Kłamał, kradł, szantażował i zastraszał. Prawdziwych odkrywców niszczył i opluwał. A sam stał się bożyszczem prasy i ikoną całej epoki. Czy ty też wierzysz w opowiadane o nim bajki?
Thomas Alva Edison w podręcznikach szkolnych figuruje jako ten, który rozświetlił ciemności z pomocą żarówki elektrycznej. Zresztą, sam za życia trzymał się tej wersji i miał na to nawet odpowiednie dokumenty, wystawione przez państwowy urząd.
Wśród czterystu złożonych wspólnie przez niego i jego pracowników zatrudnionych w Menlo Park oraz tysiąca posiadanych przez samego Edisona, ten patent był najważniejszy. 27 stycznia 1880 roku rząd USA wydał dokument nr 223 898 na konstrukcję „lampy żarowej”. Od tego momentu Edison szachował wszystkich.
Nieczysta gra
Człowiek uznawany za jednego z największych amerykańskich wynalazców zdecydowanie nie był aniołem. Co chwilę pojawiały się dowody na to, że gra nieczysto. Jak choćby wtedy, gdy przebywając na wystawie światowej w Paryżu w 1889 r. z pomocą telegrafu słał do swoich laboratoriów pomysły na kolejne wynalazki i patenty… podpatrzone na stoiskach konkurencji.
Zresztą Edisonowi nieobce było także szpiegostwo przemysłowe i podstępne przejmowanie cudzych wynalazków. Tak było w przypadku projektora filmowego. Jego wynalazek nie był do końca dobry więc odkupił lepszy model od innych wynalazców, przemianował go, opatentował i uznał siebie za jedyną osobę uprawnioną do zarabiania na „ruchomych obrazkach”. Groził przy tym, że będzie ścigać wszystkich, którzy naruszą jego prawo patentowe.
To był zresztą jeden z jego zupełnie pobocznych przekrętów. Edison, prowadzący firmę Edison Electric Light Company, chciał monopolu na dostarczanie Amerykanom światła, co wiązałoby się z bajecznymi dochodami. Aby pozbyć się konkurencji, wykupił tych, których mógł, a resztę postanowił zastraszyć, zniszczyć, obsmarować w prasie lub pozwać o naruszenie bezcennego patentu na żarówkę. Historię jednej z takich wojenek wynalazcy opisał laureat Oscara Graham Moore, w swojej powieści „Ostatnie dni mroku. Spór, który zelektryzował świat”.
Wielka wojna o prąd
Osią fabuły książki jest walka pomiędzy Edison Electric Light Company i Mount Morris Electric Light Company, która przeszła do historii. Właścicielem drugiej firmy był George Westinghouse, który rywalizując z Edisonem postanowił skorzystać z pomysłu pewnego serbskiego emigranta – Nikoli Tesli.
Zastosowany przez niego prąd przemienny pozwalał na zaoszczędzenie drogiej miedzi (wymagał cieńszych kabli) i na przesyłanie elektryczności na duże odległości. Edison, nie mogąc wygrać na polu technologicznym, zdecydował, że pozwie konkurenta i zniszczy go, bo żarówki sprzedawane przez Westinghouse’a były podobne do jego opatentowanych. Najważniejszym pytaniem w całym sporze było jednak to, czy może on posiadać prawa do samej koncepcji żarówki – a nie tylko do jednego jej wariantu.
Thomas Edison było co do tego święcie przekonany. Wypada jednak przypomnieć, że pierwszy pokaz lamp elektrycznych zorganizowany został… ponad 70 lat przed tym jak opatentował on swój wynalazek! W 1806 roku sir Humphry Davy podłączył baterię do węglowych pręcików, sprawiając, że przepływający między nimi prąd utworzył łuk. Ów łuk emitował jasny rozbłysk światła. Z kolei szkocki wynalazca James Bowman Lindsay w 1835 roku zaprezentował publicznie stałe światło elektryczne, po czym porzucił ten temat i zaczął pracę nad bezprzewodowym telegrafem.
Marcellin Jobard, wynalazca pochodzący z Belgii, w 1838 roku stworzył żarówkę próżniową z węglowym żarnikiem. W 1874 roku Aleksandr Nikołajewicz Łodygin, rosyjski wynalazca, otrzymał za żarówki nagrodę Petersburskiej Akademii Nauk. Swoje źródło światła zbudował w 1872 roku. Była to prymitywna żarówka z żarnikiem w postaci pręcika węglowego.
Heinrich Göbel twierdził w 1893, że już w 1854 roku wynalazł żarówkę z węglowym żarnikiem, bardzo podobną do tej, jaką opatentował Edison. W roku 1874 własną żarówkę wynaleźli Henry Woodward i Mathew Evans. Na projekcie nie udało im się jednak zbić fortuny i… sprzedali swój patent Edisonowi w 1879 roku, czyli tuż przed tym, jak ten opatentował własny „wynalazek”.
W ostatecznym rozrachunku Thomasowi Edisonowi nie udało się wykończyć George’a Westinghouse’a. Zamiast tego wypuścił stery swojego imperium z rąk i wycofał się. Jego następcy usunęli z nazwy firmy nazwisko założyciela i zrezygnowali z zawziętego procesowania się z konkurencją uznając, że zwyczajnie się to nie opłaca. Jeśli coś przetrwało to mit. Bo do dzisiaj w podręcznikach powtarza się, że za wynalezienie żarówki odpowiada Edison. Choć przed nim zrobiła to już cała gromada prawdziwych odkrywców…
Bibliografia:
- Adair G., Thomas Alva Edison: Inventing the Electric Age, New York 1996.
