Diament Hope to jeden z najbardziej drogocennych artefaktów na ziemi. Przez stulecia wywoływał obsesję pożądania. Wokół kamienia krąży jednak mroczna legenda.
Diament Hope ma obecnie 45,5 karata. Jest największym niebieskim diamentem, jaki kiedykolwiek odkryto. Nazwa skarbu pochodzi od rodziny Hope, która weszła w posiadanie kamienia w 1824 roku.
Tak naprawdę nie wiadomo na pewno, skąd pochodzi. Według źródeł miał zostać znaleziony przez górników z południowo-zachodnich Indii, w kopalni Golconda nad rzeką Kistna. Ludzie, którzy go wydobyli, dostrzegli jego wyjątkowość. Diament potraktowano jako święty artefakt, trzecie oko – które zostało umieszczone w czole lokalnego bożka. Świętość świętością, ale skarb nie uchował się zbyt długo na boskim czole. Został skradziony…
Francuski błękit
Czy tak było w istocie, czy to jedna z legend dotyczących tego drogocennego skarbu, nie wiadomo. W każdym razie w XVII wieku diament miał trafić do Francji za sprawą pewnego kupca i podróżnika. Jean Baptiste Tavernier zakupił klejnot na wielkim indyjskim targowisku. Diament miał wówczas 112 karatów. Ponoć handlarz, gdy tylko kupił (lub według innej wersji ukradł) skarb, zapadł bardzo poważnie na zdrowiu. Ostatecznie pozbył się go, oczywiście za gigantyczne pieniądze. Fortuną nie cieszył się jednak zbyt długo. Miał skończyć wyjątkowo tragicznie – zagryziony przez psy.
Kamień trafił natomiast do samego króla Słońce – Ludwika XIV. Po oszlifowaniu jego waga zmniejszyła się do 67 karatów. Władca kazał umieścić go w złotej oprawce, by móc go nosić, choć ponoć miał go na sobie tylko raz. Diament wzbudzał powszechny zachwyt. Nazywany był „francuskim błękitem” oraz „niebieskim diamentem koronnym”. Po tym jak Ludwik XIV zmarł na gangrenę, klejnot nadal był w posiadaniu rodziny królewskiej. Ludwik XV chętnie pożyczał go swoim faworytom, metresom i kurtyzanom.
Kiedy nad Sekwaną rządy objęła rewolucja, diament upaństwowiono i zarekwirowano. Skarb nie przetrwał długo w ukryciu. W 1792 roku został skradziony z królewskiego skarbca i wywieziony do Anglii. Niedługo później klątwa ciążąca nad klejnotem znów dała o sobie znać. Za pomocą gilotyny skrócono o głowę króla Ludwika XVI i jego małżonkę Marię Antoninę.
Bez nadziei dla Nadziei
Skarb przepadł gdzieś na kilkadziesiąt lat. Dopiero w latach 20. XIX wieku diament odnalazł się na dworze władcy Anglii Jerzego IV. Król, słynący z ekstrawagancji, rozpasania seksualnego, hulaszczego trybu życia i wielkiej nadwagi, musiał jednak podreperować budżet swój i państwowy. Tak oto za pośrednictwem handlarzy w posiadanie klejnotu wszedł niejaki Thomas Hope, właściciel banku Hope & Co. Co do Jerzego IV – i on skończył marnie. Pod koniec panowania miał gigantyczną nadwagę, był niemal niewidomy. Zmarł na skutek krwotoku z przewodu pokarmowego.
Skarb w rodzinie Hope’ów zachował się aż do początku XX wieku. To od nich wziął swoją obecną nazwę. Kolejni posiadacze diamentu ginęli podejrzanie szybko. Henry Philip Hope, który odziedziczył klejnot po bracie, zmarł zaledwie rok później. Ten nagły zgon otworzył rodzinną puszkę Pandory. Familia Hope’ów pogrążyła się w kłótniach o to, kto ma przejąć skarb. Sprawa ciągnęła się w sądach przez 10 lat.
