Po dziesięcioleciach krwawych wojen z Turkami, Tatarami, Moskwą, Kozakami, tuż po dramatycznie wyniszczającym potopie szwedzkim polska szlachta zafundowała Rzeczpospolitej wojnę domową. Jej najkrwawszym, a zarazem najbardziej wstydliwym epizodem była bitwa pod Mątwami w 1666 roku. Do dziś uważa się ją za jedno z najczarniejszych wydarzeń w naszej historii.
Potop szwedzki, który przewalił się przez Rzeczpospolitą szlachecką w latach 1655–1660, okazał się niezwykle wyniszczający dla państwa. Kraj znalazł się na skraju upadku. Wojna z najeźdźcą z północy poskutkowała stratą około 30 proc. ludności, rolnictwo niedomagało, zdarzały się klęski głodu. Społeczeństwo było spauperyzowane, wrogowie nakradli, ile tylko się dało. Ścierali z powierzchni ziemi całe miasta.
Na domiar złego kryzys gospodarczy i społeczny współistniał z coraz większą anarchią i niewydolnością władzy monarszej, funkcjonującej w patologicznym systemie oligarchii.
Właśnie to próbował zmienić król Jan Kazimierz – przede wszystkim chciał zerwać z wolną elekcją i wprowadzić wybór króla jeszcze za życia aktualnego władcy (vivente rege). Miało to między innymi zapobiec dewastującym państwo latom bezkrólewia. Taki system ułatwiałby też dziedziczenie tronu. Podobny manewr zastosował wcześniej Zygmunt Stary, forsując na tron syna – Zygmunta Augusta. Po jego śmierci w efekcie ostrego konfliktu ze szlachtą przyjęto artykuły henrykowskie, blokujące możliwość takiej elekcji w przyszłości.
Gdy po vivente rege usiłował sięgnąć Jan Kazimierz, zawiązał się przeciw niemu sojusz części szlachty i wojska pod wodzą hetmana polnego koronnego Jerzego Lubomirskiego. Ten utalentowany dowódca szybko zgromadził odpowiednią liczbę wojaków gotowych pójść pod jego rozkazy. Miał opinię wielkiego wodza. Zresztą niebezpodstawnie – nie tylko walnie przyczynił się do wygnania Szwedów z kraju, ale też rozgromił sojusz kozacko-rosyjski w bitwie pod Cudnowem w 1660 roku.
W 1664 roku senatorowie z możnych rodów oskarżyli hetmana o zdradę, podburzanie wojska i spisek antykrólewski. Sąd, który nie krył nawet swojej stronniczości i niechęci wobec wpływowego Lubomirskiego, skazał go na banicję, utratę majątku i infamię.
Zdegradowany hetman uciekł za granicę, konkretnie na Śląsk. Buławę po nim przejął jego dawny kompan z pola bitwy, któremu zresztą Lubomirski swego czasu uratował życie. Mowa o Janie Sobieskim. Lubomirski uwolnił go z niewoli podczas bitwy z kozakami pod Beresteczkiem, gdzie Sobieski został ranny. Dawne zasługi nie miały jednak znaczenia, gdy chodziło o aktualne roszady i układy personalne. Sobieski stanął po stronie króla.
Tymczasem Lubomirski nie bez pomocy obcych dworów zainteresowanych oczywiście tym, by Rzeczpospolitą utrzymywać w konflikcie, zdołał zgromadzić odpowiednie siły, żeby szablą domagać się sprawiedliwości. W 1665 roku w manifeście ogłosił się obrońcą wolności szlacheckiej, który walczy z „tyranią”, jaką rzekomo miał wprowadzić monarcha. Wzywał szlachtę do buntu. Tak zawiązała się konfederacja antykrólewska. To był początek bratobójczej wojny domowej.
Czytaj też: Czy to był najgorszy z władców Polski?
O jeden bród za daleko
W lipcu 1666 roku obie strony stanęły przeciwko sobie w okolicach wsi Mątwy (dziś dzielnica Inowrocławia) nad Notecią. Wydawało się, że Jan Kazimierz zgniecie buntowników. Miał wszystkie atuty w rękach. Dysponował większą armią, regularnym wojskiem z piechotą i artylerią oraz posiłkami z zagranicy – m.in. z Francji. Miał również pod komendą oddziały tatarskie i litewskie.
Na rezultacie bitwy zaważył fatalny błąd króla (popełniony zresztą za namową hetmana Sobieskiego). Jan Kazimierz zdecydował się przeprawić swoje wojsko na drugi brzeg Noteci. Bród na rzece był jednak bardzo wąski i niebezpieczny, co opóźniało przejście. W jednym rzędzie mieściło się zaledwie kilku jeźdźców, na dodatek woda miejscami była głęboka. Pokonanie rzeki zmieniło się więc w zaawansowaną operację logistyczną.
