Rozdyskutowani liberałowie, trockiści, agenci wywiadu i Żydzi – tak Józef Stalin postrzegał polskich komunistów. Komunistycznej Partii Polski nie znosił od samego początku. Gdy już stał się potężny, doprowadził do jej rozwiązania, a polskim towarzyszom zgotował naprawdę krwawą łaźnię.
Zbliżał się ranek, gdy więzień usłyszał kroki dudniące na korytarzu. Chwilę później drzwi celi otworzyły się ze zgrzytem i strażnik wywołał go po nazwisku. Resztką sił zwlókł się z pryczy i powoli poczłapał ku wyjściu. Po kilkumiesięcznym śledztwie połączonym z torturami ledwie trzymał się na nogach. Poza tym, nie spieszyło mu się. Wiedział przecież dokąd idzie.
Kilka godzin wcześniej na nocnym posiedzeniu, Kolegium Wojskowe Sądu Najwyższego ZSRR skazało go na śmierć za „udział w organizacji szpiegowsko-dywersyjnej” działającej na rzecz burżuazyjno-faszystowskiej Polski. Na zewnątrz czekało już dwóch enkawudzistów o ponurych twarzach. Ujęli go pod ręce i poprowadzili pustymi korytarzami Lefortowa, jednego z najbardziej znanych w Moskwie więzień.
Schodzili coraz niżej i niżej, aż wreszcie dotarli do jednej z więziennych piwnic. Tam kaci ustawili skazańca pod podziurawioną pociskami ścianą, jeden odczytał mu krótki wyrok, a drugi strzelił mu w kark ze służbowego nagana. Tak 21 sierpnia 1937 roku zginął Tomasz Dąbal, legionista, poseł na Sejm RP, działacz komunistyczny, jeden z kilku tysięcy polskich komunistów zamordowanych w ZSRR w ramach stalinowskich czystek.
Trockizmem we wrogów
Od lat 30-tych XX wieku w Związku Radzieckim umacniał się kult Józefa Stalina, który po wyeliminowaniu wszystkich prawdziwych i urojonych konkurentów do władzy, stał się wszechwładnym dyktatorem. Zdobycie w partii i państwie dominującej pozycji nie zaspokoiło jednak Gruzina. Maniakalnie zazdrosny o władzę, nadal usuwał ludzi ze swojego bliższego i dalszego otoczenia. Teraz już nie konkurentów, ale wszystkich, którzy mieli własne zdanie i myśleli samodzielnie.
Nawet drobna różnica zdań z dyktatorem mogła zdecydować o czyimś uwięzieniu lub śmierci. Stalin propagował swoją teorię o zaostrzaniu się walki klasowej w miarę zbliżania się do socjalizmu i szermując nią przystąpił do dokonywania czystek w państwie. Największym zagrożeniem ogłoszony został trockizm, czyli wyznawanie poglądów usuniętego z ZSRR (a potem zamordowanego) Lwa Trockiego i jego współpracowników. Niezbyt jasno zdefiniowana koncepcja polityczna stała się wygodnym batem na wszystkich, których Stalin chciał się pozbyć.
Błąd majowy polskich towarzyszy
Wśród środowisk, które miały nieszczęście podpaść wodzowi znaleźli się także polscy komuniści. Za Komunistyczną Partią Polski od lat ciągnęło się bowiem oskarżenie o „trockistowski charakter”. Jak pisze rosyjski historyk Nikołaj Iwanow w swojej najnowszej książce „Komunizm po polsku”:
Dowodem na opowiedzenie się komunistów znad Wisły po stronie Trockiego miał być tzw. błąd majowy, kiedy to kierownictwo KPP ostrożnie poparło powrót do władzy marszałka Józefa Piłsudskiego w wyniku zamachu w 1926 roku. Kierownictwo KPP wezwało również do strajku powszechnego w celu obalenia rządu Chjeno-Piasta. Co więcej, według Stalina KPP popełniło jeszcze większą pomyłkę, występując do robotników polskich z odezwą wzywającą, by stanęli zbrojnie po stronie wojsk Piłsudskiego przeciwko siłom rządowym. „Błąd majowy” wywołał bardzo ostrą reakcję Międzynarodówki Komunistycznej i Stalina. Stanowisko kierownictwa KPP uznano za zdradzieckie i postanowiono zmienić całe większościowe kierownictwo partii.
