Wieśniacy masowo porywani ze swych osiedli, zakuwani w obroże, więzieni w specjalnych grodach-obozach, pędzeni na targi niewolników – tak wyglądała polska rzeczywistość w X wieku.
Czy Piastowie zbudowali państwo w oparciu o handel żywym towarem? Ta szokująca koncepcja powstania Polski ma coraz więcej zwolenników wśród specjalistów. Od dawna toczą oni spory na temat przyczyn nagłego pojawienia się i szybkiego rozrostu państwa gnieźnieńskiego w X-wiecznej Wielkopolsce.
Ostatnio archeologowie i historycy zwracają szczególną uwagę na wielką ilość dirhemów, srebrnych monet arabskich, na naszych ziemiach. W całej północno-wschodniej Europie odkryto do dziś ponad 1000 skarbów z dirhemami, zawierających w sumie około miliona monet. Okolice Kijowa i Wielkopolska należą do rejonów o największej liczbie tych znalezisk. Nasuwa się pytanie: skąd się u nas wzięły w takich ilościach?
Według doktora Marka Jankowiaka, historyka z uniwersytetu w Oksfordzie, dirhemy na polskich ziemiach mogły pochodzić właściwie tylko z jednego źródła: handlu niewolnikami. – Był to jedyny polski towar mogący zainteresować arabskich nabywców. Bałtyckim bursztynem w ogóle nie byli zainteresowani, a futra woleli sprowadzać z Rusi – podkreśla historyk specjalizujący się w badaniach nad ówczesnym handlem.
Hiszpania, znajdująca się w X wieku pod władzą arabskich Umajjadów, przeżywała gospodarczy rozkwit. Była wielkim rynkiem zbytu słowiańskich niewolników, których poszukiwano do pracy na roli, do wojska i służby domowej. Tysiące spętanych Słowian pędzono jednak również na Bliski Wschód. „To istna szarańcza” – donosił jeden z arabskich autorów, opisując targ niewolniczy w Bagdadzie.
Wielkopolska rewolucja demograficzna
Podaż poszukiwanego towaru zapewniały zbójeckie słowiańskie państewka, które regularnie toczyły wojny, organizując łowy na ludzi. Jednym z takich państewek była rodząca się piastowska Polska. W pierwszych dekadach X wieku uległy kompletnej destrukcji małe gródki wielkopolskie: w Samarzewie, Spławiu, Bruszczewie. Dzieła zniszczenia dokonywali Piastowie, których ośrodek znajdował się wówczas prawdopodobnie w Gieczu.
„Lestek, syn Siemowita, zmuszał kolejne osady i plemiona, aby płaciły mu dań i były posłuszne. Gdy odmawiały, nawiedzał je ogniem i mieczem, palił grody, a ich mieszkańców brał w niewolę i sprzedawał żydowskim kupcom, płacącym srebrnymi dirhemami” – pisze Michael Morys-Twarowski w nowej książce „Narodziny potęgi. Wszystkie podboje Bolesława Chrobrego”.
Zdaniem archeologów w ciągu X stulecia dokonała się w Wielkopolsce istna rewolucja demograficzna. Wiele terenów zostało zupełnie ogołoconych z ludności, z kolei zaś wokół piastowskiego Gniezna osadnictwo skoncentrowało się na niespotykaną dotąd skalę. Po opanowaniu całej Wielkopolski zwycięzcy mogli kontynuować swój proceder, najeżdżając kolejne krainy – Mazowsze czy ziemię sieradzko-łęczycką. Zapewne nieprzypadkowo właśnie na lata 950-960 datuje się najwięcej skarbów dirhemowych w piastowskiej kolebce.
Według historyka, prof. Jarosława Wenty z toruńskiego uniwersytetu Kopernika, eksport ludzi z terenów obecnej Polski odbywał się „na skalę hurtową” i odegrał poważną rolę w powstaniu państwa piastowskiego. Brakuje nam co prawda pisanych świadectw z tego wczesnego okresu, ale liczne zapiski z późniejszych czasów stanowią bardzo mocne poszlaki. Piastowie odbywali wyprawy po ludzki towar jeszcze bardzo długo po czasach Lestka.
Jak donosi w swej kronice Gall Anonim, podczas rajdu na Prusy w 1111 roku Bolesław Krzywousty „zgromadził niezmierne łupy, biorąc do niewoli mężów i kobiety, chłopców i dziewczęta, niewolników i niewolnice niezliczone, paląc budynki i mnogie wsie”. W tym okresie brańców nie sprzedawano już jednak Arabom. Spędzano ich natomiast na ziemie polskie i osadzano na roli jako pozbawionych wolności książęcych wieśniaków.
Piastowskie obozy koncentracyjne?
W X wieku część ludności wziętej do niewoli Piastowie osadzali wokół swych grodów, a inną część przeznaczali na sprzedaż. Używali najprawdopodobniej metod podobnych do stosowanych przez braci Czechów, również handlujących na dużą skalę żywym towarem. Według źródeł czeskich brańcom zakładano na szyje żelazne obroże i prowadzono ich jak bydło na postronkach. Po zgromadzeniu całego kontyngentu przeznaczonego „na eksport” przywiązywano ludzi do jednego długiego sznura i goniono pod zbrojną strażą na odległe targi niewolnicze.
Nie jest wykluczone, że organizacji tego procederu służyły specjalne grody-obozy, będące miejscami koncentracji „towaru”. W Polsce odkryto już kilka miejsc, które mogły pełnić taką rolę. W grodzie w małopolskich Naszacowicach nad Dunajcem, obejmującym kilkanaście hektarów powierzchni, archeologowie odnaleźli zadziwiająco niewiele pozostałości po mieszkańcach. W obrębie bardzo długiego wału nie znaleziono też śladów jakiejkolwiek siedziby miejscowego władcy.
Uczeni wiodą spory o to, jaką rolę spełniał w X wieku ów tajemniczy gród. Według archeologa Zdzisława Skroka był po prostu obozem, gdzie gromadzono niewolników. Nieszczęśnicy mogli spać w szałasach, a ich nadzorcy – w drewnianych zabudowaniach, których ślady odkryli badacze. Stacjonując w centralnej części grodu na wzniesieniu, woje mieli ogląd tego, co dzieje się w obrębie rozległych wałów.
Jak traktowano uwięzionych, możemy tylko snuć domysły. Na pewno nie byli celowo maltretowani, bo wojownikom zależało przecież na dostarczeniu ich nabywcom w dobrej kondycji. Gwałty na młodych, co bardziej ponętnych brankach oraz krwawe rozprawy z usiłującymi się buntować nieszczęśnikami pewnie się jednak zdarzały.
Również Marek Jankowiak uznaje Naszacowice za obóz niewolniczy, „periodycznie wypełniany brańcami w drodze na rynek niewolników, najprawdopodobniej w Pradze”, największym w naszej części Europy ośrodku handlu żywym towarem. Podobne do Naszacowic wielkie, puste grody znajdują się w południowej Polsce, Czechach, na Słowacji oraz na zachodniej Ukrainie, gdzie odkryto pozostałości gigantycznych fortec tego typu, o powierzchni setek hektarów.
Według Jankowiaka wszystkie te grody były powiązane z wielkim rynkiem niewolniczym w czeskiej stolicy. „Można interpretować je jako punkty węzłowe jego systemu zaopatrzenia, opierającego się na długodystansowym transporcie lądowym. Wielkie karawany – w rodzaju tej, do której Ibn Fadlan (arabski podróżnik – red.) dołączył w swojej drodze do Bulgaru, złożonej z 3 tysięcy koni i 5 tysięcy ludzi – były prawdopodobnie najbardziej efektywnym pod względem kosztów sposobem transportowania niewolników setkami kilometrów drogą lądową” – pisze historyk w książce „Dirhams for slaves”.
Brudny biznes i chrzest
Pośrednikami w handlu niewolniczym byli m.in. żydowscy kupcy. Od jednego z nich, Ibrahima ibn Jakuba, pochodzą najwcześniejsze wzmianki o państwie Mieszka I. Ibrahim usłyszał o księstwie gnieźnieńskim, przebywając w Pradze. „Do niej przybywają z miasta Kraków, Ruś i Słowianie z towarami (…), a sprowadzają ze sobą niewolników, cynę i różne skóry” – notował kupiec.
Wielkim organizatorem handlu żywym towarem był teść Mieszka I, książę czeski Bolesław I Srogi. Niewykluczone, że tzw. „chrzest Polski” w 966 r. i małżeństwo Mieszka z Dobrawą były efektem układu Piasta z Przemyślidą w sprawie handlu niewolnikami, dostarczanymi masowo znad Wisły do czeskiej stolicy.
Nieco później praski biskup Wojciech krytykował co prawda branie w niewolę chrześcijan, ale ówcześni władcy państw słowiańskich nic sobie z tego nie robili. Chrześcijańskich niewolników „kupiec żydowski nabywał za nieszczęsne złoto, i to tylu, że biskup nie mógł ich wykupić” – czytamy w Żywocie św. Wojciecha.
