Historia piszą zwycięzcy. Dlatego wiemy niemal wszystko o tym, jak Europejczycy postrzegali tubylców napotkanych w Ameryce Północnej. Trudniej powiedzieć coś o opiniach Indian na temat nieproszonych przybyszy. Na szczęście zachowało się kilka źródeł. Wynika z nich, że w oczach wielu rdzennych Amerykanów Europejczycy byli... brutalnymi i prymitywnymi barbarzyńcami.
Wielcy odkrywcy i pionierzy podróży oceanicznych nie należeli (siłą rzeczy) do ludzi skromnych. Nic dziwnego, że opisując swoje eskapady na nowy kontynent zawsze przedstawiali siebie samych w najlepszym możliwym świetle. W tym celu wykorzystywali także opinie tubylców, wybierając spośród nich tylko te naprawdę najprzychylniejsze. Tak oto po dziś dzień rozpowszechniła się legenda o Indianach przyjmujących Europejczyków jako z dawna wyczekiwanych bogów.
Pływająca wyspa i barbarzyńcy pijący krew
Chyba rzeczywiście niektóre plemiona powiązały przybycie obcych z własnymi wierzeniami (choć nie uznawały ich ściśle za bogów!), ale przecież z opiniami już tak jest, że każdy ma własną. Zachowane relacje i wspomnienia dowodzą, że przynajmniej równie często Indianie spoglądali na Europejczyków z wyższością, wstrętem i niezrozumieniem, co z podziwem.
W 1633 roku pewien młody Innuita opowiedział Jezuitom o tym, jak jego babka zapamiętała pierwszą wizytę Francuzów kilkadziesiąt lat wcześniej. Widząc gigantyczny okręt, w niczym nie przypominający ich własnych czółen, Indianie uznali, że musi to być poruszająca się wyspa.
Kiedy jednak innuickie kobiety dostrzegły na pokładzie mężczyzn, zaczęły – zgodnie z obyczajem – przygotowywać dla nich wigwamy. Jednocześnie ich mężowie w czterech kanoe wyruszyli na powitanie nieznajomych. Ich pierwsze wrażenie nie było najlepsze. James Axtell, autor wydanej w 1988 roku książki „After Columbus. Essays in the Ethnohistory of Colonial North America”, pisze:
Francuzi dali im beczkę okrętowych sucharów i chyba poczęstowali ich też winem. Tubylcy byli jednak przerażeni tymi ludźmi „pijącymi krew i jedzącymi drewno” (s. 129).
Podobnie zareagowali Mikmakowie. Zaoferowane im suchary uznali za drewno brzozowe, ale prawdziwym wstrętem napawały ich niemalże ludożercze tendencje nieproszonych gości:
Kiedy zaproponowano im wino, tubylcy utwierdzili się w przekonaniu, że obcy są „brutalnymi i nieludzkimi istotami, jako że dla własnej uciechy (…) bez żadnych oporów piją krew. (…) Dlatego też [Mikmakowie] przez pewien czas nie tylko nie przyjmowali poczęstunku, ale też nie chcieli w ogóle wchodzić w żadne kontakty czy spoufalać się z ludem, który w ich przekonaniu żył krwią i przemocą (s. 130).
Czasem dochodziło też do zabawniejszych nieporozumień. Żyjący dalej na zachód Odżibwejowie najpierw napotkali na ślady bytności Europejczyków, a nie na nich samych. Widząc doszczętnie wykarczowaną połać lasu doszli do wniosku, że miejsce to musiały nawiedzić gigantyczne bobry z wielkimi, ostrymi zębami.
Także Potawatomi i Menomini zamieszkujący nad Jeziorem Michigan twierdzili, że Europejczycy nie są ludźmi, lecz przedstawicielami jakiegoś innego, nieznanego gatunku. Nie chodziło wcale o ubiór czy kolor skóry, ale fakt, że ciała przybyszy były pokryte włosami.
Ludzie z kraju biedaków i morderców
Oczywiście pierwsze wrażenia bywają złudne. Kiedy dla Francuzów stało się jasne, że zostaną w Ameryce Północnej na stałe, postanowili należycie zaimponować Indianom: tak, by ci potulnie im się podporządkowali, przejmując lepsze obyczaje i prawdziwą religię.
