Niejaki Wład Palownik doczekał się legendy, która obiegła świat (z tycią pomocą Brama Stokera). Znamy go jako tyrana i okrutnika, najprawdziwszego wampira. A tymczasem wychodzi na to, że pod płaszczykiem grozy kryje się... odrobina romantyzmu!
Rzecz jasna w epoce nowożytnej władcy nie żenili się z miłości. Księżniczka, czy książę na wydaniu stanowili tylko towar na rynku sojuszy dynastycznych. W takich małżeństwach trzeba się było cieszyć, jeśli druga strona mówiła w tym samym języku, nie była stara, gruba, kulawa i dziobata.
O tym, jak dokładnie trafił za pierwszym razem Wład Palownik, źródła milczą. Wiadomo natomiast, że jego żona była prawdopodobnie dość blisko spokrewniona z polską królową Sonką Holszańską.
W czasie swojego pobytu w Mołdawii Wład zawarł korzystny z politycznego punktu widzenia mariaż. Pojął za żonę Anastazję, bliską krewną tamtejszego hospodara. Niektóre źródła podają wręcz, że panna młoda była jego córką, siostrzenicą naszej Sonki. O pożyciu małżeńskim tych dwojga wiadomo w gruncie rzeczy bardzo niewiele ponad to, że ślub odbył się nie wcześniej niż w roku 1457, a młoda para długo nie pożyła razem.
Legenda głosi, że tragiczny kres małżeństwu położył najazd Turków w 1462 roku. Kiedy wrogowie oblegali zamek Poenari, Anastazja rzuciła się z wieży byle nie dostać się żywa w ich ręce. Wład okazał w tym czasie swoje głębokie przywiązanie do żony… umykając bez niej z okrążenia tajnym przejściem.
Tę opowieść można wsadzić między bajki. Zgadza się w niej praktycznie tylko osoba Włada i wojna. Zamiast Turków kołaczących zbrojnie do bram zamku był tak naprawdę… brat Palownika, który zdążył zająć stolicę i większość kraju. Rzucania się z wieży, przedstawionego między innymi w filmie „Dracula” Francisa Forda Coppoli, także nie było.
Anastazja w tym czasie już od kilku miesięcy nie żyła. Nie ma żadnych konkretnych informacji o okolicznościach jej śmierci. Wiadomo natomiast, że mniej więcej w tym samym czasie, kiedy Włada zaatakował jego brat, ten już w najlepsze pertraktował z węgierskim królem Maciejem Korwinem w sprawie ożenku z jego krewną.
Gdyby jego pierwsza żona pozostawała żywa i w dobrym zdrowiu, o takich rozmowach nie mogłoby być mowy. W każdym bądź razie, wołoski hospodar, wdowiec, uszedł ze swojego utraconego kraju do Siedmiogrodu.
Więzienie zamiast ołtarza, wdowa zamiast dziewicy
Zamiast azylu i pomocy w odzyskaniu władzy, Wład znalazł w Siedmiogrodzie niewolę. W więzieniu przesiedział kilka lat, a po jego opuszczeniu dorobił się kolejnej żony. O jego drugim małżeństwie wiadomo już zdecydowanie więcej, niż o pierwszym.
Kiedy Wład Palownik opuścił więzienie, poślubił Justynę Szilágyi de Horogszeg. Pod tym dość trudnym do wymówienia dla nie-Węgra mianem kryje się ciotka lub kuzynka Macieja Korwina. Trudno to sprecyzować, skoro węgierscy historycy sami nie mogą dojść do porozumienia w kwestii tego, czy oblubienica była dużo młodszą siostrą matki Korwina, czy też córką jego wuja.
Bardziej istotny jest fakt, że pierwsze plany ślubu Włada z Justyną snuto już w 1462 roku, jednak wówczas weselne dzwony nie zagrały. W międzyczasie, w ramach przypieczętowania pewnego porozumienia, panna Szilágyi de Horogszeg została wydana za kogoś innego.
Powrót do projektu małżeństwa Justyny z Palownikiem nastąpił kilka lat później, po tym jak nadobna arystokratka przedwcześnie owdowiała. Na ślubnym kobiercu młoda para stanęła nie później niż w roku 1474. Właśnie wtedy Wład odzyskał wolność.
