Sto tysięcy poległych czy może pół miliona? Front wschodni czy zachodni? W której stoczonej przez niemiecką armię bitwie zginęło najwięcej żołnierzy? Która zasługuje na miano najbardziej krwawej potyczki drugiej wojny światowej? Udzielamy odpowiedzi na frapujące Was pytania.
Rzeź na Krecie – operacja „Merkury”
Zmagania o Kretę może nie należały do największych bitew drugiej wojny światowej, ale w walkach o opanowanie tej wyspy, Wehrmacht poniósł jedne z największych swoich strat w stosunku do zaangażowanych sił w toku całej wojny. Sama decyzja o zdobyciu wyspy była jednak kompletnie irracjonalna. Ze strategicznego punktu widzenia znacznie ważniejszy cel stanowiła bowiem Malta, tkwiąca jak cierń na drodze konwojów zaopatrujących wojska Rommla w Afryce. Na Krecie stacjonowało wówczas 35 tysięcy żołnierzy alianckich pod dowództwem generała Bernarda Freyberga.
Wczesnym rankiem 20 maja 1941 roku na wyspie wylądował pierwszy rzut 6 tysięcy spadochroniarzy elitarnego 11. Korpusu Powietrznego generała Kurta Studenta. Desant skończył się dla Niemców, można by powiedzieć, tragicznie. Alianci z powodzeniem bronili swoich pozycji. Drugi rzut niemieckich spadochroniarzy również poniósł duże straty – około połowy z biorących udział w akcji zginęło podczas lądowania i tuż po wejściu do operacji. Ponadto brytyjskie okręty całkowicie rozgromiły jeden z niemiecko-włoskich konwojów transportujących część sił inwazyjnych. Następny konwój zmuszony był zawrócić.
Generał Freyberg popełniał jednak fatalne błędy w dowodzeniu, skutkiem czego Niemcom udało się uchwycić jedno z lotnisk na wyspie. Ponadto siły Luftwaffe całkowicie dominowały w powietrzu. Pozwoliło to nazistom dowieźć posiłki i przejąć inicjatywę w walce. Ostatecznie 28 maja rozpoczęła się ewakuacja wojsk alianckich z Krety.
Udało się uratować około 13 tysięcy żołnierzy. Reszta zginęła lub poszła do niewoli. Dla Niemców było to jednak pyrrusowe zwycięstwo. Ich korpus powietrznodesantowy poniósł dotkliwe straty rzędu 44% uczestniczących w operacji żołnierzy. Poległo przeszło 3,7 tysięcy spadochroniarzy, a około 1,3 tysięcy było rannych. Luftwaffe straciła aż 350 samolotów. Adolf Hitler już nigdy więcej nie pozwolił na użycie wojsk powietrznodesantowych w takiej operacji. A Winston Churchill, mimo porażki, stwierdził z sarkazmem że: „samo ostrze niemieckiej lancy zostało skruszone”.
Fiasko pod Moskwą – operacja „Tajfun”
Adolf Hitler w sierpniu 1941 roku wstrzymał ofensywę swoich wojsk na Moskwę – dla niego celem priorytetowym był Kijów. Dopiero 2 października zgrupowane na wschód od Smoleńska jednostki Grupy Armii „Środek”, feldmarszałka Fedora von Bocka, uderzyły w kierunku sowieckiej stolicy. Miały zdobyć miasto przed nastaniem zimowej pogody. Tymczasem już pięć dni później spadł pierwszy śnieg.
Oddziały niemieckie również nie znajdowały się w najlepszej kondycji: dywizje piechoty były przetrzebione, a pancernym brakowało czołgów. Mimo to Niemcy przebili się przez sowiecką linię obrony. Do 20 października, w kotłach pod Wiaźmą i Briańskiem, wzięli do niewoli aż 673 tysiące czerwonoarmistów. Wydawało się, że Moskwa jest na wyciągnięcie ręki.
