Ciekawostki Historyczne

Miliony bezrobotnych. Setki tysięcy bezdomnych. Fala samobójstw i gwałtów. W miejscu, w którym się rozpoczął - w USA - Wielki Kryzys nie oszczędził prawie nikogo. Jak bardzo było źle?

Wszystko zaczęło się niewinnie. Tuż po zakończeniu pierwszej wojny światowej gospodarka światowa zyskała nowy impuls do rozwoju – czas pokoju. W latach dwudziestych XX wieku tylko nieliczne gospodarki, takie jak niemiecka, austriacka czy turecka, musiały mierzyć się ze skutkami niedawnej wojny. Kilka innych krajów z powodzeniem odtwarzało swoje PKB, w czym prym wiodły Stany Zjednoczone.

Wielki Kryzys zmienił życie milionów Amerykanów. fot.Dorothea Lange/domena publiczna

Wielki Kryzys zmienił życie milionów Amerykanów.

Amerykańska polityka nieingerowania w sprawy zewnętrzne oraz brak bezpośredniego zagrożenia działaniami wojennymi sprawił, że obywatele Stanów Zjednoczonych z dużymi nadziejami patrzyli w przyszłość. W okresie od 1918 do 1929 roku amerykańskie społeczeństwo bogaciło się z dużym impetem. Trzeba jednak pamiętać, że mowa tutaj głównie o ośrodkach miejskich. Tymczasem odsetek mieszkańców wsi wynosił nadal blisko 45% społeczeństwa.

Setki tysięcy bezdomnych

Pod terminem Wielki Kryzys kryje się pewien paradoks. Kojarzymy go z krachem na giełdzie, a tak naprawdę zaledwie 10% społeczeństwa amerykańskiego brało udział w spekulacjach giełdowych. Niektóre źródła wspominają, że było otwartych mniej niż 3 miliony rachunków maklerskich, gdy populacja kraju sięgała wówczas sto dwadzieścia milionów.

Wielki Kryzys rozpoczął się od krachu na giełdzie. Może dlatego, że stosunkowo niewielu Amerykanów śledziło jej zmiany, początkowo zbagatelizowano sygnały o nadchodzącej katastrofie? Na zdjęciu jeszcze spokojna giełda nowojorska w 1908 r. fot.Helen D Van Eaton/domena publiczna

Wielki Kryzys rozpoczął się od krachu na giełdzie. Może dlatego, że stosunkowo niewielu Amerykanów śledziło jej zmiany, początkowo zbagatelizowano sygnały o nadchodzącej katastrofie? Na zdjęciu jeszcze spokojna giełda nowojorska w 1908 r.

Pośrednim skutkiem wydarzeń z giełd amerykańskich był upadek kilku tysięcy banków, w których oszczędności gromadziły miliony obywateli. W latach 1930-1931 upadło ponad trzy tysiące banków, w których zgromadzono depozyty o łącznej wartości sięgającej 2,5 miliarda dolarów. Była to kwota niewyobrażalna dla przeciętnego Amerykanina, którego zarobki roczne wynosiły około półtora tysiąca dolarów.

Już w pierwszych latach Wielkiego Kryzysu swój dach nad głową straciło 600 tysięcy osób, a kilka Stanów i mniejszych miejscowości utraciło płynność finansową. W samym tylko Nowym Jorku bez pracy pozostawało 800 tysięcy osób, które były na łasce instytucji państwowych lub prywatnych ośrodków charytatywnych. Jak pisze polski amerykanista, Lubomir Zyblikiewicz, „wydatki władz miasta Nowy Jork na pomoc wzrosły z 9 mln w 1930 r. do 58 mln USD w 1932 r., a wysokość prywatnej dobroczynności nowojorczyków z 4,5 mln do 21 mln USD”.

Wskutek krachu na giełdzie i fali bankructw z października 1929 roku ucierpiała tak naprawdę tylko niewielka część gospodarki amerykańskiej. Zarazem jednak większość społeczeństwa nie była przygotowana na dalszy rozwój wypadków. Wraz z zachwianiem się systemu bankowego i kolejnymi bankructwami pojawiły się problemy z wypłatą uposażeń dla pracowników.

