Przyjęcie chrześcijaństwa pozwalało średniowiecznym władcom wejść do politycznego systemu zachodniej Europy, a często także uzyskać prestiż związany z koronacją. Ale nie tylko polityczne przesłanki skłaniały pogańskich książąt do odrzucania wiary przodków – zgodnie z tradycją władca, któremu kraj zawdzięczał chrześcijaństwo mógł liczyć na zostanie świętym. Dlaczego w takim razie Kościół nie czci świętego Bolesława Chrobrego ani Mieszka I?
Patronem Węgier został król Stefan, a Czech książę Wacław. Na Rusi cerkiew wyniosła na ołtarze Włodzimierza I Wielkiego. W czasach Bolesława Chrobrego żył także święty Olaf II Haraldsson, odpowiedzialny za chrystianizację Norwegii. Nawet cesarz Henryk II, z którym pierwszy polski król prowadził długotrwałe wojny, został kanonizowany w sto lat po śmierci.
Można odnieść wrażenie, że każdy książę czy król odpowiedzialny za chrystianizację zostawał świętym, a jeśli nie on, to jego syn albo ojciec. Każdy poza Polską – bo u nas świętymi z tego okresu byli tylko duchowni.
Czyżby chodziło o sprawy łóżkowe?
Zdaniem Jerzego Rajmana, autora pierwszych rozdziałów książki „Dzieje Kościoła w Polsce” wyjaśnienie może się kryć w wątpliwej przyzwoitości Bolesława Chrobrego. Pierwszy polski król i twórca rodzimych struktur kościelnych ufundował wprawdzie erem Pięciu Braci, wykupił ciało Świętego Wojciecha i przybijał cudzołożników za moszny do mostów (wedle relacji Galla Anonima), ale sam niekoniecznie był wzorem do naśladowania.
Kościołowi nie mogło się podobać to, że dwie pierwsze żony odprawił do domu rodzinnego, a czwartą – Odę – upokorzył w sposób nie licujący z godnością chrześcijańskiego władcy. Mianowicie w 1018 uprowadził z Kijowa księżniczkę ruską Przedsławę, bezwstydnie zapominając o swojej ślubnej małżonce.
Mnich Mojżesz Węgrzyn, pojmany podczas tej samej wyprawy zbrojnej, pisał, że do grzechu zniewalała Chrobrego także pewna Polka: Pewnego razu kazała nawet położyć go na sobie i jęła całować i ściskać.
No dobrze, czyli Bolesław wojował nie tylko mieczem i nie tylko na polach bitewnych, ale i w sypialni. Czy to jednak powód, żeby od razu pozbawiać go aury świętości? Inni władcy wcale nie byli dużo bardziej moralni, a historia zna na przykład przypadek frankijskiej królowej Baltyldy, która miała odpowiadać za zamordowanie dziewięciu biskupów, a i tak została wyniesiona na ołtarze.
Czy raczej o politykę?
Jeśli nie moralność, to może polityka? Rozsądnym wydawałoby się doprowadzenie przez Bolesława do kanonizacji swojego ojca, Mieszka. W tamtych czasach nie istniał jeszcze znany nam dzisiaj proces beatyfikacji i kanonizacji. O wynoszeniu na ołtarze decydowali przede wszystkim lokalni hierarchowie kościelni.
Tymczasem wszystko wskazuje na to, że Bolesław nie pozostawał z nimi w najlepszych stosunkach. Ba, musiał nieźle zaleźć im za skórę, jeśli według Galla Anonima arcybiskup Radzim-Gaudenty rzucił klątwę na całą ziemię polską.
Przyczyny konfliktu giną w pomroce dziejów, ale można bezpiecznie założyć, że długoletnie wojny zraziły do Bolesława w dużej części niemiecki lub wychowany w kulturze niemieckiej kler. Także Mieszko II, syn Bolesława Chrobrego nie miał łatwo. Jeśli chciał wynieść ojca na ołtarze, to reakcja pogańska i wygnanie z kraju skutecznie mu to uniemożliwiły.
