Jesteś młodym żołnierzem Wehrmachtu, żółtodziobem przysłanym w ramach uzupełnień do dywizji piechoty pod Stalingrad? Jeśli tak, to masz chłopie przechlapane. Sowieckich snajperów jest tu naprawę bez liku. Jednak dzięki naszemu kieszonkowemu poradnikowi może uda Ci się wynieść cało głowę.
Zapamiętaj sobie od razu jedno. Dziękuj Bogu że nie jesteś esesmanem. Z nimi Iwan zdecydowanie się nie patyczkuje. Doszło nawet do tego, że chłopaki z SS musieli zdjąć swoje dystynkcje i galony, aby zbytnio się nie wyróżniać. Jeśli już któryś z nich wlezie w celownik ruskiemu snajperowi, to nie ma zmiłuj i jest eliminowany w pierwszej kolejności. Żołnierzy Wehrmachtu Iwany biorą do niewoli, tych z Waffen-SS nigdy. Rozstrzeliwują ich na miejscu.
Ukrywaj, że jesteś oficerem
Jeśli jesteś oficerem, musisz wiedzieć, że w rejonie działań bojowych zdecydowanie lepiej nie rzucać się w oczy. Ukryj swoje dystynkcje. Nie stój ze założonymi rękami, gdy reszta pracuje, bo wówczas zbytnio się wyróżniasz. Jeśli wszyscy stoicie w grupie i reszta żołnierzy spogląda w twoim kierunku, to w tej chwili stajesz się najważniejszym celem.
Iwan nie jest głupi i możesz być pewny że obserwuje i wszystko analizuje. Z tego też powodu nie wymagaj od swoich podkomendnych, aby oddawali Ci honory. A jeśli zbytnio zajdziesz im za skórę, twoi ludzie mogą salutować, żeby wskazać Cię snajperowi.
Możesz również ukryć kaburę z bronią pod kurtką. To samo zrób z lornetką i mapnikiem. Jeśli jesteś na pierwszej linii, nie stój zbyt długo ani zbyt często obok swojego radiooperatora. Antena radiostacji może przyciągnąć uwagę Iwana, domyśli się, że jesteś oficerem i nieszczęście gotowe.
I nie jest to zwykłe czcze gadanie, ale nauka okupiona krwią niemieckich oficerów. Jak podaje Antony Beevor w „Stalingradzie”, przykładowo w rejonie Kurhanu Mamaja 295 Dywizja Piechoty poniosła wysokie (…) straty wśród oficerów, przeważnie od strzałów rosyjskich snajperów. Po niecałych dwóch tygodniach na froncie jedna kompania z pułku pułkownika Korfesa (…) miała trzeciego z kolei dowódcę, tym razem młodego porucznika.
Nie wychylaj nosa z okopu
Dobra rada dla szeregowców. Musisz założyć, że okop, w którym się znajdujesz, jest pod ciągłą obserwacją strzelców wyborowych. Rosjanie już przed wojną chwalili się, że mają ich aż 6 mln. Nawet jeśli to tylko propaganda i jest ich 600 tys., to i tak jest to wystarczająco dużo, aby wysłać Cię do piachu. Dlatego unikaj wszelkiej schematyczności. Jeśli już musisz wystawić głowę, nie rób tego ciągle w jednym miejscu.
Koledzy wysyłają Cię po wodę, bo jesteś nowy? Wiedz, że jest to ryzykowne zadanie. Ale jesteś w miarę bezpieczny, gdy niesiesz pusty pojemnik. Iwan to sadysta i będzie wolał posłać Ci kulę, gdy będziesz wracał z pełnym zbiornikiem. Ot tak, żeby reszta Twojej drużyny cierpiała z pragnienia.
Jeśli cenisz własną skórę, możesz skorzystać z pomocy stalingradzkich dzieciaków. Nawet gdy Iwan jednego ubije, zawsze na jego miejsce znajdzie się następny.
