Z jednej strony świetny organizator i bitny patriota. Z drugiej – sadysta i tyran. Duch Stanisława Warszyckiego ponoć straszy w okolicach jego zamku do dziś.
Stanisław Warszycki herbu Abdank urodził się w 1599 roku. Był synem podkomorzego sieradzkiego Andrzeja oraz Katarzyny Rokszyckiej. Odebrał staranne wykształcenie: studiował w Padwie lub Bolonii (w zależności od autora) i Ingolstadt. Już po powrocie do Polski obejmował coraz to nowe stanowiska, pnąc się po szczeblach kariery. Na początku lat 30. XVII wieku został starostą krzepickim i wojewodą mazowieckim. Na przełomie lat 30. i 40. był z kolei deputatem na Trybunał Koronny. Natomiast po śmierci Mikołaja Potockiego został kasztelanem krakowskim. W ciągu swojego życia był też aż czterokrotnie elektorem: przy wyborze Władysława IV Wazy, Jana II Kazimierza Wazy, Michała Korybuta Wiśniowieckiego oraz Jana III Sobieskiego.
W trakcie swojego życia zdołał również zgromadzić pokaźny majątek – dzięki swoim zasługom, zakupom (od Mikołaja Firleja nabył m.in. Ogrodzieniec) oraz trafionym pod względem materialnym małżeństwom. Przede wszystkim posiadał dwa starostwa: piotrkowskie i krzepickie. Był też właścicielem kilkudziesięciu wsi oraz kilku miast, m.in. Pilicy. Znał się na gospodarce. Za jego rządów majątek rodu Warszyckich znacznie się powiększył. Na swoich włościach budował m.in. cegielnie, kanały, stawy. Dbał o rozwój rzemiosła.
Wiedział też, jak fortyfikować miasta. I nie tylko. Na pewnym etapie był właścicielem bodajże jedynej w Polsce ufortyfikowanej wsi, którą był Danków. Była ona otoczona wałami i murami z bastionami. Dodatkowo w pobliżu wybudował także fosy zasilane wodą z pobliskiej rzeki Liswarty.
Bić się potrafił
Stanisław Warszycki nie stronił od pola bitwy. Na przełomie lat 40. i 50. brał udział w konfrontacjach z Kozakami i Tatarami. Wsławił się swoją postawą podczas potopu szwedzkiego. Pamiętacie Danków? Ta twierdza kasztelana stanęła Szwedom ością w gardle. Żadnymi sposobami nie potrafili jej zdobyć. Udało im się to jednak z Pilicą. Sam Warszycki, będąc ze swoim wojskiem „w terenie”, najpierw uderzył na Pilicę i ją odbił (choć twierdzi się też, że Szwedzi zawczasu opuścili miasto), oblegających spod Dankowa precz przepędził, a i szwedzką załogę z Krzepic wyrzucił. Dodatkowo wsparł jeszcze obrońców Jasnej Góry, dostarczając tam m.in. 12 armat – ćwierćkaratun. Dał się najeźdźcom z północy we znaki!
Na tym idealnym wydawałoby się wizerunku zaczęły się jednak pojawiać pierwsze rysy, chociaż tylko u części autorów. Sprzeczne informacje można bowiem odnaleźć w kontekście lojalności Warszyckiego wobec Jana Kazimierza. Oto bowiem z jednej strony wspomina się o tym, że w przeciwieństwie do wielu pozostał wierny królowi aż do jego abdykacji, z drugiej zaś – w momencie, kiedy zaczął się rokosz Lubomirskiego, miał stanąć na czele zbuntowanej szlachty małopolskiej. Miał być nawet jednym z dowódców, którzy przyczynili się do klęski wojsk królewskich w bitwie pod Mątwami.
Czytaj też: Mathieu de Brisacier – bękart Jana III Sobieskiego?
Tytuł najgorszego męża wieku XVII wędruje do…
W takim plebiscycie Stanisław Warszycki z pewnością miałby olbrzymie szanse. Jego pierwsza żona Anna pochodziła z niewielkiego śląskiego książęcego rodu. Czy to z powodu jej sprzeciwu w jakiejś dyskusji, czy też podejrzenia o próbę otrucia, w każdym razie pewnego dnia Warszycki kazał wychłostać ją do krwi na oczach służby. Jej bracia dowiedziawszy się o tym, wpadli we wściekłość. Najechali Danków i tak długo go oblegali, aż jego pan zgodził się wydać im siostrę, jednocześnie deklarując pokaźną sumę pieniędzy na jej utrzymanie. Długo na nią nie łożył, ponieważ Anna zmarła wkrótce po tych wydarzeniach. Zapewne jej organizm był wycieńczony biciem.
W roku 1632 jego kolejną żoną została Helena, córka księcia Konstantego Wiśniowieckiego. To właśnie dzięki temu małżeństwu wzbogacił się o Pilicę. Zresztą ten związek opłacił się mu także ze względu na koneksje. Oto bowiem siostrą Heleny była Maryjanna. A ta z kolei była pierwszą żoną Jakuba Sobieskiego, czyli ojca przyszłego Jana III Sobieskiego. Ze związku Stanisława i Heleny urodziło się troje dzieci: córki Teresa Jadwiga oraz Anna, a także syn Jan Kazimierz. O dziwo, brak jest wzmianek o tym, by Helenę spotkał jakiś tragiczny los.
