Ciekawostki Historyczne

Długi były dla większości monarchów codziennością, do której musieli szybko przywyknąć. Wśród wielu koronowanych dłużników najbardziej patologicznym przypadkiem był prawdopodobnie ostatni elekcyjny król Polski, Stanisław August Poniatowski.

Przyszły król rozpoczął swój niezdrowy związek ze światem finansjery już w czasie młodzieńczej podróży po Europie. Choć rodzina zagwarantowała mu niemałe sumy na wszelkie wydatki, szybko znalazł się w paryskim więzieniu – właśnie za długi. Jedynie powiązania familii Czartoryskich sprawiły, że odzyskał wolność.

Marcello Bacciarelli namalował ponad 30 portretów Stanisława Augusta Poniatowskiego. Oczywiście nie zrobił tego za darmo.

Marcello Bacciarelli namalował ponad 30 portretów Stanisława Augusta Poniatowskiego. Oczywiście nie zrobił tego za darmo.

Późniejsze brylowanie na salonach oraz liczne romanse również nie wpływały pozytywnie na finanse Stanisława Augusta. Jeszcze bardziej kosztowna była ambitna polityka (przede wszystkim kulturalna) nowego króla Polski. Poniatowski zdawał się nie przejmować faktem, że jego przychody nie pozwalały na zaspokojenie wybujałych marzeń. W końcu zawsze mógł przyjąć prezenty od zagranicznych dygnitarzy reprezentujących przyszłych zaborców…

Król bez tronu… i pieniędzy

Prawdziwe problemy zaczęły się po trzecim rozbiorze Polski. Kiedy świat rozpadał się Polakom na kawałki, obalony król zamartwiał się, czy zaborcy pokryją jego zobowiązania majątkowe! Osiągnęły one astronomiczną kwotę 40 milionów złotych polskich.

Za takie pieniądze można było utrzymać 120-tysięczną armię przez caluteńki rok. Tymczasem w czasie wojny w obronie Konstytucji 3 maja połączone siły Rosjan i Targowiczan wynosiły niecałe 98 tysięcy żołnierzy! To właśnie obietnica spłacenia długów spowodowała, że król dobrowolnie, na piśmie, zrzekł się polskiej korony.

Król musiał otaczać się przepychem i splendorem. Tu w czasie rewii wojskowej.

Król musiał otaczać się przepychem i splendorem. Tu w czasie rewii wojskowej.

Skąd wzięła się tak wielka kwota? Według Jana Wróbla, autora książki „Polak, Rusek i Niemiec, czyli jak psuliśmy plany naszym sąsiadom”, Poniatowski nie przepadał za alkoholem, nie palił, a imprezy w typowo szlacheckim stylu go nudziły, nie lubił bowiem obżarstwa. Nie chodziło również o hazard.

Fortunę pochłaniało utrzymanie rodziny, król bowiem nigdy nie był w stanie odmówić czegokolwiek najbliższym. Sporo pieniędzy szło także na opłacanie awanturników i szantażystów. Wpierw pozyskiwali od łatwowiernego króla cenne sekrety, a następnie grozili ich ujawnieniem.

Jednak największym problemem było zamiłowanie króla do pięknych ubrań, dzieł sztuki i bibelotów. Nawet po abdykacji chodził po galeriach i antykwariatach Petersburga, skupując co piękniejsze zabytki i dzieła. Jego skarbnicy, załatwiający jeszcze interesy w Warszawie, tylko załamywali ręce.

To tutaj mieszkał Stanisław August Poniatowski po abdykacji. Nieźle jak na upadłego króla (fot. A. Savin, CC BY-SA 3.0).

To tutaj mieszkał Stanisław August Poniatowski po abdykacji. Nieźle jak na upadłego króla (fot. A. Savin, CC BY-SA 3.0).

Jakby tego było mało, Stanisław August chętnie rozdawał zakupione rarytasy zaprzyjaźnionym arystokratom, a nawet carowi Pawłowi. Informacje o życiu obalonego króla Polski dotarły do opinii publicznej nad Wisłą i wzbudziły ogólny niesmak.

Zobacz również:

Życie jak w Madrycie?

Były król Polski wciąć wypłacał członkom swojej rodziny po kilkaset dukatów rocznie. Utrzymywał pałac marmurowy w Petersburgu, gdzie wyprawiał imprezy na cześć cara, opłacał najlepszego w Petersburgu lekarza, wybitnego włoskiego dentystę oraz słynnego kucharza Paula Tremo. Do picia sprowadzał sobie wodę z Bristolu, a chleb pieczono mu z warszawskiej mąki. Wszystko to kosztowało krocie.

Zaborcy obiecali Poniatowskiemu nie tylko spłatę jego długów, ale też roczną pensję w wysokości 200 tysięcy dukatów. Gorzej było z realizacją tych zobowiązań. Gdy rozdrapano Rzeczpospolitą, Austriacy w ogóle przestali przejmować się wypłatą tych należności, Prusacy zaś ciągle się spóźniali. Tylko Rosjanie płacili jak należy dzięki przychylnemu Stanisławowi Augustowi carowi Pawłowi.

Na ile to wystarczało? W styczniu 1795 Poniatowski otrzymał 50 tysięcy dukatów, pieniądze skończyły mu się jednak już w sierpniu, choć miały starczyć na cały rok. Mimo to eks-król odmawiał konsekwentnie wykreślenia kogokolwiek ze swojej listy płac. Ciągły stres z powodu zobowiązań niszczył zdrowie byłego króla, który niczego się nie nauczył i stale żył na krechę.