Brańcy sprzedawani w Pradze trafiali na ogół do muzułmańskiej Hiszpanii przez kraje niemieckie i Francję. Przez jakiś czas targ w Verdun był miejscem, gdzie zwyczajowo kastrowano mężczyzn przeznaczonych do roli eunuchów w arabskich haremach. Prowadzeni pod strażą, związani Słowianie stali się na zachodnich drogach powszednim widokiem. Na tyle, że doprowadziło to do zmian językowych. Łaciński wyraz Sclavus, czyli Słowianin, zaczął oznaczać niewolnika. Podobnie było z arabskim słowem Siqlab.
Inny szlak handlu żywym towarem wiódł na wschód – na targi w Bułgarze nad Kamą i Itilu w dorzeczu Wołgi. Jak pisał w latach dwudziestych X wieku Ibn Fadlan, „towar” transportowano tam łodziami, a podczas postojów młode niewolnice były regularnie gwałcone przez swoich właścicieli, ku uciesze pozostałych kupców. Atrakcyjne dziewczęta cieszyły się szczególnym popytem na wschodnich targach. Trafiały z nich, podobnie jak inni niewolnicy, głównie do Kalifatu Bagdadzkiego, gdzie zamożni Arabowie nabywali je do swoich haremów.
Podczas gdy na wschodzie płacono za żywy towar dirhemami, w Pradze stosowano na szeroką skalę jako środki płatnicze kawałki drogich tkanin. Oczywiście bezpowrotnie one zaginęły, skali tego handlu nigdy więc już w pełni nie poznamy.
Państwo za dirhemy
Sprzedając część brańców, a innych osiedlając na swoim terenie i wyzyskując ich pracę, plemienna grupa wojownicza bogaciła się i rosła w potęgę. Jej wódz zyskiwał prestiż i środki, którymi mógł nagradzać wojowników, co umożliwiało mu rozbudowę zbrojnej drużyny. „Czynili tak i Siemomysł, syn Lestka, i Mieszko, syn Siemomysła. Dirhemy, które otrzymywali za niewolników, pozwalały utrzymać im drużynę wojów. Za czasów Mieszka drużyna ta liczyła 3000 ludzi. Składała się najpewniej i z miejscowych, i ze skandynawskich najemników” – zaznacza Morys-Twarowski w „Narodzinach potęgi”.
Rosnące w siłę zbrojne zastępy mogły prowadzić działania na coraz szerszą skalę. Wchodziły oczywiście w konflikty z konkurencyjnymi grupami plemiennymi stosującymi tę samą strategię, co prowadziło do krwawych rozstrzygnięć. Zwycięzcy tych walk, sprawujący kontrolę nad coraz większym terytorium, potrzebowali organizacji mogącej utrzymać je w ryzach. W ten sposób handel niewolnikami przyczyniał się do powstawania państw, w tym polskiego.
Przyjęcie w 966 r. chrześcijaństwa nie skłoniło Piastów do szybkiego porzucenia dotychczasowych praktyk. Biskupi biadolili, a władcy dalej robili swoje. Jak wyliczył jeden z kronikarzy niemieckich, tylko w 1030 r. Polanie uprowadzili w niewolę na terenach pomiędzy Łabą i Salą 9065 wyznawców Chrystusa.
W tym czasie popyt na „siqlabów” w Hiszpanii już się jednak załamywał, co było spowodowane kryzysem związanym z walkami wewnętrznymi, a potem rozpadem kalifatu Kordoby. W efekcie zmian na Półwyspie Iberyjskim oraz coraz silniejszego oddziaływania chrześcijaństwa eksport niewolników z polskich terenów stopniowo wygasł. Ale w systemie społeczno-gospodarczym Polski piastowskiej bardzo długo mieli jeszcze odgrywać istotną rolę. Donoszą o nich nawet kroniki z XIII stulecia!
***
Fascynująca opowieść o początkach Polski. I o wielkim mocarzu, który zbudował pierwsze wielkie imperium w dziejach Słowian – Bolesławie Chrobrym. „Narodziny potęgi. Wszystkie podboje Bolesława Chrobrego” do kupienia z rabatem na empik.com
Bibliografia:
- Marek Jankowiak, Dirhams for slaves. Investigating the Slavic slave trade in the tenth century, Medieval Seminar, All Souls, 27 lutego 2012.
- Kamil Janicki, Żelazne damy. Kobiety, które zbudowały Polskę, Znak Horyzont 2015.
- Michael Morys-Twarowski, Narodziny potęgi. Wszystkie podboje Bolesława Chrobrego, CiekawostkiHistoryczne.pl 2017.
- Przemysław Urbańczyk, Zanim Polska została Polską, Wydawnictwo Naukowe Uniwersytetu Mikołaja Kopernika 2015.
KOMENTARZE (51)
W tamtych stuleciach wiele państw,plemion zajmowało handlem ludźmi . Trzeba sięgnąć do starożytności.Babilon Judea, Egipt,Rzym,państwa-miasta Grecji,Celtowie, Sasi, itp.Nic nowego . W tamtych czasach było to normalne zjawisko i nikt tego nie potępiał.Raczej miał z tego korzyści.Wikingowie z obecnych państw skandynawskich zajmowali się najdłużej tym procederem w średniowiecznej Europie.A w XV i XVI wieku ten proceder na nowo zaczęli stosować Hiszpanie w obu Amerykach.Oraz z XVII i XVIII wieku Anglicy Francuzi zajmowali się handlem ludźmi masowo porywanym z Afryki.A wielkie plantacje w USA ,Na nich pracowali czarni niewolnicy.To najdłużej utrzymywany taki proceder w nowożytnym świecie w państwie zachodu.Pozdrawiam.
A teraz dowiemy się że Piastowie zostawili te obozy w Polsce np.w Oświęcimiu bo o nich zapomnieli………
Nikt nie potępiał? Zapoznaj się żywotem św. Wojciecha
W tym artykule widać KOMPLETNIE NIEZROZUMIENIE, JAK FUNKCJONOWAŁA WCZESNOŚREDNIOWIECZNA GOSPODARKA, KTÓRA BYŁA PRAWIE CAŁKOWICIE BEZPIENIĘŻNA, ZWŁASZCZA W PÓŹNIEJSZYM ROZUMIENIU TEGO SŁOWA. Ale nic dziwnego – płatni agenci czwartego zaborcy, czyli Wielkiej Brytanii, dążą do tego, żeby nas obsobaczyć, obsobaczyć całą naszą historię i wmówić nam, że tylko opanowanie Polski przez Zachód da nam wolność. Tak jest w przypadku Jankowiaka, plujący na Polskę i dopatrujący się od dekad wszędzie Germanów Skrok jest dla odmiany chyba niemieckim agentem wpływu.
Akurat Piastowie chcieli zbudować silne państwo. A jak się chciało zbudować silne państwo, to nie można było sobie zmniejszać potencjału gospodarczego przez sprzedawanie ludzi za granicę. Jeńców trzeba było wtedy osiedlać na własnym terytorium, gdzie służyliby państwu jako podatnicy. Miało to wówczas jeszcze większe znaczenie, niż w późniejszych czasach, bo Polska dopiero powstawała i jej istnienie było mniej pewne. Podatki płacono wówczas W NATURZE. To podatnik dostarczał księciu i jego dworowi oraz drużynie żywności, ubrań, to on służył jako robotnik niewykwalifikowany, bez którego niemożliwa byłaby budowa grodów, dróg i mostów. Masowa sprzedaż niewolników nic kompletnie nie dawała, bo wymiana pieniężna dopiero wówczas raczkowała i znaczenie srebra było niewielkie. Nikt nie wynajmował np. za nie ludzi do budowy grodów. Kowalstwo było wtedy rzemiosłem raczej dworsko-wojskowym i jedynie za broń trzeba było zapłacić; płacono również żołd wojom nadwornym, czyli drużynnikom w sensie ścisłym (większość wojów służyła za ziemię). Jednak rolę pieniądza mogły równie dobrze pełnić skórki, grzywny żelazne o kształcie siekierek czy chusteczki z delikatnego płótna (stąd słowo: „płacić”). Czesi używali ich jako pieniądza, czyli nie potrzebowali srebra, a my niby potrzebowaliśmy???
Srebro mogło służyć do wyrobu ozdób, a posiadanie własnego stylu złotniczego podnosiło prestiż władców. Jeśli np. Pomorzanie używali ozdób, wzorowanych na tych produkowanych na dworze Piastów, to znaczyło, że uznawali dominację kulturalną tych ostatnich, czyli, innym słowem, że kulturalnie byli Polakami. Ale nie musiało to przekładać się na zależność polityczną.
Tyle, że posiadanie srebra ZAMIAST ludzi osłabiało państwo i jedynie zachęcało sąsiadów do agresji na nie. „Idź, złoto, do złota – my, Polacy, w żelazie jeno kochamy się ostrym” – to była prawda o gospodarce tamtych czasów. Gdy tylko na ziemiach polskich uspokoiło się po wędrówce ludów, zaczęto tworzyć na powrót ośrodki przemysłowe. Nie zajmowały się one jednak wydobyciem srebra, złota czy drogich kamieni. Zajmowały się produkcją żelaza, które służyło do zdobycia wszystkiego innego – także kosztowności.