Kolejne zakłady ograniczały zatrudnienie, choćby fabryka GM oraz Ford, które dodatkowo obniżyły pensje pracownikom wskutek recesji. Ten stan trwał do końca lat trzydziestych. Jak wskazuje Zyblikiewicz, miało to jeszcze jedną zaskakującą konsekwencję, bo… „recesja ułatwiła przestawienie produkcji na wojenną”.

Zobacz również:

Naród w drodze

Kryzys najmocniej uderzył w miasta. Czy to znaczy, że na amerykańskiej wsi żyło się łatwiej? Z pewnością nie: bieda była tam powszechna. Świadczy o tym niski poziom elekryfikacji. Jeszcze w roku 1934 aż 80% mieszkańców nie miało dostępu do prądu. Dopiero działania podjęte przez Roosevelta w latach trzydziestych sprawiły, że przystąpiono do cywilizowania dużych części kraju. Wcześniej sprzeciwiały się temu różne grupy interesu.

Odrębnym problemem, ważniejszym nawet niż rynki kapitałowe, była nadprodukcja. Amerykańskie przedsiębiorstwa wyprodukowały więcej towaru niż mogły sprzedać na rynku wewnętrznym. To doprowadziło do kolejnych zwolnień. W efekcie w ciągu kilkunastu miesięcy bez pracy pozostawało więcej niż dziesięć milionów osób, których sytuacja była katastrofalna ze względu na niedożywienie. Głównie dotyczyło to południa kraju.

W czasie kryzysu zbankrutowały tysiące banków.

W czasie kryzysu zbankrutowały tysiące banków.

Mnóstwo ludzi poszukujących pracy i dachu nad głową znalazło się w drodze. Populacja wędrownych pracowników, czyli tak zwanych hobo, wzrosła do blisko 700 tysięcy. Podróżowali oni często na gapę pociągami towarowymi lub po prostu szli piechotą wzdłuż linii kolejowych. Takie życie, jak opowiada historyk amerykański Tom H. Watkins, wybrało także nawet 200 tysięcy dzieci. W czasach Wielkiego Kryzysu praca nieletnich w wieku 14-18 lat była dość powszechna, nic dziwnego więc, że także one ruszyły szlakiem kolei.

Inny badacz tego okresu, Errol Lincoln Uys, pisze, że na ulicy znalazło się wówczas nawet ćwierć miliona dzieci. Często miały ze sobą błogosławieństwo rodziców, którzy sami nie byli w stanie zapewnić im opieki i wyżywienia. Byli to zarówno chłopcy, jak i dziewczęta, początkowo cieszące się romantyzmem „przygody”,  później łamane przez zmęczenie i głód. „Chorobliwa i cierpiąca na chroniczne niedożywienie, wydaje się egzystować wyłącznie dzięki swoim paznokciom, które ma zwyczaj obgryzać” – tak socjolog Thomas Minehan opisywał jedną z młodych wędrowczyń, piętnastoletnią Kay.

Samobójcy i … antysemici

Tim Cresswell ocenia, że odsetek dziewcząt i kobiet wśród nieletnich hobo wynosił między 10 i 25%. Trudno poznać ich los, gdyż nie zostało wiele wspomnień, a jedynie obserwacje świadków lub skromne wycinki prasowe. Większość uciekała przed biedą i beznadzieją. Kobiety te żyły często trudniąc się prostytucją, a wiele z nich doświadczyło gwałtu.

W stanie Oklahoma i tak trudne warunki pogorszyła jeszcze susza. Na zdjęciu rodzina uchodźców, szukająca pracy na polach bawełny.fot.Dorothea Lange/domena publiczna

W stanie Oklahoma i tak trudne warunki pogorszyła jeszcze susza. Na zdjęciu rodzina uchodźców, szukająca pracy na polach bawełny.

O tym, w jakiej kondycji znalazło się społeczeństwo, świadczy fakt, że w trakcie trwania kryzysu współczynnik dzietności zmniejszył się o blisko 20%. Wzrosła natomiast liczba samobójstw.  W sumie w trakcie Wielkiego Kryzysu życie odebrało sobie czterdzieści tysięcy osób.