Znacznie pogorszyła się jednak pogoda, spadły ulewne deszcze. Dowodzący 2. Grupą Pancerną generał Heinz Guderian wspominał: „drogi zmieniły się raptownie w nieprzebyte błota, przez które nasze wozy posuwać się mogły tylko w żółwim tempie i przy nadmiernym zużyciu paliwa”. Okrzepł również sowiecki opór. Co prawda, w mieście wybuchła panika a rząd został 16 października ewakuowany, ale pozostał w nim Stalin, który dowódcą obrony stolicy mianował Georgija Żukowa. Wokół Moskwy na wielką skalę zaczęto budować fortyfikacje ziemne i zapory przeciwczołgowe.
Niemieckie jednostki wznowiły natarcie 15 listopada. Tym razem najeźdźcom dał się we znaki silny mróz, który wynosił 20 stopni, a z czasem znacznie się zwiększył. Wehrmacht nie był przygotowany na taką ewentualność. Brakowało odzieży zimowej, broń i pojazdy odmawiały posłuszeństwa. Na odmrożenia cierpiało aż 228 tysięcy żołnierzy. Sytuację jeszcze pogorszyło sowieckie przeciwuderzenie, które wyszło 5 grudnia. Ofensywa niemiecka wyhamowała. Jedynie niemieckie czołówki dotarły, a właściwie dowlekły się, na kilka kilometrów od rogatek Moskwy. Wehrmacht ugrzązł na dobre.
Straty niemieckie w bitwie pod Moskwą były przerażające. Tylko od 15 listopada do 4 grudnia na froncie pod sowiecką stolicą zginęło 85 tysięcy Niemców. Było to tyle, ile poległo na całym wschodnim froncie od rozpoczęcia operacji „Barbarossa” do połowy listopada. I nie był to bynajmniej koniec strat – dalsze 30 tysięcy zginęło w rejonie Tuły. Hitler jednak, jak pisze Peter Longerich w swojej biografii Wodza III Rzeszy zatytułowanej „Hitler”, nie bacząc na ofiary rozkazał: „trzymać pozycje i walczyć do ostatka”. Ponadto zdymisjonował wielu najwyższych dowódców Wehrmachtu i sam przejął dowodzenie nad niemieckimi siłami lądowymi.
Katastrofa pod Stalingradem
Klęska pod Stalingradem w najbardziej jaskrawy sposób obnażyła dyletanctwo Adolfa Hitlera jako dowódcy wojskowego. Oczywiście za jego błędy życiem musieli zapłacić zwykli żołnierze. Führerowi w lecie 1942 roku zamarzyło się jednoczesne zdobycie roponośnego rejonu Kaukazu oraz miasta Stalingrad nad Wołgą. Dlatego też podzielił swoje siły.
Było to czystym szaleństwem, ponieważ cele ataku leżały na różnych kierunkach uderzeń i do tego w znacznej od siebie odległości. Na Kaukaz ruszyły więc dwie armie niemieckie, natomiast w kierunku Stalingradu (celu o znacznie mniejszym znaczeniu strategicznym) – trzy. Hitler był głuchy na protesty swoich dowódców.
Ofensywa rozpoczęła się 28 czerwca 1942 roku i początkowo rozwijała się z sukcesami. Stalin był na tyle zaniepokojony postępami wojsk niemieckich, że 28 lipca wydał swój słynny rozkaz: „Ani kroku w tył!”. 21 sierpnia 1942 roku generał Friedrich Paulus nakazał swojej potężnej 6. Armii wykonać uderzenie na Stalingrad. Cztery dni później jej oddziały dotarły do Wołgi na północ od miasta. Nastąpiły wielotygodniowe, zaciekłe zmagania o gród imienia Stalina. Niespodziewanie, 19 listopada, Sowieci wyprowadzili kontrofensywę. Poskutkowało to okrążeniem 6. Armii i zamknięciem w kotle 284 tysięcy żołnierzy niemieckich i rumuńskich.
