Kułacy, agenci obcych wywiadów, trockiści, kontrrewolucjoniści i inni wyimaginowani wrogowie ludu nie żyli lub dogorywali w łagrach. Nic już nie zagrażało władzy Stalina i pora było zakończyć zmasowany terror. Wystarczyło… przyspieszyć mordowanie.
Mogłoby się wydawać, że stalinowska orgia masowych tortur, mordów i zsyłek do łagrów była dziełem szaleńca. Nie byłaby to jednak ocena uzasadniona. Jak podkreśla w swojej najnowszej książce historyk Nikołaj Iwanow, „Operacja polska” nie była […] wytworem chorego umysłu nieograniczonego niczym władcy absolutnego, lecz wynikiem jego chłodnej kalkulacji oraz rozsądku. Słowa te można odnieść do całego wielkiego terroru. Miał on określone cele, a jego granice wyznaczały wola i interes Stalina.
W 1938 roku masowy terror coraz bardziej negatywnie odbijał się na kondycji ZSRS. Jego skutkiem była dezorganizacja Armii Czerwonej, niewydolność kolei, spadające wydobycie węgla i ograniczenie produkcji przemysłowej, w tym zbrojeniowej. Trudno było o jakiekolwiek innowacje, gdy każdy inżynier obawiał się śmiertelnego w skutkach oskarżenia o sabotaż.
Do partii, a częściowo także na biurko Stalina, trafiały tysiące skarg na nadużycia NKWD, zapewnień o niewinności i próśb oraz błagań o litość. Nic nie zagrażało pozycji Wodza, a terror wymykał się spod kontroli. Pora było kończyć.
Jeszcze więcej terroru
Machina przemocy rozkręciła się jednak tak bardzo, że niełatwo było ją zatrzymać. Np. termin zakończenia operacji polskiej przekładano kilkakrotnie. Choć początkowo zakładano, że potrwa ona trzy miesiące, do 20 listopada 1937 roku, ostatecznie zakończyła się dopiero w listopadzie roku następnego. Jeszcze 1 sierpnia 1938 roku nierozpatrzonych pozostawało nawet 100 tys. spraw potencjalnych agentów. Choć wszyscy doskonale zdawali sobie sprawę z całkowitej fikcyjności zarzutów, ani myślano wypuścić oskarżonych z aresztów i katowni. Stalinowska logika była prosta: wrogów ludu należało eliminować bardziej efektywnie.
15 września 1938 roku rozładowanie opisanego zatoru powierzono specjalnym „trójkom”, które mogły dowolnie decydować o losie aresztowanych bez żadnej faktycznej kontroli. Każdą z nich tworzył szef lokalnego NKWD, miejscowy prokurator i najwyższy funkcjonariusz partyjny w obwodzie. „Trójki” te pracowały w pocie czoła. Jedna z nich, działająca w obwodzie Żytomierskim, potrafiła skazać na śmierć do 400 ludzi w ciągu dnia.
Nic dziwnego, że w niespełna dwa miesiące wydano przeszło 105 tys. wyroków, z czego 72 tys. osób spotkał najwyższy wymiar kary. Dzięki temu 17 listopada „trójki” zostały zlikwidowane, NKWD poddane kontroli prokuratury (czyli partii), a wielki terror zakończony. W Leningradzie ocalało 10 tys. ludzi skazanych już na śmierć, bowiem egzekucje zostały wstrzymane.
Terror tak, nadużycia nie
Stalin nie miał jeszcze dość krwi. Kiedy fałszywie oskarżeni byli już martwi, można było przyznać, że niewielka część z nich była faktycznie niewinna. Należało oczywiście znaleźć winnych tych „nadużyć”. Ludzie, którzy wiernie wykonywali polecenia swojego wodza, dołączyli do jego wrogów. Choć dyktator własnoręcznie zalecał na piśmie bicie więźniów i wyznaczał minimalne liczby aresztowań i wyroków, teraz wypełnienie jego poleceń okazało się aktem zdrady. Już w styczniu 1938 roku na plenum KC WKP(b) Stalin opisał przypadki stawiania fikcyjnych zarzutów czy też wymuszania zeznań poprzez tortury.