Do KPP skierowano wtedy specjalnego wysłannika Kominternu, który doprowadził do przekazania władzy w partii grupie tzw. mniejszościowców z Julianem Leszczyńskim-Leńskim na czele.
Stalin rozstrzyga konflikt
Drugą istotną wadą KPP było, według Nikołaja Iwanowa, jej względnie liberalne życie wewnętrzne, odróżniające ją od innych kompartii należących do Międzynarodówki Komunistycznej. W KPP tolerowano poglądy, które wśród towarzyszy sowieckich były nie do pomyślenia. Toczyły się w niej gorące dyskusje, spory i konflikty. Ścierały się poglądy i nurty. Nie było jednolitego stanowiska w sprawie taktyki walki rewolucyjnej i metod zwalczania ustroju kapitalistycznego w II RP, a także w wielu innych istotnych kwestiach.
Brakowało jednomyślności nawet w tak ważnej sprawie jak niepodległość Polski. Na tle owych sporów i dyskusji w latach 20-tych partia podzieliła się na dwie grupy: mniejszościową i większościową. Szefem komisji Kominternu, który miał rozstrzygnąć konflikt między tymi dwiema grupami został w 1924 roku Stalin. Oskarżył on wtedy aktualne kierownictwo partii o zajęcie wrogiego stanowiska wobec władzy sowieckiej. Osobiście zredagował list Międzynarodówki Komunistycznej do głównych komórek polskiej kompartii, w którym domagał się odsunięcia od władzy ówczesnego kierownictwa. I tak też się stało.
Prawicowe odchylenie KPP
Niechęć Stalina do polskich komunistów okazała się uczuciem stałym. Otwarcie dał jej wyraz w artykule O niektórych zagadnieniach historii bolszewizmu, w którym uznał KPP za „dziecko ideowe Róży Luksemburg” i symbol oportunizmu. A luksemburgizm, w polskim komunistycznym wydaniu, to przecież nic innego jak „przedwiośnie trockizmu”.
Stalin obawiał się też, że usunięci z WKP(b) (Komunistycznej Partii Związku Sowieckiego) i kraju trockiści mogą chcieć opanować Komintern. A najbardziej narażona na ich infiltrację jest oczywiście Komunistyczna Partia Polski. W swojej najnowszej książce „Komunizm po polsku” Nikołaj Iwanow pisze:
W swych wystąpieniach publicznych niejednokrotnie przestrzegał przed zagrożeniem przekształcenia KPP w główną ostoję „prawej opozycji” w szeregach Międzynarodówki Komunistycznej. W przemówieniu na Zjednoczonym Plenum Komitetu Centralnego i Komitetu Kontroli Partyjnej WKP(b) 1 sierpnia 1927 roku Stalin z wielką mocą podkreślał związki między jednym z najbliższych współpracowników Lenina Grigorijem Zinowjewem – który do 1926 roku stał na czele Międzynarodówki Komunistycznej i był w opozycji do Stalina – a KPP, oskarżając tego pierwszego, że to właśnie on skłonił Polaków do popełnienia wspomnianego „błędu majowego”.
Za dużo Żydów
Kolejnym powodem niechęci wodza do polskich komunistów był skład narodowościowy KPP, a zwłaszcza kierownictwa większościowców. Bardzo przypominał on strukturę opozycji w samej WKP(b). Prawdopodobnie dlatego – pisze Nikołaj Iwanow – KPP potraktowano w tak samo okrutny sposób.