Zresztą, przypomnijmy, że Piastowie już za Mieszka I opanowali złoża metali szlachetnych w Polsce Południowej i nawet i srebro mieli własne.
Sprzedaż niewolników miała sens jedynie w przypadku ludzi, którzy nie nabroili tyle, żeby ich zabijać, ale stanowili potencjalne zagrożenie i trzeba było się ich pozbyć. W Wielkopolsce dirhemy arabskie pojawiły się początkowo wcale nie na Ziemi Gnieźnieńskiej, ale na innych, okolicznych terytoriach plemiennych. Później jednak powstało prawdziwe państwo piastowskie i dirhemy stamtąd znikły, natomiast pojawiły się w Gnieźnie i okolicy. Stąd wniosek, że okoliczni możni podbierali sobie nawzajem poddanych na sprzedaż, a PIASTOWIE TEN PROCEDER WŁAŚNIE ZAKOŃCZYLI – SPRZEDAJĄC TYCH, CO SPRZEDAWALI. Identycznie zrobił Cezar w Galii (gdzie proceder łowów na niewolników i handlu nimi był bardzo rozpowszechniony, a niewolnik kosztował zaledwie amforę wina). Doborowe wojska galijskie, które zamknęły się w Alezji i w większości trafiły na sprzedaż, to przecież byli łowcy niewolników, bo tak właśnie wyglądało „przysposobienie wojskowe” drużyn galijskich.
Natomiast instytucję chłopów niewolnych zniósł dopiero Kazimierz Wielki. Trzeba pamiętać, że społeczeństwa europejskie były we wczesnym Średniowieczu społeczeństwami POST-ANTYCZNYMI i niewolnictwo – choć nie w tak drastycznej formie, jak w starożytnym Rzymie – uważano w nim za coś nie tylko naturalnego, ale pozytywnego. Uważano, że gdyby wrogów nie obracano w niewolników, trzeba by ich zabić…
Przypomnijmy też, że Serbowie Łużyccy, znajdujący się pod butem niemieckim, dobrowolnie poddawali się Polakom, woląc jednak polską niewolę od niemieckiej wolności.
I nie jest prawdą, że Słowian Arabowie poszukiwali do pracy na roli czy jako służby domowej – potrzebowano ich (mężczyzn) DO WOJSKA. „Barbarzyńcy” z północy masowo umierali, gdy musieli pracować w gorącym klimacie i mało też nadawali się na posłusznych służących. Natomiast świetnie im wychodziło machanie i ciskanie różnymi ostrymi i ciężkimi przedmiotami…
Łowili niewolników na handel masowo natomiast Czesi, a ściślej Przemysłowice. Ale dlatego też STRACILI SZANSĘ NA STWORZENIE SILNEGO PAŃSTWA. A przypomnijmy, że to właśnie na terenie Czech powstało pierwsze wczesnośredniowieczne państwo z prawdziwego zdarzenia w Europie Środkowej – już w VII w. Najazdami tylko po to, żeby mieć niewolników na sprzedaż, zrobili sobie po prostu tyły u okolicznych plemion, które wolały Polan.
Gdyby Bolesław Chrobry masowo handlował niewolnikami, nie mógłby liczyć na przyjaźń św. Wojciecha.
Futra SOBOLI sprowadzano z Rusi, ale futra BOBRÓW (a także np. kun, popielic) sprowadzano z Polski, gdzie Bolesław Chrobry, by zapobiec ich wyniszczeniu, stworzył racjonalnie działający przemysł hodowlany, o czym „naukowcy” oczywiście nie wiedzą. Bursztynem również byli zainteresowani południowcy, a nawet w ogóle początki handlu we wczesnośredniowiecznej Polsce związane są ze sprzedażą przez mieszkańców Zatoki Gdańskiej (zarówno Słowian, jak i zwłaszcza Prusów) na południe bursztynu szlakiem, zwanym później (gdy zdominowali go Szwedzi) Szlakiem Waregów. To właśnie stamtąd znane są pierwsze znaleziska dirhemów.
A co do grodzisk o dużych pustych przestrzeniach, to istniały one jeszcze w XVIII-wiecznej Polsce na terenie obecnej Ukrainie, tylko w nowocześniejszej wersji. Nie po to, żeby kogokolwiek więzić, tylko przeciwnie – ŻEBY OKOLICZNA LUDNOŚĆ MOGŁA SIĘ CHRONIĆ PRZED ZŁAPANIEM PRZEZ TATARÓW NA SPRZEDAŻ. We wczesnym Średniowieczu nie mówiło się jeszcze o Tatarach, ale nie brakowało innych wrogów, którzy robili podobnie. Na jeszcze większą skalę budowali puste grody starożytni Celtowie, u których – co potwierdzają choćby pamiętniki Cezara – chroniły się całe plemiona. Wcale nie służyły te grody do żadnego tam przetrzymywania niewolników.
Kolejna germanofilska bzdura to „skandynawscy najemnicy”. W drużynach pierwszych Piastów służyli ludzie o NAJROZMAITSZEJ przynależności etnicznej, gdyż było wówczas pełno ludzi, z różnych powodów wygnanych z własnego kraju. Ale nie byli to rzeczywiści najemnicy, tylko ludzie związani z władcą więzami lojalności. Np. wiadomo, że u Bolesława Chrobrego służyli krewni św. Wojciecha, Czesi. Z drugiej strony, mnóstwo ludzi z Polski służyło władcom Danii i okazuje się, że to raczej Dania została wyrąbana polskimi mieczami. Znany jest przykład mieszkańca Pomorza, który wyemigrował do Danii, a później wrócił na Pomorze, do Gniewu i tam zmarł.
Dodać należy, panowie brytyjscy agenci wpływu, że w Anglii jeszcze w XVII w. sprzedawano na plantacje na Karaibach przeciwników politycznych, a w XIX w. można było sprzedać żonę.
Jakieś źródła i konkrety czy tylko bujna wyobraźnia starczy?
jest to to wmawianie ze Polacy budowali obozy koncentracyjne 1000 lat temu, a to znaczy ze to nasz wymysl , a Hitler dzieki Polakom zbudowal obozy, czyli nasza wina.
Dokładnie. A ci pseudohistorycy nie wiedzą nawet, że jak chciano więzić w dawnych czasach ludzi, to były na to całkiem inne, łatwiejsze sposoby, niż budowa ogromnych konstrukcji drewniano-ziemnych, często z dodatkiem kamieni i gliny. PO PROSTU, WYKOPYWANO – tj. zmuszano więźniów, by sami wykopali – dół na tyle głęboki, by nie mogli się wydostać i tam ich trzymano. Jedyny sposób wydostania się to stopniowe podkopanie ściany ziemnej tak, żeby stała się mniej stroma i można było po niej wyjść, ale na to, oczywiście, nie pozwalała straż. Inny sposób – obudowywanie takich ludzi budynkiem drewnianym, pozbawionym drzwi. Ale to była bardziej kosztowna i pracochłonna metoda, stosowana do przetrzymywania cenniejszych więźniów na terenach grodów.
Przecież autor Marcin Szmaciak podaje niezbite dowody: „prawdopodbnie”, „być może”, „całkiem możliwe”, „niewykluczone” itp.
Jedynym poważnym badaczem z cytowanych czterech jest tu jedynie Jankowiak, a i jego tezy nie są w żadnym stopniu nowym odkryciem. Urbańczyk dawno stracił naukową wiarygodność w pogoni za sensacją i usilną kontrowersyjnością, uzyskiwaną niestety wyłącznie kosztem warsztatu i naukowej rzetelności. Dwaj pozostali to bałamutni i szkodliwi amatorzy – łowcy sensacji.
Obrzydliwy paszkwil, za którym najpewniej stoją niemieccy propagandzisci, a którego celem jest sprawienie by określenie „obozy koncentracyjne” na stałe przyleglo do Polski. Cały świat swego czasu handlowal niewolnikami i pierwszy raz widzę by miejsce, w którym się trzymało niewolników, nazywać obozem koncentracyjnym. I to, o dziwo, akurat wtedy gdy mowa o Polsce. I jeszcze to nieudolne tłumaczenie, że obóz koncentracyjny bo niewolnicy się tam „koncentrowali”. To tragikomiczne.
Oj, zawiodłem się na tym portalu. Żeby takie coś opublikować…
@wasz BYŁY czytelnik: Szanowny Panie, rozumiem, że tekst jest dla Pana ogromnie kontrowersyjny i może się Pan oczywiście nie zgodzić z postawionymi tu tezami czy sformułowaniami. Niemniej mam nadzieję, że słowo „były” zniknie z Pana podpisu i pozostanie Pan naszym czytelnikiem. Czy jeśli na portalu znajdzie się tekst, który jest sprzeczny z Pana podejściem do historii to od razu znaczy, że zawiedliśmy? To przecież dyskusja i wymiana różnych poglądów są najbardziej wartościowe i twórcze.
