Ich bohaterami byli torturowani i wykorzystywani seksualnie przez strażników więźniowie niemieckich obozów, którzy na koniec sami zamieniali się w katów. Ta mieszanka brukowej erotyki i brutalnej zemsty na nazistach okazała się bestsellerem. „Pogromowa" pornografia rozchodziła się jak świeże bułeczki!
„Stalagi”, czyli tanie powieści pornograficzne osadzone w realiach III Rzeszy, pojawiły się na izraelskich dworcach i w kioskach na początku lat sześćdziesiątych. Promowano je jako… autentyczne wspomnienia byłych anglosaskich więźniów obozów jenieckich.
Wszystkie miały podobną fabułę. Osadzony wpadał w oko strażniczce lub strażnikowi i padał ofiarą perwersyjnych, sadomasochistycznych praktyk, które z najdrobniejszymi szczegółami opisywał. Jak relacjonuje dziennikarz i publicysta Piotr Zychowicz w książce „Żydzi 2. Opowieści niepoprawne politycznie”:
Wyobraźnia autorów tej „literatury” przekraczała wszelkie granice. Obok klasycznego batożenia, ściskania genitaliów, przeczołgiwania po podłodze i szczucia owczarkami niemieckimi w „Stalagach” można było znaleźć opisy wyrafinowanych tortur. Jedna z esesmanek wysmarowała jądra swojej ofiary miodem, a następnie wypuściła na niego rój rozwścieczonych os.
Wyobraźnię czytelnika pobudzały liczne fetysze: swastyki, runy SS, wysokie buty na obcasach, pejcze i skórzane pasy, pistolety maszynowe oraz drut kolczasty.
Finał powieści był zawsze ten sam. Dochodziło do brutalnej zemsty, a dotychczasowi kaci byli poniżani, gwałceni i zabijani.
Nieźle płatna chałtura
Informacja o prawdziwości opisanych w „Stalagach” historii była oczywiście tylko tanim chwytem marketingowym. „W rzeczywistości książki były taśmowo produkowane na miejscu, w Izraelu. Pod pseudonimami pisali je żydowscy literaci” – wyjaśnia Zychowicz. I dodaje, że „produkowanie” tego typu literatury uznawano dość powszechnie za „nieźle płatną chałturę”.
Co ciekawe, prekursorem gatunku był polski Żyd z Sosnowca, Jechiel De-Nur. On także opowieści o swoim fikcyjnym rodzeństwie przedstawiał jako stuprocentowo autentyczne. A historia jego nieistniejącej siostry, która rzekomo jako prostytutka trafiła do burdelu w Auschwitz, trafiła nawet (oczywiście po ocenzurowaniu) do kanonu lektur szkolnych!
Wyimaginowane wspomnienia nieprawdziwych jeńców zyskały w Izraelu ogromną popularność. Najpoczytniejsza książka z serii sprzedała się w 25 tysiącach egzemplarzy. „Biorąc pod uwagę, że w Izraelu mieszkały wówczas zaledwie 2 miliony ludzi, był to zawrotny sukces” – komentuje Zychowicz.
Jak wyjaśnić ten fenomen? „Stalagi” pojawiły się w momencie, gdy o Holokauście w Izraelu znowu zrobiło się głośno, a to za sprawą rozpoczętego w kwietniu 1961 roku procesu Adolfa Eichmanna. Nazistowski funkcjonariusz sam stał się zresztą bohaterem jednej z pornograficznych powieści.
Lek na wstyd i frustrację?
Po książki sięgali zwłaszcza młodzi mężczyźni, często synowie ocalałych z pogromu. Jak tłumaczy jeden z nich w rozmowie z Zychowiczem, powód był prosty. Była to… jedyna pornografia dostępna w państwie żydowskim. „Służyły nam do bardzo prozaicznej rzeczy. Do czego? Do pobudzenia się w trakcie masturbacji” – przyznaje.
Dla części badaczy w tym niezwykłym zainteresowaniu brukową literaturą kryło się jednak coś więcej. W Izraelu przełomu lat pięćdziesiątych i sześćdziesiątych wciąż pokutował bowiem stereotyp, że Żydzi, którym udało się przeżyć zagładę, musieli „mieć coś na sumieniu”. W książce „Żydzi 2. Opowieści niepoprawne politycznie” Piotr Zychowicz referuje:
Opinie te docierały (…) do dzieci ocalałych z Holokaustu i wywoływały w nich wstyd i frustrację. Wstyd za rodziców, którzy nie walczyli z nazistami, więc byli bezwolnymi tchórzami. Frustrację z powodu tego, że oprawcy ich bliskich nie ponieśli kary za swe potworne czyny (…). Młodzi czytelnicy książek identyfikowali się z dręczonymi i gwałconymi jeńcami – a na koniec mogli poznać słodki smak zemsty.
Badacze spekulują wręcz, że książki te, mimo kamuflażu w postaci amerykańskich lub brytyjskich narratorów, tak naprawdę dotyczą Holokaustu. Przekonują, że ich bohaterami mieli być sami Żydzi, ofiary pogromu. Obawiano się jednak sprzeciwu ze strony społeczeństwa i rządzących.
I rzeczywiście – „Stalagi” nawet w „ugrzecznionej” formie wywoływały protesty. A gdy w 1963 roku bohaterką książki „Byłam prywatną suką pułkownika Schultza” uczyniono Żydówkę, więźniarkę obozu koncentracyjnego, do akcji wkroczyły władze.
Sprzedawanie i rozpowszechnianie powieści zostało bezwzględnie zakazane. Istniejące egzemplarze skonfiskowano w trakcie policyjnych rajdów, które odbyły się w wielu miastach. Dzisiaj kontrowersyjne książki można zobaczyć tylko w Bibliotece Narodowej w Jerozolimie – o ile ma się odpowiednie zezwolenie.
Źródło:
Ciekawostki to kwintesencja naszego portalu. Krótkie materiały poświęcone interesującym anegdotom, zaskakującym detalom z przeszłości, dziwnym wiadomościom z dawnej prasy. Lektura, która zajmie ci nie więcej niż 3 minuty, oparta na pojedynczych źródłach. Ten konkretny materiał powstał w oparciu o:
- Piotr Zychowicz, Żydzi 2. Opowieści niepoprawne politycznie, Rebis 2018.
KOMENTARZE
W tym momencie nie ma komentrzy.