Przez jakiś czas warunki życia ludności stale się pogarszały. Nic dziwnego, że rozpoczęło się poszukiwanie winnych. Dla dużej części społeczeństwa stali się nimi oczywiście Żydzi. „Antysemityzm podczas Kryzysu i w latach poprzedzających II wojnę światową osiągnął poziom niespotykany ani wcześniej, ani później” – komentuje badaczka Barbara S. Burstin.

W USA pojawiały się organizacje, które widziały w Żydach zagrożenie dla USA i – szerzej – chrześcijaństwa. Zdarzały się przypadki atakowania ich na ulicach i bezczeszczenia synagog. Sytuację pogorszyło jeszcze dojście Hitlera do władzy – jego idee były w USA przyjmowane i rozpowszechniane. Doszło do tego, że obawy przed Żydami wyrażali przedstawiciele wszystkich warstw społeczeństwa, jak na przykład Henry Ford. Statystyki mówią zresztą same za siebie. W 1938 roku 41% Amerykanów uznało, że Żydzi mają za dużą władzę w USA, a 20% opowiedziało się za ich usunięciem poza granice kraju.

Bez pracy i dachu nad głową znalazły się setki tysięcy ludzi. Prymitywne szałasy, stanowiące tymczasowe schronienie dla bezdomnych, budowane były nawet na Manhattanie.fot.Berenice Abbot/domena publiczna

Bez pracy i dachu nad głową znalazły się setki tysięcy ludzi. Prymitywne szałasy, stanowiące tymczasowe schronienie dla bezdomnych, budowane były nawet na Manhattanie.

Choć położenie wielu Amerykanów stało się tragiczne, urzędujący prezydent, Herbert Hoover, długo nie zauważał nadciągającej nad kraj klęski. Nie podjął też wystarczająco zdecydowanych kroków, by jej zaradzić. Na odpowiedź obywateli nie trzeba było długo czekać. Wybory 1932 roku przyniosły zdecydowane zwycięstwo Franklina Delano Roosevelta.

Ile osób potrzebuje pomocy?

Nowy prezydent, by wyprowadzić Stany z kryzysu, w pewnym sensie był zmuszony do daleko idącej ingerencji w gospodarkę. Posunięć tego typu nie uniknął także jego poprzednik, ale to Nowy Ład zaprowadzony przez Roosevelta oskarżany był o socjalistyczne inklinacje. Wprowadzono jednak szereg potrzebnych reform, na przykład w 1938 roku ograniczono i unormowano pracę nieletnich.

Nie ulega wątpliwości, że przywódca zdawał sobie sprawę z tego, że Wielki Kryzys nie jest tylko przejściowym załamaniem. Uświadamiał sobie powagę sytuacji. W końcu tak zwani „starzy biedni” stanowili w pewnym momencie aż jedną trzecią narodu! W 1937 roku Roosevelt określił ich jako ludzi chronicznie „źle mieszkających, źle ubranych i źle żywionych”. I to im starał się nieco pomóc w kolejnych latach.

Przede wszystkim prezydent powołał dwie agendy rządowe do walki z kryzysem:  Administrację Odbudowy Kraju (NRA) oraz Administrację Prac Publicznych (PWA). Niezbyt szczęśliwie wyznaczył osoby nimi kierujące: na czele NRA postawił generała Hugh „Iron Pants” Johnsona, natomiast do PWA ściągnął Harolda Ickesa. Jak zauważa Jean Edward Smith, autor nowej biografii Roosevelta zatytułowanej „FDR”, były to osobowości, których współpracę trudno sobie wyobrazić:

Dla Johnsona, starego kawalerzysty, każde przedsięwzięcie stanowiło szarżę na złamanie karku w kierunku wrogich szeregów. Ickes, z drugiej strony, był patologicznie ostrożny. Uważał, że w programie prac publicznych nie chodzi o szybkie, ale o roztropne wydawanie pieniędzy. Maniakalnie skąpy, osobiście zagłębiał się w najdrobniejsze szczegóły każdego projektu i w 1933 r. wydał śladowe 110 mln dolarów z pieniędzy PWA.