Ostatni król Polski umierał, tonąc w upokarzających długach.

Ostatni król Polski umierał, tonąc w upokarzających długach.

Człowiek, który powiedział w młodości, że „punktem honoru każdego człowieka winno być uiszczanie swych osobistych zobowiązań”, nie potrafił postępować wedle tej maksymy. Zmarł 12 lutego 1798 roku w Petersburgu, nie pozostawiając po sobie – jakże niewygodnego dla potencjalnych sukcesorów – testamentu. Dawny monarcha chciał przynajmniej oszczędzić problemów rodzinie.

Część długów i tak zmuszony był przejąć książę Józef Poniatowski, by „uratować pamięć śp. Stanisława Augusta od sromoty bankructwa”. W szufladzie biurka zmarłego znaleziono jedynie 123 dukaty i 55 rubli.

Bibliografia:

  1. Jerzy Łojek, Stanisław August Poniatowski i jego czasy, Wyd. Alfa, Warszawa 1998.
  2. Jan Wróbel, Polak, Rusek i Niemiec, czyli jak psuliśmy plany naszym sąsiadom, Znak Horyzont, Kraków 2015
  3. Krystyna Zienkowska, Stanisław August Poniatowski, Ossolineum, Wrocław 1998.
  4. Maria Żywirska, Ostatnie lata życia króla Stanisława Augusta, PIW, Warszawa 1975.

Redakcja: Roman Sidorski; fotoedycja: Roman Sidorski

KOMENTARZE (38)

Skomentuj Pablo Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

DUST DEVIL

Szkoda mi go jako człowieka, ale nie szkoda jako przywódcy, zlikwidowanego po części z jego winy, państwa Polskiego.

Anonim

prawie jak Komorowski..

    Anonimowa

    Kto nie zna historii, skazany jest na jej powtórne przeżycie…

mlody

Z tego co wiem.to bzykał się m.in. z carycą Katarzyną II i może ona też go tak doiła za numerki?Za darmo to ona mogła dawać ale swoim.

    JKNB

    nie bzykał się, tylko nawet miał z nią córkę, za nim był jeszcze królem Polski

Edward Cyryl Elletariae

Nie Stanisław August Poniatowski, a Stanisław CIOTA Poniatowski. Jak ktoś nie wierzy, niechaj obejrzy:

https://www.youtube.com/watch?v=FKUBLln3czU

    Anonim

    Oglądałem ten filmik. Powtarza on wszystkie dotychczasowe stereotypy o tym królu i przytacza powszechnie znane fakty. Dla równowagi proponuję wszakże przeczytać „Mój przyjaciel Król” Józefa Hena.

Pablo

po śmierci Katarzyny dostał zaproszenie od cara Piotra ….a nie Pawła?

    Nasz publicysta | Agnieszka Wolnicka

    Synem i następcą Katarzyny II był Paweł I, a artykuł w żadnym miejscu nie wspomina o jakimkolwiek Piotrze…

Nasz publicysta | Redakcja

Wybrane komentarze do artykułu z naszego facebookowego profilu
https://www.facebook.com/ciekawostkihistoryczne/posts/1172780792750578

Urszula K.:
…i taki stan tłumaczy wiele czasami niezrozumiałych postępków władców. Z wierzycielami trzeba się liczyć, szczególnie gdy chce się dalej od nich pożyczać. Była to po prostu korupcja w innej formie

Michał B.:
Dobry art. „Prawdziwe problemy zaczęły się po trzecim rozbiorze Polski. Kiedy świat rozpadał się Polakom na kawałki, obalony król zamartwiał się, czy zaborcy pokryją jego zobowiązania majątkowe! Osiągnęły one astronomiczną kwotę 40 milionów złotych polskich.” Do dziś można przeczytać lub usłyszeć o wspaniałości króla „Stasia”. W rzeczywistości był to słaby człowiek, uzależniony od rozpusty. Beznadziejnie zakochany w carycy K. Zdrajca i łapownik

    JKNB

    pięknie powiedziane/napisane

    Czytacz

    Zgadzam się w całej rozciągłości. Wybielanie go „czwartkowymi obiadami” lekko dziwne. Do Lopeza, czy możesz podać jakieś pozytywy jego rządów poza znanymi powszechnie „zasługami”. W moim odczuciu a czytałem przywołaną przez Anonima książkę, słaby człowiek i bardzo słaby król. Jestem jednak otwarty na merytoryczne argumenty.

Aszmasz

Jego kości walaja się za Bugiem gdzieś na Ukrainie przynajmniej tak było jeszcze w latach 50-tych ( po rewolucji bolszewickiej jego zwłoki zostały wydane Polakom przez kacapow ale na szczęście rząd ówczesnej Rzeczpospolitej stwierdził iż nie należy się zdrajcy i ciocie miejsce na Wawelu więc został pochowany w rodzinnej posiadłości która znajduje się dzisiaj na Ukrainie a raczej była bo w latach 50 tych to były ruiny rezydencji a jego grób był ograbiony i zdewastowany). Morał jest taki JAK KUBA BOGU TAK BUG KUBIE! Doprowadził do upadku Rzeczpospolita to 2 Rzeczpospolita odwdzięczył się najlepiej jak potrafiła i niech te kości nadal tkia poza granicami naszej ojczyzny.

