Życiorys Wojciecha Jaruzelskiego pełen jest mało chwalebnych epizodów. Jeden z mniej znanych to wojna, jaką generał prowadził z Kościołem katolickim w polskiej armii, gdy sprawował funkcję szefa Głównego Zarządu Politycznego Wojska Polskiego.
To że Wojciech Jaruzelski jest niewierzący nie stanowi żadnej tajemnicy. Jednak zdawać by się mogło, że to człowiek bardzo tolerancyjny, niemający nic wspólnego z tak zwanym wojującym ateizmem. Sam wszak swego czasu napisał: Szanuje ludzi autentycznie wierzących. Nawet zazdroszczę im religijnej, moralnej przystani – to daje swego rodzaju komfort psychiczny, emocjonalny.
O tym, że są to tylko puste słowa możemy się przekonać śledząc jego poczynania na stanowisku, które piastował w latach 1960-1965.
Jaruzelski rusza na wojnę z klerykami
Wszystko zaczęło się od wojny z klerykami. Zgodnie z ustawą o powszechnym obowiązku wojskowym z dnia 30 stycznia 1950 r. nie mieli oni podstaw do składania wniosków o odroczenia i zwolnienia ze służy. Jednak na mocy porozumienia z 14 kwietnia tego samego roku między Episkopatem a władzami PRL do wojska nie powoływano alumnów Wyższych Seminariów Duchownych.
Sytuacja uległa diametralnej zmianie w 1959 r., kiedy to Władysław Gomułka zaostrzył kurs względem Kościoła katolickiego. I tutaj do akcji wkracza towarzysz generał.
Już od pierwszych dni swego urzędowania zaczął on energicznie działać w kierunku zniechęcenia kleryków w mundurach do stanu kapłańskiego. Jaruzelski, jako człowiek inteligentny wiedział, że najskuteczniejsza będzie metoda kija i marchewki. Wraz z silną indoktrynacją ideologiczną wprowadzono program wspierania tych alumnów, którzy zdecydują się na życie świeckie oraz szykanowania „opornych”.
Jak pisze Lech Kowalski w swej książce „Jaruzelski. Generał ze skazą” w wypadku tych pierwszych w grę wchodziła pomoc w uzyskaniu dobrej pracy, przyjęciu na studia na wybranym kierunku czy przydział mieszkania. Często dawano również zapomogę bezzwrotną w wysokości 3000 zł. Z kolei drudzy musieli liczyć się ze służbą w najcięższych jednostkach i najmniej atrakcyjnych garnizonach.
Takie metody początkowo wydawały się przynosić pomyśle efekty. W 1961 r. blisko 20% alumnów kończących zasadniczą służbę wojskową deklarowało powrót do życia świeckiego. Jednak było to tylko chwilowe zwycięstwo.
Zgodnie z tym, co pisze Katarzyna Ciemięgaw artykule„Alumni w Wojsku Polskim w latach 1959-1980 w świetle dokumentów Głównego Zarządu Politycznego” w 1962 r. ze 151 wcielonych do wojska kleryków z powrotu do seminarium zrezygnowało 13, w 1963 r. – 12 ze 160 wcielonych.
Wśród najzagorzalszych wrogów Kościoła katolickiego w Polsce
W zaistniałej sytuacji Jaruzelski przygotował bardziej kompleksowy plan działania. 6 lipca 1964 r. wydano wytyczne w sprawie prowadzenia pracy polityczno-wychowawczej z alumnami seminariów duchownych i zakonnych, odbywających zasadniczą służbę wojskową. Jak zauważa Lech Kowalski, generał tym dokumentem dołączył do grona najzagorzalszych wrogów Kościoła katolickiego w Polsce.
Według wytycznych, alumni mieli być wcielani do jednostek pojedynczo, dodatkowo kierowano ich do garnizonów znajdujących się jak najdalej od ich seminariów, przy czym miały to być regiony i miejscowości mniej podatne na wpływy kleru. Zalecano także, aby klerycy zdobywali w trakcie służby zawody przydatne w życiu cywilnym.