Mimo to początkowy przebieg starcia nie zwiastował katastrofy. Wręcz przeciwnie – kilkuset Litwinów, którzy jako pierwsi przeprawili się przez rzekę, zwycięsko wyszło z potyczki z oddziałem konfederatów. Po tym epizodzie władca wraz z Sobieskim i resztą dowódców nabrał przekonania, że rejon przeprawy jest bezpieczny, a buntownicy znajdują się jeszcze daleko. Mylił się – w rzeczywistości konfederaci uważnie obserwowali przebieg wydarzeń. Sprowadzili całe swoje siły za pobliskie wzgórze, zdając sobie sprawę, że przeciwnik tego nie wie.
Tragiczną w skutkach pomyłką – tym razem Sobieskiego – było również ustawienie królewskiego wojska po wejściu na drugi brzeg. Jazda pod wodzą hetmana po pokonaniu Noteci nie miała miejsca z tyłu, więc przepychała się na przód, stając przed oddziałami dragonów. Odcięła ich tym samym od możliwości prowadzenia ognia, ryzykując zarazem stratowanie przez własne konie, gdyby musiała się cofnąć. Tak rzeczywiście się stało.
Nieświadomi pułapki żołnierze kontynuowali przemarsz przez rzekę, gdy nagle ziemia zadrżała. Z pobliskiego wzgórza runęła na nich jazda konfederatów.
Mord współbraci
Atak był dla oddziałów Jana Kazimierza kompletnym zaskoczeniem. W szyki sił królewskich wdarł się chaos. Bezużyteczni, odcięci od możliwości prowadzenia ognia dragoni zostali stratowani przez konie. Sobieski na czele dwóch chorągwi jazdy (około 1000 ludzi) próbował odwrócić bieg wydarzeń i przypuścił atak na wroga, ale został rozbity. Musiał ratować się ucieczką. Buntownicy zepchnęli go do rzeki. Podczas rozpaczliwej przeprawy prawdopodobnie ranny został jego koń. On sam zgubił szablę i łuk.
Ci, którzy nie zdołali uciec z pola bitwy, głównie dragoni, ginęli z rąk konfederatów. Bitwa przerodziła się w rzeź. Część żołnierzy umykała przed rodakami na pobliskie bagna. Z relacji samego Sobieskiego wynika, że konfederaci dopuścili się zbrodni. Obiecali darowanie życia tym, którzy wrócą i się poddadzą, lecz w rzeczywistości zabijali jeńców w okrutny sposób, rąbiąc szablami. Nie starczyło litości dla „panów braci”. Hetman pisał do swojej ukochanej Marysieńki Zamojskiej:
Z tej okazji najwięcej zginęło ludzi, że skoro na błota uszli, wywoływali ich, dając im quartier i parol, a potem, zawiódłszy za górę, nie ścinali, ale rąbali na sztuki. Nie tylko Tatarowie, Kozacy nigdy takiego nie czynili tyraństwa, ale we wszystkich historiach o takim od najgrubszych narodów nikt nie czytał okrucieństwie. Jednego nie najdują ciała, żeby czterdziestu nie miał mieć w sobie razów, bo i po śmierci nad ciałami się pastwili.
Dziś szacuje się że z rąk konfederackich – czy to na polu bitwy, czy już w niewoli – zginęło 2,5 tysiąca żołnierzy królewskich. „Była to prawdziwa rzeź, a jednocześnie najkrwawsza bitwa na ziemiach polskich w XVII wieku” – komentował historyk, prof. Zbigniew Wójcik.
Pod Mątwami formalnie zwyciężył Jerzy Lubomirski, jednak w rzeczywistości przegrała Rzeczpospolita szlachecka. Z polskich rąk zginęło wielu doświadczonych w bojach i zasłużonych żołnierzy – m.in. Stefana Czarnieckiego (on sam nie brał udział w starciu, zmarł niedługo wcześniej). Tych ludzi zabrakło, gdy trzeba było znów bronić ojczyzny. Rokosz skutecznie zastopował też plan reform oraz wzmocnienia instytucjonalnego kraju – tak potrzebnego w państwie rozbitym ponad półwieczem wojen.