- Jonnes J., Empires of light, New York 2003.
- Sonneborn L., The Electric Light. Thomas Edison’s Illuminating Invention, New York 2007.
- The Britannica Guide to Inventions that Changed the Modern World, red. R. Curley, New York 2010.
KOMENTARZE (23)
Brakuje zdania o tym jak Edison zbudował krzesło elektryczne jako dowód na niebezpieczeństwo stosowania prądu zmiennego oferowanego przez Westinghouse’a.
Nie tylko krzesło na którym dochodziło do egzekucji ludzi, żeby pokazać jak groźny jest prąd zmienny urządzał publiczne „pokazy”, podczas jednego z nich zabito słonia! To był ochydny ( i to dosłownie, bo nie dbał o higienę) psychopata, złodziej i oszust.
Zapomniałeś jeszcze dodać słowo o cyklistach i mańkutacy
Krzeslo elektryczne skonstruował Tesla,ale nie chvcał rozpowszechniać tego wynalazu,pieczetujac wlasnym nazwiskiem.Przeszedł on do rąk Edisona bez wykształcenia,któremu pomagała cała masoneria.Jeździł tylko po Ameryce ze swoim logo,kradł,odwalał,nękał tych,którym zazdrościł,wykańczał i chronil się skorumpowanym prawem.Tak tworzyły się podwaliny biznesu amerykańskiego kosztem plejady fenomenalnych wynakazców kształconych na uniwersytetach w swoich krajach.Potem Hameryka „najlepsza”.W czym?Wvrainkingach uczelni?Kto poprzeczkę podnosi?W liceach tam to zgroza-tak uważa córka mojej siostry-skrzypaczki w USA .Jest dumna,że pochodzi z Europy i Polski(siostra tu się wyksztalciła,a tam z niej korzystają,m.in.uczniowie).
Czy nie razi autorkę, że w artykule piętnującym kradzież, są użyte kradzione zdjęcia – bez choćby podania autora tych zdjęć.
Autorkę rażą bardziej bezpodstawne oskarżenia kierowane pod adresem serwisu. Zdjęcia zamieszczone w artykule poza banerem i okładką znajdują się w domenie publicznej. Zanim zaczniesz drogi komentatorze/droga komentatorko obrażać w ten sposób ludzi, którzy brzydzą się kradzieżą własności intelektualnej, zapoznaj się proszę z tym pojęciem. Na przykład z pomocą Wikipedii. Jeśli chodzi o zasady amerykańskiego prawa autorskiego, polecam zajrzeć tu: https://copyright.cornell.edu/publicdomain Na stronie wyszczególnione są podstawowe informacje.
a gdzie poszła podstawowa przyzwoitość i prawa autorskie?
@myslek: Szanowny Panie, jeśli coś znajduje się w „domenie publicznej” to znaczy, że nie ma zastrzeżeń co do możliwości użycia zdjęcia. Dlaczego więc mówi Pan o tu o prawach autorskich? Rozumiem jednak, że brakowało Panu wskazania autora danego zdjęcia – wszystko zostało uzupełnione.
czasami spotyka się takie owady, które w upalny dzień powracają i nie dają ciągle spokoju…
Oj Mysłek, Mysłek – kogo Ty reprezentujesz?…
Jak to kogo Edisona.
Niesamowite. jakim typem człowieka był Edison… A propos tego, że groził ludziom naruszającym prawa patentowe, kiedyś słyszałam (choć nie jestem tego w stanie teraz zweryfikować), że Hollywood powstało właśnie dlatego, że filmowcy uciekali przed egzekutorami praw patentowych Edisona – było daleko od jego siedziby, a do tego w razie czego można było czmychnąć do Meksyku i się tam przez pewien czas ukrywać…
Okradł największego GENIUSZA WSZECH-CZASÓW NICOLA TESLA’E
Dokładnie tak….
Cóż, przypomina to raczej historię Microsoftu – historia lubi się powtarzać.
Serio?
Nie tylko, raczej oni ” inspirują” pozostałe nacje. Np indian to nie motywuje ale już europejczyków i pochodne od niej bezkorzenne nacje a jakże!
w zasadzie to prawda.
Ludność USA składa się z zesłańców, wszelkiej maści biedoty której w europie nikt nie chciał, zdegenerowanych morderców którzy eksterminowali ludność rdzenną, przywiezionych niewolników… trudno oczekiwać od nich jakichś ludzkich odruchów.
Rozumiem, że nikt z obecnych Amerykanów nie ma ludzkich odruchów?
XD :)
Korea ? Rozumiem, że Korea Południowa powinno być pod butem Kimów z północy?
Bardzo dobrze, że USA dominują na świecie, słysząc takie żałosne wycie jak twoje.
Wojciech czy masz trzy klasy podstawówki ???
Chyba nie wiesz co oznacza słowo zesłaniec. Anglicy zesłańców wysyłali do Australii i obecnie jakoś oni mają więcej kultury niż Amerykanie. Do Ameryki płynęli awanturnicy, degeneraci, biedota i wszelakie mniejszości religijne.