Podobnie jak pod Moskwą Niemcom wkrótce dała się we znaki pogoda. Pojawiły się braki w zaopatrzeniu. Również czerwonoarmiści nie próżnowali, a sowiecka artyleria i lotnictwo dzień w dzień bombardowały cele w obrębie coraz bardziej zmniejszającego się kotła. Pancerniak Ernst Panse wspominał:
Rosjanie naciskali nas daleko potężniejszymi oddziałami, zwłaszcza czołgów ze wsparciem piechoty. Od tego czasu naszym domem był już tylko goły step. Dzień po dniu wiały nam w twarz ostre, lodowate wiatry. Śnieg był ciągle do zniesienia, jeśli chodzi o ilość, ale przy zadymkach i ostrych wichurach stawał się piekłem.
Ostatecznie, 2 lutego 1943 roku, po sześciu miesiącach od rozpoczęcia zmagań o Stalingrad, oddziały niemieckie w kotle skapitulowały. Zginęło w walce, zmarło z głodu lub zamarzło 146 tysięcy żołnierzy. Potężne straty poniosło Luftwaffe, usiłujące zaopatrywać z powietrza okrążonych towarzyszy – śmierć poniosło ponad 8 tysięcy osób personelu latającego i naziemnego. Ze 108 tysięcy jeńców w sowieckiej niewoli ponad połowa zmarła następnie na tyfus w obozach. Tak zakończyła się obsesja Hitlera na punkcie zdobycia Stalingradu. Od tego momentu armia niemiecka straciła inicjatywę na froncie wschodnim.
Czerwone tsunami – sowiecka operacja „Bagration”
Wiosną 1944 roku Stawka – sowieckie naczelne dowództwo – podjęła decyzję, że rozbicie wojsk niemieckich na Białorusi jest priorytetem tegorocznego lata. Operację przygotowano z wielkim rozmachem. Równoczesnym uderzeniem siłami czterech frontów planowano odbić z rąk wroga Białoruś, zachodnią Ukrainę oraz część Polski i Litwy. Łącznie w ofensywie miało wziąć udział 2,4 mln żołnierzy, ponad 36 tysięcy dział i moździerzy, 5200 czołgów oraz 6300 samolotów bojowych.
Operacja „Bagration” rozpoczęła się 23 czerwca 1944 roku. Oddziały sowieckie przerwały front na długości 350 km i do końca miesiąca posunęły się o 300 km na zachód. Niemiecka Grupa Armii „Środek” niemal przestała istnieć po tym, jak dwie jej armie zostały zniszczone, a trzecia okrążona.
Pozostałym „Środkowi” 16 niemieckim dywizjom Sowieci mogli przeciwstawić 132 dywizje oraz 62 brygady i pułki pancerne. Pod koniec lipca Armia Czerwona stanęła na północy u granicy Prus Wschodnich, na środkowej części frontu pod Warszawą, a na południu pod Belgradem!
Do 29 sierpnia, kiedy oficjalnie zakończyła się operacja „Bagration”, wojska sowieckie na tysiąckilometrowym froncie weszły nawet 600 km w głąb terenu nieprzyjaciela. Pogrom niemieckiej armii był absolutny i nie miał dotąd równych w tej wojnie. III Rzesza straciła 400 tysięcy żołnierzy: zabitych, rannych, zaginionych i wziętych do niewoli. Niektóre źródła mówią o stratach rzędu nawet 670 tysięcy ludzi! Jeden z nazistowskich generałów stwierdził wówczas że: „rozbicie Grupy Armii „Środek” położyło kres zorganizowanemu oporowi Niemców na Wschodzie”.
Bitwa o Berlin
Sowieckie natarcie na Berlin rozpoczęło się 16 kwietnia 1945 roku. Armia Czerwona do tej bitwy wystawiła siły jeszcze większe niż podczas operacji „Bagration”. Było to 2,5 mln żołnierzy, 41 tysięcy dział i moździerzy, 6200 czołgów i 7200 samolotów. Goniąca resztkami sił armia niemiecka liczyła 300 tysięcy żołnierzy, w tej liczbie znaczną część stanowił Volkssturm i młodziki z Hitlerjugend. Adolf Hitler wydał wówczas pamiętną proklamację, w której obrazowo opisał następstwa, jakie staną się udziałem niemieckiego narodu, gdy bolszewicy wkroczą na ich ziemie. Jej fragmenty cytuje, w swojej najnowszej biografii Führera zatytułowanej „Hitler”, Peter Longerich:
„Starcy i dzieci zostaną wymordowani, a kobiety i dziewczęta służyć będą w poniżeniu za koszarowe ladacznice. Reszta pomaszeruje na Syberię”. Ale napisał też: „Tym razem bolszewików spotka odwieczny los Azji, to znaczy przyjdzie im się wykrwawić u bram stolicy Rzeszy Niemieckiej”.