Wiedz, że nie będziesz jedynym, który tak postąpi. Jak napisał wspomniany już Antony Beevor w „Stalingradzie”:
Niemieccy żołnierze sami wysługiwali się stalingradzkimi sierotami. Codzienne czynności, takie jak napełnianie wodą manierek, należały do niebezpiecznych z powodu rosyjskich snajperów czekających tylko na jakiekolwiek poruszenie. Tak więc za obiecaną skórkę od chleba rosyjscy chłopcy i dziewczyny brali manierki do Wołgi i napełniali je. Kiedy strona rosyjska uświadomiła sobie, co się dzieje, żołnierze Armii Czerwonej zaczęli strzelać do dzieci spełniających owe polecenia.
Snajperscy magicy
Jeśli Ty przeżyłeś, a kula powaliła kolegę obok, powinieneś go pomścić. Przede wszystkim musisz zlokalizować stanowisko wrogiego snajpera. Zapewniamy Cię, że nie jest to łatwa rzecz.
Iwan jest pomysłowy i przebiegły. Dzięki ubraniom maskującym jest niemal niewidoczny. Umie dostosować kamuflaż do pory roku i warunków terenowych. W zimie np. używa białych kombinezonów, efekt lekcji, jaką dostał od Finów w czasie wojny zimowej. Jego sprzymierzeńcem jest też cień rzucany przez drzewa, pagórki czy ruiny. Doskonale potrafi go wykorzystać.
Przy okazji pamiętaj, że sowieccy snajperzy to prawdziwi specjaliści w swoim fachu. Czasami stosują różne sztuczki, dzięki którym potrafią wykorzystać naiwność naszych żołnierzy. Naszym zdaniem jest to odrażające i nie ma nic wspólnego z żołnierskim rzemiosłem, ale są w tym niestety przerażająco skuteczni.
W „Stalingradzie” Antony Beevor podaje doskonałe przykłady takich „fachmanów”:
W 64. Armii snajper Kowbasa (po ukraińsku „kiełbasa”) operował z sieci połączonych ze sobą co najmniej trzech okopów, jednego do spania i dwóch do strzelania. Ponadto wykopał w ziemi fałszywe stanowiska, biegnące w bok przed frontem sąsiadujących plutonów. Umocował w nich podłączone do dźwigni białe proporczyki, którymi mógł poruszać na odległość za pomocą sznurków. Kowbasa, dumny z siebie, opowiadał, że jak tylko jakiś Niemiec zauważył powiewający niewielki biały proporczyk, nie wytrzymywał, wychylał się z okopu, żeby się lepiej przyjrzeć, i krzyczał: Rus, komm, komm! Wtedy Kowbasa mierzył do niego z ukosa.
Inny snajper był nie mniej pomysłowy:
Daniełow ze 161. Pułku Piechoty również wykopał fałszywy okop i na wzór strachów na wróble sporządził postacie żołnierzy Armii Czerwonej z częściami ekwipunku. Następnie czatował na niedoświadczonych żołnierzy niemieckich i mierzył do nich. Ustrzelił takich czterech.
Nieistotne szczegóły i metoda „na gówno”
Chcąc wykryć nieprzyjacielskiego snajpera, obserwuj. Czasami może go zdradzić zupełnie błaha rzecz, nawet błyszczący, źle zamaskowany guzik od munduru. We wrześniu 1941 r. jedna z naszych jednostek pancernych poniosła duże straty od ognia pojedynczego snajpera. Iwan nękał ich przez pięć dni i nijak nie można było go wykryć.
Wreszcie, któregoś dnia nasz obserwator wykrył nad wrakiem T-34 coś, co wyglądało jak smużka dymu. Okazało się że ów snajper urządził tam sobie stanowisko, a „dym”, który go zdradził, był w istocie parą powstałą z jego oddechu.
