Ciekawostki Historyczne
Druga wojna światowa

Zwyczajny dzień na Sybirze. Czy to w ogóle możliwe?

Jak wygląda Twój zwyczajny dzień? Wracasz z pracy skonany? A może kochasz to, co robisz? Kobiety zesłane na Sybir i do łagrów opowiadają o rzeczywistości, w której najzwyklejszy dzień był walką o przetrwanie. Z klimatem, głodem, współwięźniami, tępym tasakiem, końskim łajnem i brakiem mydła.

Stare przysłowie głosi, że głód jest najlepszym kucharzem. Trudno jednak o wyobraźnię kulinarną, gdy nie ma składników nawet na najprostszą potrawę, a przed śmiercią głodową trzeba się ratować, ogryzając zeschnięte kości zwierząt czy szukając na stepie padliny.

Od święta śmierdząca ryba

Alina wspomina, że w syberyjskim łagrze na Workucie na śniadanie była zupa „plujka” i naparstek oleju o zapachu i konsystencji smaru do maszyn. Za wyrobienie wyśrubowanej normy dostawało się kawałek chleba. Stefanii też utkwił w pamięci mokry, ciężki chleb, który wyglądał i smakował jak kawałek gliny. Rano dodawano do tego rzadką zupę gotowaną na zielsku dla bydła. Po pracy można się było pokrzepić łyżką kaszy z odrobiną oleju i zupą. Od święta była śmierdząca, słona ryba.

Więźniowie wiedzieli, że za tym ogrodzeniem czeka ich bezkres syberyjskiej pustki (fot. Gerald Praschl, CC BY-SA 3.0).

Więźniowie wiedzieli, że za ogrodzeniem czeka ich bezkres syberyjskiej pustki (fot. Gerald Praschl, CC BY-SA 3.0).

Barbara wspomina, że w garbarni jedzono tłuste oskrobiny z wyprawianych skór z kawałkiem czerstwego chleba. „Brzydziłam się tym tłuszczem potwornie” – wspomina bohaterka „Dziewczyn z Syberii” Anny Herbich. – „Pomimo głodu, który trawił moje trzewia, nie byłam w stanie wziąć tego paskudztwa do ust”. Już chętniej jadła gurty, czyli słone kawałki twardego jak kamień sera. Trzeba je było przez godzinę trzymać w ustach. Dopiero wówczas z trudem dawały się pogryźć.

Stefania wraz z koleżankami z łagru postanowiła wyprawić symboliczną Wigilię. Za kutię posłużyła łyżka kaszy z olejem, a czarny obozowy chleb udawał opłatek. Ktoś doniósł na nią z zazdrości i trafiła do karceru. Z kolei Weronika, którą zesłano do łagru w Krasnojarsku i na co dzień dostawała nieludzkie racje chleba z parzonym owsem – jak dla koni – piekła na Wielkanoc placki z zeszłorocznych ziemniaków znajdowanych na polu przy niemieckiej kolonii.

Dalsza część artykułu pod ramką
Zobacz również:

Pilnuj nawet nocnika

W łagrach obowiązywało prawo silniejszego, a kradzieże szerzyły się niczym wszy i pluskwy. Stefanię już pierwszej nocy okradziono do samej koszuli, a wkrótce potem ktoś w nocy ściągnął jej z nóg nawet nędzne obozowe onuce. Zostały jej łapcie z łyka noszone na gołą skórę.

Kradziono właściwie wszystko. Na przykład zwyczajny nocnik – biały, z niebieskim rąbkiem, który babcia Janiny zabrała ze sobą z Polski. Pierwszej nocy wystawiły go na zewnątrz i ktoś się na niego połakomił. Janina odzyskała go po latach i zabrała ze sobą, wracając z siostrą do kraju. Ocalały tylko we dwie, a nocnik był ich jedynym dobytkiem.

Z kolei Alina w obozie na Workucie dostała swoje pierwsze walonki o osiem rozmiarów za duże. Musiała wypchać je bielizną i koszulami, żeby nie pospadały jej z nóg w śniegowych zaspach. Na początku jej to przeszkadzało, ale tylko dzięki temu zachowała swoje rzeczy, bo wszystkie pozostałe jej ukradziono. Barbarę regularnie okradały sowieckie prostytutki. Skargi nie przynosiły efektu, trzeba było po prostu przywyknąć.

Stalin obserwował więźniów nawet w czasie snu (fot. The New York Public Library Digital Collections, domena publiczna).

Stalin obserwował więźniów nawet w czasie snu (fot. The New York Public Library Digital Collections, domena publiczna).