Sam zresztą miał w Niemczech wielu wrogów. Żona Rycheza od niego uciekła i skarżyła się na barbarzyńskie obyczaje Słowian oraz nieznośną wyniosłość swojego męża. Z kolei pewien saski dziejopis opowiadał o nim jako fałszywym chrześcijaninie, mordercy i tyranie.
Czyżby więc sprawa sprowadzała się tak naprawdę do… kiepskiego „piaru”? Sporo na to wskazuje. Szczególnie, że po latach ten PR wcale się nie poprawił. Być może Mieszko I albo Bolesław Chrobry jeszcze dostaliby swoją szansę na skrót „św.” przed imieniem, ale niestety ich daleki potomek Bolesław Śmiały jeszcze bardziej podpadł kościołowi. I patronem Polski zamiast jednego z królów czy książąt został „prześladowany” przez władcę biskup. Później już nie wypadało gmatwać tej tradycji…
Źródło:
Artykuł powstał głównie w oparciu książkę Dzieje Kościoła w Polsce, pod red. Andrzeja Wiencka, Park Edukacja 2008.
KOMENTARZE (31)
Komentarze z naszego profilu na Facebooku:
Lucyna Beata Pściuk: I całe szczęście. Gwałciciel świętym? Jestem ciekawa dlaczego Autor o tym incydencie nie wspomniał? Odrzucony konkurent gwałci swoją niedoszłą wybrankę, a potem ją uprowadza.
Ciekawostki historyczne: @Lucyna Beata Pściuk: Nie usprawiedliwiając Bolesława Chrobrego, w tamtych czasach inni „święci” władcy nie byli specjalnie lepsi. Niestety Kamila do niedzieli nie ma w kraju, więc trzeba będzie poczekać aż wróci i odpowie sam na Twoje pytanie.
Marta Orzeszyna: Kiedyś święci nie byli wcale tacy święci:) Polecam historię św. Juliana Szpitalnika.
Dorota Klemens: Na stronie jest przecież też artykuł o świętej Oldze która bardzo krwawo zemściła się za śmierć męża. Więc to nie były jakieś wyjątki :D
Lucyna Beata Pściuk: Znam poczynania św.Olgi równej apostołom, w co drugiej cerkwi jest jej ikona. Miała charakterek co się zowie ale należy pamiętać iż była regentką, kobietą, która musiała udowodnić Drewlanom siłę swego państwa. Inaczej role mogły się odwrócić i to Olga mogła zostać zamordowana np. w sposób równie okrutny jak jej mąż.
Dorota Klemens: Moim zdaniem trudno porównywać, te dwie sprawy, jednak mówienie, że Chrobry nie zasługiwał bo zgwałcił, a Olga już chyba tak choć skazała na śmierć również niewinnych ludzi w imię zemsty i walki o tron jest odważne. Średniowiecze to jednak bardzo ciekawy okres, pełen sprzeczności :)
@Lucyna: Myślę, że jest w miarę oczywiste po co Bolesław np. uprowadził z Kijowa Przedsławę. Bo przecież nie na herbatę i ciastka. Wydawało mi się, że ogólny wydźwięk artykułu jest zrozumiały.
Natomiast jak słusznie zauważyli Marta i Rafał wtedy z innych powodów niż dzisiaj zostawano świętym. Można było być gwałcicielem i mordercą, a i tak dostać się na ołtarze. Co zaś do przeciwstawiania Olgi Bolesławowi…. nie zgodziłbym się. Oboje rządzili w epoce, która wymagała takiego a nie innego stylu sprawowania władzy w celu jej utrzymania. Przypomnę, że Bolesław miał nie tak zdecydowanego syna jak on sam – Mieszka II. Skończyło się to dla niego zgniecionymi przez Czechów jądrami i odebraniem na dobre parę miesięcy tronu…
A czy nie chodziło o inną polityczną kwestię?
