Starożytny Rzym nie był najlepszym miejscem do życia dla chrześcijan. Od samego początku padali ofiarą prześladowań ze strony przeciwników religijnych i władców imperium. Metod zabijania wyznawców nowej wiary było przy tym mnóstwo, a oprawcy prześcigali się w pomysłach na „adekwatne” do winy męki.
Wszystko zaczęło się w Jerozolimie, gdzie święty Szczepan usiłował swoim nauczaniem zreformować judaizm. Zaszedł w ten sposób za skórę Sanhedrynowi – żydowskiej Wysokiej Radzie – który w 36 roku skazał apostoła na ukamienowanie. „Słyszeliśmy, jak on mówił, że Jezus Nazarejczyk zburzy to miejsce i pozmienia zwyczaje, które nam Mojżesz przekazał” – uzasadniali surowy wyrok sędziowie.
W rzeczywistości obawiali się raczej, że nowa wiara może podkopać ich pozycję. Dlatego pozwolili, by tłum wyprowadził Szczepana za miasto i dokonał egzekucji. Męczennik pod gradem pocisków prosił podobno Jezusa o łaskę – zarówno dla siebie, jak i rozwścieczonych oprawców. Co ciekawe, dziś święty ten jest patronem kamieniarzy…
Polityczne kozły ofiarne
Proponowane przez pierwszych chrześcijan innowacje w wierze zdecydowanie nie przypadły do gustu ówczesnym władzom społeczności żydowskiej w Judei. Animozje między wyznawcami nowej i starej religii postanowił wykorzystać Herod Agryppa I, który pragnął zjednać sobie przychylność lokalnej ludności. A że nic tak nie jednoczy, jak wspólny wróg, król zwrócił się właśnie przeciwko zwolennikom Chrystusa, prześladując ich do tego stopnia, że większość ratowała się ucieczką do Jerozolimy – i dalej, do Europy.
Władca, by „popisać się” przed Żydami, skazał na śmierć świętego Jakuba i planował uczynić to samo ze świętym Piotrem (zgodnie z tradycyjnymi przekazami cudem udało mu się uniknąć egzekucji). Jego strategia eliminacji przywódców chrześcijańskich doprowadziła do wyparcia z regionu dużej liczby wiernych. Religijni uchodźcy gdzieś musieli się jednak podziać. Dotarli do Fenicji, na Cypr i do Antiochii, a niedługo później do Rzymu. Niestety, nie znaleźli tam spokoju…
To właśnie w stolicy imperium w drugiej połowie I wieku naszej ery, za panowania Nerona, rozpoczął się okres najbardziej nasilonych prześladowań i największego okrucieństwa wobec „spadkobierców” nauk Chrystusa. Ale dlaczego cesarz tak bardzo uwziął się akurat na prześladowanych uciekinierów z Judei? Z początku przecież nie był do nich aż tak negatywnie nastawiony… Przyczyna miała naturę polityczną. Jak czytamy w książce „Grób rybaka” autorstwa Pawła Lisickiego:
W jaki dokładnie sposób do zmiany stanowiska wobec chrześcijan udało się przekonać Nerona, nie wiadomo. (…) Chrześcijanie, inaczej niż Żydzi, prowadzili zakrojoną na szeroką skalę pracę misyjną wśród pogan. O ile z punktu widzenia politycznego było czymś korzystnym wspierać nową żydowską sektę w Judei, to czymś zupełnie innym było pozwolić jej działać i rozprzestrzeniać się w Rzymie.
Tym bardziej że przyjmując chrześcijaństwo, a więc wiarę w Chrystusa jako Pana i Zbawcę, poganie mogli być uważani z zasady za tych, którzy odrzucali roszczenia do boskości zgłaszane coraz wyraźniej przez Nerona.
Po słynnym pożarze Rzymu władca musiał oczyścić swoje imię. Rozdawanie ludziom chleba i oliwy nie wystarczało – trzeba było wskazać winnego (oczywiście nie siebie samego). Doskonałym celem okazali się chrześcijanie, do których ludność i tak podchodziła z dużą dozą nieufności. Za pomocą tortur zdobyto obciążające zeznania. A skoro istniał już pretekst, można było rozpocząć kolejne prześladowania – tym razem znacznie bardziej wymyślne i na zdecydowanie większą skalę.
