Aristides de Sousa Mendes przez wielu rodaków został wymazany z pamięci. Dlatego, że wbrew nieludzkiej woli dyktatora uratował tysiące ludzi, głównie Żydów.
W kontekście II wojny światowej w odniesieniu do Półwyspu Iberyjskiego mówi się zazwyczaj o rządzonej przez Francisco Franco Hiszpanii. Natomiast w Portugalii rządził wtedy dyktator António de Oliveira Salazar, prywatnie wielbiciel Benito Mussoliniego. I chociaż Portugalia oficjalnie pozostawała neutralna, to jednak ówczesne władze zdecydowanie sprzyjały Hitlerowi. Nietrudno się zatem domyślić, że i to państwo miało w swojej historii ciemną kartę w odniesieniu do zagłady Żydów. Jednym z nielicznych jasnych punktów był na niej Aristides de Sousa Mendes.
Pełne jego imię i nazwisko brzmiało Aristides de Sousa Mendes do Amaral e Abranches. Na świat przyszedł 19 lipca 1885 roku w Cabanas de Viriato, niedaleko Viseu. Miał brata bliźniaka Césara, który na pewnym etapie swojego życia związany był z Polską. Kierował on portugalskim poselstwem w Warszawie, a w trakcie II wojny światowej udzielał schronienia Polakom, ukrywając ich w podziemiach. Dostarczał również Polakom żywność, która przeznaczona była dla placówek dyplomatycznych.
Błyskawiczna kariera prawnicza i dyplomatyczna
Z domu Aristides de Sousa Mendes wyniósł edukację religijną i filozoficzną, opartą na chrześcijańskich zasadach solidarności i miłości bliźniego. W roku 1908 ożenił się ze swoją kuzynką Angeliną, doczekali się aż 14 dzieci. W niezwykle młodym wieku zaczęła się jego kariera w dyplomacji. Ukończył prawo na Uniwersytecie w Coimbrze. Przez krótki czas pracował nawet jako prokurator generalny.
Już w roku 1910, mając zaledwie 25 lat, został konsulem w Demerarze, w Gujanie Brytyjskiej. W Portugalii panował wtedy ostatni król Manuel II. Aristides de Sousa Mendes pełnił później tę funkcję jeszcze w wielu państwach: w Zanzibarze, Brazylii, Stanach Zjednoczonych, Luksemburgu i Belgii. Wreszcie trafił do Francji. I to właśnie czas spędzony w tym państwie miał ukształtować jego dalsze życie.
Czas próby
Nadszedł czerwiec 1940 roku. Upadł Paryż. Władzę we Francji przejęli naziści. A to oznaczało, że francuscy Żydzi znaleźli się w śmiertelnym niebezpieczeństwie. Tak zresztą jak i ci, którym wcześniej udało się przedostać do kraju. Wielu z nich zaczęło szukać drogi ucieczki. I dla wielu z nich jej celem stała się właśnie Portugalia. Coraz więcej ludzi zaczęło więc trafiać do Aristidesa de Sousy Mendesa.
Głównym wyzwaniem dla konsula było niesławne Rozporządzenie 14, które zostało wydane jeszcze w listopadzie 1939 roku. Zgodnie z nim zabroniono wjazdu do Portugalii przede wszystkim Żydom, ale także innym narodowościom, chociażby Rosjanom, oraz bezpaństwowcom, którzy nie mogli już bezpiecznie powrócić tam, skąd pochodzili. Aristides de Sousa Mendes podjął jednak decyzję. Jak sam stwierdził: – Prędzej stanę z Bogiem przeciw człowiekowi niż z człowiekiem przeciw Bogu. Jego wybór w pełni poparli żona i brat.