Czytaj też: Najdziwniejsze wojny w historii, w tym wojna o… Pietruszkę
Król uciekinier
Po klęsce Jan Kazimierz w tzw. ugodzie łęgonickiej zobowiązał się zatrzymać reformę. Dwa lata później zrzekł się korony i wyjechał do Francji, tym samym kończąc panowanie dynastii Wazów w Polsce. W kraju nad Sekwaną dostał w zarząd bardzo dochodowe opactwo Saint-Germain-des-Prés.
Drugi z bohaterów tej tragedii – Jerzy Lubomirski – odzyskał cześć honorów, ale nie buławę hetmańską. Z wygnania nie wrócił. Rok później zmarł na obczyźnie.
Po abdykacji Jana Kazimierza na drodze wolnej elekcji szlachta wybrała na króla wyjątkowo nieudolnego i biernego Michała Korybuta Wiśniowieckiego. Był to kolejny epizod na drodze do upadku Rzeczpospolitej. Niedługo potem wschodnie rubieże państwa najechali Turcy, odrywając od Polski twierdzę Kamieniec Podolski.
Podobno gdy wieść o upadku Kamieńca dotarła do Francji, Jan Kazimierz dostał ataku apopleksji i zmarł. Właśnie powoli wypełniała się jego kasandryczna wizja dalszych losów kraju, którym przyszło mu rządzić. Przewidywał, że jeśli nie nastąpi wzmocnienie władzy monarszej, Rzeczpospolitą szlachecką czeka smutny koniec:
Moskwa i Ruś odwołają się do ludów jednego z nimi języka i Litwę dla siebie przeznaczą; granice Wielkopolski staną otworem dla Brandenburczyka, a przypuszczać należy, iż [ten] o całe Prusy certować [starać się] zechce, wreszcie Dom Austriacki spoglądający łakomie na Kraków nie opuści dogodnej dla siebie sposobności i przy powszechnym rozrywaniu państwa nie wstrzyma się od zaboru.
Słowa te, wypowiedziane na sejmie 1661 roku, gdy król argumentował konieczność wprowadzenia elekcji vivente rege, niestety okazały się prorocze.
Bibliografia:
- Witold Kłaczewski, Jerzy Sebastian Lubomirski, Wrocław: Ossolineum, 2002.
- Zbigniew Kuchowicz, Zdzisław Spieralski, W walce z najazdem szwedzkim, Warszawa: Wydawnictwo MON, 1956.
- Mirosław Nagielski, Druga wojna domowa w Polsce. z dziejów polityczno-wojskowych Rzeczypospolitej u schyłku rządów Jana Kazimierza Wazy, Neriton, 2011.
- Mirosław Nagielski, Jan III Sobieski, Warszawa: Zamek Królewski, 1991.
- Leszek Podhorodecki, Wazowie w Polsce, Warszawa: Ludowa Spółdzielnia Wydawnicza, 1985.
- Leszek Podhorecki, Rapier i koncerz: z dziejów wojen polsko-szwedzkich, Warszawa: „Książka i Wiedza”, 1985.
- Andrzej Rachuba, Konfederacja Kmicicowska i Związek Braterski wojska litewskiego w latach 1660–1663, Warszawa, 1989.
- Ludwik Stomma, Polskie złudzenia narodowe, Poznań, 2006.
- Barbara Szymczak, Stosunki Rzeczypospolitej z Brandenburgią i Prusami Książęcymi w latach 1648–1658 w opinii i działaniach szlachty koronnej, Warszawa, 2002.
- Zbigniew Wójcik, Jan Kazimierz Waza, Wrocław: Zakład Narodowy im. Ossolińskich, 1997.
KOMENTARZE (22)
Czyli po raz kolejny nie popisał sie Sobieski. Najpierw służył królowi Szwecji dłużej niż Radziwiłł ,pózniej doprowadził do kleski wojsk Królewskich pod Mątwami ,którymi dowodził jako Hetman Polny Koronny. Nastepnie uratował Wiedeń ,zamiast zniszczyć Prusy Książece. Nie lubie Wazów ale Jan Kazimierz ( który zrzekł sie lenna Pruskiego ) w tym przypadku miał racje RON potrzebowała dziedzicznej dynastii ,zamiast wolnej elekcii .Z królów elekcyjnych tylko Stefan Batory okazał sie dobrym władcą .Wolna elekcja była na reke szlachcie ,a szczególnie magnatom ,bo ci ostatni mogli robić co chcą dysponując czesto wiekszym wojskiem ,i majątkiem niż król.W 1683 Sobieski bedąc królem zmarnował ostatnią szanse uratowania RON od rozbiorów. Gdyby zamiast pod Wiedeń pomaszerował na Królewiec mógł zmienić historie ,wybrał jednak zły kierunek i po 94 latach ,Prusy z Rosja i Austrią która podziekowała RON za pomoc w 1683 dokonały 1 rozbioru RON.