Proroctwo Wodza nie sprawdziło się, a przynajmniej nie w drugiej jego części. Czerwonoarmiści i polscy żołnierze w morderczej, miejskiej bitwie, metr po metrze zdobywali kolejne kwartały ulic Berlina. Miasto leżało w gruzach: taki był skutek potężnych artyleryjskich i lotniczych bombardowań Aliantów ze wschodu i zachodu. Co znaczniejsi nazistowscy dygnitarze próbowali ratować swoja skórę, natomiast Hitler został do końca. 2 maja Berlin skapitulował.
W tej ostatniej bitwie straty niemieckie były gigantyczne. Szacuje się że mogły one sięgnąć nawet pół miliona poległych, zaginionych, rannych i wziętych do niewoli żołnierzy oraz cywilnych Berlińczyków.
Bibliografia:
- Bevin Alexander, Jak Hitler mógł wygrać wojnę, Wydawnictwo Amber 2006.
- Beevor Antony, Berlin 1945. Upadek, Znak Horyzont 2015.
- Beevor Antony, Druga wojna światowa, SIW Znak 2013.
- Beevor Antony, Stalingrad, Znak Horyzont 2015.
- Bieszanow Wałdimir, Rok 1944. Dziesięć uderzeń Stalina, Bellona 2011.
- Bishop Chris, Eskadry Luftwaffe 1939-1945, Bellona 2015.
- Cawthorne Nigel, Czołgi w natarciu. Historia niemieckiej broni pancernej, Bellona 2009.
- Crawford Steve, Front wschodni dzień po dniu 1941-45, Wydawnictwo Olesiejuk 2009.
- Davies Norman, Europa walczy 1939 – 1945, SIW Znak 2008.
- Gilbert Martin, Druga wojna światowa, Zysk i S-ka Wydawnictwo 2011.
- Kronika II wojny światowej, Świat Książki 2004.
- Longerich Peter, Hitler. Biografia, Prószyński 2017.
- Wijers Hans, Od Stalingradu do Berlina. Wspomnienia niemieckich żołnierzy z frontu wschodniego, Bellona 2010.
KOMENTARZE (27)
jakim nazistom? historycy za przeproszeniem.
Drogi Anonimie, mógłbyś rozwinąć swoje pytanie? Ciężko nam odpowiedzieć, ponieważ nie za bardzo wiadomo do czego się ono odnosi. Z góry dziękujemy.
Domyślam się, że koledze chodzi o fakt zamiany wszystkich obywateli Niemiec w nazistów. Teraz pokutuje pogląd, że to nie Niemcy na nas napadły tylko jacyś naziści …
Szanowny Panie Bartku, w istocie – naziści i Niemcy to nie są synonimy.
Szanowna Pani Anno Dziadzio. Myli się Pani. Nazizm został stworzony w niemczech, nigdzie indziej. Hitler zdobył władzę w wyborach powszechnych. Cały niemiecki naród zdecydował się na ten wybór. Więc tak, cały niemiecki naród wybrał nazizm i nie ma rozróżnienia pomiędzy niemcem a nazistą.
@Logik: Szanowny Panie, nie cały. Nie przypominam sobie, żeby wynik w wyborach wynosił 100%, ani żeby frekwencja była 100-procentowa. To podstawowe dane historyczne, które może Pan wszędzie sprawdzić. Poza tym, z tego co Pan pisze, jeśli w Polsce na przykład zagłosowano by w wyborach na komunistę, to znaczy że cały naród to komuniści. Tezy dosyć osobliwe. Poza tym Szanowny Panie, nazwy narodowości powinniśmy pisać z dużych liter – nigdy nie możemy utożsamiać narodu z ideologią, ponieważ te dwie kwestie nigdy nie pokrywają się w stu procentach.