Prawie wszyscy czołowi przeciwnicy Stalina w partii (Lew Trocki, Grigorij Zinowjew, Lew Kamieniew, Karol Radek) byli Żydami. Z kolei w KPP procent Żydów we władzach był wyższy niż wśród reszty członków. Jak podaje polski historyk, prof. Paweł Śpiewak, w tak zwanym aktywie centralnym KPP w 1936 roku Żydów było 53 procent, a w aparacie wydawniczym – 75 procent. W następnym roku w zmienionym 15-osobowym KC KPP znalazło się ośmiu Żydów i siedmiu Polaków. Taki sam rozkład można było zaobserwować wśród 15 sekretarzy komitetów okręgowych partii.
Agentów zlikwidować!
Okazją do definitywnego rozprawienia się z polskimi komunistami stała się wielka czystka realizowana przez Stalina w II połowie lat 30-tych, a zwłaszcza tzw. operacja polska NKWD realizowana w latach 1937-1938. W jej ramach w ZSRR przeprowadzono eksterminację ponad 100 tysięcy Polaków.
Wiosną 1937 roku, podczas odbywających się w Moskwie procesów, prokurator Andriej Wyszyński w jednej z mów oskarżycielskich stwierdził, że podejrzani o trockizm działacze utrzymywali kontakty z II Oddziałem Sztabu Głównego Wojska Polskiego i prowadzili działalność wywiadowczą na rzecz sanacyjnej Polski. W ten sposób połączono trockizm z Polską i polskim wywiadem. Komitet Wykonawczy Międzynarodówki Komunistycznej uznał rychło, że Sekcja Polska MK została opanowana przez „agentów trockistowsko-sanacyjnych”. Szpiegów postanowiono więc zlikwidować, a partię rozwiązać.
Krwawa czystka w Moskwie
Rozpoczęły się aresztowania. W maju NKWD zatrzymało w Moskwie grupę założycieli i czołowych przywódców KPP, między innymi: Stanisława Bobińskiego, Wacława Boguckiego, Stanisława Budzyńskiego, Jakuba Haneckiego, Józefa Unszlichta i Stefana Żbikowskiego. Osądzono ich i stracono. Podobny los spotkał innych czołowych działaczy należących do grupy większościowców: Adolfa Warskiego, Marię Koszutską, Tomasza Dąbala, Henryka Bitnera i Władysława Baczyńskiego.
Do Moskwy wzywano kolejnych ważnych działaczy z Polski, Francji i Hiszpanii. Likwidowano ich lub zsyłano do łagrów. Zgodnie z wprowadzoną 1934 roku zasadą zbiorowej odpowiedzialności, represje obejmowały także najbliższą rodzinę aresztowanych. Pełnoletnich jej członków skazywano na kilkuletni pobyt w obozach, a dzieci umieszczano w sierocińcach. Polskich komunistycznych działaczy niższego szczebla w ogóle nie informowano o podejmowanych decyzjach i kolejnych aresztowaniach.
Ich dezorientacja rosła, bo wzywani do Moskwy liderzy nie wracali i nie dawali znaku życia, a subwencje dla partii przestały napływać. Towarzyszom do myślenia dała publikacja zatytułowana Prowokatorzy przy pracy, zamieszczona w organie Kominternu o nazwie „Komunisticzeskij Internacjonał”. Jej autor twierdził, że do KPP przeniknęli nasłani przez sanację i trockistów prowokatorzy, którzy opanowali kierownictwo partii. Dlatego KPP musi zostać niezwłocznie z nich oczyszczona.
Likwidacja dosłowna
16 sierpnia 1938 roku Komintern wydał dekret o rozwiązaniu KPP. Była to jedynie formalność, bo represje przeciwko polskim towarzyszom trwały już na dobre, a najważniejsza decyzja o – dosłownej – likwidacji partii zapadła na Kremlu. Została podjęta przez Stalina, największego wroga polskich komunistów. W książce „Komunizm po polsku” czytamy:
Rozmiary i charakter czystki w szeregach komunistów polskich są przerażające. (…) W styczniu 1936 roku z 17 302 członków KPP (wraz z KPZU i KPZB) 3817 przebywało w Związku Sowieckim, w tym prawie całe kierownictwo partii. W czasie wielkiego terroru spośród tych ostatnich ocalało nie więcej niż sto osób. Nie przeżył prawie nikt ze ścisłego kierownictwa partii. Zginęli wszyscy czołowi jej przywódcy. Jak wtedy złośliwie żartowano: „Najbezpieczniejszym miejscem dla komunisty polskiego było wtedy polskie więzienie”.