Pewna zgoda z komentarzem powyżej, ale…
Po pierwsze, szczególnie szkoda było doświadczonej dragonii, jedynej w dziejach I Rzeczypospolitej formacji wojskowej walczącej, właśnie już od mniej więcej połowy XVII w., tak „z konia” jak i pieszo (pierwowzór – francuska dragonia walczyła wyłącznie pieszo, koń służył jej tylko do transportu). A dzięki błędom J. Sobieskiego, spieszeni dragoni królewscy zostali najpierw stratowani przez swoją jazdę, a następnie wręcz wybici „do nogi”.
Ja jako fan wielkiego polityka i wodza (jednego z najwybitniejszych w dziejach Polski szlacheckiej) Jerzego Sebastiana Lubomirskiego…
„…okazał się jednym z najzdolniejszych dowódców wojskowych w dziejach dawnej Rzeczypospolitej.” (za Anusik, 2004.)
Traktowanego głównie przez szczególnie dawniejszą historiografię (ale i bywa, że obecną), jako pierwowzór magnata „warchoła” XVIII w., który na pierwszym miejscu ma swoją „prywatę”; dziękuję autorowi powyższego postu – tekstu, za krótkie i obiektywne przedstawienie tego genialnego wręcz Polaka, nie tylko wielkiego wodza ale i polityka o dalekosiężnych celach reformowania demokracji szlacheckiej.
Wyróżniał się on też świetnym wykształceniem (studiował na kilku zachodnich uniwersytetach + UJ). Znał również z autopsji (liczne podróże) różne formy rządów w Europie w tym dążenie w Anglii Karola I do władzy absolutnej i opór parlamentu, przywództwo Cromwella…
Nie doczekał się on w Polsce w pełni obiektywnej i poprawnej biografii, na jaką zasłużył.
Z. Anusik np. w recenzji biografii napisanej przez W. Kłaczewskiego, „Jerzy Sebastian Lubomirski” („Kilka rys na portrecie sławnego rokoszanina. Rzecz o najnowszej biografii Jerzego Sebastiana Lubomirskiego”, 2004.) wymienia wielką (!) liczbę błędów merytorycznych, czy wątpliwych wniosków zawartych w tejże recenzowanej biografii.
„Vivente rege”.
Postępowanie Jana Kazimierza owszem dość dobrego wodza, ale totalnego nieudacznika w polityce, mogło przypominać to co działo się w Anglii za Karola I. Dla szlachty elekcja za życia była przecież od zawsze traktowana jako kliniczny objaw królewskich dążeń absolutystycznych. A ponadto „Szlachta widziała we Francji przede wszystkim sprzymierzeńca Szwecji. Pamiętano też o niechlubnym panowaniu Walezego.” (za Anusik, 2004.) Powszechnie zatem nie chciano ani Wielkiego Kondeusza ani jego syna za „elekta za życia”.
Ponadto wyrok jakiego zażądał (i uzyskał) król dla J. S. Lubomirskiego był wielkim jego błędem. Lubomirski bowiem „…został skazany na karę śmierci, utratę czci, konfiskatę wszystkich dóbr. Surowość wyroku stanowiła zaskoczenie dla większości magnatów i szlachty. Jeszcze większym zaskoczeniem było użycie przez dwór oddziałów wojskowych… Spotęgowało to tylko oburzenie szlachty, która coraz wyraźniej opowiadała się po stronie marszałka.” (Anusik 2004.)
Reasumując to nie potop szwedzki jako taki, czy bitwa pod Mątwami, ale TO JAN KAZIMIERZ DOPROWADZIŁ SWYMI BŁĘDAMI – RZĄDAMI, NIE TYLKO DO MĄTW ALE I DO SKRAJNEGO OSŁABIENIA RON…
A jak w pełni prawdziwie ocenić marszałka i hetmana J.S. Lubomirskiego?
„Rozpętana przez niego wojna domowa uniemożliwiła odzyskanie ziem utraconych na wschodzie na rzecz Rosji [taka ocena? mimo, że totalnie rozbił Rosjan pod Cudnowem?]. Pogrzebała też ostatecznie wszelką myśl o naprawie państwa [przez absolutyzm?]. Otwarte pozostaje jednak pytanie o motywy jego postępowania. Czy świadomie dążył do korony, czy też był jedynie warchołem…” „Historycy niemal jednogłośnie potępili Lubomirskiego.”
…………………………..