Szanowna Pani,
w 1944 co 10 niemiec był członkiem NSDAP. biorąc pod uwagę że w niemczech nie powstała ani jedna licząca się organizacja antynazistowska, nie występowały protesty w ramach przeciwdziałaniu na zajęcie austrii, czechosłowacji, wojny z Polską ani z innymi krajami. Wręcz przeciwnie, niemcy bardzo radośnie zaopatrywali się w sklepach zaopatrywanych materiałami rabowanymi w całej europie i nie, nie wmówi mi Pani że cały naród składał się z upośledzonych osób które nie zdawały sobie sprawy z pochodzenia towarów ekskluzywnych sprzedawanych za 15-20% wartości. Często się mówi że statystyczny niemiec nie wiedział o obozach, ani o sytuacji gospodarczej czyli głodzie lub wykorzystywaniu ludności cywilnej. Gówno prawda, w miastach całej rzeszy niemcy radośnie wykorzystywali robotników przymusowych.
Więc twierdzę z całą stanowczością że naród niemiecki i naziści to jedno i to samo.
Pozdrawiam serdecznie.
Gdyby faktycznie Związek Radziecki po wygranej wojnie wyzwolił narody uciśnione i wrócił potem na ”swoje”, to może i nie byłoby tak źle, ale podsumowując to wszystko okiem Polski, to spadło na nią 50 lat jarzma wyzysku i komunizmu, w sumie wszystkich plag egipskich (było iść z Niemcami). Niemcy się wykrwawiły i poniosły gigantyczną ofiarę ”na darmo, na marne”. Dziś wszyscy Niemcy się ich wstydzą i wypierają. Tego na pewno jest szkoda, ofiarności i niezłomności walecznego żołnierza Niemieckiego. Walczyli najdzielniej w historii ludzkości jak mniemam – przeciwko całemu światu – nagroda? Skaza i potępienie na wieki…
Dzielności żołnierzowi niemieckiemu ujmuje znacznie fakt, że niezłomnie mordowali ludność cywilną, nawet wtedy, kiedy nie było to konieczne np. podczas wycofywania się podczas operacji Bagration. Tak, zwykli żołnierze palili całe wsie, zabijali starców, kobiety i dzieci w momencie, kiedy opuszczali dany rejon. Taktycznego sensu w zabijaniu w/w nie ma, to tyle o ich ofiarności i niezłomności.
Faktem jest ze to wielka szkoda że pozostałych niemców stalin bie zabrał na syberię
Głupi jesteś, tyle ci powiem
Biedni ci Niemcy, wszyscy ich tylko mordowali bez żadnego powodu. Tak się tym biedni Niemcy zestresowali, że nawet nie potrafią napisać poprawnie następujących zdań:
„Do 20 października, w kotłach pod Wiaźmą i Briańskiem, wzięli do niewoli aż 673 tysięce czerwonoarmistów”
Co to są „tysięce”?
21 sierpnia 1942 roku generał Friedrich Paulus nakazał swojej potężnej 6. Armii wykonać uderzanie na Stalingrad.
„uderzanie”?
Panie Jarku, każdemu mogą się zdarzyć literówki (które zresztą zostały poprawione), nie jest to jednak powód do wyzłośliwiania się…
A Rżewska maszynka do mięsa? Historię niestety piszą zwycięzcy i o bitwie, która była drugim Stalingradem nikt nie pisze, bo tam Ruscy wmoczyli.
Drogi komentatorze, dlatego tak ważne jest pisanie o tym, co niektórzy starali się przez lata ukryć. Ale wymazać z historii wydarzeń się nie da i dlatego będziemy się starać pisać o wszystkich, które trzeba znać. Pozdrawiamy serdecznie.