Szef NKWD Nikołaj Jeżow, który sam brał udział w katowaniu więźniów, musiał udawać zaskoczonego. Najwięcej „ekscesów” miało miejsce na Kaukazie, przeprowadzono tam więc specjalną kontrolę. Wykazała istnienie rzekomego spisku mającego na celu skompromitowanie „żelaznego narkoma”. Efekt mógł być tylko jeden: czystka w miejscowym NKWD i rozstrzelanie jego szefa, Piotra Bulacha.
Wkrótce pętla zaczęła zaciskać się również na szyi samego Jeżowa. Najpierw aresztowano i rozstrzelano jego zastępcę, Leonida Zakowskiego (wł. Henryk Sztubis). W końcu sierpnia 1938 roku nowym zastępcą „krwawego karła” został Ławrientij Beria, który energicznie zabrał się za „porządki” w NKWD.
W kolejnych miesiącach aresztowano setki wysoko postawionych funkcjonariuszy Komisariatu, wymieniając tym samym niemal całą jego wierchuszkę. Jeżow popadał w coraz większą niełaskę – w styczniu 1939 roku aresztowano nawet jego brata.
Ludzie Berii przyszli po „żelaznego narkoma” w kwietniu 1939 roku i tak się nim zajęli, że szybko przyznał się do spisku mającego na celu zabicie Stalina i całego bolszewickiego przywództwa. W toku rocznego „śledztwa” okazało się również, że Jeżow był jednocześnie polskim i niemieckim szpiegiem oraz… homoseksualistą urządzającym wymyślne orgie.
Z Rosjanina stał się Litwinem, a z syna robotnika potomkiem właściciela burdelu i fordanserki (co oznaczało w komunistycznej nomenklaturze po prostu prostytutkę). Wreszcie, miał celowo pozwalać na całkowite rozpasanie podległego mu aparatu terroru, by wywołać bunt przeciwko sowieckiej władzy. Nie trzeba chyba dodawać, że wszystko to były po prostu brednie.
W czasie procesu Jeżow odwołał zeznania i twierdził, że przecież sam „pozbył się” 14 000 czekistów winnych ekscesów, za które miał ponosić odpowiedzialność. „Żądam, aby poinformowano Stalina, że padłem ofiarą zbiegu okoliczności, do czego jednak mogli przyłożyć ręki wrogowie, którzy czuli się przeze mnie zagrożeni. Powiedzcie Stalinowi, że umrę z jego imieniem na ustach” – mówił w sądzie. Wszystko oczywiście na próżno. Został zastrzelony w pierwszych dniach lutego 1940 roku.
Oprócz samego Jeżowa stracono jeszcze 345 osób należących do jego współpracowników i rodziny, w tym kobiety i dzieci. Pamięć o nim zacierano, tak że usuwano go nawet ze zdjęć, na których stał obok Stalina. Sam dyktator miał powiedzieć po wojnie: „Jeżow to świnia! Człowiek zdemoralizowany. […] Zamordował wielu niewinnych. Za to go rozstrzelaliśmy”.
Czemu miało służyć to wszystko? Trafnie podsumowuje rzecz Nikołaj Iwanow:
Stalin świadomie w toku „wielkiego terroru” stworzył system powszechnej współzależności. Partyjni i państwowi funkcjonariusze, pracownicy NKWD wszystkich szczebli – wszyscy zaangażowani w realizację zadań terroru – powoli stawali się jego zakładnikami. W razie potrzeby Stalin mógł ich oskarżyć o zbrodnie dokonane wedle jego wskazówek. Zarówno „operacja polska”, jak i inne akcje represyjne „wielkiego terroru” prawie zawsze kończyły się oskarżeniem wszystkich realizatorów terroru i ich zgładzeniem.
