Pobożność Jagiellonów jest często wymieniana jako jedna z głównych cech rodowych. Wiemy, że Władysław Jagiełło i królowa Sonka poświęcali kwestiom duchowym wiele uwagi, a dzieci wychowywali w kulcie przodków – obrońców chrześcijaństwa. Nie czynili tego bez powodu!
„Religijność i pobożność władcy wówczas, gdy kształtowało się trzecie pokolenie Jagiellonów, stanowiła fundament każdego dobrego panowania” – czytamy w artykule Urszuli Borkowskiej na łamach Analecta Cracoviensia. Z tego samego tekstu dowiemy się też, że Kazimierz IV Jagiellończyk przerósł pobożnością nawet rodziców, choć w swojej karierze politycznej wiele razy stawał hierarchom kościelnym na drodze. Jego synowie uczyli się w duchu wiary – ale czy na pewno w duchu Kościoła?
Polityczny mistrz
Jagiellończyk z pewnością był nieprzeciętnym królem. Karierę polityczną rozpoczął już w wieku 13 lat, kiedy na Litwie zamordowano księcia Zygmunta Kiejstutowicza. Kazimierza obwołano wtedy wielkim księciem. Przez siedem lat sprawował władzę, odnosząc na tym polu duże sukcesy.
Kiedy zaproszono go do objęcia tronu Polski po śmierci Władysława Warneńczyka, celowo grał na zwłokę, nie godząc się na przedstawiane warunki. Dopiero, kiedy dostojnicy zmiękli (bardzo zależało im na unii personalnej), Kazimierz zgodził się do Polski przyjechać. Co więcej, objął tron praktycznie bez warunków wstępnych, nie zatwierdzając nawet przywilejów szlachty!
Zaraz po koronacji Jagiellończyk wszedł w konflikt z biskupem Oleśnickim. Dopiero 6 lat później zgodził się na potwierdzenie przywilejów szlachty, kiedy upewnił się, że Litwa zachowa integralność. Jednocześnie osłabił polityczną pozycję biskupa, rozbijając jego stronnictwo. Mało tego, jak dowiadujemy się z relacji Jana Długosza, podczas sejmu w Piotrkowie w 1449 roku król wyprosił z obrad, kłócących się o miano najważniejszego dostojnika, arcybiskupa Władysława Oporowskiego i biskupa Oleśnickiego. Po tym wydarzeniu, Jagiellończyk ustanowił zasadę, że nikt bez jego zgody nie może występować o kapelusz kardynalski. W ten sposób podporządkował sobie najważniejsze postaci kościoła, ostatecznie umocnił swoją pozycję monarchy, i… naraził się papieżowi!
A jednak, mimo tak dużej pewności siebie i politycznego kunsztu, król nie uważał się za najważniejszą osobę w państwie. Odpowiadał przecież przed bogiem, co demonstrował na każdym kroku…
Jagiellonów bez liku
Królową u boku Kazimierza została Elżbieta Rakuszanka. Legenda głosi, że król przestraszył się jej urody przy pierwszym spotkaniu i uciekł do swoich komnat. Temu przeczyłby jednak fakt, że para u władzy doczekała się aż trzynaściorga dzieci. Jak czytamy w artykule Janusza Kubickiego:
Historycy uważają, że wszystkie panujące dzisiaj europejskie rody monarsze wywodzą się po kądzieli od Kazimierza Jagiellończyka, który swoje córki powydawał za mąż, m.in. za księcia Szczecina (Bogusław X), Legnicy oraz książęta niemieckie. Najstarszą córkę – Jadwigę wydał za księcia bawarskiego w Landshut w 1475 r.
To mogłoby wydawać się kolejnym manewrem politycznym i całkiem skuteczną metodą umocnienia siły rodu. Ale z całą pewnością król dbał też o dobre wychowanie swojego potomstwa. Dobre – to znaczy w duchu wiary chrześcijańskiej, w czym bardzo pomogła oczytana i światowa Elżbieta.
Kazimierz, według opinii krolowej Elżbiety, wyrażonej kilka lat po śmierci męża, był „najpobożniejszym monarchą swoich czasow”. Ona zaś, jak poświadczają to liczne źródła, miała wielki wpływ na wychowanie religijne dzieci, które „od świętej matki czerpały z pokarmem bojaźń bożą, religijność, miłosierdzie i ludzkość
– czytamy w tekście Urszuli Borkowskiej. Takie wychowanie dało pożądane efekty. Praktycznie wszystkie opisy dotyczące potomstwa Jagiellończyka zachowane w kronikach świadczą, że jego córki i synowie konsekwentnie realizowali wizję rodziców.
Bez ołtarza ani rusz
Wiele na temat codzienności rodziny królewskiej możemy się dziś dowiedzieć z zachowanych rachunków dworskich z lat 1471-1472 oraz 1476-1478. Wiadomo na przykład, że mimo wędrownego trybu życia (rex ambulans), Kazimierz, Elżbieta i całe ich potomstwo codziennie uczestniczyli w mszach świętych. To oznacza, że królewska świta miała ze sobą zawsze przenośny ołtarz wraz z całym potrzebnym ekwipunkiem: skrzynkami z mszałami, szatami i naczyniami.