    Anonim

    I Rzeczpospolita upadła de facto znacznie wcześniej, rozbiory były już tylko formalną likwidacją fikcji istnienia państwowości na jej dawnych ziemiach. Zaś zdaniem co rozsądniejszych historyków polityka króla Stasia była w takich warunkach jedynie słuszną i możliwą. Przypomnę,że zakładała ona przeczekanie w stanie takim, w jakim I RP była, do śmierci carycy. W czasach, gdy na funkcjonowaniu każdego państwa monarchicznego odciskała się osobowość władcy, było to wręcz oczywiste. Nie stało się tak, a szkoda. I można tylko pomarzyć sobie, co to by było, gdyby Polska jako byt wprawdzie bezwolny i zarządzany z zewnątrz, ale formalnie istniejący, dotrwała do wojen napoleońskich.
    Na zarzuty o bezsensowne „gdybanie” odpowiadam, że to, co dziś jest historią, kiedyś było polityką i zależało od takich czy innych ludzkich decyzji, słusznych lub błędnych. A dzieje żadnego kraju na świecie nie są i nigdy nie były niczym zdeterminowane. Tak więc i losy Polski wcale nie musiały się potoczyć tak, jak się potoczyły.

      JAWA

      nie „Polska” a Rzeczpospolita Obojga Narodów”

    Harryangel

    A tak przy okazji, to jego kości spoczywają nie w rezydencji, a w kościele w Wołczynie, nie jest to na Ukrainie, tylko na Białorusi, a kościół ten jest właśnie odbudowywany.

lopez

Anonim jako jedyny udzielil sensownego komentarza,cala reszta powtarza paszkwile
Prawda jest taka ,ze gdyby Polska upadla za Sassa to z upodlenia by sie nigdy nie podniosla…
Pozdrawiam przyjaciol JKM

Anonim

Król Stanisław August Poniatowski jest pochowany w katedrze św. Jana w Warszawie jako jedyny król . Można jego sarkofag zobaczyć w kryptach tego kościoła.Wystarczy zapłacić 5 zl i pofatygować się , aby zejść do nich.

Beata Pietrzak - Lisiecka

Przeczytałam ten artykuł dopiero teraz. Jestem pod wrażeniem ignorancji autora. Właśnie Pani Krystyna Zienkowska jest osobą, która w wielu programach i mediach broniła Króla Stanisława Augusta. Powoływanie się na nią to nieporozumienie.
Po drugie: gdyby autorowi artykułu nie chodziło o sensację, a o merytorykę, to z pewnością wiedziałby, że wydatki Króla Stanisława na kulturę są nie do przecenienia. Szczycimy się dzisiaj Łazienkami? Chodzimy po Krakowskim Przedmieściu i Nowym Świecie? Jesteśmy dumni z Konstytucji 3 Maja, której król był współautorem? To zawdzięczamy Poniatowskiemu. Wprowadził nas w cywilizację oświecenia. Jeden z najlepiej wykształconych wtedy ludzi w Europie. Uczyć się trzeba. Nie szukać taniej sensacji, bo to prymitywne.
I po trzecie. Autor artykułu zapewne o tym nie wie, więc podpowiem: od czasów Batorego żaden król nie przeprowadził takiej reformy państwa jak Poniatowski.
Pozdrawiam.

    anonim

    tak, zgadza się, ale jak tylko Katarzyna tupnęła, szybko odwoływał to, co wcześniej sam stworzył.

Jarema

Jest taka aktorka z USA- Leelee Sobieski, która twierdzi że jest w linii prostej potomkinią ostatniego króla Polski. Nie wiem jakie są jej związki z królem Janem III ale fakt że był on ostatnim całkowicie niezależnym królem wydaję mi się nie podlegać dyskusji. ,,Król” Stanisław August miał w pewnym momencie dobre chęci, na pewno byłby wytrawnym ministrem kultury, arbitrem alegantiarum ale…ja rozumiem człowieka- był kosmopolitą bawidamkiem, jedna z możnych kochanek uczyniła go władcą Polski. I ten człowiek powinien sobie z tego zdać sprawę-,,jestem marionetką w rękach carycy i za wszelką cenę muszę utrzymać to państwo”. Ja mam do niego pretensje właściwie o jedną rzecz- dlaczego do diabła nie zdał sobie z tego sprawy w 1792 r., i nie oddał dowodzenia w ręce innych, przecież oni mu proponowali nawet że go fikcyjnie ,,porwą” więc nawet w razie klęski mógłby złożyć hołd ,,oswobodzicielce” i odzyskać koronę. Ten człowiek niepotrzebną kapitulacją i przystąpieniem do Targowicy zaprzepaścił możliwość przetrwania państwa. Polska mogła prowadzić wojnę z Rosją, nie mówię że wygrać ale wielu historyków jak i współczesnych sądzi że były możliwości żeby Rosjanie się w Polsce wykrwawili a to spowodowałoby że silne antywojenne lobby w Rosji rozpoczęłoby pertraktacje pokojowe. Żadne Łazienki, mecenat kulturowy itp… nie zatrze z tego człowieka który przypadkowo został królem winy za to co on wtedy uczynił. Ta ciekawostka którą przytoczono poświadcza tylko ,,kompetencje” tego człowieka. Ale człowiek mądry to człowiek który wie czego nie umie i w razie potrzeby zdaje się na fachowców w jakieś dziedzinie.