Mieszko przyjął chrzest od Czechów, co z pewnością nie było po myśli zachodniego sąsiada. Aby być „pełnowartościowym kościołem”, Polacy musieli mieć swojego świętego. I do tej roli znakomicie nadawał się Wojciech – męczennik za wiarę, zginął z rąk niewiernych. Całe starania, mające na celu uniezależnienie Polki od cesarstwa wykorzystały „voucher” na świętość w młodym, chrześcijańskim państwie. Nie należy zapominać, że wtedy religia nie była prywatną sprawą, a bardo ważnym elementem politycznej rozgrywki. Mieszko, a za nim Bolesław, postawili na taką drogę – i ponieśli koszta z tym związane. Nie zostali świętymi.
Nie wiem czy można mówić aż do tego stopnia o decyzji Bolesława czy Mieszka i postawieniu PRZEZ NICH na taką, a nie inną kartę. Z perspektywy politycznej bardziej opłacało by im się wynieść na ołtarze członka dynastii, a przez to podnieść prestiż rodu na tle innych rodzin możnowładczych i (nie mniej ważne!) silniej związać się z kościołem oraz uczynić z kultu Chrystusa poniekąd także kult Piastów.
Czy można mówić o „„voucherze” na świętość w młodym, chrześcijańskim państwie.”? Nie do końca mnie to przekonuje. Patrząc w ten sposób powiedziałbym raczej, że za rodzimych męczenników państwa dostawały wówczas dodatkowe vouchery ;-). Przecież także Czesi czy Węgrzy mieli swoich męczenników za wiarę ORAZ władców wyniesionych na ołtarze. Na pewno masz natomiast rację, że to rozgrywki polityczne prowadzone przez Bolesława (a poniekąd też Mieszka i Mieszka II) prawdopodobnie w największym stopniu podkopały ich szanse na „uświęcenie” dynastii.
W literaturze natrafiłem też swego czasu na inne wyjaśnienie: nie można wykluczyć, że próba wyniesienia pierwszych piastów na ołtarze spotkała się przede wszystkim z oporem lokalnego możnowładztwa i elit.
Mnie się po prostu wydaje, że wtedy to wiele zależało od poparcia np. cesarskiego. A czy książęta/królowie toczący z cesarstwem wojny mogli by zostać świętymi? Oj, chyba nie… Za bardzo by to Niemcom zalazło za skórę, nie mogli do tego dopuścić, żeby słowiański kraik, do którego rościli sobie prawa, miał swojego świętego… A gdy dodamy do tego jeszcze przyjecie chrztu od Czechów, a nie od Niemców, to już w ogóle no pe. Zwłaszcza, że oni mieli nas zamiar tak jak słowian zaodrzańskich, w niewolników obrócić, i wcale im na naszej chrystianizacji nie zależało, bo Niemcy, jak to Niemcy, zawsze nami pogardzali. Tak więc, o ile Wacław czeski czy Stefan węgierski nie mający zatargów z cesarstwem, mogli liczyć na jego ewentualne poparcie, o tyle nasi władcy już nie. A co do świętości w tamtych czasach… Cóż, jednego dnia się skazywało kupę ludzi na śmierć, a potem się fundowało katedrę, i spoko, możesz zostać świętym… Wszystko zależy od interpretacji. I tak np. nasz św. Stanisław, wcale taki święty nie był. Knowania przeciwko jakby nie patrzeć, legalnej władzy z możnowładcami, konszachty z wrogami Polski… to nie jest chyba zbyt dobra droga do świętości. Fakt, Bolesław Śmiały swoje za uszami miał, ale to kościelna propaganda wyniosła Stanisława na ołtarze, po tym, jak wnerwiony Bolesław go zaciukał (choć i co do tego są pewne wątpliwości, czy w ogóle miało to miejsce tam, gdzie się opisuje, i czy faktycznie, czy to Bolesław własnoręcznie zabił biskupa, czy uczynił to jakiś jego siepacz). No bo przecież nie pasowało, żeby powiedzieć prawdę, że Stanisław się z Władysławem Hermanem zwąchiwał przeciw Bolesławowi, a Herman z kolei z Niemcami też się zwąchiwał, co można pośrednio biskupowi przypisać, jako konszachty z wrogami Polski. Lepiej było ciemnemu ludowi wcisnąć bajeczkę, że biskup nawoływał króla do poprawy obyczajów, a ten go zaciukał, zamiast się ukorzyć przed kościołem. Wszystko się kręciło wokół władzy i złota, tak było zawsze. Gdyby Piastowie mieli swojego świętego, dynastia znacznie by na prestiżu zyskała, a ponieważ nasz kraj leżał akurat tam, gdzie leżał, a nie z lekka na uboczu jak Węgry, czy Norwegia, to w sporej części niemiecki kler nie mógł do tego dopuścić. a nasz, był zbyt słaby i zajęty umacnianiem swoich wpływów na władzę, by pomyśleć dalekowzrocznie.