Obóz Koncentracyjny? BEZ JAJ!
Wszedłem tu pierwszy raz a widzę na samym początku atak na Polskę i przypisywanie odpowiedzialności za Obozy Koncentracyjne! Mam nadzieję, że ktoś kto wpisał ten tytuł, zmądrzeje i nigdy więcej nie umieści bezczelnie takiego paszkwila na Polskę i Polaków.
Poza tym, jeszcze nigdy z żadnej kroniki nie wyczytałem, czy to niemieckiej, francuskiej, arabskiej, greckiej, że Polacy handlowali ludźmi. A słowo, być może lub prawdopodobnie, jest tutaj nieuczciwe i bynajmniej haniebne.
Poza tym, Polacy mieli wyroby z BURSZTYNU i mnóstwo SOLI, co w tamtych czasach było niemal jak złoto. Polacy mieli ogrom bydła i zboża, bo Polska nawet i dziś, wraz z Ukrainą, to najżyźniejsze tereny Europy! Można było handlować nawet i drzewem, czego w Hiszpanii i Arabii brakowało oraz w Grecji do budowy statków.
Mam nadzieję, że będziecie mieli na przyszłość bardziej rzetelne artykuły, nie obrażające całego narodu, przypisując rzeźnię wyssanymi z palca historiami idiotów!
Tytuł „Obozy koncentracyjne” nawiązuje do obecnego przeświadczenia, że obozy koncentracyjne podczas drugiej wojny światowej też były naszym dziełem. Ponadto jeśli tytuł nie odnosi się do dalszej treści to jest to tylko wzbudzenie sensacji. Takim artykułom dziękujemy.
Zaglądam od dłuższego czasu na ten portal, ale po takim tytule postanowiłem wyrazić swoje niezadowolenie. Wstawienie takiego tytułu jest co najmniej nie smaczne.
Po za tym interesując się cokolwiek historią jest co najmniej kilka innych bardziej rozsądnych zastosowań takich tymczasowych grodów niż miejsce zbierania niewolników.
Tak samo napływ dirhemów na nasze ziemie.
@No bez przesady, @Meneca: Dziękujemy Panom za wyrażenie swoich opinii. Tym bardziej, że potrafią to Panowie zrobić w sposób spokojny bez rzucania obelg. Pozdrawiamy.
Umówmy się co do jednej rzeczy- żadne państwo, nawet USA nie powstało na zasadzie umowy społecznej tylko na zasadzie mniej czy bardziej zastosowanego prawa ,,pięści”. Innego wariantu na stworzenie państwa po prostu nie było, szczególnie w ówczesnych czasach gdzie tylko siła i to bynajmniej nie argumentu była respektowana. Gdyby nie Piastowie to jakiś inny ród stworzyłby tu własne państwo i bylibyśmy narodem który wziął swoją nazwę od np. Wiślan. Niewolnictwo na naszym terenie jakoś mnie też nie dziwi bo było czymś normalnym, przy czym często pośrednikami byli Żydzi dla których dzicy goje byli czymś takim jak sarna czy koń.
Umówmy się co do jednej rzeczy- żadne państwo, nawet USA nie powstało na zasadzie umowy społecznej tylko na zasadzie mniej czy bardziej zastosowanego prawa ,,pięści”. Innego wariantu na stworzenie państwa po prostu nie było, szczególnie w ówczesnych czasach gdzie tylko siła i to bynajmniej nie argumentu była respektowana. Gdyby nie Piastowie to jakiś inny ród stworzyłby tu własne państwo i bylibyśmy narodem który wziął swoją nazwę od np. Wiślan. Niewolnictwo na naszym terenie jakoś mnie też nie dziwi bo było czymś normalnym, przy czym często pośrednikami byli Żydzi dla których dzicy goje byli czymś takim jak sarna czy koń
W ogóle to wyobrażamy sobie że czasy przedchrześcijańskie to jakaś swojska arkadia podczas gdy to był horror i chyba w tym kontekście widać najlepiej wielkie zasługi chrześcijaństwa dla uczynienia tego świata bardziej humanitarnym.
@Jarema: Dziękujemy za ten komentarz. Warto jeszcze dodać, że nasze XXI-wieczne rozumienie pewnych pojęć różni się od tego jak rozumiano je dawniej. Dlatego zamiast oburzenia wobec zastosowania pewnych terminów, dobrze byłoby zapoznać się z ich znaczeniem. Natomiast co do naszego wyobrażenia o dawnych czasach – niestety mamy często tendencję albo do idealizowania przeszłości, albo przeciwnie. Nic natomiast nie jest czarno-białe.
Dość dawno nie odwiedzałem tego portalu, ale nie zdzierżyłem i odpowiem Pani Annie. Szanowna Pani, dialektyka stosowana przez Panią powoduje u mnie wspomnienie rzecznika rządu p. Urbana. Wyjaśniam nie ma znaczenia dla czytelników tytułu artykułu rozumienie pewnych pojęć teraz i dawniej. Żyjemy obecnie i w Polsce rozumienie słowa obóz koncentracyjny jest jednoznacznie i przejrzyste. Zacytuję znaczenie z słownika PWN: 1. dotyczący koncentracji – gromadzenia czegoś w jednym miejscu;
2. obóz koncentracyjny – miejsce więzienia, niewolniczej pracy i zagłady całych grup ludności; obóz śmierci. Gdzie tutaj miejsce na inne wyobrażenia?
@Czytacz: I tu szanowny Panie się nie zgodzimy. Jestem zdania, że znajomość historii to nie tylko wiedza o przeszłych zdarzeniach, ale i odmiennej kulturze, języku i obyczajach. To że coś ulega znaczeniowej zmianie, nie oznacza, że mamy być ignorantami w stosunku do tego, jako rozumiano to niegdyś. Tylko w dawnym kontekście można niekiedy zrozumieć przeszłość, a nie przykładając współczesne kategorie.
Droga Pani, tytuł artykułu nawiązuje tylko i wyłącznie do obecnego rozumienia i znaczenia sformułowania „obóz koncentracyjny”. Miał w swoim założeniu przyciągnąć potencjalnych czytelników. Odnosząc się do Pani sformułowania „To że coś ulega znaczeniowej zmianie, nie oznacza, że mamy być ignorantami w stosunku do tego, jako rozumiano to niegdyś” czym więc jest seria artykułów p. Janickiego o Kazimierzu III Wielkim? Rozumienie bigami oraz dopuszczalności gwałtu kiedyś i dziś to zupełnie inne pojęcia! Pisanie o nadużyciach króla jest nie na miejscu zgodnie z Pani słowami. Użycie opisywanego sformułowania „obozy koncentracyjne” jest co najmniej nadużyciem ze strony redakcji w stosunku do narodu który odniósł tyle krzywd i był ofiarą tychże obozów.
Mało co się zmieniło od tamych czasów w mentalności tego narodu. Ponadto, ależ oczywiście, zakaz niewolnictwa to zasługa Świętych Katolickich Tadeusza Rydzyka, Lecha Kaczyńskiego i Wojciecha Cejrowskiego.
Czy chcesz czy nie chcesz to właśnie chrześcijańscy duchowni zwalczali wiele patologii w tym niewolnictwo, w Ameryce ludy tubylcze uzyskiwały pomoc właśnie u księży. Wokół kościoła narosło za dużo fałszywych mitów ze złą inkwizycją na czele a atak na T. Rydzyka to już danie się ponieść głównemu ściekowi medialnemu. Nie oglądam J. Wojewódzkiego, nie daje na J.Owsiaka i nie komentuje tych ludzi więc też chciałbym żeby nie atakować religijnych czy prawicowych rozgłośni i telewizji a najlepiej usiąść przy Świecie według Kiepskich bo to nieliczny całkiem niekonfliktowy serial
@Jarema: Mówi Pan, że nie atakuje i nie komentuje ludzi, którym daleko do prawicy, ale przemycił Pan obelgę, że niby właśnie Ci ludzie siedzą przy „Świecie wg Kiepskich”. Taki jest wydźwięk Pana komentarza. To nie chce Pan, aby prawica i księża byli krytykowani, ale sam Pan patrzy z niższością na ludzi o innych poglądach?
Ja oglądam Świat według Kiepskich i nie widzę w tym niczego złego że jak to mówi pewien mój znajomy- trzeba się odmóżdżyć czasami. Myślę że czasami lepiej zobaczyć czy przeczytać coś głupiego i śmiesznego niż kruszyć kopie o politykę. Prawica też nie jest święta chociaż faktycznie bliżej mi do tych poglądów.
W życiu narodu jest potrzebna zarówno prawica jak i lewica które powinny współistnieć na równych zasadach i tak samo podlegać krytyce. W kwestii kościoła to powinien być tam krytykowany gdzie faktycznie są nadużycia (a są) a nie w czambuł cały kościół jest zły bo wiele jest instytucji z wojskiem na czele gdzie dochodzi do nadużyć a nawet przestępstw.
