Ciekawostki Historyczne
Druga wojna światowa

Najładniejsze dziewczyny z Armii Krajowej

Skakały ze spadochronami, przenosiły środki wybuchowe w torebkach, ukrywały uciekinierów z gett, opatrywały rannych... Żadnej z nich nie można odmówić bohaterstwa. A bardzo wielu: nie można też odmówić prawdziwie ujmującej urody!

Alicja Wnorowska tuż przed wojną. Fotografia z książki „Dziewczyny wojenne” (Znak Horyzont 2017).

Alicja Wnorowska tuż przed wojną. Fotografia z książki „Dziewczyny wojenne” (Znak Horyzont 2017).

Alicja Wnorowska, jako miłośniczka jazdy na nartach, w zimie często urządzała sobie zjazdy w okolicach rodzinnego Przemyśla. Podczas jednej z takich sportowych wycieczek poznała Irkę Szajowską, współpracującą z Brygadami Wywiadowczymi. Zostały przyjaciółkami. To właśnie za namową Irki Alicja postanowiła wstąpić do wywiadu AK. Dziewczyny wkrótce otrzymały rozkaz zatrudnienia się w wojsku, milicji lub Urzędzie Bezpieczeństwa. W wyniku szczęśliwego zbiegu okoliczności zdołały szybko go wypełnić.

Podczas zabawy tanecznej Alicja wpadła w oko sekretarzowi partii, który zaproponował jej pracę… w UB. Dziewczyna zgodziła się i odtąd jako agentka przesyłała cenne informacje szefowi wywiadu. Nie ograniczyła się tylko do przekazywania nazwisk i danych. Dzięki jej pismom i poręczeniom wielu więźniów przetrzymywanych w urzędzie zostało wypuszczonych na wolność.

Helena Rajewska, zdjęcie z 1941 r. Fotografia z książki „Dziewczyny wojenne” (Znak Horyzont 2017).

Halina Rajewska, zdjęcie z 1941 r. Fotografia z książki „Dziewczyny wojenne” (Znak Horyzont 2017).

Halina Rajewska od dziecka marzyła o tym, by zostać łyżwiarką figurową. W wieku 15 lat zajęła trzecie miejsce na mistrzostwach Polski. Wojna jednak pokrzyżowała jej plany. Dziewczyna postanowiła wykorzystać swoją energię w akcjach nieoficjalnej konspiracji: dzięki kontaktom w niemieckiej policji docierały do niej informacje o planowanych aresztowaniach i przesiedleniach. Halina pomimo ogromnego ryzyka przesyłała ostrzeżenia zagrożonym osobom. Za namową brata wkrótce wstąpiła do Służby Zwycięstwu Polski.

Jej niewinny, dziewczęcy wygląd przyczynił się do nadania jej pseudonimu „Dzidzia” i stanowił doskonałą przykrywkę w trakcie niebezpiecznych zadań. W 1941 roku wzięła ślub z Lechem Wittigiem, również działającym w konspiracji (tragiczną historię ich wesela możecie przeczytać w innym naszym artykule).

Krystyna Wańkowicz (z lewej) i Anna Wajcowicz (z prawej).fot.domena publiczna

Krystyna Wańkowicz (z lewej) i Anna Wajcowicz (z prawej).

Anna Wajcowicz, jako łączniczka dowódcy II plutonu „Alek” por. „Kołczana”, otrzymała pseudonim „Hanka Kołczanka”. Dwudziestoletnia studentka architektury na tajnej Politechnice Warszawskiej w czasie okupacji była również wywiadowczynią II Oddziału Komendy Głównej AK. W 1943 roku została wprowadzona do batalionu „Zośka”. Niestety została również pierwszą dziewczyną z tej jednostki poległą w Powstaniu Warszawskim. Zginęła w trakcie próby podjęcia broni z samochodu policji niemieckiej ostrzelanego przez powstańców.

