Wielkie zwycięstwo ZSRR okupione potwornymi stratami Niemiec? Tak NAPRAWDĘ skończyła się bitwa na Łuku Kurskim – rzekomo największa pancerna batalia w dziejach.
Gdyby nie dostawy amerykańskich czołgów napływające kaskadowo na front wschodni, stosunek sił na tym froncie latem 1943 r. wyglądałby zupełnie inaczej. Hitler, chcący wykorzystać przewagę płynącą z nowych typów czołgów, nie miał pojęcia o skali pomocy, jaką Stalin otrzymywał co miesiąc od Amerykanów. Gdyby miał tego świadomość, z pewnością nie kazałby Mansteinowi czekać na przybycie nowych czołgów i dopiero wtedy rozpocząć ofensywę, pierwotnie planowaną na pierwszy tydzień maja 1943 r., czyli natychmiast po zakończeniu sezonu roztopów.
Stosunek sił
Opóźnienie ofensywy pozwoliło Niemcom zgromadzić imponującą liczbę 8170 dział i uzupełnić park czołgowy o 150 tygrysów i 200 panter oraz 90 ferdynandów, aczkolwiek zdecydowaną większość z 2451 niemieckich czołgów uczestniczących w operacji „Cytadela” stanowiły starsze, znacznie mniej groźne modele Panzerkampfwagen III i IV. Tymczasem jednak Armia Czerwona zdążyła się wzbogacić o znaczną liczbę czołgów, ponieważ Stalin był na tyle rozsądny, by nie czekać z założonymi rękami i pozwolić na uzupełnienie jej wyposażenia dostawami z Lend-Lease.
Gdy na początku lipca Niemcy w końcu rozpoczęli natarcie, radzieckie siły pod Kurskiem dysponowały 8200 czołgami i działami samobieżnymi oraz 47 416 działami. Amerykańsko-brytyjska kampania strategicznych bombardowań Niemiec sprawiła, że Luftwaffe mogła wesprzeć operację „Cytadela” tylko 1372 samolotami bojowymi, podczas gdy radzieckie siły powietrzne, wzmocnione dostawami Lend-Lease, miały 5965 samolotów. Pod względem liczby żołnierzy oraz czołgów i dział samobieżnych Rosjanie mieli nad Niemcami trzykrotną przewagę, w liczbie dział wynosiła ona 5–6 : 1, przy czym przewagę tę zwiększało to, że Rosjanie mogli wybrać i ufortyfikować teren, którego mieli bronić.
Stosunek sił w przededniu bitwy pod Kurskiem pozostawał w jawnej sprzeczności z klasyczną doktryną operacyjną, która wymagała, aby strona atakująca miała nad obrońcami przewagę co najmniej 3 : 1. W tym przypadku relacja ta w najlepszym razie wynosiła 1 : 3. Dzięki dostarczeniu ponad stu tysięcy amerykańskich ciężarówek w ramach drugiego protokołu Lend-Lease radziecka przewaga w zasobach ciężarówek i jeepów była tak ogromna, że wymyka się ocenie.
Katastrofalne straty
Przewagę sprzętową nad Niemcami Rosjanie w dużej mierze zawdzięczali udzielanej hojną ręką amerykańskiej pomocy. Jednak także przewagę w sile żywej Stalin zawdzięczał swoim zachodnim sojusznikom. Wprawdzie liczba ludności Związku Radzieckiego nadal była większa od liczby ludności Niemiec, niemniej ogromna przewaga, jaką Rosjanie mieli w tym względzie w 1941 r., do 1943 gwałtownie się skurczyła. Spowodowane to było zarówno zajęciem przez Niemców znacznej części gęsto zaludnionego terytorium ZSRR, jak i niekorzystnym dla Rosjan stosunkiem strat w ludziach poniesionych na froncie przez obie walczące strony.