„Społeczeństwo szlacheckie uznało go jednak za bohatera, który uratował Rzeczpospolitą przed największym złem – absolutum dominium. Minęło zaledwie dwa i pół roku od jego śmierci…” a „…zmarły przywódca rokoszu i jeden z największych zdrajców stanu w dziejach Polski nowożytnej został w pełni zrehabilitowany”.(za Kłaczewski, 2002.)
„Gdyby pożył dłużej [został otruty? – na ówczesnym Śląsku nie byłaby to rzecz niezwykła…] nie jest wykluczone, że to on właśnie sięgnąłby po władzę królewską w Rzeczypospolitej. Pod każdym względem przewyższał bowiem nowego elekta, słabego i nieudolnego… …Michała Tomasza Korybuta Wiśniowieckiego.” (za Anusik 2004.)
Dziękuję za przypomnienie, że każdy kij ma dwa końce. Czasem jeszcze łapię się na czarno-białej historii. A ona jest, jak w „Wiedźminie” – szara. Każdy ma swoje mniej lub bardziej sensowne motywacje. Może z dzisiejszej perspektywy błędne, ale by to uczciwie ocenić, trzeba wleźć w jego buty… ;)
Fany tekst. Warto tak podchodzic do historii. Niestety historycy wola to robic zupelnie inaczej. Jak to sie mowi pan Bog po stworzyl historykow bo sam nie umial zmienic historii.
a gdyby babcia miała wąsy, mogłaby być dziadkiem…
bajdurzycie kochani na temat rzekomego bohatera i super zdolnego męża stanu – gdyby takim był, to losy Rzeczypospolitej potoczyłyby się pewnie inaczej.
Trudno pogodzić się z prywatą magnatów, urojoną krzywdą zdemoralizowanej szlachty i dążeniem przez Lubomirskiego (i nie tylko) do koszmarnej wojny domowej, nie licząc się z dobrem kraju i realizując zapędy ościennych monarchii.
Jeśli porównać RON w dobie upadku ,początek XVIII w. do jakiegoś państwa istniejącego współcześnie ,to od razu przychodzi na myśl – Ukraina. Na tej części dawnego RON ,wszystko działa jak w 18 wieku ,słaby prezydent – król ,silni i bogaci oligarchowie – magnaci ,kraj który jest powoli rozbieranie przez Rosję – Krym ,Zagłębie Donieckie. Państwo wielonarodowe – Ukraińcy ,Rosjanie ,Białorusini ,Rumuni ,Polacy ,Węgrzy ,Słowacy. Dzieli się na trzy części – Rosyjski wschód ,właściwą Ukrainę z Kijowem i zachód odebrany Polsce ,Rumunii i Węgrom. Ukraina jest na dobrej drodze żeby podzielić los RON. Zamiast w 1569 ,tworzyć RON ,należało zbudować od razu RTN z 3 narodem Ruskim. Do idei powrócono dopiero w 1658 a więc prawie 90 lat później i to nieskutecznie. Bitwa pod Matwami 1666 była posunięciem głupim i niepotrzebnym ,świadczącym tylko o braku odpowiedzialności za losy RON ,zarówno przez Króla jak i Lubomirskiego. Zamiast walczyć z wrogiem zewnętrznym – Moskwą ,Prusami ,RON straciła najlepsze wojska w bratobojczej bitwie na czym ,skorzystali tylko nasi wrogowie z Moskwy i Prus. Bitwa pod Matwami nie miała zwycięzców ,przegranym był cały RON. Ciekawostką jest fakt wydania przez Króla ,magnatow i szlachte pieniędzy na wojnę polsko-polska ,podczas gdy przez całą historię RON ,jak bumerang powraca brak pieniędzy na utrzymanie wojska. Ten ustawiczne brak gotówki zawdzięcza Korona ,a później RON ,Ludwikowi Wegierskiemu ,który w celu zapewnienia tronu Korony swojej córce zmniejszył szlachcie podatek płacony od łana z 12 groszy do 2. Później doszły przywileje dla szlachty nadane przez synów Kazimierza Jagiellończyka ( który jako ostatni król interesował się Koroną ) ,a szczególnie Zygmuntow ,Starego i Augusta. I po krótkich rządach Stefana Batorego ,rządy najgorszej dynastii jaka rządziła RON – Wazów. To Wazom zawdzięczamy wojny ze Szwecją ,wojny z Kozakami i najazdy Moskwy ,Turków i Tatarów.