    Nasz publicysta | Anna Dziadzio

    Niestety, elekcje wyglądały w Rzeczpospolitej tak, że wygrywał ten, kto miał najwięcej pieniędzy albo poparcie obcych wojsk. Szlachta i magnateria szukali też „pionków”, którymi będzie można łatwo sterować. Byli więc bardzo chętnymi doradcami, ale doradzali tak, aby im było najlepiej. Efekt? Upadek Państwa… Pozdrawiamy serdecznie :)

    Bartosz W.

    Nie sposób się nie zgodzić. Co do możliwości „zwycięskiego remisu” w wojnie 1792 r. to faktycznie prawdopodobnie była a to co raz większa szansa. To wojna nie szła bowiem o myśli Rosji i na dworze Katarzyny istotnie zaczęła brać górę frakcja pokojowa, będąca w opozycji do faworyta carycy – Zubowa bodajże (prymitywa, któremu zależało tylko na nowych majątkach ziemskich jakie miał otrzymać na ziemiach Rzeczpospolitej po ich zagarnięciu). Bystrzejsi politycy dostrzegali jednak, że utrzymanie protektoratu jest bardziej atrakcyjne dla państwa rosyjskiego i sama caryca podobno zaczynała przychylać ucha. Taki też najpewniej był plan faktycznego głównodowodzącego – księcia Józefa, który chciał maksymalnie wykrwawić Rosjan. Niestety jego stryj faktycznie wszystko zmarnował przez swoją słabość i tchórzostwo (a ani jednego, ani drugiego nie można mu odmówić).

    Natomiast problemy finansowe Poniatowskiego to już w ogóle rzecz haniebna i absolutnie nie do obronienia. Jak można być tak rozrzutnym w takich okolicznościach w jakich się znajdował? To tylko kolejny dowód na to jaki był jego charakter.

Jarema

Cieszę się że nie jestem jedyną osobą która podważa szkolną wersje historii że ,,Król Staś to był wybitny, wykwintny król tylko nie miał możliwości uratować Polski”. Kiedyś czytałem że kiedy specjalny oddział powstańczy zajął rosyjską ambasadę to było tam pełno kwitów na to kto od Rosjan brał pieniądze, wśród nich oczywiście nasz ,,wspaniały, nieszczęsny król”. Daleki jestem od jednoznacznych ocen ale ,,król Staś” to nie był dla mnie żaden król tylko coś w rodzaju namiestnika carskiego w Polsce. Dużo lepsze zdanie mam o A. Wielopolskim. I pamiętam jeszcze że kiedy na własną rękę dokształcałem się z j. rosyjskiego (mój ulubiony) to natrafiłem na ciekawy tekst rosyjskich historyków po rosyjsku- otóż twierdzili że zabory to był błąd i szkodził samej Rosji. Dla Rosji bowiem lepiej byłoby żeby Polska była pod ich protektoratem, zabory spowodowały zaś wzmocnienie się Niemiec. Cóż, odnośnie wojny z 1792 r., byłaby ona dla Rosjan ,,polskim Wietnamem lub Afganistanem” po którym Polska dotrwałaby do czasów napoleońskich i wtedy zarówno car jak i cesarz prosiłby się o nasze poparcie a wojny napoleońskie byłyby czasem rekonkwisty utraconych wcześniej ziem.

Nasz publicysta | Anna Dziadzio

Drogi Panie Jaremo i Panie Bartoszu – zdecydowanie nie można zgodzić się na taką wersję historii, która jest niezgodna z faktami. Chociaż lepiej czujemy się z idealizowaniem pewnych postaci, albo umniejszaniem ich niezbyt chlubnej roli w historii przez unikanie mówienia o innych przywarach czy działaniach, szkodzimy sobie, nie będąc świadomi prawdy. Szalenie ciekawe w tym przypadku jest – tak jak Panowie piszą – zastanawianie się co, by było gdyby. Bez rozbiorów zmieniłaby się cała nasza historia – to właśnie wydarzenia chyba najsilniej uwarunkowało późniejsze. Ale czy można było uniknąć takiego losu patrząc na system polityczny Rzeczpospolitej Obojga Narodów?

    Jarema

    Nie bądżmy spadkobiercami komunistycznego podejścia do historii kiedy panowało przekonanie o determiniżmie historycznym czyli musiało się stać skoro się stało. Ja myślę osobiście że system polityczny RP był dobry bo przez wiele lat funkcjonował całkiem nieżle. Z czasem się zdegenerował ale w Polsce było wielu inteligentnych ludzi którzy widzieli potrzebę zmian i starali się ją wdrożyć. Gdyby nasze państwo przetrwało jeszcze te parę lat to mielibyśmy nieprzerwaną ciągłość historyczną bo Paweł I miał słabość do Polaków a toczyłyby się jeszcze wojny napoleońskie a następnie kongres wiedeński kiedy stalibyśmy się członkiem świętego przymierza. Reformy przyszłyby z czasem, najważniejsze żeby państwo przetrwało. Proszę zwrócić uwagę na dwie rzecz:
    1) w XVIII w były w głębokim kryzysie 3 państwa-XVI wieczne potęgi: RP, Turcja i Hiszpania. U nas podjęto najgłębsze reformy i my dzięki geografii jako jedyni znikliśmy z mapy Europy.
    2) Największe kataklizmy naszej historii: Potop szwedzko- moskiewski, rozbiory i II wś były do uniknięcia. Zarówno Jan Kazimierz, Stanisław August i Józef Beck byli niewłaściwymi ludżmi do sprawowania władzy. Popełnili elementarne błędy do których przyczyniły się ich cechy a raczej wady: rozbudowane ego, próżność i nieodpowiedzialność. Stanisław August był jeszcze na dodatek tchórzem.
    Selekcja materiału ludzkiego a raczej jej brak to nasza straszna wada narodowa. Do tego lubowanie się w bajkach, dobre dla podstawówki a niedopuszczalne dla LO.