W jednostkach do których trafiali alumni miano prowadzić dodatkowe wykłady w trakcie specjalnych zajęć politycznych. Również tamtejsze biblioteki zamierzano odpowiednio zaopatrzyć. Zgodnie z słowami Jaruzelskiego chodziło o książki obalające podstawowe doktryny religii katolickiej, obnażające istotę moralnego i politycznego oblicza kleru. Ponadto na ich półki miały trafić roczniki „Argumentów”, „Faktów i Myśli” oraz szeregu innych laickich periodyków.
Generał jednocześnie polecił wnikliwie rozpoznawać środowisko alumnów, umiejętnie przeciwdziałać ich zorganizowanym kontaktom, a także próbom rozprzestrzeniania przekonań i praktyk religijnych. Dowódcy byli zobowiązani zapobiegać izolowaniu się alumnów od kolektywu żołnierskiego.
Jak przewidywano, ten kolektyw powinien utrudnić naukę na zaocznych studiach w seminariach duchownych i zakonnych. Z kolei zastępców dowódców jednostek do spraw politycznych zobligowano do nawiązywania kontaktów z sekretarzami PZPR w garnizonach w celu podejmowania wspólnych działań zmierzających do paraliżowania prób oddziaływania na alumnów przez miejscowy kler.
Jak widać, była to doskonale przemyślana i zorganizowana ofensywa na całym froncie walki z klerykami. Nie wiedzieć jednak czemu Jaruzelski po ledwie czterech miesiącach zmodyfikował część wytycznych. Klerycy wcieleni do wojska jesienią 1964 r. mieli zostać zgrupowani w czterech wyznaczonych jednostkach.
Dodatkowo szef GZP WP zadecydował, iż w dwóch spośród nich zostaną wydzielone ponadetatowe kompanie składające się w jednym przypadku ze 100 (2 pułk zmechanizowany ze Skierniewic) a w drugim 90 (1 pułk pontonowy z Brzegu) procent kleryków.
Jak można się domyśleć kładziono tam duży nacisk na szkolenie polityczne – w pierwszym roku służby 480 godzin plus 32 godziny informacji politycznej, w kolejnym 360 godzin i 36 godzin informacji. Jak trafnie zauważa w swej książce Lech Kowalski takiej dawki indoktrynacji nie przewidywano nawet dla Wojskowej Akademii Politycznej.
Mimo wysiłków zakrojonych na tak szeroką skalę, rezultaty walki o dusze alumnów były mizerne. Szczególnie, że seminaria już na wstępie zakładały odsiew w granicach 20%. Co zatem uzyskano? Właściwie tylko – a może aż – widoczną zmianę stosunku kierownictwa seminariów i poszczególnych biskupów do kontroli państwa. Zgodnie z ocenami Jaruzelskiego, znaczna większość zezwalała już na wizytacje, udzielała żądanych informacji i przesyłała wymagane sprawozdania.
W walce o ugruntowanie światopoglądu materialistycznego wśród kadry zawodowej
Rzecz jasna poczynania towarzysza generała na stanowisku szefa Głównego Zarządu Politycznego Wojska Polskiego nie ograniczały się tylko do utrudniania życia klerykom w mundurach. Dbał on również o „właściwą” postawę światopoglądową kadry zawodowej – oficerów, podoficerów, jak i szeregowych. W jednym z rozporządzeń możemy na przykład przeczytać:
Wyjaśnić oficerom bezpartyjnym, że aktywne, uporczywe uprawianie praktyk religijnych jest sprzeczne z wymaganiami, jakie stawiamy oficerom Ludowego Wojska i nie da się zwłaszcza pogodzić z piastowaniem poważnych i bardzo odpowiedzialnych stanowisk służbowych.
Dla jasności należy dodać, że dotyczyło to także najbliższej rodziny (żony, dzieci) wojskowych. W efekcie żołnierze stronili od ślubów kościelnych i chrzczenia dzieci. Same świątynie omijali szerokim łukiem, zaś ślub kościelny córki lub syna mógł oznaczać złamanie kariery w armii.