Do końca czerwca 1943 r. Armia Czerwona, według najnowszych badań, straciła ponad 14 000 000 żołnierzy, w tym 6 768 914 zabitych, wziętych do niewoli lub zaginionych oraz 7 294 420 rannych i chorych, podczas gdy straty niemieckie w tym czasie wyniosły 1 150 000 żołnierzy (głównie zabitych). Chociaż niektórzy spośród rannych i chorych powrócili później do walki, stosunek strat poniesionych przez obie strony do lipca 1943 r. nadal wynosił 10–14 : 1 na niekorzyść Rosjan, co silnie wpływało na zmniejszenie przewagi w sile żywej, jaką początkowo mieli oni nad Niemcami.
Obie strony starały się wcielić do wojska jak najwięcej ludzi, ale liczebność niemieckich sił zbrojnych rosła szybciej niż liczebność Armii Czerwonej i w 1943 r. siły obu stron pod tym względem nieomal się wyrównały, w tym roku bowiem Niemcy mieli 9 480 000 ludzi pod bronią, zorganizowanych w 275 zdolnych do działań bojowych dywizjach, wobec 10 500 000 żołnierzy radzieckich.
Rozrzucona armia
Gdyby nie to, że Stalin prowadził wojnę na jednym froncie, a Hitler na wielu frontach, Niemcy mogliby wystawić na froncie wschodnim znacznie liczniejsze siły. Co najmniej 25 dywizji niemieckich zostało rozmieszczonych we Francji, w Belgii i Holandii, gdzie pilnowały kanału La Manche, któremu groził atak amerykańsko-brytyjski, a ich liczba w ciągu następnego roku miała ulec podwojeniu.
W Norwegii i Finlandii rozlokowanych było 20 dywizji niemieckich strzegących bezpieczeństwa dostaw rudy żelaza i niklu ze Skandynawii przed próbami ich odcięcia przez siły amerykańsko-brytyjskie. Trzydzieści dywizji, głównie należących do Luftwaffe, broniących ojczyzny przed amerykańsko-brytyjskimi nalotami bombowymi, stacjonowało w Niemczech i Europie Środkowej. Kolejne 21 dywizji strzegło Bałkanów, po wzmocnieniu przez Hitlera niemieckich sił okupacyjnych w Jugosławii i Grecji w następstwie klęski wojsk Osi w Tunezji.
Siły Wehrmachtu rozlokowane na wszystkich frontach, poza frontem wschodnim, obejmowały prawie 100 dywizji. Było to nadal mniej od ponad 185 dywizji rozmieszczonych na frontach walki z Rosjanami, ale w czerwcu 1943 r. stanowiło ponad 30 procent całości niemieckich sił zbrojnych (odsetek ten miał gwałtownie wzrosnąć w wyniku przesunięcia sił niemieckich po inwazji aliantów na Sycylię i Włochy).
Stalin, dzięki swojemu paktowi o neutralności z Japonią i odmowie udzielenia pomocy Chinom, mógł na Dalekim Wschodzie utrzymywać jedynie symboliczne siły, w wyniku czego na froncie wschodnim trzy miliony Niemców musiało stawić czoło siedmiu milionom Rosjan, Stalin bowiem był w stanie na ten front skierować prawie wszystkie posiadane rezerwy ludzkie. Mimo utyskiwań na opóźnianie przez aliantów otwarcia drugiego frontu we Francji, aby odciągnąć „czterdzieści niemieckich dywizji” (oprócz stu, które zostały już skierowane do obrony Europy), Stalin, po tym jak odmówił udzielenia pomocy Amerykanom w walce z Japonią, znalazł się w komfortowej sytuacji, gdyż na froncie wschodnim miał znaczną przewagę w sile żywej.
Operacja „Cytadela”
Dzięki informacjom od niemieckich dezerterów, przechwyconym meldunkom radiowym i ostrzeżeniom aliantów radzieccy dowódcy znali również prawie dokładny moment rozpoczęcia ataku, który wyznaczono na wczesne godziny poranne 5 lipca 1943 r. Informacje na temat „Cytadeli” były tak liczne, że w noc poprzedzającą atak, o godzinie 22.30, rozpoczęła się kontrpodgotowka (kontrprzygotowanie) – radziecka artyleria ostrzelała niemieckie oddziały zajmujące pozycje na linii frontu, podczas gdy przeważające radzieckie siły lotnicze przeprowadziły prewencyjne ataki na niemieckie lotniska, z których większość okazała się pusta.
