Pół wieku po niszczycielskim „potopie” Rzeczpospolita znów doświadczyła szwedzkiej przemocy. Polska stała się areną trzeciej wojny północnej, zwieńczonej słynną bitwą pod Połtawą. Ciężaru tych walk nie ponieśli w największym stopniu Szwedzi czy Rosjanie, lecz głównie masowo mordowani polscy chłopi.
Początkowe pasmo zwycięstw sprawiło, że Karol XII uwierzył, iż jego wojska zostały wybrane przez Boga, aby wywrzeć krwawą zemstę na wszystkich odstępcach od wiary i grzesznikach. Pastor Westerman sączył to słodkie przesłanie do uszu zebranych na nabożeństwach polowych żołdaków, a jego kolega po fachu wyjaśnił: RUSSA to odwrotnie ASSUR. Tak jak Izraelici mieli w Asyryjczykach odwiecznego wroga, tak przeznaczeniem Szwedów jest wojna z Rosją.
Ten podniosły nastrój miał oczywiście swoją ciemną stronę. Biblijne przykłady bezlitosnej zemsty Izraelitów na ich wrogach legitymizowały wszelkie zbrodnie szwedzkiej armii, duchowni zaś wprost zachęcali żołnierzy do mordowania i siania pożogi w imię Wszechmogącego.
Przerażenie na Kremlu
Pierwsza krwawa ofiara, jaką wojsko szwedzkie złożyło Bogu, miała miejsce pod Fraustadt (Wschową). W okolicy tego położonego na zachodnich rubieżach Rzeczpospolitej miasteczka odbyła się 13 lutego 1706 roku bitwa między wojskami Karola XII a oddziałami sasko-rosyjskimi. Zwycięscy Szwedzi darowali łaskawie życie leżącym u ich stóp Sasom, jednak Rosjanie nie mieli tyle szczęścia.
Według Petera Englunda, autora monografii bitwy pod Połtawą, dowodzący feldmarszałek Rehnsköld polecił swoim podkomendnym zmasakrować jeńców. Ponad 500 ofiar stworzyło przerażający stos ciał, wysoki ponoć na trzech mężczyzn. To była tylko zapowiedź marszu śmierci, jaki Szwedzi zamierzali podjąć w swojej ekspedycji na wschód.
Nawet tak bezwzględny władca jak Piotr Wielki był wstrząśnięty. Z Moskwy zaczęli wyjeżdżać cudzoziemcy, a na europejskich dworach przepowiadano szybki kres rosyjskiej potęgi. Podczas wojny trzydziestoletniej mężczyźni zdolni do walki unikali za wszelką cenę poboru do wojska, teraz jednak nawet górnicy i robotnicy zasilali na ochotnika szwedzką armię, która szybko osiągnęła zawrotny jak na ten kraj i ówczesne czasy rozmiar 44 tysięcy żołnierzy.
Na wschód ruszali masowo śmiałkowie, którzy chcieli dorobić się na łupach wojennych. Rozpaczliwe propozycje pokojowe, słane jedna po drugiej, były odrzucane przez ambitnego Karola XII z rozbawieniem i poczuciem wyższości. Król, który właśnie upokorzył Sasów, miał wielkie plany – chciał zdetronizować Piotra Wielkiego, a wśród kandydatów na zastąpienie go na tronie widział między innymi… Jakuba Ludwika Sobieskiego, syna zwycięzcy spod Wiednia!
Wróg u bram, czyli w Polsce
Już w sierpniu 1703 roku spłonęło pierwsze miasto na polskiej ziemi, Nieszawa. Zawiniła królowi Karolowi tym, że w okolicy dokonano napadu na szwedzki oddział. Mieszkańców powieszono. Rosjanie rzecz jasna również nie próżnowali. Zatruwano studnie, palono wsie, byle tylko utrudnić przemarsz wrogowi. Rzeczpospolita, choć do połowy 1704 r. nie brała nawet formalnie udziału w wojnie, stała się areną wyjątkowo brutalnej rozgrywki między mocarstwami.