Krystyna Wańkowicz „Anna” została w lipcu 1944 roku wprowadzona do batalionu „Parasol” przez dowódcę 1. kompanii, Stanisława Leopolda „Rafała” i stała się jego łączniczką. Gdy poszukiwano ludzi do grupy opóźniającej, która miała osłaniać oddziały wycofujące się z południowej Woli, zgłosiła się jako ochotniczka. Zginęła podczas akcji w okolicach Cmentarza Kalwińskiego. Jej ciała nie udało się odnaleźć.

Elzbieta Zawacka "Zo". Fotografia pochodzi z książki "Wielka Księga Armii Krajowej" (Znak Horyzont 2015).

Elzbieta Zawacka „Zo”. Fotografia pochodzi z książki „Wielka Księga Armii Krajowej” (Znak Horyzont 2015).

Elżbieta Zawacka była jedyną kobietą wśród cichociemnych oraz drugą kobietą w historii Polski (po Marii Wittek, szefowej Wojskowej Służby Kobiet) awansowaną na stopień generała brygady. W 1939 roku walczyła we Lwowie, w 1944 roku – w Powstaniu Warszawskim. Szybko wstąpiła do konspiracji i stała się kurierką Komendy Głównej AK.

Jako łączniczka podróżowała po Europie, przenosząc meldunki i informacje. Wielokrotnie przekraczała granicę Rzeszy, zawsze szczęśliwie wracając do kraju, czasami w brawurowy sposób (skacząc ze spadochronem). Po wojnie represjonowana przez komunistów, spędziła kilka lat w więzieniu. Choć niejednokrotnie otarła się o śmierć, dożyła wieku niespełna 100 lat.

Elżbieta Dziębowska (z lewej) i Anna Zakrzewska (z prawej). fot.domena publiczna

Elżbieta Dziębowska (z lewej) i Anna Zakrzewska (z prawej).

Elżbieta Dziębowska „Dewajtis” była harcerką Szarych Szeregów. Wspólnie z innymi dziewczętami przeszła w 1943 roku przeszkolenie wojskowe i została przekazana do oddziału do zadań specjalnych „Agat” (późniejszy „Parasol”). W tym samym roku wraz z żołnierzami z oddziału zaczęła także naukę na tajnych kompletach. Wkrótce została przydzielona do komórki wywiadowczej chorążego Aleksandra Kunickiego „Rayskiego”. Uczestniczyła w wielu akcjach bojowych, w tym w słynnym zamachu na Franza Kutscherę. Po wojnie podjęła studia muzykologiczne – została kierownikiem Katedry Historii i Teorii Muzyki Uniwersytetu Jagiellońskiego, wykładała również na krakowskiej Akademii Muzycznej.

„Hanka Biała”, jak nazywano Annę Zakrzewską, należała do Grup Szturmowych Szarych Szeregów, następnie do Kedywu Komendy Głównej AK. Zginęła w wieku 18 lat podczas odwrotu zgrupowania „Radosław” z Woli. Wcześniej jednak zdołała przekazać dowódcy plutonu „Felek” rozkaz opuszczenia pozycji i wycofania się do szkoły św. Kingi.

Teresa Bogusławska (z lewej) i Zuzanna Ginczanka (z prawej). Zdjęcie Ginczanki z ok. 1938 r.fot.domena publiczna

Teresa Bogusławska (z lewej) i Zuzanna Ginczanka (z prawej). Zdjęcie Ginczanki z ok. 1938 r.

Teresa Bogusławska jest nazywana najmłodszą poetką Powstania Warszawskiego. Harcerka 6. Warszawskiej Żeńskiej Drużyny Harcerskiej Szarych Szeregów, uczestniczyła w „Małym Sabotażu”. Podczas jednej z akcji w 1944 roku została aresztowana przez Niemców, osadzona w więzieniu na Pawiaku i torturowana. Ze względu na stan zdrowia nie brała później udziału w działaniach liniowych w trakcie powstania, ale pomagała walczącym szyjąc mundury i kompletując apteczki. Jej wiersze cechuje niezwykła dojrzałość: „Żegnajcie lasy i żegnajcie, pola, / Żegnajcie, łany złotych w słońcu zbóż. / Nie wróci nigdy już do was niewola, / Nie wrócę ja? – to cóż…” – pisała w 1941 roku, mając 12 lat.

