Od małej Zofii Fryderyki Augusty zu Anhalt-Zerbst-Dornburg nikt nie oczekiwał, że zostanie królową. Ona sama też nie mierzyła aż tak wysoko – zależało jej przede wszystkim na wyrwaniu się spod kurateli despotycznej matki. To, że została rosyjską carycą i jedną z najpotężniejszych kobiet w historii było efektem całego szeregu zbiegów okoliczności oraz... niezwykłej determinacji jej matki, która ze swojej strony robiła wszystko, by pozbyć się latorośli.
O dzieciństwie Zofii pisałem już przed dwoma tygodniami. Czas powiedzieć coś o początkach jej wielkiej kariery. Zapewne pamiętacie, że kiedy tylko dziewczyna zaczęła dorastać, jej matka – Joanna von Holstein-Gottorp – podjęła energiczne starania w celu wydania jej za mąż. Najlepiej wydania tak, by sama Joanna zyskała przy okazji na prestiżu i nawiązała nowe, cenne kontakty.
Pierwszy promyk nadziei zabłysnął w 1739 roku. Wtedy to brat Joanny, Adolf Fryderyk, książę-biskup Lubeki został opiekunem osieroconego, jedenastoletniego księcia Holsztynu – Karola Piotra Ulryka.
Jak wyjaśnia Robert K. Massie w książce „Katarzyna Wielka. Portret kobiety”, był to chłopiec o świetnych koligacjach i nie mniej świetnych perspektywach. Był jedynym żyjącym wnukiem cara Rosji Piotra Wielkiego, a także pierwszym w kolejności kandydatem do tronu Szwecji (s. 27). Zarazem był też kuzynem młodszej o rok Zofii. Joanna wykorzystała ten fakt jako pretekst do zorganizowania jak najszybszego spotkania obojga dzieci.
Zofia zapamiętała Piotra dość pozytywnie. Po latach zapisała, że robił wrażenie miłego i dobrze wychowanego, chociaż zauważalne już było jego upodobanie do alkoholu (s. 27). Kulturalnie przemilczała kilka mniej pochlebnych faktów.
Mały książę miał mianowicie wyłupiaste oczy, cierpiał na niedorozwój szczęki, był raczej mało inteligentny, niczego nie czytał, za to bez żadnych ograniczeń się obżerał.
Mimo wszystkich tych wad Zofia byłaby gotowa za niego wyjść, byle uciec od matki. Póki co brakowało jednak zainteresowania drugiej strony…
Kuzynka na tronie
Zofia poznawała kolejnych potencjalnych kandydatów na męża, szybko zapominając o spotkaniu z dziwnym Piotrusiem. Tymczasem w dalekim Petersburgu, w stolicy kraju, o którym dziewczyna nic nie wiedziała, nastąpił zamach stanu.
W grudniu 1741 roku na tamtejszym tronie zasiadła Elżbieta – młodsza córka cara Piotra Wielkiego. Kobieta ta, nigdy nie przewidywana na władczynię, była blisko związana z rodziną von Holstein, a tym samym z Joanną i jej córką Zofią.
Po pierwsze przed laty jej najstarsza siostra Anna poślubiła jednego z kuzynów Joanny – księcia Holsztynu Karola Fryderyka. To właśnie z tego związku narodził się wspomniany Piotr Ulryk. Matka chłopca zmarła zaraz po porodzie, a ojciec parę lat później.
Istniał także znacznie bliższy i głęboko emocjonalny związek Elżbiety z von Holsteinami. Jak pisze Robert K. Massie, w wieku siedemnastu lat przyszła caryca została zaręczona ze starszym bratem Joanny, księciem Karolem Augustem:
W roku 1726 roku przyjechał on do Petersburga, by zawrzeć małżeństwo, jednak kilka tygodni przed ślubem pan młody zachorował w rosyjskiej stolicy na ospę i tam zmarł. Żal po utraconej miłości nigdy do końca nie opuścił Elżbiety, która odtąd uważała von Holsteinów za część własnej rodziny (s. 29).
Z tego ostatniego faktu doskonale zdawała sobie sprawę Joanna i kiedy tylko dowiedziała się o przewrocie w Rosji, wysłała gratulacje do carycy, która niegdyś miała być jej szwagierką. Elżbieta – pomimo nawału obowiązków – odpowiedziała nie tylko szybko, ale też w poufałym, przyjacielskim tonie. Dało to początek kontaktom, które Joanna kultywowała z wielką pieczołowitością.