Lubomirski był polskim bohaterem, który poświęcił swoje majątki i spokojne życie, dla ratowania wartości i demokracji. Nieudacznik Jak Kazimierz chciał posiąść władzę absolutną, a przede wszystkim podatki na wojnę. To sejm musiał udzielić mu zgody, jeśli król chciał rozpętać wojnę. Wazowie, ze swoją katolicką wiarą, która nie tolerowała innych, doprowadzili do upadku Polski. Szwedzi zalali Polskę, bo protestanckie miasta poddawały się bez strzału, ze względu na ucisk ze strony katolików. A katolickie miasta były palone do zera. Wszyscy sprytnie omijają wątek katolicki w potopie szwedzkim. Nie na darmo Częstochowa została twierdzą, bo chodziło o wiarę, a nie o Polskę. Wazowie podzielili Polskę ze względu na wiarę i ją zniszczyli od środka. Kraj który był silny właśnie dzięki tolerancji i współpracy, został zniszczony od środka przez kontrreformację. Ostatni protestancki poseł na sejm był 1701r, potem już tylko upadek pod światłymi rządami katolików. To katolicy spowodowali, że Polska polazła pod Wieden, co nie bylo w naszym interesie. Było pozwolić katolikom wykrwawiać się i zawrzeć sojusz z Francją.
Bzdury – katolicyzm nie ma tu nic do rzeczy, a już obwinianie katolików za zbrodnie Szwedów podczas potopu to totalny nonsens i kłamliwy bełkot. Jan Kazimierz po prostu chciał być królem, a nie figurantem. Nie odmawiam Lubomirskiemu zasług, był wielkim wodzem. Idea Rzeczpospolitej była natomiast wspaniałą ideą, porywającą, wielką – niestety jednak wymagającą odpowiedzialności za kraj ze strony „panów braci”. tej odpowiedzialności często brakowało. Historia – czy nam się to podoba czy nie – przyznała rację monarchii absolutnej. Rzeczpospolita upadła, została rozebrana, a silne monarchie na jej gruzach rozgrywały koncert mocarstw
Tak, tak, katolicyzm nie miał nic do rzeczy, a główna bitwa odbyła się o obronę Częstochowy.
Masz cytat z wikipedii,
” bracia czescy z Leszna na czele ze swoim przywódcą Janem Ámosem Komenským wpuścili do miasta Szwedów, za co miasto w 1656 zostało spalone przez wojska polskie”. Bracia Czescy to protestanci, którzy zostali potem wymordowani.
Szwedzi mieli ledwie 20 tys. wojska. Dla porównania pod koniec wojny, gdy kraj już był wyniszczony, Jak Kazimierz zgromadził 70 tys. Gdyby ludność Rzeczypospolitej uważała Jana Kazimierza za sprawiedliwego króla Polski, to potop szwedzki nie miał by żadnych szans. Pod Warszawą stanęło by 70 tys woja i było by po potopie. Jan Kazimierz zyskał dopiero, gdy okazało się, że Szwedzi są jeszcze gorsi. Ludność była podzielona, właśnie przez religię i kontrreformację. Jak Kazimierz był jezuitą. Jeszcze trzeba by przypomnieć palenie cerkwi na ukrainie, ot taka to była wolność.
Co ten cytat z wikipedii pokazuje, ponad to że „bracia czescy” okazali się zdrajcami? Zdrajców w Rzeczpospolitej nie brakowało nie zależnie od wyznania – zaczynając od Ujścia i tego co się tam zadziało. Akurat kwestia nielojalności to kolejny dowód na to, że ustrój szlachecki był niewydolny.
„Szwedzi mieli tylko 20 tysięcy wojska”. Dlaczego nie napiszesz że z drugiej strony zaatakowały RON ,wojska Moskiewskie. Radziwiłł nie dlatego poddał się Szwedów że był zdrajcą tylko dlatego że nie chciał walczyć z dwoma wrogami ,bo w tym czasie Moskale zdobyli Wilno. Podajesz że „Jan Kazimierz zgromadził 70 tyś Wojska” ,natomiast Moskwa zaatakowała RON armią w sile od 70 do 150 tyś ,żołnierzy. Wojna RON z Moskwą to lata 1654-1667 ,natomiast potop szwedzki to lata 1655-1660. W „Potopie”,Sienkiewicza jest tylko wzmianka o wojnie RON z Moskwą ( jak to Kmicic ,Chowanskiego podchodził ). Sienkiewicz pisał „Potop” pod zaborem Rosyjskim ,więc nie mógł pisać o tym czego cenzura i tak by nie puściła. Odnośnie obrony Częstochowy ,która była zresztą twierdzą to był to tylko mały epizod w czasie potopu ,który Sienkiewicz rozdmuchał do prawie przełomowego momentu wojny. Pisanie o tym że Jan Kazimierz mógł pod Warszawą zgromadzić 70 tyś. i pokonać Szwedów to bzdura. Kto walczył by z wojskami Moskwy ?