Zuzanna Ginczanka, choć niezwiązana bezpośrednio z Armią Krajową, była podobnie jak Teresa poetką-ofiarą wojny. Jej utwory z lat 30. zapowiadały wielki literacki talent; publikowała między innymi w słynnym „Skamandrze”, przyjaźniła się z Julianem Tuwimem i Witoldem Gombrowiczem. Wojna w brutalny sposób przerwała jej karierę. W 1944 roku została aresztowana przez gestapo i rozstrzelana na dziedzińcu więzienia przy Montelupich w Krakowie.

Zofia Jarkowska-Krauze (z lewej) i Janina Trojanowska-Zborowska (z prawej).fot.domena publiczna

Zofia Jarkowska-Krauze (z lewej) i Janina Trojanowska-Zborowska (z prawej).

Janina Trojanowska-Zborowska „Nina” przeszła do Szarych Szeregów wraz z z grupą żoliborską samokształceniowej organizacji „PET”. W 1943 roku została przekazana do oddziału specjalnego „Agat” Kedywu Komendy Głównej AK, gdzie została łączniczką podporucznika „Jeremiego”, zastępcy dowódcy. Rok później „Nina” i „Jeremi” zostali małżeństwem – ich ślub odbył się 17 sierpnia. Nie dane im jednak było długie wspólne życie – w nocy z 22 na 23 września zostali ujęci przez Niemców wraz z innymi rannymi żołnierzami zgrupowania „Radosław” i „Kryska”. Rano widziano ją w kolumnie jeńców prowadzonych w stronę siedziby Sipo w al. Szucha. Tam słuch po niej zaginął.

Tego samego ranka zginęła inna młoda małżonka, Zofia Jarkowska-Krauze. „Zosia”, jako absolwentka Warszawskiej Szkoły Pielęgniarek, była idealną kandydatką na sanitariuszkę. Na początku powstania pracowała w sanitariacie w Śródmieściu; podczas bombardowań pełniła dyżury na dachach kamienic. 5 września w prowizorycznej piwnicznej kaplicy poślubiła podporucznika Wiktora Krauze „Andrzeja Pola”. Feralnej nocy z 22 na 23 września mąż „Zosi” uczestniczył w nieudanym przebiciu do Śródmieścia Południe. Po akcji ukrył się wraz z żoną oraz innymi sanitariuszkami w ruinach piwnicy przy ul. Wilanowskiej. Grupka zdecydowała, że nad ranem spróbuje przebić się w kierunku skarpy śródmiejskiej. „Zosia” nie dotarła do celu – poległa trafiona odłamkami granatnika.

Zenobia Żurawska, fotografia maturalna (1937 r.). Zdjęcie pochodzi z książki "Dziewczyny wojenne" (Znak Horyzont 2017).

Zenobia Żurawska, fotografia maturalna (1937 r.). Zdjęcie pochodzi z książki „Dziewczyny wojenne” (Znak Horyzont 2017).

Zenobia Żurawska uwielbiała matematykę; była najlepsza z tego przedmiotu w klasie maturalnej. To zadecydowało o wyborze studiów: w chwili wybuchu wojny rozpoczynałaby trzeci rok matematyki na Uniwersytecie Warszawskim. W gablocie, w której zazwyczaj wisiał rozkład zajęć, pojawiło się we wrześniu 1939 roku ogłoszenie o zaciągu do oddziału „żywych torped”. Wśród ochotników gotowych do podjęcia samobójczych misji znalazło się około 150 kobiet, a wśród nich – Zenia.

Nigdy nie została wezwana do podjęcia samobójczej misji, ale wkrótce miała okazję do ponownego udowodnienia swojej odwagi. Od 1940 równolegle z kursem sanitarnym rozpoczęła pracę w konspiracji – śledzenie konfidentów. Jako sanitariuszka brała również udział w wielu akcjach, między innymi przejmowania broni z transportów na linii Wołomin-Tłuszcz.