Jedną z ofiar antychrześcijańskiej kampanii Nerona padł święty Paweł, który przez wzgląd na rzymskie obywatelstwo został skazany na śmierć przez ścięcie. Miał dużo szczęścia – świętego Piotra spotkała o wiele bardziej okrutna kara. Zginął na krzyżu, na własne żądanie powieszony jednak nie jak Jezus, lecz do góry nogami.
- Śmierć i zmartwychwstanie. Czy wiesz, że ten powszechnie kojarzony z postacią Jezusa Chrystusa motyw, pojawia się w wielu innych kulturach?
- Rogaci święci, którzy przed kanonizacją zdążyli… nagrzeszyć. Oto najgorsi z nich
- Te kości należały podobno do najsławniejszego z apostołów. Niewiele brakowało, by nigdy ich nie znaleziono
Ku uciesze gawiedzi
Neron przekształcił egzekucje wyznawców wiary chrześcijańskiej w prawdziwe widowiska. Jego igrzyska śmierci musiały mieć odpowiednią oprawę. Jako pierwsze miejsce kaźni wykorzystał stadion, którego budowę około 40 roku naszej ery rozpoczął w Watykanie Kaligula. Jak relacjonował rzymski historyk Tacyt:
A śmierci ich przydano to urągowisko, że okryci skórami dzikich zwierząt ginęli rozszarpywani przez psy albo przybici do krzyżów, albo przeznaczeni na pastwę płomieni; gdy zabrakło dnia, palili się służąc za nocne pochodnie. Na to widowisko ofiarował Neron swój park i wydał igrzyska w cyrku, gdzie w przebraniu woźnicy z tłumem się mieszał lub na wozie stawał.
Motyw podpalania nieszczęśników miał się wywodzić ze znanego wówczas obywatelom imperium „prawa odpłaty”, czyli karania winnych dokładnie tym samym, czym zawinili. A skoro chrześcijanie „podpalili Rzym”, to oprawcy – ku uciesze tłumów – gotowali im analogiczny los.
Dziś jednak trudno jest jednoznacznie stwierdzić, co w podaniach o męczarniach pierwszych wyznawców Jezusa jest prawdą, a co tylko udramatyzowaną przesadą. Na przykład zgodnie z niektórymi przekazami, skazani na męki wierni mieli śpiewać pieśń „Christus regnat” i spokojnie iść na stracenie.
Tą wersją zasugerował się między innymi Henryk Sienkiewicz, pisząc „Quo vadis”, choć zdaniem współczesnych historyków wizja autora nie do końca pokrywa się z rzeczywistością. Co więcej, mimo że każdego roku w Koloseum odbywa się droga krzyżowa z udziałem papieża, nie ma dowodów na to, by tam również masowo ginęli chrześcijanie.
Niemniej pozostaje faktem, że wielu nawróconych na nową religię straciło z tego powodu życie. Tacyt w swoich relacjach używa sformułowania „wielka rzesza” w odniesieniu do ofiar prześladowań, wśród których przeważali żydowscy konwertyci. Nie wszystkich z nich zdołano uśmiercić podczas jednego z „pokazów” Nerona. Niektórzy ginęli z głodu bądź na skutek chorób jeszcze zanim wywleczono ich z przeludnionych więzień na arenę…
Bez ofiar nie ma spokoju
Śmierć Nerona bynajmniej nie zakończyła fali prześladowań. Nie można było jednak zabijać zupełnie bez powodu, a podpalenie Rzymu po raz kolejny nie wchodziło w grę. Chrześcijanom zaczęto więc zarzucać coraz bardziej „urozmaicone” zbrodnie – w tym również… ateizm.
