Skakały ze spadochronami, przenosiły środki wybuchowe w torebkach, ukrywały uciekinierów z gett, opatrywały rannych... Żadnej z nich nie można odmówić bohaterstwa. A bardzo wielu: nie można też odmówić prawdziwie ujmującej urody!
Alicja Wnorowska, jako miłośniczka jazdy na nartach, w zimie często urządzała sobie zjazdy w okolicach rodzinnego Przemyśla. Podczas jednej z takich sportowych wycieczek poznała Irkę Szajowską, współpracującą z Brygadami Wywiadowczymi. Zostały przyjaciółkami. To właśnie za namową Irki Alicja postanowiła wstąpić do wywiadu AK. Dziewczyny wkrótce otrzymały rozkaz zatrudnienia się w wojsku, milicji lub Urzędzie Bezpieczeństwa. W wyniku szczęśliwego zbiegu okoliczności zdołały szybko go wypełnić.
Podczas zabawy tanecznej Alicja wpadła w oko sekretarzowi partii, który zaproponował jej pracę… w UB. Dziewczyna zgodziła się i odtąd jako agentka przesyłała cenne informacje szefowi wywiadu. Nie ograniczyła się tylko do przekazywania nazwisk i danych. Dzięki jej pismom i poręczeniom wielu więźniów przetrzymywanych w urzędzie zostało wypuszczonych na wolność.
Halina Rajewska od dziecka marzyła o tym, by zostać łyżwiarką figurową. W wieku 15 lat zajęła trzecie miejsce na mistrzostwach Polski. Wojna jednak pokrzyżowała jej plany. Dziewczyna postanowiła wykorzystać swoją energię w akcjach nieoficjalnej konspiracji: dzięki kontaktom w niemieckiej policji docierały do niej informacje o planowanych aresztowaniach i przesiedleniach. Halina pomimo ogromnego ryzyka przesyłała ostrzeżenia zagrożonym osobom. Za namową brata wkrótce wstąpiła do Służby Zwycięstwu Polski.
Jej niewinny, dziewczęcy wygląd przyczynił się do nadania jej pseudonimu „Dzidzia” i stanowił doskonałą przykrywkę w trakcie niebezpiecznych zadań. W 1941 roku wzięła ślub z Lechem Wittigiem, również działającym w konspiracji (tragiczną historię ich wesela możecie przeczytać w innym naszym artykule).
Anna Wajcowicz, jako łączniczka dowódcy II plutonu „Alek” por. „Kołczana”, otrzymała pseudonim „Hanka Kołczanka”. Dwudziestoletnia studentka architektury na tajnej Politechnice Warszawskiej w czasie okupacji była również wywiadowczynią II Oddziału Komendy Głównej AK. W 1943 roku została wprowadzona do batalionu „Zośka”. Niestety została również pierwszą dziewczyną z tej jednostki poległą w Powstaniu Warszawskim. Zginęła w trakcie próby podjęcia broni z samochodu policji niemieckiej ostrzelanego przez powstańców.
Krystyna Wańkowicz „Anna” została w lipcu 1944 roku wprowadzona do batalionu „Parasol” przez dowódcę 1. kompanii, Stanisława Leopolda „Rafała” i stała się jego łączniczką. Gdy poszukiwano ludzi do grupy opóźniającej, która miała osłaniać oddziały wycofujące się z południowej Woli, zgłosiła się jako ochotniczka. Zginęła podczas akcji w okolicach Cmentarza Kalwińskiego. Jej ciała nie udało się odnaleźć.
Elżbieta Zawacka była jedyną kobietą wśród cichociemnych oraz drugą kobietą w historii Polski (po Marii Wittek, szefowej Wojskowej Służby Kobiet) awansowaną na stopień generała brygady. W 1939 roku walczyła we Lwowie, w 1944 roku – w Powstaniu Warszawskim. Szybko wstąpiła do konspiracji i stała się kurierką Komendy Głównej AK.
Jako łączniczka podróżowała po Europie, przenosząc meldunki i informacje. Wielokrotnie przekraczała granicę Rzeszy, zawsze szczęśliwie wracając do kraju, czasami w brawurowy sposób (skacząc ze spadochronem). Po wojnie represjonowana przez komunistów, spędziła kilka lat w więzieniu. Choć niejednokrotnie otarła się o śmierć, dożyła wieku niespełna 100 lat.
