informację, że chrześcijaństwo przybyło do Polski… dopiero z Wojciechem i że to ten święty ochrzcił Bolesława.
Narzędzie w rękach szatana?
Błąd? Nieporozumienie? Przypadek? Jeśli tak, to byłby to przypadek zaskakująco częsty, bo podobnych źródeł jest więcej. Jak na warunki wczesnego średniowiecza: wręcz niesamowicie dużo. Znany jest chociażby list, w którym księżna lotaryńska Matylda nazywa Bolesława „źródłem” polskiego chrześcijaństwa.
Nawet w epitafium umieszczonym na nagrobku Chrobrego (i spisanym prawdopodobnie już w okolicach 1025 roku) podano, że… urodził się on „z ojca poganina”. Zupełnie jakby Mieszko wcale nie ochrzcił się w 966 roku.
Wreszcie trzeba też wspomnieć legendę o życiu świętego Wojciecha. Spisał ją około 1004 roku Brunon z Kwerfurtu. Wielki przyjaciel Bolesława Chrobrego, człowiek dobrze znający polski dwór, a w kolejnych latach wręcz nieoficjalny ambasador Piastów. W jego tekście Mieszko – i to Mieszko z późnych lat swojego życia! – to wódz „dręczący chrześcijan” i narzędzie w ręku szatana. Dopiero Bolesław jest przedstawiany jako władca głęboko wierzący czy wręcz wybraniec Boga.
Własny syn skazał go na zapomnienie?
Wzmianek o Chrobrym jako pierwszym polskim chrześcijaninie jest po prostu zbyt wiele, by uznać je za pomyłkę. Nie znaczy to jednak wcale, że wszystko, czego uczyliśmy się w szkole o chrzcie Polski jest kłamstwem. Mamy twarde dowody na potwierdzenie konwersji Mieszka I. On naprawdę dołączył do Kościoła w latach 60. X wieku.
Komuś jednak najwyraźniej bardzo zależało na zasianiu zamętu. I na poddaniu w wątpliwość dziejowych zasług Mieszka oraz jego statusu jako chrześcijańskiego, cywilizowanego władcy. Winnych nie trzeba szukać daleko. Jeśli ktoś manipulował historią, to sam Bolesław Chrobry. Pierwszy polski władca świadomy znaczenia propagandy. A zarazem: człowiek mający głęboki i uzasadniony uraz do swojego ojca.
Mieszko u schyłku życia bezgranicznie zaufał swojej młodej, niemieckiej żonie – Odzie. To jej oraz jej synom zamierzał przekazać władzę w państwie. Chrobry tymczasem został zesłany na daleką prowincję, bo w odniesieniu do tych lat trudno w inny sposób określać dopiero co podbitą Małopolskę.
Stary książę przecenił jednak możliwości swojej małżonki. Regencja Ody trwała nie więcej niż trzy lata. Bolesław zwyciężył w wojnie domowej, zjednoczył państwo i przegnał macochę oraz braci. Na tym nie poprzestał. Zadbał o to, by doszczętnie wymazać Odę z historii.
Nie zachowała się o niej żadna wzmianka w rocznikach, a wedle późniejszych polskich kronik Mieszko miał tylko jedną, czeską żonę. Informacje o Odzie przetrwały tylko w zapiskach niemieckiego biskupa Thietmara.
Może i piastowski władca nie znał rzymskiej kary „damnatio memoriae” – skazania na zapomnienie – ale działał z rozmysłem i wytrwałością. On pierwszy, ale nie ostatni. W odniesieniu do kolejnych członków dynastii, chociażby Bolesława Krzywoustego, znamy więcej przypadków, gdy zdrajców lub wrogów księcia bezceremonialnie wykreślano z roczników. Ich życie uznawano za niebyłe.
Chrzest Polski? Nic z tych rzeczy
Jeśli Chrobry postąpił tak z macochą, to nic dziwnego, że nie oszczędził też ojca. Co znamienne, w najstarszych polskich rocznikach nie zapisano nawet informacji o jego śmierci – data znana jest tylko dzięki Thietmarowi i niemieckim nekrologom. Przede wszystkim jednak, Bolesław dołożył starań by poniżyć i ośmieszyć Mieszka. Miał przy tym, co po prostu trzeba podkreślić, bardzo ułatwione zadanie.
Nie zakłamał historii, a tylko… podkolorował ją na swoją korzyść. W jednym, podstawowym punkcie propagandowa wizja chrztu kolportowana przez dwór Chrobrego odpowiadała faktom. W 966 roku rzeczywiście nie doszło do chrztu Polski.
Chrześcijaństwo. Wiara wąskiej elity
Do dzisiaj wielu historyków twierdzi, że w tradycyjnych społecznościach religia stanowiła solidarne zobowiązanie całej wspólnoty. Wszyscy musieli wierzyć w to samo, a zmiana wyznania księcia prowadziła do natychmiastowej i przymusowej konwersji jego poddanych.