      Nasz publicysta | Anna Dziadzio

      Drogi Panie Jaremo, co do pierwszego punktu tu byłabym sceptyczna. Może nie sama próba podjęcia głębokich reform, ale to właśnie, że skończyło się na próbie. Większość szlachty była im przeciwna i tak rozpoczęła się cicha „wojna domowa”, a w końcu interwencje obcych wojsk. Chyba że właśnie o to Panu chodziło – to dołączam się zdecydowanie do tej tezy. Co do drugiej – również się zgadzam i o tym był mój poprzedni komentarz. Nie mogliśmy uniknąć upadku mając takich ludzi i władzy. Nie ma tu mowy o żadnym determinizmie historii tylko o niewłaściwych osobach na najwyższych stanowiskach. Do tego jednak dochodzi szereg innych przyczyn, ale to dyskusja naprawdę nie na godziny, ale na tygodnie… Tak dużo można by było na ten temat napisać!

        Jarema

        Otóż to, to jest temat na niejeden zimowy wieczór. Można rozważać stronę psychologiczną tych osób np. Anglicy na początku IV 1939 r., zrobili wszystko żeby J. Beck był zadowolony i zaspokoił swoje ego, był witany w Londynie jak król a jednocześnie wyśmiewany w angielskiej prasie gdzie już wtedy wiedziano że całe te gwarancje i sojusze są lipne a Polska ma być tylko dywersantem który zwróci na siebie pierwsze uderzenie rozwścieczonego Hitlera, uderzenie wymierzone pierwotnie we Francję. Odnośnie reform to tak jak ja żyje Pani w Polsce i obserwuje chyba pewne elementy polskiej mentalności które nie uległy zmianie. Polacy to naród sangwiników- ludzie trochę pokrzyczą, pomstują a tak naprawdę to niewiele z tego potem jest. Szlachta pogardłowałaby trochę a na tym sprzeciw wobec reform by się skończył. Problem z nam jest taki że zawsze się znajdą arcyłotry które będą listkiem figowym dla obcej interwencji. Interwencja nastąpiła w 1792 ale Rosjanie szybko się zorientowali że mogą mieć problem a ewentualne zwycięstwo drogo okupią. Nic tylko dalej wykrwawiać Rosjan…niestety ,,król” okazał się być nie tyle władcą co zwykłym XVIII wiecznym paniczem- fircykiem uzależnionym od swojej niemieckiej możnej kochanki na rosyjskim tronie. I myślę że tak jak Roch Kowalski w ,,Potopie” zginął bo nie ,,stanęło mu w głowie” żeby na Radziwiłła rękę podnieść tak monsieur Stanislas nie mógł sobie wyobrazić żeby naprawdę się przeciwstawić frau Sophie. A przecież mógł dać się ,,porwać” i tym samym nie palić za sobą mostów. Niestety…Pamiętam jak dziś obszerne omawianie czasów stanisławowskich w VI klasie podstawówki i narracje jakoby wspaniały ale nieszczęsny król czemu przeczą wszelkie fakty. Ten człowiek powinien być tym do czego go stworzył Bóg- wykwintnym arystokratą prowadzącym w swoich modnie urządzonych i podziwianych dobrach życie typowego lwa salonowego, pamiętanego przez nas tylko i wyłącznie ze względu na anegdoty dotyczące kolejnych zabaw, romansów i z lepszej strony jako wybitny mecenas sztuki, taki polski Ludwik II ,,bajkowy król-märchenkönig”.

      Bartosz W.

      Przykłady Imperium Osmańskiego i Hiszpanii dobrze pokazują, że nawet głęboki kryzys dotykający całego spektrum problemów nie musi zakończyć się upadkiem. Niestety mam poważne wątpliwości co do ustroju Rzeczpospolitej. W takiej formie, w jakiej istniał on realnie, to „wypaleniu” możemy mówić chyba już w pierwszej połowie XVII w. Największą bolączką był prawdopodobnie brak jakiegokolwiek aparatu fiskalnego. Doprowadził to do istnej paranoi bo nawet jak sejm uchwalił podatki to okazywało się za każdym razem, że jest duży problem z ich zebraniem (trzeba było ad-hoc organizować „fiskalnych”). Czy tak to działa w poważnym państwie? Drugi problem to mentalność szlachty. Prosty przykład: kiedy Zygmunt III zaproponował przeprowadzenie reformy obrad sejmowych (żadnego zwiększania władzy monarszej ani odbierania przywilejów czy pozycji szlachcie) to „panowie bracia” zaczęli drzeć się o „absolutum dominium”. Obawiam się, że z takimi ludźmi nie można było dojść do rozsądnego kompromisu w normalnych okolicznościach. Szansa pojawiła się dopiero po ogromnym wstrząsie jakim był „potop”, ale dziękuję bardzo za taką okazję, kosztem zrujnowania i wyludnienia niemal całego kraju. Wtedy z kolei sprawę zawalił Jan Kazimierz z nieodzowną pomocą Ludwiki Marii. Całkowita zgoda, że on i Poniatowski to zdecydowanie niewłaściwi ludzie na niewłaściwych miejscach. Zresztą do tego grona można by trochę na upartego dorzucić kolejnego miernego polityka – Sobieskiego, który również zmarnował wszystkie swoje szanse na ewentualną poprawę losu Rzeczpospolitej, dobre chęci to nie wszystko, liczą się czyny.