Finalnie ostatni z rodu – Francis – zbankrutował, a jego żona, amerykańska śpiewaczka, zostawiła go dla innego. Francis sprzedał diament za 29 tysięcy funtów (dziś to równowartość 3,35 miliona funtów) Adolphowi Weilowi, londyńskiemu handlarzowi klejnotami. Ten z kolei zbył drogocenny skarb nowojorskiemu handlarzowi biżuterią Simonowi Frankelowi. Wartość sprzedaży wyniosła 8,8 miliona dolarów.
Czytaj też: Historia diamentu Koh-i-noor. Najcenniejszy, najdroższy diament świata
Sułtan upadły
W 1908 roku Frankel zdecydował się spieniężyć klejnot. Sprzedał go za 400 000 dolarów (13,03 miliona dolarów dzisiaj). Nabywcą okazał się turecki kolekcjoner Salomon Habibow, który jednak nie nacieszył się długo przepięknym diamentem wielkości orzecha. Czy znów zadziałała klątwa? Nie wiadomo. W każdym razie Habibow już rok później musiał sprzedać skarb w Paryżu za 80 000 dolarów (2,61 miliona dolarów obecnie).
Co ciekawe, ponoć faktycznie nigdy nie był jego właścicielem. Działał w imieniu sułtana tureckiego Abdula Hamida II, który jednak zdecydował się sprzedać diament, gdy jego tron zaczął się chwiać. W Turcji wybuchła rewolucja. Sułtan stracił władzę. Został zdetronizowany i internowany w Salonikach. Resztę życia spędził w niewoli, a klejnot wędrował dalej…
Czytaj też: Bajońskie sumy. Skąd się wzięło określenie, którego dzisiaj wszyscy używamy?
Skarb w poleconym
W późniejszych latach oszałamiający artefakt był m.in. w posiadaniu McLeanów – rodziny milionerów, która zakupiła go za równowartość obecnych 10 mln dolarów. Edward McLean był posiadaczem gazety „Washington Post”. Z kolei Evalyn McLean była spadkobierczynią fortuny zbudowanej w górnictwie. Historia jej rodziny jest niesamowita. Przodkowie Evalyn do USA jako ubodzy robotnicy z Irlandii. Przyszła pani McLean urodziła się 1 sierpnia 1886 roku w Leadville w stanie Kolorado jako córka Carrie Bell Reed, byłej nauczycielki, i górnika Thomasa Walsha. To właśnie on odmienił losy familii, trafiając na złoża złota. Walshowie z dnia na dzień zostali milionerami. Przenieśli się do dużej rezydencji przy Massachusetts Avenue w Waszyngtonie.
Evalyn miała ekstrawaganckie podejście do drogocennego klejnotu. Zdarzało się, że gubiła go podczas przyjęć. Organizowała wtedy dzieciom zabawę w „poszukiwanie nadziei”. Co ciekawe – diament zawsze się odnajdował, nikt go też nie ukradł… Być może ten brak zachłanności sprawił, że w przypadku McLeanów rzekoma „klątwa diamentu” nie zadziałała.
Czy tak było naprawdę? Nie wiadomo. W każdym razie od McLeanów skarb trafił w ręce nowojorskiego handlarza Harrego Winstona. Ostatecznie 10 listopada 1958 roku zdecydował on, że cudowny diament będzie podziwiany publicznie. Przekazał go do kolekcji klejnotów USA, która mieści się w Narodowym Muzeum Historii Naturalnej w Waszyngtonie. Co ciekawe, Winston wysłał tam diament… zwykłym listem poleconym. Ubezpieczył jedynie przesyłkę na milion dolarów. W waszyngtońskim muzeum klejnot znajduje się do dziś.
Bibliografia:
- Marian Fowler, Hope: Adventures of a Diamond, Ballantine (marzec 2002).
- Stephen C. Hofer, Collecting and Classifying Coloured Diamonds, Ashland Press 1998.
KOMENTARZE
W tym momencie nie ma komentrzy.