W tym celu wysłali kilku tubylców do Europy, którzy po specjalnie zaaranżowanej „wycieczce” mieli wrócić do swych plemion i opowiedzieć pobratymcom o napotykanych wspaniałościach. Cóż, znowu sprawy nie potoczyły się do końca tak, jak planowano.
W 1562 roku trzej członkowie plemienia Tupinambá zabrani na dwór francuskiego króla Karola IX zwrócili uwagę przede wszystkim na… panującą we Francji nierówność społeczną. Jak pisze Axtell: zauważyli oni, że są wśród nich [tj. Francuzów] ludzie dogadzający sobie wszelkimi rzeczami, podczas gdy druga połowa ludu żebra u ich drzwi, borykając się z głodem i biedą (s. 140). Taki podział dóbr wydawał się „dzikim” z Ameryki nad wyraz niesprawiedliwy.
Równie negatywne wrażenia odniósł pół wieku później niejaki Savignon – osiemnastoletni Huron wysłany do Francji na podobną eskapadę. Jego wstręt budziły tchórzliwe i iście kobiece sprzeczki mężczyzn oraz wielka liczba potrzebujących i żebraków wynikająca – jego zdaniem – z niechęci Francuzów do wspierania bliźnich w potrzebie.
Najbardziej oburzyło go jednak, że wśród Francuzów ludzie są chłostani, wieszani i uśmiercani niezależnie od tego czy ponoszą za coś winę czy też nie. Słysząc o takich okrucieństwach współplemieńcy Savignona odmówili wysyłania jakichkolwiek dzieci do francuskich szkół w Quebeku.
Prymitywy i żebracy zza oceanu
Indianie nie tylko pogardzali obyczajami (a raczej brakiem obyczajności) Europejczyków, ale też byli święcie przekonani o własnej wyższości: i to niezależnie od wielu zamorskich wynalazków i broni, które budziły ich podziw.
Cytowany wyżej Savignon nie miał żadnych wątpliwości co do tego, że Francuzi zostali przygnani do jego ojczyzny przez biedę i niedobór podstawowych surowców. Nie był w takich poglądach odosobniony. James Axtell wyjaśnia, że Indianie – ci rzekomo dzicy, biedni i żyjący w analfabetyzmie ludzie – mieli potężny kompleks wyższości.
Przykładowo kiedy Mikmakowie po raz pierwszy napotkali Francuzów, stwierdzili, że są od nich lepsi, dzielniejsi a nawet bogatsi.Przez kolejne 80 lat bynajmniej nie zmienili swoich poglądów. XVII-wieczny wódz tego plemienia ujął sprawę krótko: Nie ma żadnego Indianina, który nie uważałby się za szczęśliwszego i potężniejszego od Francuzów (s. 142).
Źródło:
- James Axtell, After Columbus: Essays in the Ethnohistory of Colonial North America, Oxford University Press, 1988.
KOMENTARZE (47)
Odnośnie ostatniego akapitu – nie istnieje w psychologii pojęcie „kompleksu wyższości”.
Odnośnie do*
Obrzydliwe jest białe cielsko pokryte sierścią.Dla cywilizowanych ludzi,to jak potomstwo szalonego kojota….
Istnieje, pozdrawiam.
Nie jestem psychologiem, więc trudno mi się odnieść – nie sądzę też, by Panu Axtellowi chodziło o ścisły termin psychologiczny. Takie określenie jest powszechne literacką, pojawia się też w słownikach języka polskiego. Myślę, że każdy wie o co chodzi.
Nawet w potocznej mowie czy literackim ujęciu nie można mieć kompleksu wyższości – można mieć poczucie wyższości lub manię wielkości. Kompleks zawsze odnosi się do poczucia niedołęstwa czy bycia w czymś gorszym.
Moim zdaniem można mieć kompleks wyższości, bo jeżeli ja, człowiek „bardziej ucywilizowany” od Indian, „potężny Europejczyk”, który możne zdobyć cały świat itp. (Mówię o człowieku żyjącym w tamtych czasach) uważam, że przez tą moją wyższość jestem gorszy, bo niszczę czyjeś domy, niszczę przyrodę, morduje niewinnych ludzi itd., bo jestem lepszy od „dzikusów”. Nie mówię konkretnie o osobie robiącej to, tylko jako europejczyk. Moim zdaniem to jest kompleks wyższości, chociaż nie wiem czy ktoś zrozumie moją wypowiedź, zawsze miałem problem z orzekaniem myśli na papier i ogólnie z tłumaczeniem czegoś. Jeśli ktoś zrozumiał to chętnie przeczytam poprawie ułożoną wypowidź ?