Każdy kłos się liczy

Zwyczajny dzień syberyjskich zesłańców to również praca na rzecz „ojczyzny światowego proletariatu”. Szeroki wachlarz zajęć obejmował zarówno te mniej wyczerpujące, jak i te wykraczające ponad ludzkie siły.

Grażyna trafiła na Syberię jeszcze jako nastolatka, więc nie została skierowana do najcięższych prac. Razem z siostrą Zosią i kuzynką Jasią zajmowała się wyrobem samanu, czyli miejscowego budulca z wysuszonego nawozu, słomy i gliny. Lepiły również kiziak – cegiełki z krowich odchodów, którymi paliło się w piecu.

Niestety, dziewczęta nie miały czym umyć się po pracy – mydło było na zesłaniu niedostępnym luksusem. Myły się więc ługiem. W znacznie gorszej sytuacji były dorosłe kobiety, których zwyczajne dni upływały na morderczej pracy w kołchozach i łagrach.

Stefania pracowała na początku w łagrze przy koszeniu trawy „Iwan czaj”, która przypominała kukurydzę i sięgała jej powyżej ramion. Robiono z niej paszę dla bydła i zupę dla więźniów. Ścinano ją tępymi tasakami, a dzień roboczy trwał przynajmniej dwanaście godzin. Do obozu można było wrócić wyłącznie po wykonaniu jak największej części normy, co skrupulatnie weryfikowano za pomocą wagi. Dziennie przypadało dwieście kilo zielska na głowę.

Podobną pracę wykonywała Barbara: podczas sianokosów ładowała siano na wozy. Po dwunastu godzinach dziennie padała z nóg, a głodowe racje nie pozwalały na regenerację. Pracowała również w niesamowitym smrodzie w garbarni, gdzie musiała przenosić na głowie wysuszone, nie do końca oczyszczone zwierzęce skóry do wielkiego drewnianego bębna.

Straszliwe słowo: zima

Najgorsze miało jednak dopiero nadejść. Zima była porą wyrębu lasu, pracowano w śniegu sięgającym po pas i w przejmującym mrozie. Drzewa przygniatały ludzi, miażdżyły im kończyny.

Syberyjska tajga to miejsce dobre może dla reniferów, ale nie wygłodniałych, źle ubranych i skonanych ludzi (fot. peupleloup, CC BY-SA 2.0).

Syberyjska tajga to miejsce dobre może dla reniferów, ale nie wygłodniałych, źle ubranych i skonanych ludzi (fot. peupleloup, CC BY-SA 2.0).

Jakby tego było mało, trzeba było mieć oczy dookoła głowy, bo można było dostać w głowę siekierą. Stefania ocalała, bo pod śmiertelnym ciosem padła nie ona, ale więźniarka stojąca zaledwie kilka metrów dalej. Urka, czyli kryminalistka, postanowiła odpocząć w ciepłej celi od trudów łagrowego życia, więc zabiła przypadkową kobietę.

Alinę skierowano do rozładunku węgla. Po latach mąż nie uwierzył w opowieści o kilkunastokilogramowych workach noszonych na plecach. Można też było trafić do odśnieżania torów kolejowych. Mężczyźni i kobiety rozbijali kilofami zmarznięte na kamień bryły, drążąc tunel w trakcie zamieci. W huczącym wichrze i oślepiającym śniegu pędzący pociąg dało się zauważyć dopiero w ostatniej chwili. Nie każdemu udawało się odskoczyć na czas.

Wcale nie lepsze: lato

Lato na Syberii wcale nie było znacznie lżejsze od zimy. Budowano drogę do Uralu. Sowieccy inżynierowie – wiedzeni jakąś niepojętą logiką – zaprojektowali ją przez ciągnące się aż po horyzont mokradła. Zasypywano je żwirem i kamieniami, wykorzystując jedynie łopaty, kilofy i taczki. Do pracy tej wysłano również kobiety. Bez wody, za to w towarzystwie chmar komarów i meszek, które rozgryzały spojówki do krwi.

Mogłoby się wydawać, że nie jest to praca dla kobiet. W robotniczym raju uważano jednak inaczej (fot. The New York Public Library Digital Collections, domena publiczna).

Mogłoby się wydawać, że nie jest to praca dla kobiet. W robotniczym raju uważano jednak inaczej (fot. The New York Public Library Digital Collections, domena publiczna).

