Wszystkie decyzje podejmował sam. Nawet najważniejsze osoby w państwie pozbawił jakiejkolwiek inicjatywy. Życie każdego człowieka w Związku Radzieckim zależało wyłącznie od niego. Również… jego własne. Czy można w takim razie powiedzieć, że Stalin był... ostatnią ofiarą Stalina?
Ponura sobota, ostatni dzień lutego 1953 roku. Nieformalna piątka najważniejszych osób w Związku Radzieckim: Malenkow, Beria, Bułganin, Chruszczow i oczywiście Stalin, zakończyła właśnie obrady na Kremlu. Ale Józef Wissarionowicz robił wszystko, aby zatrzymać na dłużej współpracowników – tych kilka paradoksalnie najbliższych mu osób.
Ekskluzywna sala kinowa i dacza w Kuncewie
Niepodzielny władca największego imperium na świecie był równocześnie jedną z najbardziej samotnych osób. Według Chruszczowa, Stalin czuł się tak samotny, że nie wiedział, co ze sobą robić. Łaknął towarzystwa nawet tych czterech ludzi, którymi pogardzał.
Ku rozpaczy partyjnych towarzyszy, tego wieczoru Stalinowi samotność dokuczała wyjątkowo mocno, mogli więc zapomnieć o powrocie do domu. Rzecz jasna, odmowa spędzenia ze Stalinem wieczoru i nocy nie wchodziła w grę.
Chruszczow wspominał:
Musieliśmy wykonywać swoje zadania w pracy i na stanowiskach, na które zostaliśmy wybrani, a oprócz tego jeszcze uczestniczyć w przyjęciach u Stalina i zabawiać go, jakbyśmy byli jakimiś postaciami w sztuce. Były to dla nas trudne i ciężkie czasy.
Tak więc czterej mężczyźni, żyjący tylko dzięki łasce wodza, z udawanym entuzjazmem zgodzili się obejrzeć film w ekskluzywnym, liczącym zaledwie dwadzieścia miejsc kremlowskim kinie Stalina. Następnie impreza przeniosła się do jego daczy w Kuncewie, oddalonej od centrum Moskwy o kilka minut jazdy limuzyną.
Ulubionym pomieszczeniem Stalina w daczy była tak zwana mała jadalnia na pierwszym piętrze, którą Oleg Khlevniuk opisuje następująco:
W tym przestronnym pomieszczeniu znajdował się prostokątny stół o długości trzech metrów, kanapa, kredens, fotel, mały stolik pod telefon i kominek. Obok kominka wisiała na haku lornetka i strzelba myśliwska. Z pokoju można było wyjść na przeszkloną werandę i na taras. O ile nie miał towarzystwa, jadał przy jednym z rogów stołu. Swoje lekarstwa trzymał w kredensie. Stalin lubił siedzieć przy kominku, przy którym czasami na jego życzenie pieczono szaszłyki.
W większym gronie bawiono się jednak w olbrzymiej obitej drewnem reprezentacyjnej sali o powierzchni boiska do siatkówki. Przy wielkim stole mogło ucztować nawet dwudziestu gości, a ozdobą pomieszczenia był ręcznie wykonany (dziesięć lat pracy, wartość ponad miliona dolarów!) perski dywan, o powierzchni ponad siedemdziesięciu metrów kwadratowych.
Żałosna impreza podstarzałych satyrów
Ostatnia impreza u Stalina nie odbiegała swoim charakterem od setek poprzednich. Stalin tradycyjnie pił stosunkowo najmniej, jednocześnie zachęcając, a często przymuszając innych do picia jak najwięcej, co dawało mu okazję do poniżania gości i poznawania ich prawdziwych poglądów. W konwersacji królowały żarty najniższego sortu.
Gdy już wszyscy byli wystarczająco podchmieleni, Stalin puszczał na gramofonie płyty ze swojej imponującej kolekcji, liczącej dwa tysiące siedemset sztuk, głównie z muzyką klasyczną i ludową, i dawał znak do tańca.
Wyobraźmy sobie: pięciu podstarzałych mężczyzn, nieudolnie pląsających w takt ludowych piosenek, bez obecności jakichkolwiek kobiet (a przecież wystarczyłoby jedno skinienie Stalina, aby sprowadzono najpiękniejsze kobiety radzieckie!).