        Nasz publicysta | Anna Dziadzio

        Dokładnie Drodzy Panowie, jest tu tyle kwestii, o których można by podyskutować. I trzeba by to zrobić. Jednak dyskusje, które w tym temacie najczęściej czytam lub słyszę kończą się jednak na stwierdzeniach albo o historycznym determinizmie („Polska upaść musiała”) – niekiedy nawet można zaobserwować powrót do XIX-wiecznego mesjanizmu! – albo całkowicie krytykujące ustrój RP Obojga Narodów, St. Poniatowskiego i całą szlachtę. Na kanwie jednak naszych rozważań, pozwolę sobie Panów podpytać o współczesność, patrząc na to co się wydarzyło. Dziś również mamy do czynienia z szeregiem zmian, i dosłownie rewolucyjnych „reform” oraz szeregiem dość osobliwych polityków. Czy nie uważają Panowie, że jednak powinniśmy się opierać na historii i nie popełniać pewnych błędów, żeby historia w kółko się u nas nie powtarzała, i to ta najmniej pożądana?

Bartosz W.

Jeszcze co do Poniatowskiego to dobrze podsumował go Gustaw III, ówczesny król Szwecji, który zdołał w wojnie z Katarzyną wyciągnąć „zwycięski remis”. Niestety nie pamiętam dokładnej treści tej wypowiedzi, ale można ją podsumować mniej więcej tak, że według szwedzkiego monarchy „Staś” był właśnie słabeuszem, niewytrzymującym presji trudnych sytuacji. Jak więc widać nawet współcześni monarchowie tak o nim myśleli.

Zresztą obaj mogą być przedstawiani jako niejako swoje przeciwieństwa. Gustaw III miał duże problemy z kobietami (był chorobliwie nieśmiały i w momencie zawarcia związku małżeńskiego nie miał żadnego doświadczenia w sprawach intymnych), ale za to pokazał siłę charakteru, nie bał się Katarzyny i w konsekwencji uchronił Szwecję od utraty Finlandii i podporządkowania Rosji. Teraz Poniatowski, wielki kobieciarz i bawidamek, mający grupkę nieślubnych dzieci. A co pokazał w chwili próby i jaki był ostateczny bilans jego panowania? Aż chciałoby się brutalnie zapytać kto tu tak naprawdę miał problem z męskością?

Zresztą Stasiowi też zrobiono wielką krzywdę.Kompletnie nie nadawał się do bycia królem i męczył się na tym stanowisku. Tak to już jednak jest, jedni rodzą się po to by rządzić (jak np. Kazimierz Wielki), a inni stanowią ich antytezę (Poniatowski).

Jarema

Można podsumować brutalnie że ten upudrowany goguś ,,monsieur Staś” zaprzepaścił szansę na uratowanie państwowości. W kwestii władcy Szwecji to tak już jest że często właśnie ludzie spokojni i nieśmiali w skrajnej sytuacji dawają sobie lepiej radę niż ludzie typu ,,macho”.
Droga Pani Aniu- zdaję sobie Pani sprawę z tego że to podpytanie to tak naprawdę otwarcie puszki pandory:). Postaram się spokojnie odpowiedzieć, otóż nie wiem na czym miałby polegać dramat i łamanie zasady trójpodziału władzy w obecnej reformie sądownictwa. Sądy działały nieprawidłowo i ich reforma czyli odwzorowanie się na systemie zachodnim jest konieczne, podobnie jak ponowne uchwalenie konstytucji bo tamta była napisana na 20 lat. Może warto dać szansę różnym reformom? Nie dalej jak wczoraj oglądałem na ARTE krótki reportaż (kolejny już) jak to niektórzy polscy działacze przedstawili kraj jako tyranię i ogólnie na ulicach albo policja albo wszechobecna nędza. Sami Niemcy gardzą tymi ludżmi i się z nich śmieją, fakt jest jednak taki że gdyby nie oni toby nikt się specjalnie sprawami Polski nie zajmował. Pytała Pani o wnioski- nie można być jak Staś w 1792 r., i kapitulować, rząd się nie ugnął i w ostatnich dniach okazało się że nawet we władzach UE są ludzie gotowi na kompromis. Co do innych reform: 500plus- norma w krajach UE i ile wart byłby kraj gdzie jest na przywileje emerytalne mundurówki a nie ma na młode pokolenia? Fakt że u władzy są niektóre osoby kontrowersyjne i na pewno pewne reformy będą nie do końca udane ale dajmy szanse i nie gódżmy się na determinizm historyczny że Polska ma być taka a nie inna bo w 1989 tak postanowili co niektórzy. Minęło 28 lat i jeśli nie odetniemy pępowiny/ garba/ kuli o nazwie postkomuna to nie liczmy na poprawę naszej sytuacji. Są pewne kwestie gdzie nie zgadzam się z obecną władzą (np. polityka proukraińska) ale bez względu kto rządzi to jeśli naprawia a przynajmniej próbuje naprawić żle funkcjonujące elementy naszego państwa to ma moje poparcie. Jeśli się okaże że te poprawki to tak naprawdę popsujki można wrócić do tego co było albo robić coś nowego. Spróbować trzeba, byle konsekwentnie.