Na istnienie podobnego podejścia nie ma tymczasem dowodów. Znane są rozliczne przypadki władców, którzy przyjmowali chrzest indywidualnie, nie zmuszając do tego nawet własnych dzieci, krewniaków czy współpracowników. Tak wyglądała konwersja ruskiej księżnej Olgi, a także wiele nawróceń wodzów w Skandynawii.
Nawet jeśli za przykładem danego księcia szło najbliższe otoczenie, to nikt nie próbował przeprowadzać masowych chrztów ani docierać z wiarą do prostej ludności nowo schrystianizowanych państw. Tak było w Czechach, na Węgrzech i z pewnością także w kraju Mieszka. Słowem: w 966 roku nie doszło do chrztu Polski, ale tylko chrztu Mieszka i jego dworu.
Badania archeologiczne z ostatnich lat potwierdzają, że na tym rzecz się skończyła. Mieszko ewidentnie tolerował swobodę religijną swoich poddanych. Po 966 roku nie widać żadnych gwałtownych zmian w sposobie grzebania zmarłych. Zwłoki w całym państwie wciąż są palone na stosach, a jeśli nawet wkłada się je do grobów, to wraz z różnymi przedmiotami i w sposób przywodzący na myśl tradycyjne kulty.
W Chrystusa najwidoczniej wierzą tylko wąskie elity. Zacznie się to zmieniać nie wcześniej niż za panowania Bolesława. I to w sposób niezwykle spektakularny.
Tylko męczennika brak
Chrobry nie organizował masowych chrztów i nie próbował autentycznie zaprowadzać w Polsce chrześcijaństwa. Nie miałby nawet jak tego robić, bo w X czy XI wieku nie było żadnej sieci parafialnej. Na cały kraj przypadało może z dwudziestu, trzydziestu księży. Za mało do nawracania, ale wystarczająco wiele, by organizować propagandowe widowiska w głównych grodach. Tam, gdzie gościli przybysze z zagranicy, gdzie działali niemieccy kupcy i emisariusze.
Cudzołożników kazał przybijać gwoździami za mosznę do mostów. Z kolei ludziom, którzy łamią nakazane Prawem Bożym posty, bez wahania wybijał zęby. Sprowadził też do Polski grupę eremitów aż z odległej Italii. Słowem – robił wszystko, by udowodnić, że to on jest pierwszym prawdziwie chrześcijańskim księciem na wschód od Odry.
Jeśli czegoś mu brakowało, to tylko męczennika, który swoją ofiarą na rzecz wiary uświęciłby jego kraj i dynastię. Na ten problem też dało się znaleźć rozwiązanie. To już jednak temat na odrębny artykuł.
***
Czy Chrobry zapłacił niewinną krwią za królewską koronę? Poznaj średniowiecze takim, jakim było ono naprawdę: bezwzględne, brutalne i zmysłowe. Na kartach powieści Dominika W. Rettingera „Wiara i tron” Chrobry jest gotów zrobić wszystko, byle dołączyć do grona pomazańców. Wciągająca lektura – polecamy!
Źródła:
Artykuł powstał w oparciu o literaturę i materiały zebrane przez autora podczas prac nad książką „Żelazne damy. Kobiety, które zbudowały Polskę”. Poniżej wybrane pozycje bibliograficzne:
- J. Karwasińska, Świadek czasów Chrobrego – Brunon z Kwerfurtu, [w:] Polska w świecie. Szkice z dziejów kultury polskiej, red. J. Dowiat, Warszawa 1972.
- J. Kłoczowski, Miejsce Czech i Polski w średniowiecznej Rzeczypospolitej chrześcijańskiej, [w:] Kościół w monarchiach Przemyślidów i Piastów, red. J. Dobosz, Poznań 2009.
- R. Kotecki, Aeternum dei servitium ad sanctum locum. Pokuta zabójców pięciu braci męczenników w relacji Brunona z Kwerfurtu, „Kwartalnik Historyczny”, r. 121 (2014), nr 1, s. 41–71.
- G. Labuda, Tajemnica budowli grodowych i sakralnych na Ostrowie Lednickim, [w:] Studia nad początkami państwa polskiego, t. 2, wyd. 2, Wodzisław Śląski 2012.
- R. Michałowski, Chrystianizacja monarchii piastowskiej w X–XI wieku, [w:] Animarum Cultura. Studia nad kultura religijna na ziemiach polskich w średniowieczu. Struktury kościelno-publiczne, red. H. Manikowska, W. Brojer, Warszawa 2008.
- A. Pleszczyński, Początek rządów Bolesława Chrobrego [w:] Viae historicae. Księga jubileuszowa dedykowana Profesorowi Lechowi A. Tyszkiewiczowi w siedemdziesiątą rocznicę urodzin, Wrocław 2001.
- J. Sikora, Początki inhumacji w Polsce pierwszych Piastów. Jak wczesne? [w:] Cmentarzyska. Relacje społeczne i międzykulturowe, red. W. Dzieduszycki, J. Wrzesiński, Poznań 2015.
- D.A. Sikorski, Kościół w Polsce Mieszka I i Bolesława Chrobrego. Rozważania nad granicami poznania historycznego, Poznań 2013.