Impreza kolejny raz zakończyła się nad ranem. Podchmielony Stalin był w doskonałym humorze, wymachiwał rękami, żartował i dźgał palcem w brzuch otyłego Nikitę Chruszczowa, nazywając go z ukraińska Mikitą. Goście wodza mogli w końcu odetchnąć:
My też byliśmy w dobrych nastrojach, gdy wychodziliśmy, bo przy kolacji nie wydarzyło się nic nieprzyjemnego, a nie wszystkie te kolacje kończyły się tak dobrze.
Najpotężniejszy człowiek świata w kałuży własnego moczu
Po odjeździe gości Stalin przeniósł się do swojej małej jadalni i położył się spać. Przez całą niedzielę 1 marca nie wzywał nikogo ze służby. Było to absolutnie niespotykane. W Kuncewie narastało zaniepokojenie, jednak nikt z ochroniarzy nie odważył się zajrzeć do wożdia.
Dopiero późnym wieczorem znalazł się pretekst, aby zapukać do prywatnych pokojów Stalina – przyszła poczta. Najodważniejszy z ochroniarzy z listami w ręku rozglądał się po kolejnych pomieszczeniach, szukając generalissimusa.
Odnalazł go w końcu leżącego bezradnie na mokrej podłodze. Razem z kolegami położyli go na kanapie i zadzwonili do ministra bezpieczeństwa, Siemiona Ignatiewa, sugerując wezwanie lekarza. Minister odmówił jednak podjęcia jakiejkolwiek decyzji i polecił dzwonić do członków najwyższego kierownictwa.
Po dłuższej chwili ochroniarzom udało się skontaktować z Malenkowem. Ten również nie chciał decydować samodzielnie, dlatego szukał wsparcia u Berii, Chruszczowa i Bułganina. Jak pisze Oleg Khlevniuk w najnowszej biografii Stalina:
Malenkow nie chciał jechać na daczę sam ani być jedynym, który wyraziłby zgodę na wezwanie lekarzy. Wszystkie decyzje należało podejmować kolektywnie. Czwórka postanowiła spotkać się na daczy, by móc ocenić sytuację i dać sobie wzajemnie osłonę bez względu na to, jakie działania zostaną podjęte.
Razem w środku nocy udali się więc do Kuncewa. Informacja o plamie moczu wprawiła ich w konsternację – Stalin na pewno nie chciałby, żeby ktokolwiek widział go w takim stanie. Wytypowano dwójkę Beria – Malenkow, która miała po cichu sprawdzić, w jakim stanie znajduje się genialny architekt komunizmu.
Nowe buty Malenkowa piszczały na parkiecie, więc przerażony zdjął je i niósł pod pachą, aby tylko nie obudzić gospodarza. Mężczyźni zbliżyli się bezszelestnie do leżącego na kanapie Stalina i stwierdzili, że cicho chrapie. Beria zwymyślał ochroniarzy, stwierdził, że wódz tylko śpi i wszyscy rozjechali się do domów. Czy w tym momencie na Stalina zapadł wyrok śmierci? Khlevniuk pisze:
Współpracownicy Stalina po prostu bali się zainterweniować. Nie byli przyzwyczajeni do przejmowania inicjatywy i zbyt dobrze znali podejrzliwy i kapryśny charakter Stalina. Przez wszystkie te dni na początku marca wszyscy zaangażowani w tę sprawę – zachowywali się dokładnie tak, jak wytrenował ich Stalin. Chodzili nerwowo na palcach, co chwila oglądając się za siebie i próbując zrzucić jak najwięcej odpowiedzialności na innych.
Cena za „spisek lekarzy morderców”
Na paraliż Czwórki niewątpliwie wpłynęła też jedna z ostatnich politycznych prowokacji Stalina, czyli tak zwany „spisek lekarzy kremlowskich”. W jego wyniku w latach 1952–1953 stracono wielu wybitnych profesorów medycyny, a w całym kraju rozpętano wściekłą antysemicką nagonkę.
Sam Stalin nie tak dawno oskarżył swoich własnych medyków o spisek. Kto więc mógł wziąć na siebie odpowiedzialność za wezwanie kolejnego lekarza do 74-letniego dyktatora, który może tylko nieco za dużo wypił i nie do końca panował nad odruchami fizjologicznymi?