Tak Jana Kazimierza nie lubiano ale i w druga strone Jan Kazimierz nie lubil szlachty.
No dobrze. Skrytykowałeś przedmówcę, bo wiara katolska jest w Polszy nietykalna. Ślicznie. A może teraz przedstaw jakieś kontrargumenty (najlepiej poparte źródłami) na to, że twój interlokutor nie ma racji? Bo mnie się wydaje że doskonale naświetlił podłoże tego konfliktu. I było ono religijne, o czym często się zapomina, albo stosuje wyłącznie w wygodnym kontekście…
No i chyba nie trzeba przypominać jakie „zasługi” miał Kościół Katolicki w utracie niepodległośi przez Rzeczypospolitą. I kogo potem musiał wieszać Kościuszko… ;)
Nie bzdury tylko prawda. Moja mama pisala prace magisterska o obronie jasnej gory. Kordecki mial gdzies polske liczyla sie dla niego tylko jasna gora. Juz nie wspominajac ze cala to obrona napisana przez sienkiewicza to bajak. Szwedom nie zalezalo na jasnej gorze.Niestety przez lata uprawialismy polityke katolicka. Sami sprowdzilismy do siebie krzyzakow, przez lata bylismy panstwem bez stosu by potem stac sie jednym z najbardziej zabobonnych krajow.
Zgadzam się z Panem – jako obecny katolik, człowiek chadecji, że ówczesny katolicyzm zaprzeczający tolerancji konfederacji warszawskiej, mocno przyczynił się do upadku RON. Niestety to wygląda na prawdę. Czasami trzeba głowę popiołem…
Co do Lubomirskiego to dam jeszcze „smaczny” cytat z pewnej audycji pokazujący jakie kontrowersje ciągle on wzbudza – ale coraz bardziej zaczyna się bronić ne tylko przed ówczesnymi ale i przed obecnymi „sędziami”, czyli między innymi nami tutaj komentującymi:
Lubomirski „- Był to warchoł, intrygant, zwykły zdrajca polityczny, który pogrzebał ideę naprawy Rzeczpospolitej – mówiła na antenie PR prof. Teresa Chynczewska-Hennel.
– Daj nam Boże więcej takich zdrajców […], a być może nie było by rozbiorów […] – ripostował prof. Henryk Wisner – trzeba pamiętać, że był to jeden z najwybitniejszych wodzów w dziejach Rzeczpospolitej. Człowiek, który najwięcej czynił w dobie potopu szwedzkiego dla ratowania ojczyzny.”
I trudno tutaj nie odnieść wrażenia, że to Pan profesor dokonał zdecydowanie głębszej i bardziej solidnej analizy tematu…
Czy monarchie absolutne miały rację jak chce „neo”?
Chyba jednak nie. Największym mocarstwem świata w historii nowożytnej zostały nie one, a monarchia konstytucyjna – oparta o głęboko demokratyczny parlamentaryzm – Wielka Brytania.
Turcja – pierwowzór monarchii absolutnych Europy, uległa kompletnemu rozkładowi i cudem tylko uratowała swoje istnienie właśnie wręcz skrajnie demokratyzując się.
Wielkie Prusy żądne władzy co najmniej nad „Mitteleuropą”, wymazano całkowicie z mapy Europy w 1947 roku!
Wcześniej dostały łupnia już od Napoleona – ich rzekomo niezwyciężona armia oparta na tępej dyscyplinie, rozpadła się jak domek z kart!
I nic ich to de facto nie nauczyło – w niesłusznym przeświadczeniu o własnej potędze po dość przypadkowo wygranych wojnach z Austrią – jej chwiejącym się absolutyzmem, i Francją Napoleona III; trwały dalej w błędach absolutyzmu pozornie się demokratyzując w stopniu minimalnym, gdy cała Europa się powoli – ale jednak, realnie demokratyzowała…
Tak samo skończyły Austro-Węgry. Oba te państwa tworzące dawniej imperialne mocarstwo, to obecnie „karzełki” – „pikusie” wobec swojej historycznej wielkości.
Rosja została została „na dzisiaj” odepchnięta setki kilometrów od swoich dawnych imperialnych zachodnich granic!
Absolutyzm komunistyczny okazał się dla niej tak samo destrukcyjnym i anty-rozwojowym, jak i ten carski…
A my?