Ale pleciesz Pan bzdury Panie Autor. Proszę sobie sprawdzić kto w tamtych czasach został świętym u naszych sąsiadów i dlaczego. I jaką rolę odgrywała w tym głowa przestępczej organizacji mordującej Słowian zwana papieżem
„Stanisław, wcale taki święty nie był. Knowania przeciwko jakby nie patrzeć, legalnej władzy z możnowładcami, konszachty z wrogami Polski (…) się z Władysławem Hermanem zwąchiwał przeciw Bolesławowi, a Herman z kolei z Niemcami też się zwąchiwał, co można pośrednio biskupowi przypisać, jako konszachty z wrogami Polski.”
A skąd Waść to wszystko wiesz?
„W literaturze natrafiłem też swego czasu na inne wyjaśnienie: nie można wykluczyć, że próba wyniesienia pierwszych piastów na ołtarze spotkała się przede wszystkim z oporem lokalnego możnowładztwa i elit.”
– możnowładztwo w czasach chrobrego? I to w dodatku tak mocno schrystianizowane, by miało świadomość wagi beatyfikacji??
Sprawa jest prosta jak drut.
Bolesław Chrobry koronował się szybko po śmierci Cesarza niemieckiego, kiedy jeszcze nie było jego następcy, a że Bolesław żył krótko potem, jego syn Mieszko II też koronował się na Króla… problem w tym, że ani późniejszy cesarz tego nie akceptował ani Papież, którego chyba też pominięto w sprawie… ;)
I dlatego właśnie pierwszym polskim Królem akceptowanym przez obu zezwalających na ten tytuł było dopiero wiele lat później Bolesław Śmiały!
Ten Bolesław Śmiały, który tak był dobroczynny dla kościoła, ale widocznie za bardzo, bo nie uchroniło go to przed zdradą Arcybiskupa Stanisława… a ten zdradził Polskę biorąc udział w spisku przeciw Królowi z Czechom. Za to słusznie i sprawiedliwie wedle ówczesnego prawa został poćwiartowany. Później mądrzy Polacy wyklęli swego dobrego Króla, a zdrajcę ogłosili świętym i co gorsza patronem kraju. jego ciało stało się relikwią(cudownie się zrosło, a dokładniej wyciągnięto nie tego trupa co trzeba, ale i całe szczęście… ), a ciało Króla wygnanego i zamordowanego za granicą pochowano byle jak!!!
więcej Waść wiesz niż źródła podają ?
„według Galla Anonima arcybiskup Radzim-Gaudenty rzucił klątwę na całą ziemię polską. ”
Czy w późniejszych czasach ktoś z kościoła interesował się tą klątwą? Wiadomo czy została zdjęta?
mnie tez to interesuje czekamy na odpowiec
Gall pisze „podobno Gaudenty, brat i następca św. Wojciecha, z nie znanej mi przyczyny obłożył ją klątwą” czyli wiarygodność żadna
@ Jakub – wiadomo – nie została zdjęta, a kler nie tyka takich spraw,podobnie jak i wielu innych antypolskich działań Watykanu, które z reguły skrzętnie ukrywa i przemilcza,aż samoistnie odejdą w zapomnienie.Zresztą żeby to była jedyna klątwa… W tamtych czasach dosyć często „leciały gromy” i inne ekskomuniki z Rzymu w naszym kierunku, co zwyczajowo odwieszało się za sowitą opłatą wysłaną do papieża.