Do redakcji to Niemcy wywołały wojnę nie Naziści nie istniał kraj o nazwie Naziści dlatego słuszność mają ci którzy tak twierdza a pisanie o frekwencji w wyborach jest bezsensowne to tak jakby USA prowadziły wojnę np. z Irakiem a Redakcja by pisała że wyborcy Trumpa ? bo oni głosowali .. Pozdrawiam
Zgadzam się całkowicie, podobnie jak z Logikiem. Słowo ,,naziści” to sztuczny twór, wystarczy tylko rozwinąć skrót NSDAP z naciskiem na ,,NSD”- wyjdzie nam że to niemieccy narodowi socjaliści ale niestety, słowo ,,socjaliści” to dziś słowo mające się kojarzyć dobrze, zaś Niemcy mają się kojarzyć ze wspaniałym liderem EU. Zresztą dlaczego mówimy że armia czerwona/ radziecka to Rosjanie skoro była ona wielonarodowa a najgorsze ,,barachło” stanowili tam skośnoocy sołdaci zaś ,,czysty rasowo” wehrmacht,, ss i gestapo to jacyś ,,naziści” czy ,,hitlerowcy”. Nie wiedziałem że Polska w 1920 walczyła z leninowcami. A jeśli ktoś ma jeszcze jakieś wątpliwości to niech porozmawia z opiekunami i opiekunkami osób starszych w Niemczech jak niemieccy seniorzy niby nic nie wiedzą ale sądzą że III Rzesza to w sumie dobre państwo było a ja sam słyszałem (niemiecki znam dobrze) że Auschwitz nie było złe, wszyscy przesadzają z krytyką a przecież ,,arbeit naprawdę macht frei”. Wypowiedział to 89 letni, zamożny i powszechnie szanowany niemiecki emeryt który żałował że dopiero wiosną 1945 r., poszedł bronić ,,Reichu” w ramach volkssturmu. I zastanawiam się czy jeśli dojdzie do wojny z Koreą Północną to będą tam walczyli Amerykanie czy Trumpowcy albo Republikanie.
„Oddziały niemieckie również nie znajdowały się w najlepszej kondycji”. Trochę to bez sensu bo skoro „również” to co jeszcze nie znajdowało się w najlepszej kondycji? Akapit wcześniej kończy się zdaniem o pogodzie. Chociaż nie jestem polonistą i mogę się mylić.
Poza tym fajne zdjęcie niemieckiego żołnierza w Stalingradzie. Pokrowiec na hełm „leśny” a lepiej byłoby gdyby go zdjął i chodził w „salowym szarym”. Za to wybór radzieckiej pepeszy do walki w mieście jak najbardziej popieram ;-)
Drogi Anonimie, „również” miało odnosić się właśnie do tego, na co Pan sam zwrócił uwagę – na pogodę. Zimowa pora sama w sobie może nie jest najgorsza, ale już padający śnieg w czasie bitwy – jak najbardziej. A więc podwójnie zła kondycja – pogodowa i samego wojska – i mamy efekt. Pozdrawiamy :)
Czy mam przeczytać kolejną książkę o Hitlerze, no nie wiem… Tyle ich już było, tyle ich już przeczytałem… Czym istotnym ta kolejna miałaby mnie zaskoczyć?
I jedna uwaga odnośnie meritum artykułu. Nie tylko dla mnie straty sowieckie podawane przez Niemców zawsze były podejrzanie duże. Dla Niemców wyolbrzymianie strat sowietów, a skrajne zaniżanie własnych (np. niewygodnych bo zbyt licznych zabitych bardzo często wpisywano w „rubrykę” zaginieni), miało wielkie znaczenie propagandowe – zdecydowana większość Niemców w tym generalicji, była bowiem skrajnie negatywnie nastawiona do wojny, przeciwna wojnie na wschodzie. Głosując w referendum 1935 r. (przypominam blisko 100% Niemców powiedziało tak) za oddaniem całej władzy Hitlerowi i nazistom, ci sami Niemcy na pewno nie zagłosowaliby za rzeczoną wojną na wschodzie.