Operacja „Cytadela”, podobnie jak „Barbarossa” w 1941 r., była przedsięwzięciem, w którym drobiazgowe niemieckie planowanie i polot operacyjny niemieckiego dowództwa zmierzyły się z przytłaczającą przewagą Rosjan w sile żywej i sprzęcie. Tym razem jednak ta przewaga była jeszcze większa, a niemiecki atak został pozbawiony elementu zaskoczenia i Niemcy nie mogli wykorzystać braku przezorności wroga. W tym starciu jakość walczyła więc o lepsze z ilością.
W początkowej fazie operacji wydawało się, że z tego starcia zwycięsko wychodzi jakość. Rozległe pola minowe i fortyfikacje oraz wyprzedzająca radziecka nawała artyleryjska uniemożliwiły wprawdzie Niemcom dokonanie błyskawicznego przełamania już 5 lipca, jednak szybko i nieubłaganie wdzierali się oni w radzieckie pozycje obronne.
Czytaj też: „Towarzysz Stalin nie jest zdrajcą!”. Jak wyglądały przygotowania do największej bitwy II wojny światowej?
Początek bitwy
Sześć dywizji pancernych 9. Armii generała Walthera Modela, które zaatakowały pozycje 13. Armii i 70. Armii, należących do Frontu Centralnego broniącego północnego sektora Łuku Kurskiego, w ciągu pierwszych 48 godzin wdarło się w radziecką obronę na głębokość ponad 15 kilometrów. Elitarne formacje należące do potężnej Grupy Armii „Południe”, dowodzonej przez Mansteina, w której skład wchodziły korpusy pancerne 4. Armii Pancernej generała Hotha, na czele z dywizją grenadierów pancernych Grossdeutschland, która otrzymała 15 tygrysów i 200 panter, zaatakowały słaby punkt radzieckiej obrony – styk 6. i 7. Armii Gwardii Frontu Woroneskiego – i szybko, w ciągu pierwszych czterech dni ofensywy, włamały się w tę obronę na głębokość prawie 30 kilometrów.
11 lipca czołgi Hotha zbliżały się do Prochorowki i Obojania, miejscowości położonych na południe od Kurska. Z powodu konieczności przedzierania się przez pola minowe i silnego ostrzału radzieckich czołgów okopanych na stałych pozycjach postępy wojsk niemieckich były znacznie wolniejsze niż działania ofensywne podczas manewrowych kampanii roku 1941 i 1942. Niemniej Niemcy ewidentnie otrząsnęli się po Stalingradzie i odzyskali inicjatywę na froncie wschodnim.
„Jeśli Rosjanom udawało się odnieść jakieś sukcesy w walce z nami – zagrzewał do walki swych żołnierzy dowódca 332. Dywizji Piechoty należącej do 4. Armii Pancernej – to głównie dzięki ich czołgom. Ale teraz to my mamy lepsze czołgi niż nasz nieprzyjaciel”. Pewien sierżant z niemieckiego batalionu artylerii przeciwlotniczej wyraził rosnące morale atakujących niemieckich żołnierzy, gdy zapisał: „Uważam, że tym razem Rosjanie dostaną straszne lanie”.
Czytaj też: Jak wyglądała kapitulacja niemieckiej armii pod Stalingradem?
Rosjanie w tarapatach
11 lipca Armia Czerwona była w poważnych tarapatach. Z powodu kryzysu, który wystąpił wcześniej na północnym odcinku Łuku Kurskiego, Żukow ogołocił z czołgów jego południową flankę, co sprawiło, że na drodze 4. Armii Pancernej Hotha, oprócz 33. Korpusu Strzeleckiego Gwardii, broniącego się na przedpolach Prochorowki, pozostało niewiele radzieckich oddziałów. Niemcy w dotychczasowych walkach ponieśli ciężkie straty, ale straty radzieckie w sektorze południowym były o wiele większe i 11 lipca wynosiły ponad 1000 czołgów, 1200 dział przeciwpancernych i polowych oraz ponad 20 000 żołnierzy.