Rankiem 2 marca Beria, Chruszczow, Malenkow i Bułganin postanowili jednak zwołać całe Prezydium Komitetu Centralnego (kilkanaście osób!) i tam kolektywnie podjęto decyzję o wysłaniu do Kuncewa lekarzy. Ci błyskawicznie stwierdzili krwotok w lewej półkuli mózgu – życie Stalina było już nie do uratowania.
Agonia Dżugaszwilego trwała jeszcze trzy dni. Pewność, że nigdy nie wróci już do zdrowia, wreszcie obudziła męskie, władcze instynkty u jego najbliższych współpracowników.
5 marca 1953 roku przegłosowano pozbawienie Stalina stanowisk Przewodniczącego Rady Ministrów i Sekretarza Komitetu Centralnego. Dosłownie na godzinę przed śmiercią Stalina Beria, Chruszczow, Malenkow i Bułganin formalnie pozbawili go władzy – akt zaiste heroicznej odwagi. Lepiej późno niż wcale?
Rewolucja pożera własne dzieci
Trudno powiedzieć, jakie byłyby szanse przeżycia Stalina, gdyby miał odpowiednią opiekę lekarską. Nie ulega wątpliwości, że stał się ostatnią ofiarą systemu, który sam stworzył. W momencie, gdy zabrakło możliwości wyrażenia woli przez samego Stalina, do podjęcia najprostszej decyzji o wezwaniu lekarza trzeba było obrad całego Prezydium Komitetu Centralnego.
Jest swoistym chichotem historii, że do jego własnej śmierci przyczyniła się ostatnia zaplanowana przez niego wielka czystka, na której kozła ofiarnego wybrał właśnie grupę najlepszych radzieckich lekarzy. Samobójstwo tak absurdalne, że aż godne radzieckiego wodza…
Bibliografia:
- Alain Decaux, Sekrety archiwów XX wieku, Muza 2013
- Diane Ducret, Emmanuel Hecht, Ostatnie dni dyktatorów, Znak Horyzont 2014
- Oleg Khlevniuk, Stalin. Nowa biografia, Znak Horyzont 2016
- Amy Knight, Prawa ręka Stalina, Iskry 1996
- Simon Sebag Montefiore, Dwór czerwonego cara, Magnum 2004
KOMENTARZE (36)
lekarz bez napletka go załatwił
no to czesc chwala im za to
Jakieś dowody na to? Dobrze, że Stalin kipnął w kalendarz, ale jakieś rzetelne fakty proszę!
To raczej był żart
Podobno nawet na łożu śmierci machał pięścią i odgrażał całej czwórce, że ich zniszczy. Krwiożerczy do końca…
Wg wspomnień córki Stalina, Swietłany, cytowanych przez Khlevniuka:
„W pewnym momencie – nie wiem, czy tak było naprawdę, czy tylko mi się wydawało –
prawdopodobnie już w ostatniej minucie, nagle otworzył oczy i powiódł wzrokiem po wszystkich. To było okropne spojrzenie, ni to bezmyślne, ni to gniewne, pełne trwogi przed śmiercią i przed nieznajomymi lekarzami pochylającymi się nad nim. […] I nagle […] podniósł do góry lewą rękę (tę, którą mógł ruszać) i ni to wskazał nią na górę, ni to pogroził nam wszystkim… W następnej chwili jego dusza, zrobiwszy ostatni wysiłek wyrwała się z ciała.”
Mam nadzieje ze jego dusza jest teraz katowana przez miliony ludzi których posłał do ziemi przez swoją chorą psychikę i ambicje rządzenia światem
Jego stary też byl chorym capem. Oboje za długo żyli i oboje powinni szybko zdechnąć, akurat taka śmierc mu sie nalezala – leżec w własnych odchodach
umarł z ręki ucznia, dla którego był dobrym nauczycielem , rech, rech, stalin zdechł, szkoda że nie trzech
„Śmierć Stalina przerwała śledztwo w sprawie lekarzy żydowskich i przygotowania do ich procesu i kary śmierci.” I wszystko wiadomo.