Elżbieta Dziębowska „Dewajtis” była harcerką Szarych Szeregów. Wspólnie z innymi dziewczętami przeszła w 1943 roku przeszkolenie wojskowe i została przekazana do oddziału do zadań specjalnych „Agat” (późniejszy „Parasol”). W tym samym roku wraz z żołnierzami z oddziału zaczęła także naukę na tajnych kompletach. Wkrótce została przydzielona do komórki wywiadowczej chorążego Aleksandra Kunickiego „Rayskiego”. Uczestniczyła w wielu akcjach bojowych, w tym w słynnym zamachu na Franza Kutscherę. Po wojnie podjęła studia muzykologiczne – została kierownikiem Katedry Historii i Teorii Muzyki Uniwersytetu Jagiellońskiego, wykładała również na krakowskiej Akademii Muzycznej.
„Hanka Biała”, jak nazywano Annę Zakrzewską, należała do Grup Szturmowych Szarych Szeregów, następnie do Kedywu Komendy Głównej AK. Zginęła w wieku 18 lat podczas odwrotu zgrupowania „Radosław” z Woli. Wcześniej jednak zdołała przekazać dowódcy plutonu „Felek” rozkaz opuszczenia pozycji i wycofania się do szkoły św. Kingi.
Teresa Bogusławska jest nazywana najmłodszą poetką Powstania Warszawskiego. Harcerka 6. Warszawskiej Żeńskiej Drużyny Harcerskiej Szarych Szeregów, uczestniczyła w „Małym Sabotażu”. Podczas jednej z akcji w 1944 roku została aresztowana przez Niemców, osadzona w więzieniu na Pawiaku i torturowana. Ze względu na stan zdrowia nie brała później udziału w działaniach liniowych w trakcie powstania, ale pomagała walczącym szyjąc mundury i kompletując apteczki. Jej wiersze cechuje niezwykła dojrzałość: „Żegnajcie lasy i żegnajcie, pola, / Żegnajcie, łany złotych w słońcu zbóż. / Nie wróci nigdy już do was niewola, / Nie wrócę ja? – to cóż…” – pisała w 1941 roku, mając 12 lat.
Zuzanna Ginczanka, choć niezwiązana bezpośrednio z Armią Krajową, była podobnie jak Teresa poetką-ofiarą wojny. Jej utwory z lat 30. zapowiadały wielki literacki talent; publikowała między innymi w słynnym „Skamandrze”, przyjaźniła się z Julianem Tuwimem i Witoldem Gombrowiczem. Wojna w brutalny sposób przerwała jej karierę. W 1944 roku została aresztowana przez gestapo i rozstrzelana na dziedzińcu więzienia przy Montelupich w Krakowie.
Janina Trojanowska-Zborowska „Nina” przeszła do Szarych Szeregów wraz z z grupą żoliborską samokształceniowej organizacji „PET”. W 1943 roku została przekazana do oddziału specjalnego „Agat” Kedywu Komendy Głównej AK, gdzie została łączniczką podporucznika „Jeremiego”, zastępcy dowódcy. Rok później „Nina” i „Jeremi” zostali małżeństwem – ich ślub odbył się 17 sierpnia. Nie dane im jednak było długie wspólne życie – w nocy z 22 na 23 września zostali ujęci przez Niemców wraz z innymi rannymi żołnierzami zgrupowania „Radosław” i „Kryska”. Rano widziano ją w kolumnie jeńców prowadzonych w stronę siedziby Sipo w al. Szucha. Tam słuch po niej zaginął.
Tego samego ranka zginęła inna młoda małżonka, Zofia Jarkowska-Krauze. „Zosia”, jako absolwentka Warszawskiej Szkoły Pielęgniarek, była idealną kandydatką na sanitariuszkę. Na początku powstania pracowała w sanitariacie w Śródmieściu; podczas bombardowań pełniła dyżury na dachach kamienic. 5 września w prowizorycznej piwnicznej kaplicy poślubiła podporucznika Wiktora Krauze „Andrzeja Pola”. Feralnej nocy z 22 na 23 września mąż „Zosi” uczestniczył w nieudanym przebiciu do Śródmieścia Południe. Po akcji ukrył się wraz z żoną oraz innymi sanitariuszkami w ruinach piwnicy przy ul. Wilanowskiej. Grupka zdecydowała, że nad ranem spróbuje przebić się w kierunku skarpy śródmiejskiej. „Zosia” nie dotarła do celu – poległa trafiona odłamkami granatnika.
