„Boże, pozwól nam obu umrzeć” – błagała Ruth Elias, jedna z nielicznych kobiet, które przeżyły i mogły opowiedzieć o tym, jak wyglądały porody i opieka nad niemowlętami w Auschwitz. Ona sama ocalała, bo zamordowała swoją córeczkę. Nie zdążyła nawet nadać jej imienia…
Sytuacja kobiet w obozach koncentracyjnych była dramatyczna. Jednak gdy okazywało się, że są w ciąży, stawała się wręcz potworna. W Auschwitz osławiony doktor Mengele specjalnie wybierał ciężarne do eksperymentów: zarażał je tyfusem (by sprawdzić, czy przekażą chorobę dziecku), obwiązywał im piersi, żeby zatrzymać laktację, i przyglądał się powolnemu umieraniu noworodków, które ginęły z głodu, oraz pobierał z arterii maluchów próbki krwi tuż po urodzeniu, co często prowadziło do ich zgonu.
Bywało, że pracujący pod skrzydłami „Anioła Śmierci” lekarze i lekarki decydowali, iż skoro niemowlę i tak nie ma szans, trzeba ocalić chociaż matkę – w tym celu oszczędzali truciznę, a gdy jej brakowało, dusili małe ofiary lub je topili. Potajemnie dokonywali też aborcji nawet na sześciomiesięcznych płodach. Oczywiście bez znieczulenia. Alternatywa była jednak znacznie gorsza: niejednokrotnie Niemcy wrzucali kobiety w ciąży żywcem do krematorium…
„Mały szkielecik pokryty skórą”
Na równie straszliwe kroki decydowały się też matki. Zoë Waxman w książce „Kobiety Holocaustu. Historia feministyczna” przywołuje relację jednej z nich, Ruth Elias, a w wieku zaledwie 22 lat urodziła w obozie w Auschwitz zdrową córeczkę.
Nigdy nie nadała jej imienia, nazywała ją „moim dzieckiem”. Przez sześć dni obserwowała agonię noworodka, który umierał z głodu, bo doktor Mengele kazał skrępować piersi matki i zabronił karmić małą. Kiedy Ruth usłyszała, że razem z córką trafi do komory gazowej, postanowiła skrócić cierpienia dziewczynki – i ocalić własne życie. Zabiła ją, wstrzykując jej morfinę, którą zdobyła od współwięźniarki. Waxman przywołuje słowa kobiety, która po latach próbowała sobie przypomnieć, co wówczas czuła:
Moje dziecko, urodziłaś się z takim ślicznym, małym ciałkiem. Twoje nóżki były miękkie i pulchne, i miały drobne fałdki (…). Teraz, po trzech dniach, nie możesz przestać płakać.
(…) Weź ten smoczek z chleba zanurzonego w kawie; może złagodzi twój głód. Nie masz prawie siły, żeby go ssać. Masz już sześć dni i wciąż nie widać końca temu okrutnemu losowi. Boże pozwól nam obu umrzeć. Moje dziecko, jesteś już szara jak popiół. Mały szkielecik pokryty skórą.
Noworodki specjalnego przeznaczenia
„Nie wiadomo, ile dzieci urodziło się w obozie, ponieważ nie prowadzono dla nich osobnej ewidencji” – pisze w „Kobietach Holocaustu” Zoë Waxman. Mali „szczęściarze”, których ze względu na jasne włosy i niebieskie uznano za nadających się do germanizacji , mieli szansę przeżyć, lecz z dala od skazanych na zagładę matek. Takie maluchy wcielano do programu Lebensborn i wywożono w głąb Rzeszy.
Te niemowlęta, które cudem zdołały przeżyć za drutem kolczastym, otrzymywały własny numer (tatuowany zwykle na udzie lub pośladku, choć czasem również – jak u dorosłych – na ręce). W 1944 roku nowych małych więźniów urodzonych w Auschwitz odnotowano ośmioro. Dzieci najprawdopodobniej jednak zostały później zagazowane lub spalone żywcem w krematorium – razem z matkami. Zoë Waxman konkluduje:
Jeśli pozwalano dziecku przeżyć, to dla konkretnego celu i na określony czas (…). Inne dzieci zostały zachowane przy życiu dla celów pseudonaukowych eksperymentów Mengele, jeśli były bliźniętami (…) albo jeśli były dotknięte karłowatością, gigantyzmem lub innymi anomaliami w rodzaju różnobarwności tęczówki.