Kościoły na magazyny a kapelani na zieloną trawkę
Jaruzelski w swej walce z Kościołem nie omieszkał uderzyć również w wojskowych kapelanów. Tych najbardziej niepokornych zwalniano, zaś powstałych wakatów nie pozwalano obsadzić. Także garnizonowe kościoły padły ofiarą zarządzeń generała. Najczęściej sprowadzały się one do „przekwalifikowania” obiektów sakralnych w magazyny (metoda zapożyczona od Wielkiego Brata).
Tak stało się między innymi z kaplicami w Krakowie i Tarnowie oraz kościołami w Chełmie Lubelskim, Hrubieszowie czy Kazuniu. Nieco lepszy los spotkał kościół na terenie Akademii Sztabu Generalnego w Rembertowie, który „tylko” zamknięto.
Za podsumowanie całej działalności generała na polu walki z Kościołem w armii niech posłużą słowa cytowanego tutaj już wielokrotnie Lecha Kowalskiego:
Swego czasu Jaruzelski stwierdził jakoby, iż żałuje, że kiedyś objął stanowisko szefa Głównego Zarządu Politycznego Wojska Polskiego. Ma czego żałować.
Źródła:
Podstawowe:
- Lech Kowalski, Jaruzelski. Generał ze skazą, Zysk i S-ka, 2012.
Uzupełniające:
- Katarzyna Ciemięga, Alumni w Wojsku Polskim w latach 1959-1980 w świetle dokumentów Głównego Zarządu Politycznego, „Biuletyn Wojskowej Służby Archiwalnej”, 2006, nr 27.
KOMENTARZE (44)
Straszne! Jak mógł! Na szczęście dziś mamy całą masę kapelanów we wszystkich możliwych instytucjach!
No i dlaczego tan sarkazm. Jeżeli ludzie czują potrzebę posiadania kapelana w wojsku/policji/innych służbach do dlaczego nie spełnić ich oczekiwań?
Bo żyjemy w państwie świeckim i opłacanie kapelanów z kasy państwa jest nielegalne.
Brawo! Popieram
W okopach nie ma ateistów.Po co poprawiać morale zapewniać żołnierzom wsparcie duchowe i szanować ich przekonania.Najlepiej przestańmy też ich karmić przecież to armia niech jedzą z łupów!
Do kasy państwowej wpłacają też katolicy czy też ludzie innej wiary. Nie tylko ateiści. Więc katolicy mają prawo korzystać z tych pieniędzy.
Oczywiście,że tak. Trzy razy tak, ale za pieniądze Kościoła, a nie podatników…
Alez takie „potrzeby” obecnie sa zartem…zwykly rabunek kasy panstwowej na utrzymywanie bandy kapelanow.
Owszem, moglo to miec jakies uzasadnienie w czasach sluzby zasadniczej…poborowi skoszarowani itd.
Ale obecnie? Zawodowy po godzinach pracy idzie do domu i w kazdej chwili ma dostep do kaplana.
Ludzie nie czują takiej potrzeby posiadania kapelanów , ale politycy, bo potrzebni są jedni drugim – politykom do poparcia przy wyborach i stanowiskach , a klerowi do otrzymywania kasy, oraz utrzymywania swoich w armii,sejmie, policji itd w celu uzyskiwania przydatnych informacji i wpływania na decyzje w tych instytucjach.
Totalitaryzmy zawsze musiały i będą musieć walczyć z Kościołem. Wojna wartości. Zło, kontra Dobro. Przewrotne wartości pod pustymi pięknymi hasłami kontra tradycja i wartości pokoleń całego narodu. Po za tym Kościół w takich warunkach (w prześladowaniach) zawsze jest najbliżej ludzi i najbardziej autentyczny a ustrój – przeciwnie. Najsmutniejsze jest to, że służbom specjalnym (nazywajmy rzeczy po imieniu – zdrajcom, prostytuującym się z ZSRR) udało się tylu szpicli wysłać w kręgi duchownych – do dziś brakuje lustracji w Kościele…
Raczej nie ma co liczyć na to, że KK zgodzi się na lustrację własnych szeregów.