Bibliografia:
- Cimek Henryk, Kleszczyński Lucjan, Komunistyczna Partia Polski 1918-1938, Książka i Wiedza 1984.
- Czubiński Antoni, Komunistyczna Partia Polski (1918-1938), WSiP, Warszawa 1985.
- Iwanow Nikołaj, Komunizm po polsku, Wydawnictwo Literackie, Kraków 2017.
- Szeremietiew Romuald, W obcym interesie (zarys historii Komunistycznej Partii Polski), Książnica Polska, Warszawa – Kościan 1991.
- Śpiewak Paweł, Żydokomuna, Czerwone i Czarne, Warszawa 2012.
KOMENTARZE (20)
Prawie się rozczuliłem nad losem „biednych polskich komunistów” zabijanych w sowieckich więzieniach…. Mieli, to o co walczyli….
Szanowny Panie, tego typu uwagi chyba nie są najbardziej na miejscu. Nikt nie zasługuje na taki los, a poza tym wchodzi tu w grę podstawowa wiedza historyczna. Co innego komunizm w Moskwie w tamtych czasach, a co innego w Polsce. W strukturach KPP było wielu komunistów, którzy wierzyli w ideały Marksa, nie można było przewidzieć dojścia do władzy Stalina i tego co wydarzyło się później.
Drogi członku redakcji. Nieprawdą jest, ze nikt nie zasługuje na taki los. Ten pogląd jest teraz rozpowszechniany przez działaczy lewicowych (żeby nie powiedzieć lewackich) i w ten sposób tolerujemy, bandytów którzy nie mają takich skrupułów dla swoich ofiar.
Gdyby Stalin zajął się także działaczami niższego szczebla, prawdopodobnie sowieci nie zadomowiliby się tak łatwo w naszym kraju po IIWŚ. A tak, aż do dziś mamy na karku tłum swołoczy komunistycznej, która przemalowawszy się na niebiesko szkodzi Polsce jak zawsze. Bo to ma w swojej naturze.
Szanowny Historyku-amatorze, dziękuję za podzielenie się z nami swoją refleksją w tym temacie. Mimo wszystko jednak będę obstawać przy swoim wpisie, chociaż szanuję bardzo Pana zdanie, zwłaszcza że dodał Pan uzasadnienie. Pozdrawiam.
Akurat ci, o których mowa, w pełni na taki właśnie los zasłużyli. Nie minęło 10 lat, a ich „partyjni bracia” taki sam los zgotowali ujawniającym się żołnierzom i oficerom AK.
Komunizm, z definicji, jest zaprzeczeniem demokracji, bo zakłada, że komuniści mówią „w imieniu narodu”, a więc ten, kto się z nimi nie zgadza, jest tego narodu wrogiem. Oczywiście, że cała ta teoria jest podstępna i demagogiczna, a wpasowany w nią „internacjonalizm” jest zaprzeczeniem patriotyzmu, bo wyżej stawia interesy międzynarodowe od interesów własnego kraju. Przedwojenni komuniści to zarybek powojennych komunistycznych zdrajców. Zanim ktoś zaprotestuje, powiem, że w każdym normalnym kraju ten, kto w zamian za wymierne korzyści i przywileje idzie na służbę obcego mocodawcy, a przeciwko własnemu narodowi, nazywa się zdrajcą.
Ddroga
Moj pra
Droga redakcjo! Z litości dla autorów tych wpisów należałoby je usunąć, o co proszę.
Szanowny Samarytaninie, nie widzimy pod tym tekstem komentarzy, które należy usunąć. Nie występują w nich ani wulgaryzmy, ani treści karalne. Pozdrawiamy.