Oto garść komentarzy z naszego profilu na fb:
https://www.facebook.com/ciekawostkihistoryczne/posts/1247746325254024
Beata J.: Miernoty nigdy nie mają odwagi.Nie ufał nikomu.Gdy przyszli mu oznajmić,że Hitler napadł na Rosję,był pewien,że przyszli go rozstrzelać za ignorowanie ostrzeżeń. Zdechł jak żył,samotny i opuszczony w pustym domu. Może są jakieś nowe źródła,kto wie,historia zaskakuje(widać to obecnie).
Jakub Ł.: Stalina otruli ponieważ planował nową czystke w wojsku w Sensacjach XX wieku jest ładnie omówione
Zbigniew W.: Jest wersja, że to Beria go dodusił poduszką bo on był już po wylewie i nie kontaktował.
Halina M.: Taki los spotka WSZYSTKICH drani o zapędach DYKTATORSKICH!!!
Marysiu, uważaj… historia sie powtarza, spadniesz ze stołka i Mieciulek nie pomoże
Przykład ZSRR i kultu jednostki są przerażającym dowodem na to, co można zrobić z obywatelami każdego państwa. Trzeba raz uchwycić władzę i nigdy jej nie oddać. (znane hasło bolszewików)
Obowiązkowe jest przy tym zjawisko paradoksu, że nie wzniecany jest bunt przeciwko najbrutalniejszym działaniom „władzy”, a słupki poparcia są bardzo wysokie. ZSRR oddał ziemię chłopom (chociaż zaraz odebrał) a robotnikom fabryki (wmawiając im ich własność). Wycisnął obywateli jak cytrynę przeobrażając państwo w obóz pracy i militaryzując gospodarkę. Wmawiając przy tym wszystkim, że to dla dobra kraju i obywateli. Tak było z Prusami Fryderyka Wielkiego, Hitlerem i tak jest z Koreą PŁn. Tak jest z Rosją Putina i tak może być z Polską. Kto tego nie widzi, jest sam sobie winien.
A wiatr podobno byl wtedy straszny gdy Beria dusil poduszką Stalina.
Putin jest podobnym dyktatorem jak Stalin, tyle, że XXI wieku ale Rosjanom silne państwo starczy by go wybierać ponownie! Mogą biedowac byle być potęgą! U nas takim dyktatorem może być minister wojny Antoni M.
Z tego co wiem, to podają oficjalnie w Rosji, że około 55% ludności uważa, że w kraju nie jest potrzebna partia opozycyjna..!
to tak jak u nas
Słuszny komentarz 💪 sprawdzil się
Nie da się ukryć, że działania tego człowieka do złudzenia przypominają postepowanie, równie niskiego wzrostem, osobnika z najnowszej historii naszego kraju.
Lol jesteś głupi jak but!
Lop jesteś głupi jak but!
LOP jesteś dupkiem komunizmu i wypierdkiem stalinowszczyzny
Lop , ty chyba jesteś niepełnosprawny umysłowo !
Lop Widzę ,ze jestes na przepustce.Pamietaj bierz leki.
zmadrzales juz po egzaminie gimnazjalnym czy jeszcze naiwniak
Stalin
Wy wszystkie ” krzemy , ansudze i d-icki” idzcie trolowac na interie . Lop napisal prawde . Analogia postepowania JK z postepowaniem najwiekszych dyktatorow 20-tego wieku jest uderzajaca
Masz rację, też marzę o bucie Makreli – największej demokratki wszech czasów, na swojej głowie.
E no to tego się nie spodziewałem
Drogi komentatorze, jakby Pan jeszcze dodał, czego się Pan nie spodziewał to i my będziemy wiedzieć :) Z góry dziękujemy i pozdrawiamy :)
O TACZAL SIE BANDA KRWIOZERCZYCH ZADNYCH WLADZY BESTI I KTORE CALY CZAS MARZYLY BY POZBAWIC GO WLADZY
A na dokładkę Stalin był audiofilem
Stalin nie umarł że starości…
Kto to pisał w ogóle?
Zmarł bo mu wątroba nie wyrabiała.
Japierpapier.
Jeżeli ten pisarz nazywał się Khlevniuk, to Chruszczow nazywał się Khrushtshev. Rosjanie łamali sobie języki na tych nazwiskach.
Czas na putina psiego syna stalina. Czasy się zmieniają, ruski pozostanie ruskiem. Tyranem i mędą.
Nasz, też musi odwiedzić stalina. Też naród będzie ronił krokodyle łzy. A, może 70 % rządu też, i jeszcze jędrek ….