Ale jest lepsza historia… wiecie dlaczego Kazimierz Wielki „…zostawił Polskę murowaną” i czemu to głównie kościoły były murowane i z kamienia? Bo ten nasz Kazio to podobno był dopiero buhaj,przy którym Mieszki i inne Bolesławy to pan pikuś. Otórz gdziekolwiek Kazimierz nie pojechał, tam zazwyczaj „dopadał” jakąś szlachciankę tudzież córę jakiegoś władcy,a że się nie patyczkował,to zwyczajnie brał co mu w oko wpadło i nie ma,że nie ma. No i na ogół jaja z tego wychodziły,a z tego co pamiętam to największe były na Węgrzech i w Czechach. U Węgrów „pohańbił” córę jakiegoś kasztelana i omało co do wojny nie doszło:) W każdym bądź razie Kazimierz nie patyczkował się również z klerem jak podskakiwał. Za swoje występki sypały się gromy na jego głowę,ale wystarczyło że postawił kolejny murowany kościół i wszystko wracało do normy.Tak to nasz Kazio baraszkował z korzyścią dla kraju ;)
Tak, z tej węgierskiej aferki to się sprawa państwowa zrobiła, ale ale… Nie do końca to tak jak piszesz było. Ponoć wszystkiemu Krzyżacy winni, oni to tak zręcznie spreparowali, że Kaziu został o nieczyste uczynki z tą niewiastą oskarżony, a jej ojciec śmiał podnieść rękę na królewską parę (królowa Elżbieta straciła palce przez niego) a potem, został poćwiartowany, wedle węgierskiego prawa… Problematyczną kwestią jest, czy w ogóle do czegokolwiek doszło, bo chodzą słuchy, że Kaziu w komnacie nikogo nie zastał, ale plotka krzyżackimi ustami rzucona, jak lawina poszła, i stało się, co się stało. Na szczęście, nie dali się do wojny sprowokować, i nic szwabom z planów skłócenia jedynych sojuszników nie wyszło…
„Podobno”, „jakiegoś”, „gdziekolwiek”, „jakąś”. CO TO JEST?! Merytoryczna dyskusja na temat FAKTÓW historycznych, czy połajanka frustrata zniechęconego do katolicyzmu? Jeśli chcesz popisać na temat „watykańczyków” to proponuję stronę „Faktów i Mitów” lub „NIE”. Faktem jest, że król Kazimierz III Wielki lubił kobiety i miał nieślubne dzieci. Nie zmienia to faktów, że nie stawiał kościołów, aby przebłagać Watykan. Nota bene: Watykan nie traktował Polski gorzej, niż innych krajów Europy średniowiecznej, więc NIENAUKOWE tezy w żaden sposób nie potwierdzone przez innych „naukowców” po za Palkotem i Rozenkiem czy też Senyszyn zostaw sobie dla siebie!
Ani święty Mieszko ani święty Bolesław nie zmieniłby nastawienia niemieckich klechów czy władców do naszego kraju. Od początku kościoła w Rzymie wiara szła na równi z polityką a często ta druga była ważniejsza. Biskupi nieustannie mieszali się w sprawy państwowe zamiast jednać sobie dusze w sposób pokojowy i na wzór miłosierdzia chrystusowego. Ogniem i żelazem przymuszali do nowej wiary w celu podporządkowania sobie ich życia zmieniając w niewolników łożących na ich bogactwa. Bolesław Śmiały właśnie za mieszanie się w sprawy państwa ukarał biskupa Stanisława. Tak powinien być karany każdy przedstawiciel kościoła, który miesza się do polityki. Chrystus nie potrzebował złotych cielców i kościołów skąpanych w bogactwie aby głosić słowo miłosierdzia bożego. Chodził pieszo albo podróżował na osiołku i tak nakazał swoim uczniom aby nieśli jego słowa do innych ludów. Biskupi zmienili wiarę w politykę i rządzę władzy.