Jeżow został kozłem ofiarnym, a jego śmierć nie tylko zdejmowała winę z barków Stalina, ale też zapewniała mu spokój. Wiedział, że jego kontrola nad NKWD pozostaje pełna i niezagrożona.
Źródła:
- Nikołaj Iwanow, Zapomniane ludobójstwo. Polacy w państwie Stalina. „Operacja polska” 1937–1938, Znak Horyzont, Kraków 2015.
- Jörg Baberowski, Czerwony terror. Historia stalinizmu, PWN, Warszawa 2009.
- Tenże, Terror absolutny, Prószyński i S-ka, Warszawa 2014.
- Arch Getty, Oleg W. Naumow, Jeżow. Żelazna pięść Stalina, Amber, Warszawa 2008.
- Timothy Snyder, Skrwawione ziemie. Europa między Hitlerem a Stalinem, Świat Książki, Warszawa 2011.
KOMENTARZE (22)
Z tym Jeżowem to nie takie brednie. Analizując źródła można odnieść wrażenie, że wcale nie został zgładzony z powodu mordowania niewinnych – Stalin nie przejmował się zbytnio tym faktem. Prawdziwym powodem wymiany szefa NKWD i jego kadr był fakt, że była to ekipa w znacznie większym stopniu oddana samemu Jeżowowi niż Stalinowi. Krwawy Karzeł czynił zresztą starania o poszerzanie swojej władzy kopiąc dołki pod ludźmi Woroszyłowa, a w czasie Wielkiej Czystki bardzo skrupulatnie wyrzynał pamiętające jeszcze czasy rewolucji kadry GRU, zastępując je ludźmi własnej szkoły i własnego nadania. Stalin zdał sobie w pewnym momencie sprawę, że nawet w jego najbliższym otoczeniu znajdują się ludzie Jeżowa – jeden z osobistych ochroniarzy Stalina, enkawudzista, zaczął nosić przy sobie broń, co stanowiło dla Stalina czytelny sygnał, że Jeżow szykuje się do ataku. Zastąpienie go Berią było posunięciem mistrzowskim, choć po kilkunastu latach ten sam Beria najprawdopodobniej Stalina usunął.
I do tego faktycznie był homoseksualistą. Konkretnie był biseksualny. Przynajmniej wg, książki Stalin. Dwór czerwonego cara.
ZSRS ? CCCP
Przecież te dwa skróty znaczą to samo!
CCCP PO POLSKU TO ZSRR
Cep Cepa Cepem Pogania
ZSRS to dosłowne tłumaczenie rosyjskiej nazwy tego państwa, nie jestem przekonany czy słowo „sowiety” nalezy tłumaczyc na „rady”
Takie jest dosłowne tłumaczenie tego słowa (sowieta/sawieta = rada), ale z uwagi na to, że używanie nazwy „sowiecki” było cenzurowane w PRL, a rodzimi zdrajcy wręcz namiętnie mówili „radziecki” – i kazali tak mówić innym – używajmy nazwy „sowiecki”, której używano w II RP.
ZSRR autor nie powinien wymyślać sobie skrótów ani zmieniać nazw państw! i jeszcze jedno;; krwawy karzeł jeśli był ofiarą to tyko własnych zbrodni zboczeń i excesów seksualnych oraz chorych ambicji.To był jeden z największych mega zbrodniarzy a nie żadna ”ofiara”.
ZSRS to prawidłową nazwa. Używa jej np. najwybitniejszy polski sowietolog, Paweł Wieczorkiewicz.
Nadto jest dosłownym tłumaczeniem rosyjskiego brzmienia tego państwa.
Najwiekszymi ludobojcami i zbrodniarzami byla szajka Lenina (Mojsze Blanca)i Trockiego (Lejba Bronstein) Miliony Rosjan zginelo w torturach . 41-66 milionow Otwarte archiwa rosyjskie mowia ze 85% przywodcow i mordercow Rosjan bylo pochodzenia zydowskiego. Stalin wzial sie za nich ostro i pomimo ze mieli stopnie generalskie to byli w wiekszosci masowi mordercy.