Portrety i brylanty
Aby pogłębić przyjaźń z carycą wyszukała pośród rodzinnych pamiątek stary portret jej siostry Anny i zaproponowała, że natychmiast jej go przekaże. Elżbieta była zachwycona i bezzwłocznie wysłała do Szczecina sekretarza rosyjskiej ambasady w Berlinie. Urzędnik odebrał obraz, a w zamian wręczył Joannie… portret Elżbiety, oprawiony w brylantową ramę wartą osiemnaście tysięcy rubli! Wówczas Joanna:
Zdeterminowana, by podtrzymać tę obiecującą koneksję, zabrała córkę do Berlina, gdzie nadworny malarz pruskiego dworu (…) namalował portret Zofii, który miał się stać upominkiem dla cesarzowej. Portret był przeciętny (…).
Mimo to, gdy podobizna dotarła do Petersburga, przyszła upragniona odpowiedź: „cesarzowej podoba się pełna wyrazu fizjonomia młodocianej księżniczki” (s. 30).
Umizgom nie było końca. Joanna akurat zaszła w ciążę, a gdy urodziła córkę, szybko napisała do carycy, informując ją, że nada dziecku imię Elżbieta i prosząc władczynię, by ta łaskawie zgodziła się zostać matką chrzestną.
Caryca była urzeczona i… wkrótce w Szczecinie pojawił się kolejny jej portret, także oprawiony w diamenty (s. 31).
Piotruś rosyjski pan…
Na razie wszystkie te kontakty przynosiły Joannie tylko korzyść prestiżową i nieco zarobku (brylanty warte już kilkadziesiąt tysięcy rubli!). Dopiero kolejne wydarzenie w dalekiej Rosji zadecydowało o losach małej Zofii.
Elżbieta mianowicie nie miała potomstwa i domyślając się, że już go mieć nie będzie, sprowadziła do Petersburga nastoletniego księcia Holsztynu, Piotra. Po załatwieniu formalności (chłopiec musiał się zrzec tronu Szwecji) uczyniła go swoim oficjalnym następcą.
Trzeba jeszcze było tylko znaleźć mu odpowiednią żonę. Wzrok carycy padł na nadesłany przed paroma miesiącami portret Zofii i na stos listów od „drogiej kuzynki”. Po kolejnych paru tygodniach do Joanny dotarł opieczętowany list od wielkiego marszałka dworu Piotra Ulryka, Ottona Brümmera.
Depesza zawierała pilne zaproszenie, wystosowane przez samą Elżbietę: do przybycia na dwór rosyjski, koniecznie w towarzystwie Zofii i w celu, którego Joanna, jako „wystarczająco oświecona” z pewnością się domyśli…
Tak oto nastoletnia Zofia wyruszyła do Rosji, by już wkrótce przyjąć imię Katarzyny, „nawrócić” się na prawosławie, poślubić infantylnego ignoranta i wstąpić na krętą drogę ku władzy.
Źródło:
- Robert K. Massie, Katarzyna Wielka. Portret kobiety, Społeczny Instytut Wydawniczy Znak 2012.
KOMENTARZE (28)
Dziękuję. :)
Dzięki za artykuł. A co się stało z „infantylnym ignorantem”?
Uwas w podstawowce nie uczyli historii???
Piotr zmarł, krążyły (i nadal krążą) pogłoski, że otruła go Katarzyna. Tak zresztą uważał jej syn, Paweł.
A nie zostal przypadkiem uduszony gołymi łapami przez wieloletniego kochasia carycy? Niejakiego Grigorija Orłowa? O czym było w poprzednim artykule, jeśli się nie mylę?
Szczecin upamiętnił dom urodzenia Katarzyny tablicą informacyjną , nic nad to….
A co miał Szczecin zrobić „nadto”? W końcu, jakkolwiek nieprzeciętną kobietą była, wzięła udział w rozbiorach Polski, trudno, żeby jej imieniem ulice i szkoły nazywano.
@Jarku:
Został mężem Katarzyny, zamienił jej życie w piekło, aż w końcu został przez nią obalony w krwawych zamachu stanu. Ale o tym najlepiej przeczytać samemu w biografii Katarzyny :).
Historia dojścia Katarzyny do władzy jest w niezwykle ciekawy sposób opisana w książce Ewy Stachniak „Katarzyna wielka Gra o władzę”, gorąco polecam:)
Czytałam tą biografię. Uważam, że Massie świetnie pokazał tą carycę i że tak naprawdę to on nie dokonuje jej moralnej oceny, a po prostu pokazuje jej działania no i to, że od małego była roztropna i inteligentna, uważna oraz wiedziała jak się zachować. Myślę, że to ta taktyka przyniosła jej największy sukces. Ale nie zazdrościłam jej życia i tych wszystkich dworskich gier o władzę i życie.
Pozdrawiam!
CO TO JEST
ALE ZA TO SĄ BARDZO CIEKAWE INFORMACJE :D
do KOGOŚ kto redagował ten artykuł !!!