Zenobia Żurawska uwielbiała matematykę; była najlepsza z tego przedmiotu w klasie maturalnej. To zadecydowało o wyborze studiów: w chwili wybuchu wojny rozpoczynałaby trzeci rok matematyki na Uniwersytecie Warszawskim. W gablocie, w której zazwyczaj wisiał rozkład zajęć, pojawiło się we wrześniu 1939 roku ogłoszenie o zaciągu do oddziału „żywych torped”. Wśród ochotników gotowych do podjęcia samobójczych misji znalazło się około 150 kobiet, a wśród nich – Zenia.
Nigdy nie została wezwana do podjęcia samobójczej misji, ale wkrótce miała okazję do ponownego udowodnienia swojej odwagi. Od 1940 równolegle z kursem sanitarnym rozpoczęła pracę w konspiracji – śledzenie konfidentów. Jako sanitariuszka brała również udział w wielu akcjach, między innymi przejmowania broni z transportów na linii Wołomin-Tłuszcz.
Teresa Wilska „Bożena Czarna” w konspiracji działała od 1941 roku – należała do 5. Warszawskiej Żeńskiej Drużyny Harcerskiej. Od września 1942 roku była łączniczką w Batalionie Łączności Okręgu Warszawskiego AK – jako przewodniczka kanałowa na trasie Śródmieście-Stare Miasto wielokrotnie przeprowadzała żołnierzy pod ulicami Warszawy. Po upadku Starego Miasta została zwolniona ze służby i powróciła do domu na Czerniakowie. Chęć działania jednak przeważyła – na początku września zgłosiła się ochotniczo do plutonu pancernego „Wacek” batalionu „Zośka”. Po upadku powstania uciekła z transportu do obozu przejściowego w Pruszkowie. Po wojnie pracowała jako nauczyciel biologii w liceum, prowadziła również drużynę harcerską. Obecnie mieszka w Warszawie.
„Zosia Żelazna” – Zofia Kasperska – w czasie okupacji zaangażowała się w edukację dziewcząt ze szkół powszechnych. Ucząc się w Państwowym Gimnazjum i Liceum Żeńskim im. Narcyzy Żmichowskiej równocześnie udzielała korepetycji z geografii i historii na tajnych kompletach. Zdała maturę w tym samym roku, w którym wybuchło powstanie. W 1940 r. rozpoczęła działalność konspiracyjną w Szarych Szeregach, następnie w Kedywie. Brała udział w licznych akcjach: przenosiła broń ze skrytek i tajnych magazynów na punkty kontaktowe oraz dostarczała materiały konspiracyjne.
Jadwiga Wolska lubiła czesać się jak Greta Garbo i według znajomych była podobna do słynnej aktorki, co nadało jej właśnie pseudonim „Greta”. Przed wojną studiowała na Uniwersytecie Jagiellońskim. W 1941 roku wyjechała do Warszawy, gdzie zaangażowała się w konspirację i została przydzielona do „enki” (Podwydziału Propagandy Dywersyjnej „N” przy Wydziale Propagandy BIP-u).
Jej powstańczy ślub zawarty 7 września 1944 roku z Janem Nowakiem-Jeziorańskim stał się słynnym wydarzeniem, choć „ksiądz spieszył się na pogrzeb i ceremonia nie trwała dłużej niż siedem minut”, jak pisał ówczesny pan młody we wspomnieniach „Kurier z Warszawy”. To dzięki niej i jej mężowi Zachód zobaczył zdjęcia i filmy wykonane w trakcie powstania. Za te zasługi awansowano ją do stopnia porucznika i odznaczono Krzyżem Walecznych.
Jesienią 1940 roku Halina Chlistunow otrzymała od swojej przyjaciółki propozycję wstąpienia do ZWZ. Zgodziła się – została łączniczką w BIP-ie. Jej zadania początkowo polegały na rozwożeniu po mieście ogromnych pak ulotek schowanych w koszach i przykrytych warzywami lub kwiatami. Wkrótce zaczęła pracować jako przedszkolanka – przez pięć godzin dziennie opiekowała się dziećmi, resztę dnia przeznaczała na pracę w konspiracji. Dwukrotnie brała udział w akcjach egzekutywy, rozpracowując konfidentów. W drugim przypadku pomogło jej przebranie – w chusteczce zawiązanej pod brodą i z bańką w dłoni udawała dziewczynkę przewożącą mleko.
