Władysława Hermana nazywa się popychadłem i nieudacznikiem. Nieudane było z pewnością jego ostatnie małżeństwo. Judyta nader chętnie doprawiała księciu rogi.
Stwierdzenie, że Władysław Herman nie miał szczęścia w miłości, jest grubym niedopowiedzeniem. Panujący jako książę Polski w latach 1079–1102 syn Kazimierza I Odnowiciela i Dobroniegi łącznie aż trzy razy stawał na ślubnym kobiercu, choć niewykluczone, że jego pierwszy związek – z nieznaną z imienia Polką, z którą doczekał się syna Zbigniewa – był nieformalny. O ile jednak liczba ślubów jest dyskusyjna, o tyle imion żon, które znamy, nie da się pomylić. Obie podczas chrztu dostały na imię Judyta.
I żyli krótko i nieszczęśliwie
Pierwszą Judytę – Przemyślidkę, córkę przyszłego króla czeskiego Wratysława II – Władysław Herman pojął za żonę w 1080 lub najpóźniej 1081 roku. Nad ich małżeństwem szybko zaczęły się jednak gromadzić ciemne chmury. Oto bowiem czeska księżniczka mimo usilnych starań nie mogła zajść w ciążę. Kronikarz Kosmas pisał o niej:
Ponieważ była niepłodna zawsze siebie samą umartwiała. Oddawała się Bogu ze łzami jako żywa ofiara, rozdając jałmużny, pomagała wdowom i sierotom, sypiąc bardzo hojnie złoto i srebro po klasztorach, polecała się modlitwom kapłanów, aby przez wstawienie się świętych z łaski Bożej otrzymała potomstwo, którego natura jej odmówiła.
W końcu – za sprawą interwencji św. Idziego i (jak donosił Gall Anonim) „przetopienia stosu złota w wyobrażenie człowieka”, które Herman i jego żona wysłali do mnichów z francuskiego klasztoru Saint-Gilles, gdzie znajdowały się jego relikwie – książęca para doczekała się dziecka. Ba, nie byle jakiego dziecka, bo syna. Bolesław, który do historii Polski przejdzie jako Krzywousty, urodził się 20 sierpnia 1086 roku. Niestety Judycie nie dane było nacieszyć się tym sukcesem. Zaledwie cztery miesiące później – według Anonima „w noc Bożego Narodzenia” – zmarła.
Wydanie drugie, (nie)poprawione
Władysław szybko znalazł pocieszenie dla siebie i zastępczą matkę dla następcy tronu (Zbigniewa w międzyczasie postanowiono się, łagodnie mówiąc, pozbyć). Padło na córkę cesarza rzymskiego Henryka III Salickiego – Judytę Marię. Ślub wzięli między 1087 a 1091 rokiem (najprawdopodobniej ok. 1088 roku). Polski książę zapewne nie przypuszczał, jakie problemy pociągnie za sobą ten mariaż.
Judyta w chwili ślubu miała już na karku czterdziestkę. Na dodatek była – przynajmniej w teorii – stateczną wdową po królu Węgier Salomonie. Wprawdzie krążyły pogłoski na temat otwartego charakteru jej pierwszego małżeństwa, ale przecież od dojrzałej (zwłaszcza jak na średniowieczne realia) kobiety można chyba było oczekiwać ustatkowania? Jak się okazało: nie. Krzysztof Pyzia w książce Wyszło jak zwykle… Rozbrajająca historia Polski pisze:
Judyta (skoro już się przyzwyczaił do imienia, to nie chciał kombinować) ubóstwiała seks. (…) para Salomon i Judyta tworzyła dość otwarty związek, stawiając częste romanse nad wierność. Czas w ich małżeństwie zatrzymał się dopiero w 1084 roku, kiedy to Judyta została wdową. To nie przeszkadzało jej, by dalej prowadzić mocno rozwiązłe życie.
Później było już tylko gorzej. Judyta przyprawiała naszemu Hermanowi rogi na lewo i prawo. I równie szybko odkryła, że to nie Herman rządzi państwem, ale zarządca dworu królewskiego zwany palatynem, wojewoda Sieciech. Judyta wiedziała co robić dalej. Uznała to i miała mówić otwarcie, że woli oddawać się rozkoszom w towarzystwie wszechwładnego Sieciecha aniżeli mężowi-przytakiewiczowi.
Czytaj też: Jeden z naszych władców… zgubił Szczerbiec. Jak w ogóle mogło do tego dojść?
Gorący romans z niegodziwym palatynem
Trudno powiedzieć, ilu kochanków gościła w swoim łóżku gorącokrwista księżna. A także kto był faktycznie ojcem jej trzech córek, które – oficjalnie – urodziła Władysławowi Hermanowi. Ale to nie kwestia prawego lub nie pochodzenia księżniczek budziła największe kontrowersje. Wszak były to „tylko” dziewczynki. Na dworze plotkowano raczej o „podejrzanym związku”, jaki miał połączyć Judytę Marię Salicką właśnie z Sieciechem.