Miliony ludzi dotknęło bezrobocie. Wielu opierało się na pomocy organizacji dobroczynnych i programach rządowych. Na zdjęciu kolejka oczekujących na darmowe posiłki w Illinois.fot.nieznany/domena publiczna

Miliony ludzi dotknęło bezrobocie. Wielu opierało się na pomocy organizacji dobroczynnych i programach rządowych. Na zdjęciu kolejka oczekujących na darmowe posiłki w Illinois.

Mimo tych personalnych niesnasek Nowy Ład, który wkrótce wszedł w życie, odmienił wizję kraju i relacji pomiędzy obywatelem i władzą federalną. Przede wszystkim rząd postanowił zapewnić ludziom pracę. I to za wszelką cenę.

Praca od prezydenta

Na przykład, by pomóc ludziom podczas zimy, prezydent wyasygnował dodatkowe 400 milionów dolarów na znalezienie tymczasowej pracy dla czterech milionów ludzi. Już sama ta liczba pokazuje skalę problemów, z jakimi mierzyło się państwo. Jak opowiada Smith w książce „FDR. Franklin Delano Roosevelt”, jeden z najbliższych doradców prezydenta, Harry Hopkins, był w stanie zdziałać z tymi pieniędzmi cuda:

Hopkins w przeciągu dziesięciu dni zapewnił pracę 800 000 ludzi, do połowy grudnia 2 600 000, a na początku stycznia z nawiązką przekroczył 4 000 000. PWA płaciła obowiązującą stawkę minimalną za zajęcia, które nie wymagały kwalifikacji, a praca była sezonowa.

Zanim przestała istnieć w kwietniu 1934 r., wpompowała do niedomagającej gospodarki prawie miliard dolarów. Osiemdziesiąt procent tej kwoty zostało przeznaczone bezpośrednio na pensje pracowników, a większość pozostałych pieniędzy wydano na sprzęt i materiały. Obsługa zarządzania całym projektem pochłonęła mniej niż 2%[…].

Harry Hopkins (z prawej) był jednym z najbliższych doradców prezydenta Roosevelta (z lewej). Stał się także jednym z architektów Nowego Ładu.fot.nieznany/domena publiczna

Harry Hopkins (z prawej) był jednym z najbliższych doradców prezydenta Roosevelta (z lewej). Stał się także jednym z architektów Nowego Ładu.

Trudno o lepszy przykład działań, które znalazły swoje realne odzwierciedlenie w codziennym życiu przeciętnych obywateli. W wyniku tylko tej jednej inicjatywy podjętej przez Roosevelta do użytku oddano blisko 800 tysięcy dróg oraz wyremontowano kilkanaście tysiecy szkół. Czas pokazał, że większość zbudowanych wówczas obiektów służyła do końca XX wieku.

Lata 30. obnażyły biedę i ubóstwo kraju, który wcześniej był stawiany za wzór raju na ziemi. Na jaw wyszły rażące nierówności społeczne i zaniedbania wcześniejszych ekip rządzących. Roosevelt objął władzę w państwie, którego społeczeństwo w dużej części żyło nadal w XIX wieku. Wieś nie miała dostępu do elektryczności, radia. W mniej zamożnych stanach było sporo analfabetów. Kryzys tylko pogłębił te i tak wyraźne podziały społeczne. Utrwaliły się one na kolejne dziesięciolecia, czego skutki widoczne są do dzisiaj.

Bibliografia:

  1. Encyclopaedia of the Great Depression, red. Robert S. McElvaine, Macmillan Reference 2003.
  2. Murray N. Rothbard, Wielki Kryzys w Ameryce, Instytut Ludwiga von Misesa 2010.
  3. Jean Edward Smith, FDR. Franklin Delano Roosevelt, Napoleon V 2017.
  4. Tom H. Watkins, The Great Depression. America in the 1930s, Brown and Company 1993.
  5. Lubomir Zyblikiewicz, USA, Trio 2004.