Za panowania cesarza Domicjana wierni, którzy nie składali swoim bogom ofiar, w świetle prawa nie wyznawali żadnej religii, a tego przepisy zabraniały i surowo za to karały. Krzywym okiem patrzono również na rzekome chrześcijańskie rytuały. Jeśli bowiem ufać ówczesnej retoryce, „spadkobiercy” Jezusa tworzyli tajne stowarzyszenia, a podczas ich spotkań organizowali orgie, pili krew niemowląt, uprawiali magię i… czcili osły. Wobec takich oskarżeń trudno się dziwić, że zwyczajni Rzymianie podejrzliwie traktowali wyznawców nowej religii.
Mimo że trudno było dowieść prawdziwości owych podejrzeń, w połowie II wieku zdarzały się sytuacje, kiedy rozsierdzeni tymi bestialskimi (i wydumanymi) praktykami ludzie atakowali domy domniemanych chrześcijan i ograbiali ich z majątku. Popularną metodą pozbywania się innowierców znów stało się ukamienowanie.
Przykład dla szarych obywateli szedł z góry – również władze były mocno zaangażowane w prześladowania. Na przykład panujący w III wieku cesarz Maksymilian Trak, by ukrócić „nielegalne” praktyki religijne, postanowił więzić chrześcijańskich duchownych, a także karać ludzi, którzy nie wyznają publicznie rzymskich bogów. Kto się sprzeciwiał, mógł również zostać uwięziony, a nawet skazany na tortury lub śmierć!
Z kolei za panowania Dioklecjana odebrano przywileje i wolność wszystkim, którzy odmówili złożenia ofiar „starym” bogom. W 303 roku na mocy edyktu zniszczono chrześcijańskie świątynie i spalono księgi oraz zabroniono wyznawcom nowej religii organizowania zgromadzeń. Rok później wciąż znajdywali się jednak oporni, którzy nie zgadzali się z przymusami i w zamian ponosili męczeńską śmierć.
To również – zdaniem niektórych historyków – miało paradoksalnie umacniać chrześcijan w wierze. W końcu umęczony na krzyżu zginął sam Jezus, a po nim, za krzewienie jego nauk, umierali apostołowie. Przynajmniej część nawróconych interpretowała zatem prześladowania jako podążanie śladami zbawiciela. Żyjący na przełomie II i III wieku chrześcijański autor Tertulian wzniośle zanotował: „W nich uwidacznia się obecność Chrystusa”. Jednakże, jak zauważa Paweł Lisicki w „Grobie rybaka”:
To nie pragnienie męczeństwa spowodowało prześladowania, ale to prześladowania przyniosły kult męczenników. Wystarczy dokładnie przeczytać trzynasty rozdział Listu Pawła do Rzymian czy drugi rozdział Pierwszego Listu Piotra, żeby zobaczyć, jak wielką estymą i szacunkiem chrześcijanie obdarzali rzymski system i sprawujących władzę.
Kres mordowaniu chrześcijan w starożytnym Rzymie położył dopiero w 313 roku edykt mediolański, na mocy którego ich religia została „zalegalizowana”. Dzięki nowemu prawu, ogłoszonemu przez Konstantyna Wielkiego władającego częścią zachodnią imperium, oraz Licyniusza sprawującego pieczę nad częścią wschodnią, wkrótce chrześcijaństwo stało się powszechnym wyznaniem. Nie znaczy to jednak, że konflikty na tle politycznym czy religijnym już nigdy więcej nie dotknęły wiernych – wręcz przeciwnie, w niektórych częściach świata dotykają ich nawet dziś!
Bibliografia:
- Kobylecka K., Koloseum, chrześcijanie i tajemnice pierwszych męczenników – wywiad z prof. Robertem Wiśniewskim, Polskie Radio Jedynka (dostęp: 18.06.2019).
- Krawczuk A., Poczet cesarzy rzymskich, Wydawnictwo Iskry 2006.
- Lisicki P., Grób rybaka. Śledztwo w sprawie największej tajemnicy watykańskich podziemi, Fronda 2019.
- Niewęgłowski W., Leksykon Świętych, Wydawnictwo Naukowe PWN 1999.