Nie. Kompleks nie odnosi się do poczucia bycia gorszym. To potoczne znaczenie tego terminu. W psychologii ma on więcej znaczeń:
https://pl.wikipedia.org/wiki/Kompleks_(psychologia)
Tu Polacy, przejmujemy tych Indian!!!
No i jak idzie to przejmowanie Indian?
Czy książka pana Axtella została może wydana po polsku? Pozdrawiam. ;)
Nie, z czego wiem ma tylko angielską wersję. Swój egzemplarz namierzyłem ją parę lat temu w anglojęzycznym antykwariacie w Krakowie.
„Innuita” (Innuit) to „nowoczesne” słowo oznaczające Eskimosa, nie Indianina.
Już o tym była dyskusja na naszym profilu na Facebooku :). Niestety mylisz się. „Innuici” w języku polskim odnoszą się do:
1. jak sam stwierdziłeś – tzw. Eskimosów.
2. ludu Innu – czyli Indian zamieszkujących m.in. nad rzeką św. Wawrzyńca.
Chyba z artykułu jasno wynika, że chodzi o tych drugich. Jak już stwierdził jeden z naszych czytelników: Eskimosi to chyba w kanoe nie pływali ;-).
Eskimosi to Inuici (Inuit) – przez jedno 'n’ (nawiasem mówiąc nie wszyscy tak zwani Eskimosi to Inuici; są jeszcze Yupikowie). Innuici to Innu (przez Francuzów zwani Montagnais) – algonkińskojęzyczni Indianie z półwyspu Labrador. Osobiście uważam polski termin Innuici za kiepski, wprowadza bowiem konfuzję (jak tutaj na przykład) przywodząc skojarzenia z Inuitami/Eskimosami.
Kacprze, na ile się orientuję według słowników istnieje tylko jedno słowo: Innuita przez dwa n. Innego nie ma.
http://sjp.pl/Innuita
http://sjp.pwn.pl/poradnia/haslo/Innuici-czy-Inuici;7419.html
Sorry.
Ciekawy artykuł – subskrybuję tę stronę od jakiegoś czasu i muszę przyznać, że choć wiele jest fajnych, ten jest jednym z bardziej interesujących :)
Dzięki, bardzo się cieszę, że artykuł się spodobał. Zachęcony jego popularnością (już przeszło 9000 czytelników) zamierzam na dniach przygotować kolejny tekst o rzeczywistości widzianej oczami przegranych i zapomnianych :). Z góry zachęcam do lektury!
@Jarek:
Nie ma za co przepraszać, każdy popełnia błędy :). Dzięki za czujność i zapraszam do czytania innych naszych artykułów :)
Wybrane komentarze do artykułu z serwisu wykop.pl (http://www.wykop.pl/link/1044167/co-indianie-mieli-do-powiedzenia-o-pierwszych-napotkanych-europejczykach/):
Belzebub:
„Francuzi zostali przygnani do jego ojczyzny przez biedę i niedobór podstawowych surowców” a w tym jest więcej niż ziarno prawdy.
TheKamis:
Indianie czuli się potężniejsi i dzielniejsi niż Francuzi? Też mi coś… ;)
tudesky:
„Złoto gór czarnych” fajna książka przygodowa o Indianach z której można się też sporo dowiedzieć o ich sposobie życia jak i historii.polecam.
sgsman:
@tudesky: to nazwa całej trylogii Szklarskiego (z żoną – tego od przygód Tomka Wilmowskiego). Potwierdzam, wyborna lektura!
ZdzisiekPoranny:
Jak wiemy historia szybko zweryfikowała indiańskie poczucie wyższości. Widać też że nierówności społeczne mają się nijak do siły danego kraju.
Katsumoto:
„W 1562 roku trzej członkowie plemienia Tupinambá zabrani na dwór francuskiego króla Karola IX zwrócili uwagę przede wszystkim na… panującą we Franci nierówność społeczną. Jak pisze Axtell: zauważyli oni, że są wśród nich [tj. Francuzów] ludzie dogadzający sobie wszelkimi rzeczami, podczas gdy druga połowa ludu żebra u ich drzwi, borykając się z głodem i biedą (s. 140). Taki podział dóbr wydawał się „dzikim” z Ameryki nad wyraz niesprawiedliwy.”