Jarema

Ps. to jest moje prywatne zdanie a nie prawda objawiona. Jeśli ktoś się nie zgadza to trudno, ja się z nikim zabijać nie będę czyja prawda jest bardziej prawdziwa.

    Nasz publicysta | Anna Dziadzio

    Drogi Panie Jaremo, rzeczywiście pozwoliłam sobie na otwarcie puszki Pandory, jak Pan to ujął, ale bardzo mnie to cieszy, ponieważ pokazuje, że ludzie o całkowicie odmiennych poglądach mogą spokojnie dyskutować. Jak Pan się zapewne domyśla nie mogę się tu z Panem zgodzić – to jak te reformy są przeprowadzane jest oburzające i karygodne. Jeśli ktoś chce zmieniać kraj, niech nie robi tego po cichu, jednocześnie łamiąc prawo. Żadne, nawet najlepsze reformy, wprowadzane wbrew prawu nie przyniosą nic dobrego. Stanowią bowiem klauzulę na przyszłość – bezkarności władz wobec prawa. A czy to nie prawo powinno być nadrzędne, aby obywatele czuli się bezpiecznie? Co do samych reform, uderzenie w trójpodział władz i upolitycznienie tego, co było dotąd apolityczne również nic dobrego nie wróży… 500+ rozumiem, ale problem w tym, że ani to na młode pokolenie w większości nie idzie, finansują to głównie Ci, którzy więcej zarabiają i jeszcze – jak się okazuje – zasady były tak niejednoznaczne, że wielu rodzinom nagle te pieniądze się odbiera… Jednemu jednak nie można zaprzeczyć – skutkom ubocznym. Przez to, że 500+ w większości zamiast być odłożone na przyszłość młodego pokolenia, jest wydatkowane na konsumpcję, pieniądze wracają na rynek i napędzają gospodarkę. Tak jak Pan napisał – jak z Panem można się nie zgadzać, i ze mną również. Dziękuję jednak, że jako jedyny nie zrobił Pan „uniku”, odpowiedział na pytanie i to tak dojrzale :) Serdeczne pozdrowienia.

      Jarema

      Droga Pani Aniu, cała przyjemność po mojej stronie. Uników robił nie będę a pewne argumenty na Pani kontrargumenty same mi się cisną na język. Jeśli chce Pani wymienić się poglądami na tematy polityczne to służę uprzejmie chociaż wolałbym uniknąć takich dyskusji. Nie ze względu na Panią tylko ze względu na to że zapewne przyłączy się do tej dyskusji ktoś kto swoje argumenty wyłoży w sposób bardziej ,,zdecydowany i czytelny”. Pozdrawiam serdecznie

        Nasz publicysta | Anna Dziadzio

        Zgadzam się Panie Jaremo, więc dyskutujmy przede wszystkim na tematy historyczne :) Jeszcze raz dziękuję i pozdrawiam serdecznie :)

marinero

Hmmm… Przede wszystkim nieporozumieniem jest ze patrzymy na Polske roku 1795,z perspektywy dzisiejszej .
To bylo inne myslenie, inne cele, ….Polska byla farma ktora miala przynosic dochod krolowi i z przychodow tej farmy krol musial oplacac swoje wojsko i wszelkie wydatki panstwowe.
Jesli krol Stanislaw Poniatowski pozyczal pieniadze pod zastaw naszych ziem a wlasciwie jego ziem kroleskich, to nie ma sie co dziwic ze sasiedzi widzieli w tym interesie lakomy kasek bo krol byl zwyczajnym marnotrawca.(!) i sabotazysta wszelkiej mysli o restauracji silnego panstwa.Nikt nie byl tym zaintersowany.Ani oligarchaia, ani szlachta, ani krol.
.Nudzily go rozmowy o wydatkach i bilansie.Pisza o tym liczni oamietnikarze.Mozna smialo powiedziec zeelekcja krola Stasia to byla bomba z opoznionym zaplonem na krolewskim tronie Polski.To Katarzyna Wielka go tam usadowila i byl marionetka..
Lekcewazacy stosunek do finansow zemscil sie na nim a nade wszystko na panstwie polskim okropnie.
Ja bym postawil teze ze tak lekkomyslnego wladcy jeszcze nie mielismy..On cale panstwo mial w d…i interesowal sie jedynie tym co mu sprawialo przyjemnosc.Nie ma sie co dziwic ze szlachta niechetnym okiem patrzyla na wszelkie jego nawet najbardzie rozsadne proby reform panstwa..Podejrzewali ze ich podatki zwyczajnie zostana zmarnowane przez rozrzutnego wladce..
Wlasciwie to Krol Stas przegral nasze panstwo i nie ma sie co dziwic ze Rosja , Austria i Prusy wziely co im sie nalezalo czyli zastawione ziemie. a ze przy okazji stracilismy niepodleglosc? W tamtych czasach panstwo to byla szlachta czyli jakies 10-20 % ludnosci i ona miala w d.. czy krol bedzie Polakiem czy cudzoziemcem, byle trzymal wszystko w rece.! i nie podnosil podatkow! Toz to Targowiczanie pisali do Carycy Katarzyny aby laskawie wziela w protektorat panstwo polskie , a wiec bardziej im zalezalo na porzadku na ich ziemiach czytaj porzadku w ekonomice niz niepodleglosci.Takie wtedy myslenie dominowalo.(!) Wazniejsza byla ekonomia niz niepodleglosc! bo ziemia mial przynosic dochod a to kto bedzie nia rzadzil to byla sparwa na ostanim miejscu.
Szlachta jakos nie zaplakala nad upadkiem panstwa.Gdyby im zalezalo na niepodleglosci uchwaliliby nowe podaki, stworzyli armie i obronili panstwo.Upadek powstania Kosciuszki wiele mowil.
Tymczasem poza garstka zapalencow nikt nie mial ochoty wzmacniac krola Stasia a za nim panstwo.Panstwo to bylo ” jego” czyli krola ’ DZIALKA „a dla sztachty najwazniejsze bylo aby „ich ” ziemia przynosila dochody.
Dzis bogatsi o idealy nacjonalistyczne , po kilku krwawo stlumionych powstaniach inaczej patrzymy na sprawe panstwa, ale w tedy panstwo jednoznacznie kojarzylo sie ze slowem „krol „a wiec ktos odlegly i upierdliwy.