Zofia Kasperska (z lewej) i Teresa Wilska (z prawej).fot.domena publiczna

Zofia Kasperska (z lewej) i Teresa Wilska (z prawej).

Teresa Wilska „Bożena Czarna” w konspiracji działała od 1941 roku – należała do 5. Warszawskiej Żeńskiej Drużyny Harcerskiej. Od września 1942 roku była łączniczką w Batalionie Łączności Okręgu Warszawskiego AK – jako przewodniczka kanałowa na trasie Śródmieście-Stare Miasto wielokrotnie przeprowadzała żołnierzy pod ulicami Warszawy. Po upadku Starego Miasta została zwolniona ze służby i powróciła do domu na Czerniakowie. Chęć działania jednak przeważyła – na początku września zgłosiła się ochotniczo do plutonu pancernego „Wacek” batalionu „Zośka”. Po upadku powstania uciekła z transportu do obozu przejściowego w Pruszkowie. Po wojnie pracowała jako nauczyciel biologii w liceum, prowadziła również drużynę harcerską. Obecnie mieszka w Warszawie.

„Zosia Żelazna” – Zofia Kasperska – w czasie okupacji zaangażowała się w edukację dziewcząt ze szkół powszechnych. Ucząc się w Państwowym Gimnazjum i Liceum Żeńskim im. Narcyzy Żmichowskiej równocześnie udzielała korepetycji z geografii i historii na tajnych kompletach. Zdała maturę w tym samym roku, w którym wybuchło powstanie. W 1940 r. rozpoczęła działalność konspiracyjną w Szarych Szeregach, następnie w Kedywie. Brała udział w licznych akcjach: przenosiła broń ze skrytek i tajnych magazynów na punkty kontaktowe oraz dostarczała materiały konspiracyjne.

 Jadwiga Wolska, fotografia z 1943 r. Zdjęcie pochodzi z książki "Wielka Księga Armii Krajowej" (Znak Horyzont 2015).


Jadwiga Wolska, fotografia z 1943 r. Zdjęcie pochodzi z książki „Wielka Księga Armii Krajowej” (Znak Horyzont 2015).

Jadwiga Wolska lubiła czesać się jak Greta Garbo i według znajomych była podobna do słynnej aktorki, co nadało jej właśnie pseudonim „Greta”. Przed wojną studiowała na Uniwersytecie Jagiellońskim. W 1941 roku wyjechała do Warszawy, gdzie zaangażowała się w konspirację i została przydzielona do „enki” (Podwydziału Propagandy Dywersyjnej „N” przy Wydziale Propagandy BIP-u).

Jej powstańczy ślub zawarty 7 września 1944 roku z Janem Nowakiem-Jeziorańskim stał się słynnym wydarzeniem, choć „ksiądz spieszył się na pogrzeb i ceremonia nie trwała dłużej niż siedem minut”, jak pisał ówczesny pan młody we wspomnieniach „Kurier z Warszawy”. To dzięki niej i jej mężowi Zachód zobaczył zdjęcia i filmy wykonane w trakcie powstania. Za te zasługi awansowano ją do stopnia porucznika i odznaczono Krzyżem Walecznych.

Halina Chlistunow (z lewej) i Jadwiga Piłsudska (z prawej). Fotografie pochodzą z książki "Dziewczyny wojenne" (Znak Horyzont 2017).

Halina Chlistunow (z lewej) i Jadwiga Piłsudska (z prawej). Fotografie pochodzą z książki „Dziewczyny wojenne” (Znak Horyzont 2017).

Jesienią 1940 roku Halina Chlistunow otrzymała od swojej przyjaciółki propozycję wstąpienia do ZWZ. Zgodziła się – została łączniczką w BIP-ie. Jej zadania początkowo polegały na rozwożeniu po mieście ogromnych pak ulotek schowanych w koszach i przykrytych warzywami lub kwiatami. Wkrótce zaczęła pracować jako przedszkolanka – przez pięć godzin dziennie opiekowała się dziećmi, resztę dnia przeznaczała na pracę w konspiracji. Dwukrotnie brała udział w akcjach egzekutywy, rozpracowując konfidentów. W drugim przypadku pomogło jej przebranie – w chusteczce zawiązanej pod brodą i z bańką w dłoni udawała dziewczynkę przewożącą mleko.