- Paluch M., Pierwsi chrześcijanie byli oskarżani o zabijanie dzieci i picie ich krwi – wywiad z ojcem Damianem Mrugalskim, „Gazeta Krakowska” (dostęp: 18.06.2019).
- Wand J.W.C., A History of the Early Church to AD 500, Routledge 1990.
KOMENTARZE (14)
A potem jak chrześcijanie mordowali pogan. A MORDOWALI I UMACNIALI TA RELIGIĘ MIECZEM!!!
[komentarz usunięty za naruszanie regulaminu]
To nie chrześcijanie mordowali pogan, de facto system opresji się nie zmienił, przybrał tylko inną nomenklaturę. Dalej prześladowani byli prawdziwi chrześcijanie.
To już chyba nie była „ta” religia….
TO NIE chrześcijanie mordowali pogan. NIGDY, żaden chrześcijanin nikogo nie zamordował . Natomiast mordowali, być może często w imię Chrystusa ludzie , którym się wydawało , że są chrześcijanami. A to zupełnie co innego. Bóg w każdym takim przypadku cierpiał, i był za każdym razem ponownie krzyżowany razem z mordowanymi poganami. Trzeba też pamiętać o innym „temperamencie” czasów minionych i błędzie przykładania do nich miary współczesnej. Czasy to były, gdzie życie ludzkie nie było powszechnie wartością najwyższą.
Teraz też Chrześcijanie są prześladowani i mordowani, a sprawcami są wyznawcy tak zwanej religii pokoju i miłości
Oczywiście nigdy nikomu nie wolno mordować wyznawców innej religii. Jednak skąd założenie, że sanhedrynowi chodziło tylko o własną pozycję. To stwierdzenie równie „głębokie”, jak powiedzenie, że politykom idzie tylko o kasę. A może chodziło również o jedność religii, stanowiącej zwornik zagrożonej tożsamości narodowej?Ogólnie narracja jak z katechizmu dla szkoły podstawowej. A co do mordowanych dziś chrześcijan. To ogromna tragedia i trzeba robić wszystko, by nie pozwolić jej wyciszać ( a takie są tendencje). ale nie zapominając, że chrześcijanie są tą „religią miłości i pokoju”, która ma najwięcej ludzkiego życii i cierpienia na sumieniu.
Anna Cukierrman-Podgórska
Droga Anno, niewątpliwie można by długo dywagować nad motywacją Sanhedrynu (również w kwestii wyroku, który rada wydała na Jezusa), jednak w tak krótkiej formie, jaką jest artykuł na kilka tysięcy znaków, poświęcony na dodatek nie temu, dlaczego mordowano chrześcijan, ale przede wszystkim – w jaki sposób to robiono, nie sposób jest poruszyć wszystkich niuansów. Oczywiście zgadzamy się, że spraw tych nie należy wyciszać, jednak trudno oczekiwać rozpraw naukowych tam, gdzie jest miejsce jedynie na kilka tysięcy znaków tekstu, autor zaś chciał zaznaczyć, że prześladowania nie były wyłącznie domeną Rzymian.
Pozdrawiamy serdecznie
To nie chrześcijanie mordowali, de facto rzymski system opresji się nie zmienił, przybrał tylko inną nomenklaturę. Dalej prześladowani byli prawdziwi chrześcijanie.
Absurdem dla mnie jest w ogóle mordowanie w imię religii. Zarówno chrześcijanie (kiedyś), jak i muzułmanie teraz. Wszyscy robili to rzekomo w imię Boga.
Bardzo ciekawy i wartościowy artykuł. Szkoda tylko, że taki krótki bo myślę, że zdecydowanie dałoby radę wyciągnąć więcej ciekawej treści :) Pozdrawiam
Św. Szczepan nie był apostołem, nie należał do grona dwunastu apostołów.
40 lat prześladowań chrześcijan a potem 1800 lat Świat prześladowany przez kościół katolicki
I LOVE tһis game! I love thе fact you do not havе to makе a cɑll for a bingo or quit playing
wiuth tһat рarticular card once үou’ve gottеn one.
I love alⅼ thhe auto featurs as well.