KOMENTARZE (21)

Skomentuj ada Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

e

Drogi Autorze dzięki za przedstawienie szczególnie zaślepionym w wielkiego brata czytelnikom prawdziwe oblicze USA w latach 30 XX-wieku. Dodałabym jeszcze o wielkiej nienawiści do Meksykanow, których tysiącami zatrzymywano (łapano) na ulicach i specjalnymi pociągami w bydlęcych wagonach odsyłano do Meksyku.

    Maciej Zborek

    Dziękuję za słowa pochwały. Sprawa Meksykanów jest mi znana. Pozdrawiam

    Poganiacz kóz

    To trochę analogicznie tak jak obecnie ,gdzie Trump chcę wybudować mur na południowej granicy US-Mex.Czy to oznacza że kryzys finansowy który miał początek się w 2008 roku, jeszcze trwa tylko jest ukrywany, „pudrowany” ?

      e

      To się okaże dopiero po 50-ciu latach czy jeszcze w depozytach jest złoto. Dzisiaj potrzebny jest kozioł ofiarny -meksykanin, żyd, cygan albo rowerzysta.

        kw

        Albo wirus :)

Arkończyk

1. „W latach dwudziestych XX wieku tylko nieliczne gospodarki…”
A Francja? Że niby dostała horrendalne reparacje, wprowadziła w życie plan skutecznego (?) ich pozyskiwania – Dawesa? Zapominamy, że pozycyjna, skrajne wyniszczająca wojna toczyła się na terenie Francji (nie Niemiec!) przez 4 lata! Do czasów obecnych we Francji wielu naprawdę potężnych obszarowo stref skażonych bronią chemiczną, nie udało się przywrócić do jakiegokolwiek użytkowania, a porównywalna przed I wojną światową z niemiecką, gospodarka Francji, do dzisiaj tej niemieckiej nie dogoniła! Dodajmy, że bodajże dopiero w latach 50-tych „cichcem” Francja spłaciła niewiarygodnie wielkie nawet jak na dzisiejsze czasy, swoje wojenne długi – zadłużenie wobec USA. Hoover zmuszony do drastycznych podwyżek cła, zachwiał międzynarodową wymianą handlową lat 30-tych, dodatkowo w ten sposób uniemożliwiając głównie Francji ale i Anglii, pozyskiwanie dolarów na spłatę długów.
To dlatego wbrew pozorom Francja i Polska – a więc kraje najsilniej „dotknięte” I wojną, a nie Niemcy, najbardziej odczuły, chyba nawet bardziej niż USA, w Europie Wieki Kryzys (i najdłużej z niego wychodziły).
Zbyt duża ilość pożyczek wojennych, a więc „wysokiego ryzyka” permanentnie nie spłacanych na czas (do tego część ich w 31. łącznie z reparacjami niemieckimi, w większości umorzono z tego powodu – tj. braku realnych możliwości spłaty), to znacząca, często niedoceniana przyczyna powstania i długości trwania wielkiego kryzysu lat 30. w US i świecie.

2. A sensu stricto w temacie, super krótko:
– dla USA czasów wielkiego kryzysu, Keynes „urodził się” za późno (wiem że urodził się w 1833.).

3. I przyczynek do dyskusji nad optymalnymi mechanizmami gospodarczymi: liberalizm JMK to nie socjalliberalizm – nie ma on bowiem nic wspólnego z utopią, którą jest socjalizm zawsze; ale to liberalizm realny unikania tak wielkich tragedii jw. opisano – naprawdę świetny artykuł powyżej udowadnia to aż nadto!
Dolary przeciw orzechom, że gdyby w USA słuchano GO wcześniej, przed kryzysem, to nie mielibyśmy wyżej wstrząsająco opisanych niewyobrażalnych wręcz zniszczeń gospodarczo-społecznych w USA, dalej w Europie i na całym świecie; porównywalnych tylko z tymi wojennymi, …Hitler nie doszedłby do władzy, nie byłoby II wojny i…
I obecnie być może już kolonizowalibyśmy Marsa :)