Gdy w 1944 roku dotarły do niej wieści o mobilizacji do powstania, oprócz bandaży i zapałek spakowała także swoją ulubioną sukienkę – żeby było w czym świętować zwycięstwo. Okazało się, że codzienność w walczącej Warszawie nie ma w sobie nic z patosu, Halina nie poddała się jednak – zajęła się przenoszeniem meldunków. Najchętniej poruszała się po mieście w nocy, dzięki czemu zyskała pseudonim „Alika lunatyczka”.
Jadwiga Piłsudska, jako córka Marszałka, od dziecka miała kontakt z elitami II Rzeczpospolitej. Jej zainteresowania nie były typowe dla przedwojennej damy – interesowały ją samoloty. Przerodziło się to w pasję na całe życie. Jako siedemnastolatka odbyła pierwszy kurs szybowcowy i w ciągu dwóch lat zdobyła znaczek szybownika kategorii D (najwyższej), zostając najmłodszą w Polsce posiadaczką licencji szybowcowej w tej kategorii.
Gdy wybuchła wojna, Jadwiga bardzo chciała zaangażować się w służbę. Wbrew tym zamiarom razem z matką i siostrą została wysłana do Wielkiej Brytanii. Tam podjęła studia w Cambridge; po ich ukończeniu przyjęto ją do ATA (Air Transport Auxiliary), służby współpracującej z RAF-em i zajmującej się wojskowym transportem lotniczym. Jako pilot ATA prowadziła wiele typów maszyn – od szkolnych dwupłatowców po hurricane’y i spitfire’y (przeczytaj więcej na temat Jadwigi i innych Polek pilotujących myśliwce).
Bibliografia:
- Łukasz Modelski, Dziewczyny wojenne, Znak Horyzont 2017.
- Wielka księga Armii Krajowej, opracowanie zbiorowe, Znak Horyzont 2015.
- Powstańcze Biogramy, Muzeum Powstania Warszawskiego.
- Fotografie. Jadwiga Nowak – Jeziorańska (1917-1999), Ossolineum.
KOMENTARZE (18)
Helena czy Halina Rajewska?
Halina oczywiście ;) Dziękuję za wytropienie chochlika.
Bozena /Bozena/ i Sanislaw/Szary/ Zablotniakowie, kto wie cokolwiek ?
Czyli te dwie były najładniejsze? Się autorka nie wysiliła…
Dwie? Chyba ktoś tu nie czytał dokładnie. Jest przycisk 'czytaj dalej’.
Żeś się anonimie wysilił,i Ci zwoje poszły w … .
Wspaniała Polska Młodzież, pamiętaj o Nich !
Komu tym artykułem chciano się przypodobać? Co za plaga z durnymi rankingami. Poziom z szmatławca dla bezmózgów.
Witam serdecznie Ciekawostki Historyczne i autorkę artykułu.
Temat naszych wspaniałych i odważnych Pań od zawsze miał miejsce szczególne w moim sercu.
Nikt tyle nie poświęcił dla ratowania życia i godności ludzkiej co nasze przedstawicielki płci pięknej.
To co teraz piszę może brzmi odrobinę patetycznie , ale nie ma się co oszukiwać , to właśnie One najwięcej utraciły podczas wojny.
Straciły nie tylko często swoje życie , swoich bliskich , mężów , synów i córki.
Wojna zabrała Im jeszcze jedno co jest niejako solą życia każdej z Nich .
Zostały obdarte z tej delikatności i aureoli niewinnego piękna , które cechują bez wyjątku każdą z Nich.
Niedawno wpadła w moje ręce historia życia Pani Marii Wittek ps.,,Mira”, o której nie mówiono głośno przez cały okres PRL – u.
Dopiero doceniono Jej dokonania w 1989r. , nadając Jej stopień generalski jako pierwszej kobiecie.
Fenomenalna była też historia oddziału dywersji i sabotażu Armii Krajowej ,, Dysk”, złożonego z samych kobiet.
To właśnie ten oddział bojowy stał za zamachem na zastępcę więzienia Pawiak.
To tylko dwa przykłady niezwykłego hartu ducha , poświęcenia i odwagi naszych rodaczka.