Stalin wezwał Rokossowskiego, dowódcę Frontu Centralnego, aby go ostrzec, że jeśli Niemcy przebiją się pod Prochorowką, to „nieprzyjaciel może stamtąd wykonać uderzenie na tyły” jego wojsk. Drugi Korpus Pancerny SS generała Paula Haussera, taran 4. Armii Pancernej Hotha, przygotowywał się do ostatecznego ataku na Prochorowkę. Położenie Rosjan było tak trudne, że Żukow rozkazał przesunąć z głębokich tyłów, oddalonych o ponad 300 kilometrów od linii frontu, 5. Gwardyjską Armię Pancerną generała Pawła Rotmistrowa, z zadaniem wzmocnienia obrony pod Prochorowką. 11 lipca pod Prochorowkę przybyli Żukow i marszałek Aleksandr Wasilewski ze Stawki, aby nadzorować walki obronne w tym rejonie. Niebezpieczeństwo przełamania radzieckich pozycji było bardzo poważne.
Czytaj też: Erich von Manstein. Najlepszy dowódca Hitlera?
Ofensywa zatrzymana
Wtedy stało się coś niezwykłego. W czasie gdy 12 i 13 lipca 1943 r. pod Prochorowką rozgrywało się kluczowe dla całej kampanii starcie, Hitler wezwał dwóch dowodzących w rejonie Łuku Kurskiego, dowódcę Grupy Armii „Południe” Mansteina i dowódcę Grupy Armii „Środek” Klugego (tego samego, który był zamieszany w zorganizowaną w marcu przez Canarisa próbę zamachu na Hitlera), do swojej kwatery głównej w Wilczym Szańcu, w mazurskich lasach na wschód od Kętrzyna, i nakazał im zatrzymać ofensywę.
W kontekście sporu o drugi front, jaki rozgorzał wówczas między Stalinem i jego zachodnimi sojusznikami, oraz opinii pokutujących w literaturze historycznej dotyczącej II wojny światowej i prezentującej stalinowski punkt widzenia na nią, na uważną lekturę zasługuje relacja feldmarszałka Mansteina przedstawiająca przebieg tego spotkania:
Odprawa w dniu 13 lipca rozpoczęła się oświadczeniem Hitlera o poważnej sytuacji zaistniałej na Sycylii, gdzie 10 lipca wylądowały jednostki mocarstw zachodnich. Włosi nie walczyli w ogóle. Prawdopodobna stała się utrata wyspy. Następnym krokiem przeciwnika mogło być lądowanie na Bałkanach bądź w południowych Włoszech. Niezbędne będzie utworzenie nowych armii we Włoszech i na Bałkanach zachodnich. Front wschodni musi oddać siły i w związku z tym „Cytadela” nie może być kontynuowana.
I rzeczywiście Hitler rozkazał Mansteinowi oddać kilka z jego najlepszych dywizji pancernych, w tym Leibstandarte Adolf Hitler, która została wysłana do Włoch jako pierwsza z około pół tuzina pierwszoliniowych dywizji niemieckich wycofanych z frontu wschodniego w ciągu następnych czterech miesięcy i przeniesionych na front włoski. W rezultacie wszelkie dalsze działania ofensywne w rejonie Łuku Kurskiego stały się niemożliwe.
Prezent od Hitlera
Wstrzymanie przez Hitlera operacji „Cytadela”, aby przeciwdziałać inwazji aliantów na Sycylii, było najwspanialszym prezentem, jaki mógł otrzymać Stalin. Pozwoliło to Rosjanom odnieść zwycięstwo w bitwie, którą przegrywali, i otoczyć ją warstwami mitu, które dopiero niedawno zostały usunięte. W stalinowskiej propagandzie bitwa pod Prochorowką przekształciła się w nowy Stalingrad, z półtora tysiącem czołgów „zmagających się z sobą, gąsienica w gąsienicę”, na ograniczonej przestrzeni o szerokości około pięciu kilometrów, którą do zmroku usiały wraki „ponad czterystu unieruchomionych lub płonących czołgów, w tym siedemdziesięciu tygrysów”.