Nasi władcy byli władcami nie zakonnikami. Jeśli zasłużyli na świętość to tam na tym drugim świecie. Tu na ziemi cenimy ich za to czego dokonali jednocząc i umacniając kraj oraz odpierając obcą agresję.
Wybrane komentarze z naszego profilu na Fb https://www.facebook.com/ciekawostkihistoryczne:
Grzegorz S.: Bolek był zbyt epicki aby przejmować się takimi pierdołami jak świętość (świeżo po lekturze „Ojca i syna” Bunscha;) )
Ola N.J.: Polecam „Grę w kości” Cherezińskiej
Grzegorz S.: W planach, pewnie po Roku Tysięcznym, Koronie lodu i krwi, Lechi w wieku IX oraz Burzy przed świtem
BliskoPolski: Bolesław Chrobry miał też syna Bezpryma, który próbował przywrócić pogaństwo. Najnowsze badania wskazują na to, że Bezprym mimo tego mógł być pochowany w kościółku na Ostrowie Lednickim. To jest dopiero ciekawa historia, warto się nią zainteresować
Kolejna porcja komentarzy z naszego profilu na Fb https://www.facebook.com/ciekawostkihistoryczne:
Wojtek G.: Nie został świętym tylko i wyłącznie z powodów politycznych. A może lepiej powiedzieć inaczej – świętym zostawało się głównie z powodów politycznych? W każdym razie: Henryk II sprawił, że prawie całe Cesarstwo (oprócz kilku marchii wschodnich i Arduina z Lombardii) postrzegało Chrobrego i jego najbliższych następców jako barbarzyńców, wystarczy spojrzeć na kroniki Thietmara – porównanie jego tekstów z czasów panowania Ottonów i ew. regentów z tekstami od 1002 do 1018 roku daje dużo do myślenia. A dlaczego po śmierci Henryka II Chrobry też nie został świętym po jakimś czasie?
A dlatego, że przecież do soboru I laterańskiego (i nawet później…) królowie niemieccy/cesarze mieli mniejsze lub większe wpływy na papieża. A kiedy Kuria odzyskała całkowitą niezależność, obwołanie Chrobrego świętym było już całkowicie zbędne; ziemia polska miała już świętych od groma (po Wojciechu doszli jeszcze dość szybko Bracia Męczennicy, Stanisław itd.), a po samym Chrobrym pamięć za granicą się nie ostała.
Tak czy siak, cały czas wydaje mi się zabawne, że Henryk II, który w 1002r. w Merseburgu urządził na Bolesława zasadzkę, z której ten ledwo uszedł z życiem; który, rozpoczynając pierwszą fazę wojny „niemiecko-polskiej” w 1004r. zawiązał sojusz z Wieletami, a więc POGANAMI, których zarówno MIeszko I jak i Bolesław starali się podbić/schrystianizować – on został w końcu świętym. To wskazuje, że ówczesne działania Watykanu były najczęściej nastawione tylko na politykę
Andrzej Janusz M.: a jakiej rzezi dokonywał na Czechach to przechodzi ludzkie pojecie…po śmierci Chrobrego Czesi się zrewanżowali najazdem na Polan…zabierając przy okazji zwłoki-relikwie świętego Wojciecha swego czasu biskupa Praskiego
Mariusz M.: Takie były czasy…
Wielki książe litewski Mendog także nie został świętym,chociaż zginął męczęńską wraz ze swoją rodziną.Byłbym ciekaw dlaczego?:)
Polityka, wszystkiemu winna polityka… Chyba po prostu ani Wacław, ani Stefan ani Olaf nie zaleźli tak Niemcom za skórę jak Mieszko czy Bolesław. A Bolesław II już miał zostać świętym, ale uprzedzili go hierarchowie kościelni dając na ołtarze „swojego” człowieka – Stanisława, który nomen omen powinien zostać patronem zdrajców za to co zrobił. To wszystko polityka, dlatego nie ufam za bardzo Kościołowi.
W 962 Otton I ustanowił Swiete Cesarstwo Rzymaskie Narodu Niemieckiego ,( następca Cesarswa Karola wielkiego ).