Rozumiem istotę takich swojego rodzaju rankingów mimo tej nowoczesnej nazwy , ale w ten sposób dotrze ona do szerszego grona odbiorców , nawet tego młodego pokolenia.
Na koniec przypomnę , że żaden kraj w Europie nie miał nigdy tylu kobiet żołnierzy co Polska .
Wszystkim mężczyznom dla wynagrodzenia mojego trochę stronnicznego wywodu przypominam , dla Nas napisano już całe tomy opiewajace naszą odwagę i bohaterstwo , zaczynając od wyczynów Achillesa , a kończąc na boiskach Bundesligi i Robercie Lewandowskim.
My mężczyźni od zarania dziejów mamy wojnę niejako we krwi , a bohaterskie czyny zawsze były marzeniem każdego z Nas.
Dziękuję za super artykuł autorce i całemu gronu dziennikarzy Ciekawostek Historycznych.
Pozdrawiam wszystkie bez wyjątku Panie i niech będzie Panów też.
Drogi Panie Krzysztofie, dobrze, że na końcu dodał Pan i Panów, bo w końcu za merytoryczną stronę portalu odpowiada dwóch Panów i to oni mają tu największe zasługi – Redaktor Naczelny i jego Zastępca :) Bardzo dziękujemy za obszerny wpis – staramy się coraz więcej pisać o zapomnianych kobietach w historii, chociaż niektórzy zarzucają nam wtedy schodzenie na „babską” stronę. Jeśli chciałby Pan poczytać więcej – zapraszamy na fanpage’a „Historia na obcasach”. Pozdrawiam serdecznie :)
Ilość Kobiet w AK to 10% . Stan AK w sierpniu 1944 r to 390 tysięcy żołnierzy.
Co to za seksistowskie i uwłaczające absolwentce polonistyki wynurzenia?Może jeszcze ranking najpiękniejszych więźniarek obozów koncentracyjnych?
Szanowny komentatorze, dlaczego pisanie o urodzie kobiet ma być seksistowskie? Byłoby takie gdyby całe ich dokonania i osobowość oprzeć o tę jedną cechę. Docenienie ich urody ma tu charakter tylko dodatkowy. Pozdrawiamy.
Warto byłoby również wspomnieć o Krystynie Krahelskiej – poetce (autorce tekstu piosenki „Hej, chłopcy, bagnet na broń”). Pozowała do pomnika warszawskiej Syreny.
Ładne i odważne dziewczyny ale dlaczego tylko i wyłącznie pisze się o AK? AK powstało dopiero chyba w 1943 roku z inicjatywy „rządu londyńskiego” którzy zwiali w pierwszych dniach wojny razem z polskim złotem do Londynu. Czy nie lepiej byłoby wspominać o wszystkich, także o tych nie z AK? AK wyróżniło się jedynie powstaniem warszawskim z rozkazu rządu w Londynie w wyniku czego setki tysięcy ludzi zginęło a Warszawa legła w gruzach. Było to nie potrzebne. Po wojnie zamiast odbudować kraj AK zajmowała się mordowaniem nauczycieli, milicjantów, żołnierzy powracających do domu a często mordowali całe wsie niewinnych ludzi, którzy po prostu chcieli normalnie żyć. Oddział AK NSZ czy coś takiego, dostawali pod koniec wojny nawet mundury i uzbrojenie od Niemców, żeby walczyć z nadciągającym polskim wojskiem. Oczywiście wiekszość z AK to byli patrioci, bohaterowie walczący z Niemcami ale o dowództwie i niektórych z nich dobrego słowa bym nie powiedział a ci którzy po wojnie strzelali do Polaków i za to zostali skazani na śmierć to w pełni na to zasłużyli. Byli tacy co zostali pojmani w lasach i skazani ale większość z nich po wojnie normalnie pracowała i awansowała jak choćby ojciec Kaczyńskiego, który od tych „komuchów” otrzymał najwyższe honory.
mam cichą nadzieję, że w kolejnym konflikcie zbrojnym Polska zachowa się tak jak ówczesna Czechosłowacja, Węgry, Bułgaria czy Rumunia.
A co robi obok Teresy Bogusławskiej Zuzanna Ginczanka?
Moja ukochana babcia. ?
http://kurierplus.pl/2017/07/01/gdzie-dziewczeta-z-tamtych-lat/