Ciekawe jak wyglądałby teraz świat, gdyby to Indianie nim rządzili…
mehis
@Katsumoto: Jak to jak? Komunistycznie ;-) Wszystkim po równo!
Katsumoto
@mehis: Poczytaj trochę o Indianach obu Ameryk, a poprawisz swój komentarz.
mehis
@Katsumoto: Wbrew pozorom trochę na ten temat czytałem. Proponuję potraktować powyższy komentarz z większym przymrożeniem oka: jako odniesienie wyłącznie do osobliwych wniosków wspomnianych trzech Indian. „zwrócili uwagę przede wszystkim na… panującą we Franci nierówność społeczną.”, „Taki podział dóbr wydawał im się nad wyraz niesprawiedliwy”. Każdemu chyba nasunie się na myśl intuicyjnie właśnie komunizm… choć oczywiście szersze spojrzenie na kulturę rdzennych Amerykanów kompletnie wyklucza taką konstatację.
Oj, widzę że (jak to zgrabnie ujął Kaźmirz Pawlak w ,,Nie ma mocnych”) nasz Kamilek politpoprawnych gazetów naczytał sje… :) A także zapewne Karola Maya, Arkadego Fiedlera i innych mitomanów. Co na temat faktu, że Indianie wyrzynali się wzajemnie w sadystyczny sposób, a tuż przed przybyciem białych niektóre plemiona (np. Mandanowie i Pueblosi) zostały wybite do nogi przez Dakotów, Czejenów i Apaczów? Co na temat faktu, że w całej Ameryce Północnej powszechny był zwyczaj wypędzania starych ludzi na mróz? Oczywiście, nie jest to żadnym wyjątkiem: wszystkie ludy na niskim poziomie rozwoju są okrutne (wystarczy przeczytać, co Tacyt pisał o Germanach). Ale mocno wkuźwiająca jest lewacka, zakłamana apologia różnych ,,natywów” przy jednoczesnym opluwaniu własnej kultury i tradycji i niedostrzeganiu pozytywnych jej elementów. W końcu pojęcie ,,humanizm” powstało tylko w naszym kręgu kulturowym.
Funio wie lepiej jak to było! Funio czytał lepsze rzeczy lepszych autorów; Funio jest bardzo madry! najmądrzejszy1
#potwierdzoneinfo
Największą winą Indian jest to że dzięki nim do Europy sprowadzono”fajki pokoju” które powinny zwać się fajkami śmierci.
Indianie to prawdę mówiąc Europejczyków nie zapraszali, więc chyba ciężko mówić, że była to ich „wina”….
No bo to Indianie najechali Europę i zmusili jej mieszkańców do palenia tytoniu ;)
a jak my reagujemy na amerykańskich turystów zwiedzających Europę w trzy dni?
ciekawa lektura:) tylko jak czytam te komentarze to rzygać się chce, przestańcie się czepiać byle czego wy pseudo intelektualiści tylko skupcie się na czytaniu i podziękowaniach dla osób publikujacych
Indianie mają do dzisiaj za złe Amerykanom że okradli ich z ziemi/
Bardzo ciekawy artykuł , jakby odwrócony, widziany oczyma Indian.
Ile to czasu minęło zanim „zrozumieliśmy”, min. że należy się depilować:)))
Bardzo często czytam te ciekawostki, wspaniała strona.
Dziękuję.
Nie zdzierżyłem. Wybacz tę polemikę, ale „należy się depilować” bo? jakieś uzasadnienie biologiczne? Owłosienie u homo sapiens, a konkretnie rasy białej (kaukaskiej) występuje nie tylko na głowie. Wszelkie uzasadnienia kulturowe i estetyczne odrzucam z góry jako nieprawdziwe i nieuzasadnione. Pozdrawiam.
Bardzo Indianie się nie mylili, bo w rzeczy samej Europejczycy to dzicz.