Diament to surowy kamień jeszcze bez blasku,
ale po szlifie i polerowaniu jest BRYLANTEM
Diament staje się brylantem tylko w szlifie brylantowym.
Bawili się w tamtych czasach. Reszta ludu siedziałą w czworakach. Śmieszą mnie zwolennicy monarchi. Wole już przekupnych polityków niż zidiociałych królów któtych nie można legalnie obalić.
Taki król jednakże mając w perspektywie dożywotnie, wieloletnie rządy nie będzie pałać żądzą SZYBKIEGO nachapania się póki przy korycie (=do następnych wyborów, gdzie nastąpi wymiana świń, jeszcze głodniejszych), bo ma świadomość że koryto jest tylko jego, kolejki nie ma i przecież zdąży nachapać się POWOLI. Być może tez z biegiem czasu (nie jakiejś tam usranej kadencji) nabyłby doświadczenia w sprawnym kierowaniu państwem i je wykorzystał zamiast marnować czas, energię i pieniądze podatników na podjazdowe walki z opozycja i szabrowanie ochłapów po poprzednikach.
Poza tym kto wie, może gdyby dobrze to rozegrać legislacyjnie, to może udałoby się wprowadzić odpowiedzialność monarchy (nie tylko przed bogiem (piszę z małej bo jestem ateistką) i Historią (piszę z wielkiej bo to imię mojej ukochanej nauki) za podjęte nietrafione, podyktowane prywatą, niekorzystne dla państwa decyzje i stosować jakieś sankcje (np. odpowiedzialność majątkową, wypędzenie, kastracja, ścięcie) ;) Przecież interes państwa byłby interesem monarchy, wiec jak chce mieć koryto pełne to niestety trzeba zakasać rękawy i sobie napełnić. No i nie dawać ciała Putinom, nie całować d£&y Merkelom, a UE, które z pozycji partnera rozpanoszyło się i gwiazdorzy cisnąc suwerenność – za mordę i tam są drzwi.
Chyba biskupem, który zajął się 11-letnim Karolem Piotrem Urlykiem był Jerzy August a nie Adolf Fryderyk…
Autor artykułu nie pomylił się – tym opiekunem był Adolf Fryderyk, który po zrzeczeniu się szwedzkiego dziedzictwa przez Piotra… sam został szwedzkim następcą tronu.
Wybrane komentarze z naszego profilu na Fb https://www.facebook.com/ciekawostkihistoryczne:
Barbara P.: Zośka …to wszystko …
Arkadiusz S.: Z tym że niby nikt się nie spodziewał to nie tak, przynajmniej wiadomo o matki planach co też potwierdzają jej starania a jak wiadomo plan się udał. Jedynie czego niebylo wiadomo to tego że Zofia tak znacząco zapisze się na kartach historii.
Kinga S.: To dlatego była taka wredna…
Arkadiusz S.: Wredna !? To zależy z jakiej perspektywy na nią popatrzymy… Dla nas jej zdolnosci skończyly się rozbiorami ale ona tylko wykorzystala okazję a my swoje, wielokrotnie marnowaliśmy i to przez caly xvIIIw.
super artykuł!!!!!
Uwielbiam Was:)
Wybrane komentarze z naszego facebookowego profilu
https://www.facebook.com/ciekawostkihistoryczne/posts/1110852705610054
Lucyna M. K.:
Pamiątek właściwie po Katarzynie II w Szczecinie nie ma.
Miało powstać Muzeum Katarzyny II w okolicy Zamku Książąt Pomorskich..oszacowano nawet koszt projektu na 1 mln zł. Dzięki muzeum Caryca Katarzyna Wielka miałaby stać się jedną z głównych atrakcji Szczecina..ale jak na razie, nie może doczekać się należnego jej miejsca w historii miasta.
Jaroslaw Z.:
Jeszcze dwie caryce były ze Szczecina
Muzem dla tej krwiopijcy , najwiekszej przesladowczyni Polski za nasze pieniadze ? pogielo was ?
WIELKIE DZIĘKI AUTOROWI ,,CIEKAWOSTEK …BO MAŁO OSÓB CZYTA KSIĄŻKI, A TU MA OKAZJĘ LIZNĄĆ TROCHĘ WIAD. LUB CO LEPSZ POSZERZYĆ JE.
Szukałam inf o carycy,dobrze ,że tu zajrzałam .Skrót bardzo ciekawy.Znałam historię carycy gdy dochodziła do władzy,teraz poznałam wcześniejszą.Dzięki.
Fakt-Katarzyna była b.inteligentna,ale i największym *** na tronie!!!
Pierwszy portret to jakiś wyidealizowany wizerunek Katarzyny I (żony Piotra Wielkiego). Radzę dobierać ilustracje ze sprawdzonych źródeł