    Nasz publicysta | Anna Dziadzio

    Drogi Panie marinero, bardzo dziękujemy za komentarz – wiele w nim racji. Jednak należy pamiętać, że już w czasach Oświecenia słynne hasło „Państwo to ja” nie do końca może być zastosowane, zwłaszcza w przypadku RP. Królowie byli u nas wybierani elekcyjne, a więc decydowała szlachta i magnateria – król nie mógł robić co chciał, miał bowiem „na karku” cały ten stan, który w każdej chwili mógł go obalić – tak wewnętrznym rokoszem, jak i sojuszami z państwami ościennymi. Nie tylko więc Poniatowski jest odpowiedzialny za upadek Polski. Pozdrawiamy serdecznie.

Zobacz również

Nowożytność

Wielka polityka, wielkie postacie i wielkie osobiste tragedie. Nieprawdopodobna historia Czartoryskich

Choć urodzili się w wyjątkowej rodzinie i w wyjątkowych czasach, kochali i nienawidzili jak wszyscy inni. Bywali wielcy i podli, wierni i zdradliwi, dobroczynni i...

26 listopada 2020 | Autorzy: Anna Baron-Jaworska

Nowożytność

„Oni wszyscy są psami, muszą zginąć”. Rzeź Pragi 1794 i inne zbrodnie rosyjskie w powstaniu kościuszkowskim

Ludzie konający w straszliwych mękach. Niemowlęta przebijane żywcem i wrzucane w ogień. Kobiety bezbronne i wystawione na żądzę żołdaków. Przedstawiamy najbardziej odrażające przykłady moskiewskiej brutalności...

11 listopada 2017 | Autorzy: Paweł Stachnik

Nowożytność

Nie było ciekawszego lokatora w Pałacu Prezydenckim!

Generał i więzień, bohater i zdrajca, bigamista, frankista, szuler i mason. Na większość tych określeń zasłużył przed trzydziestką. Walczył w trzech armiach, miał pięć żon,...

26 stycznia 2016 | Autorzy: Michael Morys-Twarowski

Nowożytność

Brutalne pacyfikacje i strefa śmierci. Wojna szwedzko-rosyjska na polskiej ziemi

Pół wieku po niszczycielskim „potopie” Rzeczpospolita znów doświadczyła szwedzkiej przemocy. Polska stała się areną trzeciej wojny północnej, zwieńczonej słynną bitwą pod Połtawą. Ciężaru tych walk...

25 sierpnia 2015 | Autorzy: Michał Petrus

XIX wiek

Edisonowie znad Wisły. 7 Polaków, z których wynalazków korzystają wszyscy

Pierwsza kamera filmowa, kamizelka kuloodporna, a nawet kasownik do biletów… Wynalazki, które wpłynęły zarówno na wielką historię, jak i życie codzienne milionów. Komu je zawdzięczamy?...

18 sierpnia 2015 | Autorzy: Ewelina Olaszek

Nowożytność

Lisowczycy – polscy jeźdźcy apokalipsy

Ich żywiołem była wojna. Pochody i bitwy, ale nade wszystko napady na miasta i wsie nieprzyjaciela. To one dostarczały tego, czego lisowczycy pragnęli najbardziej –...

28 kwietnia 2015 | Autorzy: Kacper Śledziński

Jeśli chcesz zgłosić literówkę lub błąd ortograficzny kliknij TUTAJ.

Najciekawsze historie wprost na Twoim mailu!

Zapisując się na newsletter zgadzasz się na otrzymywanie informacji z serwisu Lubimyczytac.pl w tym informacji handlowych, oraz informacji dopasowanych do twoich zainteresowań i preferencji. Twój adres email będziemy przetwarzać w celu kierowania do Ciebie treści marketingowych w formie newslettera. Więcej informacji w Polityce Prywatności.