Gall Anonim w swojej kronice insynuuje, iż stanowili oni parę. A przynajmniej takie wnioski można wyciągnąć ze wzmianek, iż po buncie pierworodnego Zbigniewa (który w pewnym momencie postanowił upomnieć się o swoje) Herman się zasmucił, zaś Sieciech i Judyta „o wiele więcej się przestraszyli”, oraz „tyle niech wystarczy, ile powiedziano i Sieciechu i królowej”. Profesor Jerzy Wyrozumski komentował:
Relacje Sieciecha i Judyty Salickiej wyglądają bardzo tajemniczo. Gall nie mógł napisać wprost, na czym polegały, tylko zasugerował ich podejrzany charakter. Można je traktować jako kolejny dowód dziwnego uzależnienia księcia od palatyna, bo nieczyste związki Sieciecha z księżną powinny przecież zrażać Hermana do niego, a jednak o niczym takim u Galla nie czytamy.
Trudno uwierzyć w związek takiej natury księżnej i palatyna. O wiele bardziej do przyjęcia jest hipoteza, że zostali po prostu sojusznikami politycznymi i knuli przeciw Hermanowi oraz jego synom. Judyta Salicka urodziła księciu tylko trzy córki, co nie było dla niej korzystne. Te śladowe sugestie tak naprawdę dowodzą jedynie, że coś ich łączyło, ale nie można z nich wyciągać daleko idących wniosków.
Miał być ślub?
Doniesienia o romansie Judyty i Sieciecha można więc raczej włożyć między bajki. Nie zmienia to faktu, że – także za sprawą księżnej – palatyn zdobył ogromne wpływy na polskim dworze. Razem usiłowali się pozbyć kolejnych pretendentów do tronu. To Judyta wysłała Zbigniewa do (żeńskiego!) klasztoru, w którym miał dokonać żywota, a jej domniemany kochanek później – po buncie księcia – go więził. Razem z Sieciechem mieli też przyłożyć rękę do otrucia Mieszka (bratanka Hermana) oraz próby zabójstwa Bolesława (Krzywoustego) w trakcie polowania. Co chcieli w ten sposób osiągnąć?
Według prof. Wyrozumskiego możliwe, choć mało prawdopodobne było, że Sieciech chciał przejąć władzę. Wystarczyłoby, żeby Zbigniew oraz Bolesław umarli bez męskich potomków, a droga do tronu stanęłaby przed nim otworem. Aby legitymizować się w oczach polskich możnych, musiałby jednak wziąć ślub z Judytą salicką:
Schorowany Herman w końcu by umarł, a wdowa, mając pod ręką atrakcyjnego młodzieńca, wprowadziłaby Sieciecha do łożnicy i kręgów najwyższej władzy. Europa chrześcijańska, czyli wtedy krąg cesarstwa, uznałaby nowego pana Polski, a Sieciech mógłby myśleć o założeniu własnej dynastii.
Czytaj też: Czy palatyn Sieciech naprawdę rządził Polską?
Z rodziną najlepiej wychodzi się na portrecie
Wprawdzie „posunięta w latach” Judyta niekoniecznie dałaby mu potomstwo, ale kwestia zorganizowania sobie prawowitego następcy tronu była drugorzędna. Najpierw bowiem trzeba go było zdobyć, co – jak pokazała historia – ostatecznie się Sieciechowi nie udało. Jak podsumowuje Krzysztof Pyzia w książce Wyszło jak zwykle…:
Koniec końców bracia (Bolesław i Zbigniew – przyp. red.) pojednali się, by stanąć przeciwko Sieciechowi. Ten został wygnany, ale nadal było mu mało. Wrócił więc do naszej krainy. To był błąd. Tym razem został oślepiony… Nie wiemy, co na to Judyta. Miłość jest ślepa, zatem może nadal się kochali… Wiemy jedynie, że przed nią zmarli zarówno Herman, jak i Sieciech.
Teraz już sami rozumiecie, dlaczego Krzywousty postanowił wprowadzić podział na dzielnice. Po takich przygodach z ojcem i bratem uważał, że uda mu się uchronić od tego swoje potomstwo. Mylił się. Dlatego wbijcie sobie do głowy raz na zawsze, że najlepsza rodzina to taka, która mieszka w innej, odległej osadzie…
Bibliografia:
- Krzysztof Pyzia, Wyszło jak zwykle… Rozbrajająca historia Polski, Bellona 2024.
- Mirosław Maciorowski, Beata Maciejewska, Władcy Polski. Historia na nowo opowiedziana, Agora 2018.
- Gall Anonim, Kronika polska, Ossolineum 1968.
- Kosmas, Kosmasa Kronika Czechów, Wydawnictwo Templum 2006.
Ilustracja otwierająca tekst: Ksawery Pilati/domena publiczna; Sándor Brodszky/domena publiczna
KOMENTARZE (1)
Ciąg dalszy brukowych/plotkarskich, tandetnych donosów i tanich, niesprawdzonych historyjek `a la „Super Express„, „Fakt„, Agora/GW czy S. Koper!?
Porażka.
Real Life and Science