Gdy w 1944 roku dotarły do niej wieści o mobilizacji do powstania, oprócz bandaży i zapałek spakowała także swoją ulubioną sukienkę – żeby było w czym świętować zwycięstwo. Okazało się, że codzienność w walczącej Warszawie nie ma w sobie nic z patosu, Halina nie poddała się jednak – zajęła się przenoszeniem meldunków. Najchętniej poruszała się po mieście w nocy, dzięki czemu zyskała pseudonim „Alika lunatyczka”.

Jadwiga Piłsudska, jako córka Marszałka, od dziecka miała kontakt z elitami II Rzeczpospolitej. Jej zainteresowania nie były typowe dla przedwojennej damy – interesowały ją samoloty. Przerodziło się to w pasję na całe życie. Jako siedemnastolatka odbyła pierwszy kurs szybowcowy i w ciągu dwóch lat zdobyła znaczek szybownika kategorii D (najwyższej), zostając najmłodszą w Polsce posiadaczką licencji szybowcowej w tej kategorii.

Gdy wybuchła wojna, Jadwiga bardzo chciała zaangażować się w służbę. Wbrew tym zamiarom razem z matką i siostrą została wysłana do Wielkiej Brytanii. Tam podjęła studia w Cambridge; po ich ukończeniu przyjęto ją do ATA (Air Transport Auxiliary), służby współpracującej z RAF-em i zajmującej się wojskowym transportem lotniczym. Jako pilot ATA prowadziła wiele typów maszyn – od szkolnych dwupłatowców po hurricane’y i spitfire’y (przeczytaj więcej na temat Jadwigi i innych Polek pilotujących myśliwce).

Bibliografia:

  1. Łukasz Modelski, Dziewczyny wojenne, Znak Horyzont 2017.
  2. Wielka księga Armii Krajowej, opracowanie zbiorowe, Znak Horyzont 2015.
  3. Powstańcze Biogramy, Muzeum Powstania Warszawskiego.
  4. Fotografie. Jadwiga Nowak – Jeziorańska (1917-1999), Ossolineum.

Zobacz również

„Dziewczyny na skrzydłach” – historia kobiet, które poleciały za marzeniami

Książka „Dziewczyny na skrzydłach” Anny Rudnickiej-Litwinek to opowieść o jedenastu niezwykłych kobietach, które wbrew wszystkiemu postanowiły spełnić swoje marzenia i... wyhodować własne skrzydła.

19 listopada 2020 | Autorzy: Anna Jankowiak

Dwudziestolecie międzywojenne

Ina Benita. Największa skandalistka okupowanej Warszawy

Przez wiele lat uważano, że zginęła podczas Powstania. Nie miało to w sobie wiele z romantycznej legendy, ponieważ niedługo przed śmiercią zakochała się w Niemcu,...

24 lipca 2019 | Autorzy: Zuzanna Pęksa

XIX wiek

Elżbieta Zawacka. Dlaczego jedyna kobieta wśród cichociemnych… nie znała języka polskiego?

Elżbieta Zawacka, ps. „Zo”, „Zoya” była jedyną kobietą-cichociemną, czyli żołnierką zrzuconą przez Polskie Siły Zbrojne na terenie okupowanego kraju. Ta doskonała wywiadowczyni brawurowo unikała aresztowania...

5 sierpnia 2018 | Autorzy: Aleksandra Zaprutko-Janicka

Druga wojna światowa

To mogły wymyślić tylko Polki. Jak nasze babcie radziły sobie z gestapowcami?

Żydzi nie potrafili chodzić po ulicach. Na widok wachy zawsze ogarniał ich paraliż, spuszczali wzrok, panie nasuwały kapelusik na twarz. Uczyłam ich, żeby nie spuszczać...