Raczej?????:-)
Przeciez 25 lat temu akta SB dotyczace kosciola zostaly przekazane!!!..nie zniszczone.. episkopatowi .Nic nie zrobiono i pozniej wpadki , chociazby z abp. Wielgusem, a nawet teraz z Wesolowskim.
Wojna wartości? Zwykła konkurencja!
Zło kontra Dobro? A nie mogliby czynić tego Dobra za swoje pieniądze?
Toż to od dawna wiadomo czemu każda religia służy, szczególnie taka totalitarna, jaką bez wątpienia jest katolicyzm. O niej mówię, bo ją najlepiej znam. A, że poznałem ją dogłębnie, toteż zerwałem z nią raz na zawsze. Zresztą ani judaizm, ani wyrosłe z nich odrosty – chrześcijańswo i islam w niczym nie są oryginalne. Ich prapoczątki znajdziemy w wielu pradawnych religiach i wierzeniach, szczególnie od czasów Sumeru. Nihil novi! No ale ciemne, moherowe babcie i odziani w pampersy aktywiści (podręczni!) nawet nie wiedzą o tym. Bo i po co? Wystarczy, że słuchają z pokorą pasterskich bajeczek i nie szczędzą na szamanów kasy.
Osobiscie już dawno przestalem wierzyć w istnienie Chrystusa
No może i istniał, ale był zwykłym ludkiem z charyzmą, który założył kółko rybackie. Albo był chory psychicznie i był niewygodny dla ówczesnej władzy, bo buntował lud ciemny, naobiecywał królestwo w niebie i takie tam – ot taki dzisiejszy Lepper, to go wzięli i zabili. A że krzyż był wtedy w modzie to go tam zawiesili. Potem po ponad 100 latach legend i mitów ktoś to zebrał w całość i powstała książka pt. Biblia. Ktoś inny z kolei zwietrzył na tym interes i tak się do dziś kręci.
Z przytoczonych opisów wynika że walczył z wrogiem Polski dostępnymi pranie metodami, gdzie więc jego rzekome skazy? Kościół z klerem od zawsze byli pasożytami na zdrowej tkance narodu. Każdy kto z nimi walczy jest patriotą. Nie rozumiem więc intencji autora artykułu… Pewnie gość nie zna historii, albo zna tą dyktowaną przez kler. Przydałby się ktoś taki dzisiaj, bo kler się rozpanoszył niemiłosiernie…
Artykuł ciekawy, ale ze skazą:
„pomoc u uzyskaniu dobrej pracy”
„przesyłała wymagana sprawozdania.”
Dziś kler pokazuje na co go stać, ma więcej materializmu niż przeciętny dawca kapitału czytaj pieniędzy i co gorsze swojego mózgu, działania i mentalności. Przymuły intelektualne z gadzetami XXI wieku, zarabiajacy na nic nie robieniu, bbrzuch to standard, a niech robi jak ja za 12 zl na budowie, 58 lat, a biblia to stek bzdur, kiedys odwazylem sie to przeczytac, bo kler umiejetnie manipulowal mna i rodzina, zreszta rodzice wyzej stawiali kosciol niz zdrowa rozmowe, autorytet niz prawde obiektywna, religie niz nauke, ksiedza niz to ze dziecko moze miec racje, dziecko jest glupie a oni madrzy, chociaz mieli zawodowki pokonczone i to z ledwoscia, a wygadani niesamowicie, madrosc na wszystko, ja dzieciom swoim mowilem co wie, sluchalem ich, i nie madrowalem, a rozmawialem, dzis jestesmy po partnersku, a nie po jak w kosciele po dziadosku
Brawo, brawo… Mądry człowiek…
Na teoriach ateistycznych nie znasz się w ogóle twój komentarz sugeruję jedynie nienawiść do kościoła.Jestem pewien że znasz pełno księży wiesz co robią działające zakony i znasz wpływ chrześcijańskiej na naszą kulturę.Ja kościoła nie lubię ale chociaż szanuję coś przy czym jesteś niczym a nie zasłaniam się pseudokatolikami których miałem za rodziców.