Nasz publicysta | Anna Dziadzio

Drodzy Czytelnicy – dziękujemy za pozostawienie komentarzy, zarówno w formie krótszej, jak i rozbudowanej. Co do kolonizowania Marsa drogi Arkończyku, wydaje mi się jednak, że gdyby nawet historia potoczyła się inaczej, to obecnie jednak jeszcze do tego, by nie doszło ;) Mógłby Pan jednak rozwinąć kwestię Francji? Według Pana odczuła ona silniej Wielki Kryzys niż USA, gdzie miał on swoje źródło. Myśli Pan, że gdyby nie wybuch II wojny światowej Francja załamałaby się gospodarczo?

    jozef

    a ja szukam analogii do dzisiejszej sytuacji i zakładam ze jesteśmy 50 lat do tylu a nazwa nowy lad króluje i____ pojawiaja sie i _____znikaja nasi zbawcy narodu zerujacy na najbiedniejszych rodakach mniej lub bardziej rozgarnietych!!!

Arkończyk

Przepraszam za spóźnioną odpowiedź ale byłem właśnie w jednym z ministerstw w Warszawie na spotkaniu dotyczącym strategii rozwoju regionalnego… Nie żeby się chwalić, ale że JESTEM w tematach gospodarczych…
Francja „robiła dobrą (mocarstwową) minę do złej gry.” Proszę choćby sobie przeczytać z Wikipedii o kryzysie 6 lutego 1934: „Od 1931 roku Francja znajdowała się w stanie głębokiego kryzysu gospodarczego.” Co do drugiego zdania, że dotknął głównie klasę średnią… Polecam zdjęcia z robotniczych przedmieść Paryża w 1931-2, ludzkie chodzące szkielety przypominają te z tychże samych lat z Ukrainy…
Francja nie była w stanie zapobiec klęsce głodu w swych afrykańskich koloniach (Niger 1931).
Niemcy wpadli w kryzys szybciej i głębiej niż Francja ale mieli skutecznego Brüninga. To głównie on skutecznie sukcesami gospodarczymi „uciszył” komunistów. Nie bojówki SA. Francja lat 31- 35, a być może i 36 – to kraj ciągle w kryzysie. To dlatego władzę przejął Front Ludowy doprowadzając gospodarkę Francji do dalszej ruiny, gdy ta niemiecka… Francję uratowało tzw. „praktyczne podejście” F. D. Roosevelta… aczkolwiek było już zbyt późno by choćby wykonać w 90%-tach plany dozbrajania armii.
A fantazja „marsjańska” o tym co by było obecnie gdyby nie było wielkiego kryzysu i obu wojen światowych, pochodzi nie ode mnie, a chyba od V. Klausa, wybitnego ekonomisty przecież przede wszystkim…

    Nasz publicysta | Anna Dziadzio

    Drogi Panie Arkończyku, nic nie szkodzi za późną odpowiedź – dziękuję, że znalazł Pan czas, by odpowiedzieć na moje pytanie. A skoro już Pan wspomniał o spotkaniu w Warszawie, czy coś czym warto byłoby się z nami i naszymi Czytelnikami podzielić, zostało poruszone lub ustalone?

Arkończyk

No może jeszcze dodam odnośnie wielkiego kryzysu kreującego wzorcowy interwencjonizm amerykański i… rzekomo faszyzm w Niemczech.
Naczytałem się w życiu wiele „wiekopomnych” i opasłych dzieł o przyczynach dojścia Hitlera do władzy… I dochodzę do wniosku, jak większość badaczy, że główne przyczyny to „resentymenty” za dawną potęgą czasów Kajzera, a nie kryzys gospodarczy.
J. Krasuski w swej „Historii Niemiec” za wielce słuszny uważa pogląd jednego z historyków francuskich, iż rewolucje nie wybuchają dlatego, że ludzie „popadają w biedę”, ale że za powoli z niej wychodzą – się zbyt wolno wg nich bogacą…