Prochorowka stała się jądrem legendy bitwy pod Kurskiem, przedstawianej jako „największa bitwa pancerna wszech czasów”, w której, jak relacjonowali Rosjanie, tak wychwalany Wehrmacht stracił 2900 czołgów, w tym 700 tygrysów, a potem powtórzył to za nimi popularny zachodni historyk w pracy z 1974 r. The Tigers Are Burning („Płonące tygrysy”).
Prawdziwa historia wyglądała zupełnie inaczej. Kiedy II Korpus Pancerny SS Haussera zwarł się w walce z Rosjanami pod Prochorowką, jego trzy dywizje pancerne miały łącznie 211 czołgów, w tym tylko 15 tygrysów i ani jednej pantery. Niemieckie straty poniesione pod Prochorowką między 11 a 13 lipca, w czasie najbardziej intensywnych walk, wyniosły 48 czołgów, podczas gdy straty radzieckie w tym okresie wahały się, według różnych ocen, od 400 (według szacunków Rotmistrowa) do 650 czołgów. Stosunek strat był korzystny dla Niemców i wynosił prawie 10:1.
Jednak nie największa?
Nawet najniższe radzieckie szacunki podają liczbę 1614 czołgów straconych przez Rosjan w rejonie Kurska do 23 lipca, chociaż niektórzy specjaliści sądzą, że Rosjanie naprawdę stracili 1956 czołgów. Dla porównania, straty niemieckich wojsk pancernych wyniosły od 252 (najniższe szacunki) do 278 czołgów (najwyższe szacunki). Stosunek strat w czołgach w tym rzekomo miażdżącym radzieckim zwycięstwie był korzystny dla Niemców i wynosił co najmniej 8:1.
Podobnie wyglądała sytuacja, jeśli chodzi o straty poniesione w powietrzu. Radzieckie siły powietrzne w bitwie kurskiej straciły od 459 do 1961 samolotów bojowych, podczas gdy straty Luftwaffe to 159 maszyn. W kategorii siły żywej straty radzieckie wynosiły od 177 847 (najniższe szacunki) do 319 000 ludzi (najwyższe szacunki), które należy porównać ze stratami niemieckimi – 54 181 ludzi. „Cytadela” nie powiodła się z powodu zaciętego radzieckiego oporu i interwencji Hitlera. Nawet jeśli przyjmiemy, że Kursk był radzieckim zwycięstwem, to było to zwycięstwo kosztowne.
Ten przygnębiający rejestr obejmuje straty poniesione tylko w okresie niemieckiej ofensywy, kiedy radzieccy dowódcy mieli przewagę, jaką dawały im umocnienia, które rozbudowywali przez całą wiosnę. Po przejściu Armii Czerwonej do kontrofensywy, 23 lipca, nastąpiła zatrważająca rzeź. Podczas dwóch kampanii radzieckiej kontrofensywy – operacji „Kutuzow” rozpoczętej w połowie lipca w północnym sektorze Łuku Kurskiego i operacji „Rumiancew” podjętej w sektorze południowym w celu odbicia Biełgorodu i Charkowa – radzieckie straty w czołgach osiągnęły katastrofalne rozmiary.
Zapomniane ofiary
Do 28 sierpnia, gdy wojska radzieckie odbiły Charków, te dwie zapomniane operacje kampanii kurskiej kosztowały Armię Czerwoną kolejne 785 466 ofiar w ludziach oraz 4450 zniszczonych czołgów. Krwawy rachunek za całą bitwę pod Kurskiem obejmował radzieckie straty w ludziach szacowane w przedziale od 863 303 do 1 677 000 żołnierzy, 5244 działa, od 1626 do 4108 samolotów bojowych i 6064 czołgi według najniższych oficjalnych szacunków. Niemcy również ponieśli ciężkie straty, które w rejonie kurskim do końca sierpnia wyniosły 170 000 zabitych i rannych, 760 czołgów i 524 samoloty bojowe. Rosjanie odzyskali inicjatywę strategiczną i mieli pozostać w odbitym Charkowie, chociaż nadal byli oddaleni o ponad tysiąc kilometrów od dawnej granicy radzieckiej.
Źródło:
Tekst stanowi fragment książki Seana McMeekina „Wojna Stalina” (Znak Horyzont 2024).