Po jego wyjściu z więzienia, jak pisze Ilona Czamańska, autorka książki „Drakula. Wampir, tyran, czy bohater?”, małżonkowie zamieszkali najprawdopodobniej w Pécsu, gdzie mieli murowany dom, zwany „domem Drakuli”. Z tego małżeństwa pochodzili dwaj nieznani z imienia synowie.
Na koniec pozostała nam prawdopodobnie najważniejsza kobieta w życiu osławionego wampira. Pod koniec roku 1455 – a więc jeszcze jako kawaler, na co najmniej dwa lata przed ślubem z Anastazją – Wład Palownik zwany Drakulą wpadł jak śliwka w kompot. Strzała Amora trafiła go na zabój niecałe 200 km od Bukaresztu, w Braszowie.
Zakochany wampir
Serce przyszłego wołoskiego hospodara, szerzej znanego nam jako uwielbiający przelewać krew sadysta, skradła młoda dziewczyna o anielskim wyglądzie. Miała niebieskie oczy i długie, piękne blond warkocze, a w chwili pierwszego spotkania z młodym Władem oblicze rumiane z wysiłku.
Córka miejscowego mistrza cechu tkaczy, Katarzyna Siegel, ciągnęła ciężkie sanki, na których siedział jej młodszy braciszek. Zauważył ją Palownik, pomógł ciągnąć i odprowadził do domu, przestrzegając by sama nie chadzała wieczorem po mieście.
Jak pisze pani Czamańska, od tego czasu rozpoczął się romans. Jak się później okazało, nie była to przelotna miłostka. Katarzynę i Włada miało połączyć prawdziwe uczucie, którego owocem było pięcioro dzieci, urodzonych na przestrzeni kilkunastu lat.
Początkowo Katarzyna nie opuściła rodzinnych stron, co było tym bardziej uzasadnione faktem, że Wład wziął w międzyczasie ślub z Anastazją. Sytuacja uległa jednak diametralnej zmianie, kiedy Braszów popadł w konflikt z hospodarem. Mieszkańcy miasta w pierwszej kolejności zemścili się na jego kochance. Niedługo później Drakula wkroczył do miasta na czele wojska i… sam zemścił się na nich w krwawy i bezwzględny sposób.
Panna Siegel nie miała już czego tam szukać, więc wyjechała na Wołoszczyznę. Ta sytuacja była co najmniej niezręczna dla małżonki Palownika, zwłaszcza, że zakochany Wład podjął kroki w kierunku uzyskania od papieża rozwodu.
Fakty i zmyślenia
Kiedy atmosfera zaczęła się zagęszczać, w sukurs przyszła wojna. To właśnie Katarzyna towarzyszyła Drakuli w czasie ucieczki z oblężonego zamku w Poenari. Kochanka trwała przy nim mimo rozłąki kiedy wtrącono go do więzienia w Siedmiogrodzie i gdy ożenił się z Justyną Szilágyi de Horogszeg. Była mu bardzo oddana i wierna do śmierci, a kiedy Wład pożegnał się z tym światem wstąpiła do klasztoru.
I wszystko to byłoby piękne, gdyby nie fakt, że w tej historii… właśnie faktów brak. Tę ujmującą opowieść snuje niejaka Bertha Krauser, nauczycielka historii z Braszowa.
Jak ustaliła Ilona Czamańska, kobieta zaczerpnęła legendę rzekomo z osiemnastowiecznej kroniki, której tytułu nie chce wyjawić. Wychodzi na to, że romantyczna historia zakochanego wampira jest wyłącznie wabikiem na turystów, którym Braszów poza Drakulą nie ma zbyt wiele do zaoferowania.
Źródła:
Ciekawostki to kwintesencja naszego portalu. Krótkie materiały poświęcone interesującym anegdotom, zaskakującym detalom z przeszłości, dziwnym wiadomościom z dawnej prasy. Lektura, która zajmie ci nie więcej niż 3 minuty, oparta na pojedynczych źródłach. Ten konkretny materiał powstał w oparciu o:
- Ilona Czamańska, Drakula. Wampir, tyran, czy bohater?, Wydawnictwo Poznańskie, Poznań 2013.