Nie można tego jednak powiedzieć o jego trzeciej żonie. Została nią młodsza od Stanisława o około 40 lat Jadwiga (lub Teodora – autorzy nie są tutaj zgodni) Bełżecka. Ich ślub miał miejsce w 1661 roku. Byłym narzeczonym Bełżeckiej był niemiecki książę Otto von Schaffgotsch. I to właśnie o spotkaniu ich dwojga miał się dowiedzieć Warszycki. Zareagował skrajną wściekłością. W najlżejszej wersji pisze się o tym, że kazał żonę po prostu zabić, natomiast w najgorszej nakazał wysadzić ich oboje w powietrze w tzw. Domku Kasztelanowej. Według innej wersji jego trzecia żona została zamęczona na zamku w Dankowie.
Czytaj też: Stadnicki – Diabeł Łańcucki
Sadystyczny psychopata, który wyżywał się na chłopach
Równie dużo miejsca poświęca się nieludzkiemu traktowaniu przez Warszyckiego chłopów. Kasztelan wykazywał się sadystycznymi skłonnościami tak na płaszczyźnie fizycznej, jak i psychicznej. Pisano o nim, że kazał chłopów kłaść na brzuchu na ziemię i bić ich niemiłosiernie patykami grubymi jak ręka po gołym ciele, stawał zawsze dla przyjemności tuż obok, licząc baty, na które ich skazał. Ale nie koniec na tym. Kiedy bowiem nieszczęśnik myślał już, że jego kaźń dobiega kresu, ten psychopata udawał, że się pomylił i był zdolny do tego, by zacząć liczenie od początku. Wzywał przy tym osoby asystujące, by zwracały się do Boga o wytrzymałość dla bitych biedaków.
Na jego zamku w Dankowie znajdowały się nawet lochy, do których wtrącał swoich poddanych za byle drobnostki. Na wyłącznych usługach kasztelana „pracował” tam nawet prywatny kat. Generalnie ciężki żywot z Warszyckim miało wielu ludzi. Szlachciankę Magdalenę Konopańską kazał zabić, a jej matkę uwięzić. Kiedy na wąskiej drodze spotkały się jego powóz z powozem księdza, kasztelan kazał wywrócić ten drugi do rowu. Wraz z księdzem.
Poczucia humoru nie miał przy tym za grosz. Kiedy jeden z mieszczan wymyślił rymowankę Pan Warszycki wyssał kobyle cycki, jej „bohater” kazał delikwenta potraktować niczym królobójcę. Czyli rozerwać końmi. Chociaż nie, raz zażartował sobie wręcz okrutnie z żebraków, których zaprosił niby to na ucztę. Ale przecież nie mogli na nią wejść w łachmanach. Kazał ich zatem przebrać w dostojne szaty. Gdzie tkwił haczyk? Otóż w tychże łachmanach żebracy mieli poukrywane całe swoje majątki w postaci datków od ludzi. Oczywiście nigdy już potem nie zobaczyli ich na oczy.
Czytaj też: Przypiekanie i łamanie stawów – tortury w nowożytności
Złe nie odeszło wraz z jego śmiercią
Stanisław Warszycki zmarł 25 stycznia 1681 roku na zamku w Pilicy. Pochowano go w podziemiach kaplicy Najświętszej Marii Panny na Jasnej Górze. Po śmierci kasztelana zaczęły pojawiać się różne legendy o tym, jakoby w jego dawnych włościach pojawił się duch. Bodajże najsłynniejsza z nich dotyczy zamku w Ogrodzieńcu. Oto bowiem ludzie ponoć widywali zjawę straszliwego psa z łańcuchem na szyi. Według niektórych był on nawet w stanie ziać ogniem. Zazwyczaj spotykano go w okolicach północy.
Inna legenda związana jest z okolicami ufortyfikowanego zamku Warszyckiego w Dankowie. Tutaj z kolei w pobliżu Liswarty widziano gnającego na koniu upiornego jeźdźca… bez głowy! Pojawiał się ubrany w różne szaty: a to w bogaty strój, to znowu w grube futro. Zresztą i o samym zamku mówiono, że ludzkimi siłami jego wybudowanie nie byłoby możliwe – i że niechybnie Warszycki duszę diabłu musiał zaprzedać, aby ten mu dopomógł. Awanturnik miał nie umrzeć, ale zostać porwany do piekła, w którym zapewne po dziś dzień pokutuje za swoje winy.
Bibliografia
- Dziatłowicz, Klucze do XVIII w. – zarys dziejów cz. VI, „Klucz do Wspomnień”, nr 7/2013.
- Holewiński, Bastionowy zamek kasztelana Stanisława Warszyckiego w Dankowie. Stan obecny i problematyka konserwatorska [w:] L. Narębski (red.), Fortyfikacje nowożytne w Polsce – badania, realizacje, projekty. Zagospodarowanie do współczesnych funkcji, Urząd Marszałkowski Województwa Kujawsko-Pomorskiego w Toruniu, Toruń 2013.
- Rauszer, Bękarty pańszczyzny. Historia buntów chłopskich, Wydawnictwo RM, Warszawa 2020.
- Stolarczyk, Polskie diabły szlacheckie, cz. 1: „Prawdziwe” czarty, „biBUŁa. Biuletyn Informacyjny BUŁ”, nr 11/2019.
- Śliwa, Duchy polskie. Przewodnik po miejscach niezwykłych, Wydawnictwo Podsiedlik-Rankowski i Spółka, Poznań 1999.
- Wagner, Chorągiew husarska Stanisława i Michała Warszyckich w latach 1676–1697 [w:] Z. Hundert, T. Mleczek (red.), „Studia i Materiały”, tom 10, W boju i na paradzie. Husaria Rzeczypospolitej w XVI-XVII w., ARX Regia, Wydawnictwo Zamku Królewskiego w Warszawie, Warszawa 2020.
- Zieliński, Lwowianin czyli zbiór potrzebnych i użytecznych wiadomości wydawany przez Ludwika Zielińskiego, tom II, Lwów 1837.
KOMENTARZE
W tym momencie nie ma komentrzy.