Lenin nie był pochodzenia żydowskiego, te 85% też z sufitu wzięte.
Lenin był pochodzenia rosyjsko kalmucko szewdzko żydowskiego.
Można się spierać, ale Josifa Wissarionowicza uważam za najgenialniejszego POLITYKA (nie człowieka!) XX wieku. Rzucił Rosję na kolana, stworzył mocarstwo atomowe (nie bez pomocy niemieckich jeńców-naukowców i szpiegów w USA), z dotychczasowych wrogów USA i Wielkiej Brytanii (imperialiści i wyzyskiwacze) uczynił sojuszników pchających sprzęt wojenny i materiały w konwojach do ZSRR, wykukał Hitlera, zajął za przyzwoleniem mocarstw zachodnich pół Europy – gdzie władza ZSRR trwała prawie pół wieku! Jaki inny polityk w ostatnich wiekach miał tak wielki i tak długotrwały wpływ na losy Europy?
Dokładnie i dobre spostrzeżenia nawet hitler był nim zafascynowany,
Pełna zgoda. Stalin był niewątpliwie politycznym geniuszem, władcą co najmniej na miarę Piotra Wielkiego. Rosja do dzisiaj korzysta z jego dokonań politycznych. Można tylko się dziwić że jego bezwzględność nie osłabiła Rosji a tak zadziwiająco ją wzmocniła. Trzeba dodać że w przeciwieństwie do Hitlera nie uwierzył we własną boskość (potrafił się uczyć od podwładnych – przykład Rokossowskiego i planu Operacji Bagration ) a lejąc za nieuctwo Wasilija który krzyczał że jako jego syn tez jest Stalinem tłumaczył mu trzeźwo że to co piszą w gazetach o Stalinie to nie o nim bo takiego Stalina nie ma…
Nie róbcie z niego geniusza, jakoś nie przewidział że Hitler go zaatakuje w 41
prezes musiał ostro naczytać się życiorysu Stalina,wciela w życie swoje wizje jego metodami
Ciekawe czego ty się naczytałeś, że pleciesz takie androny ???
Człowieku, ty chyba w innym świecie żyjesz. Gdzie teraz W POLSCE (no bo przecież na pewno chodzi Ci o Kaczora) widzisz masowe egzekucje? Komu aparat bezpieczeństwa wali kolbami w drzwi o 4 nad ranem? Czy na Nowogrodzkiej jest jakieś więzienie dla zwolenników Tuska? A może pałac prezydencki to tak naprawdę nasza rodzima „łubianka” gdzie totalitarne państwo PiS przetrzymuje przeciwników? Czy ktoś otwiera ogień do demonstrujących? Gdyby Polska była totalitarna, za taki wpis dawno już by Cię ABW namierzyło i dyndałbyś, albo leżał w wspólnym rowie antypisowców. Zastanów się zanim coś napiszesz, bo w ten sposób obrażasz nie tylko swój intelekt ale i niezliczone ofiary stalinizmu.
To była eksterminacja narodu rosyjskiego przez żydo-komunę. W samym Ministerstwie Wojny na 43 stanowiska żydzi odpadli od Boga Abrahama objęli 35 stołków. Żydo komuna miała jeden cel. Wyrżnąć elitę Rosji i Polski by po rozchołowieniu (obcięciu głowy narodu) zająć miejsce wymordowanej elity. Dzisiaj Polską rządzą pomioty morderców polskiej elity i arystokracji, czyli POPy Pełniący Obowiązek Polaka. Wszystkim zarządza globalna żydo-banksterka z Rothschildami na czele. Komunizm i faszyzm wprowadzili, sfinansowali i prowadzili kabalistyczni żydzi, ot tajemnica rewolucji i wojen światowych.