Dla jasności należy dodać, że dotyczyło to także najbliższej rodziny (żony, dzieci) wojskowych. W efekcie żołnierze stronili od ślubów kościelnych i chrzczenia dzieci. Same świątynie omijali szerokim łukiem, zaś ślub kościelny córki lub syna mógł oznaczać złamanie kariery w armii…….
no i wkradło sie ostatnio bardzo popularne klamstwo.wcale tak nie było Pół zycia mieszkałem na trepowskim osiedlu w Stargardzie (miasto garnizonowe)w mojej klatce schodowej tylko my i sasiad taksówkarz nie bylismy związani z wojskiem z tego powodu byliśmy dyskryminowali przez treposkie rodziny.I stwierdzam z całą stanowczością ze to nie prawda.dzieci chodziły do kościoła ,komuni.widziałem za głebokiej komuny sluby wojskowe w kościele.żadnych problemów biedaki nie mieli naprawde.TO ze oni mieli jakis zakaz praktyk religjinych to kłamstwo.No chyba ze ktoś był wysokim oficerem politycznym tzw kurwą.Ale to byli ochotnicy musieli sie naprawde postarac aby byc politycznym oficerem.A teraz widziałem byłych komuchów pseudo oficerów po moskiewskich szkołach jak sa obecni na uroczystościach kościelnych ,przed pomnikami modlą sie do betonowego papy w oficerskich mundurach w spodniach z lampasami i pierdolą te bzdury ze przesladowani byli.przepraszam za dosadne słownictwo ale to jest dla mnie poprostu ochydne
przynajmniej nikomu broni do ust nie wkładał. a nawet jak, to nie pociągał za spust.
I nie torturował nieprzytomnych.
Nie jestem katolikiem w znaczeniu celebryty świąt i odmawiania paciorków w kościele.Czytałem różne publikacje i oglądałem wiadomości z których często wyłaniał się obraz „śmiesznego Kościoła”. Być może moje postrzeganie jest ograniczone ale wiem, że wielu naukowców i wynalazców było wierzących a wśród obecnych elit naukowych status wierzącego może oznaczać wydalenie,
ignorancję czy szykany.
Wiem też ,że istnieją ludzie inteligentni , średnio inteligentni i oszołomy. Są pracowici ,zdolni i lenie. Są tacy , którzy się poświęcają , tacy co kopiują i wandale. Cywilizacja w końcu powstała. i to za sprawą ludzi twórczych , projektantów , którzy widzieli w tym sens łatwiejszego życia. Większa inteligencja dostrzega to ,czego nie widzą inni i kreuje świat wg swoich zamierzeń.
Poniżej cytat Jaruzelskiego:
„Szanuje ludzi autentycznie wierzących. Nawet zazdroszczę im religijnej, moralnej przystani – to daje swego rodzaju komfort psychiczny, emocjonalny. ”
Takie słowa pisze wg mnie osoba , która cokolwiek myśli, ale nie stwierdza jednoznacznie ,ze jest ateistą w znaczeniu wykorzystać i zabić Tylko gen Jaruzelski zdaje sobie sprawę co robił i czy działał etycznie i czy miał nad sobą wyzsze zwierzchcictwo.Ja wiem tyle ,że będąc przecietnym człowiekiem nie potrafię ogarnąć rozumem potęgi wszechświata i zapanować nad siłami natury.
My jesteśmy karmieni nienawiścią do komunizmu , kapitalizmu i wmawia nam się
,ze to żydowskie zło. Przez to co czytam nt Żydów nabieram niechęci do tej społecznosci i ciągle się zastanawiam czy oni są tak rozwinięci intelektualnie,że poprostu drwią sobie z nie-żydów i ich oszukują czy może mają zmysł i zdolności handlowe , ktorych nie posiada większość.Urodziłem się po to aby też pracować, cywilizację poznałem i jestem pełny podziwu dla jej osiagnięć a jednocześnie będąc inżynierem staram się mieć jakiś udział w procesie jej rozwoju/modyfikacji/wsparcia Zdaję sobie sprawę ,że są ludzie przewyższający mnie wiedzą/uzdolnieniami w zakresie róznych typów inteligencji przez co rozumiem ,czym jest selekcja.Boję się takich ludzi. Socjalizm wydaje mi się wysokim poziomem humanitaryzmu. Ale równocześnie rozumiem ,że jest to często wykorzystywanie ludzi praktykujących altruizm. Taki stan nie moze trwać za długo, bo poprostu spowoduje upadek moralny co w konsekwencji doprowadzi do ekstremizmów.