W 1707 roku w Żółkwi odbyła się rada generalna z udziałem cara Piotra. Władca pisał o niej w swoim dzienniku w ten sposób:
Postanowiono, aby nie walczyć w Polsce, gdyż jeśli doszłoby do jakiegoś nieszczęścia, trudno by dokonać rejterady. Dlatego zdecydowano walczyć przy swoich granicach (…) w Polsce zaś nękać nieprzyjaciela na przeprawach, szarpaniną, utrudnieniem dostaw prowiantu i furażu.
Tak zwany plan żółkiewski zakładał w praktyce uczynienie z Rzeczpospolitej pustkowia uniemożliwiającego Szwedom marsz wgłąb Rosji. Pomysłom tym przyklasnęli nawet polscy senatorowie przeciwni królowi Stanisławowi Leszczyńskiemu, w międzyczasie wyniesionemu na tron przez Szwedów.
Do gołej ziemi
Rosjanie walczyli z ogniem za pomocą ognia. Generał Szeremietiew chwalił się tysiącami uprowadzonych mężczyzn, kobiet i dzieci, a nadto koni i bydła. Wszystko, czego nie dało się zabrać ze sobą, palono i zabijano. Niszczono drogi i mosty. Wzdłuż rosyjskiej granicy planowano utworzyć istną strefę śmierci, pozbawioną zarówno żywności, jak i ludności.
Kto wie, jak dokładnie zrealizowano by te zamiary, gdyby nie szaleńczy szwedzki pościg. Rosjanie mieli czas spalić tylko wsie znajdujące się przy najbardziej ruchliwych traktach. Jednak trudno mówić o Skandynawach jak o wybawcach.
Karol XII powiedział wprost: jego armii nie może niczego brakować, a kraj, który ją żywi, może sobie cierpieć, ile tylko chce. Przemocą odbierano zapasy, a nawet gdy chłopi próbowali je chować, Szwedzi znajdowali swoje sposoby na odkrycie cennych skrytek. Wieśniacy byli święcie przekonani, że stoją za tym czary!
Tortury i pacyfikacje
Wreszcie przeciw Szwedom zaczęła działać partyzantka ludowa. Najbardziej dali im się we znaki Kurpiowie. W jednej z potyczek na ternie Puszczy Zielonej, gdzie Szwedzi wtargnęli zimą 1707 roku, o śmierć otarł się sam król Karol!
Nie zmusiło to jednak jego żołnierzy do refleksji, a tylko wzmocniło ich determinację i doprowadziło do krwawych odwetów. Akcje pacyfikacyjne przypominały te znane nam z czasów okupacji nazistowskiej. Wybijano do nogi całe wioski, łącznie z kobietami i dziećmi.
W lasach mordowano (winnych czy niewinnych) wszystkich mężczyzn powyżej 15 roku życia. Torturami wydobywano od Kurpiów informacje na temat tego, gdzie ukryli jedzenie. Urywano im palce za pomocą pistoletów, zaciskano na głowie opaski aż do momentu, gdy oczy wychodziły na wierzch. Chłostano dzieci tylko po to, by złamać opór ich rodziców.
Cytowany przez Petera Englunda Nils Gyllenstierna wspominał: Wielu ludzi zostało zmasakrowanych, kraj został spalony i spustoszony, więc sądzę, że ci, co przeżyli, nie tak prędko zapomną Szwedów.
Myśliwi zwierzyną
Bardzo długo nie tylko generałowie, ale i zwykli szeregowi Karola XII uważali wojnę za doskonały środek poprawy własnego bytu. Był to też sposób na rozwiązanie problemów społecznych. Peter Englund cytuje w tym przypadku Gustawa Bonde: w czasie minionych wojen wielu żołnierzy na coś się przydało, czegoś się nauczyło i mogło utrzymać rodzinę, zamiast siedzieć w domu i głodować.
Co naturalne, za żołdakami ciągnęły hordy prostytutek, ale nawet one nie wystarczały do zaspokojenia rozbuchanych potrzeb seksualnych szwedzkich wojaków. Oddawano się nie tylko karanym na gardle praktykom homoseksualnym, ale nawet zoofilii, choć przyłapanych na niej ludzi czekała potrójna egzekucja: powieszenie, nawleczenie na pal i pozbawienie głowy.