14 sierpnia 2017 | Autorzy: Wojciech Lada

Druga wojna światowa

„Ksiądz się uparł i to nas zgubiło”. Najtragiczniejsze wesela w okupowanej Polsce

Zamiast nocy poślubnej, czekało ją ciężkie przesłuchanie; gestapowiec gasił papierosa na jej nodze, wybito jej zęby. Zmasakrowaną kobietę nad ranem gestapowcy zawlekli do domu, spodziewali...

22 lipca 2017 | Autorzy: Małgorzata Brzezińska

Druga wojna światowa

5 najodważniejszych kobiet okupowanej Polski

Uciekały z rozpędzonego pociągu, strzelały w powstaniu, produkowały materiały wybuchowe, ukrywały Żydów. Dla najodważniejszych kobiet okupowanej Polski nie było zadań nie do wykonania. Mimo młodego...

14 lipca 2017 | Autorzy: Małgorzata Brzezińska

KOMENTARZE (18)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Fela

Helena czy Halina Rajewska?

    Nasz publicysta | Autor publikacji | Magdalena Białek

    Halina oczywiście ;) Dziękuję za wytropienie chochlika.

Anna Jaworska

Bozena /Bozena/ i Sanislaw/Szary/ Zablotniakowie, kto wie cokolwiek ?

Anonim

Czyli te dwie były najładniejsze? Się autorka nie wysiliła…

    Fela

    Dwie? Chyba ktoś tu nie czytał dokładnie. Jest przycisk 'czytaj dalej’.

    Włóczęga

    Żeś się anonimie wysilił,i Ci zwoje poszły w … .

Anonim

Wspaniała Polska Młodzież, pamiętaj o Nich !

Kobieta

Komu tym artykułem chciano się przypodobać? Co za plaga z durnymi rankingami. Poziom z szmatławca dla bezmózgów.

Krzysztof Wosik

Witam serdecznie Ciekawostki Historyczne i autorkę artykułu.
Temat naszych wspaniałych i odważnych Pań od zawsze miał miejsce szczególne w moim sercu.
Nikt tyle nie poświęcił dla ratowania życia i godności ludzkiej co nasze przedstawicielki płci pięknej.
To co teraz piszę może brzmi odrobinę patetycznie , ale nie ma się co oszukiwać , to właśnie One najwięcej utraciły podczas wojny.
Straciły nie tylko często swoje życie , swoich bliskich , mężów , synów i córki.
Wojna zabrała Im jeszcze jedno co jest niejako solą życia każdej z Nich .
Zostały obdarte z tej delikatności i aureoli niewinnego piękna , które cechują bez wyjątku każdą z Nich.
Niedawno wpadła w moje ręce historia życia Pani Marii Wittek ps.,,Mira”, o której nie mówiono głośno przez cały okres PRL – u.
Dopiero doceniono Jej dokonania w 1989r. , nadając Jej stopień generalski jako pierwszej kobiecie.
Fenomenalna była też historia oddziału dywersji i sabotażu Armii Krajowej ,, Dysk”, złożonego z samych kobiet.
To właśnie ten oddział bojowy stał za zamachem na zastępcę więzienia Pawiak.
To tylko dwa przykłady niezwykłego hartu ducha , poświęcenia i odwagi naszych rodaczka.
Rozumiem istotę takich swojego rodzaju rankingów mimo tej nowoczesnej nazwy , ale w ten sposób dotrze ona do szerszego grona odbiorców , nawet tego młodego pokolenia.
Na koniec przypomnę , że żaden kraj w Europie nie miał nigdy tylu kobiet żołnierzy co Polska .
Wszystkim mężczyznom dla wynagrodzenia mojego trochę stronnicznego wywodu przypominam , dla Nas napisano już całe tomy opiewajace naszą odwagę i bohaterstwo , zaczynając od wyczynów Achillesa , a kończąc na boiskach Bundesligi i Robercie Lewandowskim.
My mężczyźni od zarania dziejów mamy wojnę niejako we krwi , a bohaterskie czyny zawsze były marzeniem każdego z Nas.
Dziękuję za super artykuł autorce i całemu gronu dziennikarzy Ciekawostek Historycznych.
Pozdrawiam wszystkie bez wyjątku Panie i niech będzie Panów też.