A spotkanie w którym uczestniczyłem było też m. in. takim w cudzysłowie resentymentem brexitu. Jednym z zarzutów Brytyjczyków wobec UE było bowiem zbyt sztywne prowadzenie polityki spójności, czy tej wspólnej rolnej, nie uwzględnienie w ich ramach, odpowiednie, potrzeb regionalnych.
Stąd właśnie zauważono konieczność opracowania nowych strategii rozwoju, bardziej uwzględniających regionalne uwarunkowania i potrzeby.
Ja starałem się dyskutować słownie i na piśmie z niektórymi „okrągłymi” tezami np. o priorytecie wspierania działalności nierolniczych… Podałem przykład Holandii, gdzie w rolnictwie pracuje 1,2% osób zawodowo czynnych – i to wiedzą wszyscy, ale z reguły niewiedzą że przy jego „obsłudze” i jego gotowej produkcji, znajduje zatrudnienie już blisko 70% Holendrów i Holenderek…
Jednym słowem w wielkim, bardzo wielkim uproszczeniu, stanąłem nie po stronie tezy urbanizacyjnej Michael Liptona – Banku Światowego, a za tezą synergii Cristobala Kaya…
Wiem, że to skomplikowane (ale jednak i ciekawe!). Ale choć maks. krótko. Np. Kay to znawca problemów rozwoju krajów Ameryki, Azji i Afryki głównie. Jednak bardzo twórczo sięga do historii gospodarczej Europy. Szczególnie właśnie do tego co się tyczy czasów z przed, i wielkiego kryzysu. Np. nie boi się używać argumentów z dyskusji dot. NEP w Rosji Sowieckiej: Bucharin – Prieobrażenski…, w której udział tak naprawdę brał cały świat. A mało kto wie, że jej efekty były wykorzystane przy tworzeniu planu interwencji w USA w latach 30-tych, i jak i również np. podstawą realizacji doskonałego, gdy chodzi o skutki, planu rozwoju gospodarki w Korei Południowej…
No to tyle, bo się znowu rozpiszę ponad miarę, więc tylko może Kaya zacytuję:
„Świat dzisiaj znajduje się w punkcie zwrotnym, bowiem po raz pierwszy w historii ludzkości, miejska populacja jest dziś większa niż ludność wiejska (…).” „Neoliberalne strategie zupełnie nie zdołały rozwiązać tych palących problemów [ubóstwa, migracji etc.], a mogły je pogłębić […]. Dlatego istnieje pilna potrzeba zbadania i wdrożenia alternatywnych strategii rozwoju.”
I rozumiejąc to, nad tym ja jako ten maleńki trybik w ogromnej machinie… :)

Arkończyk

P.S. C. Kay to Brytyjczyk, profesor uniwersytetu londyńskiego SOAS.

    Nasz publicysta | Anna Dziadzio

    Drogi Panie Arkończyku, czytałam z przyjemnością cały powyższy wpis razem z peuntą. Ciekawi mnie jakie namacalne skutki przyniesie to spotkanie. Czy zakończy się tylko na dyskusji i debacie, czy jakieś decyzje mają być podjęte? Czas pokaże. Pozdrawiam serdecznie :)

Dom Boch

NEP byl podstawą polityki gospodarczej USA i Korei? Czy jakieś źródła można prosic?

Prawda historyczna

W USA miliony ludzi w tym okresie umarło z głodu, dlatego dla zmyłki Amerykanie razem z Goebelsem wymyślili bajeczki o rzekomym celowym Hłodomorze na Ukrainie i nawet kilka lat temu opublikowali zdjęcia głodujących z USA jako te z Ukrainy, jednak kilku obiektywnych dziennikarzy wykryło ten spisek CIA i FSB ukrainy

    Johnny Gilroy

    Nie Amerykanie z Goebelsem wymyslili bajeczke o Wielkim Glodzie na Ukrainie tylko Komunizm zaglodzil miliony ludzi na Ukrainie.Nie wymyslaj glupot.:)

    Anonim

    Nabiał łykam jak pelikan
    Lubię gdy się na mnie sika
    Gdy zlizuję złoty deszcz
    To rozkoszny czuję dreszcz
    Lubię poczuć z tyłu bolec
    I wiem jak smakuje stolec

    Nikt by tego nie wytrzymał
    Walić ciągle kapucyna
    A ja umiem różne zwody
    Nawet kiedy robię lody
    Tak go nieustannie męczę
    Że z rozkoszy sobie jęczę

    Kiedy zaś przy kompie siadam
    Czystą prawdę opowiadam
    To dopiero się brandzluję
    Aż mój laptop podskakuje
    Walę wtedy w te klawisze
    Aż sąsiedzi drą się: ciszej!