Wkrótce żołnierzom zaczął także dokuczać głód. Wyniszczona Rzeczpospolita nie była w stanie dać im już niczego poza słabo wyrośniętym i kiepskiej jakości zbożem, z którego pieczono czarny jak smoła chleb. Morale upadało. Wielu Szwedów nie widziało domu od lat, a niekończąca się wojna wciągała ich coraz bardziej w głąb niezmierzonego i przerażającego Wschodu. Narzekano, że trzema lekarzami w wojsku są: wódka, czosnek i śmierć. Myśliwi stali się zwierzyną.
Kres temu wszystkiemu przyniosła wreszcie bitwa pod Połtawą. Szwedzka potęga została złamana, by już nigdy się nie odrodzić. Jej miejsce zajęła Rosja.
Bibliografia:
- Peter Englund, Połtawa, Wydawnictwo Katmar, Gdańsk 2015.
- Władysław Andrzej Serczyk, Połtawa 1709, Bellona, Warszawa 2004.
- Angus Konstam, Poltava 1709: Russia comes of age, Osprey, London 1994.
KOMENTARZE (5)
To jeden z tych fragmentów historii polskich ziem, który prawie w ogóle nie zaistniał w obiegu powszechnym. W powszechnej świadomości prawie nic nie wiadomo o skali polskich ofiar tej wojny.
Wybrane komentarze do artykułu z serwisu wykop.pl, które mogą Was zaciekawić
http://www.wykop.pl/link/2718715/brutalne-pacyfikacje-i-strefa-smierci-wojna-szwedzko-rosyjska-na-polskiej/
Kasztanka1:
Lepsze zabory szwedzkie od rosyjskich. O ile można tak napisać o jakichkolwiek zaborach.
Myślę że były to czasy w których Polska wyszła z zaścianka.
szeju:
@Kasztanka1: lepsze?
http://historia.newsweek.pl/zniszczenia-i-grabiez-w-polsce-czasie-potopu-szwedzkiego-newsweek-pl,artykuly,352820,1.html
tl;dr: Zniszczenia podczas potopu byly wieksze, niz podczas II WŚ. To wlasnie ci cywilizowani szwedzi.
dociekliwyobserwator:
@Kasztanka1: Lepiej to było dbać o swoje granice. Gdyby wtedy porządnie przywalić Szwecji i Ruskom to by się im odechciało zaborów i wojen.
Yolanty:
@szeju: Szwedzi? A ja to myślałem, że nas wikingowie napadli( ͡°( ͡° ͜ʖ( ͡° ͜ʖ ͡°)ʖ ͡°) ͡°)
Vejito:
@szeju: powstanie Chmielnickiego, Potop, wojny północne – to było takie spustoszenie kraju, że to cud, że istniejemy, tego się nie da porównać z niczym wcześniej i później, a do tego z mapy na zawsze zniknęło wiele miejscowości, które istniały od setek lat
Trek762:
@dociekliwyobserwator: Król Sas powinien zastosować się do uchwały Sejmu. I ile wiele można mówić o posłach ówczesnej Rzeczypospolitej, to akurat w przypadku wojny północnej mieli rację twierdząc, że nie należy się mieszać.
Ale oczywiście, „nasz” król wplątał nas do tej wojny, chociaż na papierze mieliśmy pokój ze Szwecją. Wszystko po to, by pobawić się (saskimi) żołnierzykami, bo chyba nie myślał, że odzyska Inflanty bez żołnierzy, do tego w porozumieniu z Rosją…
shogu:
@Kasztanka1: Wyobraź sobie że Szwedzi wywozili z Polki fontanny …
Pantokrator:
@Trek762: dokładnie, król zresztą był idiotą, bo było dobrze wiadomo, że Rosja to „długoterminowy” zawodnik, a Szwedzi posiadają b. ograniczone zasoby ludzkie i po 1 poważniejszej klęsce będą się zbierać do domu, szczególnie, że Szwecja nie walczyła z samą tylko Rosją.
To, że po pierwszych poważniejszych kampaniach w ogóle była mowa o wojnie, a nie o upadku szwedzkiego imperium, było rezultatem wielkiego geniuszu wojskowego Karola XII. Z tym, że jak każdy geniusz wojskowy, musiał w końcu popełnić błąd, na który Szwedzi nie mogli sobie pozwolić. Ot i tyle.
Skyworld:
@dociekliwyobserwator: Ciekawe czym przywalić Szwedom? Szwecja wtedy była potęga militarną. O Rosjanach nie wspominając.