@Jarema: Szanowny Panie bardzo dziękuję za te komentarze. Bardzo się cieszymy, że nasz portal odwiedzają tacy dyskutanci. Ma Pan swoje poglądy, ale szanuje także inne i chce, aby szanowano Pana. Mam nadzieję, że w dalszym ciągu będzie się Pan udzielał w dyskusjach. Pozdrawiamy serdecznie.
W XIII wieku to Rumunia była jednym z zagłębi niewolników, gdzie kwitł handel żywym towarem. Przykład z listu XIII wiecznego genueńskiego handlarza niewolników: „Powiadomiono nas o małej dziewczynce, jakiej pragniesz pan na niewolnice, dla zaspakajania potrzeb. Kiedy statki przybiją z Rumunii, zapewne znajdzie się istota o stosownym wieku i wyglądzie, lecz zważ pan, że dzieci są równie drogie co i dorośli, i dziewczę poniżej ceny 50 bądź 60 florenów nie przedstawi wielkiej wartości”
W piętnastym wieku natomiast papież Mikołaj V wydaję bullę Dum Diversas dekretującą uznanie wszystkich niechrześcijan za niewolników. Gdzie zatem, pytam się, są te zasługi kościoła w zwalczaniu niewolnictwa?
Jak widać ktoś obruszył się za nazwanie nazistów Niemcami i teraz pluje.
Handlowano niewolnikami ale mordowano masowo ludzi tylko po to by zabić? Odjebało mocno na lewicy
@geber: Szanowny Panie, ani nie wiadomo o co Panu w komentarzu dokładnie chodzi, ani to nie miejsce na używanie wulgaryzmów.
????
Jednego jestem pewien, książki Michaela Morys-Twarowskiego „Narodziny potęgi. Wszystkie podboje Bolesława Chrobrego”, na pewno nie kupię i nie przeczytam.
Dlaczego? Od czego by tutaj zacząć…
Zawsze mnie razi traktowanie wszystkich przodków Mieszka jako postaci historycznych. Po pierwsze nie ma bowiem dla nich „wolnego” miejsca w historii (musieliby żyć bardzo, bardzo krótko). „Imię Siemowit pochodzi od słowiańskiego „siemia” — rodzina.”- pisze prof. T. Jasiński. Siemowit był więc tym, który założył ród – „panem rodu”…, ktoś kiedyś napisał. Siemomysł to z kolei ten co o tymże rodzie, jego pomyślności pomyślał.
Siemowit to więc najprawdopodobniej określenie Lestka, a Siemomysł Mieszka. Imiona te spotykamy w rodzinie Piastów dopiero po 6 pokoleniach – po opublikowaniu dzieła Gala. I… i jak widać nie jest to pogląd tylko prof. P. Urbańczyka.
Czy Lestek (o ile ten istniał, być może też był tożsamy z Mieszkiem) i Mieszko żyli głównie z niewolnictwa?
Raczej jest to tylko wynikłe z lenistwa intelektualnego – braku znajomości faktów, interpolowanie sytuacji Wielkich Moraw, Czech, które leżały dość blisko głównych szlaków handlu niewolnikami (jednak pochodzili oni – ci czescy niewolnicy, głównie z Europy pd. – wsch., gdzie Słowianie byli znacznie, znacznie liczniejsi, większa była bowiem tamże gęstość zaludnienia, niż na pn. od Czech i Słowacji, tj. w Polsce i na „słowiański” wschód oraz zachód od niej). A transport morski niewolników via Bałtyk to absurd, zbyt drogi, to raz, a dwa: niewielu z niewolników mogłoby takowy przeżyć.
Skąd więc srebrne arabskie monety?
Otóż od Wikingów niekoniecznie normańskich i od… Greków licznych obywateli kolonii np. na… Wolinie, co zauważył już prof. g. Labuda. Co kupowali wyżej wspomniani, jeśli nie niewolników? A np. cała Skandynawia okazało się, że jest dosłownie „zalana”… wysokiej jakości słowiańską ceramiką i to nie tylko tanią użytkową, potężnymi ilościami smoły drzewnej lepszej rzekomo jakości jak fińska (była nie tyle lepsza co po prostu tańsza), taniego drewna z gatunków drzew „meblarskich” nieobecnych w Skandynawii, płótna też taniego jak obecnie chińskie; oraz – co było naszym znakiem firmowym już od czasów rzymskich, półproduktów żelaznych uzyskiwanych z rudy darniowej, które tylko czasami pełniły rolę „płacideł”. Nasze lasy obfitowały też w futra w które były dość ubogie te skandynawskie. W Skandynawii odkryto także ogromne ilości najprawdopodobniej słowiańskich beczek po solonym tłuszczu, rzadziej mięsie i serze. No cóż my mieliśmy mało potencjalnych niewolników w słabo zaludnionych terenach, ale bliski i chłonny bo bogacący się na handlu niewolnikami w ich posiadłościach śródziemnomorskich, „spożywczy” rynek skandynawski (włączając w to i Rusów). Czesi raczej go nie mieli, ale za to bezpośrednio do Afryki było im bardziej niż nam po drodze…
A „niewolnicze” grodziszcze Naszacowice?
W „Zagadka wielkich grodów wiślan i lędzian” (można je – stare grodzisko naszacowickie, sobie tam obejrzeć), Jacek Poleski (2014) napisał tak: „Jedno z największych grodzisk w Małopolsce, liczące 15 hektarów powierzchni założenie w Naszacowicach nad Dunajcem, badał w latach 1983–2001 piszący te słowa. W trakcie prac wykopaliskowych rozpoznano 10 faz osadnictwa wczesnośredniowiecznego, z czterema z nich związane były akcje budowy lub odbudowy kolejnych potężnych wałów drewniano-ziemnych. Najstarszy gród powstał przed końcem VIII wieku, kolejne fazy wałów wzniesiono w IX wieku, X wieku (przed 989 r.) i tuż po 989 roku.” „Badania, co zaskakujące, wykazały, iż pomimo odkrycia pewnej liczby reliktów budynków mieszkalnych (zarówno tzw. półziemianek, jak i domów naziemnych, najpewniej zrębowych), na terenie grodu zamieszkiwała niezbyt liczna grupa ludności, w liczbie z pewnością nieprzekraczającej 1000 osób [!].” Autor dodaje jeszcze, że tylko w obecnej Małopolsce i na Podkarpaciu, nigdy w Wielkopolsce, były tak duże grody.
Niewolnictwo zapewne więc było jakimś tam źródłem dochodów dla Piastów, ale najprawdopodobniej zdecydowanie mniej istotnym niż np. dla Przemyślidów.
A czy byliśmy „wybitnie” dzicy, no bo twórcami prymitywnej kultury praskiej?
Po pierwsze „prymitywność” kultury praskiej to wynik klęski demograficznej, załamania się klimatu głównie w VI wieku.
Po drugie już Nestor w „Powieści lat minionych” zauważa znaczną wyższość kultury Polan kijowskich (przodków z kolei naszych Polan?) nad „Lachami”, co jest zapewne pozostałością silnych wpływów kulturowych starożytnych: sarmackich – alańskich (stąd niektórzy pochodzenia nazwy Polanie widzą w zbitce Po-aleni).
A nasi władcy czy byli wyjątkowo okrutni?
Mieszko, a nawet jego syn Bolesław, przy np. Geronie, to jednak rzeczywiście wzór „władcy łaskawego wielce”…
Przemyślidzi (podobnie było np. w krajach skandynawskich) w swym okrucieństwie wymordowali wiele lokalnych dynastii do cna… U nich nie było więc nigdy „książąt poronionych” jak u nas. A ci ostatni praktycznie już z księcia Władysława Hermana uczynili władcę od nich zależnego – „króla elekcyjnego” – dali początek niektórym przynajmniej wszechwładnym w „Polszcze” rodom magnackim…
Tak więc konstatując te przydługie me wywody: artykuł powyższy, jak i większość cytowanej w nim literatury, szuka wyłącznie taniej sensacji „na kanwie nauki” nie wiedzieć w jakim, sobie tylko znanym celu…
@Arkończyk: Drogi Panie, bardzo dziękujemy za tak obszerny komentarz. Nie rozumiem jednak dlaczego głównym argumentem, aby nie przeczytać książki Pana Morysa-Twarowskiego jest kwestia nie-historyczności istnienia przodków Mieszka, skoro „Narodziny potęgi” w całości traktują o Bolesławie Chrobrym. Nie ma tu wzmianek o wspomnianym chociażby przez Pana Siemowicie. Jest Mieszko, ale historyczności jego istnienia podważyć nie można. Pozdrawiamy.
Obszerny komentarz?
Wobec morza, ba oceanu poruszonych w artykule zagadnień to… To ledwie „skrót, skrótów” za co… bardzo przepraszam.
„Nie ma tu wzmianek o wspomnianym chociażby przez Pana Siemowicie.”