A my co prawda straciliśmy Ukrainę – do utrzymania jednak której musieliśmy ciągle „dopłacać” ogromne „wojenne” sumy (nawet jeszcze w dwudziestoleciu wojennym skrajnie biedne ukrainne województwa wymagały ciągłego dotowania!), co właśnie być może – głównie niszcząc gospodarkę RON, kosztowało nas rozbiory…
Ale…
Ale w drugiej połowie XX w. zyskaliśmy uprzemysłowiony Śląsk, dość zasobne Prusy – Warmię i Mazury (tą lepszą „połówkę”) i nie najgorzej rozwinięte Pomorze ze Szczecinem – o czym marzyli już piastowscy władcy, a co ciekawe – o czym mało kto wie – wspominali i obywatele RON w „Paktach Konwentach” jako o „ziemiach utraconych”, które król powinien się starć odzyskać.
No i w pełni się zgadzam ze znakomitym – moim zdaniem, komentarzem „Hansa Klossa”.
Kiedyś pojawią się historycy, którzy zaczną uczciwie rozpatrywać wszystkie czynniki, a nie z góry odrzucać te niewygodne i opowiadać, o magnatach, po myśli komunistów, którzy doprawiali ideologię.
To ty Branicki?
Nie no magnaci byli super, co zrobili z panstwem polskim zniszczyli, a rozbiorcy tylko wykorzystali okazje i nas zniewolili.
Współczuję tego katolicyzmu, bo jednak nie wydajesz się waść być całkiem głupi. Ba nawet umiesz przyznać się do błędów, do których sam Kościół przyznać się nie potrafi. Rozeznanie historyczne też jakieś masz. Ale jednak z tym „dofinansowaniem” Ukrainy to żeś waść, trochę „pojechał”. Najbogatsze ziemie Rzeczypospolitej. Czarnoziemy przynoszące magnatom wielkie plony. W gospodarce opartej na rolnictwie było się o co bić… Z pewnością Ukraina na siebie zarabiała. Nikt nie biłby się opustynię, nie?
Co oczywiście nie zmienia faktu, że utrzymać w sensie wojskowym i politycznym, było ją trudno. Zresztą często kosztem reszty kraju, bo tu się skupiały interesy magnatów. I tu się zgodzę, że wydatki były spore. Czy współmierne? O to należałoby spytać takie potęgi kolonialne jak Hiszpania czy Anglia. Opłaciło się? W danej chwili tak. Czy finalnie? Raczej nie… Czy ówcześni mogli o tym wiedzieć? Czy zrezygnowaliby z doczesnych korzyści? Nie… ;)
Widać że masz jakiś uraz do kościoła i katolicyzmu. Twój problem polega na nieumiejętności oddzielenia dostojników kościelnych od zwykłego proboszcza. Tak jak za upadek RON odpowiada SZLACHTA i MAGNACI ,tak też za upadek kościoła w RON odpowiadają kościelni dostojnicy. Kim zaś byli ci dostojnicy kościelni ,w Koronie a następnie w RON ? Od przywileju z 1433 tylko SZLACHCIC mógł zostać DOSTOJNIKIEM KOSCIELNYM. Dostojnikami kościelnymi była szlachta do 3 rozbioru 1795 ,jak również później nawet w 2 RP i PRL – abp. Sapieha ,który wywodził się ze szlacheckiej ,nawet magnackiej rodziny. Za rozpetanie wojen religijnych z prawosławnymi w RON nie podpowiada też żaden Polak ,tylko fanatyk religijny ze Szwecji-Waza ,ktorego wybrała SZLACHTA podczas wolnej elekcji. Ziemię Ruskie z Ukrainą ,które podbiła Litwa i oddała Koronie w 1569 ,tak były potrzebne Polsce jak 5 koło u wozu. Jedyne co zyskała Korona to granica z Moskwą ,której Polska do Unii Lubelskiej nie posiadała. Litwini podbijać umieli ,natomiast utrzymać już nie potrafili. Sama idea powstania RON w 1569 ,też była nieporozumieniem ,powinna powstać RTN z trzecim narodem Ruskim ,albo powinny nadal istnieć dwa osobne państwa.
z tym „wyjątkowo nieudolnym i biernym Michałem Korybutem Wiśniowieckim” bym nie przesadzał…Trzeba wiedzieć w jakich okolicznościach mu przyszło rządzić i co wyprawiało stronnictwo Sobieskiego…Taki osąd osoby Króla funkcjonuje do dziś a pochodzi właśnie jeszcze z tamtego okresu od zwolenników Sobieskiego..Warto o tym pamiętać….A swoją drogą Sobieski to winowajca tej klęski pod względem militarnym…Podobno ścięty pod Batohem Marek Sobieski wykazywał jednak większe talenty niż późniejszy król ..
Pełna zgoda!