Przy tym nasi snajperzy również miewają niezłe pomysły. Aby uciszyć sowieckiego snajpera, jeden z podoficerów zastosował metodę „na gówno”. Wiadomo, że załatwianie potrzeb fizjologicznych w okopie to rzecz uciążliwa: iść do latryny jest niebezpiecznie, a pod siebie robić nie wypada. Dlatego nasi chłopcy załatwiali się do puszek po konserwach i wyrzucali je na przedpole, ryzykując przy tym kulę w niezbyt chwalebnych okolicznościach.
Nasz snajper wykorzystał moment wyrzucania puszek z cuchnącą zawartością i sprowokował Iwana do oddania strzału. Dzięki temu udało mu się określić w przybliżeniu stanowisko wrogiego strzelca i wypłoszyć go ogniem moździerzy. Posłanie celnej kuli uciekającemu nieprzyjacielowi było już tylko dopełnieniem formalności.
Tego typu zwycięstwa dają nam również odpowiedni wydźwięk propagandowy i podkopują morale wroga. W Armii Czerwonej snajperzy otaczani są prawdziwym kultem, a nazwiska takie jak Zajcew czy Pawliczenko, zna niemal każdy radziecki kołchoźnik nawet w zapadłej dziurze gdzieś za Uralem.
Są dla nich tym, czym dla nas asy Luftwaffe czy najsławniejsi dowódcy U-bootów. Zatem jeśli dostatecznie zapoznałeś się z naszymi wskazówkami, to do boju. I pamiętaj, bądź czujny i trzymaj głowę nisko, albowiem Iwan czuwa. Powodzenia żołnierzu!
Źródła:
- Antony Beevor: Stalingrad, Społeczny Instytut Wydawniczy Znak, Kraków 2015.
- Marek Czerwiński: Feldfebel Gomulka, „MMS Komandos”, nr 6(182)/2008.
- Marek Czerwiński: Jak walczyć ze snajperem?, „MMS Komandos”, nr 4(136)/2004.
- Marek Czerwiński: Sztuka snajperska – pięć zasad, „MMS Komandos”, nr 5(170)/2007.
- Andy Dougan: Polowanie na człowieka, Wydawnictwo Amber, Warszawa 2004.
KOMENTARZE (57)
Nasi chlopcy ? Nasi snajperzy ? Nasi !?!?!
Teraz czekam na artykul „polscy snajperzy w wermachcie”.
Artykul bardzo ciekawy wiec gratuluje, ale takie cos troche razi w oczy:/
rozumiem, ze to forma poradnika i tak powinno byc ale czuc jakis niesmak.
Podmiot literacki nie jest Polakiem. ;)
Mein Gott….. :(
Okolo 375 000 pochodzilo z Polski.Polecam film : Kolumbowie w kolorze feldgrau
To że pochodzili np. z części Górnego Śląska przed wojną przyłączoną do Polski, nie znaczy że byli Polakami. Ślązaków z uwagi na ich historię należy traktować raczej jako osobną grupę etniczną (nie mylić narodową).
Polskie Siły Zbrojne na Zachodzie nie powstaly by gdyby nie
dezerterzy z Wehrmachtu
Polskie Siły Zbrojne powstały na długo nim zaczęli zasilać je ochotnicy z obozów jenieckich. Zresztą większość i tak zdecydowała się w nich pozostać. A powody wstąpienia w szeregi aliantów nie zawsze były podyktowane przynależnością narodową. Są Ślązacy uważający się za Polaków, są tacy którzy czują się Niemcami, jest też bardzo wielu nie czujący przynależności do żadnej z tych grup – są po prostu Ślązakami i tyle. Tylko o to mi chodziło. Nie zmienia to oczywiście faktu, że uzupełnień Anders szukał głównie wśród jeńców.