dziadek był oficerem politycznym LWP i dobrym człowiekiem, teraz mam 27 lat i uważam że jaruzelski dobrze robił bo jednak kościół to gówno….
chemik,
radzę się dokształcić…
PRECZ Z KOMUNĄ! Wielka Polska Katolicka!
Odpowiem kulturalnie – Lecz się.
kler jest okupantem polski i jego zadanie jest poroznic polakow doprowadzic do wojny domowej i skad my to znamy a histori ma swoj powrot
Robercie jaką wojnę domową masz na myśli?
@roberta20
Doprawdy nie widać, aby KK chciał doprowadzić do jakiejkolwiek wojny domowej (w Polsce czy gdzie indziej), za to jasno widzimy, jak sterowane przez Żydów lewactwo niszczy europejską cywilizację i tożsamość m.in. poprzez promowanie kolorowej imigracji.
PS. Tak przy okazji, radzę poprawić swą siabes-polszczyznę… :)
Funio, znowu dostałeś ataku? :D zapomniałeś wziąć leków? :D
Szkoda, że w artykule nie dopisano w jaki sposób PRL traktował parafie i wnioski o pozwolenia na budowę budynków sakralnych.
W komentarzach najbardziej żałosne i smutne są zdania, że „Jaruzelski dobrze robił”. To mega dramat dla pokolenia obencyh 30-40 latków. Nie wiedzą kim rzeczywiscie był towarzysz-generał, nikt ich w szkole tego nie uczył. Teraz dostają tylko kłamliwą propagandę, że Jaruzelski to „człowiek honoru”. Nic bardziej mylnego – nie było wielu tak wielkich sługusów okupanta jak on, robił wszystko żeby utrzymać komunistów przy władzy i nie wahał się wysyłać wojsko na zwykłych ludzi. Już sama jego kariera wojskowa i szybkość awansów bezpośrednio po wojnie pokazują, że musiał bardzo się wykazywać w walce z „bandytami” i „faszystami”. Dla mnie Jaruzelski to zwykły „utrwalacz” systemu, bardziej inteligentny, a przez to bardziej niebezpieczny dla Polski.
„godnie z ustawą o powszechnym obowiązku wojskowym z dnia 30 stycznia 1950 r. nie mieli oni podstaw do składania wniosków o odroczenia i zwolnienia ze służy. Jednak na mocy porozumienia z 14 kwietnia tego samego roku między Episkopatem a władzami PRL do wojska nie powoływano alumnów Wyższych Seminariów Duchownych. Sytuacja uległa diametralnej zmianie w 1959 r., kiedy to Władysław Gomułka zaostrzył kurs względem Kościoła katolickiego.”
Po prostu bełkot.Czy nie zgadzanie się na to aby kler zaliczał się do”nadludzi” jest wypowiedzeniem wojny?Odpowiedź dla każdego rozsądnego człowieka jest oczywista.
„Jak widać, była to doskonale przemyślana i zorganizowana ofensywa na całym froncie walki z klerykami.”
Następne brednie.Gdyby to była wojna to kler by skończył w Polsce jak wermacht czy wehrwolf . Ktoś tu nie wie widać co to wojna.
A jak jego „ateizm” ma sie do ostatnich wypowiedzi jego córki Moniki, ze byl wierzacym i praktykujacym katolikiem? (ostatnio o tym wspomniala u Wojewodzkiego)
Zupełnie szczerze chyba tylko sam Jaruzelski był w stanie odpowiedzieć na to pytanie. I to chyba tylko przed samym sobą.