    Nasz publicysta | Anna Dziadzio

    Drogi Panie Krzysztofie, dobrze, że na końcu dodał Pan i Panów, bo w końcu za merytoryczną stronę portalu odpowiada dwóch Panów i to oni mają tu największe zasługi – Redaktor Naczelny i jego Zastępca :) Bardzo dziękujemy za obszerny wpis – staramy się coraz więcej pisać o zapomnianych kobietach w historii, chociaż niektórzy zarzucają nam wtedy schodzenie na „babską” stronę. Jeśli chciałby Pan poczytać więcej – zapraszamy na fanpage’a „Historia na obcasach”. Pozdrawiam serdecznie :)

Anonim

Ilość Kobiet w AK to 10% . Stan AK w sierpniu 1944 r to 390 tysięcy żołnierzy.

albert

Co to za seksistowskie i uwłaczające absolwentce polonistyki wynurzenia?Może jeszcze ranking najpiękniejszych więźniarek obozów koncentracyjnych?

    Nasz publicysta | Anna Dziadzio

    Szanowny komentatorze, dlaczego pisanie o urodzie kobiet ma być seksistowskie? Byłoby takie gdyby całe ich dokonania i osobowość oprzeć o tę jedną cechę. Docenienie ich urody ma tu charakter tylko dodatkowy. Pozdrawiamy.

Rafał Ślubowski

Warto byłoby również wspomnieć o Krystynie Krahelskiej – poetce (autorce tekstu piosenki „Hej, chłopcy, bagnet na broń”). Pozowała do pomnika warszawskiej Syreny.

Rob

Ładne i odważne dziewczyny ale dlaczego tylko i wyłącznie pisze się o AK? AK powstało dopiero chyba w 1943 roku z inicjatywy „rządu londyńskiego” którzy zwiali w pierwszych dniach wojny razem z polskim złotem do Londynu. Czy nie lepiej byłoby wspominać o wszystkich, także o tych nie z AK? AK wyróżniło się jedynie powstaniem warszawskim z rozkazu rządu w Londynie w wyniku czego setki tysięcy ludzi zginęło a Warszawa legła w gruzach. Było to nie potrzebne. Po wojnie zamiast odbudować kraj AK zajmowała się mordowaniem nauczycieli, milicjantów, żołnierzy powracających do domu a często mordowali całe wsie niewinnych ludzi, którzy po prostu chcieli normalnie żyć. Oddział AK NSZ czy coś takiego, dostawali pod koniec wojny nawet mundury i uzbrojenie od Niemców, żeby walczyć z nadciągającym polskim wojskiem. Oczywiście wiekszość z AK to byli patrioci, bohaterowie walczący z Niemcami ale o dowództwie i niektórych z nich dobrego słowa bym nie powiedział a ci którzy po wojnie strzelali do Polaków i za to zostali skazani na śmierć to w pełni na to zasłużyli. Byli tacy co zostali pojmani w lasach i skazani ale większość z nich po wojnie normalnie pracowała i awansowała jak choćby ojciec Kaczyńskiego, który od tych „komuchów” otrzymał najwyższe honory.

Anonim

mam cichą nadzieję, że w kolejnym konflikcie zbrojnym Polska zachowa się tak jak ówczesna Czechosłowacja, Węgry, Bułgaria czy Rumunia.

Anonim

A co robi obok Teresy Bogusławskiej Zuzanna Ginczanka?

Anonim

Jeśli chcesz zgłosić literówkę lub błąd ortograficzny kliknij TUTAJ.

Najciekawsze historie wprost na Twoim mailu!

Zapisując się na newsletter zgadzasz się na otrzymywanie informacji z serwisu Lubimyczytac.pl w tym informacji handlowych, oraz informacji dopasowanych do twoich zainteresowań i preferencji. Twój adres email będziemy przetwarzać w celu kierowania do Ciebie treści marketingowych w formie newslettera. Więcej informacji w Polityce Prywatności.