A wracając do strat zadanych sowietom, to np. te meldowane zaraz po agresji dotyczące lotnictwa sowieckiego, po zliczeniu okazało się, że blisko dwukrotnie (!) przekraczały całkowitą ich liczebność wykazywaną przez zachodnie okręgi wojskowe sowietów tuż przed wojną…
Sowietom też te wyolbrzymione przez Niemców ich straty „nie przeszkadzały”. Patrzcie, zauważali czerwoni propagandyści, mimo tak wielkich strat na początku zdradziecko rozpoczętej przez hitlerowców wojny, zwyciężyliśmy!
Owszem straty Niemców były zapewne 2-3 krotnie mniejsze niż sowieckie (wliczając w to zabitych, rannych, zaginionych i wziętych do niewoli), tych ostatnich największe, katastrofalne wręcz, rzutujące na całość, były na początku wojny, ale nie były one na pewno 10-20 krotnie większe od hitlerowskich, jakby to wynikało z niektórych niemieckich zestawień frontowych (zwłaszcza liczba sowietów tych wziętych do niewoli….). Stąd nie cenię specjalnie zachodnich opracowań o wojnie na wschodzie – z reguły bezkrytycznie przyjmują bowiem one dane niemieckie jako w pełni wiarygodne.
Na marginesie. Najśmieszniejsze są jednak dla mnie publikacje francuskie o II wojnie. Wynika z nich (przynajmniej sporej części) ni mniej ni więcej, że to Francuzi wygrali wojnę (!) z niewielką tylko pomocą aliancką – nie żartuję!
Najwyżej z literatury zachodniej cenię z wyżej podanych, pozycję Gilberta Martina, Druga wojna światowa. Wylicza on bowiem bardzo szczegółowo zbrodnie niemieckie popełniane w czasie wojny w tym przez wermacht, co nie jest już obecnie szczególnie „modne” na zachodzie. Raczej mamy tendencję do wybielania, wbrew prawdzie historycznej, tej ostatniej formacji. No cóż tzw. wielka polityka rządzi się swoimi prawami.
Reasumując straty niemieckie podane powyżej w artykule spokojnie dla praktycznie każdej bitwy czy kampanii, nie tylko na wschodzie, możemy przeliczyć przez co najmniej 1,5…
a co z Rżewem ? cóż za przeoczenie …..
Straty Niemców w tych bitwach choć duże były kilkukrotnie mniejsze od strat zadanych ZSRR to po pierwsze,po drugie w bitwie o Berlin straty niemieckie wcale nie były tak wysokie, Armia Czerwona poniosła powtórzę się ,dużo więcej żołnierzy niż Wehrmacht, a te 500.000 po stronie Niemców to głównie jeńcy, co nie jest dziwne, w końcu skończyła się wojna i Rosjanie brali każdego Niemca który się nawinął do niewoli…
Rzeź na krecie? To ma być jedna z najbardziej krwawych bitew Wehrmachtu? Co za bzdury,w porównaniu do innych bitew zwłaszcza tych na froncie wschodnim to była 'zabawa’,Alianci ponieśli porównywalne straty do niemieckich,w dodatku stracili wyspę i masę sprzętu no i sporo jeńców dostało się do niemieckiej niewoli….
Proszę sobie sprawdzić stosunek liczby zaangażowanych do operacji żołnierzy niemieckich do poniesionych strat i wówczas napisać że to „bzdury”.
Według najnowszych danych ZSRR stracił 22 mln żołnierzy Polecam przeczytać artykuł 'Operacja „Barbarossa”: Zwycięstwo tragiczne jak klęska. Stalin poświęcił 22 mln żołnierzy ’
Fotografia na samym początku niby ta nieliczna, kolorowa żołnierza niemieckiego za rurą to w rzeczywistości jest czarno biała i przedstawia Hauptmana Friedricha Winklera i rzeczywiście w Stalingradzie
I needed to thank you for this great read!!
I certainly loved every bit of it. I have got
you saved as a favorite to check out new stuff you post…