Wzorem Władysława Jagiełły, Kazimierz często odbywał pielgrzymki. Szczególnie miał upodobać sobie klasztor Świętej Trójcy na Łysej Górze, gdzie pielgrzymował razem z synami kiedy ci osiągnęli odpowiedni wiek. Kościół na Łysej Górze kazał zresztą Kazimierz odnowić po pożarze i nadał mu przywileje.
Kult Matki Boskiej był dla Jagiellonów bardzo istotny. Ze szczególną czcią obchodzili związane z nim święta. Syn Kazimierza i późniejszy król Polski Zygmunt I ufundował budowę jednego z klejnotów renesansowej architektury, kaplicę królewską pod wezwaniem Maryi ze srebrnym ołtarzem oraz szeregiem dzieł sztuki sakralnej: dzwonem, kapą koronacyjną, monstrancją, mieczem, szkatułką…
Kwestia edukacji
Kazimierz został wychowany i wyuczony dzięki staraniom Władysława Jagiełło. To właśnie ojciec Jagiellończyka uparł się na porządne wyedukowanie swoich synów, mimo podważania zasadności tej decyzji przez część uczestników zjazdu w Warcie.
W podobny sposób do spraw edukacji swoich dzieci podszedł Kazimierz, nauczycielem mianując Jana Długosza. Nie bez znaczenia był też poziom reprezentowany przez Elżbietę Habsburżankę, wychowankę Heleny Kottaner i mistrza Hinterbacha, darzącą wielkim upodobaniem zakon świętego Franciszka… Choć ostatecznie i tak największy nacisk postawiono na edukację męskich wnuków Władysława Jagiełły.
Kazimierz […] chciał, by stali się następcami tronów, zapewniając sobie dziedziczenie, a zarazem korzystny dla dynastii wpływ na układ sił w Europie Środkowej. Tym bardziej przecież, że synowie pochodzili, dzięki rodowodowi matki Elżbiety, od Albrechta, króla rzymskiego, czeskiego i węgierskiego
– czytamy w artykule Marka Makowskiego na łamach Rocznika Polsko-Ukraińskiego.
Doceniając zasługi, doświadczenie życiowe i nieprzeciętność Jana Długosza, wybrano go na nauczyciela i ochmistrza (puszczając w zapomnienie wszelkie przeszkody, prawdziwe lub i nie przewinienia, jakich mógł się Długosz, będąc przed laty stronnikiem biskupa krakowskiego Zbigniewa Oleśnickiego wobec monarchy, dopuścić lub być o nie posądzonym).
Zróżnicowany księgozbiór
Powodem takiego wyboru Jagiellończyka była, poza poczciwością, rozsądkiem, siłą charakteru czy zmysłem praktycznym – religijność Jana Długosza. Jak twierdzą historycy, nauczyciel podjął się swojej doniosłej roli z pełną świadomością, a pomiędzy najwyższymi cnotami przyszłych monarchów wymieniał głęboką wiarę w Boga.
Wychowankowie Długosza mieli okazję uczyć się w ciekawych czasach, kiedy podejście średniowieczne zaczęło przeplatać się z zyskującym popularność humanizmem. Dlatego pomiędzy dziełami, z których czerpali wiedzę znalazło się między innymi „De ingenuis moribus et liberalibus studiis adolescentiae” włoskiego autora, głoszącego odejście od przygotowania uczniów do życia pozagrobowego, zamiast tego proponując naukę sprawowania urzędów cywilnych i wojskowych.
Wśród niekoniecznie „mainsteamowych” książek znalazła się również „De miseria conditionis humane” Poggia Gian Francesco Braccioliniego, który krytykował wysoką hierarchię kościelną, w tym papiestwo. Efektem była, oszałamiająca dla gości królewskich włości, erudycja królewiczów. Od Długosza uczyli się również sztuki oratorskiej, władania zarówno łaciną jak językiem polskim, a wiele płomiennych przemówień synów króla zachowało się do dziś.
Tak otwarte światopoglądowo lektury nie przeszkodziły synowi Kazimierza, Zygmuntowi, w zebraniu pokaźnej kolekcji modlitewników o unikatowej wartości. Za jeden z egzemplarzy, jak ponownie dowiadujemy się z zachowanych rachunków, zapłacił łącznie 17 florenów. W sumie jego zbiór zawierał kilka różnych modlitewników i „godzinek”, a przyszły król miał ich używać… po parę godzin dziennie!
Rysuje się intrygujący obraz religijności Jagiellonów, sprawiający wrażenie dwojakiego – z jednej strony z pewnością poświęcali dużą część życia sprawom ducha, dając demonstracyjne wręcz dowody oddania bogu, a z drugiej – prowadzili twardą politykę z kościołem i nie bali się nowej myśli.
Bibliografia:
- Borkowska, U., Pobożność rodziny Kazimierza Jagiellończyka. Analecta Cracoviensia XVI, 1984.
- Kubicki, J., Życie małżeńskie Kazimierza Jagiellończyka (1427 – 1492). Ginekologia Praktyczna, 2/2006, vol. 14.
- Maciorowski, M., Maciejewska, B., Władcy Polski. Historia na nowo opowiedziana. Wydawnictwo Książkowe Agora, Warszawa, 2018.
- Makowski, M., Jan Długosz jako wychowawca synów królewskich na dworze Kazimierza Jagiellończyka. Rocznik Polsko – Ukraiński, Tom XX, Uniwersytet Humanistyczno-Przyrodniczy im. Jana Długosza w Częstochowie, 2018.
KOMENTARZE
W tym momencie nie ma komentrzy.