@Trek762: Sam atak na Szwedów był raczej kwestią prestiżu zabranie inflant o które walczyła Rosja było mokrym snem Sasa. Sam atak złym pomysłem nie był po prostu nikt się nie spodziewał że z młodego (coś ok 17 lat przy wstepowaniu na tron bodajże) Szwedzkiego króla okaże się militarny geniusz który sprawi że Szwecja w pojedynkę będzie się mogła równać koalicji Danii, Branderburgii Rosji i unii Sasko-Polskiej
Ciekawostka. Szwecja przegrała na własne życzenie. W pewnym momencie Rosja widząc jak Szwecja kosi koalicjantów chciała podpisać pokój. Król Szwecji jakkolwiek wspaniały wojskowy, dyplomatą wybitnym nie był i odrzucił pokój z Rosją chcąc dalej walczyć.
Trek762:
@Pantokrator: Zgodnie z prawem Murphy’ego, wszystko co mogło się w Rzplitej zawalić, w XVIII wieku się zawaliło. Kryzys gospodarczy, archaiczny system władzy, elekcje z podejrzanymi kandydatami itd.
Dopóki istniała równowaga Austria-Prusy, Szwecja-Rosja-Turcja, a hajs ze zboża się zgadzał, mogliśmy się zapędzać aż pod Moskwę, i to w ramach „prywatnej wyprawy” co bogatszych obywateli! Ale dzień dziecka się skończył, gdy na zachodzi nauczyli się uprawiać
Liberman:
III Wojna Północna, a potem wojna o sukcesję polską, gdzie Leszczyński przegrał ostatecznie dobiły RON. Potem już był tylko teatrzyk, fasada państwowości, już było wiadomo, że to koniec.
stoch22:
III Wojna Północna jest o tyle ważna w naszej historii, bo osłabiła nas na tyle, że od tamtego czasu Rosja zaczęła ingerować w naszą politykę wewnętrzną. Niezmiennie trwało to do upadku państwowości RONu, wojna ta w połączeniu z wcześniejszymi(vide potop, powstanie Chmielnickiego, wojna z Turcją oraz wszelkie wady i nieprawidłowości w funkcjonowaniu naszego systemu) i póżniejszymi(przemarsze obcych wojsk przez terytorium, pechowe walki o zachowanie ciągłości i niezawisłości Rzplitej oraz następujące po tym rozbiory) nieszczęściami były głównym z czynników upadku naszego państwa. Wojna ta jest o tyle ciekawa, że Rosja z na pół barbarzyńskiego kraju, który stulecie temu z największym trudem odpierał zakusy swoich sąsiadów zaczął się liczyć na arenie międzynarodowej i zaczęto te państwo postrzegać za prawdziwe mocarstwo. Na dodatek kończy raz na zawsze etap naszej wyższej pozycji nad wschodnim sąsiadem – potem już mogliśmy marzyć o doścignięciu Rosji.
desensitization:
Kto chce poczytać o tym ze szwedzkiego punktu widzenia – polecam „Karolińczyków” Vernera von Heidenstama. Trudno zdobyć po polsku, ale po angielsku czy po szwedzku powinno być online
Polska zaczęła przegrywać, bo średnia szlachta była już na paseczku oligarchów, magnaci wielcy i kościół byli posiadaczami kraju. Skarbu nie było, nie było fortec a przede wszystkim armii (bo szlachta nigdy nie dałaby rekruta spośród chłopów pańszczyźnianych). Szlachcice mieli juz taki odpał n/t swojej wielkosci, kosciół n/t mesjanizmu kraju/chrystusa, że nie opamiętali się . I w czasie olbrzymich armii sąsiadów my musieliśmy, jako teren kraju bez armii, skarbu i POLSKIEGO króla, być poligonem, stajnią, oborem i obozem koncentracyjnym w jednym. Niedawno ukazały sie wielkie poz. książkowe o polskim chłopstwie (wyzysku przez prałatów, dziedziców, śmiertelnosci dzieci chłopskich, strasznym ubóstwie i zabójczej pańszczyźnie). Część 1p procentowa społeczeństwa była nadreprezentowama 90 proc. nie miało żadnej możności rządzenia i kierowania losem bo waćpanowie im zabronili, zagrodzili drogi awansu, a chłopstwo nie uważali za pełnoprawne stworzenia, tylko za „roboli”. Można byłu zatłuc chłopa za lada co, zgwałcić mu żonę, a jak nie opłacał opłat typu dziesiecina, pańszczyzny noie robił, mógł mu waszmość pan nasłać do chałupy swoich łajdaków-hajduków (tzw. załoga). Wówczas to taka załoga „czyściła” dla margrabiego całą rodzinę takiego chłopa, aż wymarli od głodui od mieszkania z wronami na polu, a margrabia całydochód i jedzenie, kury, słoninę, zboże zabierał na oczach tych ludzkich konających trupów. Panowie żarli 5 razy więcej niż ich poddani. Zdychali z połciem i kielichem, z obżarstwa i opilstwa. Krótko mówiąc, wiersz z XVIII w. o „mieście, gdzie klasztorów dziewięć, bram cztery ułomki i gdzieniegdzie domki …” należy czytać dosłownie. A, jeszcze uważam, że to nawet nie librrum veto, tylko cos innegobyło zgubne. Zgubą było wybieranie obcych królów, począwszy od XVI w. A szczytem idiotyzmów była dynastia saska na tronie PL.