KOMENTARZE (2)
„Stalin… …mógł na Dalekim Wschodzie utrzymywać jedynie symboliczne siły…”
…
Nawet w czasie walk pod Moskwą i Stalingradem szacuje się te rzekomo „symboliczne” siły aż na 1,5 miliona żołnierzy! Stalin nie wierzył bowiem nikomu, a już Japończykom szczególnie. Owszem były to jednostki szkolące się, odtwarzające się i nowo formowane, ale co najmniej połowa z nich miała wartość pierwszoliniową i ich trzymywanie tam przez Stalina było takim samym absurdem, jak i dużej liczby dywizji niemieckich przez Hitlera w Norwegii.
…
A większość strat w czołgach po stronie sowieckiej stanowiły lekkie wozy typu T-60 i T-70, zwane przez żołnierzy „trumną dla dwojga”. Słabo uzbrojone i opancerzone T-70 stanowiły aż 32% całości czołgów sowieckich. Do tego dochodziły lekkie amerykańskie Stuarty i angielskie Valentine. Propaganda sowiecka mówiła, że ze względu na to, iż były to – te ww. typy – czołgi mniejsze, trudniejsze do trafienia, drugoliniowe, to straty wśród nich były niskie. Jednak o tym, że było akurat dokładnie odwrotnie, świadczy choćby ta wypowiedź Rotmistrowa: „Czołgów T-70 nie wolno kierować do walk pancernych, ponieważ są łatwo niszczone…”
Ponadto ok. 1/3 sowieckich „tanków”, to były tzw. czołgi po „rekonwalescencji”. W wyniku bowiem ofensywy stalingradzkiej, wyeliminowane w walkach czołgi sowieckie znalazły się na terenach odbitych przez sowietów, i nawet te silnie uszkodzone podawano – często jednak prowizorycznej – naprawie, przywracano je wręcz na siłę do linii. Nie były to zatem na pewno wozy pełnowartościowe.
…
Wg również (naj)nowszych ustaleń większość czołgów sowieckich zniszczyły jednak nie czołgi, czy artyleria niemiecka, a… samoloty szturmowe. Zwłaszcza świetne, bardzo odporne na ogień plot i myśliwców sowieckich, dwusilnikowe Henschel Hs 129, wyposażone w działko przeciwpancerne kal. 30 mm, zadały ciężkie straty sowieckim czołgom, podobnie jak uzbrojone w te samo działko jednosilnikowe w wersji myśliwsko-bombowej, Focke-Wulfy Fw 190.
Jednak największe spustoszenie wśród słabo od góry zwłaszcza, opancerzonych lekkich czołgów, siało ledwie kilkanaście najnowszych Junkers Ju 87 G-2 uzbrojonych w działko 37 mm, które dosłownie zdemolowały i unieruchomiły (szczególnie 36 brygadę) oddziały wchodzące w skład 5 armii pancernej gwardii.
Na jeden Junkers Ju 87 G-2 przypadało często aż kilkadziesiąt unieruchomionych, uszkodzonych czy zniszczonych sowieckich czołgów!
Natomiast kompletnie się nie sprawdziły jako niszczyciele czołgów, specjalnie szykowane na bitwę kurską, sowieckie samoloty szturmowe Ił-2 NS-37. Zbyt bowiem ciężkie i powolne, no bo uzbrojone w aż dwa działka 37 mm (efekt megalomanii Stalina), stawały się łatwym łupem zwłaszcza dla niemieckiej artylerii plot. Przydatne okazały się jedynie nieliczne Ił-y uzbrojone w rakiety ppanc.
A za sukcesem niemieckich czołgów stoją nie mało liczne Tygrysy, a 412 najnowszej wersji czołgów Panzer IV G, uzbrojonych w nową, doskonałą armatę 75 mm i wzmocnionych płytą pancerną grubości 30 mm, chroniącą czoło kadłuba, które w ten sposób nieco upodobniły się do Tygrysów, i za te ostatnie były nagminnie brane przez sowietów.
Dla Hitlera Norwegia miała pierwszorzędne znaczenie surowcowe (port w Narwiku). Brytyjczycy umiejętnie podsycali obawy o blokadę tego portu.