- D.A. Sikorski, Kronika Ademara z Chabannes – odzyskane źródło dla najwcześniejszych dziejów Polski, „Studia Źródłoznawcze”, t. 40 (2002).
- S. Trawkowski, Opuscula Medievistica. Studia nad historią społeczną Polski wczesnopiastowskiej, Warszawa 2005.
- P. Urbańczyk, Czy istnieją archeologiczne ślady masowych chrztów ludności wczesnopolskiej, „Kwartalnik Historyczny”, t. 52 (1995).
- P. Urbańczyk, Jak (s)chowano pierwszych polskich chrześcijan, [w:] Cmentarzyska. Relacje społeczne i międzykulturowe, red. W. Dzieduszycki, J. Wrzesiński, Poznań 2015.
- P. Wiszewski, Domus Bolezlai. W poszukiwaniu tradycji dynastycznej Piastów (do około 1138 roku), Wrocław 2008.
- P. Wiszewski, Historyczne refleksje nad chrystianizacją Polski w kontekście funeralnym, [w:] Cmentarzyska. Relacje społeczne i międzykulturowe, red. W. Dzieduszycki, J. Wrzesiński, Poznań 2015.
KOMENTARZE (10)
Co poczciwy autor tego artykułu może wiedzieć o wydarzeniach z Kraju Polan z X wieku? Tyle, co przeczyta. Co Homer mógł wiedzieć o Troi? Nic nie mógł wiedzieć, wszystko pozmyślał, tylko mu jakoś wyszło samo, że się zgodziło. Prorok jaki, czy co?
no naprawdę, to samo możemy powiedzieć o opowieściach z czasach chrześcijaństwa! Byłeś ? Widziałeś? Nie to nie należy podważać żadnej z sugestii czy tez, sam napisz lepszy artykuł czy lepszą książke! A na pewno był to POTOP, jak się okazuje takie zdarzenie miało miejsce w każdej religii nie tylko u chrześcijan! A.
„Byłeś, widziałeś?” Co to za argument? Czyli wszyscy historycy to kłamcy – bo nie byli i nie widzieli… litości (już nie wypowiem się nad czym :) )
Arek! A Ty to skąd wiesz co działo się w Polsce w X wieku? Nie opluwaj kogokolwiek jak nie masz o czymś pojęcia i jak wiesz lepiej coś na ten temat to do dzieła I przedstaw swój pogląd!
Historia sama w sobie ciekawa, jednak przedstawiona w zagmatwany sposób. Jestem osobą stosunkowo młodą i nie jestem dziennikarzem czy filologiem. Z tego nie czuje się z tym komfortowo, że krytykuje czyjąś twórczość. Wiem, że uzurpuje sobie prawo do tego. To tak słowem wstępu. Odniosłem wrażenie, że pomysł na ten artykuł przewyższał warsztat autora. Rozumiem, że autor chciał nadać dynamiczność temu artykułowi. Po całej lekturze zrobiłem taką minę -> :/
A mi się nawet podoba ten artykuł. Takie wątpliwości po przeczytaniu kilku kronik faktycznie mogą się nasunąć i dziwny nie jest uraz do niemieckiej żony Mieszka (a pośrednio przez to i do samego ojca) u Bolesława.
Nie jestem mediewistą, ale odważę się zapytać, czy za dążeniami Bolesława do uzyskania wizerunku nader chrześcijańskiego władcy nie stało też przypadkiem poczucie zagrożenia przed powrotem jego młodszych braci, wraz z armią cesarską, na ziemie Polan? Nie wiemy wiele o ich losach, niemniej byli oni namaszczeni przez Mieszka na prawowitych władców i, jako synowie Ody, mogli przebywać na dworze cesarskim, prawda? Przelicytowanie ich w wierności wobec przykazań kościelnych na pewno byłoby na rękę synowi Dobrawy?
„Adémar tworzył swoją kronikę wprawdzie ponad tysiąc kilometrów od piastowskich granic, ale za to – niemal na bieżąco.”
Dla Ademara Bolesław był władcą Sclavanii a Polliana (Polska) i Cracovia (Kraków) to były osobne państwa. Czy jest więc możliwe, że Ademar w sprawach polskich był słabo zorientowany? Wydaje się to wręcz pewne.
„Powszechnie znana jest relacja nienawidzącego Piastów biskupa Merseburga, Thietmara.”
Thietmar nie nienawidził Piastów a tylko Bolesława Chrobrego. Mieszka I bardzo szanował.
„Nawet w epitafium umieszczonym na nagrobku Chrobrego (i spisanym prawdopodobnie już w okolicach 1025 roku) podano, że… urodził się on „z ojca poganina”.”
Możliwe, że urodził się z ojca poganina i próbował to ukryć. Jego matka wyszła za Mieszka, kiedy ten był jeszcze poganinem.
Reasumując, są to domniemania zarówno autora i komentatorów.
Ciekawe, że Mieszko I nie został świętym. Z polskich władców to chyba tylko Jadwiga została świętą. A w innych krajach od świętych władców aż się roi, szczególnie gdy to pierwszy chrześcjanski władca.