Ciekawe jak by zabili dziecko aitora to yez byl by taki tolerancyjny
Jak tu nie kochać Stalina! A na poważnie. Jak świat światem zboje i gangsterzy mordowali się wzajemnie. Zbir zabity przez innego zbira nie staje się człowiekiem porządnym. Hitler kazał zabić Rohma, sadyste, zboczenca. Kilku komendantow obozów koncentracyjnych powiesiło…..SS, za kradzież mienia ukradzionego ofiarom. i co z tego?NIC.
w latach 30 tych w ZSRR rozegrała się decydującą walka między Stalinem i komunistami slowianskimi z jednej strony a imperialistami i trockistami z drugiej strony.Kapitalistyczno-nazistowsko-watykansko-trockistowski blok nie mogł znieść ogromnego rozwoju do jakiego doprowadził Stalin w zaledwie kilka lat i podjął ostatnia próbę przejęcia bogactw Rosji co zresztą obiecał im trocki już zaraz po rewolucji a co udaremnił Stalin przejmując władze w latach 20 tych i również w latach 30 Stalinowi udało się obronić slowianszczyzne następny atak nastąpił w 41r i to również udało się obronić. Szkoda tylko że ktoś taki jak Stalin nie żył w latach osiemdziesiątych.
Ty tak poważnie?
potwierdzam tezę , że trocki był agentem amerykańskich żydów i miał im pomóc przejąć bogactwa Rosji
Chociaż raz Stalin zrobił coś dobrego dla Polski. Odstrzelil część Zydokomuny która szkodzila Polsce.
Kapitalistyczno faszystowski imperialistyczno trockistowski nacjonalistyczno kościelno żydowski reakcyjno partyzancki wróg czai się wszędzie!
Ja się nigdzie nie czaję
Bo sam nie był komunistą i bał się tych którzy mogli mu to wytknąć, proste, bo to by otworzyło ludziom oczy że bolszewicy byli kolejnymi wyzyskiwaczami a nie komunistami, wystarczy chwilę pomyśleć i porównać to co było w ZSRR a założenia komunizmu: własność wspólna i równość. Takimi ideałami łatwo jest się zasłonić, odwrócić uwagę ludzi od tego że się ich wykorzystuje, okrada i zniewala.
Nie bał się, bo wytykanie Stalinowi braku komunistycznej postawy skończyłoby się jeszcze tego samego wieczora. A na drugi dzień, oskarżyciela już na zebraniu nie ma… Paradoksalnie, jedynym czlowiekiem, którego Stalin się bał, takim zwykłym, zwierzęcym, paraliżującym strachem, był Dzierzynski, Jak przypuszczam dlatego, że ten ostatni był szaleńcem.
…..Zatem niech niedouczeni pismacy oraz antykomunistyczni demiurdzy , którzy dzięki obłąkańczym szykanom i prześladowaniom ,
pogrzebali i zniszczyli ” resztki ” KPP , rozprawili się z członkami portalu ” Władza Rad ” ,nasyłając swych bulterierów bezpośrednio do mieszkania jednej z osób tej organizacji .Supremacja prawicowej zgnilizny wraz z jej propagandą , opanowała niczym pandemia , wszelkie
przejęte przez obecny reżim ,
media . Lewicy w Polsce nie ma ! Zaś jakieś groteskowe twory typu ” Nowa Lewica ” ,
to jedynie bolesny nonsens ,nie mający nic wspólnego z jakąkolwiek Lewicą !
Co ” Nam ” pozostało ?
Wyjść na barykady ?
Niestety , nie istnieje żadna organizacja do przeprowadzenia niezbędnej rewolty ! ,w coraz mocniej trzymanym za twarz społeczeństwie , które uwierzyło nie tylko w ” zbawczą moc założonej na usta maseczki ” lecz w milczeniu i w pokorze , znosi uniesiony nad sobą knut , podejmowane są za Nas , wyniszczające Polskę decyzje oraz inne antypolskie działania
Lecz kto ma wyjść na rzeczone barykady ? Zapatrzony w ekran swego smartfona , otyły nastolatek ?, który raczej nie jest zainteresowany swoją przyszlością . Ważne ,że dobrze ” idzie” gra , zaś reszta…kogo to obchodzi….