Powstanie przeciw opresyjnym panom, obrona wyznania czy zręczny ruch rosyjskiej propagandy? Dlaczego na Ukrainie w XVIII wieku doszło do rzezi Polaków i Żydów?
Wszystko zaczęło się wkrótce po zawiązaniu konfederacji barskiej. Pierwsza większa grupa hajdamaków uformowała się w Chłodnym Jarze nieopodal Monasteru Motronińskiego (miejscowość Melnyky na Ukrainie). Przywódcą i głównym agitatorem ruchu powstańczego był Maksym Żeleźniak – Kozak zaporoski powołujący się na nieistniejący ukaz carycy Katarzyny II zwany „Złotą Hramotą”. Władczyni miała rzekomo nakazywać wypędzenie z Ukrainy polskiej szlachty, Żydów i unickich kapłanów.
Żeleźniak już od samego początku powstania nie miał problemów z gromadzeniem sił. Ruszył w ostatnich dniach maja 1768 roku. Do gniewnej masy ludzkiej dołączali ruscy chłopi i Kozacy – wszyscy połączeni antyfeudalną, narodowościową ideologią prowadzącą w oczywisty sposób do agresji i rozlewu krwi. Co więcej, po zawiązaniu konfederacji barskiej na terenie Ukrainy wzrosły napięcia związane z różnicami na tle religijnym. Pierwszą ofiarą rozjuszonego tłumu padło miasteczko Żabotyn, gdzie zakłuto gubernatora, rabina wraz z ciężarną żoną oraz kilkunastu Żydów. Bardzo prawdopodobne, że zginęła również miejscowa szlachta. A był to dopiero początek krwawej koliszczyzny…
Przemarsz
Na wieść o rozruchach w okolicznych wioskach i niewielkich miasteczkach wybuchła panika. Ludzie szukali azylu głównie w miastach, gdzie bezpieczeństwo gwarantowały prywatne wojska magnackie – najwięcej chroniło się w Humaniu i Białej Cerkwi. Alternatywą było przekroczenie granicy polsko-rosyjskiej, a dla unickich duchownych – ekspresowa zmiana wyznania. Zbiorowa panika zapewniła względnie bezkrwawy przebieg pierwszego etapu powstania. Hajdamacy zajmowali się głównie grabieżą porzuconych dóbr, płodów rolnych i zwierząt gospodarskich. Szczególnie bestialsko obchodzono się ze… śladami dotychczasowej administracji: niszczono dokumenty urzędowe, demolowano dwory, a nawet wyrąbywano lasy należące do szlachty.
Beztroska demolka przyciągnęła na tyle dużo zwolenników, że przywódcy powstania zdecydowali się na rozdzielenie sił. Utworzono trzy odrębne oddziały, które ruszyły w kierunku Czerkasów, Korsunia i Fastowa. Dowodzący jedną z grup Żeleźniak, po bezproblemowym zdobyciu Czerkasów i przejściu przez Korsuń, zrezygnował z ataku na Białą Cerkiew ze względu na stacjonujące tam, dobrze wyposażone wojska obronne. Zamiast tego skierował się ku Łysiance, gdzie w zamku obronnym schroniło się kilkaset osób pochodzenia szlacheckiego oraz Żydów.
Powstańcy wzięli zamek fortelem: delegacja ruskich chłopów skłoniła wojewodę Kuczewskiego do oddania fortyfikacji w zamian za życie i majątek osobisty. Obrońca przystał na propozycję i otworzył bramę. Wtedy paręset powstańców wdarło się do środka…
Czytaj też: Życie chłopa pańszczyźnianego
Polak, Żyd i pies
Bezustannie podsycana nienawiść hajdamaków w końcu mogła znaleźć ujście. Kuczewskiego schwycono i osiodłano, a następnie kazano mu wozić oprawców na plecach. Kiedy całkiem opadł z sił, został zakłuty pikami. To właśnie piki były ulubioną bronią hajdamaków i sądzi się, że właśnie od nich mogła wziąć się potoczna nazwa powstania: koliszczyzna – od słów „Koli! Koli!” oznaczających kłucie. Za murami zamku ustawiono rząd sterczących ostrzy i zrzucano na nie bezbronne ofiary – w tym ludzi chroniących się w panice na dachach. Jak pisze Władysław Serczyk:
Rzeź odbywała się we wszystkich pomieszczeniach zamkowych. Tylko niewiele osób zdołało ujść z życiem. (…) W znajdującym się w pobliżu drewnianym kościele oo. franciszkanów na jednej belce powieszono zakonnika, Żyda i psa, przytwierdzając napis: „Lach, Żyd i sobaka, wse wira odnaka”.
Napis (tłumaczony jako: „Polak, Żyd i pies to jedna wiara”) pojawiał się później wszędzie tam, gdzie poruszały się siły powstańcze. Na tyle mocno wrył się w pamięć historyczną, że był wykorzystywany w piosenkach Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów jeszcze w latach 30. XX wieku. Kiedy hajdamacy Żeleźniaka wieszali kolejnych Polaków i Żydów, za każdym razem uśmiercali również psa.
Czytaj też: Zapomniane powstanie. Jak przygotowywano się do polskiego zrywu na Ukrainie?
Rzeź w Humaniu
Po zdobyciu Czerkasów oraz Żabotyna, Smiły, Korsunia, Bohusława i Łysianki Żeleźniak skierował się do Humania. Prywatne miasto Franciszka Salezego Potockiego stało się miejscem schronienia dla tysięcy osób. I najprawdopodobniej byłoby schronieniem skutecznym, gdyby nie zdrada Iwana Gonty, setnika kozackiej milicji dworskiej. Ruska część społeczności Humania pomogła hajdamakom zdobyć miasto. Doszło do najstraszliwszej rzezi powstania, w trakcie której zginęło kilkanaście tysięcy ludzi.