Można domniemywać, że jednak są takowe „wzmianki”, choćby z treści tego zacytowanego w artykule fragmentu skrytykowanej przeze mnie, przyznaję a priori, pracy: „Lestek, syn Siemowita [!], zmuszał kolejne osady i plemiona, aby płaciły mu dań i były posłuszne. Gdy odmawiały, nawiedzał je ogniem i mieczem, palił grody, a ich mieszkańców brał w niewolę i sprzedawał żydowskim kupcom, płacącym srebrnymi dirhemami” – pisze Michael Morys-Twarowski w nowej książce „Narodziny potęgi. Wszystkie podboje Bolesława Chrobrego”. – jeśli to nie jest „wzmianka”…
No i powyżej zawarta jest też w całości w sposób sentencyjny zakwestionowana przeze mnie, dodajmy już dość „stareńka” teza główna artykułu, owszem ciągle mająca zwolenników, ale raczej epigonów; o powstaniu Państwa Mieszka w wyniku podboju zewnętrznego – gwałtownego w krótkim czasie, prowadzącego do ww. „hurtowego” „palenia grodów”…
J. Poleski jako kolejny, i to „mocno kolejny” badacz zauważa bowiem, że jednak grody rzekomo palone w jednym czasie miały bardzo ale to bardzo różną historię, a…
A z kolei np. prof. Z. Kurnatowska stwierdza, że małe grody wokół Gniezna, Poznania, Giecza zniknęły nie dlatego, że spalił je okrutny średniowieczny Polak „nazista-rasista”, „faszysta-narodowiec” (bo to przeciwko ich „rozpasaniu” obecnemu zapewne – historia jest tutaj tylko pretekstem; jak zrozumiałem – mniemam, jest tak naprawdę ten artykuł), „sadysta-gwałciciel” notoryczny do kompletu, Lestek czy Mieszko ale…
Ale spalili je (lub rozebrali) ich właśni mieszkańcy (…). Po co? Ano po to aby wznieść ogromnym wysiłkiem, kosztem (setki ha lasów wycieli w tym celu!) ww. duże grody, które mogły się oprzeć najazdom państwa nitrzańskiego, a później Przemyślidów. A Lestek lub Mieszko najprawdopodobniej w celu obrony swojej dziedziny właśnie od południa (Dolny Śląsk należał wtedy do południowego sąsiada, był „o rzut kamieniem”) zostali zaproszeni, ze względu oczywiście na swoja siłę militarną, do – na „kniażenie”, co było zresztą częstą praktyką u wszystkich Słowian. Władzę więc objęli (zaczęli „pestowat włast”: Piast to więc synonim – określenie władcy, a na pewno nie piastuna) mniej lub bardziej pokojowo – dawnych nieudolnych władców usunęli bowiem wcześniej głównie ich właśni poddani (być może z „bratnią pomocą” ww. pierwszych Piastów) – i tutaj ziarno prawdy, ślad tegoż procesu, zapewne przechowało się u Gala.
Realne zagrożenie od południa przez potężnego sąsiada niewątpliwie też działało znacznie silniej konsolidacyjnie na „Prapolaków” niż nacisk władzy rzekomo „dzikiego” niczym troglodyta, Mieszka i jeszcze dzikszego jego syna, na spokrewnione ze sobą grupy rodowe (na marginesie: jakoś jak na razie przekonuje mnie prof. Urbańczyk, że istnienie rzekomych plemion typu Wolinian, czy Wiślan, Pomorzan etc., to jedynie wymysł wynikający z niewiedzy dawnych kronikarzy, podchwycony przez „dialektyczne” spekulacje niektórych historyków, popularnie i nieformalnie wśród nich samych „łowmiańszczyzną” zwane).
Kupcy żydowscy w pra „Polszcze” Lestka…?
Kolejny „passus” naszego uczonego pobratymcy z wysp – czyżby nie widział, że przy greckich stanowili (jeśli w ogóle byli) ułamek procenta tych ostatnich, tj. tychże Greków, a promil wobec liczby kupców wikińskich? Tak, tak Wikingowie w „Polsce” byli głównie kupcami. Dobry kupiec musiał bowiem w tych niepewnych czasach doskonale władać bronią co zaświadcza np. nieco młodszy pochówek najprawdopodobniej kupców wikińskich z Bodzi. Owszem kupcy żydowscy stali się liczni u nas ale najwcześniej dopiero w XI, a najpewniej XII-XIII wieku.
Co ciekawe, dodam na koniec, Słowianie Pn. tj. nie tylko z terenów obecnej Polski, wobec swej nie za wysokiej liczebności – przyrostu naturalnego z reguły „osobliwie” i wielce liberalnie traktowali swoich niewolników – nawet po ledwie kilku latach pobytu „w niewoli” „wżeniali” ich bowiem w swoje rody… O czym ciekawie pisze bodajże F. Curta w „Nie-Słowianie o początkach Słowian” (2006).
A po co Słowianom z Pd. Obecnej Polski, potrzebne były obszerne grody typu Naszacowice?
J. Poleski uważa, jak i wielu innych badaczy, że związane to było z rozdrobnieniem etnicznym na Pd. W takim grodzie bowiem jak Naszacowice spokojnie w przypadku konieczności, np. najazdu „obcych”, mieściło się całe takie „mikro-plemię”: cała społeczność tworzona przez spokrewnione rody.
A czy po zdobyciu np. Naszacowic, któryś z Przemyślidów wykorzystał te grodziszcze jako punkt koncentracji – przechowania swego „żywego towaru”?
Tego niestety nie wiemy, możemy tylko domniemywać – ale to już nie jest nauka ścisła…
P.S. A Przemyślidów w pewnym sensie rozumiem, trudno ich bowiem winić, że skorzystali z okazji, aby zarobić naprawdę duże pieniądze… Ale że sprzeciwiających się im Sławnikowiców w tzw. „rzezi” do której doszło 28 września 995, prawie do cna (ze służbą całą włącznie) wymordowali, a państwo ich „totalnie” zniszczyli, co i szerokim echem odbiło się po Europie, i mamy przez to po dziś dzień aksjomatyczny „dogmat”, że wszyscy władcy słowiańscy, tak jak i ich poddani to…, tego im póki żyję nie wybaczę!
Szanowny Panie, tak zgadza się „wzmianki” są, jednak książka w całości poświęcona jest Chrobremu i na nim przede wszystkim się skupia. Dziękuję jednak bardzo za te uzupełnienia i ponownie – obszerny komentarz. Zdaję sobie sprawę, że jest on skrótowy jak na ilość wiedzy jaką Pan posiada, jednak rzadko spotykamy na portalu tak rozbudowane i ciekawe komentarze, które w sposób rzetelny, merytoryczny, a co najważniejsze! – kulturalny, polemizują z tekstami naszych Autorów. Prawdziwa wiedza o przeszłości rodzi się właśnie w trakcie dyskusji i wymiany informacji, Dziękujemy i mamy nadzieję, że jeszcze nie raz będzie się Pan z nami „kłócił” :) Pozdrawiamy.
Dziękuję za bardzo miłe, nie wiem czy w pełni zasłużone, słowa.
Chciałbym jedynie, oczywiście jeśli można – i nie jest to jedynie grzecznościowa retoryka z mojej strony – te pytanie, uzupełnić dla uwiarygodnienia swych tez i ze zwykłej przyzwoitości przedstawienia „całości obrazu” takim moim zdaniem absolutnym a ciekawym „minimum”; oraz… spuentować słowem wybitnego profesjonalisty, którym ja nie jestem, tę że całość.
Tym co rzeczywiście istotnego wiemy o charakterze handlu niewolnikami we wczesnym średniowieczu, to to, że nieomal zawsze dochodziło do „…transakcji wyłącznie między kupcami… …a elitą plemienną”. To z tego i tylko z tego powodu tak mało (liczebnie) jest srebrnych skarbów w Czechach, Saksonii, a nie np. dlatego, że Czesi czy Sasi sprzedawali swoich niewolników za inne towary niż srebro, bo do Bagdadu; a my Pomorzanie, Polanie zbywaliśmy ich za skandynawskiego pochodzenia arabskie srebro, bo… Bo rzeczonych niewolników „odprowadzaliśmy” do Cordoby…
Pieniądz to na pewno najwygodniejsza i najbardziej prawdopodobna forma płatności i tu i tam. Ponadto wszystko wskazuje na to, że zdecydowana większość niewolników słowiańskich (bez względów na swe pochodzenie) najpierw musiała „przejść” przez targ w Cordobie (wskazuje na to również układ europejskich szlaków handlowych), aby dopiero później mogli oni trafić dalej np. na targowiska Kairu czy Bagdadu..
Skąd więc te „nasze” „polańskie”, czy „pomorskie” tony srebra w takim nietypowym dla reszty Europy, rozproszeniu, ukryte „w ziemi”?
Przypomnę raz jeszcze cytowana przeze mnie gdzie indziej, pracę K. Czonstke „Biżuteria słowiańska…” (2009/10) : „Typy biżuterii również wykazują nawiązania do terenów Słowiańszczyzny, a zwłaszcza Połabia, Meklemburgii, Pomorza i Wielkopolski. [!!!…]” „Ich doskonałej [!!!] jakości wyroby podbijały skandynawskie rynki [a więc na całym obszarze Skandynawii!] i wpłynęły na zmianę sytuacji ekonomicznej Bornholmu […].”A więc te „doskonałej jakości wyroby [które] podbijały skandynawskie rynki” pochodziły z obszarów (Pomorze i Wielkopolska – głównie) silnie skorelowanych z miejscami znalezisk ze skarbami arabskich monet!