Postanowił, że: – Od dziś wszystkim będę przyznawał wizy, nie ma już narodowości, ras ani religii. Z pewnością na jego postawę wpłynęło spotkanie, do którego doszło 16 czerwca 1940 roku. Wtedy to zawitał do niego rabin Chaim Kruger, któremu udało się uciec z okupowanej Polski. Od niego dowiedział się, co grozi Żydom, którzy trafią w ręce nazistów. Aristides zresztą zaprosił go potem do domu. Natomiast jako konsul pracował w czerwcu 1940 roku w pocie czoła, wręcz w szaleńczym tempie starając się wydać jak najwięcej wiz i nie odmawiając nikomu. Zapewne miał świadomość tego, że raczej prędzej niż później władze w Lizbonie spróbują go powstrzymać.
Czytaj też: Cuda się zdarzają. Największy bunt więźniów w historii Auschwitz-Birkenau
Zniszczono go jako człowieka
Działalność konsula została określona przez Yehudę Bauera, historyka Holokaustu jako prawdopodobnie największa akcja ratownicza przeprowadzona przez pojedynczą osobę. Podaje się, że udało mu się uratować około 30 000 ludzi. Niestety tysiącom innych zdołano anulować wizy. Natomiast sam Aristides de Sousa Mendes miał zapłacić za swoją pomoc wysoką cenę. Różne niższej wagi pisma zignorował, ale jednego nie mógł: wezwania do powrotu do Portugalii wysłanego przez samego Salazara.
Postawiono go przed sądem. Z góry wiadomo było, że wyrok będzie skazujący – za działanie z premedytacją i nieposłuszeństwo. Odrzucono jakąkolwiek argumentację o okolicznościach łagodzących. Pierwotnie planowano go jedynie zdegradować, ale wówczas bezpośrednio zainterweniował mściwy Salazar. Ostatecznie konsula pozbawiono wszelkich stanowisk. I zakazano mu wykonywania zawodu adwokata. Aristides de Sousa Mendes podjął próbę złożenia apelacji, ale stwierdzono, że jako cywil nie jest kompetentny do tego, by kwestionować reguły, którym ma obowiązek się podporządkować. Skomentował to, stwierdzając, że jeżeli tysiące Żydów może cierpieć przez jednego katolika (czyli Hitlera), to jest także dozwolone, by jeden katolik cierpiał przez tysiące Żydów.
Najgorsze było jednak to, że uderzono również w jego rodzinę. Jego dzieci znalazły się na czarnej liście, uniemożliwiono im zdobycie dyplomów jakiegokolwiek uniwersytetu oraz podjęcie istotniejszej pracy. Jego własną tragedię pogłębił dodatkowo udar, którego doznał w 1944 roku. W efekcie został częściowo sparaliżowany. Próbował nawet napisać list do papieża Piusa XII, ale nigdy nie doczekał się odpowiedzi. Cała jego rodzina przez krótki czas po wyroku mogła liczyć jedynie na wsparcie miejscowej społeczności żydowskiej w Lizbonie. Dopiero po śmierci Aristidesa de Sousy Mendesa organizacja Hebrew Immigrant Aid Society pomogła dwojgu jego dzieciom wyjechać do Stanów Zjednoczonych.
Czytaj też: Obrońca niepełnosprawnych dzieci czy nazistowski zbrodniarz? Kim naprawdę był Hans Asperger?
Anonimowy we własnym państwie
Szokujący jest fakt, że przez lata w Portugalii czyn bohaterskiego konsula pozostawał właściwie nieznany. Salazar zabronił rozpowszechniania informacji o tym, co się stało, aby nie promować „złego przykładu”. A w przeciwieństwie do wielu państw europejskich koniec II wojny światowej niczego tutaj w sytuacji Aristidesa de Sousy Mendesa nie zmienił, bo António de Oliveira Salazar pozostał u władzy. Wszelkie działania represyjne wobec byłego konsula zostały utrzymane w mocy.