KOMENTARZE (11)
Jeden z czytelników z portalu joemonster pyta:
„Tak przy okazji, ktos moze z was wie, dlaczego Vlad mial przydomek Wampir? Czy wtedy slowo wampir oznaczalo cos innego niz dzis, czy moze uwazano, ze wysysa krew, a moze po prostu Stoker tak go nazwal na rzecz ksiazki?”
(http://joemonster.org/link/pokaz/51870/Kobiety_Drakuli._Zycie_milosne_najslynniejszego_wampira)
No to odpowiadamy :)
Wlad nie miał takiego przydomka. Nazywano go Palownikiem, natomiast wampirem nazwał go dopiero Stoker – czy tez raczej opartą na nim postać literacką. Co ważne, słowo „wampir” pojawia się w językach zachodnich dopiero około XVII-XVIII wieku. Wcześniej istniało w językach słowiańskich (np. polski wąpierz) i prawdopodobnie pierwotnie oznaczało nie tyle wampira co upiora.
W każdym razie Wlada, za jego życia, nikt według mojej wiedzy nie nazywał wampirem :). I to mimo, że był to bardzo krwiożerczy człowiek…
Komentarze z naszego profilu na Fb https://www.facebook.com/ciekawostkihistoryczne
Kóba S.: http://veryhilarious.com/wp-content/uploads/2012/02/vladislav-baby-dont-hurt-me.jpg
Przemek T.: http://ciekawostkihistoryczne.pl/wp-content/uploads/2013/12/drakula.jpg Przebija spojrzeniem
Kamil Janicki: Te zalotne oczy… niczym spodki.
Szkoda, że o tej epoce tak mało wiadomo. Imię pierwszej żony, kilka dat, imię drugiej żony i… tyle. Reszta to legendy.
Ale może po prostu w Rumunii, Mołdawii itd. wciąż nie przeprowadzono gruntownych badań archiwalnych? W Polsce wiele odkryć źródłowych do XV, XVI wieku nastąpiło dopiero po II wojnie światowej.
Swoją drogą (pytanie do autorki artykułu) czy Czamańska opierała się na jakiejś literaturze z kraju Drakuli czy – jak to zwykle niestety bywa – tylko na angielskich i polskich opracowaniach?
W kwestii literatury – wyrazy szacunku dla pani Czamańskiej. Korzystała z prac w kilku językach, w tym właśnie po rumuńsku. Bibliografia może i nie jest kilometrowa, ale widać, że autorka chciała spojrzeć na temat z perspektywy różnych narodów.
uwielbiam tą książkę. Byłam moją lekturą na egzaminie na studiach historycznych
Wybrane komentarze do artykułu z portalu Joe Monster.org http://joemonster.org/link/51870/Kobiety_Drakuli._Zycie_milosne_najslynniejszego_wampira
maciek_cherokee: to skąd się wzięło słowo „wąpierz” ?
HoofArted: @Maciek_Cherokee – z języka tureckiego. Cała idea wampiryzmu przywędrowała do Słowian przez Turcję. Pierwotnie zresztą slowo brzmiało bardziej jak „wąpir”. Wąpierz było formą przejściową, która później, pod wplywem jęz. serbskiego, ewoluowała do współczesnego „wampir”.
W trzecim akapicie, w ostatnim zdaniu jest błąd językowy. Piszemy i mówimy „w każdym razie”.
Bardzo ciekawy artykuł, dzięki za podzielenie się :)
Wiadomo jak nazywała się jego żona Anastazja ?
Co do ewentualnego rozwodu, to Vlad, jako że i sam prawosławny, i małżonek prawosławnej księżniczki, nie musiał się w tej sprawie zwracać aż do papieża. Załatwiłby mu to miejscowy władyka (biskup prawosławny) bez takich korowodów. Z drugą żoną małżeństwo też zresztą musiał zawrzeć w obrządku prawosławnym, bo i wówczas, i długo potem to żona musiała przyjąć wyznanie koronowanego męża.
Aleksandro! Ostatnie zdanie jest wyjątkowo nietrafne. To tak jakby twierdzić, że Wrocław potrzebuje krasnali, bo innych wabików na turystów nie ma za wiele.
Jedna uwaga natury redakcyjnej: cyt. „W każdym bądź razie,”!!! Razem z prof. Miodkiem przewracam się w fotelu. „Bądź” jest zbędne…