Błażej Stanisławski (2014): „Wpływ na to [że były „naszym” głównym towarem eksportowym] mogła mieć jakość techniczna oraz walory estetyczne…” „Naczynia słowiańskie były bowiem zdecydowanie lepiej wykonane i bez wątpienia ładniejsze od wyrobów skandynawskich.” Dlatego np. „Ogromną [!!!] liczbę słowiańskich naczyń odkopano podczas wykopalisk prowadzonych na wyspach duńskich…” I o tym warto napisać bo to „fakty realne”, a mało znane!
W. Łosiński („Chronologia napływu…”, 1988): „Wydaje się, że wśród towarów oferowanych przez stronę słowiańską pozycję szczególnie ważną zajmowała sól… [niedoceniane przez historyków, a jedne z największych w Europie warzelnie – „Sól pomimo swej powszechności pozostała w cenie…”]” „Niemniej [jednak] ważny był zapewne eksport żywności, zwłaszcza zboża, co zresztą potwierdzają […] świadectwa archeologii.”
Jednym słowem – zdaniem, Polska była wówczas dla Skandynawów tym czym obecnie są dla Europy Chiny: tj. naprawdę wielkim źródłem taniego towaru gotowego w tym luksusowego (biżuteria) i szczególnie półproduktów (takim średniowiecznym supermarketem „Jula”) ale…
Ale wszystko na to wskazuje, że nie tylko i najpewniej nawet nie głównie niewolników!
Ciekawe – dodam już na absolutny koniec, jest to na co Czesi wydawali swoje „srebrniki” uzyskane ze sprzedaży niewolników?
Za zyski z ich sprzedaży w dość dużej części wg dr. M. Matli historyka „profesjonalnego” znawczyni dawnych Czech, kupowano: „…przedmioty luksusowe, np. biżuterię […], bursztyn z nad Bałtyku…[!]” „O niektórych rodzajach biżuterii, które pojawiają się również w Polsce, dyskutują archeolodzy, próbując dociec czy były produktem polskim przywożonym do Czech…”
Puenta naprawdę znakomita.
Prof. Andrzej Nowak, „O niepodległości i niewolnikach”:
„Twórcy państwa swoją energią, swoimi decyzjami (w pierwszym rzędzie decyzją o przyjęciu chrztu, nadającego godność każdemu człowiekowi) sprawili, że setki tysięcy ludzi, Słowian przede wszystkim, pozostało między Odrą i Bugiem. Polska od początku XI wieku już nie była ośrodkiem eksportu niewolników do krajów egzotycznych albo sąsiednich, ale zaczęła trwać i rozwijać się jako pewnego rodzaju wspólnota. Stopniowo odrębna wspólnota historycznego losu, ale też wzbogacająca się kulturowo w kolejnych pokoleniach, związana przez chrześcijaństwo w łacińskim obrządku z Europą. Z niej się wywodzimy, albo z ludzi, którzy do niej dołączyli w kolejnych wiekach, przywabieni jej dziwną, na rozmaite sposoby rozumianą ATRAKCYJNOŚCIĄ.”
…………………………….
Pięknie powiedziane, nic o „obozach koncentracyjnych”, a jakże mądrze, prawdziwie i bardziej niż ciekawie…
Szanowny Panie, Pana wiedza i oczytanie są naprawdę imponujące. Ogromnie się cieszymy, że mamy takich Czytelników i że poświęca Pan czas, aby z nami się tą wiedzą dzielić. Mamy nadzieję, że i inni nasi czytelnicy z przyjemnością czytają Pana wpisy. Pozdrawiamy serdecznie :)
Droga redakcjo. Uczyć się od Pana Arkończyka! Ma od jakiegoś czasu wrażenie (to nie pierwszy artykuł), że robicie się brukowcem i artykuły trącą „niemieckim sponsoringiem i tanią sensacją”. Odlubiam Was i poczytam u kogoś innego. Myślę, że idziecie na ilość odsłon i łowienie kliknięć, stąd takie beznadziejne tytuły. Obyście nie zostali historycznym pudelkiem. Ciekaw jestem czy ilość czytelników wam stopnieje. Może Pan nie odpisywać już tego nie przeczytam.
To może dlatego tylu Hiszpanów ma jasne włosy i oczy?
Żenujący poziom, żenujący artykuł godny – jak to napisał jeden z komentujących – historycznego pudelka. Liczyłam że Wasz portal stać na coś więcej, a tutaj rewelacje o obozach koncentracyjnych w Polsce? Bez komentarza. Ja zmywam się z waszej strony na FB, bo szkoda czasu na denerwowanie się, widząc takie bzdurne artykuły.
Tak powstała Polska i inne państwa, władza nadania od boga. Jak można być z tego dumnych, brać to za wzór ludojadów ? Chyba z chciwości chrześcijan do władzy.
Jedno jest pewne. Mieszko na pewno świętym nie był.
Pewne jest ze nie bylo kogos takiego jak mieszko
Niech autor poczyta wiarygodne źródła i interpretuje je obiektywnie a bzdur niech nie wypisuje okraszonych tanimi tytuałami w stylu „obozy koncentracyjne Piastów”. Handlem niewolnikami na Słowiańszczyźnie i w ogóle w Europie zajmowali się żydzi – te koszerne gnoje mącili i zniewalali już wtedy.
Kłamstwo wielokrotnie powtarzane staje się prawdą. Autor artykułu pomylił pojęcia. Może by się tak potrudził i spróbował odnaleźć nazwę takiego tymczasowego obozu dla niewolników u źródeł. Nazwa obóz koncentracyjny, jeszcze długo będzie się kojarzyła Polakom z fabryką śmierci stworzoną przez nadludzi niemieckich. Będzie się kojarzyła przynajmniej tym, którzy liznęli odrobinę historii.
Uwielbiam czytać takie artykuły. W miarę możliwości kupuję e-booki i ksiązki. Widzę teraz jak fragmentarycznie uczono nas historii w szkole.
Ale ten artykuł to nie historia, tylko przypuszczenia autora i gdybanie! Tytuł natomiast wszystkim cywilizowanym ludziom kojarzy się jednoznacznie!