    Jedno tylko mi dokucza
    To się dzieje kiedy kucam
    Wylatują mi kasztany
    Ale takie właśnie stany
    Tak to będzie ci się działo
    Kiedy bierzesz wciąż w kakao

    Żądza we mnie demoniczna
    Zwę się: Prawda historyczna

ada

Więcej pokory, mniej mędrkowania. Obecna sytuacja w Polsce i na świecie z powodu korono wirusa zmusza do myślenia a czytając pseudo dziennikarzy mam wrażenie ,że czerpią przyjemność z głoszenia bzdur. Szkoda tylko,że sa tacy którzy za te bzdury płacą.

    Alchemik

    Media to czwarta władza, kreowanie historii jest cenną „dźwignią” dla wszelkiego rodzaju stonnictw i kanalii ogłaszajacych się później zbawcami narodów.

witold

taki długi tekst i ani słowa o roli FEDu w powstaniu kryzysu????? czy to czytanka z podręcznika dla współczesnych wykształconych??

OrionCentauri

Szkoda tylko, że to właśnie Roosevelt oraz wcześniejsze rządy są odpowiedzialne za stworzenie wielkiego kryzysu i jego nieustanne pogłębianie. Tak jak w przypadku keynesistów, interwencjonistów i socjalistów w innych przeszłych i przyszłych kryzysach gospodarczych.

Zobacz również

Dwudziestolecie międzywojenne

Przywódcy w kluczowych momentach historii. Jak poradzili sobie z ciężarem wojen światowych?

Walczyć,  czy zachować dystans? Wspierać którąś ze stron, czy przyglądać się z boku? Od decyzji tych światowych liderów zależały losy milionów ludzi. Czy udało im...

24 stycznia 2018 | Autorzy: Redakcja

Dwudziestolecie międzywojenne

Pierwsza kobieta, która rządziła Stanami Zjednoczonymi. Władza była w jej rękach, a ty nigdy o niej nie słyszałeś

Wojna już się skończyła, ale w Białym Domu tylko pozornie zapanował spokój. Schorowany i częściowo sparaliżowany prezydent nie był w stanie podejmować nawet najprostszych decyzji....

3 stycznia 2018 | Autorzy: Anna Winkler

Dwudziestolecie międzywojenne

Byli tak głodni, że zjadali własne dzieci. Do czego jeszcze skrajny głód jest w stanie zmusić człowieka?

Umrzeć z głodu, czy wyzbyć się wszelkich granic? Taki wybór żadnym wyborem nie jest. Człowiek postawiony w sytuacji skrajnej zje wszystko, byle utrzymać się przy...

27 października 2017 | Autorzy: Aleksandra Zaprutko-Janicka

Dwudziestolecie międzywojenne

Przepych elit oraz nędza zwykłych ludzi jedzących korę i trawę. Przedwojenna Polska bez lukru

Kraj wyniszczony wojną. Miliony rodzin żyjące w skrajnej biedzie. Galopujące ceny i oszuści żerujący na ludzkiej krzywdzie. Poznaj odarte z kłamstw i mitów oblicze niepodległej...

25 września 2017 | Autorzy: Redakcja

XIX wiek

Nasi pradziadkowie głodowali bardziej niż dzieci w Afryce. Czy strach przed niedożywieniem mamy w genach?

Dzieci – blade i ciche jak ryby, dorośli – słabi i wiotcy jak powrósła. 50 tysięcy zgonów spowodowanych głodem rocznie. Średnia długość życia: mniej niż...

11 kwietnia 2016 | Autorzy: Mateusz Zimmerman

Jeśli chcesz zgłosić literówkę lub błąd ortograficzny kliknij TUTAJ.

Najciekawsze historie wprost na Twoim mailu!

Zapisując się na newsletter zgadzasz się na otrzymywanie informacji z serwisu Lubimyczytac.pl w tym informacji handlowych, oraz informacji dopasowanych do twoich zainteresowań i preferencji. Twój adres email będziemy przetwarzać w celu kierowania do Ciebie treści marketingowych w formie newslettera. Więcej informacji w Polityce Prywatności.