Mylisz się. Za słownikiem „grupa społ., którą charakteryzuje tylko jej właściwy zespół cech: nazwa, język lub zdecydowanie odmienna gwara, wspólne pochodzenie z określonego terytorium lub od wspólnego przodka, świadomość historii i kultury, system wartości i symbolika grupowa, religia, poczucie więzi łączącej jej członków przy jednoczesnym dystansie do innych grup”. W zakresie gwary ślązacy spełniają kryterium w pozostałej części zdecydowanie nie. Trzysta lat przynależności do Czech, potem Austro-Węgry i Prusy. Kiedy według ciebie powstała ta mityczna grupa etniczna ślązacy?
Czytacz; hopie takich jak ty to my nazywomy hadzaje albo szakiety
Nie wielu wie że żołnierze14 Dywizji SS-Galizien byli do 1939 r. obywatelami polskimi. Warto
wspomnieć, że według ukraińskich źródeł już po kapitulacji 176 żołnierzy dywizji
przeszło do armii Andersa.
SS Galizien składał się z samych ukraińców… którzy przed 1939 mieszkali w Polsce, bo jak zobaczysz mapy z tamtego okresu, to się może zorientujesz, że okupowaliśmy UPAinę.
„niewielu” pisze się razem.
Przemek, te ustępy to cytaty z podręcznika szkoleniowego Wehrmachtu, skierowanego do niemieckich żołnierzy. Podręcznika, napisanego najpewniej przez Niemca. Zrozumiałe jest, że Niemiec piszący do niemieckiego czytelnika napisze „nasi żołnierze”, „nasi snajperzy”, „nasi oficerowie”.
Zastanów się chwilę, nim zaczniesz pomstować.
Rozumiemy, że spora część tekstu to cytat ze wspomnianego na wstępie „kieszonkowego poradnika”. Poradnik dla niemieckich żołnierzy prawdopodobnie pisał Niemiec. Dla niego niemieccy żołnierze to „nasi chłopcy”. Jak miałby według ciebie napisać? Murzyni z Afryki?
Zajcew istniał naprawdę?
Istniał, istniał, a na podstawie jego pamiętników powstały podręczniki snajpera, do dziś używane przez siły zbrojne na całym świecie, w tym przez armię USA. Swoich niesamowitych tricków i strzelania nauczył się, bo był pasterzem i myśliwym żyjącym na Kaukazie, gdzie ciągle strzelał do wilków czyhających na jego zwierzęta hodowlane. Jego talent nie zmarnował się w armii czerwonej, do której trafił z poboru
O skuteczności bojowej myśliwych najlepiej świadczy Fin Simo Hayha który nie używając przyrządów optycznych zabił 502 czerwonoarmistów. Brak słów aby wyrazić uznanie dla tego człowieka i jego rodaków którzy obronili swój kraj przed sowietyzacją.Szkoda tylko, że jego biografia „Biała Śmierć” jest bardzo słabą pozycją książkową.
Biorąc pod uwagę, że Rosjanie w wojnie zimowej nie stosowali ŻADNEJ taktyki, to i oczywiście, mógł zabić 500 żołnierzy. Ale bez porównania jest wyczyn ustrzelenia 200 niemieckich OFICERÓW, a 500 randomowych chłopów, którym wepchnięto karabin do ręki, a których dowódca nie potrafi nawet czytać mapy -_-
…a nawet jak przeżyjesz snajperów, to masz baardzo nikłe szanse na przeżycie, bo kolejne 10 lat będziesz tyrał jako bezpłatna siła robocza gdzieś za Uralem.
Czyli żył tam gdzie socjalizmu nie było. I miał dziwne nazwisko jak na mieszkańca Kaukazu.
wielu pasterzy i mysliwych z nad amuru i gor uralu bylo strzelcami dysponowaly ich do tego sytuacie : nie zabijesz pojdziesz spac glodny: toprzenioslo sie na frontowe sytuacie :nie ty zabijesz to ciebie zabija:a reszta to jest kto kogo i za ile jak powiedzial swiety mikolaj
Zajcew nie był żadnym pastuchem . Zajcew był podoficerem we flocie pacyfiku i mistrzem w strzelaniu z karabinu. Snajperem pod Stalingradem został gdy zgłosił się na ochotnika na front .