Iwan Gonta został wysłany przed dowódcę obrony miasta, administratora Rafała Despota Mładanowicza, jako mediator. Odwrócił się jednak od przełożonego i pomógł rebeliantom pokonać mury Humania. W zamian za to, kiedy rzeź dobiegła końca, ogłosił się księciem humańskim. Żeleźniak tymczasem mianował się głównym przywódcą koliszczyzny, księciem smilskim i hetmanem kozackim.
Hajdamacy nie szczędzili nikogo. Podpalali kościoły i mordowali uciekających z nich ludzi. Żydom obcinali kończyny i części twarzy. Na równi z innymi ginęli księża uniccy i katoliccy, a nawet zakonnicy z lokalnego klasztoru bazyliańskiego. Szacunki odnośnie liczby ofiar masakry są różne i wahają się od dwóch do dwudziestu tysięcy ludzi.
Lekka przesada
Sukcesy Żeleźniaka podburzyły ludność chłopską do tego stopnia, że w pewnym momencie rebelianci kontrolowali tereny od Czarnobyla na północy aż do Bałty na południu. Walki wybuchały na Wołyniu, Podolu, Polesiu i Litwie, a także na Ukrainie Lewobrzeżnej. Punktem zwrotnym był atak na graniczącą z Turcją miejscowość Palejowe Jezioro, a następnie wtargnięcie hajdamaków na teren Turcji i zaatakowanie Bałty i Gołty.
Reakcja ze strony Turcji – wszczęcie wojny z Rosją – doprowadziła do podjęcia decyzji o stłumieniu powstania. Siły pod dowództwem Michaiła Kreczetnikow oraz królewskie oddziały Stanisława Augusta rozpoczęły akcję represjonowania chłopstwa. Szybko pojmano przywódców koliszczyzny: Gontę stracono po torturach, a Żeleźniaka oddano w ręce rosyjskiego wymiaru sprawiedliwości. Został zesłany na Syberię. Dobijanie chłopskich bojówek zajęło konnicy parę miesięcy. Mordowano powstańców tak zawzięcie, że w końcu sama szlachta musiała prosić o pozostawienie choć części siły roboczej przy życiu. Szczególnie w tłumieniu buntu przysłużył się oboźny konny z Kodnia koło Żytomierza, Józef Stempkowski, który doprowadził do stracenia paru tysięcy chłopów.
Czytaj też: Stanisław August Poniatowski. Najbardziej zadłużony król Europy?
Skąd taka agresja?
Łącznie podczas koliszczyzny wymordowano od stu do dwustu tysięcy ludzi – głównie Polaków i Żydów – na terenie Ukrainy Prawobrzeżnej. Istnieje szereg domysłów na temat podłoża wybuchu powstania. Jedni historycy obwiniają działalność propagandową Rosji, wykorzystującą religię i sztuczny podział na chłopów rosyjskich i polskich, inni zaś doszukują się przyczyn w mentalności ludności ruskiej, która przejawiała tendencje do krwawych buntów. Tadeusz Srogosz pisze:
Na temat koliszczyzny pisało wielu historyków ukraińskich. Historycy ukraińscy i rosyjscy, zarówno dziewiętnastowieczni, jak również w XX w., podobnie opisywali wydarzenia dotyczące ruchu hajdamaków i koliszczyzny. Z reguły odrzucają oni tezę o sprowokowaniu koliszczyzny przez Rosję, wskazują na jego religijne, etniczne i społeczne podłoże. Miał to być bunt prawosławnych chłopów przeciwko katolickiej, polskiej szlachcie. (…) czasem wspomina się o warunkach sprzyjających, czyli konfederacji barskiej i sprawie dysydenckiej. Tradycja hajdamacka, będąca kontynuacją tradycji kozackiej, miała kształtować świadomość ukraińskich mas ludowych.
Co ciekawe, wszystko wskazuje na to, że faktycznego ucisku ze strony „polskich panów” na terenach objętych powstaniem nie było. Mało tego: przyroda obficie obdarowywała tamtejszą ludność. Dawniej twierdzono wręcz, że do buntu chłopstwa mogło dojść ze względu na zbyt dużą swobodę oraz antagonizm religijny. Takie opinie są jednak krytykowane przez młodszych historyków, którzy winę zrzucają na działalność Żeleźniaka „broniącego prawosławia” i nie uciekają się do tłumaczenia zachowań ludzi wrodzoną złośliwością wobec władzy i porządku. To oczywiście nie zmienia faktu, że Rosja przystąpiła do tłumienia powstania dopiero, kiedy zaczęło przysparzać kłopotów, a hajdamacy sądzeni po stronie wschodniej praktycznie nie zostali ukarani.
Bibliografia:
- Głowacki, J., J., Stosunek konfederacji barskiej do protestantów. Acta Universitatis Lodziensis, Folia Historica 90, 2013.
- Serczyk, W., A., Koliszczyzna. Kraków, 1968.
- Serczyk, W., A., Rzeź, w której zginęło kilka tysięcy szlachty, Żydów i księży unickich. Historia Ukrainy, Wyd. III, Wrocław-Warszawa-Kraków, 2001.
- Srogosz, T., Koliszczyzna w ukraińskiej historiografii i aktualnych podręcznikach historii. Rocznik Polsko-Ukraiński 2014, t. XVI. Prace Naukowe Akademii im. Jana Długosza w Częstochowie.
KOMENTARZE
W tym momencie nie ma komentrzy.