Dekada lat 70. XX wieku w Polsce miała być czasem ucieczki w technologiczny postęp, nowoczesność i poprawę jakości życia. Towarzyszyły temu wielkie przemiany społeczne. Nawet jeśli ta próba się nie powiodła, to trwale zmieniła społeczeństwo. Dwa znakomite seriale: „Czterdziestolatek” oraz „07 zgłoś się” opowiadają o Polakach tamtych czasów.
Socjolog Maciej Gdula zwraca uwagę na aktualność „Czterdziestolatka”.
Mam wrażenie, że oglądam serial, który mógłby być wyprodukowany dzisiaj. Już pierwsze odcinki przynoszą tematy charakterystyczne dla społeczeństw klasy średniej – rzucanie palenia, sport, dieta, impotencja, czyli mierzenie się mężczyzn z upływem czasu, zdrada małżeńska. To pokazuje, że już w PRL-u zaszła jakaś radykalna zmiana (…).
Jest to serial o ówczesnej klasie średniej, realizującej aspiracje, o których nieco później w piosence „Nie płacz Ewka” zaśpiewał Perfect: „Telewizor, meble, mały fiat, oto marzeń szczyt”. Reprezentuje ją rodzina Karwowskich: Stefan (Andrzej Kopiczyński), inżynier budownictwa, jego żona Magda (Anna Seniuk) oraz dwójka dzieci.
Do klasy średniej można dostać się choćby przez edukację. Podwładny Karwowskiego – technik Maliniak (Roman Kłosowski), którego charakter w dzisiejszych czasach mogłyby doprowadzić go nawet do urzędu prezydenta – mimo usilnych prób nie może się do niej przebić. Generalnie w serialu robotnicy na budowie przedstawieni są jako ludzie niespecjalnie błyskotliwi czy pracowici. Zabieg ten jest niczym innym, jak wymazywaniem etosu robotniczego (pojawi się on ponownie w czasach Solidarności).
Serial jest mocno osadzony w epoce. Dekada Gierka miała być krokiem naprzód, krokiem do poprawy jakości życia dzięki postępowi technokratycznemu, dlatego nieprzypadkowo głównym bohaterem jest budowlaniec. Jest to czas wielkich inwestycji w kraju i zagranicznych delegacji: Polacy budują przecież autostrady i elektrownie w Iraku czy Libii.
Czytaj także: Co Edward Gierek robił na emeryturze?
Trochę dworku, trochę wielkiego świata
Stefan Karwowski, który najlepiej czuje się na placu budowy, z pewną niechęcią poddaje się zmianom. A przynajmniej do chwili, kiedy komputer wskazuje go jako najlepszego kandydata na dyrektora przedsiębiorstwa. Starego dyrektora z awansu społecznego ma zastąpić technokrata. To też oznaka czasów: przed Karwowskimi otwiera się świat klasy wyższej.
Znakomitym recenzentem tego środowiska jest serialowy inżynier Gajny (Wojciech Pokora), przełożony Karwowskiej. Trochę sobie z nich kpi, ale też nie ukrywa zazdrości. Nowa klasa wyższa próbuje się odnaleźć w zastanych realiach. Robi to tak, jak potrafi najlepiej: kopiując dawne dworkowe tradycje i elementy współczesnego, „zachodniego” świata.
Karwowskim nie pozostaje nic innego, jak iść tą drogą, dlatego np. kupują portret przodka (szlachcica). Główny bohater czuje się w tym świecie wyjątkowo nieswojo, tak bardzo, że na resortowym polowaniu omal nie odstrzelił wiceministra.
Nie byłoby „Czterdziestolatka” bez Ireny Kwiatkowskiej – „kobiety pracującej, która żadnej pracy się nie boi”. Łączy ona w sobie mądrość z licznych życiowych doświadczeń, otwartość na świat i aktualną wiedzę na tematy naukowe i kulturalne. Jest to postać, która znakomicie odzwierciedla ówczesne aspiracje.
Miłośnicy serialu pamiętają zapewne scenę, gdy Karwowski prosi swojego szwagra – właściciela fermy kurczaków (w tej roli Janusz Gajos) – o pożyczkę na kupno działki. Mężczyzna kręci głową, ale gdy słyszy, o jaką kwotę chodzi, odpowiada: – Tyle, to ja mam w kieszeni – i wyciąga plik banknotów.
W serialu pojawia się więc biznes. Ten wiejski, napędzany dotacjami i kredytami na nowoczesne rolnictwo. Jego przedstawiciele są zamożni, jeżdżą zachodnimi samochodami na wakacje w Grecji. Z pewnym uproszczeniem można zatem powiedzieć, że kapitalizm pojawił się w Polsce około roku 1972, kiedy zniesiono zakaz zatrudniania pracowników przez prywatny sektor.
Swojski James Bond
Wielbiciele serialu „07 zgłoś się” zapewne doskonale pamiętają to zdanie:
Funkcjonariusz milicji, na wódkę w biały dzień, w godzinach pracy… z najwyższą przyjemnością.
Tak porucznik Sławomir Borewicz (Bronisław Cieślak) odpowiada znajomemu adwokatowi na zaproszenie. I jak tu nie polubić głównego bohatera? Borewicz zupełnie nie pasuje do stereotypu milicjanta. Jest inteligentny, dowcipny, oczytany, ma szerokie horyzonty i krytycznie patrzy na otaczającą go rzeczywistość. Stary porządek w serialu reprezentuje porucznik Zubek, tkwiący mentalnie w epoce Gomułki.