W necie jest niemiecki film propagandowy z czasów tamtej wojny o snajperach.
Dziwnie napisany artykuł…. raz że z perspektywy Niemców, dwa że wojna skończyła się już kilka dekad temu a tu w czasie teraźniejszym wszystko. I jeszcze ten Iwan, Iwan i Iwan….
to znak naszych czasów,jeśli ktoś głupek a pisze dla podobnych to się nie dziw
Kto tu glupek…
To jest utwor pisany w formie poradnika dla niemieckiego zolnierza w czasie II Wojny Swiatowej wyslanego pod Stalingrad. Dla mnie bylo to jasne juz na poczatku lektury. Niemcy nazywali tam wrogow „Iwanami”, poradnik taki pisany bylby w czasie terazniejszym, podmiot bylby Niemcem. Coz tu jest niezrozumialego ? Skoro nie rozumiesz, to swiadczy to tylko o betonie miedzy uszami
Ja pierdzielę. To już do takiego dna doszliśmy? Czego oni was tam w tych szkółkach niedzielnych teraz uczą poza religią? Ty, mule jeden z drugim nie wiesz, że podmiot liryczny czy bohater literacki nie musi operować w twoim czasie i na twoim podwórku? Jak czytałeś Wiedźmina to też byłeś zdziwiony? A nie, nie czytałeś… ;)
I pewnie też zdziwiony chodzisz, jak oglądasz Gladiatora czy Gwiezdne Wojny, nie? No bo jak to? Bohater nie dość że żyje w bardzo odległej galaktyce, to jeszcze bardzo dawno temu. A ty go masz przed oczami! No jak to panie możliwe?
To że w szkole zakreślasz tylko odpowiednie kwadraciki na testach, to niestety widać. Natomiast obnosić się publicznie ze swoją ignorancją, to jest już przypadłość naszych czasów, bo kiedyś tacy ludzie zwyczajnie siedzieli cicho. Ty tymczasem masz jeszcze pretensje do autora, że jesteś zbyt głupi by go zrozumieć! Świat się kończy…
Jak to, „zakreśla odpowiednie kwadraciki na testach”? Co ty myślisz, że on doktorat robi? Nie wierzę, że na testach musi robić coś więcej, niż „pokolorować drwala”…
Hm… biorąc pod uwagę co się działo później z niemieckimi żołnierzami pod Stalingradem i w niewoli, to kulka snjpera w głowę wcale nie była najgorszym rozwiązaniem. Przynajmniej szybko i bezboleśnie…
okasztanione majtochy
Nie rozumiem jak ciężko trzeba myśleć aby nie zrozumieć tego tekstu opowiedzianego jako poradnik dla niemca uderzającego do Staliningradu. Fajny felieton, ciekawe informacje. Pozdro dla kumatych.
co za problem dać fotkę takiego poradnika?Są na forum znający języki obce.Inaczej artykuł ma wydźwięk tylko propagandowy i trącący rusofobią.
A Ty dalej nic nie rozumiesz…
Mozliwe, ze takiego poradnika (oryginalnego, niemieckiego) nie ma. Na pewno byly tego typu porady i to jest wlasnie ich kompilacja podana w formie hipotetycznego poradnika. Taki chwyt literacki. To jak pamietnik UFOludka, ktory opisywalby ludzka rase. Tez chcialbys zdjecie ?
To jest naprawdę tragiczne. Jak taki człowiek radzi sobie w życiu, skoro nie jest w stanie wyłapać ironii czy pastiszu, nawet jak dostanie nią prosto w głupi łeb? Wszystko traktujesz serio? No to spoko…
Potem nie należy się dziwić, że ludzie są skłonni zabić, bo ktoś sobie z nich zażartował czy poczęstował dowcipem, który wzięli dosłownie…
Pobyt na tym forum uczy mnie wielu rzeczy o młodych ludziach. Zaczynam rozumieć już pewne tajemnicze dla mnie mechanizmy. Dla przykładu, jak dochodzi do pewnych nieprawdopodobnie głupich zdarzeń. I teraz już wiem. Stoją za nimi ludzie piszący takie komnetarze!