Niestety za swojego życia nie doczekał się sprawiedliwości. Zmarł 3 kwietnia 1954 roku, w prowadzonym przez franciszkanów szpitalu dla ubogich. Przed śmiercią poprosił swoje dzieci, by postarały się przywrócić rodzinie dobre imię. Czekała je jednak wieloletnia batalia. Po raz pierwszy doceniło go nie jego własne państwo, a – co nie powinno być zaskakujące – Izrael. W roku 1966 został ogłoszony Sprawiedliwym Wśród Narodów Świata. Z kolei w roku 1986 jego bohaterskie działania zostały uhonorowane przez Kongres Stanów Zjednoczonych.
Na ten moment jego rodzina czekała prawie pół wieku
Natomiast aby w Portugalii cokolwiek mogło w tej kwestii drgnąć, potrzeba było zmiany władzy. 25 kwietnia 1974 roku miała tam miejsce tzw. goździkowa rewolucja. Ale nawet to nie spowodowało, że ktoś przypomniał sobie o wymazanym z historii bohaterze. Dopiero w roku 1988 został formalnie zrehabilitowany przez portugalski parlament. Prezydent Mario Soares publicznie przeprosił Aristidesa de Sousę Mendesa i jego rodzinę. Dodatkowo przywrócono mu godności dyplomatyczne, a nawet przyznano tytuł ambasadora.
Mimo to w portugalskim społeczeństwie odważny konsul w dalszym ciągu pozostawał postacią w zasadzie anonimową. Wydarzeniom z roku 1988 media poświęciły bardzo niewiele uwagi. Mozolną pracę wykonała za to rodzina ambasadora. Kontaktując się z dziennikarzami, potomkowie Aristidesa starali się uświadomić ludziom, kim był i dlaczego należy mu się szacunek. Ale dopiero wsparcie Marii Barroso, żony portugalskiego prezydenta, umożliwiło zorganizowanie w 1995 roku Pierwszego Hołdu Narodowego poświęconego temu niewątpliwemu bohaterowi, który nareszcie doczekał się należnego mu miejsca w historii.
Bibliografia
- Aristides de Sousa Mendes: His Life and Legacy, sousamendesfoundation.org, dostęp: 28.08.2023.
- César de Sousa Mendes do Amaral e Abranches (1885–1955), instytutpileckiego.pl, dostęp: 28.08.2023.
- Ertugrul Incekul, Justice Delayed is Justice Denied, e-book, AST Publishing, 2023.
- Kołtunik, M. Siembab, N. Chłopek, António Sousa Mendes. Twórca Fundacji Aristides de Sousa Mendes, „ÁGUA VAI – Revista Portuguesa de Cultura”, nr 9, 2017/2018.
- Paldiel, Diplomat Heroes of the Holocaust, KTAV Publishing House, Inc., Jersey City 2007.
- Piasecki, Jan Karski. Jedno życie. Kompletna opowieść. Tom II (1939-1945). INFERNO, Insignis, Kraków 2017.
- Sousa Mendes, Aristides de, www.yadvashem.org, dostęp: 28.08.2023.
- M. Schulweis, Conscience: The Duty to Obey and the Duty to Disobey, Jewish Lights Publishing, Woodstock 2008.
- The Timeline, sousamendesfoundation.org, dostęp: 28.08.2023.
KOMENTARZE (2)
Z tym że Oskar szchindler nikogo nie ratował,tylko płacił Niemcą pieniędzmi Żydów żeby mogłi niewolniczo dla niego pracować
Ogarniajcie!!
Portugalskie władze nie były takimi zwolennikami Niemiec, jak piszecie. Próbowały utrzymać dobre relacje i z Niemcami (po części z przymusu, obawiały się niemiecko-hiszpańskiej inwazji), i z Brytanią (z którą Portugalia ma tradycję wielowiekowych dobrych stosunków). Było to zwykłe lawirowanie. Nie bez powodu Lizbona stała się głównym ośrodkiem gier wywiadowczych podczas wojny (i alianccy agenci działali tam bez wielkich przeszkód). A finalnie, w 1943 roku, Portugalia zgodziła się na założenie przez Brytyjczyków bazy wojskowej na Azorach.
A czy Adolf Hitler był katolikiem, to mocno w to wątpię.