Sama czołówka serialu, a zwłaszcza świetny motyw muzyczny skomponowany przez Włodzimierza Korcza, jednoznacznie wskazują, że nie jest to typowy PRL-owski serial kryminalny. W 1976 roku, kiedy powstały pierwsze odcinki, ludzie już nie chcieli oglądać takich filmów.
Ważniejsze niż zbrodnie jest tło serialu, postacie – nawet trzecioplanowe – które także dziś ciekawie i wielowątkowo opowiadają nam o polskim społeczeństwie schyłku PRL i przemianach, jakie w nim zachodziły. Scenerią serialu nie jest, tak jak w „Czterdziestolatku”, wielka budowa, ale cała PRL-owska glamuroza: hotel Victoria i biurowiec Intraco w Warszawie, Grand Hotel w Sopocie, stacja Agip, wille ludzi z tzw. prywatnej inicjatywy.
Serial pokazuje środowisko, do którego niekoniecznie PRL chciała się przyznać, ale które tolerowała od początku gierkowskiej dekady. Produkcja odzwierciedla też społeczeństwo, w którym pragnienia wygodnego, dostatniego i niebanalnego życia nie potrafił zabić żaden ustrój. Owo pragnienie bywało niekiedy tak wielkie, że popychało do przestępstwa.
Joanna Jędrusik, publicystka „Krytyki Politycznej”, zwróciła uwagę na interesujący, kobiecy aspekt serialu:
Nie znam innego serialu z tamtych czasów, który pokazywałby równie ciekawy wachlarz postaci kobiecych i tak silnie podkreślałby ich indywidualność i podmiotowość. W „07 zgłoś się” zamiast galerii kur domowych oglądamy kobiety aktywne, silne i otwarcie mówiące o emancypacji.
Wikłający się w różne związki Borewicz jest przez kobiety prawie cały czas porzucany i traktowany instrumentalnie. One wykorzystują jego, a nie na odwrót – to też nowość.
Bibliografia:
- „Czterdziestolatek”, reżyseria Jerzy Gruza, scenariusz Krzysztof Teodor Toeplitz, Jerzy Gruza. Telewizja Polska 1974–77.
- „07 zgłoś się”, reżyseria Krzysztof Szmagier, Studio Filmowe Kadr, 1976–1989.
- Maciej Gdula: 4 czerwca 1989. Jak naród nie obalił komuny, Krytyka Polityczna, 4.06.2014.
- Joanna Jędrusik: „Żonaty? To do uśpienia!” Serial o Borewiczu nie był tak staroświecki, jak go pamiętamy. Krytyka Polityczna, 14.05.2021.
KOMENTARZE (9)
Nie. Karwowski i Borewicz byli częścią PRL. Ich opowieść zatem jest obarczona poważnym błędem braku dystansu. Byli folklorem PRL. Wszystkie odcinki połączone razem nie objęłyby czasem emisji niejednej kolejki za parówkami trwającymi 3 i 4 dni i dłużej. Te seriale to komiks PRLu w krzywym oku reżyserów satyrów.
Off topic.. na prawde wam się skleja Slavick Slavian Dloeanie z angielskim slave? Większego babola nie czytałem od dekad. SLAWA SŁAWA W FODATKU BOJOWA BÓJSLAWA BOLESLAWA. i jak kto woli aliteracka cyrylicy B na W. Wola i Sława. To są Słowianie .na niemiecki nie inaczej jak Ludvig! Aż musiałem bo niósł mnie ten artykuł nie tak dawny.
Sami piszecie clik bitowe Lidy? Są jednak granice. Chyba że pod dyktando jako slavery editors;)
Zachodnie słowo „slave” wzięło się od „słowian”. To że „słowianie” wzięli się ze „sławy” niewiele tu zmienia. Sorki.
Jasnowidz przeszłości? Pochodzenie slave od Słowian to gdybanie mniej wiarygodne. Bo w czasach wojen z Persami i Partami jakoś nie było na oznaczenie niewolnika: parse
Posluchaj. Mieszkam poza granicami Polski od 32 lat i jak widac nalecialosci zadnych w moim pismie nie widac. Mam wyzsze wyksztalcenie ktore zobylem w Kanadzie. Jak czytam Twoje snobistyczne wypociny to po prostu na wymioty mnie zbiera. Jestes zwyklym prostakiem.
Ten niby „profesor” Maciej Gdula to nie ten sam nawiedzony lewicowy oszołom, który oskarżył Tuwima i jego wiersz „Murzynek Bambo”o rasizm ? Dureń bez szkoły który nie przeczytał wiersza i napisał że – Murzynek Bambo nie chcę pić mleka, bo się wybieli ! Cytując takich blaznów jak Gdula stawiacie znak równości między jednym z naczelnych a człowiekiem.
Bardzo interesujący artykuł. Oba seriale znakomicie stworzone i do dziś ogląda się je z wielkim zainteresowaniem. Ciekawi, czy na ich tle można wskazać choć jeden serial nakręcony po 1989r.
Z pewnością nie „M jak Mdłości”.
Dariuszu gust filmowy masz równie przaśny jak PRL. Seriale po 1989 Sfora, Janka, Rodzina zastępcza, Siedlisko, dom nad rozlewiskiem, Ranczo, 39,5, Kryminalni, itp. Nie są to z pewnością perły ale zawsze.
Ot pisanie ślepego o palecie barw świata na bazie opowiadania innych. Seriale odtwarzały życie za PRL. Robił niejednokrotnie zarabiał tyle samo albo więcej niż inteligent. Wtedy pensje mierzono wartością pracy i wysiłku weń wkładanego. Przykładowo technik przed wojną z fachem w ręku zaliczał się do klasy średniej