Dyskusja dotycząca artykułu z naszego facebookowego profilu
https://www.facebook.com/ciekawostkihistoryczne/posts/1137165072978817
Mike C.:
Wygrana Szwedów i nie było by rozbiorów.
Andrzej K.:
Nikt tak nie zniszczył Polski jak szwedzi, wtedy właśnie.
Adam B.:
Andrzej K. Nikt tak nie znsizczył Polski jak kretyńskie pomysły ustrojowe zamojskiego.
Mike C.:
Po pierwsze – w tą wojnę wmiksowali nas Sasi, a nie sami Szwedzi. Po drugie – wygrana Szwedów i tak była lepsza niż wygrana Rosji. Szwedzi nie byli by w stanie okupowac nas dłuższy czas, mając do zajęcia Rosję. Wygrana Szwecji oznaczała tez przegraną Prus. Czyli dwóch potencjalnych rozbiorców mniej.
Andrzej K.:
Skąd taka wi9zja? W wojnę zaplatał Polskę sojusz Sasa z Piotrem, przy znacznym udziale Reinholda Patkula. Rosjanie dopiero się organizowali, więc nie mogli nikogo okupować.
Andrzej K.:
Adam B., jakie to „kretyńskie pomysły” Kanclerza ( jednego z najwybitniejszych ) masz na myśli?
Andrzej K.:
Zmarł w 1665, a więc 3 pokolenia wcześniej, zanim ruszyła wojna północna
Daniel K.:
Rzeczpospolita bardzo długo pozostawała w tym konflikcie neutralna, nawet gdy wojna już toczyła się na naszym terytorium. Wojnę wywołał August jako elektor saski, razem z królem duńskim i carem Piotrem. I pragnę zaznaczyć, że Szwecja była stroną napadniętą! Nie było winą Karola XII że za przeciwników miał zgraję nieudaczników i jak zaczął ich tłuc pod Narwą (a Sasów pod Rygą), tak zatrzymał się w Dreźnie Emotikon smile I winą Karola XII też nie było, że między Rygą a Dreznem była Rzeczpospolita.
A za detronizację Augusta i intronizacje Stanisława Leszczyńskiego (a w domyśle to miał być przecież powrót na tron rodu Sobieskich) to powinniśmy być wdzięczni.
Adam B.:
Andrzej K. Przede wszystkim elekcję Viritim a co za tym idzie wszelakie pacta conventa, artykuły henrykowskie, liberum veto. Od tego czasu obce mocarstwa mieszały się w sprawy Polski chociażby przekupując szlachtę by wybrała „odpowiedniego” kandydata na króla.
Andrzej K.:
Adam B.Bzdury wypisujesz.
„Pastor Westerman sączył to słodkie przesłanie do uszu zebranych na mszach polowych żołdaków.”
Słowo „msza” nie istnieje w protestanckim słowniku – polscy luteranie używają terminu „nabożeństwo”. Artykuł ciekawy, ale jak się pisze o motywacji religijnej, to trzeba uważać na takie byki.