Na szczęście dla Ciebie, wkrótce w Europie zapanuje kulturalna kultura (celowy błąd) wytępiwszy uprzednio dzikich miejscowych i burząc resztki pozostałości po nich:-( . Zapanuje wówczas pax perpetua i tylko wilki będą wyły w ruinach.
Trochę za krótko, nawet się nie rozkręciłem. Ale temat super
polecam książkę „Tupac Amaru II” pana Jarosława Molendy. Rzecz opowiada o Ameryce Łacińskiej na tle konkwisty i biografii przywódcy inkaskiego Tupaca Amaru II. Książka bardzo dobrze pokazuje kim byli Europejczycy wobec Indian. powiem tylko obcinanie dzieciom indiańskim rączek aby nakarmić psy Hiszpanów było czymś naturalnym.
Garść komentarzy do artykułu z naszego facebookowego profilu
https://www.facebook.com/ciekawostkihistoryczne/posts/1126655090696482
Marek L.-M.:
To normalny efekt psychologiczny że zarówno jedni jak i drudzy uważali się za lepszych. Jakby nie było to jednak Europejczycy zajęli i zdominowali obie Ameryki. W tym sensie okazali się lepsi.
Mariola G.:
to jednak my z tej swojej popieprzonej europy,wchodzac na ziemie innych,zabilismy ich i zniewolilismy,zagarnelismy ich tereny i pozbawilismy normalnego zycia,ilu jest indian i ilu aborygenow ile maja wlasnej ziemi? nie maja – maja rezerwaty i ogladamy ich jak zwierzadka—-zenada dla europy
Radosław Molenda Europejczycy założyli, że są lepsi od tubylców. Postęp techniczny daje przewagę, ale nie oznacza, że wyznawane wartości są automatycznie lepsze.
Bartosz M.:
No raczej Europa wyznawala lepsze wartosci niz np. Aztekowie ktorzy wierzyli ze zeby slonce poruszalo sie na niebie, trzeba skladac ofiary z ludzi.
Emil Z.:
Bartosz, w 1521 roku Cortez podbił Azteków, a w 1616 dzieło Kopernika trafia do indeksu ksiąg zakazanych jako heliocentryczna herezja. To są te lepsze wartości, gdzie na straży kierunku rozwoju nauki stoi inkwizycja?
Adrian B.:
Bardzo ciekawy artykuł
Urszula K.:
Interesujący artykuł . Mieli Indianie rację w swoich ocenach przybyszów. Nie rozumiem tylko jak można mieć kompleks wyższości…poczucie wyższości i owszem. Kompleksy są uczuciami negatywnymi, umniejszającymi naszą wartość.
Kompleks wyższości jest rozwinięciem kompleksu niższości, „nabudowywuje się” na niego. Taka osoba czuje się lepsza od innych nie uświadamiając sobie, że wynika to faktu, że czuje się gorsza.
Jestem gorącym zwolennikiem RDZENNYCH ,TUBYLCZYCH Amerykanów. Obecnie, kiedy dziennikarz zapytał, Uhnishenahbag[wymowa tak jak A-ni-szi-na-beg, po odżybuejsku Pierwsi ludzie ], co czują po usłyszeniu słowa Krzysztof Kolumb? Odpowiadali :BÓL!!!
Ja również tak uważam. A artykuł bardzo ciekawy.
spodziewałem się większych fajerwerków w sumie nic nowego i tak naprawdę niewiele się zmieniło
Typowo polit poprawna retoryka lewicowa: zli biali chrzrscijanie I wspaniali kolorowi poganie. Pewien lewicowy Anglik mowil mi ze kazdego dnia wstydzi sie przeszlosci koloniallnej swojego kraju……Doszlo do tego ze w pewnej brytyjskiej renomowanej szkole otumanieni przez lewactwo uczniowie domagali sie likwidacji tablicy z nazwiskami slynnych absolwetow. Dlaczego? Wielu z nich bylo kolonizatorami.
To lewicowy obled wynikly z ninawisci do cywilizacji CHRZESCIJANSKIEJ I BIALEJ RASY!!!
lewica za cokolwiek się nie weźmie to zepsuje :)
Bo ci wspaniali BILAI CHRZEŚCIJAŃIE wcale nie wymordowali dziesiątków milionów ludzi
Rola!Po prostu trafiles na wyksztalconego Anglika.Rzecz to rzadka!Gratuluje!
Rola Anglicy nie są chrześcijanami