Nieliczne dzieci, które przeżyły pobyt w obozie, przetrwały tylko dlatego, że urodziły się w ciągu ostatnich kilku tygodni przed wyzwoleniem.
Dziecko Ruth Elias nie miało tyle szczęścia.
Źródło:
Ciekawostki to kwintesencja naszego portalu. Krótkie materiały poświęcone interesującym anegdotom, zaskakującym detalom z przeszłości, dziwnym wiadomościom z dawnej prasy. Lektura, która zajmie ci nie więcej niż 3 minuty, oparta na pojedynczych źródłach. Ten konkretny materiał powstał w oparciu o książkę:
- Zoë Waxman, „Kobiety Holocaustu. Historia feministyczna”, Wydawnictwo Poznańskie 2019.
KOMENTARZE (23)
Ja to myślę że czas już dać spokój. 80 lat po wojnie a wy dalej te tematy. Ja wiem ze to było ważne ale naprawdę czas się ogarnąć bo nikomu to nie pomoże, a w prost przeciwnie naród się zaś nakręca
Kobieto, naprawdę? To Ty się ogarnij! To historie naszych dziadków i przyjaciół, naszych cioć i wujków, których nie dane było nam poznać, bo zabrała ich wojna. To historia naszego kraju, a więc i nasza własna. Pisanie o tym nie ma nikomu pomóc. Ma pomóc przetrwać faktom, ma ostrzec potomnych, ma oddać hołd umęczonym i poległym. Wstyd mi za Twój prymitywny komentarz.
Święta PRAWDA
Suchaj narut nie nakręca się to ma narut nauczyć co to jest wojna jak wygląda i do czego zmierza nigdy nie wiadomo kiedy urodzi się zaś mały Hitler i uczy szacunku i człowieczenistwa przedewszystkim
Anonim przede wszystkim naucz się języka ojczystego a później dopiero zabieraj się za historię.
Nikogo nie bronię, ale anonim może być nieświadomy błędu „narut”, sama mam na swoim telefonie jakiś powalony słownik, i tak samo pisząc naród, przeskakuje mi na „narut” jest dość sporo takich autozmian, anonim mógł pisać w emocjach i nie sprawdzić przed opublikowaniem. Są błędy oczywiste wynikające z niewiedzy, są też błędy osób z dysortografią, które należy zrozumieć, tym bardziej, że nie znamy autora komentarza, każdy ma prawo wyrazić swoje zdanie. Osobiście rzucają mi się w oczy błędy, może wręcz za bardzo, jednak nigdy tego nie komentuję, bo zwyczajnie nie wiem kto te błędy popełnił, mało tego, gdy zmieniłam telefon, przez prawie miesiąc nie mogłam się przyzwyczaić do tego autosłownika, musiałam bardzo się pilnować. Wiem napewno, że w kilku wiadomościach sms pisanych 'na szybko’ popełniłam nieświadomie błędy przez korektę słownika. Komentarzy nigdy nie piszę w emocjach etc zresztą mało kiedy cokolwiek komentuję, tak z zasady, ale nawet ten komentarz muszę poprawiać, przez autokoretkę. Dla publicystów Ciekawostek i Wielkiej historii przesyłam podziękowania za wspaniałe i jakże wartościowe artykuły.
Piszesz bdzury. Im więcej wspomnień publikacji tym lepiej.tym bardziej będziemy pamiętać. Nowe pokolenia wiedzą bardzo mało. Kto nie pamięta własnej historii jest zmuszony ją powtórzyć
Ciekawe czy byś zapomniała gdyby Ciebie i Twoją matkę spotkał taki los!!!! TRZEBA PAMIĘTAĆ I UCZYĆ DZIECI OD MALEŃKOŚCI O TYM CO ZNACZY WOJNA!!!! JA nie przeżyłam wojny ale moja babcia, wójek i druga przyszywana babcia często mi opowiada dlatego wiem że nie ma nic straszliwszego od wojny!!!! TRZEBA PAMIĘTAĆ I UŚWIADAMIAĆ ŻEBY JAK NAJMNIEJ BYŁO TAKICH LUDZI JAK PANI!!!!