Dokładnie tak jak pisze Kamil. Jedyną osobą, która mogłaby odpowiedzieć na to pytanie był Jaruzelski.
Każdy ksiądz w Polsce płaci podatek to też p-wo winno płacić za pracę wychowawczą kapelanom.
Książka Kowalskiego ma mniejszą wartość niż papier na którym ją wydrukowano. Zachęcam do przeczytania recenzji tego gniota autorstwa profesora Wojciecha Wrzesińskiego i profesora Pawła Wieczorkiewicza. W swoich recenzjach zmiażdżyli ten paszkwil na którym Kowalski chciał zrobić habilitację. Publikacja Kowalskiego jest zerowym źródłem. Zresztą sam autor tego gniota też sporo daje do myślenia.
Ja tej książki nie kupię.
Bzdury i bełkot. Ten artykuł się kupy nie trzyma. U
Wybrane komentarze do artykułu z naszego facebookowego profilu, które mogą Was zaciekawić
https://www.facebook.com/ciekawostkihistoryczne/posts/1108849435810381
Adam P.:
Dzieci z rodzin ziemianskich,po szkloach domowych,badz podstawowych byly oddawane do srednich szkol i internatow prowadznych przez zakony. Wojciech Jaruzelski trafil do Warszawy na Bielany, do gimnazjum prowadzonego przez ksiezy Marianow. Byly to szkoly o zaostrzonym rygorze z koscielna dyscyplina. Nigdy nie wspominal tego dobrze. Moglo to wplynac na jego stosunek do religii i kosciola? Czociaz z domu rodzinnego wyniosl solidne wychowanie religijne i pozytywny stosunek do kosciola katolickiego.”Najwiekszym wrogiem” kosciola nigdy nie byl.Podobno wrocil „na lono kosciola” przed smiercia?
Janusz W.:
Nie był tylko królem.
Dariusz S.:
Oczywiście, że Pan Jaruzelski nie mógł być nigdy wrogiem Kościoła jakiegokolwiek… człowiek rozumny nie może być wrogiem czegoś, co istnieje sobie samo i nikomu nie przeszkadza w życiu własnym… każda rozumna istota ma tak samo… szacunek i poszanowanie prywatności otoczenia i innych, niż własne, jest przyrodzoną własnością człowieka z urodzenia jako człowiek, a potem z wyuczenia jako istota rozumna społeczna… jak wyżej napisano, pozostałe to kolej rzeczy… rzecz prywatna święta jest… dopóki nie szkodzi innym i właścicielowi, oczywiste… co więcej do wytłumaczenia w kwestiach oczywistych i naturalnych i dziękować Bogom dobrych, jak stworzone jest w rozumności?…
ZOSTAWCIE GENERALA JUZ ZOSTAL OSADZONY…MOZE KTOS NAPISZE O ZBRODNIACH KOSCIOLA I SWIETEJ INKWIZYCJI..TEN KRAJ TO MY WSZYSCY..A CZAS MOZE ZASTANOWIC SIE CO KAZDY Z NAS ROBIL W TAMTYM OKRESIE..
Ten „piękny kościół w Hrubieszowie” w rzeczywistości piękny kiedyś był. Ale jako cerkiew, a konkretnie tzw. „cerkiew wojskowa”, standardowy, katalogowy projekt rosyjskiego inżyniera wojskowego Andrieja Wierzbickiego. Niechlujnie i ordynarnie przebudowany, wygląda jak poskładany z nie pasujących do siebie elementów.
Panie Rafale Kuzak, może i potrafi Pan obalać mity historyczne, ale z tego co czytam, potrafi Pan również mity historyczne tworzyć. Skąd u Pana taka wiedza na temat kleryków w wojsku, oraz temat wojny gen. Jaruzelskiego z kościołem? Tak się składa że w latach 70-72 odbywałem Zasadniczą Służbę Wojskową i miałem okazję przebywać w jednostce wojskowej, w której była kompania kleryków. I to co Pan opisuje, to wszystko nie tak. Stek bzdur „wyssanych z palca”. Proszę się przyznać, na czyje zamówienie napisał Pan ten artykuł?