Diabelskie meszki, które zjadały ludzi żywcem, zapamiętała m.in. Zdzisława. Skierowano ją do karczowania leśnych ścieżek, które w przyszłości miały zamienić się w drogi. Po próbie ucieczki wysłano ją na półwysep Kola, gdzie pracowała przy budowie dróg pod niemieckim ostrzałem. Jak czytamy w Dziewczynach z Syberii Anny Herbich:

To była prawdziwa katorga. Musiałam nosić deski znad jeziora – były do niego spławiane rzeką – na plac budowy. Deski te były bardzo długie i ciężkie. Trzeba było je sobie zarzucić na ramię i oprzeć w ten sposób, żeby z przodu i z tyłu wystawały po tyle samo. Następnie uginając się pod ich ciężarem i z trudem łapiąc równowagę, taszczyć je kawał drogi. Kazano nam również układać duże kamienie, rozbijane z litej skały przez mężczyzn. Wszystko to rozgrywało się w scenerii kwitnącej północnej tundry.

***

Zwyczajny dzień na Syberii upływał pod znakiem desperackiej walki – z głodem, z chorobami, z jakże surowym północnym klimatem. Wbrew wszystkiemu było tam miejsce na miłość, przyjaźń, uśmiech. Bohaterki książki Anny Herbich walczyły o własną godność, o bliskich, ale przede wszystkim o przeżycie i powrót do kraju. I nigdy nie dały się złamać.

Źródło:

Zobacz również

Lodowe piekło. Jak ludzie radzili sobie przez tysiąclecia w najgorszym miejscu na ziemi?

Ekstremalnie niskie temperatury. Porywisty wiatr i nieustający śnieg. Brak schronienia, opału i jedzenia. Groźne, dzikie zwierzęta. Trudno wyobrazić sobie warunki gorsze od tych panujących na...

22 maja 2018 | Autorzy: Paweł Stachnik

XIX wiek

Duszeni pyłem, tonący w mokradłach, konający na tyfus. Jak naprawdę wyglądała zsyłka na Sybir?

Syberia: mogiła dla ponad miliona poddanych imperium rządzonego przez Romanowów. Mordęgą dla skazanych była jednak nie tyle sama kara zsyłki, co podróż do tej zabójczo...

7 kwietnia 2018 | Autorzy: Łukasz Kępski

Dwudziestolecie międzywojenne

Imperium pogardy. Co były gotowe zrobić kobiety, by przetrwać w stalinowskim gułagu?

Zmuszano je do pracy, której nie byli w stanie podołać najsilniejsi mężczyźni. Cierpiały głód i najgorsze choroby. Za najdrobniejsze przewinienia groził im karcer. Wykorzystywano je seksualnie,...

26 czerwca 2017 | Autorzy: Małgorzata Brzezińska

Druga wojna światowa

Deportacje Polaków przeprowadzone przez Armię Czerwoną

Wykreślenie z prac historycznych nieistniejących ofiar nie zdoła wymazać z naszej pamięci gehenny zesłańców. O historii trzeba jednak pisać uczciwie. Nawet wtedy, gdy dokumenty przeczą polskiej...

20 marca 2017 | Autorzy: Roman Sidorski

Druga wojna światowa

Przedszkolaki w pasiakach? Stalin zsyłał do łagrów nawet kilkuletnie dzieci

Wielkie państwo sowieckie otaczało sieroty po czystkach, dzieci kryminalistów i wrogów ludu wyjątkowo "troskliwą" opieką. Stalin zapewniał im jedzenie, miejsce do spania, polityczną indoktrynację i… ciasne cele...

16 czerwca 2015 | Autorzy: Aleksandra Zaprutko-Janicka

Druga wojna światowa

Właśnie zesłali cię na Sybir? Pokażemy ci w 5 punktach co musisz zrobić, aby przetrwać

Poznaj swój teren, znajdź źródło wody, utrzymuj ubrania w suchości, nie wyziębiaj się… Dobre rady specjalistów od przetrwania można włożyć między bajki, gdy po wielu...

27 maja 2015 | Autorzy: Agnieszka Bukowczan-Rzeszut

KOMENTARZE

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

W tym momencie nie ma komentrzy.

Jeśli chcesz zgłosić literówkę lub błąd ortograficzny kliknij TUTAJ.

Najciekawsze historie wprost na Twoim mailu!

Zapisując się na newsletter zgadzasz się na otrzymywanie informacji z serwisu Lubimyczytac.pl w tym informacji handlowych, oraz informacji dopasowanych do twoich zainteresowań i preferencji. Twój adres email będziemy przetwarzać w celu kierowania do Ciebie treści marketingowych w formie newslettera. Więcej informacji w Polityce Prywatności.