Wstyd mi za to co napisałaś… szczerze płakać mi się chce jak pomyślę że ludzie mają taką postawe…
Pisanie o Holokauscie, o bólu, cierpieniu, przerazeniu, nieszczesciu milionow ludzi, ktorzy zgineli tylko dlatego, ze urodzili sie w niewlasciwym miejscu i czasie, przypominanie o tym co przynosi i jakie zniwo zbiera wojna jest bardzo ważne, dla Wsxystkich ludzi, dla calego Świata, to jest nasza historia, historia naszych przodkow, ludzi dzieki ktorym byc moze zyjemy, istniejemy. Nie wolno zapomniec o historii o tym, ze czlowiek dla czlowieka potrafii byc wilkiem, to ludzie ludziom zgotowali ten los i echo tamtych dni musi byc przekazawane z pokokenia na pokolenie. Dla pamięci! Dla przestrogi! Dla wiary w sens! Czy historia piramin w Gizie, Nerona, Appoloniusza Cesara, krola Artura, ma komus pomoc, czy pozwola przetrwac historii minionych czasow? Niektorzy spośród przyzylych Holokaust osób zyja, jakby sie czuly czytajac o tym ze ich historie nie sa wazne? Przezyly rowniez dlatego by moc opowiedziec!
Cały czas powinno się tłoczyć historię . Kto zaczął i ze wschodu i zachodu umęczać nasz naród.Są wiadomo wyjątki Polaków złych ale to wyjątki. I po wojnie ruskim nas oddano A teraz parobki na zachodzie. Dokąd my zmierzamy?
niech Bóg ma nas wszystkich w swojej opiece
Każde pokolenie powinno znać do czego zdolny jest człowiek, aby następne pokolenia były uwrażliwione na cierpienie , nigdy więcej wojny
Jak to wspaniale że Wielki STALIN nas uratował od tej kapitalistycznej, nazistowskiej zaraza CHWAŁA NA WIEKI CUDOWNEMU STALINKOWI NAJWIEKSZEMU GENIUSZOWI JAKIEGO WYDAŁA LUDZKOŚĆ
Nigdy nie mozna zapomniec ani wybaczyc. Ruskie i niemcy juz na zawsze beda naszym zagrozeniem.
Tak wiele myśli a jednak pustka… tyle ludzi, tyle cierpienia. Patrzę na moje dziecko, które spokojnie śpi i nie mogę sobie wyobrazić tego co przeżyły wszystkie kobiety, co przeżyli więźniowie… mój tata przeżył rzeź wolynska, mimo trzech lat potrafił opowiedzieć ze swoją ciocia co przeżyli i co zobaczyli… najgorsze co może zrobić człowiek drugiemu człowiekowi w imię czego?
Strach i drżenie rąk. Jestem ojcem.
Wstrząsający artykuł,zastanawiam się jak to możliwe że ja przeżyłem w obozie pracy ,przy OTTO Weber WERKE w Wundsidel.To jest Bawaria ale Matka mówiła że to byli inni niemcy.
Urodziłem się 08.12.1943 r.był nas ośmioro dzieci ,kolejno jedna matka zostawała ,aby się nami opiekować.Niemożliwe,ale tak było .Może to byli inni niemcy?Często zadaje sobie to pytanie.
Może odezwie się ktoś kto tam był w tym czasie.
Pozdrawiam.
Mój ojciec urodził się w lutym 1944r. w Hannoverze, dziadkowie byli tam na robotach przymusowych. Też nie wiem jakim cudem przeżył.
Z pamięcią jest bardzo źle i będzie jeszcze gorzej. Pytam, dlaczego jest tak wiele białych kart w podręcznikach naszej historii. Co z kształtem narodowego charakteru, dumy, honoru i godności? Prawda historyczna przykryta jest gęstym kurzem kłamstw, podłości, szyderstw i drwin. Brak szacunku dla własnego narodu niesie zafałszowaną historię Wielkiego Narodu Polskiego. Niszczy kulturę, tradycje, obyczaje i podstawowe zasady moralne. Polsko, obudź się! Zapędź zdrajców w niebyt.
A my dalej kupujemy niemieckie auta ,Niemcom podcieramy tyłki,sprzątamy ich kible i łazienki. 🤦🤦🤦 .
Dalej robią zakupy w niemieckich sklepach ..jak nie ma innych 🤷 .
Przyjmujemy pod dach potomków banderowców i z naszych podatków ich otrzymujemy sami nie mając dostępu do szpitali , przedszkola…itd,itd ,itd ..
PRAWDA…Właśnie tak jak natura była z nami od POCZĄTKU i JEST ważna i tak postępowanie LUDZI…Historia baaardzo ważna jest…
Dzisiaj Putin zabija ludzi. O tym też trzeba pamiętać. Przyjmujemy ich, bo uciekają przed straszną wojną Rosji i Putina.
Podkręcanie niechęci do nich tylko mu pomaga. A nie o to ci chodzi.