Aha hahaha hahahaha… :-)
Do tego na Yt są filmy jak to się kamuflował Hitler. Tzn. by uniknąć zamachu na swoje życie. Jeździł różnymi drogami, niespodzinkowo. Bez zapowiedzi, o różnych porach, nie angażował policji w przygotowanie przejazdu, miał sobowtóry,… Informacje te mogą być cenne dla współczesnych celów do eksterminacji przez wielkiego brata zwanych „target individuals”, aktywistów politycznych, ludzi wyróżniających się ponad społeczeństwo, tych niewygodnych dla tej naszej demokracji niewolniczej i przeznaczonych do eksterminacji, tylko w stylu „soft kill”. Otóż należy unikać schematów typu w poniedziałek robię zakupy zawsze w tym sklepie, o tej porze, we wtorek w tym, itp. poruszam się zawsze tą drogą, a są inne. Również telefon może posłużyć do lokalizacji frajera, jeżeli ktoś go używa b. rzadko to lepiej go nie brać albo przynajmniej wyłączać. Preferować dni pochmurne do eksponowania się na satelity wielkiego brata, nie wyłączać światła w domu pod nieobecność, nie wyłączać kompa internetowego, mieć świadomość, że może zdalnie nas podsłuchiwać przez mikrofon i podglądać przez kamerkę, skanować kompa i telefon. Unikać jaskrawych kolorów, nie pajacować, być szarakiem. Używać czujników podczerwieni, mikrofal. N.p. testery pilotów ir do zdalnego sterowania sprzętu RTV lub sensorów na bazie diód germanowych, czy choćby zwykłego radyjka AM. Rozumiem, że może komuś się to wydawać zbyt s-f czy paranoiczne ale niech poszuka w Google, Yt, Fb wszystko na temat target individual, direct energy weapon, satellite terrorism, microwave weapon/murder, gang stalking, electronic harassment, itp. Wtedy będzie mieć większe szanse na dożycie starości.
Yeah. Szukaj dalej. Będziesz wkrótce tak „mądry” od tych teorii spiskowych, że cię bez żadnych specjalnych technik, zwyczajnie w wariatkowie zamkną. I tyle…
Twoje życie szaraku, w masie ludzi nie ma żadnego znaczenia. A już z pewnością dla kogoś, kto miałby wyciągnąć z tego korzyści. Co innego przywódca, gwiazda, osobowość medialna. Ale jakoś nie widziałem, by chowali się po kątach i nie używali komórek. Pewnie nie muszą, bo to Reptilianie, nie? ;)
wermaht był multikulti . ss też. słuzyło tam też 140 tys żydów.
„Są dla nich tym, czym dla nas asy Luftwaffe czy najsławniejsi dowódcy U-bootów” -czyli są dla NAS zbrodniarzami i wrogiem, którego trzeba zabijać wszędzie tam, gdzie się tylko da.
Lać szwabów ile wlezie! Zabili nam 6 milionów naszych ludzi i zniszczyli doszczętnie cały kraj!
Media faktycznie zostały przejęte pr4zez naszych obecnych okupantów zza Odry, skoro takie podłe wymiociny ukazują się w polskojęzycznych mediach.
Żeby komentować należy jeszcze zrozumieć to, co się czyta. Mimo wszystko pozdrawiam.