Cesarstwo podporządkowało sobie Watykan ( wszelkimi dostęnymi metodami )i prowadziło politykę eksansji pod hasłem Chrystianizacji .przez 800 lat ( do Napoleona )
To tłumaczy wszystko w kwestii historii Polski .
Kto służył Niemcom ,był „gut ” a kto brykał był do odstrzału.
To drugie spotkało Chrobrego ( niedługo po koronacji spowiednik podał mu zatrutą chostię ).
Był dla Świętego Cesarstw zagrożeniem i trzeba go było usunąc ).
Może być jeszcze tak, że „chrzest Polski” mógł być chrztem w obrządku, który po 1054 stał się 'prawosławiem’ (podobny np. w Wiślicy dla Małopolski). Nie było to dobrze widziane z 'zachodniego’, 'łacińskiego’ punktu widzenia Watykanu.
Są dane o Dobrawie, żonie Mieszka, że 'początkowo źle czyniła’ aby później nawracać Mieszka.
Dopiero Mieszko II był 'łacińsko’ świątobliwy.
Tekst o księciu siedzącym w Wiślech w Żywocie świętego Metodego stał się powodem sformułowania hipotez o podboju państwa Wiślan przez Morawy, chrystianizacji Wiślan w obrządku wschodnim i stolicy ich państwa w Wiślicy, ale ostatnią z tych tez obaliły wykopaliska archeologiczne, a pozostałych dotychczasowe badania archeologiczne nie zdołały potwierdzić.
Garść komentarzy do artykułu z profilu „Ciekawostki historyczne, o których prawdopodobnie nie słyszałeś”…
https://www.facebook.com/permalink.php?story_fbid=408270619363455&id=157583547765498
Urszula S.:
A który z tamtych władców nie miał tego na sumieniu? Na palcach jednej ręki może się policzy.
Patryk Michał M.:
Nie ma takich, wielka polityka zawsze wymaga, wymagała i wymagać będzie ofiar.
… i z naszego facebookowego profilu
https://www.facebook.com/ciekawostkihistoryczne/posts/1133621153333209
Anya B.:
” według Galla Anonima arcybiskup Radzim-Gaudenty rzucił klątwę na całą ziemię polską ” – hmmmm. i klątwa ta wisi nad Polską do dzisiaj,jak się uwolnić spod jej wpływu? A to wszystko przez Bolka
kupa
Zaprawdę Powiadam Wam Siostry i Bracia!
Wystrzegajcie się uczonych w Piśmie rzymsko-katolickich faryzeuszy, tych konsekrowanych szamanów, agentów UB i SB, pedofilów i innej maści seksualnych dewiantów, społecznych pasożytów, świętobliwych oszustów i złodziei, którzy chętnie chodzą w długich szatach a nawet mundurach Wojska Polskiego, lubiących pozdrowienia na rynkach i pierwsze krzesła w świątyniach, oraz pierwsze miejsca na ucztach; którzy pasożytując pożerają renty i emerytury moherowych wdów i dla pozoru długo się modlą; tych spotka szczególnie surowy wyrok. [wg Marka Ewangelisty 12:38-40 ]
Przyznanie sie do cyrylo-metodianskiego chrzescijanstwa w Polsce wyjasnia chyba wszystkie czarne i biake plamy naszej dawnej historii. Biskup Stanislaw tez pod tobsie zalicza.cyrylo
Kilka poszlak na to, że chrzest Polski był jedynie przechrzczeniem ze wschodniego obrządku by się znalazło. Chrzest przez Czechów zamiast Niemców, to piękny mit z okresu kiedy Niemcy nie mieli w Polsce dobrej opinii. Czesi nie mogli nas chrzcić, skoro nie mieli jeszcze własnego biskupstwa, diecezja praska powstała w 973 r. jakby nie patrzeć 6 lat po potencjalnym chrzcie Mieszka.
jaki mit? z jakiego okresu?
źródłem wiadomości o nawróceniu Mieszka I przez Dobrawę jest niemiecki biskup Thietmar
skąd ten „obrządek wschodni”?
a bp Stanisław jeszcze mniej ma do sprawy