Zydzi renscy korzystali z dostaw slowianskich niewolnikow z khaganatu khazarzkiego, czyli od swoich pobratymcow. To oni, brali w jasyr tysiace rusinow czym ogolocili z ludzi kijowszczyzne poludniowa. Nie zatrzymywani, ciagneli ich poludniem karpat do dubrowika i pragi. Z pragi do frankonii i kordoby, z dubrownikana poludnie do arabi wlasciwej. Watpliwym jest, aby najcenniejszego zrodla budowy panstwa polskigo i generowania jego dochodow, czyli ludzi, pozbywano sie za srebrniki i jedwabie. One nic nie dawaly rycerstwu. A z wlasnych chlopow mieli kolejne wsie, kolejne plody ziemi i grody, kolejne wytwory wlasnego rzemiosla w tym broni. Tylko kraje male, nie rosnace w sile pozbywaly sie wlasnej ludnosci za paciorki, ale zwykle tej sasiedniej jako wrogiej. Jak hazarowie slowian ruskich. Nawet czesi, atakujacy Polan, zwykle podbite grody przesiedlali do obrony swoich ziem poludniowych, jak slaskich Goleszycow bodajze. Bo przesiedlency w obawie przed ich sprzedaza, bronili dobrze nowych stron. Tak tez czynili Rusini z podbitymi Lahami lendzielskimi na Wolyniu i grodach czerwienskich (jak Lwow), ktorych osadzili na swoich wschodnio polnocnych rubiezach dla obrony przed Moskwa i Orda. Chrobry bez watpienia zasluzyl sie likwidacja demokracji plemiennej, prawa wiecowego. Przyjal namiestnictwo Rzymu wzamian za wladze dziedziczna. Wyslugiwal sie mocno znieksztalconemu politycznie Chrzescijanstwu. Zatarl wszelkie dawne prawa, palac ksiegi slowianskie, niszczac jego pismo. Stad tak sie popisywal swa wiara, by w oparciu o Rzym i Frankow, nanowych prawach, rzekomo boskich, budowac swoj stolek tronowy. W efekcie, wladza dziedziczna doprowadzila nas do rozdrobnienia dzielnicowego, bo nikt durnych praw dziedziczenia tej wladzy, nie osmielil sie zatrzymac. Chrobry, ktoremu dziedzicznie nalezala sie ziemia Madziarow, stracil ja w wyniku wiecu rycerskiego jaki obral wladca Wegra uswieconego przez Rzym. Widzac to, nie zamierzal na zadne kola rycerskie u siebie pozwolic. Bal sie ich jak ognia. Byl zabojca demokracji rycerskiej, nie mowiac o kopnej – ludowej. Od jego czasow, szlachta mozolnie odbudowywala swe dawne prawa slynnej rownosci lahickiej czyli wenedo – sarmackiej (stareuropejsko – scytyjskiej). Po herodotowych Wenedach od Baltyku po Kaukaz zwanych Melachenami (czyli My Laheni), ktorzy znacznie przeszli na Balkany, skad zreszta wyszli przed epoka zlodowacenia karpackiego ok 8 tys. pne jako staroeuropejczycy I2 i preslowianie/Weneci R1a. Naszli Hellade, jak Lachajowie, siegajac dawnych krain skad kiedys wyszli jako staroeuropejczycy I1/I2 o czym wspominal premier Natanjahu. Gdzie szereg nazw rzek i gor, to terminy preslowianskie. Przez Solun/Saloniki, przez Krete gdzie do dzis sa wsie z pokrewna slowianskiej mowa, po Palestyne (Sam-Aria). Stad najblizsi tym nazwom sa Serbowie balkanscy. Potomkowie kultury Vincza, najstarszej cywilizacji zaawansowanej rolniczo, pismienniczo i metalurgicznie, w Europie, z jednej epoki jak mezopotamska i gangeska. Siegala rozwojem zaawansowanego rolnictwa po polskie wybrzeze Baltyku. Lah, znaczylo La (rowno) Ah/ha (dech, zycie), skad Boh, to bo-h: to zycie. Lahowie, to rowni sobie w prawach, acz majacy swych wodzow, kniaziow. Slynne przeslanie L-Achajow greckich, przybylych znad Dunaju i Donu. Po epoce Arjow, mielismy Wenedow, Lachow, Scytow. Wszystko to odmiany epokowe tego samego ludu, glownie dwoch grup genowych. Nie rozwinal by sie on w potezny obszar mowiacy jednym jezykiem slowianskim, gdyby nie mial praw spolecznych rownych dla conajmniej rycerstwa i gdyby glownie handlowal swoimi ludzmi jak bydlem. Ten handel zaczal sie w wyniku podzialu Slowian i zmiecenia ich praw, przez Franko – Rzymian, ktorzy wbili sie klinem wzdluz Dunaju, podbijajac Istrowcow, Karytian. Bojow, Dachow oraz Wlachow, Retow i Gryzonian alpejskich, Polabian, niszczac ich slowianskosc. Od tego czasu, kazdy bije sie o wlasny stolek i jak najwiekszy obszar, kosztem bratnich sasiadow. Tak Rzym wywolal problem, podzial Slowian, ich wojny wzajemne aby pozniej go bohatersko rozwiazywac w duchu bozym. Cale Chrzescijanstwo, politycznie wykorzystane na soborze w Nicei, mialo Rzym ocalic prze Slowianami ze wschodu. Nie ocalilo to cesarstwa, ale Slowian podzielilo skutecznie, oslabilo. No i napewno niektorzy wladcy slowianscy z nadania Rzymu, handlowali swoimi podbitymi bracmi. Ale rzadziej niz Hazarowie, Frankowie, Celtowie. Sprzedajac kogo? Opornych wojownikow, rycerstwo? Nie, ludnosc pozbawiona jego obrony. Bo rycerstwo wybijano a pochodzilo z ludu, z wybranych, sprawnych chlopcow, cwiczonych do walki od dziecka. Ten handel, mial miejse na skale bardzo skromna z woli wladcow slowianskich. I raczej tych skoligaconych z zachodem. Jak czescy. Stad w Polsce nie odnotowano dotad jednoznacznie osrodka jaki uznac nalezaloby za targi niewolnikow ale raczej prawa dla uwalniania jencow wojennych i ich asymilacji. Nie da sie jednak nie zauwazyc, ze centralizacja wladzy, zniesiene rownosci rycerskiej, nastapilo juz od Chrobrego a zapoczatkowane przez drakonskie, eksterminacyjne najazdy Mieszka I na slowianskie Polabie, przy wspoldzialaniu z Frankami, Niemcami, Rzymem. Sami zlikwidowalismy bratnia bariere jaka nas od nich oddzielala, zachodnie plemiona lechickie, palac wsie i mordujac. Zamiast szukac z nimi zwiazku. No ale one nie chcialy wladcow dziedzicznych, bez zgody wiecu rycerskiego czy narzuconej religii i wladzy za zgoda Rzymu.
Z tymi obozami koncentracyjnymi to autor artykułu pojechał i to mocno. Zapewne, aby przyciągnąć czytelnika do artykułu. Taki tytularny „klick-bait”. Pułapka. Udało się, dziennikarz uważał na zajęciach.
Co do grodów. Artykuł sugeruje, jakoby nie miały one celu, więc tłumaczy się ich budowę, pod handel niewolnikami. To teraz tak dla wyobraźni. Żyjecie w X wieku, wśród pusz, jezior i rzek. Gdzieniegdzie są polany, po dawnych uprawnych polach żyta i jęczmienia, a gdzieniegdzie same pola, stopniowo jałowiejące od nadmiernej eksploatacji. Ludzie przenoszą się na kolejne połacie, wycinając puszczę, wypalając, a z powstałego drewna budują chlewodomy, dla siebie, bydła, świń i koni.
Najazdy wymuszają od mieszkańców obronę. Najazdy bandytów, niszczących wszystko i biorących ludzi w niewolę. Miejscowa ludność musi się bronić, więc na wzgórzach wśród jezior, naturalnych barierach, stawia grody. W naszym współczesnym rozumieniu gród-miasto. Błąd. Na logikę. W takich małych grodach, jakie tam miasto zbudujecie? To ma plac wielkości szkolnego boiska. Czasami mieszkał tam władyk. A jeśli nie było władyka – bandyty, tylko pospolite ruszenie wieśniaków, z jednym władykiem – sołtysem? Wtedy zrzeszenie wieśniaków, buduje gród. Aby w razie napadu, schronić się w nim, wraz z bydłem zapewne. Brzmi prosto, ale wcale nie było to takie oczywiste. Budowa grodu za pomocą siekierek, wymagała wycięcia odpowiedniego drewna. Najmocniejszego, aby konstrukcja wytrzymała przynajmniej kilkadziesiąt lat. Dlatego używano dębu. Takiego młodego, aby dało się go układać w pale. Takie proste budowanie grodu nie było. Bo gdy współcześni próbowali taki gród zrobić na potrzeby muzeum w Poznaniu, myśląc że opanowali tamtą prostą technologie, to im się zawalił w kilka lat… Takie przedsięwzięcie kosztowało lata, pracę która się finansowo nie zwraca. Ludzi – którzy zamiast w polu, rąbali, transportowali i ciosali pale. Nosili kamienie, glinę, muł, ziemie, piach. Tworzyli maty z gałęzi. Ubijali ziemię. Dlatego grody były małe, a osady nie mieściły się za murami. Dobrze wykonane grody do dziś cieszą potomnych, chodź marne już w nich schronienie. Wówczas mogły imponować. Zapewne były impregnowane. Przygotowanie impregnatu w tamtych warunkach kosztowało kolejną pracę i ludzi.
Czy taki trud, zadawano by sobie tylko, aby spędzać tam ludzi po trasie? No i dlaczego wybierano naturalne fortece? Do trzymania ludzi, wystarczyłoby o wiele prostsze ogrodzenie. Czy współczesne obozy jenieckie były chronione murami na 10 metrów? No bez jaj.
Kiedyś słuchałem podcastu, gdzie badacz historii, mówił, że w tej dyscyplinie problemem jest brak odpowiedniego punktu odniesienia. Punktem odniesienia współczesnego człowieka jest współczesność. Miasta ogrodzone murem, to nasz współczesny Kraków czy Toruń. A nazwy Starogard, Białogard, czy Belgrad, Nowogród. Dlatego w takim Sopocie nastawiali budynków pozorując jakieś pseudomiasteczko. Jeśli nie znajdą w warstwie budynku, uważają, że gród nie był grodem tylko czymś innym. Czyli czym? Ano miejscem do składowania niewolników. Bum – hasło się niesie, ludzie nie myślą, wiec przyjmie się na pewno. Nazwisko ma rozgłos, można udzielać wywiadów. Krytycy są, ale dla pismaka z serwisu liczy się ruch na stronie. Dlatego kontrowersyjna teoria + klickbejtowy tytuł = ruch na stronie. No i zmarnowanie kilku moich minut życia na te bezcelowe wypociny.
Pozdrawiam jeśli ktokolwiek to przeczyta.
Za to można dowiedzieć się skąd jest wyraz cham i dlaczego żydowcy kupcy nazywali tereny słowiańszczyzny ziemia kannan – uważam że wyraz Cham to nic innego jak określenie podludzi troch tylko inne od goy, Jako przejaw rasizmu powinno być zakazane na terenie Polski. Z resztą poszukajcie w internecie map- artykuł ma za zadanie ukazanie słowiańszczyzny jako terenów niewolników zgodnymi z mapami niemieckimi w dodatku uzasadniającymi pogardliwe podejście do słowian w historii.