Życz mu rozumu. I dużo zdrowia. Może jeszcze zdąży ukończyć jakąś szkołę… ;)
Teraz już wiem, kto głosuje na PiS. Tacy umysłowo biedni Słowianie, jak ten powyżej… ;)
Rozumiem, że Kaliński jest w pewien sposób zafascynowany niemiecką machiną wojenną, ale czym są „galony” o których wspomina na wstępie? Galon to miara objętości a nie element żołnierskiego/polowego umundurowania chłopczyku. Doucz się.
Galon (za Słownikiem Języka Polskiego) – naszywka ze złotej lub srebrnej taśmy na mundurach.
Panie Darku galon na smokingu na mundurach lampasy.
Panie Janie, lampas to zdobienie spodni natomiast galon to złota lub srebrna taśma zdobiąca naramienniki na marynarce munduru wojskowego.
To, co Pan nazywa galon na mundurze ss dla mnie to Tresse.
Aleś ty porażająco głupi człowieku. I jeszcze się publicznie swoją głupotą chwalisz. Tak trudno wpisać w Google, zanim się popełni komentarz i sprawdzić czym są „galony”? Galon to akurat dobra miara do określenia twojego wodogłowia…
Ten Jan Dzban od „Tresse” też dobry. Ty człowieku nie kapujesz, że są na coś określenia ogólne? Tak jak galony, hełmy, kabury czy lampasy dotyczą umundurowania wszelkich typów wojsk, wszystkich krajów? I nikt nie stosuje w ich miejsce lokalnych zamienników? Bo po co?
Przynajmniej połowa artykułu jest skopiowana słowo w słowo z książki „Wspomnienia niemieckiego snajpera” – Timothy Erenberger-a…! Ostatnie zdjęcie też… Nie ma tej pozycji spisie…!!!! Halo?
Nie ma tej książki w spisie ponieważ z niej nie korzystałem przy pisaniu artykułu, tylko z wyżej wymienionych. Skoro wg. Pana jest skopiowana słowo w słowo to proszę przytoczyć fragmenty tej książki dla porównania.
Polecam gorąco książkę Stalingrad,czytałem ją wielokrotnie pierwszy raz jakieś 5 lat temu.Czułem się jakbym był na wzgórzu Mamaja.Myślę że na przyszły rok odwiedzę Wołgograd i stanę pod pomnikiem na wzgórzu,oraz zobaczę Mosina Zajcewa który jest w muzeum
A ja polecam książkę wydana w 1954 roku „Stalingrad… bis zur letzten Patrone”. Autor Heinz Schröter. Wstrząsający opis tamtych dni wiele nigdzie indziej nie publikowanych map sztabowych, ciekawostek, tajemnic i zdjęć. Szkoda tylko, że brak tej książki w Polskim wydaniu.
@Anonim Cieszymy się, że książka się Panu spodobała i dziękujemy za jej rekomendację. @Jan: Bardzo dziękujemy za polecenie pozycji – każda informacja bibliograficzna jest na wagę złota dla nas, mam nadzieję, że i dla naszych czytelników. Pozdrawiamy serdecznie.
z Syberii do Niemiec wróciło około 5000 niemców.
Byl taki Fin, o bardzo trudnym do wymowienia nazwisku, ktory w czasie wojny zimowej zabil ponad 600 Moskali. Mial ksywe Biala Smierc. Mial znieksztalcona twarz bo tez oberwal. Przezyl wojne
odnoszę wrażenie, że ten artykuł śćiągnął w komentarzach sporą ilość debili :)
Prawda. Niestety…
I po to by oni mogli istnieć, tamci się zabijali. To doskonale pokazuje bezsens wszelkich konfliktów zbrojnych… ;)
no to ciekawe, po przeczytaniu artykulu i poznaniu faktu, w ktorym ruscy snajpierzy strzelali do „swoich” dzieci pod Salingradem, ktore to niemcy wykorzystywali do róznych ryzykownych dla nich czynności. To taki Wasili Zajcew, legenda strzelectwa, jest jak Michael Jackson snajperstwa :) bo ciekawe ile z tych trafien to własnie sieroty spod Stalingradu?!